Tchnienia Magii

-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: wtorek, 25 października 2005, 20:56
- Lokalizacja: Z pól mej wyobraźni, wypełnione są tańczącymi z wiatrem miłości iskrami i pięknem Harmonii życia.
- Kontakt:
Tchnienia Magii
Rekrutacja grup przebiega nadwyraz sprawnie, a ilość ochotników jest zdumiewająca , widać imperium bierze sobie do serca pomoc bretonii ( czyzby chodziło o cos więcej ?) od każdego jest zbierany podpis, niektórzy skierowani zostają dor egularnych oddziałów z niektórych wybranych na drodze selekcji Tworzone sa grupy logistyczne. Tafiacie do jefnej z takich grup , może żczliwy może chcący waszej śmeirci użednik stawia jedno po drugim wasze imiona na liście i przykłada stempel. Poza waszą czwórką która widzi się nawzajem dopiero pierwszy raz jest jeszcze jedno imie , pojawił sie człowiek, nieogolony zarost, ubranie niepierwszej świeżości i cos nieprzyjemnego w spojrzneiu. Zgodnie z tymco widnieje na dokumencie zezwalającym na darmowe noclegi w karczmach i gwarantującym zarobki wszej grupie po każdym miesiącu walk przy zgloszeniu do lokalnego namiestnikaów człowiek jest członkiem waszje grupy , odpowiedzialnym za tworzenie raportów w razie potrzeby i wysyłaniu ich.
- WItajcie me Imie to Tares, sluzylem kiedys w gwardii imperium , a trafilem tu pewnie tak jak wy za potrzebą pieniądza czy za przygodą , mam andzieje że przyjdzi enam dorbze walczyć razem i w razie potrzeby ratować sobie życie , zgodnie z planem jaki dostałem nasza grupa ma wyruszyć jak najszybciej na południe i zbadać rejon pewnej spalonej wioski póxniej na wschód juz w góry znalezc pewnego czlowieka ktory ma nam udzielic informacji na temat naszego zadania i dac wazne dokumenty, jestesmy jedną z dynamiczniejszych grup więc dostaniemy konie , nie będą pierwszej jakości ale jest to koniecznie dla szybkiego przemieszczania się. Jutro spotkajmy sie w karczmie " Kufel Miodu"o wschodzie slonca . Pamiętajcie że od naszych poczyniań zalezy dobro imperium i nasze życie < ostatnie zdanie zabrzmialo bardzo dobitnie ... i prawdziwie> .
Po bruku altdorfu dzisiaj przetacza się wiele wozów , z żywnościa , uzbrojeniem , oddziałami. NIe psuje to jednak zbytnio piękna tego letniego dnia pełnego śpiewu ptaków przy fontannie i gorąca które w połączeniem z lekkim wiatrem daje przyjemne poczucie ciepła i wygody. Wszyscy zdają się zabiegani i nerwowi , lecz z pewnościa kazyd kramarz i sprzedawca znajdzie dla was chwile jesli oplacicie go uczciwie. Do wyplaty pozostalo 30 dni , wystarczy przezyc ... wystarczy robi dużą różnicę.
Faldo : wyczuwasz duże wachania w dzialalnosci splotu , masz dziwne wrazanie ze z chwili na chwile magia w Tobie rosnie i niedlugo niemal będziesz mógł ulecieć z nia w powietrze , dziwi Cię to niezmiernie gdyż do niedawna musiałes skupic sie ay pozyskac w swe rece magie.
Eglarest : niektorzy ludzie poznaja Cie na ulicy, jako ejdnego z uczestników turnieju łuczniczego obiło Ci sie o uszy na wet zaproszneie do karczmy na miód i wino.
Marina : dzis z rana wyjechał z maista cyrk , miałas ostanią okazje pozeganc sie z rodzina i stanac przed obliczem nieznanego wyposazona w swa lutnie , doskonaly humor i chec przygod pragniesz jedynie aby wskazano Ci cel i jestes gotowa do podrozy.
Karl : Kozacka dusza cieszy sie wizjami walk i chwaly jako wolny czlowiek niezalezny dzialajacy wedle wlasnej woli. Twe skronie buzuja od goracej krwii a wyobraznia przepelniona jest wizjami egzotycznych krai i podbojow jakich dokonasz. jakze rozny jest jezyk jakim tutaj mowia , niby slowa sa podobne ale tak dziwnie nie zrozumiale. Obok tego ogromu doznan i nowych wiadomosci stoja wykute w marmurze slowa : "30 dni , przezyc , odebrac pieniadze " . Czujesz ze ta mysl bedzie Twoja najlepsza towarzyszka w podrozach.
- WItajcie me Imie to Tares, sluzylem kiedys w gwardii imperium , a trafilem tu pewnie tak jak wy za potrzebą pieniądza czy za przygodą , mam andzieje że przyjdzi enam dorbze walczyć razem i w razie potrzeby ratować sobie życie , zgodnie z planem jaki dostałem nasza grupa ma wyruszyć jak najszybciej na południe i zbadać rejon pewnej spalonej wioski póxniej na wschód juz w góry znalezc pewnego czlowieka ktory ma nam udzielic informacji na temat naszego zadania i dac wazne dokumenty, jestesmy jedną z dynamiczniejszych grup więc dostaniemy konie , nie będą pierwszej jakości ale jest to koniecznie dla szybkiego przemieszczania się. Jutro spotkajmy sie w karczmie " Kufel Miodu"o wschodzie slonca . Pamiętajcie że od naszych poczyniań zalezy dobro imperium i nasze życie < ostatnie zdanie zabrzmialo bardzo dobitnie ... i prawdziwie> .
Po bruku altdorfu dzisiaj przetacza się wiele wozów , z żywnościa , uzbrojeniem , oddziałami. NIe psuje to jednak zbytnio piękna tego letniego dnia pełnego śpiewu ptaków przy fontannie i gorąca które w połączeniem z lekkim wiatrem daje przyjemne poczucie ciepła i wygody. Wszyscy zdają się zabiegani i nerwowi , lecz z pewnościa kazyd kramarz i sprzedawca znajdzie dla was chwile jesli oplacicie go uczciwie. Do wyplaty pozostalo 30 dni , wystarczy przezyc ... wystarczy robi dużą różnicę.
Faldo : wyczuwasz duże wachania w dzialalnosci splotu , masz dziwne wrazanie ze z chwili na chwile magia w Tobie rosnie i niedlugo niemal będziesz mógł ulecieć z nia w powietrze , dziwi Cię to niezmiernie gdyż do niedawna musiałes skupic sie ay pozyskac w swe rece magie.
Eglarest : niektorzy ludzie poznaja Cie na ulicy, jako ejdnego z uczestników turnieju łuczniczego obiło Ci sie o uszy na wet zaproszneie do karczmy na miód i wino.
Marina : dzis z rana wyjechał z maista cyrk , miałas ostanią okazje pozeganc sie z rodzina i stanac przed obliczem nieznanego wyposazona w swa lutnie , doskonaly humor i chec przygod pragniesz jedynie aby wskazano Ci cel i jestes gotowa do podrozy.
Karl : Kozacka dusza cieszy sie wizjami walk i chwaly jako wolny czlowiek niezalezny dzialajacy wedle wlasnej woli. Twe skronie buzuja od goracej krwii a wyobraznia przepelniona jest wizjami egzotycznych krai i podbojow jakich dokonasz. jakze rozny jest jezyk jakim tutaj mowia , niby slowa sa podobne ale tak dziwnie nie zrozumiale. Obok tego ogromu doznan i nowych wiadomosci stoja wykute w marmurze slowa : "30 dni , przezyc , odebrac pieniadze " . Czujesz ze ta mysl bedzie Twoja najlepsza towarzyszka w podrozach.
Gorin-no Sho ... moją drogą jest pokonywanie innych bez szansy na przegraną. Jam jest wasalem samego siebie, me imie Hagen.

