Strona 1 z 5

Łowcy D&D-cznych syndromów

: niedziela, 15 lipca 2007, 12:52
autor: Ant
Jak wiadomo DnD i d20 są przepełnione syndromami. Oto temat, w którym można je umieszczać i oczywiście polemizować z wykrytymi.

Łowcy syndromów łączcie się!

Na początek kilka pomniejszych.
Syndrom: Jajo przemówiło!
Otóż... dlaczego superinteligentny twór np. ilithid musi awansować w profesji wolniej niż np. pół-ork tylko, dlatego że rodzi się silniejszym. Bo jak się okazuje, inteligencja zupełnie nie liczy się pod katem zbierania doświadczeń. No i np mamy trolla. Troll ma przesunięcie poziomu +7 bo jest silny i ogólnie dopakowany. No i troll wiadomo... Głupek to się wolno uczy, ale czemu ilithid?

To z kolei daje syndrom: Mam tak samo jak ty.
Wcześniej podany troll ma przesuniecie +7, ale powiedzmy hobbit zdobywając tyle doświadczenia ile troll, by dostać poziom swojego trolleństwa, staje się mniej więcej zrównoważony i w walce może mieć z nim szanse.

Co powoduje syndrom: rozdęta mucha.
Sztuczna bariera, jaką tworzy przesunięcie poziomów, tworzy syndrom tak zwanej rozdętej muchy bo tytan wymaga milionów expa, by zdobyć 1 poziom wojownika, a taki hobbit sobie zbiera doświadczenie z nudów, co w końcu powoduje to, że potem hobbit ucina jaja tytanowi.
Ponoć ten syndrom rozdętej muchy nie istnieje, bo jak gra się człowiekiem, będąc nawet ogromnym bohaterem nie usiecze się tytana wbijając mu widelec w piętę.
Gdyby tytan nie był epicki tylko miał +10 przesunięcia poziomu to i tak człowieka by zmiażdżył
ale nieeeee ...hobbit podchodzi wbija w piętkę tytanowi sztylet i ten umiera w męczarniach.

Niestety syndrom mam tak samo ja ty nie działa w drugą stronę.
Imp który powinien mieć -2lvle własnego bytu na start...
Po kilku lvlach waliłby swoim dwuręcznym toporem rozmiaru normalniej siekiery a i tak potrafiłby bez najmniejszego trudu zabić tytana.
Ale czemu nie ma -2 przesunięcia poziomu? Ponieważ twórcy nie przewidzieli, że może wystąpić syndrom: poniżej poziomu gówna.

Jak na razie to tyle przykładów. Szukajcie następnych syndromów i życzę miłej zabawy przy tym

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: niedziela, 15 lipca 2007, 22:18
autor: Vistim
Syndrom: balista to mi może...
Nasz mag, który ma już kilkanaście poziomów, jest bardziej odporny niż mury niejednego z miast. Strzały z balisty przyjmuje na klatę, po czym tylko się otrzepuje. Większym wyzwaniem jest dla niego grupa goblinów, niż zmasowany ostrzał artylerii wroga. Jak jesteś wojownikiem to jest jeszcze przyjemniej. Biegając w pełnej zbroi płytowej, pociski z katapulty przyjmujesz "na klatę" i nawet tego nie zauważasz. Dzieje się tak dlatego, że wg oryginalnych zasad 3e, te "aż" 5k6 obrażeń, to śmieszna ilość.

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: poniedziałek, 16 lipca 2007, 00:26
autor: Force
Syndrom: Na główkę!
Obrażenia od upadku są liczone tak: 1k6 za każde 10 ft. Postacie graczy mogą skakać z bardzo wysoka i przeżywać. Ponieważ limit wynosi 20k6 postacie z ponad 120 hp mogą skakać z dowolnej odległości nawet z 10 km. Na główkę. ^^

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: poniedziałek, 16 lipca 2007, 08:40
autor: Ant
Syndrom: Bohaterem jestem i nic co doświadczeniem jest, nie jest mi obce

Większość NPCów nie przekracza 3-4poziomu przez całe życie. Wysoki poziom to np. doświadczony kowal w wielkim mieście, ma 6 level i tak już jest stary i doświadczony przez życie. A gracz? BG osiągają niewyobrażalnie wielkie poziomy dla zwykłej osoby przez krótki czas.

