Strona 1 z 3

[fantasy] Nie zapomnij o pierścieniu.

: środa, 18 stycznia 2006, 18:37
autor: Gavrill
Piszcie na początku postu imię waszego bohatera, to co mówią wasze postaci piszcie kursywą. Najlepiej jeśli będziecie pisać w trzeciej osobie liczby pojedyńczej (żeby nie było wątpliwości) :D Starajcie się pisać bez błedów. Mam nadzieję, że jeśli czasem wzięty niemocą nie będę pisał długich połaci tekstu to się nie obrazicie.

"Zbrodnia, kara, grzech i drwina
i tak historia ta się zaczyna"


Znacie się. Spotkaliście się w drodze do miasta, zwiedzieni możliwością zarobku. Jesteście w Tian, stolicy Cesarstwa Lentlan. Miasto jest wspaniałe. Nawet nocą albo szczególnie wtedy. Ogromne budynki, przepięknie rzeźbione świątynie, domy gier i uciech, sprawiają niesamowite wrażenie potęgowane dodatkowo przez latarnie uliczne, dające światło.
W Tian można żyć wspaniale. Wystarczy tylko posiadać odpowiednią ilość gotówki. Niestety wy jej nie macie. Starczy co prawda na kilka dni mieszkania w karczmie, ale nie na długo.Na dodatek nie ma mowy o czarowaniu, gdyż w mieście odbywa się zebranie Kapituły Magów, którzy znani są ze swojej bitności. Przez wzgląd na dobro mieszkańców, na Tian rzucono czar bariery neutralizującej działanie czarów. Nici więc z waszych zwojów i inkantacji.

Do drużyny: Jest wieczór. Siedzicie w jednej z karczm w Tian. Karczma jak to karczma: stoły, ławy, szynkwas. Siedzi w niej oprócz was jeszcze kilka osób. Między innymi jakiś dwudziestoletni chłopak z bardzo napakowanym osiłkiem, zapewne jego ochroniarzem. Przy szynkwasie stoi karczmarz, obsługuje klientów. Do pomocy ma ładną, blond kelnerkę: długie nogi, namiętne usta - niejeden by chciał mieć ją w łożnicy. Popijacie sobie soki owocowe, gdyż ze względów bezpieczeństwa cesarz zabronił pić trunków alkoholowych swoim poddanym, co nie przeszkadza jednak arystokracji upijać się codziennie do nieprzytomności. Wystarczy mieć tylko pieniądze.

Gustav: Siedzisz przy stole razem z dwoma przyjaciółmi: czanowłosym niziołkiem Randalem oraz niebieskookim łowcą Ivorem. Czujesz na sobie czyjś wzrok. Gdy oglądasz się za siebie, orientujesz się, że to ten chłopak ze stolika obok. Mruga do ciebie i uśmiecha się zalotnie. Szepcze coś na ucho swojemu kompanowi, a po chwili obaj wybuchają śmiechem.

Ivor: Po wypiciu kilku kufli soku poziomkowego zachciało Ci się siku. Musisz gdzieś wyjść, bo niestety ta karczma to nie termy cesarskie. Nie ma tu wygódki.

Randal: Podchodzi do ciebie kelnerka i pyta co chciałbyś zamówić. Na dodatek dodaje, że dla tak przystojnego niziołka będzie to na koszt firmy. Jeśli się pan zdecyduje proszę mnie wołać. Jestem Kaisha. powiedziała i odeszła kręcąc ponętnie pupą.

: środa, 18 stycznia 2006, 18:46
autor: M_M
Ivor:

Popatrzył na Randala i na kobietę i pomyślał - szczęściarz.

Na ale cóż. Chłopaki, muszę na chwilę wyskoczyć. I wyszedł z karczmy. Skierował się gdzieś na tył jakiegoś domu.

: środa, 18 stycznia 2006, 21:54
autor: BLACKs
Gustav

Nie no... Musiałem trafić na jakichś zboczeńców. Ale czemu by ich nie wykorzystać? - pomyślał Gustav, szykując w swojej głowie kolejny plan. Sprawdził czy ma sztylet w bucie i za pasem, spoglądając na nie. Następnie odwzajemnił uśmiech do chłopaka. Jak dawno już nekromanta się nie uśmiechał... Minęły chyba dwa lata od ostatniego uśmiechu. Później nadeszła choroba psychiczna z powodu śmierci ukochanej Yelieny na stosie, za praktykowanie herezji, a jeszcze później magia nekromancka... Przez kilka głupich zdarzeń świetnie zapowiadający się mag ognia stał się nekromantą...