-
- Majtek
- Posty: 139
- Rejestracja: poniedziałek, 10 października 2005, 21:10
- Lokalizacja: Szczecin / Świnoujście
Karl
Odebrane rozkazy dotarły do mnie bardzo szybko. Jeśli imperium tworzy takie grupy, będzie ciekawie - czyli dość ostro i brutalnie. Spalona wioska ... phi, ile takich miejsc widziałem już wcześniej, pewnie będzie się tam pałętać jakieś plugastwo, które trzeba będzie wyrżnąć he he.
Patrzę na resztę grupy. Magik, łucznik i wierszokletka, ale świetny team. No i pan Tares, pewnie jakiś były setnik, cholera jasna go nadała. Oby nie formalista, bo nie wytrzymam z nim długo. I skończy, jak mój ostatni sierżant - jak mu tam było... Olof, czy jakoś tam, srał go pies. Wkurzał ludzi, wkurzał, aż się doczekał. Pocięliśmy go w nocy mieczami he he ... no dobra, koniec marzeń. Przede mną ostatnia wolna noc
Czołem załoga !!!mowię do reszty.Idę w miasto odreagować przyszłe stresy he he .... widzimy się jutro w Kuflu Miodu !!! odchodzę i ruszam w miasto.
Odebrane rozkazy dotarły do mnie bardzo szybko. Jeśli imperium tworzy takie grupy, będzie ciekawie - czyli dość ostro i brutalnie. Spalona wioska ... phi, ile takich miejsc widziałem już wcześniej, pewnie będzie się tam pałętać jakieś plugastwo, które trzeba będzie wyrżnąć he he.
Patrzę na resztę grupy. Magik, łucznik i wierszokletka, ale świetny team. No i pan Tares, pewnie jakiś były setnik, cholera jasna go nadała. Oby nie formalista, bo nie wytrzymam z nim długo. I skończy, jak mój ostatni sierżant - jak mu tam było... Olof, czy jakoś tam, srał go pies. Wkurzał ludzi, wkurzał, aż się doczekał. Pocięliśmy go w nocy mieczami he he ... no dobra, koniec marzeń. Przede mną ostatnia wolna noc
Czołem załoga !!!mowię do reszty.Idę w miasto odreagować przyszłe stresy he he .... widzimy się jutro w Kuflu Miodu !!! odchodzę i ruszam w miasto.
No one like us, we don't care


-
- Marynarz
- Posty: 211
- Rejestracja: wtorek, 25 października 2005, 15:19
- Lokalizacja: świnoujście
- Kontakt:
-Wysocy witajcie,poznac mi milo was,Faldo jestem.Cialo moje cale magia wypelnia,a jak mawial moj dziadunio"gdy czujesz magie,przygoda cie nieminie".Mam nadzieje ze bedzie nam sie dobrze pracowalo.Ide do tutejszego mistrza magii.
-Witaj mistrzu,mam problem i potrzebuje zebys rozwial moje watpliwosci.Wyczuwam ogromne wahania w dzialalnosci splotu,magia poprostu wychodzi mi uszami.Nigdy w moim krotkim zyciu nie czulem czegos takiego,podniecajacego.Czemu tak sie dzieje?Czy tak bedzie zawsze?
-Witaj mistrzu,mam problem i potrzebuje zebys rozwial moje watpliwosci.Wyczuwam ogromne wahania w dzialalnosci splotu,magia poprostu wychodzi mi uszami.Nigdy w moim krotkim zyciu nie czulem czegos takiego,podniecajacego.Czemu tak sie dzieje?Czy tak bedzie zawsze?
...be like GSE...

-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Eglarest spojrzał po swoich nowych znajomych, a jak wszystko wskazywało i towarzyszy
- A ja jestem… jestem Eglarest, ale pewnie i tak was to mało obchodzi… nie umilę wam podróży żadnym śpiewem tańcem ani innymi bzdetami.
Powiedziawszy to obrócił się na pięcie i ruszył w stronę tawerny do której zapraszali go przypadkowi przechodnie „wypić trochę wina przed podróżą nie zaszkodzi, a i tak trzeba będzie się rozeznać w niektórych kwestiach i zaopatrzyć w co nieco”
- to do zobaczenia … - powiedział jak gdyby od niechcenia na odchodne.
- A ja jestem… jestem Eglarest, ale pewnie i tak was to mało obchodzi… nie umilę wam podróży żadnym śpiewem tańcem ani innymi bzdetami.
Powiedziawszy to obrócił się na pięcie i ruszył w stronę tawerny do której zapraszali go przypadkowi przechodnie „wypić trochę wina przed podróżą nie zaszkodzi, a i tak trzeba będzie się rozeznać w niektórych kwestiach i zaopatrzyć w co nieco”
- to do zobaczenia … - powiedział jak gdyby od niechcenia na odchodne.

