[brak] Walka o wiarę
: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 10:28
Wpierw wyjątkowo dużo zasad i ostrzeżeń:
Tak – piszemy, co postać mówi.
*Tak* - co myśli.
Tak, – co robi.
Tak – poza sesją.
Piszemy w trzeciej osobie liczby pojedynczej.
Każdy z was musi właściwe czytać tylko to, co piszę do niego i o nim.
Wasze kontakty z bóstwami: Pytania na temat świata gry zadawajcie im, nie mnie.
Możecie się ich pytać, prosić i błagać, o co tylko chcecie, lecz jeśli bogowie uznają, że jesteście pyszni bądź zawracacie im głowę mogą was za to ukarać.
Do niektórych postów będę dodawał wyniki waszej walki o wiarę w trzech wyznacznikach:
Ilość wierzących: ( To osoby, które choć wierzą, iż mówicie prawdę nie praktykują tego, czego ich uczycie.)
Ilość praktytujących: (Oznacza ilość osób, która wierzy wam do tego stopnia, że przestrzega zasad waszego bóstwa.)
Ilość uczniów: ( Z początku to wy później dojdą osoby pomagające wam w nawracaniu.)
Polityka miasta: Miasto, choć dzięki licznym kopalnią złota naokoło, jest bogate traci dużo przez przestępczość, co wpłynęło na zwiększenie wydatków na straż oraz powiększenie kar.
Burmistrz postanowił również ułatwić życie kapłanom, aby „nauczali tępych mieszkańców.”
Ułatwił wam życie w ten sposób: Każdy kapłan dostanie miejsce do nauczania i darmową kapliczkę. Wszyscy z wyżej wymienionych mają prawo do dwóch darmowych posiłków dziennie i spania w „motelach”. Do każdej kaplicy zostaną przydzieleni dwaj strażnicy jako ochroniarze. Te prawa nie zostały spisane, lecz burmistrz pilnuje ich przestrzegania.
Pieniądze w tym miejsce znaczą mniej więcej tyle:
Miedziak: Chleb
Srebrnik: Średni miecz
Złoto: Jeden arabski koń
ZACZYNAMY! A raczej wy zaczynacie, wpierw opiszcie rozmowe z krasnoludzkim czeladnikiem jak ma wyglądać wasza, niestety drewniana kapliczka.
Każdemu z was wyznacza ten sam termin dostarczenia jej, który jest automatycznie terminem waszego stałego przyjazdu do miasta i rozpoczęcia pracy.
Po tym odpowiadacie na to:
Kajen
Gdy spałeś już w hotelu objawił ci się Norwin. Podziękował ci szeptem za kapliczkę i dobry start, w końcu zyskał już pierwszego ucznia. W nagrodę zyskałeś swój pierwszy dar, lecz twój bóg stwierdził, że jeszcze nie pora, aby cię wtajemniczyć w jego istotę. Wpierw masz się pomodlić pomimo przeciwności losu przed jego kapliczką o oświecenie.
Gdy obudziłeś się o 5.50 musiałeś biec szybko w stronę kaplicy, gdyż słudzy Krasnoluda mieli ją postawić do odbioru już o 6.00.
Odebrałeś ją i rozejrzałeś się po okolicy. Miejsce twojej pracy znajdowało się na skwierku przy murze. Nie znałeś miasta, a to, co mogłeś zobaczyć w tej chwili to tylko ławeczki domy mieszkalne, jadłodajnia i sklep z żywnością.
Z początku widziałeś tylko sklepikarza, który podarował ci jabłko i pospiesznie odszedł abyś nie rozpoczął monologu i młodą dziewczynę zamiatającą tarasy w jednym z domu, lecz już o 8.00 na ławce siadło trzech pijaków naśmiewających się szyderczo z twojej kapliczki i dwójka radosnych acz brudnych dzieci zadających pytania na temat bóstwa.
Alucard
Noc w hotelu była dla ciebie koszmarem. Obrazy, jakie widziałeś były ohydne.
I to, że flaki, krew i mózgi rozpadających się przed tobą elfów nie były nieludzkie nie powstrzymało twojego żołądka przed zwymiotowaniem. Na szczęście zdążyłeś dobiec z tym do okna.(Dla ciebie pewien pies bardzo cię za to oszczekał)
Z początku zastanawiałeś się, co to wszystko miało znaczyć, lecz z góry z okna zobaczyłeś coś złotego w twoich wymiocinach. Zbiegłeś na dół i znalazłeś jedna złotą monetę, a na twojej twarzy pojawił się błogi uśmiech. Radośnie i w skowronkach powoli rozglądając się po okolicy ruszyłeś odebrać kapliczkę. Dotarłeś tam koło 8.00 zgodnie z umową.