Gustav podchodzi do stolika dwóch mężczyzn.

- Mogę się przysiąść panowie?

: środa, 18 stycznia 2006, 22:16
autor: Gavrill
Ivor: Znalazłeś się na tyłach jednego z okolicznych domów. Dookoła panował lekki półmrok, gdyż światło latarni tu nie dochodziło.
W pewnym momencie usłyszałeś krzyk dobiegający z pobliskiej uliczki. Wiedziony dziwnym przeczuciem skierowałeś tam swoje kroki. W uliczce ujrzałeś jakiegoś mężczyznę wymierzającego razy chłopcu. Mężczyzna był dobrze ubrany: szata długa, typowa dla ludzi bogatych, zdobiona ornamentami kwiatowymi. W oczy rzucały się wypchane kieszenie. Mężczyzna dzierżył w ręce bicz, którym bił chłopca. Chłopak, młody, zaledwie dwunastoletni kulił się pod naporem ciosów i prosił o wybaczenie.
Mówił, że następnym razem postara sie bardziej, że przyniesie więcej pieniędzy itp. Chwilę po kolejnym ciosie mężczyzna zauważył twoją obecność. Czego tu, przybłedo? warknął. Spierniczaj stąd, bo zaraz zasmakujesz bicza wycedził pzez zęby.

Gustav: Mężczyźni do których podszedłeś wyraźnie się ożywili. Młodszy wskazał ci miejsce na ławie. Jestem Larsh. A to Tregor. pokazał na towarzysza. Może się czegoś pan napije, panie... Jak pana zwą, bo nie dosłyszałem.

: czwartek, 19 stycznia 2006, 07:03
autor: Kloner
Randal

-Chętnie napił bym się piwa- mówię do kelnerki uśmiechając się

: czwartek, 19 stycznia 2006, 07:18
autor: Gavrill
Randal: Niestety, złotko, piwa nie sprzedajemy. Edyktem cesarza, niech mu pies mordę liże, nie możemy sprzedawać alkoholu. Mamy probi... preho... no po prostu nie możemy i już. Chociaż, jeśli już tak bardzo chcesz to mogę załatwić doprawiony soczek z lekką okowitą Tylko tyle mamy. powiedziała kelnerka i wyszła na zaplecze.
Po chwili wróciła, niosąc dzbanek soku. Nalała ci do kufla. Poczułeś aromat świeżych malin i spirytusu. Coś jeszcze? spytała. Bo chciałabym cię dostać w swoje łapki. uśmiechnęła się i oblizała górną wargę, czekając na zamówienie.

: czwartek, 19 stycznia 2006, 14:38
autor: BLACKs
Gustav

- Jestem Gustav - mówi nekromanta, trudząc się na uśmiech.

Co dzisiaj trzeba robić, by dostać parę tych monet...

: czwartek, 19 stycznia 2006, 16:20
autor: M_M
Ivor:

W jednym momencie łowca chwycił za łuk i strzałe i zaczął celować w gościa Być może się wtrącam, ale mam manię na punkcie agresji ludzi. Więc jeśli nie zostawisz tego chłopca będzie z tobą źle I stanął mniej więcej w takiej odległości aby nie dosięgnął go bicz.

: piątek, 20 stycznia 2006, 06:54
autor: Kloner
Randal

-Coż złotko czy mugłbym dostać coś do jedzenia? A może się do mnie przysiądziesz?

: piątek, 20 stycznia 2006, 07:02
autor: Gavrill
Gustav: Larsh, ten młodszy, zamówił sok. Gdy kelnerka przyniosła dzban, rozejrzał się wokół i wyjął zza pazuchy skórzany bukłaczek.
Too... wskazał palcem na bukłak jest najlepsze wino, jakie można dostać w tym mieście. Mam nadzieję, że lubisz alkohol Gustavie, bo to towar tak niespotykany dziś w Tian, że skzoda by sie zmarnowało dodał i wlał zawartość do kielichów, które stały na stole. Ten dzban to tak tylko dla niepoznaki, żeby nikt sie nie przyczepił zaśmiał się. Częstuj się, proszę powiedział, podając Ci kielich. Nastepnie wziął swój i upił łyk. Tregor nie był tak powściągliwy. Za twoje zdrowie rzucił i jednym chaustem przelał zawartość kielicha do gardła. Zauważyliśmy, że masz ciekawy tatuaż. Niespotykane to wśród tych stron. Może umiesz robić coś takiego, bo bardzo chciałbym mieć taki znak na ciele Larsh zaoferował także sowitą nagrodę za to. To jak? Zrobisz mi coś takiego? Znam nawet odpowiednie do tego miejsce.


