[Warhammer] Miasteczko Romagen
: piątek, 30 grudnia 2005, 05:17
[Wszyscy]
Romagen jest umiejscowione na dwóch brzegach rzeki Talabek. Na rzece jest zbudowana ogromna ilość mostów ułatwiających przemieszczanie się. Po miasteczku widać bogactwo. Domy są czyste i zadbane, ładnie wykończone. Na ulicach jest stosunkowo czysto. W tej chwili miasto jest pełne przyjezdnych. Zjechali tu wszelkiego rodzaju szumowiny, handlarze, artyści i kupcy. A także ludzie mający zapas gotówki i chcący się dobrze zabawić oraz móc później chwalić obecnością w tym miejscu. To co się rzuca w oczy to ogromna kolorystyka tłumu. Nawet jeśli ktoś, ma bardzo nietypowy wygląd z łatwością wsiąknie w tłum i nie będzie się z niego zanadto wyróżniał. Także widać bardzo dużą liczbę kręcącej się wszędzie straży. Jest jej naprawdę bardzo dużo. Zupełnie jakby miasteczko się bało takiego nadmiaru gości i sprowadziło pomoc. Zresztą może być to prawda. Na ulicach miasta jest pełno kwiatów oraz różnych kolorowych dekoracji. Miejscową szlachtę bardzo łatwo wyróżnić po napuszonych minach i wzroku mówiącym o ich wyższości na tym całym plebsem. Po ulicach kręci się cały czas tłum ludzi. Na wzgórzu niedaleko miasta znajduje się cmentarz oraz tak zwane „miejsce kaźni”. Znajdują się tam, wbite na pale ścierwa ludzi, którzy mieli pecha albo zostać złapani przez miejscową straż albo podpaść szlachcie.
[Arthur Artois]
Podróże po świecie, bez nadmiaru pieniędzy, coraz mniej Ci się podobają. Po nocy w lesie jesteś cały obolały, a po nocy w jakiejś taniej karczmie, wszystko Cię swędzi, od pełzającego po Tobie robactwa. Cholery od tego można dostać. Mimo wszystko nie jesteś przyzwyczajony do takich surowych warunków. Co z tego, że ciało to wytrzyma. Gorzej z twoim dobrym samopoczuciem. Ale ostatnio szczęście wyszczerzyło do Ciebie wszystkie swoje zębiska. I pomyśleć, że to dla tego, że miałeś akurat przypływ altruizmu w organizmie. Szedłeś sobie spokojnie przez las, wyklinałeś wszystkie jego nierówności na czym świat stoi i nagle na skrzyżowaniu kilku większych ścieżek natknąłeś się na starą, opierającą się na lasce babulinkę. Próbowała chyba przeczytać coś na przybitej do dużego dębu tablicy ogłoszeń. Będąc w dobrym nastroju postanowiłeś babci pomóc. Gdy ta się zorientowała, że taki młody, przystojny i bogato ubrany paniczyk umie jeszcze czytać, babcia uśmiechnęła się od ucha do ucha. Następnie zadziwiła Cię pięknym, mocnym ciosem lagą prosto w twoją łepetynę. Lecz jej zamysł spalił na panewce z dwóch prostych powodów. Pomimo chwilowej dobroci serca, nie jesteś głupi i łatwowierny i nie spuszczałeś babci z oka. Masz bardzo twardy i wytrzymały łeb. Po krótkiej acz przykrej scenie twojego podziękowania za jej zamiary, obszukałeś babcię (która okazała się młodą, wysportowaną ale niestety już martwą kobietą) i znalazłeś 15 złotych marek, ze 60 srebrników i ciężki woreczek pełen miedziaków (tak na oko tam musi się znajdować z 200-250 miedziaków). Po chwilowym zastanowieniu jakim cudem babcia w ogóle mogła się poruszać obwieszona takim ciężarem i dlaczego do diabła nie schowała tego w bezpiecznym miejscu, zainteresowało Cię jedno z ogłoszeń. Napisane w nim było, że w pobliskim miasteczku Romagen odbywa się właśnie jakiś festyn czy coś. Nie wiesz dokładnie, bo ogłoszenie jest zachlapane wydzielinami oszukańczej babci. To jest dobra okazja do pozbycia się tej gotówki. W tłumie łatwo zniknąć. I może w końcu weźmiesz porządną kąpiel i wyśpisz się w czystym łóżku.
