Strona 1 z 1

[Harry Potter] Czy aby na pewno?

: sobota, 18 lipca 2009, 21:37
autor: Hose15
Nadeszły czasy pozornego pokoju. Rok po drugiej bitwie o Hogwart oraz po zabiciu samego Lorda Voldemorta, świat czarodziejów zostaje doprowadzany do porządku i ładu. Wielu ludzi jednak obawia się ponownej eskalacji zła.
Niektórzy Śmierciożercy zręcznie zdołali wymknąć się z pościgu aurorów po śmierci Czarnego Pana. Nieoficjalnie mówi się, że szykują armię nowych, świeżaków. Są to jedynie plotki powtarzane najczęściej przez ich zwolenników - niestety. Tacy jeszcze zostali.

Wiadomym jest, że Harry Potter, Ron Weasley i jego siostra - Ginny przygotowują się do testów na aurora, gdzieś w głębi kraju. Hermiona Granger pracuje w Departamencie Tajemnic, w wydziale Przestrzegania Prawa.
Ta grupka jak i ich najbliżsi przyjaciele z Hogwartu szybko zdobyła sławę i tytuł legendarnych czarodziejów i czarownic.

Minerwa McGonagall jak co roku witała pierwszorocznych tuż przed Wielką Salą. Ten punkt wieczoru dotyczył jedynie początkujących, a reszta uczniów czekała na nich we wspomnianej Wielkiej Sali. Była tam także Tiara, bez której przydział nie byłby szkolną tradycją. Po prawej stronie wzdłuż długiego stołu można było zauważyć Ślizgonów i Puchonów, a po przeciwnej Gryfonów i Krukonów. Obok siebie siedzieli dwaj przedstawiciele Slytherinu, a mianowicie - Lloethius i Alexander. Dokładnie naprzeciwko, przy przeciwnym stoliku Gryffindoru zajęty rozmową - Simon Darkstar.
Po dość długim oczekiwaniu na zakończenie ceremonii przydziału, wszyscy zaczęli bić brawa. W Sali było dość gorąco, pomimo jesieni.
Czarownica w podeszłym wieku debiutowała na stanowisku dyrektora Hogwartu. Miała tremę. To było widać, choć zawsze uznawano ją za kobietę wyrachowaną, pewną siebię, a przede wszystkim stanowczą.
Oczy wszystkich skierowane były właśnie na nią.
Dotknęła różdżką swojego gardła, po czym donośnym głosem rozpoczęła przemowę.
- Witam wszystkich zebranych. Uczniów, nauczycieli, pracowników. Jak wiemy w zeszłym roku w Hogwarcie miały miejsce straszne wydarzenia. Zamek opanowany był przez nieprzyjaciela. W wyniku tej swego rodzaju okupacji, śmierć i poważne rany odniosło wiele osób. Chwilą ciszy uczcijmy pamięć Freda Weasleya, Nimfadory Tonks, Remusa Lupina, Severusa Snape'a i wielu innych bohaterów naszych czasów.
Schyliła głowę w dół. Zamknęła oczy i najwyraźniej nad czymś myślała.
Po oddaniu czci, dyrektor ponownie zabrała głos.
- Wiele osób odeszło, ale nadeszły także zmiany. Przede wszystkim w kadrze naszej szkoły.
Oficjalnie ogłaszam iż nowym nauczycielem zielarstwa zostaje profesor Neville Longobottom. Nadaję mu również tytuł opiekuna Hufflepuffu -
okrzyki i brawa Puchonów nie miały końca, gdy wspomniany czarodziej wstał, by przywitać się z całym gremium. Był pulchny na twarzy, a w ręku trzymał obrzydliwą, brunatną ropuchę. Na jego twarzy występował niepewny uśmiech. Machał rękoma w różne strony, sam nie wiedząc co się za bardzo dzieje.
- No dobrze Longobottom. Wystarczy - skwitowała McGonagall. - Kolejne osoby, które są nowe w naszej szkole to:
Frederick Miller - nowy nauczyciel Obrony przed Czarną Magią, a także Theresa Corner - nauczycielka mugolznawstwa -
wspomniana dwójka powstała. Siedzieli obok siebie. Mężczyzna miał długą bliznę ciągnącą się od policzka aż po skraj oka. Wyglądał dość groźnie. Jego dość gęsty zarost również wprawiał w zdumienie.
Kobieta była przy kości - wysoka, potężna, w dużych okularach. Na sobie miała czarną, długą szatę oraz spiczastą tiarę.
Tym razem też były brawa, lecz nie tak gromkie jak wcześniej.
- Przypominam, że nabór do drużyn Quidditcha rozpocznie się w drugim tygodniu semestru. Nie wolno używać zaklęć pomiędzy lekcjami.
No cóż. Pozostaje mi tylko skończyć, bo pewnie z niecierpliwością czekacie na jedzenie - uśmiechnęła się, po czym machnęła różdżką, a na stołach pojawiło się mnóstwo wszelkiego rodzaju potraw i napojów.

