[Marvel RPG] Amazing X-Men
: sobota, 16 stycznia 2010, 17:18
Na wstępie trochę zasad:
- przed każdym postem w przygodzie piszemy pogrubioną czcionką imię postaci. Avatar w pierwszym poście na górze, by każdy wiedział mniej więcej, jak postać innego Gracza wygląda,
- dialogi piszemy jak komu wygodniej, więc czy będą kursywą, czy normalnie, mnie to bynajmniej nie przeszkadza,
- piszemy w trzeciej osobie liczby pojedynczej czasu przeszłego,
- w przygodzie mogą występować wulgaryzmy, ale wyłącznie w wypowiedziach bohaterów. Bez przesady jednak – co za dużo, to i… wiadomo.
- post Gracza powinien się pojawić w ciągu 5 dni od napisania mojego.
- dwie nie zgłoszone przez Gracza nieobecności = zakończenie wspólnej zabawy.
- dbamy o poprawność ortograficzną, interpunkcyjną, składniową i estetyczną postów. Jestem pedantem jeśli o to chodzi, więc lepiej dwa razy przepuścić tekst przez Worda, niż wrzucić post naszpikowany „bykami”.
- świat kreowany przeze mnie może w wielkim, bądź niewielkim stopniu odbiegać od czyichś wyobrażeń o uniwersum Marvela. Nie jest to powód, by cokolwiek z tym robić, bądź kłócić się z MG,
- pozwalam na kreowanie otaczającej rzeczywistości w dopuszczalnych i nie ingerujących w przygodę granicach,
- każdy ma prawo, a nawet powinność komentowania przygody w dziale „komentarze”,
- mile widziane wspólne posty z dialogami przez GG,
- MG ma zawsze rację![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
* * *
„Największym powodem do chwały nie jest to, że nigdy nie upadamy, ale to, że potrafimy się po upadku podnieść.”
- Konfucjusz
Amazing X-Men
Występują: Shadowdeath, Grim, Democritus, Ghettoblasta, Dreamer
Episode I: The New Stage of Life
Xavier’s Institute for Gifted Youngsters, 1407 Graymalkin Lane, Westchester
Minęło już pół roku, odkąd Erik Lensherr, znany bardziej jako Magneto, sformował nowy oddział X-Men, złożony z młodych, niedoświadczonych ludzi. Charles Francis Xavier zginął, ale idea, która towarzyszyła mu przez całe życie, miała być kontynuowana przez piątkę nowych studentów, którzy świadomie zgodzili się nosić stylizowane „X” na piersi. Do Instytutu dla Uzdolnionej Młodzieży przybyli w różnych odstępach czasu, jednak łączyło ich jedno. Wszyscy byli mutantami.
Magneto zajął się nimi, jak na dobrego mentora przystało – dał im schronienie i możliwości. Możliwości rozwoju własnych zdolności, a także zainteresowań w wielkiej rezydencji położonej w Westchester, w stanie Nowy Jork, w sercu wspaniałych lasów. Młodzi mutanci mieli wyznaczonych nauczycieli, którzy dbali o ich ciągły rozwój – był więc Beast, Bishop, Emma Frost, Psylocke, Stacy X, Monet i kilku innych, z którymi codzienne zajęcia były czymś nowym i pozwalały uwolnić pokłady talentu, drzemiące w tych ludziach. Ćwiczenia w Danger Room, wykłady i treningi były dla piątki nowych X-Men na porządku dziennym. Oprócz nabycia nowych umiejętności, pozwalały mutantom zżyć się ze sobą, uczyły współpracy niczym jeden organizm. Tego właśnie życzył sobie Magneto. Tak właśnie pracowali.
Lucas Bishop już od dłuższego czasu patrzył przez szybę na wyższym poziomie Danger Room’u jak Nowi X-Men walczą z holograficznymi Acolytes. Dzisiejszą scenerią były ruiny w Genoshy. Obok niego, na fotelu za konsoletą, siedział Jean-Paul Beaubier, bardziej znany jako Northstar. Białowłosy spojrzał na czarnoskórego mężczyznę odrywając na chwilę wzrok od walczących na dole.