[Morgoth]
Dopadły Cię nudy. Podróżujesz już od dłuższego czasu ,a jak na razie jedyną rozrywką, było zabicie tego oszukańczego poborcy podatków. Właściwie same zabicie poborcy nie było ciekawe. Zdziwiło Cię i zarazem ucieszyło to, że pomimo tego, iż wieśniacy jakimś cudem dowiedzieli się kto go zabił (zrobiłeś to na środku wioski, w biały dzień, na oczach połowy ludności) zamiast polecieć za tobą z widłami, szybko pozbyli się ciała poborcy (przy okazji opiekując się jego pieniędzmi). Następnie wydali na Twoją cześć skromną ucztę. Do tej pory uważałeś się za twardego i wytrzymałego. Myliłeś się. Takiej ilości alkoholu nikt nie jest w stanie przyjąć do organizmu bezkarnie. Na przykład kto by pomyślał, że będziesz bawił dzieci przygaszając światła oraz będziesz obrzucał się z nimi błotem? Ty, bawiący się z dziećmi? Nawet nie chcesz wiedzieć co robiłeś przez te trzy godziny jak Ci się film urwał. No, i jeszcze potem musiałeś to wszystko odpokutować. Kto by pomyślał, że światło księżyca może tak razić w oczy, a myszy tak głośno tupią? Ale jakimś cudem przeżyłeś i żegnany przez równie wymęczoną społeczność wsi, zostałeś zaopatrzony w dwie butelki ich znakomicie mocnego trunku. Ale zostawiając wspomnienia, teraz się paskudnie nudzisz. Łażenie po różnych ostępach w poszukiwaniu bardzo złych ludzi, nie sprzyja rozrywce. Z tego co pamiętasz to tu w okolicy jest, takie małe ale bogate miasteczko. Nie sądzisz, żebyś znalazł tam jakąś rozrywkę. Już tam kiedyś byłeś i wiesz jak wygląda tam przestrzeganie prawa. A szlachta się lepiej chroni niż większość książąt. Ale na początek można odwiedzić to miasteczko. Jak ono się nazywało? Ramama ... Romama ... eeee nie ważne, coś w tym stylu.
[Haakon]
Oto twoja duża szansa na zapoznanie się bliżej z następną szlachtą. Podczas Wielkiego Święta Winobrania, Grzybobrania czy Zarabiania (w diabły z tymi ich napuszonymi nazwami) w miasteczku Romagen odbędzie się konkurs bardów. Między innymi. Z tego co słyszałeś, bogata jak jasna cholera i równie rozpieszczona szlachta z tamtych okolic, co roku wyprawia dwutygodniowe święto. Można tam znaleźć wtedy prawie wszystko co się człowiekowi zachce. Na tą zabawę zjeżdżają wszyscy więksi handlarze z Imperium. Można tam kupić wszystko. I to po promocyjnej dwa razy wyższej cenie. Są konkursy dla bardów, malarzy, rzeźbiarzy, łowców szczurów, wojowników, tancerek i tancerzy oraz dla wszelkich innych profesji. Poczułeś, że to najwyższy czas zapoznać się z tamtą okolicą. Być może, będzie okazja rozwinąć swoje talenty? Kto wie.
[Thorgal]
Bycie inżynierem do dumne zajęcie. Bycie bardzo dobrym jeszcze bardziej. Ale bycie jednym z najlepszych w Imperium to szczyt szczęścia. Dla ciebie także i szczyt marzeń. Jak na razie, ze szczerym sercem możesz powiedzieć jedynie, że jesteś dobrym i solidnym profesjonalistą. Czadem udało Ci się coś naprawdę pięknego, ale sam wiesz, że musisz jeszcze zdobyć dużo doświadczenia, zanim z wysoko podniesioną głową powrócić do siedziby swojej gildii. Co z tego, że w porównaniu z tymi tępakami ludźmi jesteś genialnym inżynierem. Liczy się to jak wypadasz na tle swych byłych mistrzów. Tak więc jak na razie szukasz coraz to nowych wyzwań. Przy okazji odkrywasz nowe zaskakujące tajemnice budowy. Teraz po zbudowaniu kilku mało wymających domów oraz jednego fajnego, ale o małej mocy, ruchomego działka szukasz jakiegoś wyzwania, nad którym musiałbyś się namęczyć. Będąc ostatnio u znajomej rodziny krasnoludów usłyszałeś o niejakim miasteczku Romagen. Żyje tam podobno szlachta tak, bogata i zepsuta, że gotowa jest wydać olbrzymie pieniądze, żeby tylko móc zadziwić czymś sąsiadów. To jest twoja szansa. Może tam uzyskać przerażająco ciężkie zadanie, które jak już wykonasz rozsławią twe imię po całym Imperium. A jak nie to może przynajmniej coś ciekawego tam się wydarzy?
[Gustav]
To dziwne. Dostałeś od jednej znajomej hrabiny zaproszenie do jej posiadłości. Podobno ma ochotę poprzebywać w twoim miłym towarzystwie. Bardzo dziwne. Spotkaliście się do tej pory ze dwa razy. Czułeś się zawsze przy niej jakoś tak dziwnie. Cały czas coś w niej przyciągało twój wzrok. Czułeś w niej coś znajomego ... ale sam nie wiesz co. Raz nawet, próbując ją rozgryźć, wdałeś się z nią w dłuższą pogawędkę. Jak się później zastanowiłeś to hrabina wyciągnęła z Ciebie wtedy dużo więcej informacji niż ty z niej. Może to po tej rozmowie ona chce z tobą pogadać? Kusząca propozycja. Skoro odwiedzisz ją w jej własnych apartamentach to będzie okazja do poznania większej liczny szczegółów z jej życia. I może skoro nie przeszkadza jej twoja blada paskudna morda to miałaby ochotę na coś więcej? To już tyle lat ... Czas ją odwiedzić. Ale wpierw odwiedzę położone przy samych jej włościach miasteczko Romagen. Może mają tam o niej jakieś informacje? Powinni mieć.
