[Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Matt_92
Mat
Mat
Posty: 554
Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
Numer GG: 6781941
Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa

[Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Matt_92 »

Neuroshima- Opuszczone Miasto

W rolach głównych występują:
Tevery Best, jako Rick- kurier z Nowego Jorku
Kawairashii, jako Elizabeth Farley- medyczka z Teksasu
mone0, jako Ron "The Doom" Bafford- najemnik z Hegemonii
Szasza, jako Wielki Szarlatan Nicolas- szaman z Federacji Appalachów

(Należy zaznaczyć, że na prośbę Kaw, Elizabeth Farley jest waszą zakładniczką/niewolnikiem).


* * * * *
Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Czerwone promienie odbijały się od piasku i asfaltu. Odbijały się też od majaczącego w oddali miasta i docierały do waszych oczu. Widzieliście odległe budynki i zrujnowane wieżowce. Setki, jeśli nie tysiące gambli leżały tam nietknięte przez jakieś trzydzieści lat. O Opuszczonym Mieście słyszeli wszyscy, i dlatego nikt tam nie wędrował. Może poza nielicznymi poszukiwaczami cennych gambli. Tajemnice miasta skusiły także was.
* * *
-Jesteśmy już w Fulton. To ostatnie cywilizowane osiedle przed tym waszym cholernym Miastem.- powiedział przewodnik karawany, gestem ręki przywołując was do siebie. -My już ruszamy dalej, bardzo się nam spieszy, musimy szybko być na miejscu, albo zleceniodawca ukręci mi łeb.- rzekł, po czym usiadł na masce swojego pickupa i zaczął czyścić Springfielda. -Jest tu taki mały zajazd, "U Mirandy". Powiedzcie właścicielce, że przysyła was Roger. Dostaniecie jedzenie i pokoje za darmo.
Wstał i wszedł do samochodu. Ze skrytki przy siedzeniu pasażera wyciągnął małą butelkę Johny Walkera.
-Taki mały prezent. Gdyby nie wy, Ci gangerzy by nas wszystkich zabili i rozkradli towar. Dziękuję.
* * *
Fulton to niewielkie miasteczko. Mieszka tu około stu dwudziestu obywateli, a pilnuje go trzydziestu strażników uzbrojonych w karabiny i broń ciężką. Cała osada otoczona jest niskim murem, drutami kolczastymi, rowami, a na dachach budynków stoją uzbrojeni ludzie.
Przez centrum miasta przechodzi droga ze wschodu na zachód. Stoi tu mały plac. Centrum otoczone jest barykadami złożonymi z gruzu i niepotrzebnych gratów.
Najważniejszymi budynkami centrum są:
-Ratusz, w którym mieszka burmistrz i strażnicy.
-Magazyn, gdzie mają małe stoiska handlarze, oraz gdzie składowane są prawie wszystkie dobra.
-Zajazd "U Mirandy", gdzie można zjeść, odpocząć i powymieniać się różnymi historiami.
Wokół centrum stoją różne domy mieszkalne, a dalej poletka uprawne.
Do Opuszczonego Miasta prowadzi jedna droga na północ.

* * *
Ludzie zaczęli się zbierać. Ochroniarze załadowali się na samochody, handlarze skończyli dobijać targów z miejscowymi. Kierowcy odpalili wozy i ruszyli w kierunku Vegas. Roger jeszcze wychylił się przez okno i pomachał na pożegnanie. Po karawanie został tylko powoli opadający tuman piachu i kurzu. Stoicie na środku placu, który przecina miasto na część północną i południową. Jesteście zwroceni na zachód, więc na wprost was, obok drogi stoi ratusz, za plecami macie magazyn, a dokładnie po waszej prawej stronie biegnie droga do Miasta. Po lewej macie zajazd "U Mirandy".
Miasteczko jest spokojne, nic się nie dzieje. Przed zajazdem, na tarasie, dwóch ludzi gra w karty, jakaś dziewczyna- pewnie kelnerka- wyciera brudne stoliki. Ze środka dochodzi cicha muzyka.
* * * * *

Standardowo:
Kursywą piszemy to co postaci mówią, gwiazdkami zaznaczamy myśli, pogrubioną czcionką rzeczy spoza gry.
Imię postaci pogrubione na początku posta.
Większe walki może będziemy rozgrywać na gg. (Nie mam tylko numeru Szaszy, więc jakbyś mógł podać, to byłbym wdzięczny).
Na początku opiszcie wygląd waszych postaci i jakieś najbardziej rzucające się w oczy cechy charakteru.


*Dzięki, mone0, poprawiłem :D zawsze wschód i zachód mi się mylą ^^'
Ostatnio zmieniony sobota, 21 czerwca 2008, 15:19 przez Matt_92, łącznie zmieniany 2 razy.
A d'yaebl aep arse!
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: mone0 »

Ron
Wysoki, postawny Afroamerykanin. Ubrany w czarne wojskowe buty, do tego okurzone spodnie z dużą ilością kieszeni, jego szara podkoszulka zakrywa część tatuaży. Desert Eagle wystaje z lewej strony zza czarnego skórzanego paska. Czarna pochwa kryjąca w sobie nóż znajduje się na wysokości prawego uda. Jego brązowe oczy wydają się spokojne, lustrują otoczenie z niebywałą precyzją. Na spękanych ustach uwidacznia się lekki uśmieszek. Spokój i opanowanie to to co go najbardziej wyróżnia, postronny obserwator może mieć wrażenie, że nic go nie jest w stanie rozzłościć.