- Mam zwiększyć tempo, Luc? – spytał.
- Zostaw jak jest. – mruknął. – Dzisiaj muszę mieć ich świeżych, Erik zlecił im pierwsze zadanie.
- No proszę, po sześciu miesiącach wreszcie podjął taką decyzję. – zagwizdał Jean. – Coś poważnego?
- Nie sądzę, a przynajmniej stracą dziewictwo w terenie. – rzucił Bishop patrząc jak Ghettoblasta uderza plazmą w Chrome’a. – Dobra, wyłącz, starczy na dzisiaj. Czas mnie goni.
- Robi się, szefie. – Northstar przejechał palcami po konsolecie, po czym holograficzne obrazy zniknęły, przywracając surowy, futurystyczny obraz Danger Room. Po chwili Jean odezwał się przez mikrofon. – Wszyscy X-Men proszeni na górę.
Niektórzy z was skrzywili się nieco, inni wymienili jakieś uwagi. Chwilę później staliście wszyscy w pokoju, z którego prowadziło się ćwiczenia bojowe. W fotelu siedział już Bishop, Northstar, jak to miał w zwyczaju, zniknął gdzieś szybciej niż się dało zauważyć.
- Nieźle się spisaliście tam na dole. – zaczął. – Inna sprawa, że Northstar zaserwował wam dzisiaj niski poziom ćwiczeń. Ale tak miało być, bo dostaliście zadanie od samego szefa, a ja jako wasz dobry duszek… - uśmiechnął się paskudnie, widząc podniecenie ale i szok wypisany na waszych twarzach. – polecę z wami. Chodźcie za mną.
- Co to za zadanie? – zapytała Shadowdeath.
- Emma odkryła w Szkocji słaby sygnał obecności mutanta, więc Big Boss zadecydował, że mamy lecieć w okolice North Berwick i to sprawdzić. – Bishop wyprowadził młodych mutantów z sali, prowadząc ich dalej korytarzem. - Sam niestety nie może do nas dołączyć, gdyż ma jakieś sprawy do załatwienia w Kanadzie, więc ja będę nadzorował wasze działania w terenie. Przy okazji zobaczymy, czego zdążyliście się już nauczyć. – uśmiechnął się krzywo, patrząc na was przez przyciemniane okulary. – Erik jest szczególnie zadowolony z postępów, jakie poczynili Jessica, Ryan i Jason, więc mam nadzieję, że po tej akcji będę mógł napisać pozytywny raport. Póki co, moim zastępcą polowym na miejscu zostaje Shadowdeath, a jej zastępcą Ghettoblasta. Gdyby coś mi się stało, macie wykonywać rozkazy jej, a potem jego. – poinstruował wszystkich, wprowadzając was do przestronnego pokoju na pierwszym pod-poziomie piwnicy.
Pomieszczenie było niemal puste, jedynie po środku stały szerokie ławy, a na wieszakach, w specjalnie przygotowanych wnękach w ścianie wisiały czarne uniformy z żółtymi literami „X” na piersi i ramionach obu rękawów. Na pierwszy rzut oka widać było, że wykonane są z jakiegoś specjalnego materiału i że z pewnością zdadzą swój egzamin. Pokój wyglądał na swoistą szatnię.
– To wasze nowe kombinezony bojowe i w tym będziecie lecieć na akcję. Połączenie vibranium z kevlarem da wam należytą ochronę w różnych warunkach i sytuacjach. Reed Richards podesłał dzisiaj ich ulepszone wersje, więc ty, Jessico, już nie będziesz musiała chować się po krzakach, gdy powrócisz do własnej postaci. Macie pół godziny na szybki prysznic, a potem w uniformach stawiacie się w hangarze. Jason, dzisiaj jesteś drugim pilotem, zobaczymy jak się będziesz sprawował poza symulatorem. Jakieś pytania? Bo się spieszę. – spojrzał po was zakładając ręce na piersi.