[Jergen Klortes]
Twoja sława genialnego malarza dotarła do odpowiednich osób i zostałeś zatrudniony. Już od dwóch miesięcy pracujesz dla hrabiny Stelli Aretto di Nojman. Za grube pieniądze, malujesz jej obraz. Pracujesz w ogrodzie w jej włościach, lecz mieszkasz w Romagen. Jak każdy szlachcic z okolicy hrabina również tam ma swój apartament. Codziennie późnym rankiem, z miasteczka zabiera Cię na miejsce jej kareta. Wracasz późnym popołudniem. I poznajesz miasteczko. Ponieważ nie jest ono zbyt duże, znasz je już całkiem dobrze. Spodobał Ci się w nim szczególnie ten bezsensowny zwyczaj stawiania ogromnej ilości mostów. Wygląda to tak głupio, że czujesz, iż po skończeniu roboty dla hrabiny będziesz musiał to namalować. Inaczej nikt Ci nie uwierzy na słowo. Lecz teraz zbyt się trudzisz nad obrazem hrabiny. Zachciała sobie, żebyś namalował jej portret, na tle wspaniałej rozłożystej gruszy. Cały sęk polega na tym, że lewa część obrazu ma przedstawiać słoneczne popołudnie. Natomiast prawa noc z piękną pełnią księżyca. Czyli połowa hrabiny i gruszy ma być oświetlona przez słońce a połowa przez księżyc. Praca ciekawa i za kupę kasy, dlatego też długo się nie zastanawiałeś nad przyjęciem propozycji. Na szczęście też już kończysz tą robotę. Akurat wystarczą jeszcze te dwie ostatnie noce po pełni w których hrabina pozwala mu malować, potem małe poprawki i obraz zrobiony. I uda się zakończyć pracę na ten coroczny festyn. Wielkie Święto Winobrania. Głupia nazwa. Zwłaszcza, że tu w okolicy nie ma żadnej winnicy. Ale będzie można się zabawić i pochwalić swoimi pozostałymi obrazami. Może ktoś kupi?
[Nadiel]
Obudziłeś się w środku nocy. Miałeś sen. Szkoda, że nie pamiętasz go dokładnie, ale czujesz, że tak powinno być. Czujesz, że kolejne fragmenty snu będą Ci się przypominać wraz z wykonywaniem twojej misji. Tak, czujesz, że masz do wypełnienia jakąś misję. Być może to łaska Rhyi sprowadziła na Ciebie ten sen. Jeśli tym razem jej nie zawiedziesz to być może i jej brat Ci przebaczy? Twe serce bije nadzieją. Wiesz, że tym razem, nawet poświęcając swoje życie, zrobisz wszystko by nie zawieść Taal’a i Rhyi. Uspokoiwszy się troszkę, zaczynasz sobie przypominać swój sen. Widziałeś w nim jakąś młodą dziewczynę. Chyba pół-elkę. W tym śnie, dziewczyna była zagubiona i samotna. Potem miałeś się gdzieś z nią udać. Chyba to ona wiedziała gdzie. Ale w jakim teraz miejscu masz jej szukać? Jakby czytając w twoich myślach, twój wierny przyjaciel rozłożył skrzydła i wydał okrzyk. Następnie spojrzał na ciebie i go powtórzył. Zupełnie jakby Cię informował, że on wie dokąd mają iść. On wie. Stwierdzenie tego od razu przyniosło Ci ulgę. Skoro twój druh też został nawiedzony przez boginię oznacza, że to nie były tylko twoje senne majaki. Z samego rana ruszysz za sokołem.
(końcówka wprowadzenia dla Shei też się Ciebie tyczy)
[Shea]
Ostatni z zabójców jej rodziny wybrał sobie bardzo malownicze miejsce do odejścia z tego świata. Tak, ten pagórek pośrodku lasu był wcześniej bardzo ładny. Teraz zapaskudziło go ścierwo tego tchórza. Pół-elka stała na pagórku i rozmyślała o swoje przyszłości. Nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie to, że zabiła tego mordercę prawie pół roku temu. Od tego czasu co chwila powracała na ten pagórek. Już nawet nie było śladu po zwłokach, ale to miejsce ciągle kojarzyło jej się z jej poprzednim życiem jako mściciela. Miała wtedy jakiś cel w życiu, może niezbyt piękny ale zawsze. A teraz? Dlatego też, co pewien czas Shea odwiedza ten teren. Może kiedyś, coś jej przyjdzie do głowy i znajdzie swój nowy cel? Pół-elfka czuje, że to nie jest normalne tak kręcić się wokół tego miejsca. Ale nie ma pojęcia co innego mogłaby robić. Jedyny pomysł jaki jej przychodzi do głowy to odwiedzić Romagen. Takie małe miasteczko, jakiś dzień drogi stąd. Niektórzy ludzie z wioski którą odwiedzała, żeby uzupełnić zapasy, tak właśnie jej radzili. „Idź i się zabaw, rozerwiesz się tam. Dobre rzeczy tam sprzedają, drogo ale w wysokiej jakości. I jakie rozrywki. Idź i się zabaw.”