Po łysej czaszce spływają krople potu, które wyciera ręką.
*Czas rozprostować kości po długiej podróży, może napić się czegoś na przeczyszczenie nerek :)* - pomyślał. *może dowiemy sie czegoś ciekawego o celu naszej podróży w tej zapadłej dziurze*
Chodźmy - powiedział do reszty i ruszył pewnym krokiem w kierunku zajazdu. Co jakiś czas rozglądając się w około.
Matt_92 pisze: Do Opuszczonego Miasta prowadzi jedna droga na północ...Jesteście zwróceni na wschód...a dokładnie po waszej prawej stronie biegnie droga do Miasta.
[taka mała dygresja, jeżeli stoję twarzą w kierunku wschodu to po prawej stronie mam południe, więc droga do Miasta znajduje się po lewej stronie ;P]
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Tevery Best »

Rick "Roll" Astley
Leniwie podniósł rękę i pomachał przewodnikowi na pożegnanie. Fulton nie wyglądało zbyt efektownie. Sypiące się budynki i wszechobecny piach... To już było. A raczej jest - wszędzie i zawsze. Kurier mrużył oczy przy każdym powiewie wiatru. Flanelowa koszula już dawno wyblakła, ramoneska przewieszona przez ramię (ponieważ było za gorąco, żeby ją nosić) była w wielu miejscach zszywana. Dżinsy wyglądały jeszcze gorzej. A ponieważ były za krótkie, jak na tak wysokiego chudzielca, widać wyraźnie, w którym miejscu je przedłużono, i to o kilkanaście centymetrów. Tego dnia Astley był dość świeżo ogolony, miał tylko trzydniowy zarost, jedynie troszeczkę dłuższy od obciętych na zapałkę włosów. Poprawił plecak i ruszył w kierunku zajazdu, kątem oka przyglądając się Elizabeth. W końcu nie chciałby, żeby uciekła... Słuchał też głosów grających w karty, chciał się dowiedzieć, w co łupią, może mógłby coś na tym zarobić.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Kawairashii »

Elizabeth

*Za grosz rycerstwa… pff, jak nie w łapy gangerów to tych opryszków, rany czemu ja i kim oni są do licha* Długie i coraz szybciej snujące się cienie, padały na uradowane twarze graczy, którzy co rusz byli oślepiani przez skrawki promieni słonecznych spowitych w gąszczu gruzu, z zachodniej stronie miasta.
Poczuła pchnięcie/szarpnięcie za ramię. *tak już idę, idę* Nie miała skrępowanych rąk, ni nóg, nie szła na łańcuchu, było to raczej uzasadnione, któż podjąłby się ucieczki na pustyni, tym bardziej mając niemalże lufę przystawioną do skroni. Bezsensu byłoby stawiać opor, nie ma co zmuszać ich do podjmowania się drastycznych działań. *tak, dobrze, siedź sobie przy pasku, z dala od mojej czaszki. Póki twój pan nie zaśnie, niech cię piorun strzeli… Elizo uspokój się oddychaj* wdech, wydech *popatrz na dobrą stronę, mimo że nieładnie się z nimi obeszli, przynajmniej masz z głowy gangerów. No i pozwolili ci zachować swoje graty… heh no nie łódź się że ktoś ci je poniesie, nie jesteś takim do końca lekarzem polowym* wzdycha *…brak mi mojego gabinetu* poprawiła ramiączko.

Elizabeth była skąpo odziana, jak jedna z tych dziewcząt rozpoczynających wyścig Gladiatorów Szos, czy prezentującą produkt na targach broni. Opalona cera, pewnie z latami stała się jej naturalnym kolorek skóry, jednak w żadnym wypadku nie była ona szorstka, czy wysuszona od słońca, widać Elizabeth wiedziała jak o siebie zadbać. Lekko kręcone rudawe włosy, sięgały jej ramion, a grzywka niemal przysłaniała jej skryte pod okularami zielone oczy. Budowa jej ciała była ździebko nienaturalna jak na te czasu, czyniąc fakt pojmania jej, i de facto jako pozostawienia przy życiu jako jedyną, oczywistrzym niż jakoby przydatność medyka. Raczej nie wysportowana, krępa i wysoka dziewczyna, co rusz poprawiała, ubranie. Był to dwuczęściowy top, z obsuniętymi ramiączkami i rozpinanym golfem do obojczyków, jeszcze bardziej obciśle wyglądająca miniówa, długie buty z wysoką cholewą i grubym obcasem, oraz dwuczęściowe rękawiczki. W dłoni trzymała torbę lekarską, a na plecach, dokładniej prawym ramieniu, raczej skromny zielony harcerski/wojskowy plecak. Jej ubranie było białe, z karmazynowymi pasami, z resztą wszystko to pokryte było kurzem, a w niektórych miejscach nawet ślady kopniaków i macanek. Wszystko co miała na sobie prócz rękawiczek, wydawało się być nałożone pod przymusem.
Ostatnio zmieniony niedziela, 22 czerwca 2008, 01:46 przez Kawairashii, łącznie zmieniany 1 raz.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Szasza »