- Coz - zaczela Marina kladac dlonie na biodrach. - Widze samych sztywniakow przygoda tutaj przygnala... Szkooooooda... <przeciagnela sie> Nie pozostaje mi chyba nic innego, jak spedzic wieczor w przyjaznej talentom karczmie.
Wychodzi i idzie szukac miejsca, gdzie moze za darmo sie napic
Mowiac krotko: karczma w dobrym stylu, z tradycjami. Taka, zeby minstrelowi kielich wina napelnial sie z kazda piesnia i jedzenia nie braklo. Oczywiscie wszystko z umiarem 
Wychodzi i idzie szukac miejsca, gdzie moze za darmo sie napic



-
- Majtek
- Posty: 139
- Rejestracja: poniedziałek, 10 października 2005, 21:10
- Lokalizacja: Szczecin / Świnoujście

-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: wtorek, 25 października 2005, 20:56
- Lokalizacja: Z pól mej wyobraźni, wypełnione są tańczącymi z wiatrem miłości iskrami i pięknem Harmonii życia.
- Kontakt:
Eglarest :
Wszedłeś do karczmy i rozsiadłeś się wygodnie, momentalnie postawiono Ci wino (jak widzisz po zabarwieniu mniej więcej rocznik ubiegły, rarytas w takich miejscach). Ludzie zaczynają Cię chwalić, często myląc serie które puszczałeś, ze strzałami innych. Nie czujesz się z tym za dobrze ale cóz począć, nie każdy ma pamięć do elfich twarzy. Tares posadził swój zacny tyłek obok Ciebie i spojrzał na Twoje wino...
- O, rocznik ubiegły! Kelner , poprosze !
- Eglarescie , czy dorbze zapamietalem Twoje imie jak wiem startowales dzisiaj w turnieju luczniczym wiec zadam Ci odrazu pytanie , jak sadzisz na ile jest w stanie dostrzelić standardowy łuk ... z tego co sie dowiedziałem przy spalonej wsi znaleziono mnóstwo strzał wbitych prawie pionowo w Ziemie , oznaczałoby to że meiszkańcy próbowali strzelać praiw pionowo w górę ... i tak nie trafiali , co za cel mógł ich zainteresować , bo nie sądze żeby sobie robili turnieje strzelania na odległość
Ouzaru :
Karczma , jest .... Ba noc ałkiem ładna , wlasciwie jest to kamienica z pieknych zdobionych kamieni. Dębowe drzwi wydają się gościnnie zapraszać do środka a tu cos dziwnego zamiast ochydnego odoru bije całkiem ciepła woń jedzenia , jak zauważasz mądry szef ustawił coś w rodzaju wywietrznika w okolicy drzwi tak ze wszystki zapachy z pieca bija przy drzwiach upajając miłym aromatem pieczonego ciasta i przypraw. Tylko gdy Cie zauwazono podano Ci wygodne krzesło wyższe od innych wyścielone materiałem i butelke ( ba butelke ! ) wina , dziwi Cie to bo nigdy nie sądziłąś że zwykłego (
) barda można potraktować ąz tak miło wsyzscy obrócili się w Twoją stronę , tylko Ci dwaj gburowie , teres i Eglarest są skupieni na sobie. Wszystkei inne Elfy ludzie i Halflngi patrzą na Ciebie dośc ciekawym wzrokiem wyrazającym jak dobrze Ci znane pyutanie " co nam zagrasz dzisiaj Bardzie ? "
Karl :
Na początek ta obskurna nora wyłozona jakimiś kamyczkami nie ma dla Twojej kozackiej surowości i prostoty ni ksztyny smaku. Ale po woni dobrego jadła przyprawionego jakimś orientalnym paskudztwem odrazu przychodzi Ci ochota Tu zostać. Twój ulubiony mieszkaniec imperium , Teres patrzy Na ciebie i odsuwa krzesło. Widzisz że widoczni ema czelność zaprosic cie do stołu przy którym piją WINO?! I to nie jakoś dobre tylko przestażałe .... czujesz jego smród już na wejściu , przecież to musi mieć więcej niż rok. Zauważasz tez Barda , znaczy sie barda obdażonego przez nature całkiem ładnymi wypukłościami , własnie dostała darmowe wino ... tej to dobrze ... troche sobie pospiewa i juz jej wszystko dają , nie to co uczciwi ludzie którzy przelewają czyjs pot i czyjąś krew za pieniądze. Od tych wysoce ważnych rozmyślań na temat życia odrywa Cię jedna z pomocnic barmana która troche niesmiało spogląda na Ciebie swoimi duzymi piwnymi oczyma , piwny jaki to ładny kolor , tylko weszłeś na sale a zaraz miałes ją przy sobie pytającą czego szanowny pan chce się napic ? Chyba Ci się tutaj spodoba !
Faldo:
Nie wiesz czemu na Twoje wezwanie nie dzieje się nic, czujesz tlyko jeszcze mocniejszy wpływ sp[lotu. Jego tajemnicza natura zaczyna Ci sie gwałtownie ujawniać. Lekko omdlony nei wiedziec czemu wchodzisz do karczmy i padasz bez przytomnosci na jedno z krzeseł. Nagle nie wiedzieć czemu znajdujesz sie w ogromnej jaskini z którj pulsuje ogromne gorąco. Czujesz jak wsyztsko dookoła CIebie tańczy i Wiuje , ziemai się trzęsie jesteś jedynie wstanie rozpoznać korytarz , keirujes zise nim powoli prosto , ściany zaczynają pażyć a ich powieżchnia jest coraz bardziej jednolita. W końcu zdaje Ci się że dochodziśz do epitafium, Ogrommny kamienny głaż o bardzo nieregularnej powierzhcni i dziwny czerwonawym kolorze tamujący przejście dalej , zdaje sie niepasować zwym kształtem do idealnie płaskich ścian . Podchodzisz do niego i dotykasz jego powierzchni jest gorąca. Nagle przerażony odskakujesz , głas nakle usunał się niczym ogromna kamienna płyta ku górze. Patrzy na Ciebie ogromne oko z jednocześnie rozszerzając pionową źrenicę , ogarnia Cie przerażenie gdyż oko zdaje sie celować prosto w Twoje serce a źrenica zaczyna się coraz bardziej rozszerzać jak gdyby ten ogromny twór chciał Ci sie lepiej przyjrzeć ... zaczyna być coraz bardziej gorąco....
-Co Ci się stało mały ludziku ? czy wsyztsko wporządku Całe otoczenie znika a Ty siuedzisz cały mokry i trzesący sie na siedzeniu w karczmie , widzisz resztew drużyny i zmartwionego Barmana który przyniósł Ci zimnej Wod. na szcęście to był tlko głupi sen ... ten splot tak dziś na mnie wpływa. Nagle odczuwasz ból , spoglądasz na swoje dłonie ...są poparzone.
Wszedłeś do karczmy i rozsiadłeś się wygodnie, momentalnie postawiono Ci wino (jak widzisz po zabarwieniu mniej więcej rocznik ubiegły, rarytas w takich miejscach). Ludzie zaczynają Cię chwalić, często myląc serie które puszczałeś, ze strzałami innych. Nie czujesz się z tym za dobrze ale cóz począć, nie każdy ma pamięć do elfich twarzy. Tares posadził swój zacny tyłek obok Ciebie i spojrzał na Twoje wino...
- O, rocznik ubiegły! Kelner , poprosze !
- Eglarescie , czy dorbze zapamietalem Twoje imie jak wiem startowales dzisiaj w turnieju luczniczym wiec zadam Ci odrazu pytanie , jak sadzisz na ile jest w stanie dostrzelić standardowy łuk ... z tego co sie dowiedziałem przy spalonej wsi znaleziono mnóstwo strzał wbitych prawie pionowo w Ziemie , oznaczałoby to że meiszkańcy próbowali strzelać praiw pionowo w górę ... i tak nie trafiali , co za cel mógł ich zainteresować , bo nie sądze żeby sobie robili turnieje strzelania na odległość
Ouzaru :
Karczma , jest .... Ba noc ałkiem ładna , wlasciwie jest to kamienica z pieknych zdobionych kamieni. Dębowe drzwi wydają się gościnnie zapraszać do środka a tu cos dziwnego zamiast ochydnego odoru bije całkiem ciepła woń jedzenia , jak zauważasz mądry szef ustawił coś w rodzaju wywietrznika w okolicy drzwi tak ze wszystki zapachy z pieca bija przy drzwiach upajając miłym aromatem pieczonego ciasta i przypraw. Tylko gdy Cie zauwazono podano Ci wygodne krzesło wyższe od innych wyścielone materiałem i butelke ( ba butelke ! ) wina , dziwi Cie to bo nigdy nie sądziłąś że zwykłego (