Pewnego dnia znów siedzą na szczycie pagórka zauważasz krążącego Ci wysoko nad głową sokoła. Piękna i duża z niego sztuka, możesz to rozpoznać nawet z tak dużej wysokości. Po chwili sokół majestatycznie kołując zniża lot. Po paru minutach ciągle patrzysz zafascynowana jak zniżył się na wysokość korony pobliskich drzew. Nagle nurkuje jakby zauważył jakąś zdobycz, podążasz za nim wzrokiem i widzisz jak siada na wyciągniętej ręce jakiegoś człowieka. Jest to mężczyzna już starszy, wysoki i raczej chudy. Na głowie ma brązowe lekko poskręcane włosy, w których akurat znajduje się kupa liści. Widocznie mężczyzna musiał się przedzierać przez krzaki. Ze zdziwieniem zauważasz, że nie ma na głowie ani jednego siwego włoska. Mężczyzna jest ubrany w stonowane kolory, wtapiające się w tło lasu. Ma na sobie wyprawiony z niedźwiedziej skóry płaszcz. Z nad ramienia wystaje mu łuk. Mężczyzna przypominałby łowcę takiego jak ty, gdyby nie jedna rzecz. Z jego postawy nie promieniuje ta lekka agresywność i pewność siebie łowców. Wręcz przeciwnie, wydaje Ci się, że mężczyzna roztacza wokół siebie aurę spokoju i opanowania.
[Elhix]
Już od dawna śpiewasz dla miejscowej szlachty i jesteś praktycznie wylęgarnią nowych plotek. Z dumą widzisz, że większość krążących wywodzi się od Ciebie. Co nie znaczy, że są nieprawdziwe. Masz w końcu swój honor. Zanim puścisz plotkę musisz mieć przynajmniej jednego świadka, który potwierdzi twą prawdomówność. Lecz niestety są rody o których nic nie wiesz. Najgorsze są te trzy największe, Nojman, Grutfbelt i Vicaroy. Rody tak skrzętnie ukrywają swoje tajemnice, że nie wiesz o nich nic czego nie wiedziałby każdy w miasteczku. Masz na ten temat parę domysłów, ale ponieważ nie puszczasz w obieg niesprawdzonych plotek więc to wszystko starannie ukrywasz. Jesteś tylko świadom, że coś Ci tu śmierdzi. Nie wiesz co, ale inna szlachta i ta hołota na samym dole zbytnio boi się tych rodów. Tu musi się kryć jakaś tajemnica, a ty ją odkryjesz. A z taką plotką to nogi zmiękną nawet tej pięknej Sigi z rodu Ufflam. Jak do tej pory udawała nieprzystępną ale takiej plotce się nie oprze. Zwłaszcza, że nadarza się okazja do zdobycia informacji. Konkurs bardów w tym roku organizuje Otto Maksymilian von Grutfbelt, syn głowy rodu Grutbelt. I do tego propozycję wzięcia udziału pod jej patronatem złożyła Ci sama hrabina Stella Aretto di Nojman. Występowanie pod jej patronatem będzie oznaczało, że medalion zwycięzcy zostanie zagarnięty przez hrabinę. Ale to mała cena w porównaniu z możliwością uzyskania informacji. Odpowiedź czy zgadzasz się występować pod jej patronatem masz przekazać jej osobiście w ciągu następnych dwóch dni.
[Liv]
W poszukiwaniu zabójcy swojej pracodawczyni starałaś się zebrać wszelkie możliwe informacje o ludziach którzy mogli na tym najwięcej zyskać. Jednak z wiadomości uzyskanych w półświatku nie udało Ci się nic ciekawego uzyskać. Zwłaszcza ten liść. Kto by to zostawiał. Jakby to zrobiła konkurencyjna gildia to by nie zostawiała żadnych śladów wskazujących na jakieś powiązania jej z tym zabójstwem. A ten wypalony liść, wskazywałby raczej, że to było ostrzeżenie. Z kim Silvana mogła zadrzeć? Albo raczej o kim zdobyła zbyt dużo informacji? Ciągle nie możesz uzyskać odpowiedzi na te pytania. Zdesperowana zaczęłaś przeszukiwać w miejskiej bibliotece zwoje i księgi z różnymi herbami i znakami różnych organizacji. Nie pokładałaś zbytnio nadziei w tych poszukiwaniach. Jak to zwykle bywa już chciałaś zrezygnować gdy nagle przerzuciłaś stronę w księdze i odnalazłaś bardzo podobny motyw w herbie jednego rodu szlacheckiego. Należy on do rodu Grutfbelt. Siedziba rodu znajduje się w okolicach miasteczka Romagen. Czując przypływ energii związany z rozwiązaniem jednej z dręczących Cię zagadek zaczęłaś zbierać informacje o tym rodzie. Okazało się, ze jest to bardzo bogaty ród, mający największą władzę w swojej okolicy. Głową rodu jest niejaki Jurgen Alf von Grutfbelt. Tylko tyle zdołałaś się dowiedzieć w swoim mieście. Lecz na miejscu podobno się znajduje paru rezydentów z zaprzyjaźnionej gildii, może oni mają więcej informacji na ten temat? Teraz nawet będzie dobry czas na mały rekonesans, ponieważ niedługo zaczyna się w mieście Wielkie Święto Winobrania. Dużo ludzi spoza miasta. Łatwo się Ci będzie wtopić w tłum. Czas ruszać w drogę.
