<Kur**

> Hmmm... Jak by Ci to napisać? Pozwól, że skopiuję Wstępniak z 1 numeru kącika Neuroshimy
Witam w przecudnym i wspaniałym świecie Neuroshimy. To zniszczona i zdewastowana ziemia, dziesiątki ludzkich istnień, którzy tracą codziennie życie, Moloch, świry, mutanty, roboty, Neodżungla, choroby, gangerzy, radiacja... Cholera, czyż to nie piękne?! A zwierzęta - zabójcy i inne potworki? Ta samotność, ta złość i gniew, ten strach... Ach... Rozmarzyłem się...
Nom, to jest takie uogólnienie, bardzo poetyckie i niewiele mówiące
Po pierwsze Neuroshima to polski system RPG (A jak, trzeba o tym wspomnieć

)
Po drugie (klimat i świat) : Świat przypomina ten z Fallouta. Gramy w Stanach Zjednoczonych po Wojnie Atomowej (która wybuchnie 5 września 2020r.

). Grę zaczyna się zwykle ok. 2040r. Technika nie poszła zbyt bardzo do przodu (z nowości mamy hibernatory, prototypy broni energetycznych, roboty, inteligentne komputery - i do tych dwóch ostatnich jeszcze wrócę), ludzkość jest tylko cieniem tego czym była kiedyś. Teraz każdy dzień to walka o przetrwanie. Nie istnieją już wielkie metropolie - zostały zbombardowane i tylko w ich centrach żyją większe skupiska ludzi. Za to pojawiło się pełno wiosek i zadupi na pustynnej i skażonej ziemi (coś jak w Falloucie). W każdej takiej wiosce możesz zostać przyjęty gościnnie lub możesz trafić na wioskę zamieszkaną przez mutanty. A wtedy kula w głowę będzie najprzyjemniejszą rzeczą, jaką możesz otrzymać.
Kolejne niebezpieczeństwa nowego świata to gangerzy, którzy jeżdżą po dawnych autostradach i udupiają frajerów dla przedmiotów (gambli - tak się mówi na wszelakie przedmioty, które mają jakąkolwiek wartość. Handel pieniężny upadł, cofnęliśmy się do handlu wymiennego).
Poza gangerami na wielkich pustynnych połaciach kręcą się przeróżne bestie, których rozwój przyspieszyło wszechobecne promieniowanie.
Ale najgorszym wrogiem ludzkości jest Moloch. Jak by go zdefiniować? Moloch jest to zespół fabryk, elektrowni i hut połączony wspólną siecią przewodów, kabli itp. którym rządzi kilka inteligentnych systemów komputerowych. Moloch jest na północy Stanów i zajmuje już 1/3 ich powierzchni. Cały czas posuwa się na południe pochłaniając coraz więcej terytoriów. I zapytasz, co w nim takiego złego? Ano to, że on chce zniszczyć ludzkość. I w tych swoich fabrykach buduje roboty, które nie pomagają nam w kuchni, ale robią rozpierdziel w szeregach ludzkich. A często do ich budowy wykorzystuje i nasze części ciał, a nawet inteligencję, bo nasz mózg jest lepszy od najlepszego procka, a nasze ciało (nerwy) szybciej przewodzą impulsy, niż jakieś przewody.
Ludzie walczą z Molochem (jego robotami). Na północy wytworzył się front, na którym codziennie ginie wielu ludzi. Najgorsze jest to, że ludzie szybko giną, a roboty Molocha można wymieniać. Front od kilkunastu lat nie przesuwa się.
W tym świecie mocniejsze są argumenty spluwy niż gadki. Dlatego nie powinny dziwić cię najczęstsze tam wykonywane "zawody" tj. Gladiator, żołnierz, najemnik, zabójca. Nawet istnieją "nowi" księża (Kaznodzieje Nowej Ery), którzy zamiast słów o miłości walą z shotgunów do bezbożników. Wraz z powstaniem Molocha i mutantów, znaleźli się też ich tępiciele tj. Zabójca robotów i Łowca Mutantów. Jest też wiele innych profesji, mniej lub bardziej ciekawych (żeby nie było, że wymieniłem samych rozpierdalaczy, wspomnę o specach, lekarzach, radiooperatorach...)
Tamtejsi ludzie borykają się z wieloma problemami (choroby, promieniowanie, mutki, Moloch, świry ....) ale są KIMŚ. Nie są żadnymi bohaterami spod gwiazdy D&D, oni żyją, by przeżyć. Każda walka może być ich ostatnią.
Palec mnie boli od tego pisania

Jeśli chcesz wiedzieć coś więcej, lub czegoś nie rozumiesz to pytaj