Karl :
Na początek ta obskurna nora wyłozona jakimiś kamyczkami nie ma dla Twojej kozackiej surowości i prostoty ni ksztyny smaku. Ale po woni dobrego jadła przyprawionego jakimś orientalnym paskudztwem odrazu przychodzi Ci ochota Tu zostać. Twój ulubiony mieszkaniec imperium , Teres patrzy Na ciebie i odsuwa krzesło. Widzisz że widoczni ema czelność zaprosic cie do stołu przy którym piją WINO?! I to nie jakoś dobre tylko przestażałe .... czujesz jego smród już na wejściu , przecież to musi mieć więcej niż rok. Zauważasz tez Barda , znaczy sie barda obdażonego przez nature całkiem ładnymi wypukłościami , własnie dostała darmowe wino ... tej to dobrze ... troche sobie pospiewa i juz jej wszystko dają , nie to co uczciwi ludzie którzy przelewają czyjs pot i czyjąś krew za pieniądze. Od tych wysoce ważnych rozmyślań na temat życia odrywa Cię jedna z pomocnic barmana która troche niesmiało spogląda na Ciebie swoimi duzymi piwnymi oczyma , piwny jaki to ładny kolor , tylko weszłeś na sale a zaraz miałes ją przy sobie pytającą czego szanowny pan chce się napic ? Chyba Ci się tutaj spodoba !
Faldo:
Nie wiesz czemu na Twoje wezwanie nie dzieje się nic, czujesz tlyko jeszcze mocniejszy wpływ sp[lotu. Jego tajemnicza natura zaczyna Ci sie gwałtownie ujawniać. Lekko omdlony nei wiedziec czemu wchodzisz do karczmy i padasz bez przytomnosci na jedno z krzeseł. Nagle nie wiedzieć czemu znajdujesz sie w ogromnej jaskini z którj pulsuje ogromne gorąco. Czujesz jak wsyztsko dookoła CIebie tańczy i Wiuje , ziemai się trzęsie jesteś jedynie wstanie rozpoznać korytarz , keirujes zise nim powoli prosto , ściany zaczynają pażyć a ich powieżchnia jest coraz bardziej jednolita. W końcu zdaje Ci się że dochodziśz do epitafium, Ogrommny kamienny głaż o bardzo nieregularnej powierzhcni i dziwny czerwonawym kolorze tamujący przejście dalej , zdaje sie niepasować zwym kształtem do idealnie płaskich ścian . Podchodzisz do niego i dotykasz jego powierzchni jest gorąca. Nagle przerażony odskakujesz , głas nakle usunał się niczym ogromna kamienna płyta ku górze. Patrzy na Ciebie ogromne oko z jednocześnie rozszerzając pionową źrenicę , ogarnia Cie przerażenie gdyż oko zdaje sie celować prosto w Twoje serce a źrenica zaczyna się coraz bardziej rozszerzać jak gdyby ten ogromny twór chciał Ci sie lepiej przyjrzeć ... zaczyna być coraz bardziej gorąco....
-Co Ci się stało mały ludziku ? czy wsyztsko wporządku Całe otoczenie znika a Ty siuedzisz cały mokry i trzesący sie na siedzeniu w karczmie , widzisz resztew drużyny i zmartwionego Barmana który przyniósł Ci zimnej Wod. na szcęście to był tlko głupi sen ... ten splot tak dziś na mnie wpływa. Nagle odczuwasz ból , spoglądasz na swoje dłonie ...są poparzone.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 21 listopada 2005, 21:33 przez Hagen, łącznie zmieniany 1 raz.
Gorin-no Sho ... moją drogą jest pokonywanie innych bez szansy na przegraną. Jam jest wasalem samego siebie, me imie Hagen.

Wstaje, klaniam sie zebranej publicznosci nisko i donosnym glosem oznajmiam:
- Zaspiewam wam dzis wieczor piesn, ktorej nauczyl mnie moj stary mistrz, Morrze strzez jego dobrej duszy. Opowiada ona o przygodach pewnego mlodego dzielnego wojownika, imieniem Tirius, ktory opuscil swe rodzinne strony, by zakosztowac przygod na morzu. <opowiadajac przechdzam sie po sali, wsrod zebranych> Zapewne znacie te piesn, lecz moj mistrz pozwolil sobie dodac od siebie kilka zwrotek opisujacych walke zalogi z morskim potworem. Zainspirowaly go jego wlasne podroze zamorskie i doswiadczenia, wiec zapewne ow fragment przypadnie panstwu do gustu <klaniam sie drugi raz do publicznosci> Jako druga piesn zaspiewam milosna ballade tileanska, ktora razem z mym mistrzem i ojcem tlumaczylam na jezyk Imperium, by wszysy mogli cieszyc swe uszy pieknem prostej historii opiewajacej to najcnotliwsze, najgoretsze i najczystsze z uczuc... <sciszam lekko glos konczac zdanie, po chwili powoli wracam na swoje miejsce, siadam, wyjmuje lutnie i uderzam w struny wydobywajac dzwieki pierwszych taktow. Zaczynam spiewac>
- Zaspiewam wam dzis wieczor piesn, ktorej nauczyl mnie moj stary mistrz, Morrze strzez jego dobrej duszy. Opowiada ona o przygodach pewnego mlodego dzielnego wojownika, imieniem Tirius, ktory opuscil swe rodzinne strony, by zakosztowac przygod na morzu. <opowiadajac przechdzam sie po sali, wsrod zebranych> Zapewne znacie te piesn, lecz moj mistrz pozwolil sobie dodac od siebie kilka zwrotek opisujacych walke zalogi z morskim potworem. Zainspirowaly go jego wlasne podroze zamorskie i doswiadczenia, wiec zapewne ow fragment przypadnie panstwu do gustu <klaniam sie drugi raz do publicznosci> Jako druga piesn zaspiewam milosna ballade tileanska, ktora razem z mym mistrzem i ojcem tlumaczylam na jezyk Imperium, by wszysy mogli cieszyc swe uszy pieknem prostej historii opiewajacej to najcnotliwsze, najgoretsze i najczystsze z uczuc... <sciszam lekko glos konczac zdanie, po chwili powoli wracam na swoje miejsce, siadam, wyjmuje lutnie i uderzam w struny wydobywajac dzwieki pierwszych taktow. Zaczynam spiewac>