Nicolas

Karawana zatrzymała sie, a dziwnie wyglądający i zachowujący sie odludek, podniósł głowę z nad starej, sfatygowanej książki. Rozejrzał sie nieprzytomnie swymi przejmująco zielonymi oczyma. Pogładził swa długą brodę. Jego wiek był bliżej nieznany, ale sądząc po wciąż połyskliwym, czarnym kolorze jego elegancko zaczesanych włosów i rzeczonej brody, starał sie wyglądać na starszego niż był. Wstał przy akompaniamencie grzechotu i szelestów wydawanych przez liczne amulety, którymi obwieszona była jego szyja i bron Opuścił przyczepę, po czym wyciągnął pokryty jakimiś znakami i inskrypcjami zapisanymi na doklejonych karteczkach karabin i dziwaczny przedmiot, w przeszłości będący zapewne włócznią. Stracił on swa funkcjonalność z powodu przepychu umieszczonych na nim ozdób.
Teraz można było obejrzeć Nicolasa w całej okazałości. Był on wysokim mężczyzną. Na tyle ze gdy stal ze swa dziwaczna laska, łatwo było wyłowić go w tłumie. Nosił luźne jeansy, ciężkie buty i pękająca w szwach torbę. Rozpięta, czarna koszula odkrywała jego pierś, zorana tatuażami. Nie był zbyt postawny. Niektórzy nazwaliby go przeciętniakiem, inni po prostu cherlakiem, jednak on nigdy nie polegał na sile fizycznej. Był bardziej człowiekiem słowa niż czynu. Zawsze gdy przemiawial, robił to z taka wiara i charyzma, ze potrafił porwać za sobą tłum.
Pewnym, dumnym krokiem podszedł do kierownika karawany. Wysłuchał jego wypowiedzi. Gdy ten wręczył mu butelkę, Nicolas uśmiechnął się i pociągnął łyka, po czym oddal trunek najbliższemu towarzyszowi.
-Nie dziękuj nam Rogerze. Każdy na naszym miejscu zrobiłby to samo. Tak czy inaczej, doceniam twój gest. Odprawiłem nawet rytuały, które zapewnia twemu interesowi powodzenie.- Głos szamana był miły, mimo niskiego tonu. Wszyscy jego znajomi zdążyli przywyknąć do głupstw które wygadywał, a co bardziej skrzywieni – uwierzyć w nie.
Zanim udał się w kierunku knajpy, spojrzał na Teksankę. Nie podobał mu się fakt, ze jego towarzysze ja pojmali. Przecież potrafił uzdrawiać. Tylko im brakowało wiary. Ułożył sobie w swej pokrętnej główce iż jedynym sensownym powodem, poza tym, był ten najbardziej oczywisty.
Po wejściu do Karczmy i powiadomieniu o swym patronacie, udał się do wyznaczonego pokoju.

Wybaczcie babole, błędy interpunkcyjne itd., ale pisze na laptopie, bez polskich czcionek, a Word z używając pseudopolskiego języka sparafrazował moj post
Obrazek
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: mone0 »

Ron
*Fulton - mury, strażnicy, niczym w rodzinnym bastionie - pomyślał Ron. *Pie....ni klawisze wszędzie ich pełno, ciekawe czy będą sprawiali kłopoty. * Do tego jeszcze ta kobieta. Kto wpadł na pomysł by Ją zabierać!? Nie dosyć mamy kłopotów to jeszcze ta Teksanka* Je..ny Teksas, i jego mieszkańcy. * Fakt. Wzbudziła we mnie współczucie. Gdyby nie była kobietą. - uświadomił sobie Ron.* Moja matka, złota kobieta - wspomniał z sentymentem Ron, a jego oczy zrobiły się szkliste od napływających łez.* Dobra, koniec rozczulania się, czas brać się za robotę. * Czy któryś z kompanów zajął się sanitariuszką? - zamyślił się, stanął i odwrócił się w ich kierunku. Zauważył, że żaden z nich nie zainteresował się nią.
Hej, Nowojorczyku zajmij się Panią! Na co tak patrzysz,! Rusz się! - krzyknął na kuriera. * Nie za bardzo mu ufam, nie znam go wcale, a do tego jest typowym cwaniakiem - takie jest zdanie Ron'a, a tylko czyny przemawiają za człowiekiem. * Musisz sobie chłopcze zasłużyć na mój respekt. * Co innego Nicolas - Ron ma wielki dług wdzięczności zaciągnięty u pewnego szamana, a teraz stara się odwdzięczyć jednemu z nich. Gdy Nicolas podszedł do niego, poklepał go serdecznie po ramieniu, wziął butelkę Wędrowniczka i pociągnął dużego łyka. * Nie ma jak przeczyszczająca nery benzyna.
Uwagę Rona przykuł kolor włosów medyczki - rude, takich jeszcze nie widział. Wyglądała ślicznie na tle zachodzącego słońca, tylko te siniaki i blizny szpecą ten obraz. Gdyby nie my to dalej cierpiała by w łapach gangerów dobrze, że ją uwolniliśmy od tego - przytaknął w myślach.
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Matt_92
Mat
Mat
Posty: 554
Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
Numer GG: 6781941
Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Matt_92 »

Nicolas:
Wszedłeś do zajazdu. Wyglądał jak standardowy przedwojenny motel, nie licząc tego, że dwóch strażników przy drzwiach i inni ludzie byli uzbrojeni. Znajdowała się tu lada za którą stał niski, ciemnowłosy facet z M16 na plecach, stoliki i fotele ustawione wzdłuż ścian. W kącie, na stole stało radio, a obok niego jakiś facet próbujący złapać częstotliwość Orbitala. Niska kobieta, podobna nieco do faceta z M16 (najwyraźniej siostra), kręciła się między stolikami i wycierała je szmatką. To była wspomniana przez Rogera Miranda. Pokoje znajdowały się oczywiście na pietrze- dostałeś przydział i poszedłeś na górę. W środku stało czyste łóżko, mały stolik i krzesło, oraz szafa.

Pozostali:
Podeszliście do mężczyzn grających w karty. Nosili dżinsowe spodnie, jeden miał zieloną wojskową kamizelkę, drugi nosił brązowy sweter. Obaj byli uzbrojeni w pistolety maszynowe. Gdy was zobaczyli uśmiechnęli się, jeden wyciągnął fajki i zapalniczkę Zippo, odpalił papierosa.
-Proszę, usiądźcie.- zaprosił ten w kamizelce. -Jesteście tu nowi, racja? Może za garść gambli chcielibyście dowiedzieć się czegoś o okolicy? I o legendarnym Mieście?
A d'yaebl aep arse!
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: mone0 »

Ron
Gdyby wszystko było takie łatwe, niestety nie było i tym razem. Z politowaniem spojrzał na siedzących cwaniaczków chcących zarobić na przybyszach. Nie ja - pomyślał Ron, nie dam się im naciągnąć, może nowojorczyk jakoś ich przekona do wypaplania jakichś ciekawych szczegółów dotyczących Miasta. Spojrzał na Elizabeth dał jej znak by poszła za nim. Zastanawiał się jaki pokój wziąć 2, czy jedno osobowy, a może mają trójkę? Ktoś w końcu musiał przypilnować sanitariuszki i czuł, że to będzie on. Podszedł do baru - zdecydował się na dwuosobowy. Może wyglądał komicznie - on jako alfons i medyczka jako prostytutka, lecz on o tym tak nie myślał.
- Macie może 2? - zwrócił się do ciemnowłosego. Jeżeli nie to mam problem, nie wiem czy mogę jej zaufać.
- Elizabeth masz coś przeciwko 2? - zwrócił się do kobiety.