Randal: Kelnerka zniknęła w kuchni. Po chwili przyniosła dużą miskę parującego gulaszu. Przysiadła się do Ciebie. Może opowiesz mi czym się zajmujesz? spytała.


Ivor: Napastnik podszedł do Ciebie bliżej, po czym zamachnął się biczem. W tym czasie usłyszałeś za sobą szelest. Odwróciłeś głowę w tył i ujrzałeś innego mężczyznę oglądającego waszą "walkę". Wyglądał okropnie. Trupioblada twarz, długie włosy i te przekrwione oczy. Ehhh straszny widok. Zupełnie jak śmierć.Niestety nie przyglądałeś mu się długo, gdyż ten znęcający się nad dzieckiem osobnik uderzył Cię biczem w twarz. Nie był to mocny cios, jednak na twarzy wykwitła Ci pręga.


Nadir: Trafiłeś niedawno do miasta. [Opis patrz wyżej] Na twoje nieszczęście od razu wpakowałeś się w kłopoty. Chodząc ulicami natrafiłeś na jakąś sprzeczkę pomiędzy tym ubranym w zielony strój z łukiem w ręku i tym drugim, takim dziwnym człowiekiem z biczem. Ten pierwszy został uderzony biczem w twarz. Kątem oka zauważyłeś w dalszej części uliczki skulonego chłopca, wyraźnie przestraszonego. Leżał na kamiennej drodze, płacząc cicho.

: piątek, 20 stycznia 2006, 14:42
autor: M_M
Ivor:

Ivor wyprostował się, wyżucił łuk i powiedział spokojnym głosem [/i]Wśród wielu ludzi bardzo inponują mi samobójcy. Po prostu nie męczą się z tym zasranym życiem i światem tylko... hmm... tyle że wiesz czym się od nich różnisz? Oni giną bo tego chcą, ty zginiesz bo los tak chicał. Mimo wszystko ciebie można nazwać smobójcą ponieważ, zadarłeś... ze mną W tym momencie chwycił za włócznie którą miał na plecach i pchną z całej siły w nieprzyjaciela, najlepiej w taki sposób żeby grot włóczni wbił się w jakieś drzewo lub ściane.

: piątek, 20 stycznia 2006, 15:43
autor: Kloner
Randal

-Ja coż pomagam ludziom, pozbywać się rzeczy nie potrzebnych- uśmiecham się do niej, i coś przegryzam

: sobota, 21 stycznia 2006, 12:55
autor: Gavrill
Ivor: Niestety w pobliżu nie było drzew ani ściany. Mężczyzna złapał za drzewiec włóczni próbując go wyjąć z trzewi. Nie udało mu się. Był zbyt słaby. Wypowiedział jeszcze tylko: Smobójcą czy samobójcą, idioto? i skonał. Na nic zdało mu się szyderstwo. Bicz wypadł z jego ręki. Ciało upadło na ulicę. Stłumiony odgłos głowy uderzającej o kamienne "kocie łby" doszedł do twoich uszu. Krew wypływająca z rany okalała teraz już prawie całe ciało. Z kieszenie trupa wyłonił się jakiś pergamin. Lekko zaszedł krwią.

Randal: To coś co przegryzłeś okazało się wołowiną. Nawet dość smaczną. Gdy napełniłeś swój żołądek kelnerka zapytała o twoje imię. Później zaproponowała Ci pójście na górę do jej pokoju.

: sobota, 21 stycznia 2006, 13:45
autor: Kloner
Randal

Powiedziałem jej swoje imię, poczym jak zaproponowała mi pujście do jej pokoju, zgodziłem się :)

: sobota, 21 stycznia 2006, 15:49
autor: BLACKs
Gustav

Mogę to zrobić, tylko że to będzie bolesne. Muszę naciąć w paru miejscach ciało sztyletem, a potem zrobić tatuaż - mówi Gustav. Nie muszę chyba wspominać, żę muszę to robić w osobności sam na sam z klientem?

: sobota, 21 stycznia 2006, 16:09
autor: Gavrill
Gustav: No więc chodźmy powiedział Larsh, wstał od stołu i wyszedł z karczmy. Tregor zrobił to samo.

: sobota, 21 stycznia 2006, 16:11
autor: BLACKs
Gustav

Nekromanta poszedł wraz z mężczyznami.