-
- Majtek
- Posty: 139
- Rejestracja: poniedziałek, 10 października 2005, 21:10
- Lokalizacja: Szczecin / Świnoujście
Karl
Daj mi piwa, albo dwa od razu he he mówię do pomocnicy barmana i sadowię się przy stole. Jak można pić to wino, jakieś winogrona zjełczałe, krwa mać....Piwo rozumiem, gorzałkę też zaakceptuję he he, ale nie te pomyje. Teres nawija o łucznictwie, fachowiec się znalazł. Co on robił w tej armii, cholera jasna. Jeśli strzelali do góry, to znaczy, że cel był albo cholernie wysoko, albo daleko, a z tego, co on mówi, to drugą ewentualność można wykluczyć. A co to było, to już mnie nic nie obchodzi, tak długo, aż tam się nie znajdę.
Ciekawe, co nasz bard dziś zaśpiewa ?? zwracam się do reszty grupy. Gospodarzu, to piwo się znajdzie, czy się robi dopiero zwracam się do szefa przybytku. Wiadomo, jak się to tałatajstwo pogoni, to zaczynają cię zauważyć. Więc może to piwo w końcu mi przyniosą ??
Daj mi piwa, albo dwa od razu he he mówię do pomocnicy barmana i sadowię się przy stole. Jak można pić to wino, jakieś winogrona zjełczałe, krwa mać....Piwo rozumiem, gorzałkę też zaakceptuję he he, ale nie te pomyje. Teres nawija o łucznictwie, fachowiec się znalazł. Co on robił w tej armii, cholera jasna. Jeśli strzelali do góry, to znaczy, że cel był albo cholernie wysoko, albo daleko, a z tego, co on mówi, to drugą ewentualność można wykluczyć. A co to było, to już mnie nic nie obchodzi, tak długo, aż tam się nie znajdę.
Ciekawe, co nasz bard dziś zaśpiewa ?? zwracam się do reszty grupy. Gospodarzu, to piwo się znajdzie, czy się robi dopiero zwracam się do szefa przybytku. Wiadomo, jak się to tałatajstwo pogoni, to zaczynają cię zauważyć. Więc może to piwo w końcu mi przyniosą ??
No one like us, we don't care

-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: wtorek, 25 października 2005, 20:56
- Lokalizacja: Z pól mej wyobraźni, wypełnione są tańczącymi z wiatrem miłości iskrami i pięknem Harmonii życia.
- Kontakt:
Karl
Piwo donosza , calkiem przednie mimo że nie kislevskie to w smaku ujdzie a i cena dośc przyzwoita. Co do naszego opływowego barda to zaczyna nucić jakąś pieśń która nic Ci nie mówi a wydaje Ci sie że prędzej zasniesz przy niej niż wczujesz sie w jej powolny rytm , daleko jej do Kislevskiego rytmu bębnów podobnych jakze do tupotu koni w galopie na stepie. Gdybyś miał osadzać ludzi Imperium po tej muzyce już dawno ruszyłbys samotnie na podbój zamku imperatora.
- Na koszt firmy Panie , zamów u nas nocleg a ugościmy Cie wspaniale jak na wojownika przystało - skupiony jesteś wpierw na wymownej Pozie i odległości niektórych części ciała piwnookiej od twojej twarzy i tym iż dolewa Ci złotego trunku, a dopiero później na fakcie iż wogule cos do CIebie mówi. Nie dając Ci najmniejszej szansy na odpowiedź strzyga tlyko swoimi pieknymi oczyma i znika w tłumie klientów, obracając się po drodze ku Tobie z wiele obiecującym uśmiechem .
- Karl !odwróć no rzesz się wreszcie ! ... musimy przejśc z tego co mówi mapa przez pewien kanion od obu stron ....Karl słyszysz mnie ?! - Tares próbuje przywołac Twoją uwage ku mapie z wytyczona trasą ... ale Twoje oczy sa dosc skutecznei odciagane w strone znikajacej postaci ...
Marina
Śpiewając czujesz że na chwile całe twe otoczenia zamilka i to jedynie Twój głos dominuje w pomieszczeniu , nadając mu odpowiedni klimat i aurę. Widzisz że niektóre osoby zamykają oczy wsłuchując sie w słodki ton Twojej pieśni. Jedynymi osobami które poruszając się w karczmie przez tę chwilę jest Karl któremu zdaje się Twoja pieśń nie przypadła do gustu oraz jedna z barmanek która co chwila puszcza Ci spojrzenia pełne sztyletów. Czujesz że Twoja lutnia i Tonacja głosu jest doskonale dopasowana do warunków Akustycznych tego pomeiszczenia. I że z każdą chwilą jesteś w stanie wydobyć zniej coraz to lepsze i bardziej płynne dźwieki. Gdy kończysz drugą pieśn posypał się deszcz srebrników, nazbiera się z tego z 5 złotych koron. Twój głos dodatkowo przywiódł trochę klientów z ulicy co wyraźnie ucieszyło gospodarza. W tym samym momencie widzisz padniętego na krześle znajomego Gnoma który ogląda swoje poparzone , tak chyba sa poparzone ręce. NIe wiadomo co mu się stało... napewno bardzo cierpi , jedna z barmanek zaopiekowała się nim.
Piwo donosza , calkiem przednie mimo że nie kislevskie to w smaku ujdzie a i cena dośc przyzwoita. Co do naszego opływowego barda to zaczyna nucić jakąś pieśń która nic Ci nie mówi a wydaje Ci sie że prędzej zasniesz przy niej niż wczujesz sie w jej powolny rytm , daleko jej do Kislevskiego rytmu bębnów podobnych jakze do tupotu koni w galopie na stepie. Gdybyś miał osadzać ludzi Imperium po tej muzyce już dawno ruszyłbys samotnie na podbój zamku imperatora.
- Na koszt firmy Panie , zamów u nas nocleg a ugościmy Cie wspaniale jak na wojownika przystało - skupiony jesteś wpierw na wymownej Pozie i odległości niektórych części ciała piwnookiej od twojej twarzy i tym iż dolewa Ci złotego trunku, a dopiero później na fakcie iż wogule cos do CIebie mówi. Nie dając Ci najmniejszej szansy na odpowiedź strzyga tlyko swoimi pieknymi oczyma i znika w tłumie klientów, obracając się po drodze ku Tobie z wiele obiecującym uśmiechem .
- Karl !odwróć no rzesz się wreszcie ! ... musimy przejśc z tego co mówi mapa przez pewien kanion od obu stron ....Karl słyszysz mnie ?! - Tares próbuje przywołac Twoją uwage ku mapie z wytyczona trasą ... ale Twoje oczy sa dosc skutecznei odciagane w strone znikajacej postaci ...
Marina
Śpiewając czujesz że na chwile całe twe otoczenia zamilka i to jedynie Twój głos dominuje w pomieszczeniu , nadając mu odpowiedni klimat i aurę. Widzisz że niektóre osoby zamykają oczy wsłuchując sie w słodki ton Twojej pieśni. Jedynymi osobami które poruszając się w karczmie przez tę chwilę jest Karl któremu zdaje się Twoja pieśń nie przypadła do gustu oraz jedna z barmanek która co chwila puszcza Ci spojrzenia pełne sztyletów. Czujesz że Twoja lutnia i Tonacja głosu jest doskonale dopasowana do warunków Akustycznych tego pomeiszczenia. I że z każdą chwilą jesteś w stanie wydobyć zniej coraz to lepsze i bardziej płynne dźwieki. Gdy kończysz drugą pieśn posypał się deszcz srebrników, nazbiera się z tego z 5 złotych koron. Twój głos dodatkowo przywiódł trochę klientów z ulicy co wyraźnie ucieszyło gospodarza. W tym samym momencie widzisz padniętego na krześle znajomego Gnoma który ogląda swoje poparzone , tak chyba sa poparzone ręce. NIe wiadomo co mu się stało... napewno bardzo cierpi , jedna z barmanek zaopiekowała się nim.
Gorin-no Sho ... moją drogą jest pokonywanie innych bez szansy na przegraną. Jam jest wasalem samego siebie, me imie Hagen.