Nie ma za co Matt, w końcu zdawałem geografię na maturze i co nieco pamiętam :) A tak przy okazji to Bartek jestem. Ludzie od 2 dni nic tu sie nie rusza. Na wakacjach jesteście?
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Tevery Best »

Rick
- Panowie... i pani - zwrócił się do reszty składu - idźcie z nim i zarezerwujcie pokoje. Ja zaraz do was dołączę. I zostawcie tutaj tego Walkera, tak na wszelki wypadek.
Kiedy tamci już odeszli, spojrzał na dwóch karciarzy. - Pewnie, że bylibyśmy zainteresowani informacjami na temat Miasta. Po to tu przyjechaliśmy. Ale najpierw chciałbym się dowiedzieć, co to za informacje i czego wy chcecie w zamian.
Poprawił koszulę i zawiesił kurtkę na oparciu krzesła. Oparł się, krzyżując ręce, i spojrzał na tamtych. Chciał ich wybadać. Z reguły potrafił poznać oszusta. A nie miał zamiaru dzielić się swoimi ciężko zarobionymi gamblami z jakimiś przybłędami. Nie w tym życiu.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Kawairashii »

Elizabeth

Naburmuszyła się na pytanie czarnoskórego, zamknęła oczy i wydęła usta wstrzymując się od komentarzy, energicznie przy skierowawszy twarz na bok z wyraźnym przytaknięciem. *pokój dla dwojga!? Niech sobie nie obiecuje za dużo, świnia. I tak, nie zmrużę oka, chociaż to i lepsze niż noc w czworga.* Eliza stojąc przy ladzie, przyglądała się rzeczom na sprzedaż, których nie było za wiele, nie licząc podejrzanych trunków których sprzedaż wątpliwie okazałaby się humanitarnym czynem, a samo stworzenie z pewnością budziło konflikty na tle daty ważności, zaraz po otrzymaniu produktu.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Szasza »

Nicolas

Uśmiechnął się do najemnika. Dobrze było mieć w kimś oparcie.
Podziękował Mirandzie, wzywając ją po imieniu, po czym udał się na górę.
Uchylił drzwi pokoju. Pierwsze wrażenie pozytywne. Nie było w nim luster. Łóżko zostało ułożone równolegle do drzwi. Nie znalazł żadnych fizycznych śladów po poprzednich lokatorach, lecz wiedział, że musi zabezpieczyć się przed tymi, o których znaczeniu mało kto wie. Nie był medium i nie był w stanie określić, czy w tym pokoju znajdują się złe moce, ale wolał się ubezpieczyć. Nazajutrz czekał go ciężki dzień i nie chciał paść ofiarą jakiegoś paskustwa. Musiał pilnować się tym bardziej, że złe moce poszukują osób wyjątkowych. On był wyjątkowy. Przynajmniej według siebie.
Mimo, że pokój był schludny i czysty, to na pewno jego ściany nasiąkły duchową energią. Był on przystankiem dla wielu ludzi, z czego dla wielu zapewne ostatnim. Być może był świadkiem niejednego dramatu. Czy to krwawego i głośnego, czy takiego, który człowiek przeżywa po cichu i niepostrzeżenie dla innych. Położył swą torbę na krześle. Na stół wyłożył swój karabin, a włócznię oparł o ścianę. Z torby wyjął kuferek, a z niego kredę. Jednym, płynnym ruchem ręki narysował na środku pokoju krąg ochronny. Następnie wymamrotał jakąś formułkę i wyciągnął świecę. Odpalił ją i postawił na parapecie jako strażnika. Gdy już stworzył swe sanktuarium, zdjął pościel z łóżka i uzupełniając ją swoją osobistą, przygotował sobie posłanie na środku kręgu. Wolał nie ryzykować spania na łóżku. Teraz był pewien swego bezpieczeństwa.
Ten wieczór postanowił spędzić na dole, razem z resztą drużyny. Wiedział, że nieprędko nadarzy mu się okazja by dobrze zjeść i wypić. Lżejszy o swój bagaż udał się na dół i zajął miejsce przy jakimś wolnym stoliku.
Obrazek
Matt_92
Mat
Mat
Posty: 554
Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
Numer GG: 6781941
Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Matt_92 »

Rick:
Chłopak wyciągnął do Ciebie dłoń.
-Nie przedstawiłem się. Mam na imię Rob. Od Robert. Z zawodu jestem Łowcą. Przyjmę cokolwiek. Amunicja, leki czy inne rzeczy.- powiedział mężczyzna, przyglądając się Tobie uważnie. -A informacje... O Mieście, ale też nieco o naszej osadzie. Trochę o ważnych ludziach, innych poszukiwaczach, sprzęcie, trochę przydatnych wskazówek. Ale nie możemy powiedzieć wam za dużo, o nie. Obowiązuje nas coś w rodzaju służbowej tajemnicy.- rzekł i spojrzał porozumiewawczo na swojego kolegę. Ten odwrócił się w stronę magazynu i pomachał komuś dłonią. Wstał, i odszedł.
-Nasze miasto to osada handlowa. Wszyscy którzy jadą do Miasta, zatrzymują się tu. Steven z magazynu skupuje gamble od ludzi którzy wracają z Miasta. A tam jeszcze sporo zostało, choć niewiele osób tam jeździ. Miranda prowadzi zajazd, a burmistrz Macmillan pilnuje, żeby wszystko chodziło jak należy.
Łowca oparł łokcie na stole i splótł palce.
-Chcesz wiedzieć coś jeszcze?

