Miasto Nuln jest znane w calym Imperium nie tylko dzieki wspanialemu Uniwersytetowi Magicznemu, lecz takze ze wzgledu na najlepsza (choc mieszkancy Altdorfu ciagle sie o to sprzeczaja) najwieksza Akademie Walki i Szkole Wojskowa, ktore to od kilku lat sa ze soba nierozerwalnie polaczone i nawet ich budynki mieszcza sie niedaleko siebie.
Jak to zazwyczaj bywa, gdzie znajduje sie duzo mlodych ludzi, tam tez najlepiej kwitnie interes w karczmach i niewielkich domach ludzkich uciech. Absolwenci, ktorzy zakonczyli swa nauke nawet kilka lat temu, chetnie odwiedzaja stare katy i czesto przesiaduja w tych samych tanich karczmach, co za lat mlodosci...
Ivor, Twe nogi zaprowadzily Cie znow w znajome miejsca. Spogladasz na wspaniale miasto Nuln i po chwili namyslu kierujesz sie do niego. Placisz drobna sume 2 miedziakow od kazdej pary nog (jesli masz konia, bulisz 6 miedziakow ) i dumnie stapajac po wybrukowanej uliczce idziesz sie napic czegos w swej starej karczmie "Kufelku".
Hagen, wyszedles z Uczelni i po oblanym egzaminie marzysz jedynie o napiciu sie czegos... Kilku Twoich kumpli tez nie zaliczylo i przyszla Ci pewna mysl do glowy. Czemu by wspolnej porazki nie uczcic kilkoma piwami?! Zaraz twarze Twych towarzyszy sie rozweselili i jak dobrze pojdzie, to moze nie bedziesz musial placic... Idziecie do ulubionej karczmy i chyba najtanszej "Kufelka".
Kirkor, idziesz ulica Nuln, gdy nagle nachodzi Cie dziwna i nieodparta ochota na piwo. Uczucie jest tak silne, ze nie jestes w stanie myslec o niczym innym i wchodzisz do najblizszej karczmy. Po chwili rozpoznajesz jej wnetrze. Bywales tu wielokrotnie, jak wiekszosc mlodych adeptow szkol. "Kufelek" do tej pory wydaje sie znanym miejscem, widzisz spory tlok przy barze, lecz nie masz ochoty stad wyjsc...
Beorn, dzis udalo Ci sie zaliczyc bardzo wazny egzamin. Wypadles najlepiej ze wszystkich i jakis wewnetrzny glos Ci mowi, ze warto to oblac. Usmiechajac sie od ucha do ucha szybkim krokiem przeszedles plac i ogrody przed Akademia i poszedles prosto do pewnej malej i zatloczonej karczmy. Jeszcze nigdy tu nie byles, lecz tlum mlodych studentow Cie nie odstrasza... Wyszedles na chwile na zewnatrz i zerknales na szyld. Widni na nim obrazek malego kufelka...
Ernst, przybyles do Nuln kilka dni temu. Chciales zobaczyc co tym razem uda Ci sie ciekawego wyszukac na Wielkim Targowisku, niestety z powodu ogromnego upalu zostal on przelozony na "za kilka dni, jak tylko pogoda sie poprawi". By nie spac na ulicy, zatrzymales sie w jakiejs malej i calkiem przystepnej cenowo karczmie, "Kufelku". Pech chcial, ze miesci sie ona kolo Uniwerku i studenci ja sobie upatrzyli... Tego dnia slonce pali zywym ogniem a w Twym gardle tak zaschlo, ze ledwo wydobywasz z siebie glos. Pomimo ogromnego tloku zszedles na dol do sali i zamowiles kufel piwa.
Gdy wszyscy znalezliscie sie w srodku, na chwile mocniej rozblyslo swiatlo i do karczmy wszedl mlody czarodziej, jeden z mieszkancow Uniwersytetu, ktory jednak nigdy niczego nie uczyl. Rozejrzal sie po sali, wskazal na kilka osob (Was, dwoch studentow magii i jakiegos straznika) i kiwajac zaprosil Was do podejscia do siebie. W jednej chwili ochota na picie i przebywanie w karczmie Wam minelo, jakbyscie sie ockneli z jakiegos uroku...
Czarodziej usmiechnal sie do krasnoluda i uklonil z szacunkiem.
- Chcialem jedynie opowiedziec Panom o pewnej ciekawej, w tej chwili, rzeczy... Lecz czy zechcecie mnie wysluchac?
Jak kazdy absolwent, mezczyzna winien zwawo popijac piwo az nie skonczy uczty pod karczmianym stolem lecz w tym przypadku bylo inaczej. Popijajac napoj Bogow, czlowiek bacznie przygladal sie postaci ktora pojawila sie w karczmie.
Powstalo malo zamieszanie wiec zainteresowalo go to tymbardziej.
Poza sesja:
Nie widac absolutnie zadnych symboli oznaczen czy czegokolwiek na jego szacie, jedynie zwykle ozdoby. Nie jestes w stanie stwierdzic nic poza tym, ze zajmuje sie magia...
Alez oczywiscie - stwierdzil. - Krasnoludzie, pozwol, ze dzis bedziesz mym gosciem.
Weszliscie spowrotem do karczmy i chwile pozniej studenci zaczeli ja opuszczac. Gdy sala opustoszala, usiedliscie przy jednym ze stolikow i czarodziej zamowil dla wszystkich (poza soba) po dwa kufle piwa. Pochylil sie lekko do przodu, w Wasza strone i zaczal mowic:
- Wybaczcie, ze zebralem Was tu w taki podstepny sposob <spojrzal na krasnoluda przepraszajaco> lecz sprawa jest niezwykle powazna. Jak zapewne dawno zauwazyliscie, ostatnio nie spadla ani jedna kropla deszczu, przez co mamy teraz takie upaly. I jesli moja wiedza jest wystarczajaca oraz umiejetnosci mnie nie zawiodly.. to w nastepnych dniach mozemy sie spodziewac znacznie wiekszych upalow Zostalem poproszony o rozwiazanie tego problemu....
<na chwile sie zatrzymal i spojrzal na zebranych>
-Rozumiem przyjacielu ale co to ma z naimi wspulnego. Jak widzisz nikt poza mną niema związków z magia, ai moja tradycja jest wielce odległa od tego celu. Byłbyś łaskaw nam to wyjaśnić?
Pociągam zdrowy łyk piwa
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości" Mafia Radioaktywnych Krów