Romagen jest umiejscowione na dwóch brzegach rzeki Talabek. Na rzece jest zbudowana ogromna ilość mostów ułatwiających przemieszczanie się. Po miasteczku widać bogactwo. Domy są czyste i zadbane, ładnie wykończone. Na ulicach jest stosunkowo czysto. W tej chwili miasto jest pełne przyjezdnych. Zjechali tu wszelkiego rodzaju szumowiny, handlarze, artyści i kupcy. A także ludzie mający zapas gotówki i chcący się dobrze zabawić oraz móc później chwalić obecnością w tym miejscu. To co się rzuca w oczy to ogromna kolorystyka tłumu. Nawet jeśli ktoś, ma bardzo nietypowy wygląd z łatwością wsiąknie w tłum i nie będzie się z niego zanadto wyróżniał. Także widać bardzo dużą liczbę kręcącej się wszędzie straży. Jest jej naprawdę bardzo dużo. Zupełnie jakby miasteczko się bało takiego nadmiaru gości i sprowadziło pomoc. Zresztą może być to prawda. Na ulicach miasta jest pełno kwiatów oraz różnych kolorowych dekoracji. Miejscową szlachtę bardzo łatwo wyróżnić po napuszonych minach i wzroku mówiącym o ich wyższości na tym całym plebsem. Po ulicach kręci się cały czas tłum ludzi. Na wzgórzu niedaleko miasta znajduje się cmentarz oraz tak zwane „miejsce kaźni”. Znajdują się tam, wbite na pale ścierwa ludzi, którzy mieli pecha albo zostać złapani przez miejscową straż albo podpaść szlachcie.
[Arthur Artois]
Podróże po świecie, bez nadmiaru pieniędzy, coraz mniej Ci się podobają. Po nocy w lesie jesteś cały obolały, a po nocy w jakiejś taniej karczmie, wszystko Cię swędzi, od pełzającego po Tobie robactwa. Cholery od tego można dostać. Mimo wszystko nie jesteś przyzwyczajony do takich surowych warunków. Co z tego, że ciało to wytrzyma. Gorzej z twoim dobrym samopoczuciem. Ale ostatnio szczęście wyszczerzyło do Ciebie wszystkie swoje zębiska. I pomyśleć, że to dla tego, że miałeś akurat przypływ altruizmu w organizmie. Szedłeś sobie spokojnie przez las, wyklinałeś wszystkie jego nierówności na czym świat stoi i nagle na skrzyżowaniu kilku większych ścieżek natknąłeś się na starą, opierającą się na lasce babulinkę. Próbowała chyba przeczytać coś na przybitej do dużego dębu tablicy ogłoszeń. Będąc w dobrym nastroju postanowiłeś babci pomóc. Gdy ta się zorientowała, że taki młody, przystojny i bogato ubrany paniczyk umie jeszcze czytać, babcia uśmiechnęła się od ucha do ucha. Następnie zadziwiła Cię pięknym, mocnym ciosem lagą prosto w twoją łepetynę. Lecz jej zamysł spalił na panewce z dwóch prostych powodów. Pomimo chwilowej dobroci serca, nie jesteś głupi i łatwowierny i nie spuszczałeś babci z oka. Masz bardzo twardy i wytrzymały łeb. Po krótkiej acz przykrej scenie twojego podziękowania za jej zamiary, obszukałeś babcię (która okazała się młodą, wysportowaną ale niestety już martwą kobietą) i znalazłeś 15 złotych marek, ze 60 srebrników i ciężki woreczek pełen miedziaków (tak na oko tam musi się znajdować z 200-250 miedziaków). Po chwilowym zastanowieniu jakim cudem babcia w ogóle mogła się poruszać obwieszona takim ciężarem i dlaczego do diabła nie schowała tego w bezpiecznym miejscu, zainteresowało Cię jedno z ogłoszeń. Napisane w nim było, że w pobliskim miasteczku Romagen odbywa się właśnie jakiś festyn czy coś. Nie wiesz dokładnie, bo ogłoszenie jest zachlapane wydzielinami oszukańczej babci. To jest dobra okazja do pozbycia się tej gotówki. W tłumie łatwo zniknąć. I może w końcu weźmiesz porządną kąpiel i wyśpisz się w czystym łóżku.