Elizabeth, Ron, Nicolas:

Kobieta dała wam klucz do pokoju. Przyniosła kilka talerzy z jedzeniem i postawiła na stole. Dała wam także czteropak przedwojennego piwa.
-Częstujcie się. Przychodzicie od Rogera, więc ten jeden raz macie jedzenie i pokoje za darmo. Tylko nie nabałagańcie za bardzo.

Wszyscy:
W oddali da się usłyszeć warkot silników. Do miasta przyjeżdżają dwa samochody i trzy motocykle. Jakaś wędrowna grupa, pewnie gangersi. Zatrzymują się, wyłączają silniki maszyn. Mężczyźni którzy grali przed chwilą w karty nie przejmują się nimi zbytnio.
Kilku idzie do magazynu, czterech wchodzi do zajadu i zamawiają alkohol. Wszyscy są uzbrojeni, ale tylko w pistolety. Nie mają żadnych znaków rozpoznawczych na ubraniach, to jakiś pomniejszy gang. Jeden z nich wchodzi na górę z wyrywającą się i łkającą kobietą, nikt nie próbuje mu przeszkadzać. Miranda spogląda smutno na dziewczynę, nie może nic zrobić. Gość za ladą po prostu usiadł i zaczął czyścić karabin, nie przejmując się zbytnio, facet przy radiu głośno zaklął, po czym wyłączył radio. Popatrzył bezradnie na Mirandę i rozłożył ręce.
-Dziś już nie da rady. Idę do domu. Do jutra.- mówi i wychodzi.
Dwóch motocyklistów zostało by przypilnować pojazdów.
Ostatnio zmieniony czwartek, 26 czerwca 2008, 19:11 przez Matt_92, łącznie zmieniany 1 raz.
A d'yaebl aep arse!
mone0
Mat
Mat
Posty: 473
Rejestracja: wtorek, 10 czerwca 2008, 14:05
Numer GG: 12563782

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: mone0 »

Ron "The Doom" Bafford
Spojrzał na Elizabeth i na jej grymas twarzy, nie wiedział co to ma znaczyć nie był przecież psychologiem ale przeczuwał, że o niczym przyjemnym nie myślała. Wziął klucz, wszedł po starych drewnianych schodach (pod jego ciężarem wyraźnie się ugięły), otworzył drzwi i rzucił kilka beznamiętnych słów do towarzyszki:
-Odłóż co tam jest Tobie zbędne. Czekam na korytarzu.
Czekając chwilę zauważył dwie wchodzące na piętro osoby - mężczyznę i stawiającą opór kobietę, prowadzoną do jednego z pokoi. *W tym momencie naszedł go widok matki sponiewieranej przez "ojca". Jej płacz słyszał teraz wzmocniony kilkukrotnie - ból głowy zaczął niemiłosiernie narastać. Jak na zdjęciach lub urywkach filmu widział ciągniętą za włosy w stronę pokoju przedzielonego kocem w starej przyczepie kempingowej, jej błagalny głos dobiegający z krwawiących ust wydawał się tak bliski. Ron nic nie mógł zrobić - tylko patrzył na nią, wyciągnął dłoń i jedyne co udało mu się wykrztusić z siebie to: mamo! Ojciec z uśmiechem na twarzy zasunął koc. Gdy krzyki matki umilkły a jej kat wyszedł, spojrzał za zasłonę. Ten widok był przerażający dla kilkunastoletniego chłopaka - siniak na siniaku, ciało wyglądało jak jeden wielki spuchnięty balon leżące nagie w krwawej plamie. Ze wszystkich otworów sączyła się krew, kilka jej zębów leżało na łóżku. Podłoga poorana była przez paznokcie, część z nich utkwiło tam wyłamanych z palców. Nigdy więcej TEN bydlak nie skrzywdzi żadnej kobiety - przysiągł sobie młody Ron, ŻADEN pie...ony złamas nie zrobi tego co on, przynajmniej kiedy ja będę mógł temu zapobiec - przyrzekł sobie w duchu. W tym momencie powrócił do rzeczywistości. * Muszę zareagować - pomyślał.

W jego głowie natychmiast pojawiło się rozwiązanie:
Czekał aż tych dwoje przejdzie obok niego, spojrzał tylko czy nikt więcej nie idzie za nimi, ostrożnie odpiął pasek mocujący nóż, wyciągną jednym szybkim ruchem, chowając narzędzie za przedramieniem. Rzucił okiem w stronę medyczki i powoli ruszył za parą. (Tą akcję wykonuje tylko i wyłącznie jeżeli nikt więcej nie znajdzie się na korytarzu) Gdy tylko mężczyzna zaczął jedną ręką kręcić kluczem w zamku, a drugą trzymając wyrywającą się kobietę. Ron znalazł się tuż obok niego, jedną ręką (lewą) próbuje chwycić gangera za szczękę by nie mógł wydobyć z siebie żadnego dźwięku, drugą zaś próbuje zadać cios tuż pod żebrami by przebić płuco, kolejne uderzenie próbuje zadać pod szyją, by nóż uszkodził mózg.
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Kawairashii »