Zasmuciłeś się z okolicy, w jakiej został usytuowany twój „pomniczek” z pewnością nie było to wyjątkowo często odwiedzane miejsce. Gdy pomimo najśmielszych chęci nie oddalania
s się, a zobaczenia wszystkiego naliczyłeś się, co najmniej kilku budynków podsumowałeś je sobie w głowie. * Mamy tu dwie kamienice, park, posąg jakiegoś zwycięstwa, który z pewnością przyćmi moją kapliczkę, targ 200m. na zachód i poborcę podatkowego na wschód o jakieś 100m. Pomimo iż mówią, że to takie brudne miasto jest tu wyjątkowo spokojnie i ładnie.* I usłyszałeś głos swego boga niczym grzmot leciutko uderzający o szklankę. POZORY MYLĄ!
Wkrótce po twoim przybyciu pojawiło się dwoje strażników wypytujących o twojego boga i popierających twoją wizje. (Działaj możesz zdobyć wierzących),
trójka elfich dzieci trzymających się blisko ojca, dwa krasnoludy walczące pod kamieniczką
i biegnącego rannego człowieka gonionego przez kobietę ze sztyletem, na których straż nie zwróciła uwagi.
Niestety w zasięg twych słów wchodziły tylko elfy, dwaj strażnicy i kobieta robiąca śniadanie przy otwartym oknie.
Szasza
Śni ci się omotający cię dym z bagien. Omotający, acz przyjemny bóg rozmawiał z tobą niestety jest zbyt słaby, aby robić to wyraźniej. Mało zrozumiałeś… wiesz tylko, że gdy zobaczysz matkę z dzieckiem masz krzyknąć… stój, albo zostań? Sam nie wiesz…
Wyruszasz, choć nie wiesz, która jest godzina jakby wiedziony jakimś amokiem.
Docierasz tam na długo przed dostarczeniem kapliczki acz po przyjściu strażnika.
Wytłumaczył ci, że kolega ma kaca i przyjdzie za chwilę, i spytał czy może skoczyć do sklepu alchemika z naprzeciwka by kupić „coś mocniejszego”, ty w amoku powiedziałeś „Tak” i zostałeś sam. Gdybyś wyszedł z amoku i rozejrzał się zobaczyłbyś, że znajdujecie się przy pchlim targu i sklepie alchemika. Pchli targ był zamknięty, więc zostałeś sam… dopóki jakaś kobieta nie wyszła z dzieckiem na rękach zza straganów. Ruszyłeś, a raczej mgła ruszyła tobą w jej kierunku. Żołnierz wyszedł ze sklepu i zobaczył zieloną mgłę materializującą się przy ciele kobiety. Wszyscy oprócz ciebie usłyszeli „ Twój mąż jest w karczmie Ragnerfell, nie wchodź tam, gdyż wtedy twoje dziecko zginie, a ty oślepniesz.
A gdy będziecie jechać z mężem do Nilfgardu pomódl się przy każdym bagnie i wrzuć do środka żywe istnienie, jeśli tego nie zrobisz… każde nieposłuszeństwo będzie się równać jeden dzień choroby w twojej rodzinie.” Żołnierz upuścił coś mocniejszego.
Liczba wierzących: 4
Liczba praktykujących: 3
Ant
Spałeś dobrze. Gdy wstałeś ubrałeś się i zobaczyłeś wyjątkowo czystego szczura z kawałkiem papieru w pysku. Szczur był piękny, cały w kolorze burym, lecz piękny.
Choć nie umiałeś czytać, wiedziałeś, co wyryto na pergaminie, a mianowicie:
To szczur o imieniu Alfaki. Zna wiele miejsc, jest bardzo inteligentny i ma za zadanie ci służyć. Jest boskim stworzeniem, a więc rośnie w sile razem z twoim bogiem.
Tu podniosłeś głowę znad listu i spojrzałeś na szczura próbującego wejść na stół.
Korzystaj z niego mądrze i bądź dla niego miły.