Marina
Skoro ma juz opieke, ja juz chyba w niczym mu bardziej nie pomoge. Zreszta... umiem zaradzic zwichnieciom i drobnym kontuzjom, a nie poparzeniom.
Jesli publicznosc jest chetna i spragniona dalszych wystepow, w podziekowaniu za ich dobre serce i lekka reke, zaspiewam jakas typowa skoczna piosnke. Taka co to wszyscy znaja, ktora sie spiewa razem na wiosennych i letnich swietach. Niech poczuja w ustach smak wina i slodyczy, niech uslysza cala orkiestre przygrywajaca im do tanca, krzyki rozradowanych dzieci. Niech nawet czuja zapach scietego zboza, wokol ktorego sie tanczy... Moze jakies malzenstwo przypomni sobie mile, wspolnie spedzone chwile, jakas para kochankow wspomni swoj pierwszy flirt i pocalunek?
Ale jak zabawa, to zabawa! Bard tez moze tanczyc i podrygiwac w takt skocznych dzwiekow wlasnej lutni, wlasnego spiewu! Bede tupac noga wybijajac rytm, niech sluchacze sie przylacza: klaszczac badz uderzajac dlonmi w blat. Moze to przywola usmiech na twarzy ponurego towarzysza?
Kobieta sie nie przejmuje. Przywyklam do takich spojrzen, wlacznie z rzucaniem prawdziwymi sztyletami, wiec poki sie tylko patrzy...
Skoro ma juz opieke, ja juz chyba w niczym mu bardziej nie pomoge. Zreszta... umiem zaradzic zwichnieciom i drobnym kontuzjom, a nie poparzeniom.
Jesli publicznosc jest chetna i spragniona dalszych wystepow, w podziekowaniu za ich dobre serce i lekka reke, zaspiewam jakas typowa skoczna piosnke. Taka co to wszyscy znaja, ktora sie spiewa razem na wiosennych i letnich swietach. Niech poczuja w ustach smak wina i slodyczy, niech uslysza cala orkiestre przygrywajaca im do tanca, krzyki rozradowanych dzieci. Niech nawet czuja zapach scietego zboza, wokol ktorego sie tanczy... Moze jakies malzenstwo przypomni sobie mile, wspolnie spedzone chwile, jakas para kochankow wspomni swoj pierwszy flirt i pocalunek?
Ale jak zabawa, to zabawa! Bard tez moze tanczyc i podrygiwac w takt skocznych dzwiekow wlasnej lutni, wlasnego spiewu! Bede tupac noga wybijajac rytm, niech sluchacze sie przylacza: klaszczac badz uderzajac dlonmi w blat. Moze to przywola usmiech na twarzy ponurego towarzysza?
Kobieta sie nie przejmuje. Przywyklam do takich spojrzen, wlacznie z rzucaniem prawdziwymi sztyletami, wiec poki sie tylko patrzy...