- przed każdym postem w przygodzie piszemy pogrubioną czcionką imię postaci. Avatar w pierwszym poście na górze, by każdy wiedział mniej więcej, jak postać innego Gracza wygląda,
- dialogi piszemy jak komu wygodniej, więc czy będą kursywą, czy normalnie, mnie to bynajmniej nie przeszkadza,
- piszemy w trzeciej osobie liczby pojedynczej czasu przeszłego,
- w przygodzie mogą występować wulgaryzmy, ale wyłącznie w wypowiedziach bohaterów. Bez przesady jednak – co za dużo, to i… wiadomo.
- post Gracza powinien się pojawić w ciągu 5 dni od napisania mojego.
- dwie nie zgłoszone przez Gracza nieobecności = zakończenie wspólnej zabawy.
- dbamy o poprawność ortograficzną, interpunkcyjną, składniową i estetyczną postów. Jestem pedantem jeśli o to chodzi, więc lepiej dwa razy przepuścić tekst przez Worda, niż wrzucić post naszpikowany „bykami”.
- świat kreowany przeze mnie może w wielkim, bądź niewielkim stopniu odbiegać od czyichś wyobrażeń o uniwersum Marvela. Nie jest to powód, by cokolwiek z tym robić, bądź kłócić się z MG,
- pozwalam na kreowanie otaczającej rzeczywistości w dopuszczalnych i nie ingerujących w przygodę granicach,
- każdy ma prawo, a nawet powinność komentowania przygody w dziale „komentarze”,
- mile widziane wspólne posty z dialogami przez GG,
- MG ma zawsze rację
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
* * *
„Największym powodem do chwały nie jest to, że nigdy nie upadamy, ale to, że potrafimy się po upadku podnieść.”
- Konfucjusz
Amazing X-Men
Występują: Shadowdeath, Grim, Democritus, Ghettoblasta, Dreamer
Episode I: The New Stage of Life
![Obrazek](http://hyy.pl/images/96mansion05.jpg)
Minęło już pół roku, odkąd Erik Lensherr, znany bardziej jako Magneto, sformował nowy oddział X-Men, złożony z młodych, niedoświadczonych ludzi. Charles Francis Xavier zginął, ale idea, która towarzyszyła mu przez całe życie, miała być kontynuowana przez piątkę nowych studentów, którzy świadomie zgodzili się nosić stylizowane „X” na piersi. Do Instytutu dla Uzdolnionej Młodzieży przybyli w różnych odstępach czasu, jednak łączyło ich jedno. Wszyscy byli mutantami.
Magneto zajął się nimi, jak na dobrego mentora przystało – dał im schronienie i możliwości. Możliwości rozwoju własnych zdolności, a także zainteresowań w wielkiej rezydencji położonej w Westchester, w stanie Nowy Jork, w sercu wspaniałych lasów. Młodzi mutanci mieli wyznaczonych nauczycieli, którzy dbali o ich ciągły rozwój – był więc Beast, Bishop, Emma Frost, Psylocke, Stacy X, Monet i kilku innych, z którymi codzienne zajęcia były czymś nowym i pozwalały uwolnić pokłady talentu, drzemiące w tych ludziach. Ćwiczenia w Danger Room, wykłady i treningi były dla piątki nowych X-Men na porządku dziennym. Oprócz nabycia nowych umiejętności, pozwalały mutantom zżyć się ze sobą, uczyły współpracy niczym jeden organizm. Tego właśnie życzył sobie Magneto. Tak właśnie pracowali.
Lucas Bishop już od dłuższego czasu patrzył przez szybę na wyższym poziomie Danger Room’u jak Nowi X-Men walczą z holograficznymi Acolytes. Dzisiejszą scenerią były ruiny w Genoshy. Obok niego, na fotelu za konsoletą, siedział Jean-Paul Beaubier, bardziej znany jako Northstar. Białowłosy spojrzał na czarnoskórego mężczyznę odrywając na chwilę wzrok od walczących na dole.