Re: [Harry Potter] Czy aby na pewno?

: sobota, 18 lipca 2009, 22:23
autor: Magnus
Alexander

Siedział z głową opartą na prawej ręce, widocznie znudzony tym całym zamieszaniem jakim była uczta i sortowanie. Jego ciemno brązowe, długie włosy związane w koński ogon wisiały w powietrzu. Swoimi zielonymi oczami patrzył gdzieś ponad nową dyrektor.
Gdy doszło do prezentacji nowych nauczycieli nieco się ożywił.
- Longbottom profesorem? – wymamrotał i parsknął cicho z niedowierzania. McGonagall musiała być chyba zdesperowana...
Gdy w końcu na stołach pojawiło się jedzenie z zapałem, choć zachowując dobre maniery zaczął jeść i od czasu do czasu rzucać ciekawskie spojrzenia na nowych Ślizgonów.
Oczywiście nie mogło też zabraknąć pełnych wrogości spojrzeń w kierunku Gryfonów.
Miał tylko nadzieję, że jego szósty rok będzie spokojny i da mu czas na załatwienie kilku spraw.

Re: [Harry Potter] Czy aby na pewno?

: niedziela, 19 lipca 2009, 15:50
autor: Mangelee
Lloethius

Zatopiony w myślach siedział cicho przy końcu stołu nie zwracając za bardzo uwagi na przemowę dyrektorki. Klaskał kiedy inni klaskali i przestawał, gdy aplauz cichł. Usłyszał jak mówią coś o quidditchu. Hmm, a może by się zapisać?, pomyślał. Lubił oglądać mecze, lubił latać i był w tym całkiem niezły. A przynajmniej tak sądził. Nie, przecież to jest gra drużynowa, za dużo ludzi. Na pewno nie dasz rady – szepnął jakiś nieprzyjemny głosik w jego głowie. Nie będziesz wiedział dopóki nie spróbujesz – stwierdził inny. Ależ nie ma sensu próbować czegoś, co z góry jest skazane na niepowodzenie - odpowiedział pierwszy. Ta bitwa myśli trwała jeszcze chwilę, dopóki nie pojawiło się jedzenie. Sięgnął po kurczaka chcąc być już w dormitorium. Tu było zdecydowanie zbyt tłoczno. I zbyt głośno.

Re: [Harry Potter] Czy aby na pewno?

: poniedziałek, 20 lipca 2009, 00:34
autor: Sirion
Simon Darkstar

Wysoki, blond włosy uczeń szóstego roku siedział przy stole gryfonów zajęty ożywioną rozmową z przyjaciółmi. Nowa dyrektor Hogwartu wyglądała według niego na bardzo stremowaną.
"Pełnić rolę zastępcy dyrektora to jedno, ale być nim to już zupełnie inna sprawa..." - Pomyślał. Miał nadzieję, że sytuacja w szkole się ustabilizuje. Miał już dość wspomnień o bitwie o Hogwart i szczerze liczył na to, iż ten rok przetrwa bez większych ekscesów.
- (...) Oficjalnie ogłaszam iż nowym nauczycielem zielarstwa zostaje profesor Neville Longobottom(...) - Te słowa przerwały rozmowę Simona z przyjaciółmi.
- Zaraz, czy to nie jest aby były gryfon, który brał udział w obalaniu nowych władz w szkole, kiedy rządzili tu śmierciożercy? - Wyszeptał w kierunku swoich znajomych. Nie doczekał się jednak odpowiedzi. Więc powrócił do przysłuchiwania się dyrektor McGonagall.
- Przypominam, że nabór do drużyn Quidditcha rozpocznie się w drugim tygodniu semestru. Nie wolno używać zaklęć pomiędzy lekcjami.
Był pewny, że się zgłosi. Występował już w drużynie na pozycji ścigającego i nie widział żadnych przeciwwskazań do startu i w tym roku. Więc kiedy już wszystko było powiedziane, zabrał się ochoczo do jedzenia, marząc, aby szybko wylądować we wspólnym pokoju Gryfonów.