Syndrom: Chciałbyś!

Aby np kuć lepsze zbroje czy dalej skakać trzeba zdobyć poziom. Można ćwiczyć latami pod okiem najlepszych ekspertów, a umiejętności nie będzie można zwiększyć przed zdobyciem poziomu.

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: poniedziałek, 16 lipca 2007, 11:48
autor: Craw
Syndrom: nawet najlepszy system nie zastapi MG
Systemy RPG sa bardzo czesto umowne, przez co posiadaja mase niedociagniec. Co za tym idzie, MG powinien zdac sie na swoj (badz innych) zdrowy rozsadek zamiast brac pod uwage niescislosci systemowe. Chyba w kazdym podreczniku jest napisane, ze to MG tworzy swiat i jesli jakas zasada mu nie pasuje, to powinien ja pominac.
Ant pisze:Syndrom: Jajo przemówiło!
Otóż... dlaczego superinteligentny twór np. ilithid musi awansować w profesji wolniej niż np. pół-ork tylko, dlatego że rodzi się silniejszym. Bo jak się okazuje, inteligencja zupełnie nie liczy się pod katem zbierania doświadczeń. No i np mamy trolla. Troll ma przesunięcie poziomu +7 bo jest silny i ogólnie dopakowany. No i troll wiadomo... Głupek to się wolno uczy, ale czemu ilithid?
EXP przyznaje MG, nie system. Jesli MG chce, moze sprawic, ze Ilithid awansuje szybciej ze wzgledu na swoja inteligencje. Zreszta, pojawia sie tu pewna umownosc.
Ant pisze:To z kolei daje syndrom: Mam tak samo jak ty.
Wcześniej podany troll ma przesuniecie +7, ale powiedzmy hobbit zdobywając tyle doświadczenia ile troll, by dostać poziom swojego trolleństwa, staje się mniej więcej zrównoważony i w walce może mieć z nim szanse.
Dzieje sie tak dlatego, ze osobie (powiedzmy ze osobie) juz uzdolnionej ciezej wzniesc sie na wyzszy poziom umiejetnosci. Dziala to podobnie do Falloutowego "Gifted" gdzie osoba uzdolniona miala mniej pkt umiejetnosci do rozdania.
Pozatym nikt nie powinien grac trollem, wiec raczej wystepuje on jako przeciwnik. A 6-o poziomowy troll to dalej 6-o poziomowy stwor i jakis 6-o poziomowy bohater bedzie mial z nim ciezko. Kto powiedzial, ze BG i przeciwnik musza miec tyle samo exp?
Ant pisze:Co powoduje syndrom: rozdęta mucha.
Sztuczna bariera, jaką tworzy przesunięcie poziomów, tworzy syndrom tak zwanej rozdętej muchy bo tytan wymaga milionów expa, by zdobyć 1 poziom wojownika, a taki hobbit sobie zbiera doświadczenie z nudów, co w końcu powoduje to, że potem hobbit ucina jaja tytanowi.
Ponoć ten syndrom rozdętej muchy nie istnieje, bo jak gra się człowiekiem, będąc nawet ogromnym bohaterem nie usiecze się tytana wbijając mu widelec w piętę.
Gdyby tytan nie był epicki tylko miał +10 przesunięcia poziomu to i tak człowieka by zmiażdżył
ale nieeeee ...hobbit podchodzi wbija w piętkę tytanowi sztylet i ten umiera w męczarniach.
Patrz: to, co napisalem na poczatku. Tworzysz sztuczne problemy.
Vistim pisze:Syndrom: balista to mi może...
Nasz mag, który ma już kilkanaście poziomów, jest bardziej odporny niż mury niejednego z miast. Strzały z balisty przyjmuje na klatę, po czym tylko się otrzepuje. Większym wyzwaniem jest dla niego grupa goblinów, niż zmasowany ostrzał artylerii wroga. Jak jesteś wojownikiem to jest jeszcze przyjemniej. Biegając w pełnej zbroi płytowej, pociski z katapulty przyjmujesz "na klatę" i nawet tego nie zauważasz. Dzieje się tak dlatego, że wg oryginalnych zasad 3e, te "aż" 5k6 obrażeń, to śmieszna ilość.
Patrz: poczatek posta. Poza tym dopuszczenie graczy do osiagniecia ta wysokich poziomow jest IMHO absurdem. Mysmy w DD nie wyszli ponad bodajze 7 poziom (a i tak zaczynalismy od bodajze 4-go). EXP powinny byc nagroda, nie codziennoscia.
Force pisze:Syndrom: Na główkę!
Obrażenia od upadku są liczone tak: 1k6 za każde 10 ft. Postacie graczy mogą skakać z bardzo wysoka i przeżywać. Ponieważ limit wynosi 20k6 postacie z ponad 120 hp mogą skakać z dowolnej odległości nawet z 10 km. Na główkę. ^^
Mylisz sie. AFAIR wg jednej z zasad jesli cos zabierze postaci ponad polowe hp, jest olbrzymia szansa ze ow postac zginie na miejscu. No a poza tym: patrz poczatek postu.
Ant pisze:Syndrom: Bohaterem jestem i nic co doświadczeniem jest, nie jest mi obce

