[Assassin's Creed] Zabójstwo Doskonałe
: piątek, 30 maja 2008, 12:42
Ok no to zaczynamy. Piszemy normalnie nie według schematów myśli między cudzysłowem itp. Po prostu tak jak jest normalnie ;].
Ardel:
Prowadziła Cię dwójka ubranych na biało zakapturzonych postaci. Biel ich strojów szarzała od starego materiałuz jakiego była wykonana całość stroju. Mieli one czerwone pasy gdzie ukryte były przydatne przedmioty mogące pomóc przy upewnieniu się, że ich cel już więcej nie zobaczy światła słonecznego. Właśnie dla takiej gildii pracujesz. Przyjmuje ona zlecenia od różnych klas, kast i polityków. Byle dobra była cena. Czasem też zadają swoje misję, aby uciszyć kogoś w sprawię rozpowiadania o działalności gildii. Szliście przez długi marmurowy korytarz prowadzący do dużych drewnianych drzwi. Zabójcy szli po twojej lewej i prawej stronie. Zauważyłeś, że nie mają palców serdecznych. Było to pomocne dla ich typu broni. Jednak ty wybrałeś rapier. I posługiwałeś się nim lepiej niż niejeden dobrze wyszkolony członek gildii. Szliście wolnym krokiem wśród wielu ozdób. Korytarz był duży, szeroki i wysoki. Po chwili doszliście do drzwi. Z bliska wydawały się normalne. I takie były. Strażnik stojący po twojej prawej popchnął drzwi ręką. Otworzyły się z piskiem, a twoim oczom ukazało się wnętrze. Wyglądało na gabinet. Po środku za drewnianym biurkiem stała jakaś osoba z turbanem na głowie. To mistrz...- Wchodź, mam dla Ciebie twoją pierwszą misję.-Powiedział ciężkim basem i machnął ręką abyś wszedł do środka. Po chwili odprowadzający Cię strażnicy ruszyli z powrotem w kierunku, z którego szliście. Wnętrze było surowe. Zero ozdób, tylko narzędzia przydatne i potrzebne. Z za mistrza z dużych kamiennych okien wpadało do wnętrza światło dzienne. Było po południu. Słońce ogrzewało twoją jasną prawie, że bladą twarz. Po lewej i prawej stały drzwi prowadzących do nieznanych przez Ciebie pomieszczeń.
Ardel:
Prowadziła Cię dwójka ubranych na biało zakapturzonych postaci. Biel ich strojów szarzała od starego materiałuz jakiego była wykonana całość stroju. Mieli one czerwone pasy gdzie ukryte były przydatne przedmioty mogące pomóc przy upewnieniu się, że ich cel już więcej nie zobaczy światła słonecznego. Właśnie dla takiej gildii pracujesz. Przyjmuje ona zlecenia od różnych klas, kast i polityków. Byle dobra była cena. Czasem też zadają swoje misję, aby uciszyć kogoś w sprawię rozpowiadania o działalności gildii. Szliście przez długi marmurowy korytarz prowadzący do dużych drewnianych drzwi. Zabójcy szli po twojej lewej i prawej stronie. Zauważyłeś, że nie mają palców serdecznych. Było to pomocne dla ich typu broni. Jednak ty wybrałeś rapier. I posługiwałeś się nim lepiej niż niejeden dobrze wyszkolony członek gildii. Szliście wolnym krokiem wśród wielu ozdób. Korytarz był duży, szeroki i wysoki. Po chwili doszliście do drzwi. Z bliska wydawały się normalne. I takie były. Strażnik stojący po twojej prawej popchnął drzwi ręką. Otworzyły się z piskiem, a twoim oczom ukazało się wnętrze. Wyglądało na gabinet. Po środku za drewnianym biurkiem stała jakaś osoba z turbanem na głowie. To mistrz...- Wchodź, mam dla Ciebie twoją pierwszą misję.-Powiedział ciężkim basem i machnął ręką abyś wszedł do środka. Po chwili odprowadzający Cię strażnicy ruszyli z powrotem w kierunku, z którego szliście. Wnętrze było surowe. Zero ozdób, tylko narzędzia przydatne i potrzebne. Z za mistrza z dużych kamiennych okien wpadało do wnętrza światło dzienne. Było po południu. Słońce ogrzewało twoją jasną prawie, że bladą twarz. Po lewej i prawej stały drzwi prowadzących do nieznanych przez Ciebie pomieszczeń.