[Morgoth]
Dopadły Cię nudy. Podróżujesz już od dłuższego czasu ,a jak na razie jedyną rozrywką, było zabicie tego oszukańczego poborcy podatków. Właściwie same zabicie poborcy nie było ciekawe. Zdziwiło Cię i zarazem ucieszyło to, że pomimo tego, iż wieśniacy jakimś cudem dowiedzieli się kto go zabił (zrobiłeś to na środku wioski, w biały dzień, na oczach połowy ludności) zamiast polecieć za tobą z widłami, szybko pozbyli się ciała poborcy (przy okazji opiekując się jego pieniędzmi). Następnie wydali na Twoją cześć skromną ucztę. Do tej pory uważałeś się za twardego i wytrzymałego. Myliłeś się. Takiej ilości alkoholu nikt nie jest w stanie przyjąć do organizmu bezkarnie. Na przykład kto by pomyślał, że będziesz bawił dzieci przygaszając światła oraz będziesz obrzucał się z nimi błotem? Ty, bawiący się z dziećmi? Nawet nie chcesz wiedzieć co robiłeś przez te trzy godziny jak Ci się film urwał. No, i jeszcze potem musiałeś to wszystko odpokutować. Kto by pomyślał, że światło księżyca może tak razić w oczy, a myszy tak głośno tupią? Ale jakimś cudem przeżyłeś i żegnany przez równie wymęczoną społeczność wsi, zostałeś zaopatrzony w dwie butelki ich znakomicie mocnego trunku. Ale zostawiając wspomnienia, teraz się paskudnie nudzisz. Łażenie po różnych ostępach w poszukiwaniu bardzo złych ludzi, nie sprzyja rozrywce. Z tego co pamiętasz to tu w okolicy jest, takie małe ale bogate miasteczko. Nie sądzisz, żebyś znalazł tam jakąś rozrywkę. Już tam kiedyś byłeś i wiesz jak wygląda tam przestrzeganie prawa. A szlachta się lepiej chroni niż większość książąt. Ale na początek można odwiedzić to miasteczko. Jak ono się nazywało? Ramama ... Romama ... eeee nie ważne, coś w tym stylu.
[Haakon]
Oto twoja duża szansa na zapoznanie się bliżej z następną szlachtą. Podczas Wielkiego Święta Winobrania, Grzybobrania czy Zarabiania (w diabły z tymi ich napuszonymi nazwami) w miasteczku Romagen odbędzie się konkurs bardów. Między innymi. Z tego co słyszałeś, bogata jak jasna cholera i równie rozpieszczona szlachta z tamtych okolic, co roku wyprawia dwutygodniowe święto. Można tam znaleźć wtedy prawie wszystko co się człowiekowi zachce. Na tą zabawę zjeżdżają wszyscy więksi handlarze z Imperium. Można tam kupić wszystko. I to po promocyjnej dwa razy wyższej cenie. Są konkursy dla bardów, malarzy, rzeźbiarzy, łowców szczurów, wojowników, tancerek i tancerzy oraz dla wszelkich innych profesji. Poczułeś, że to najwyższy czas zapoznać się z tamtą okolicą. Być może, będzie okazja rozwinąć swoje talenty? Kto wie.
[Thorgal]
Bycie inżynierem do dumne zajęcie. Bycie bardzo dobrym jeszcze bardziej. Ale bycie jednym z najlepszych w Imperium to szczyt szczęścia. Dla ciebie także i szczyt marzeń. Jak na razie, ze szczerym sercem możesz powiedzieć jedynie, że jesteś dobrym i solidnym profesjonalistą. Czadem udało Ci się coś naprawdę pięknego, ale sam wiesz, że musisz jeszcze zdobyć dużo doświadczenia, zanim z wysoko podniesioną głową powrócić do siedziby swojej gildii. Co z tego, że w porównaniu z tymi tępakami ludźmi jesteś genialnym inżynierem. Liczy się to jak wypadasz na tle swych byłych mistrzów. Tak więc jak na razie szukasz coraz to nowych wyzwań. Przy okazji odkrywasz nowe zaskakujące tajemnice budowy. Teraz po zbudowaniu kilku mało wymających domów oraz jednego fajnego, ale o małej mocy, ruchomego działka szukasz jakiegoś wyzwania, nad którym musiałbyś się namęczyć. Będąc ostatnio u znajomej rodziny krasnoludów usłyszałeś o niejakim miasteczku Romagen. Żyje tam podobno szlachta tak, bogata i zepsuta, że gotowa jest wydać olbrzymie pieniądze, żeby tylko móc zadziwić czymś sąsiadów. To jest twoja szansa. Może tam uzyskać przerażająco ciężkie zadanie, które jak już wykonasz rozsławią twe imię po całym Imperium. A jak nie to może przynajmniej coś ciekawego tam się wydarzy?
[Gustav]
To dziwne. Dostałeś od jednej znajomej hrabiny zaproszenie do jej posiadłości. Podobno ma ochotę poprzebywać w twoim miłym towarzystwie. Bardzo dziwne. Spotkaliście się do tej pory ze dwa razy. Czułeś się zawsze przy niej jakoś tak dziwnie. Cały czas coś w niej przyciągało twój wzrok. Czułeś w niej coś znajomego ... ale sam nie wiesz co. Raz nawet, próbując ją rozgryźć, wdałeś się z nią w dłuższą pogawędkę. Jak się później zastanowiłeś to hrabina wyciągnęła z Ciebie wtedy dużo więcej informacji niż ty z niej. Może to po tej rozmowie ona chce z tobą pogadać? Kusząca propozycja. Skoro odwiedzisz ją w jej własnych apartamentach to będzie okazja do poznania większej liczny szczegółów z jej życia. I może skoro nie przeszkadza jej twoja blada paskudna morda to miałaby ochotę na coś więcej? To już tyle lat ... Czas ją odwiedzić. Ale wpierw odwiedzę położone przy samych jej włościach miasteczko Romagen. Może mają tam o niej jakieś informacje? Powinni mieć.