-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: wtorek, 25 października 2005, 20:56
- Lokalizacja: Z pól mej wyobraźni, wypełnione są tańczącymi z wiatrem miłości iskrami i pięknem Harmonii życia.
- Kontakt:
Korzystając z chwili wolnego czasu stoisz lutnie gdy uderza Cie pewien nienaturalny refleks w oknie karczmy. Para świecących. odbitym światłem świec, oczubacznie przygląda się wnętrzu, czujesz że sa wbite w Ciebie.Po chwili spostrzegasz istote która rzuca to potworne spojrzenia , nienaturalnie wydłużoną i pokrytą gdzieniegdzie rogowymi niby kamiennymi czątkami twarz usta są zasklepione jakby ta istota wogule nie przyjmowała pożywienia.
Postać znika lecz w chwile później widzisz blask z drugiego końca ulicy. Widzisz coraz wyraźniej ognisty kształt zbliżający się w twoją strone i czujesz że masz czas tlyko na minimalny ruch zanim Kula rozsadzi pomieszczenie.
Falgo
Wyczuwasz bardzo silne zachwianie splotu , czujesz ze ktos uzyl niedaleko poteznej magii , nie wiesz dlaczego kojarzy Ci się ogien. zaczynasz wyzuwac bardzo silny magiczny byt niedaleko. NIgdy nie czules tak nasączone magią ognia wyrazu splotu. Przysiaglbys ze wyczuwasz zywy plomien chodzący po ziemii.
Postać znika lecz w chwile później widzisz blask z drugiego końca ulicy. Widzisz coraz wyraźniej ognisty kształt zbliżający się w twoją strone i czujesz że masz czas tlyko na minimalny ruch zanim Kula rozsadzi pomieszczenie.
Falgo
Wyczuwasz bardzo silne zachwianie splotu , czujesz ze ktos uzyl niedaleko poteznej magii , nie wiesz dlaczego kojarzy Ci się ogien. zaczynasz wyzuwac bardzo silny magiczny byt niedaleko. NIgdy nie czules tak nasączone magią ognia wyrazu splotu. Przysiaglbys ze wyczuwasz zywy plomien chodzący po ziemii.
Gorin-no Sho ... moją drogą jest pokonywanie innych bez szansy na przegraną. Jam jest wasalem samego siebie, me imie Hagen.

Marina
Minimalny ruch to wiecej niz trzeba dla bylej akrobatki... lecz w tym momencie nie dam rady zrobic nic wiecej, niz tylko pasc na podloge lub zaczac grac... Biore lutnie i uderzam w struny.
*Mistrzu chron mnie!.. i moja lutnie!!*
Minimalny ruch to wiecej niz trzeba dla bylej akrobatki... lecz w tym momencie nie dam rady zrobic nic wiecej, niz tylko pasc na podloge lub zaczac grac... Biore lutnie i uderzam w struny.
*Mistrzu chron mnie!.. i moja lutnie!!*
Ostatnio zmieniony wtorek, 22 listopada 2005, 15:35 przez Ouzaru, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Marynarz
- Posty: 211
- Rejestracja: wtorek, 25 października 2005, 15:19
- Lokalizacja: świnoujście
- Kontakt:

-
- Majtek
- Posty: 139
- Rejestracja: poniedziałek, 10 października 2005, 21:10
- Lokalizacja: Szczecin / Świnoujście
Karl
Kobiety hm .... niby źle bez nich, ale z nimi też nie za fajnie. Co z tego, że ta, co przyniosła to piwo - cholera, czemu na koszt firmy ??? Karl, chłopie, miej uwagę, na to co się dzieje dookoła ciebie. Profilaktycznie udaję, że piję, a tak naprawdę odlewam tak po trochu trunek. A to na blat stołu, a to na podłogę. Muszę zachować trzeźwy umysł. Z dalszych rozmyśleń wyrywa mnie głos Taresa. Czego ten syn burej suki chce znowu ode mnie
Słucham Taresie, o czym prawisz? Zamyśliłem się trochę. Jaki kanion ??? jeśli ten psi syn chce ze mną rozmawiać, to proszę bardzo, byle szybko i konkretnie.
Kobiety hm .... niby źle bez nich, ale z nimi też nie za fajnie. Co z tego, że ta, co przyniosła to piwo - cholera, czemu na koszt firmy ??? Karl, chłopie, miej uwagę, na to co się dzieje dookoła ciebie. Profilaktycznie udaję, że piję, a tak naprawdę odlewam tak po trochu trunek. A to na blat stołu, a to na podłogę. Muszę zachować trzeźwy umysł. Z dalszych rozmyśleń wyrywa mnie głos Taresa. Czego ten syn burej suki chce znowu ode mnie
Słucham Taresie, o czym prawisz? Zamyśliłem się trochę. Jaki kanion ??? jeśli ten psi syn chce ze mną rozmawiać, to proszę bardzo, byle szybko i konkretnie.
No one like us, we don't care