- Mam zwiększyć tempo, Luc? – spytał.
- Zostaw jak jest. – mruknął. – Dzisiaj muszę mieć ich świeżych, Erik zlecił im pierwsze zadanie.
- No proszę, po sześciu miesiącach wreszcie podjął taką decyzję. – zagwizdał Jean. – Coś poważnego?
- Nie sądzę, a przynajmniej stracą dziewictwo w terenie. – rzucił Bishop patrząc jak Ghettoblasta uderza plazmą w Chrome’a. – Dobra, wyłącz, starczy na dzisiaj. Czas mnie goni.
- Robi się, szefie. – Northstar przejechał palcami po konsolecie, po czym holograficzne obrazy zniknęły, przywracając surowy, futurystyczny obraz Danger Room. Po chwili Jean odezwał się przez mikrofon. – Wszyscy X-Men proszeni na górę.
Niektórzy z was skrzywili się nieco, inni wymienili jakieś uwagi. Chwilę później staliście wszyscy w pokoju, z którego prowadziło się ćwiczenia bojowe. W fotelu siedział już Bishop, Northstar, jak to miał w zwyczaju, zniknął gdzieś szybciej niż się dało zauważyć.
- Nieźle się spisaliście tam na dole. – zaczął. – Inna sprawa, że Northstar zaserwował wam dzisiaj niski poziom ćwiczeń. Ale tak miało być, bo dostaliście zadanie od samego szefa, a ja jako wasz dobry duszek… - uśmiechnął się paskudnie, widząc podniecenie ale i szok wypisany na waszych twarzach. – polecę z wami. Chodźcie za mną.
- Co to za zadanie? – zapytała Shadowdeath.
- Emma odkryła w Szkocji słaby sygnał obecności mutanta, więc Big Boss zadecydował, że mamy lecieć w okolice North Berwick i to sprawdzić. – Bishop wyprowadził młodych mutantów z sali, prowadząc ich dalej korytarzem. - Sam niestety nie może do nas dołączyć, gdyż ma jakieś sprawy do załatwienia w Kanadzie, więc ja będę nadzorował wasze działania w terenie. Przy okazji zobaczymy, czego zdążyliście się już nauczyć. – uśmiechnął się krzywo, patrząc na was przez przyciemniane okulary. – Erik jest szczególnie zadowolony z postępów, jakie poczynili Jessica, Ryan i Jason, więc mam nadzieję, że po tej akcji będę mógł napisać pozytywny raport. Póki co, moim zastępcą polowym na miejscu zostaje Shadowdeath, a jej zastępcą Ghettoblasta. Gdyby coś mi się stało, macie wykonywać rozkazy jej, a potem jego. – poinstruował wszystkich, wprowadzając was do przestronnego pokoju na pierwszym pod-poziomie piwnicy.
Pomieszczenie było niemal puste, jedynie po środku stały szerokie ławy, a na wieszakach, w specjalnie przygotowanych wnękach w ścianie wisiały czarne uniformy z żółtymi literami „X” na piersi i ramionach obu rękawów. Na pierwszy rzut oka widać było, że wykonane są z jakiegoś specjalnego materiału i że z pewnością zdadzą swój egzamin. Pokój wyglądał na swoistą szatnię.
– To wasze nowe kombinezony bojowe i w tym będziecie lecieć na akcję. Połączenie vibranium z kevlarem da wam należytą ochronę w różnych warunkach i sytuacjach. Reed Richards podesłał dzisiaj ich ulepszone wersje, więc ty, Jessico, już nie będziesz musiała chować się po krzakach, gdy powrócisz do własnej postaci. Macie pół godziny na szybki prysznic, a potem w uniformach stawiacie się w hangarze. Jason, dzisiaj jesteś drugim pilotem, zobaczymy jak się będziesz sprawował poza symulatorem. Jakieś pytania? Bo się spieszę. – spojrzał po was zakładając ręce na piersi.