Większość NPCów nie przekracza 3-4poziomu przez całe życie. Wysoki poziom to np. doświadczony kowal w wielkim mieście, ma 6 level i tak już jest stary i doświadczony przez życie. A gracz? BG osiągają niewyobrażalnie wielkie poziomy dla zwykłej osoby przez krótki czas.
Wszysko zalezy od MG, nie od systemu!
Ant pisze:Syndrom: Chciałbyś!

Aby np kuć lepsze zbroje czy dalej skakać trzeba zdobyć poziom. Można ćwiczyć latami pod okiem najlepszych ekspertów, a umiejętności nie będzie można zwiększyć przed zdobyciem poziomu.
Tak jak wyzej. Co stoi na przeszkodzie dodac z tego powodu jakis modyfikator do umiejetnosci czy tez po prostu ja zwiekszyc? A poza tym, to MG ktory nie daje exp az lata takiej nauki to burak nie MG.
A jak juz jestesmy przy doswiadczeniu, to znow to podkresle: jest to rzecz calkowicie umowna, z ktorej sie korzysta z braku lepszego rozwiazania. Ciezko okreslic granice, kiedy postac staje sie lepsza niz wczesniej. Dlatego ustalono exp.

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: poniedziałek, 16 lipca 2007, 12:30
autor: Force
Craw pisze:Systemy RPG sa bardzo czesto umowne, przez co posiadaja mase niedociagniec. Co za tym idzie, MG powinien zdac sie na swoj (badz innych) zdrowy rozsadek zamiast brac pod uwage niescislosci systemowe. Chyba w kazdym podreczniku pisze, ze to MG tworzy swiat i jesli jakas zasada mu nie pasuje, to powinien ja pominac.
Kurde to ja zwolennikiem storytellingu, pamiętasz? Ten temat powstał żeby wyłapać błędy z core d20. (czy tez jak wiele osób myśli D&D) które i tak jako mistrzowie gry omijamy.
Craw pisze:Mylisz sie. AFAIR wg jednej z zasad jesli cos zabierze postaci ponad polowe hp, jest olbrzymia szansa ze ow postac zginie na miejscu. No a poza tym: patrz poczatek postu.
Nie. Po dostaniu 50 dmg postać musi wykonać żałosny test ST15 na wytrwałość inaczej umże. któryś tam jeszcze podręcznik dodatkowy uściśla to do 40 dmg dla istoty małej, 50 dmg dla średniej i 60 dmg dla duże (i tak dalej). Nie zmienia to faktu że w obydwu przypadkach możliwy jest upadek z wysokości 666 km, wstanie, otrzepanie się i pójście na lody.
Craw pisze:Poza tym nikt nie powinien grac trollem