Elizabeth

Nagły ryk silników nasuwów na myśl jej gabinet, wyścigi i tych drani którym służyła, czyżby upominali się o zgubę? Nie, nawet jej nie rozpoznali, prawdę mówiąc wcale nie byli nią zainteresowani. *w gruncie rzeczy to czego się spodziewałaś? Ci lepiej cię traktują* gdy razem z najwidoczniej liderem grupy i wysokim wytatuowanym brodaczem (wybacz Szasza, o twarzy nic nie wspominałeś a wyobrażam sobie twoją postać jako nieogolonego, wysokiego i mimo postawy, starszego mężczyznę o siwej krótkiej brodzie i nisko przystrzyżonej fryzurze niczym Father Anderson z Hellinga ^^) weszli na pierwsze piętro, drugi udał się do swojego pokoju, a pierwszy przystał rzucając do niej kilka słów.
-Odłóż co tam jest Tobie zbędne. Czekam na korytarzu.
Wpierw się wahała jednak po chwili zrobiła jak kazał *I co nie zamknie mnie w pokoju? Co to za porwanie? …może przywykłam do tego syfu za bardzo, ah....* Elizabeth wrzuciła do środka, wszystkie torby, razem z teczką lekarską. Już miała wyjść gdy przypomniała sobie o własnym bezpieczeństwa *nie znasz ich, przypomnij sobie co robili na wyścigach, lepiej się zabezpiecz, drugiej takiej szansy nie bedziesz miała* pokiwała w powietrzu palcem, ganiąc samą siebie za brak ostrożności, po czym wróciła do teczki, wyjmując nigdy jeszcze nieużywaną trzydziestkę ósemkę, w bębenku brakowało jednego naboju, przesunęła go zatem o jedno oczko, nigdy jeszcze nie musiała używać broni, no może tego jednego naboju na rozpałkę ale spusty, w życiu jeszcze nie musiała nacisnąć. Zabezpieczyła broń, po czym podniosła spódniczkę i wsunęła ją pomiędzy uda, podskakując lekko przy pierwszym kontakcie *cholera ale zimne! Dobra… teraz tak by uchwyt nie wystawał, w jakiś nienaturalny sposób* zsunęła miniowe, oglądając się z kilku stron. Gdy nagle usłyszała jakąś szamotaninę na korytarzy i jęki kobiety. W momencie gdy wyjrzała na zewnątrz, czarnoskóry rzucił się na jednego z tych ganterów *o co poszło!? Mój Boże, czy ktoś to widział?* rozejrzała się dookoła, nikogo w pobliżu *powinnam coś powiedzieć? Krzyknąć? A co jak mnie zabiją?* stała tak bezradnie, trzymając się za usta, z oczyma rozwartymi ze strachy, wpatrując się jak jeden sztyletuje drugiego. Przy jednej ze ścian siedziała rozdygotana kobieta, w poszarpanych szmatach, siniaki na twarzy i ciele. Elizabeth w miarę możliwości przykucnęła przy niej i poprosiła by udała się z nią do pokoju, zapewniając że nic jej nie będzie. *Czy poszło o rządze?* Wprowadziła kobietę do środka, stając przy drzwiach i obserwując potyczkę, niezależnie kto z niej wyszedł żywy, Elizabeth zamyka drzwi i niepewnie dobiera broń spod spódnicy. Ktokolwiek otwiera drzwi, ta stara się mu grozić, celując zabezpieczoną bronią prosto w jego głowę, trzymając palce daleko od spusty, a jeśli sytuacja będzie tego wymagała, w ostateczności położyć palec na spuście.
*nigdy jeszcze nikogo nie zabiłam, ale zrobię to. Że niby mam pozwolić żeby ona była przez nich rozszarpana, przecież podobny los może czekać i mnie, stojąc za jej prawem do wolności staje za swoim… co ja robie do licha?*
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Tevery Best »