Z mieszanymi uczuciami po poranku ruszyłeś (wraz z szczurem w kieszeni) do krasnoludzkiego czeladnika, u którego osobiście miałeś odebrać kapliczkę.
Znalazłeś go bez problemu, a ten poprosił cię o błogosławieństwo dla swojej rodziny i aby syn, który zyskał status: zaginiony, szczęśliwie wrócił do domu. (Dajesz mu błogosławieństwo?)
Jest mało ludzi ze względu na święto, a wy jesteście w dobrych dzielnicach.
(choć śpicie i jecie w złych)
P.S Sorx, za być może cienki start, nie obraże się jeśli będziecie zwracać mi uwage i zgóry przepraszam za wszelkie błędy i niescisłości. Jeśli chcecie zgłosić Veto to na PW.
Tak – piszemy, co postać mówi.
*Tak* - co myśli.
Tak, – co robi.
Tak – poza sesją.
Piszemy w trzeciej osobie liczby pojedynczej.
Każdy z was musi właściwe czytać tylko to, co piszę do niego i o nim.
Wasze kontakty z bóstwami: Pytania na temat świata gry zadawajcie im, nie mnie.
Możecie się ich pytać, prosić i błagać, o co tylko chcecie, lecz jeśli bogowie uznają, że jesteście pyszni bądź zawracacie im głowę mogą was za to ukarać.
Do niektórych postów będę dodawał wyniki waszej walki o wiarę w trzech wyznacznikach:
Ilość wierzących: ( To osoby, które choć wierzą, iż mówicie prawdę nie praktykują tego, czego ich uczycie.)
Ilość praktytujących: (Oznacza ilość osób, która wierzy wam do tego stopnia, że przestrzega zasad waszego bóstwa.)
Ilość uczniów: ( Z początku to wy później dojdą osoby pomagające wam w nawracaniu.)
Polityka miasta: Miasto, choć dzięki licznym kopalnią złota naokoło, jest bogate traci dużo przez przestępczość, co wpłynęło na zwiększenie wydatków na straż oraz powiększenie kar.
Burmistrz postanowił również ułatwić życie kapłanom, aby „nauczali tępych mieszkańców.”
Ułatwił wam życie w ten sposób: Każdy kapłan dostanie miejsce do nauczania i darmową kapliczkę. Wszyscy z wyżej wymienionych mają prawo do dwóch darmowych posiłków dziennie i spania w „motelach”. Do każdej kaplicy zostaną przydzieleni dwaj strażnicy jako ochroniarze. Te prawa nie zostały spisane, lecz burmistrz pilnuje ich przestrzegania.
Pieniądze w tym miejsce znaczą mniej więcej tyle:
Miedziak: Chleb
Srebrnik: Średni miecz
Złoto: Jeden arabski koń
ZACZYNAMY! A raczej wy zaczynacie, wpierw opiszcie rozmowe z krasnoludzkim czeladnikiem jak ma wyglądać wasza, niestety drewniana kapliczka.
Każdemu z was wyznacza ten sam termin dostarczenia jej, który jest automatycznie terminem waszego stałego przyjazdu do miasta i rozpoczęcia pracy.
Po tym odpowiadacie na to:
Kajen
Gdy spałeś już w hotelu objawił ci się Norwin. Podziękował ci szeptem za kapliczkę i dobry start, w końcu zyskał już pierwszego ucznia. W nagrodę zyskałeś swój pierwszy dar, lecz twój bóg stwierdził, że jeszcze nie pora, aby cię wtajemniczyć w jego istotę. Wpierw masz się pomodlić pomimo przeciwności losu przed jego kapliczką o oświecenie.
Gdy obudziłeś się o 5.50 musiałeś biec szybko w stronę kaplicy, gdyż słudzy Krasnoluda mieli ją postawić do odbioru już o 6.00.
Odebrałeś ją i rozejrzałeś się po okolicy. Miejsce twojej pracy znajdowało się na skwierku przy murze. Nie znałeś miasta, a to, co mogłeś zobaczyć w tej chwili to tylko ławeczki domy mieszkalne, jadłodajnia i sklep z żywnością.
Z początku widziałeś tylko sklepikarza, który podarował ci jabłko i pospiesznie odszedł abyś nie rozpoczął monologu i młodą dziewczynę zamiatającą tarasy w jednym z domu, lecz już o 8.00 na ławce siadło trzech pijaków naśmiewających się szyderczo z twojej kapliczki i dwójka radosnych acz brudnych dzieci zadających pytania na temat bóstwa.