Zależy od świata to raz. Dwa - dlaczego nie? Po kilku latach grania człowiekiem, granie drugą stroną mocy np.; monstrualnym humanoidem jest bardzo miodne.
Craw pisze:Poza tym dopuszczenie graczy do osiągnięcia ta wysokich poziomów jest IMHO absurdem.
Jestem przeciwnikiem klas prestiżowych które pozwalają na branie dużo silniejszych zdolności ale nie jestem przeciwnikiem wysokich poziomów. Gra na na niskich ma urok myślenia ale jeżeli gracz zasłużył sobie ciężka grą i rozsądkiem to nie rozumiem czemu ograniczać mu ciężko zarobione wysokie levele?
Craw pisze:
Ant pisze: Syndrom: Bohaterem jestem i nic co doświadczeniem jest, nie jest mi obce
Większość NPCów nie przekracza 3-4poziomu przez całe życie. Wysoki poziom to np. doświadczony kowal w wielkim mieście, ma 6 level i tak już jest stary i doświadczony przez życie. A gracz? BG osiągają niewyobrażalnie wielkie poziomy dla zwykłej osoby przez krótki czas.
Wszysko zalezy od MG, nie od systemu!
Racja Craw ale dużo też zależy od konwencji świata. W Eberronie wszyscy NPC są między 3-7 lvl a ci mający 10 to bardzo, bardzo, bardzo, wielcy herosi. Nie ma tam ani jednej postaci epickiej.
Ant pisze:Można ćwiczyć latami pod okiem najlepszych ekspertów, a umiejętności nie będzie można zwiększyć przed zdobyciem poziomu.
Z tego co pamiętam w podr. Mistrza podziemi napisano że można się ćwiczyć u nauczycieli ile się chce, można zdobywać punkty umiejętności dopóty nie dorówna się mistrzowi, a potem trzeba szukać innego. Levele też można wyćwiczyć zdaje się, jeden na tydzień. Chyba zacznę czytać te podręczniki do poduszki. :D

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: poniedziałek, 16 lipca 2007, 15:05
autor: BlindKitty
Poza tym, masywne obrażenia i tak są tylko opcją; z drugiej strony, limit obrażeń od upadku też jest dopisany przypadkowo i akcydentalnie, i nie należy się nim przejmować, tylko liczyć co 3 metry dodatkowe k6 i w ten sposób jeden syndrom mamy z głowy ;]

Syndrom Wystrysku XP (przez Anta przedstawiony jako Bohaterem jestem.. i tak dalej)

Tutaj trzeba zwrócić uwagę, że wśród NPC są też tacy, którzy w kilknaście lat osiągnęli 45 poziom i teraz łowią ryby w rzece, bo akurat nie chce im się walczyć z bogami (mamy takiego jednego znajomego na sesji :P). Po prostu BG należą (jak to zostało w podręczniku wspomniane) do tego ułamka procenta populacji, który osiąga bohaterestwo, tak samo jak np. Conan Barbarzyńca (w kilknaście lat osiągnął 22 poziom barbarzyńcy i zdobył królestwo; jest opisany w jednym z podręczników), a taki zwykły człowiek... No, pozostaje zwykłym człowiekiem. To tak jakby narzekać, że większość ludzi ma po 10 000 zł zaoszczędzone, a Bill Gates w niewyobrażalnie krótkim czasie zarobił te 50 000 000 000 $ :P

Co do syndromu: Chciałbyś! to zgadzam się z Crawem (przypadkiem :P) że tutaj akurat trzeba to po prostu poprawić mechanicznie, pozwalając zdobywać np. skill points poza levelowo.