Rick
- Nasze miasto to osada handlowa - zaczął karciarz. - Wszyscy, którzy jadą do Miasta, zatrzymują się tu. Steven z magazynu skupuje gamble od ludzi którzy wracają z szabru. A tam jeszcze sporo zostało, choć niewiele osób tam jeździ. Miranda prowadzi zajazd, a burmistrz Macmillan pilnuje, żeby wszystko chodziło jak należy. Łowca oparł łokcie na stole i splótł palce. - Chcesz wiedzieć coś jeszcze?
- Tak - odparł Rick - chodzi o samo Miasto. Co tam jest szczególnie wartościowego i gdzie to można znaleźć?
- Szczególnie wartościowego... -
powtórzył za Rickiem, zastanawiając się, co ma powiedzieć. - Przede wszystkim, zostało tam sporo gratów po przedwojennych właścicielach. Ale było też tam trochę różnych warsztatów, biur i tym podobnych. Więc znajdziesz tam części elektroniczne i mechaniczne. Są tam też działające samochody, ale wąskie uliczki są nimi pozastawiane, więc ciężko będzie wywieźć coś na czterech kołach.
-No i może jakaś aparatura w szpitalu -
powiedział i wziął łyk Wędrowniczka.
- Jakieś konkrety?
- Konkrety? Może jeśli poszukasz głębiej. Musiałbyś przeszukać komputery, może znalazłbyś różne informacje.
- No dobra. Jakie niebezpieczeństwa siedzą po tymi gruzami?
- Inni poszukiwacze skarbów. Żądni gambli ludzie gonią tu jak muchy. Niebezpieczeństwem mogą być budynki - dość często się zawalają, nie są w najlepszym stanie. Tu coś się obsunie, tu coś się złamie i masz kilka ton gruzu na głowie. Poza tym, czasem trafi się jakiś zwierzak. No i w ostateczności mutanci, ale to raczej rzadko.
- Czyli nie jest źle. Jakie są szczególne miejsca w Mieście, takie, które można wykorzystać jako punkty orientacyjne?
-Widzisz ten słup? -
spytał, wskazując północną część Fulton. - Świeci się tam czerwone światełko. Prawie jak latarnia morska. "Prawie", bo do morza jest dobrych kilkaset kilometrów. Słup wskazuje północną granicę Fulton, służy za taki drogowskaz. Poza tym, dobrymi punktami orientacyjnymi jest Kościół św. Mateusza przy południowej części Miasta. To najbezpieczniejsze miejsce w Mieście. Przy odrobinie szczęścia spotkasz tam Ojca Petera, może opatrzyć Ci rany.
- Mhm. Dobra. Coś jeszcze muszę wiedzieć?
- Licznika brać nie musisz. Raczej się nie przyda. No, jest mały krater po jakiejś bombie, ale promieniowanie jest minimalne. To był jakiś bardzo mały ładunek i prawie nic nie uszkodził, ale trochę promieniowania dalej jest. No i w szpitalu, jako pozostałość po zniszczonym sprzęcie. Wiesz napromienniki i takie tam.
- Skażenie?
-Nieszkodliwe. Tylko ta odrobina promieniowania w kraterze i szpitalu. Więcej zagrożeń tego typu nie ma. No, chyba że w starej fabryce chemicznej.
- Mhm. To wszystko?
- Jeśli już nie masz więcej gambli, to tak.
- No, wypada wspomnieć o komunikacji miejskiej -
powiedział drugi mężczyzna i uśmiechnął się. -Jeśli jesteś z NY to poczujesz się jak w domu.
- Dobra. To odnośnie płatności. Wolicie gamble czy informację?
-Hmm... gamble mamy, przyda sięjakaś informacja.
- OK. Sprawa wygląda tak. Jakieś 15 kilometrów na wschód stąd jest mały wąwóz. Byłem tam tydzień temu. Nie udało mi się wejść do środka, ale wiem, że jest tam jakiś magazyn i leży tam pełno metalowych skrzyń z wojskowymi oznaczeniami.
-O, miło. Dobra, jak kiedyś jeszcze się spotkamy, to możemy się tam razem wybrać.- uśmiechnął się.- Mam jeszcze coś. No ale jeśli chcesz naprawdę niezłej informacji, to musisz zapłacić. 30 gambli.
- OK. Mogą być trzy konserwy?
-Hmm... niech będzie.
- Dobra. To gadaj, a potem dostaniesz towar.
-W mieście jest takie ciekawe miejsce. A mianowicie kilka podobnych, ale dokładnego położenia nie znam. Nawet w przybliżeniu Ci nie powiem, bo znam to z opowieści. w mieście było całkiem sporo centrów hibernacyjnych. Wiesz co to takiego? Jest ich kilka. Dwa albo trzy masowe i trochę pojedynczych, prywatnych.
- Powiadasz? Zamarznięte stare dziady, które wyglądają jak młodzieniaszki, i od cholery technologii? Ciekawe...
- Wspominałem o komunikacji, prawda? W mieście zaczęto budować metro. Nie pojeździsz, ale może zostało tam trochę rzeczy.
- Ta, mówiłeś. Dobra, to wszystko?
- Jeśli masz jeszcze coś do sprzedania, to mogę Ci o czymś jeszcze powiedzieć.
-No i jak spytasz i trafisz dobrze, to trochę informacji za darmo Ci wcisnę.- powiedział i pociągnął kolejny łyk z butelki.
- Wiesz co?
- Rick szybkim ruchem wyciągnął z kieszeni starego Marlboro. - Daj ognia i powiedz mi, gdzie jest wejście do metra, a ja powiem ci, dlaczego NIE powinniśmy iść do tego wąwozu, o którym wspominałem.
Facet uśmiechnął się i podał mu zapalniczkę.
-No, znasz się trochę na robieniu ludzi w konia. A już myślałem, że opróżnimy te skrzynki. No, ale mów.
- To proste -
powiedział Rick, odpalając papierosa. - Wiesz, dlaczego nie wlazłem do wąwozu? Bo przy tych skrzynkach kręci się ten zasraniec, Connors. A raczej jego ludzie. Mam z gnojkami na pieńku, więc wolałem się nie zbliżać. Ale nie wyglądało na to, żeby chcieli te skrzynki za prędko zabierać. Wręcz przeciwnie. Stawiali naokoło płot, z dobrej, przedwojennej siatki.
-Connors, powiadasz? Ooo, to ciekawie. No, niezła informacja, niezła. Spróbujemy poszperać. 15 klików na wschód, tak?
- Tja. Dobra, gadaj o tym metrze.
-Metro zaczęli budować chyba w 2010 roku. Przez te 10 lat zdążyli je uruchomić. W mieście jest kilka stacji. I są trzy linie. Jedna nie jest skończona, wojna wstrzymała prace. Chyba już na zawsze. Możesz metrem przejść, nie idąc ulicami, które czasem są zawalone nie da się nimi podróżować. Jest tam światło, działa zasilanie awaryjne.
- Fajnie, ale gdzie jest wejście?
-Wejście. Jest tam kilka czy kilkanaście przystanków. Możesz z nich skorzystać. Jeden tunel metra jest zniszczony w taki sposób, że możesz tamtędy zejść prosto do tunelów. Jest jakieś pół kilometra na południe od kościoła, niedaleko drogi która prowadzi do Miasta.
- Dobra. To lecę, panowie, i dzięki za ogień. Wybaczcie, ale muszę zobaczyć, jak się sprawy mają u tamtych jełopów. Wiecie jak jest, zbieracie pomocników, idziecie na szaber, zostawiacie ich na pięć minut w barze, a oni zaczynają się okładać z gangerami... No, to trzymajcie się.
-A, jakbyś potrzebował jakichś tragarzy, czy kogoś, to idź do burmistrza. Da Ci pozwolenie a potem udaj się do "Trzeciej Ręki" po południowej stronie drogi przecinającej Fulton.

Pociągnął jeszcze łyk i oddał butelkę.
-Trzymaj się brachu.


Rick wstał od stolika, zgarniając Walkera do plecaka. Zaciągając się papierosem wszedł do baru, nucąc pod nosem "Never gonna give you up, never gonna let you down..." Szukał wzrokiem reszty ekipy, trzeba zwołać naradę, zanim wejdą do Miasta.
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Szasza »