[Jergen Klortes]
Twoja sława genialnego malarza dotarła do odpowiednich osób i zostałeś zatrudniony. Już od dwóch miesięcy pracujesz dla hrabiny Stelli Aretto di Nojman. Za grube pieniądze, malujesz jej obraz. Pracujesz w ogrodzie w jej włościach, lecz mieszkasz w Romagen. Jak każdy szlachcic z okolicy hrabina również tam ma swój apartament. Codziennie późnym rankiem, z miasteczka zabiera Cię na miejsce jej kareta. Wracasz późnym popołudniem. I poznajesz miasteczko. Ponieważ nie jest ono zbyt duże, znasz je już całkiem dobrze. Spodobał Ci się w nim szczególnie ten bezsensowny zwyczaj stawiania ogromnej ilości mostów. Wygląda to tak głupio, że czujesz, iż po skończeniu roboty dla hrabiny będziesz musiał to namalować. Inaczej nikt Ci nie uwierzy na słowo. Lecz teraz zbyt się trudzisz nad obrazem hrabiny. Zachciała sobie, żebyś namalował jej portret, na tle wspaniałej rozłożystej gruszy. Cały sęk polega na tym, że lewa część obrazu ma przedstawiać słoneczne popołudnie. Natomiast prawa noc z piękną pełnią księżyca. Czyli połowa hrabiny i gruszy ma być oświetlona przez słońce a połowa przez księżyc. Praca ciekawa i za kupę kasy, dlatego też długo się nie zastanawiałeś nad przyjęciem propozycji. Na szczęście też już kończysz tą robotę. Akurat wystarczą jeszcze te dwie ostatnie noce po pełni w których hrabina pozwala mu malować, potem małe poprawki i obraz zrobiony. I uda się zakończyć pracę na ten coroczny festyn. Wielkie Święto Winobrania. Głupia nazwa. Zwłaszcza, że tu w okolicy nie ma żadnej winnicy. Ale będzie można się zabawić i pochwalić swoimi pozostałymi obrazami. Może ktoś kupi?
[Nadiel]
Obudziłeś się w środku nocy. Miałeś sen. Szkoda, że nie pamiętasz go dokładnie, ale czujesz, że tak powinno być. Czujesz, że kolejne fragmenty snu będą Ci się przypominać wraz z wykonywaniem twojej misji. Tak, czujesz, że masz do wypełnienia jakąś misję. Być może to łaska Rhyi sprowadziła na Ciebie ten sen. Jeśli tym razem jej nie zawiedziesz to być może i jej brat Ci przebaczy? Twe serce bije nadzieją. Wiesz, że tym razem, nawet poświęcając swoje życie, zrobisz wszystko by nie zawieść Taal’a i Rhyi. Uspokoiwszy się troszkę, zaczynasz sobie przypominać swój sen. Widziałeś w nim jakąś młodą dziewczynę. Chyba pół-elkę. W tym śnie, dziewczyna była zagubiona i samotna. Potem miałeś się gdzieś z nią udać. Chyba to ona wiedziała gdzie. Ale w jakim teraz miejscu masz jej szukać? Jakby czytając w twoich myślach, twój wierny przyjaciel rozłożył skrzydła i wydał okrzyk. Następnie spojrzał na ciebie i go powtórzył. Zupełnie jakby Cię informował, że on wie dokąd mają iść. On wie. Stwierdzenie tego od razu przyniosło Ci ulgę. Skoro twój druh też został nawiedzony przez boginię oznacza, że to nie były tylko twoje senne majaki. Z samego rana ruszysz za sokołem.
(końcówka wprowadzenia dla Shei też się Ciebie tyczy)
[Shea]
Ostatni z zabójców jej rodziny wybrał sobie bardzo malownicze miejsce do odejścia z tego świata. Tak, ten pagórek pośrodku lasu był wcześniej bardzo ładny. Teraz zapaskudziło go ścierwo tego tchórza. Pół-elka stała na pagórku i rozmyślała o swoje przyszłości. Nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie to, że zabiła tego mordercę prawie pół roku temu. Od tego czasu co chwila powracała na ten pagórek. Już nawet nie było śladu po zwłokach, ale to miejsce ciągle kojarzyło jej się z jej poprzednim życiem jako mściciela. Miała wtedy jakiś cel w życiu, może niezbyt piękny ale zawsze. A teraz? Dlatego też, co pewien czas Shea odwiedza ten teren. Może kiedyś, coś jej przyjdzie do głowy i znajdzie swój nowy cel? Pół-elfka czuje, że to nie jest normalne tak kręcić się wokół tego miejsca. Ale nie ma pojęcia co innego mogłaby robić. Jedyny pomysł jaki jej przychodzi do głowy to odwiedzić Romagen. Takie małe miasteczko, jakiś dzień drogi stąd. Niektórzy ludzie z wioski którą odwiedzała, żeby uzupełnić zapasy, tak właśnie jej radzili. „Idź i się zabaw, rozerwiesz się tam. Dobre rzeczy tam sprzedają, drogo ale w wysokiej jakości. I jakie rozrywki. Idź i się zabaw.”