Odnośnie 'Balista to mi może...' to jest niebezpieczeństwo grania wysokopoziomowcami. Którzy mogą nago, spacerkiem przejść przez płonący budynek, dostając k6 obrażeń co 10 sekund, co ich zanadto nie wzruszy, a kapłana to w ogóle... A już z pierścieniem odporności na ogień 5, to nawet nie warto mówić. Ale to dlatego, że to jest system heroic, i chodzi o to żeby bohater nie zginął dlatego że w czasie bitwy pijany goblin miał akurat 20 na rzucie na trafienie z balisty...

Ale szukajmy dalej, piętnujmy i szukajmy sposobów usunięcia, aby uczynić d20 lepszym! :)

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: poniedziałek, 16 lipca 2007, 22:29
autor: Elfin
Syndrom ( jak znam zycie to zaraz na jego temat rozpocznie sie burza mozgow.... )

MG ulepsza przykladowo dlugi luk 1k8 dodajac mu przykladowo usprawnienie magiczne +5 .. (tez taki chce :D ).... Ale doszedl do wniosku ze fajniej byloby rozszerzyc zakres mozliwych obrazen.... Z 1k8 do 1k12 ...... Uwazam to za GiGaNtYCzNa BZDURE i niszczyc heretyka co to poprze.... Na logike: Wszystkie dlugie luki, bulawy i miecze maja bazowe obrazenia 1k8, mniejsze miecze, mniejsze toporki, krotkie luki 1k6, sztylety, shurikeny np. 1k4 .... Zas wielkie miecze i topory obureczne 1k12... I teraz MG usprawnia krotki luk do 1k12 i... magia... luk staje sie toporem :P Bo tylko tak to mozna sensownie wytlumaczyc... Jak Wy sie na takie usprawnianie zapatrujecie??

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: wtorek, 17 lipca 2007, 00:07
autor: Force
MG ulepsza przykladowo dlugi luk 1k8 dodajac mu przykladowo usprawnienie magiczne +5 .. (tez taki chce :D ).... Ale doszedl do wniosku ze fajniej byloby rozszerzyc zakres mozliwych obrazen.... Z 1k8 do 1k12 ...... Uwazam to za GiGaNtYCzNa BZDURE i niszczyc heretyka co to poprze.... Na logike: Wszystkie dlugie luki, bulawy i miecze maja bazowe obrazenia 1k8, mniejsze miecze, mniejsze toporki, krotkie luki 1k6, sztylety, shurikeny np. 1k4 .... Zas wielkie miecze i topory obureczne 1k12... I teraz MG usprawnia krotki luk do 1k12 i... magia... luk staje sie toporem :P Bo tylko tak to mozna sensownie wytlumaczyc... Jak Wy sie na takie usprawnianie zapatrujecie??
Ło! Ja tak poprzerabiałem bronie że aż furkotało. Skończyło się na rękawicach negatywnej energii w których można było kumulować moc dodając co rundę 1k10 obrażeń. Wszystko można wymyślić ^^

To co podajesz nie jest syndromem tylko zmianą zasad przez MG :P

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: wtorek, 17 lipca 2007, 01:03
autor: Craw
Rodzaj broni nie jest definiowany przez ilosc obrazen i vice versa!

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: wtorek, 17 lipca 2007, 10:23
autor: BlindKitty
Swoją drogą, tutaj ponownie ujawnia się syndrom 'Mam tak samo jak ty'. Każdy średni miecz/topór/włócznia/cokolwiek ma te swoje k8 obrażeń, a nie powiedziałbym, żeby miecz zadawał takie same rany jak topór... No, ale jakby w D&D każda broń miała mieć swoje współczynniki premi do ataku i obrażeń, a może jeszcze premi do KP (mieczem da się parować ciosy, toporem nie za bardzo... Ale za to np. kostur wydaje się być wręcz stworzony do tego) to tylko bardziej by ztabelono ten system ;) I właśnie cały problem polega na tym, żeby usunąć jak najwięcej syndromów, ale! nie rodząc nowych :P

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: wtorek, 17 lipca 2007, 15:42
autor: Ant
Syndrom: A jednak potrafię!