-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: wtorek, 25 października 2005, 20:56
- Lokalizacja: Z pól mej wyobraźni, wypełnione są tańczącymi z wiatrem miłości iskrami i pięknem Harmonii życia.
- Kontakt:
W momencie gdy faldo zamierza wstać nie wiadomo po co wyrywając się z objęc opiekuńczej Barmanki a Karl wsłuchuje sie w wielkie wizje Taresa rozlewając po Cichu trunek. Wasz ukochany bard pada na ziemie szarpiąc gwałtownie za struny . Co uważniejsi byli w stanie zauważyć niebieską sferę która na chwile błyska przed oknem którego po chwili notabene nie ma. Wielki wybuch trząsnął Ziemią i urwał połowe ściany tuż obok Mariny. Tą odrzuciło na przyległą ścianę. I chyab minie chwila zanim się od niej odlepi. Cały strop płonie żywym i potwornie szybko rozprzestrzeniającym sie ogniem , pomeiszczenie zakryła fala dymu ... "no tak .. sosna" przemkneło Ci przez myśl Eglerast.Karl , Tobie się poszczęciło troche bardziej , pozatym że przy tym małym efekcie akustycznym rozlałeś sobie na portki piwo to mas zjuż w reku szable i szukasz wzroiem winowajcy.
Faldo :
Tylko gdyby Cie ktos ogluszyl moglbys pozbyc sie tego widoku. Z oczyma otwartymi czy zamknietymi , bez roznicy , dostrzegasz wysoką postac na drugim końcu ulicy mającą jedną rękę spowitą w ogniu a druga jest jakimś niewyraźną konstrukcją zasłoniętą częściowo przez długą obdartą i wytartą szatę. Jego oczy pełne ognia , nie wiesz czy odbitego czy własnego zdają się radować płomieniem nie widzis zuśmiechu gdyż część twarzy zwana ustami nie istnieje zlepiona jednolitym płatem skóry. Możesz ylko usłyszeć niewiadomo skąd Cichą inkantacje , jakby to sam płomień nad Tobą szeptał łapiąc chełpliwie powietrze.
Karl
Nie wiesz skąd ten dziad puścił ten ogien ale wiesz że gnoja dorwiesz i wypatroszysz. Po niezwykle burzliwym procesie myślowym uznajesz że stoi prawdopodobnie gdzies w okolicy zniszczonej ściany.W ręku trzymasz już szable która zdaję się pochłaniać tylko światło i gorąco ognia swym zimnym metalowym ostrzem. Czujesz rozsadzającą Cię energię do walki i widzisz w kłębach dymu Teresa który biegnie trzymając w reku mieczw kierunku gdzie przed chwilą było okno a wraz z nim cała ściana. Z tego co dało Ci pobieżne spostrzeżenie to masz dużo szczęścia, niezależnie co Cie ochroniło , czy moc boska czy zwykły fart to człowiek siedzący obok Ciebie jest w rogu pokoju , a raczej jego spalone nogi ... nie wybacz to korpus, w tym stanie wszystko jest takie podobne.
Eglarest
Słyszyszmuzykę ognia dokoła Ciebie składającą się w jeden Ton płomieni wyżerających powoli Ciało budynku, z Twoich szybkich obliczeń wynika że przy tej trajektori lotu pocisku magicznego i siły z jaką udeżył mag powinien stać mneij więcej 55 metrów od budynku, DOkładnie na prost CIebie. ZOauważyleś iż byłeś przedłużeniem Lini okno-Bard który w soattnim moeencie cudem ocalał. W Twojej głowie poczyna wić się niczym kłębowisko wężyw iele głosów , wszystkei sa tak samo Ciche i ponure , jedne krzyczą śmierć inne cierpienie ,z tych wsyztskich umęczonych bytów jeden wybija się , czujesz go niemal namacalnie , krzyczy "płomień!!!" mógłbyś strzelić z zamkniętymi oczyma gdybys chciał ... czujesz że trafisz ...
Marina
To niesłychane , ta prosta moc zaklęta w lutni właśnie ocaliła Ci życie , niestety nie jest w stanie CIe już dalej chronić gdyż siła wybuchu zmiotła Cie razem z Twoją sferą na drugi kkąt pomieszczenia czujesz że chyba Twoja lewa ręka jest uszkodzona na poziomie barku, nic poważnego ale nie chwicisz już przez jakiś czas maksymalnego rozstawu strun. Wokół Ciebie jest paru wijących sie na ziemi , ludzi , oni skończyli nieco gorzej. Jeden wpadł prosto na metalowe okucie łączące belki sufitowe ze ścianą, nie będzie już miał możliwości posłuchania Twego śpiewu. Przez mroczki w oczach i duszący dym który obrał sobie za szczególnie dobre miejsce ściany i sufit widzisz pojedyńczych członków jakże niedawno zebranej drużyny, na szczęście nikomu ni c sie nie stało ale widzisz że to nie o to trzeba się teraz martwić. Nad jedną z pomocnic karczmarza zawisła właśnie paląca się belka sufiowa a ona leży z nogami przytrzaśnietymi kawałkiem stropu. Z przestarchem patrząc na ognisty los jaki jej zgotował ten wieczór. Belka wisi dosłwnie na ostatnich drzazgach które sa nieustannie trawione przez płomień .
Faldo :
Tylko gdyby Cie ktos ogluszyl moglbys pozbyc sie tego widoku. Z oczyma otwartymi czy zamknietymi , bez roznicy , dostrzegasz wysoką postac na drugim końcu ulicy mającą jedną rękę spowitą w ogniu a druga jest jakimś niewyraźną konstrukcją zasłoniętą częściowo przez długą obdartą i wytartą szatę. Jego oczy pełne ognia , nie wiesz czy odbitego czy własnego zdają się radować płomieniem nie widzis zuśmiechu gdyż część twarzy zwana ustami nie istnieje zlepiona jednolitym płatem skóry. Możesz ylko usłyszeć niewiadomo skąd Cichą inkantacje , jakby to sam płomień nad Tobą szeptał łapiąc chełpliwie powietrze.
Karl
Nie wiesz skąd ten dziad puścił ten ogien ale wiesz że gnoja dorwiesz i wypatroszysz. Po niezwykle burzliwym procesie myślowym uznajesz że stoi prawdopodobnie gdzies w okolicy zniszczonej ściany.W ręku trzymasz już szable która zdaję się pochłaniać tylko światło i gorąco ognia swym zimnym metalowym ostrzem. Czujesz rozsadzającą Cię energię do walki i widzisz w kłębach dymu Teresa który biegnie trzymając w reku mieczw kierunku gdzie przed chwilą było okno a wraz z nim cała ściana. Z tego co dało Ci pobieżne spostrzeżenie to masz dużo szczęścia, niezależnie co Cie ochroniło , czy moc boska czy zwykły fart to człowiek siedzący obok Ciebie jest w rogu pokoju , a raczej jego spalone nogi ... nie wybacz to korpus, w tym stanie wszystko jest takie podobne.
Eglarest
Słyszyszmuzykę ognia dokoła Ciebie składającą się w jeden Ton płomieni wyżerających powoli Ciało budynku, z Twoich szybkich obliczeń wynika że przy tej trajektori lotu pocisku magicznego i siły z jaką udeżył mag powinien stać mneij więcej 55 metrów od budynku, DOkładnie na prost CIebie. ZOauważyleś iż byłeś przedłużeniem Lini okno-Bard który w soattnim moeencie cudem ocalał. W Twojej głowie poczyna wić się niczym kłębowisko wężyw iele głosów , wszystkei sa tak samo Ciche i ponure , jedne krzyczą śmierć inne cierpienie ,z tych wsyztskich umęczonych bytów jeden wybija się , czujesz go niemal namacalnie , krzyczy "płomień!!!" mógłbyś strzelić z zamkniętymi oczyma gdybys chciał ... czujesz że trafisz ...
Marina
To niesłychane , ta prosta moc zaklęta w lutni właśnie ocaliła Ci życie , niestety nie jest w stanie CIe już dalej chronić gdyż siła wybuchu zmiotła Cie razem z Twoją sferą na drugi kkąt pomieszczenia czujesz że chyba Twoja lewa ręka jest uszkodzona na poziomie barku, nic poważnego ale nie chwicisz już przez jakiś czas maksymalnego rozstawu strun. Wokół Ciebie jest paru wijących sie na ziemi , ludzi , oni skończyli nieco gorzej. Jeden wpadł prosto na metalowe okucie łączące belki sufitowe ze ścianą, nie będzie już miał możliwości posłuchania Twego śpiewu. Przez mroczki w oczach i duszący dym który obrał sobie za szczególnie dobre miejsce ściany i sufit widzisz pojedyńczych członków jakże niedawno zebranej drużyny, na szczęście nikomu ni c sie nie stało ale widzisz że to nie o to trzeba się teraz martwić. Nad jedną z pomocnic karczmarza zawisła właśnie paląca się belka sufiowa a ona leży z nogami przytrzaśnietymi kawałkiem stropu. Z przestarchem patrząc na ognisty los jaki jej zgotował ten wieczór. Belka wisi dosłwnie na ostatnich drzazgach które sa nieustannie trawione przez płomień .
Gorin-no Sho ... moją drogą jest pokonywanie innych bez szansy na przegraną. Jam jest wasalem samego siebie, me imie Hagen.