Nicolas

Ani warkot silników, odgłosy szamotaniny za drzwiami nie przeszkodziły mu w odprawianiu rytuałów. Był zwolennikiem zostawiania spraw samym sobie. Ludzie zawsze lubili sami wymyślać sobie dramaty. Gdy już skończył zabezpieczać swój pokój, poprawił strój i uchylił drzwi. To co ujrzał, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Jego czarnoskóry towarzysz zaciukał nożem jednego z nowoprzybyłych gangerów, a ich zakładniczka targała posiniaczoną kobietę do jednego z pokoi.
"No to pięknie. Zostaw dzieciaczki bez opieki, a one narobią burdelu." -pomyślał.
-Ron! Czy wytłumaczyłbyś łaskawie, co tym razem u***bało ci się w główce!?-zapytał starając się ukryć zdenerwowanie. Właśnie miał zejść na dół i po raz pierwszy od kilku tygodni porządnie się najeść, a tu jego własna drużyna zdecydowała za niego. Wiedział, że to nie skończy się na jednym trupie. Przyjrzał się ranom odniesionym przez obie strony. Rozejrzał się, trzymając się za głowę. Trzeba było myśleć.
Po pierwsze:
"Skoro denat jako pierwszy powziął dziewczynę, to znaczy, że jest jednym z wyżej postawionych gangerów.
Po drugie:
Jego kumple zaraz się tu zejdą, bo nie jest to raczej potężny gang (sądząc po uzbrojeniu) i nie mogą sobie pozwolić na więcej dziewcząt. Trzeba przygotować zasadzkę.
Po trzecie:
Fakt, że barman z karabinem maszynowym nie zareagował, oznacza, że albo nie miał jaj by to zrobić, albo ten gang jest groźniejszy niż na to wygląda.
"
-Ok, panowie i panie! Robimy tak: Ron, ty schodzisz z trupa i wleczesz go do pomieszczenia, gdzie siedzą dziewczęta. Zostajesz tam z nimi i chowając się za wejściem, czekasz uzbrojony w jego broń.-tu wskazał pistolet, który ganger trzymał za pasem-Ja schowam się w moim pokoju. Gdy tyko go miną, wyskoczę z karabinem i zaatakuję od tyłu. Jeśli usłyszysz strzały, to natychmiast wyskakuj z pomieszczenia i pruj, nawet nie patrząc w kogo. Powinni być na tyle skołowani, że damy im radę. Drzwi zostawcie uchylone, a światło zapalone. Nie zdążymy zmyć smugi krwi.
Wiedział, że jego plan jest dziurawy i debilny, ale nie był to czas na przemyślenia. Zgasił światło na korytarzu, po czym nucąc pod nosem jakieś zaklęcia, udał się do pokoju. Załadował i odbezpieczył swój karabin, a następnie przywarł do zamkniętych drzwi swego pokoju, by nasłuchiwać nadchodzących gangerów.
"Miejmy nadzieję, że miejscowi za nimi nie przepadają."
Obrazek
Matt_92
Mat
Mat
Posty: 554
Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
Numer GG: 6781941
Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa

Re: [Neuroshima]- "Opuszczone Miasto"

Post autor: Matt_92 »

Ron:
Złapałeś gangera za pysk i wbiłeś mu nóż w brzuch. Gość cały się spiął, gdy jego ciało przeszył spazm bólu. Nie mógł się obronić. Następnie, ostrze trafiło w szyję. Martwy mężczyzna osunął się bezwładnie na ziemię. Dziewczyna wyrwała się i przyłożyła dłonie do swoich ust, tłumiąc okrzyk. Nikt tego nie usłyszał, zabiłeś go bez zwracania czyjejkolwiek uwagi. Ale podłogę, drzwi i w małym stopniu swoje ubranie upaskudziłeś krwią. Trochę trudno będzie ją zmyć. A jak ktoś ją zauważy to na pewno nabierze podejrzeń. Wyszedł Nicolas. Przedstawił Ci swój plan. Podniosłeś Berettę, która należała do pokonanego. Miała pełne 15 pocisków w magazynku. Wszedłeś do swojego pokoju.

Elizabeth
Ron błyskawicznie powalił bandytę. Przykucnęłaś przy dziewczynie, była tylko trochę poobijana i wystraszona, poza tym, żadnych obrażeń nie stwierdziłaś. Weszła za Tobą do pokoju. Na korytarzu nie było niczego słychać, pozostali chyba niczego nie zauważyli. W pewnym momencie Ron i Nicolas weszli, zostawiając trupa w Twoim pokoju. Szaman wrócił do siebie, a najemnik został z wami.

Nicolas
Wyszedłeś z pokoju i zobaczyłeś, że Ron zabił jednego z motocyklistów. Elizabeth wraz z tamtą porwaną dziewczyną weszły do pokoju i zamknęły się w środku. Przedstawiłeś Ronowi plan, wciągnęliście trupa do pokoju dziewczyn i schowałeś się w swoim pokoju w oczekiwaniu na kolejnego przeciwnika do odstrzału.

Rick:
Wypytałeś Roberta o wszystko co chciałeś wiedzieć. Poświeciłeś swoje trzy konserwy, ale dzięki temu zyskałeś ważną informację. No i zjeść możesz tutaj, najbliższy posiłek masz za darmo. Wszedłeś do zajazdu. Siedziało tu kilku motocyklistów. Jeden z nich dyskutował o czymś z Mirandą, właścicielką baru. Złapał ją za rękę, po czym zdenerwowany zaczął gadać coś o "ochronie" i "czynszu", po czym puścił ją i usiadł obok reszty.
Jeden z nich podniósł głowę i zaczął się rozglądać. Wstał od stołu, i poszedł po schodach na górę. Na dole nie było nikogo z Twojej ekipy.

Elizabeth, Nicolas, Ron
Siedzieliście na swoich miejscach. Nagle usłyszeliście kroki na schodach.
-Danny? Gdzie jesteś do cholery? Pospiesz się, teraz moja kolej!- krzyknął. Kroki ucichły. -O cholera!- szepnął. Usłyszeliście kliknięcie, gdy bandyta odbezpieczył spluwę. Zauważył, że strumień ciągnie się do drzwi do pokoju w którym byli Elizabeth i Ron. Nacisnął klamkę i wszedł do środka. Zobaczyliście wysokiego ciemnowłosego faceta, ubranego w skórzaną kurtkę i zniszczone dżinsy. W rękach trzymał pistolet maszynowy Ruger.
A d'yaebl aep arse!
Zablokowany