Pewnego dnia znów siedzą na szczycie pagórka zauważasz krążącego Ci wysoko nad głową sokoła. Piękna i duża z niego sztuka, możesz to rozpoznać nawet z tak dużej wysokości. Po chwili sokół majestatycznie kołując zniża lot. Po paru minutach ciągle patrzysz zafascynowana jak zniżył się na wysokość korony pobliskich drzew. Nagle nurkuje jakby zauważył jakąś zdobycz, podążasz za nim wzrokiem i widzisz jak siada na wyciągniętej ręce jakiegoś człowieka. Jest to mężczyzna już starszy, wysoki i raczej chudy. Na głowie ma brązowe lekko poskręcane włosy, w których akurat znajduje się kupa liści. Widocznie mężczyzna musiał się przedzierać przez krzaki. Ze zdziwieniem zauważasz, że nie ma na głowie ani jednego siwego włoska. Mężczyzna jest ubrany w stonowane kolory, wtapiające się w tło lasu. Ma na sobie wyprawiony z niedźwiedziej skóry płaszcz. Z nad ramienia wystaje mu łuk. Mężczyzna przypominałby łowcę takiego jak ty, gdyby nie jedna rzecz. Z jego postawy nie promieniuje ta lekka agresywność i pewność siebie łowców. Wręcz przeciwnie, wydaje Ci się, że mężczyzna roztacza wokół siebie aurę spokoju i opanowania.
[Elhix]
Już od dawna śpiewasz dla miejscowej szlachty i jesteś praktycznie wylęgarnią nowych plotek. Z dumą widzisz, że większość krążących wywodzi się od Ciebie. Co nie znaczy, że są nieprawdziwe. Masz w końcu swój honor. Zanim puścisz plotkę musisz mieć przynajmniej jednego świadka, który potwierdzi twą prawdomówność. Lecz niestety są rody o których nic nie wiesz. Najgorsze są te trzy największe, Nojman, Grutfbelt i Vicaroy. Rody tak skrzętnie ukrywają swoje tajemnice, że nie wiesz o nich nic czego nie wiedziałby każdy w miasteczku. Masz na ten temat parę domysłów, ale ponieważ nie puszczasz w obieg niesprawdzonych plotek więc to wszystko starannie ukrywasz. Jesteś tylko świadom, że coś Ci tu śmierdzi. Nie wiesz co, ale inna szlachta i ta hołota na samym dole zbytnio boi się tych rodów. Tu musi się kryć jakaś tajemnica, a ty ją odkryjesz. A z taką plotką to nogi zmiękną nawet tej pięknej Sigi z rodu Ufflam. Jak do tej pory udawała nieprzystępną ale takiej plotce się nie oprze. Zwłaszcza, że nadarza się okazja do zdobycia informacji. Konkurs bardów w tym roku organizuje Otto Maksymilian von Grutfbelt, syn głowy rodu Grutbelt. I do tego propozycję wzięcia udziału pod jej patronatem złożyła Ci sama hrabina Stella Aretto di Nojman. Występowanie pod jej patronatem będzie oznaczało, że medalion zwycięzcy zostanie zagarnięty przez hrabinę. Ale to mała cena w porównaniu z możliwością uzyskania informacji. Odpowiedź czy zgadzasz się występować pod jej patronatem masz przekazać jej osobiście w ciągu następnych dwóch dni.
[Liv]
W poszukiwaniu zabójcy swojej pracodawczyni starałaś się zebrać wszelkie możliwe informacje o ludziach którzy mogli na tym najwięcej zyskać. Jednak z wiadomości uzyskanych w półświatku nie udało Ci się nic ciekawego uzyskać. Zwłaszcza ten liść. Kto by to zostawiał. Jakby to zrobiła konkurencyjna gildia to by nie zostawiała żadnych śladów wskazujących na jakieś powiązania jej z tym zabójstwem. A ten wypalony liść, wskazywałby raczej, że to było ostrzeżenie. Z kim Silvana mogła zadrzeć? Albo raczej o kim zdobyła zbyt dużo informacji? Ciągle nie możesz uzyskać odpowiedzi na te pytania. Zdesperowana zaczęłaś przeszukiwać w miejskiej bibliotece zwoje i księgi z różnymi herbami i znakami różnych organizacji. Nie pokładałaś zbytnio nadziei w tych poszukiwaniach. Jak to zwykle bywa już chciałaś zrezygnować gdy nagle przerzuciłaś stronę w księdze i odnalazłaś bardzo podobny motyw w herbie jednego rodu szlacheckiego. Należy on do rodu Grutfbelt. Siedziba rodu znajduje się w okolicach miasteczka Romagen. Czując przypływ energii związany z rozwiązaniem jednej z dręczących Cię zagadek zaczęłaś zbierać informacje o tym rodzie. Okazało się, ze jest to bardzo bogaty ród, mający największą władzę w swojej okolicy. Głową rodu jest niejaki Jurgen Alf von Grutfbelt. Tylko tyle zdołałaś się dowiedzieć w swoim mieście. Lecz na miejscu podobno się znajduje paru rezydentów z zaprzyjaźnionej gildii, może oni mają więcej informacji na ten temat? Teraz nawet będzie dobry czas na mały rekonesans, ponieważ niedługo zaczyna się w mieście Wielkie Święto Winobrania. Dużo ludzi spoza miasta. Łatwo się Ci będzie wtopić w tłum. Czas ruszać w drogę.