Rozwinięcie syndromu Chciałbyś! Jeżeli jakaś umiejętność jest za niska, by coś zrobić i zdobędzie się poziom, po czym dopakuje się tą umiejętność do maximum aktualnych możliwości, okazuje się że coś do było niemożliwe, staje się wykonalne.

Syndrom: Nie ma rzeczy niemożliwych.

To z kolei rozwinięcie syndromu A jednak potrafię! Posiadając jakąś umiejętność na bardzo wysokim poziomie, jeżeli mg na to pozwala, można uczynić niemalże wszystko. Płynąć w górę wodospadu, skakać ze związanymi nogami przez ogromne przepaści, a nawet wjeżdżać karetą po drabinie.

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: wtorek, 17 lipca 2007, 21:51
autor: Elfin
Force pisze: .............To co podajesz nie jest syndromem tylko zmianą zasad przez MG :P

To jest naginanie zasad.... :D BEzczelne naginanie.... :twisted: A powaznie to jak sobie wyobrazasz, gdy np. kowal przekuwa miecz 1k10 i robi z niego 2k6... To nielogiczne... Uwierze Ci jezeli dasz mi sesnowne wytlumaczenie w rzeczywistosci..... :D

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: wtorek, 17 lipca 2007, 22:05
autor: Ant
No to może dziać się np tak, że będzie ostrzejszy, albo bardziej wyważony, przez co, przy wbiciu się ciało zagłębi się bardziej zadając większe obrażenia

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: wtorek, 17 lipca 2007, 22:07
autor: Force
To jest naginanie zasad.... :D BEzczelne naginanie.... :twisted: A powaznie to jak sobie wyobrazasz, gdy np. kowal przekuwa miecz 1k10 i robi z niego 2k6... To nielogiczne... Uwierze Ci jezeli dasz mi sesnowne wytlumaczenie w rzeczywistosci..... :D
Odpowiem kiedy wyznaczysz mi ST rzutu na Zręczność odpowiadającego przerzuceniu katany nad głową i złapaniu ją zębami w pół obrocie. Nie ma. MG wyznacza zasady. Ja tam d20 traktuję jako zbiór rozwiązań i konwencji.
Istoty zimna są podatne na ogień. Kapłan może odgonić nieumarłych. Barbarzyńca może używać szału bojowego.
A w D&D np.: Takie trolle są zielone. Tamte są szare. I gra gitara.

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: wtorek, 17 lipca 2007, 22:08
autor: Elfin
No i wtedy trzeba odwzorowac jego "ostrosc" przez to ze bedzie mial np. +3 do obrazen i testu ataku... A przy zwiekszeniu zakresu obrazen wyjdzie na to, ze jak masz fuksa to cepniesz mocno, a jak nie to nie... :P

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

: środa, 18 lipca 2007, 12:27
autor: BlindKitty
Akurat zmiana z k10 na 2k6 wcale nie oznacza, że jak masz farta to uderzysz mocniej, tylko _głównie_ to, że więcej ciosów będzie zadawało rany w okolicach średniej, a mniej w okolicach końca przedziału. Ogólnie im więcej kości, tym większa szansa na to że cios wypadnie w połowie przedziału. Także takie przekucie może oznaczać choćby i to, że miecz jest ostrzejszy (większa szansa że zada ranę dość poważną, a nie tylko jakieś małe draśnięcie) i nieco lżejszy (przez co zmniejszone są szanse że wejdzie głęboko i zada bardzo poważną ranę).