Alucard
Noc w hotelu była dla ciebie koszmarem. Obrazy, jakie widziałeś były ohydne.
I to, że flaki, krew i mózgi rozpadających się przed tobą elfów nie były nieludzkie nie powstrzymało twojego żołądka przed zwymiotowaniem. Na szczęście zdążyłeś dobiec z tym do okna.(Dla ciebie pewien pies bardzo cię za to oszczekał)
Z początku zastanawiałeś się, co to wszystko miało znaczyć, lecz z góry z okna zobaczyłeś coś złotego w twoich wymiocinach. Zbiegłeś na dół i znalazłeś jedna złotą monetę, a na twojej twarzy pojawił się błogi uśmiech. Radośnie i w skowronkach powoli rozglądając się po okolicy ruszyłeś odebrać kapliczkę. Dotarłeś tam koło 8.00 zgodnie z umową.
Zasmuciłeś się z okolicy, w jakiej został usytuowany twój „pomniczek” z pewnością nie było to wyjątkowo często odwiedzane miejsce. Gdy pomimo najśmielszych chęci nie oddalania
s się, a zobaczenia wszystkiego naliczyłeś się, co najmniej kilku budynków podsumowałeś je sobie w głowie. * Mamy tu dwie kamienice, park, posąg jakiegoś zwycięstwa, który z pewnością przyćmi moją kapliczkę, targ 200m. na zachód i poborcę podatkowego na wschód o jakieś 100m. Pomimo iż mówią, że to takie brudne miasto jest tu wyjątkowo spokojnie i ładnie.* I usłyszałeś głos swego boga niczym grzmot leciutko uderzający o szklankę. POZORY MYLĄ!
Wkrótce po twoim przybyciu pojawiło się dwoje strażników wypytujących o twojego boga i popierających twoją wizje. (Działaj możesz zdobyć wierzących),
trójka elfich dzieci trzymających się blisko ojca, dwa krasnoludy walczące pod kamieniczką
i biegnącego rannego człowieka gonionego przez kobietę ze sztyletem, na których straż nie zwróciła uwagi.
Niestety w zasięg twych słów wchodziły tylko elfy, dwaj strażnicy i kobieta robiąca śniadanie przy otwartym oknie.
Szasza
Śni ci się omotający cię dym z bagien. Omotający, acz przyjemny bóg rozmawiał z tobą niestety jest zbyt słaby, aby robić to wyraźniej. Mało zrozumiałeś… wiesz tylko, że gdy zobaczysz matkę z dzieckiem masz krzyknąć… stój, albo zostań? Sam nie wiesz…
Wyruszasz, choć nie wiesz, która jest godzina jakby wiedziony jakimś amokiem.
Docierasz tam na długo przed dostarczeniem kapliczki acz po przyjściu strażnika.
Wytłumaczył ci, że kolega ma kaca i przyjdzie za chwilę, i spytał czy może skoczyć do sklepu alchemika z naprzeciwka by kupić „coś mocniejszego”, ty w amoku powiedziałeś „Tak” i zostałeś sam. Gdybyś wyszedł z amoku i rozejrzał się zobaczyłbyś, że znajdujecie się przy pchlim targu i sklepie alchemika. Pchli targ był zamknięty, więc zostałeś sam… dopóki jakaś kobieta nie wyszła z dzieckiem na rękach zza straganów. Ruszyłeś, a raczej mgła ruszyła tobą w jej kierunku. Żołnierz wyszedł ze sklepu i zobaczył zieloną mgłę materializującą się przy ciele kobiety. Wszyscy oprócz ciebie usłyszeli „ Twój mąż jest w karczmie Ragnerfell, nie wchodź tam, gdyż wtedy twoje dziecko zginie, a ty oślepniesz.
A gdy będziecie jechać z mężem do Nilfgardu pomódl się przy każdym bagnie i wrzuć do środka żywe istnienie, jeśli tego nie zrobisz… każde nieposłuszeństwo będzie się równać jeden dzień choroby w twojej rodzinie.” Żołnierz upuścił coś mocniejszego.
Liczba wierzących: 4
Liczba praktykujących: 3
Ant
Spałeś dobrze. Gdy wstałeś ubrałeś się i zobaczyłeś wyjątkowo czystego szczura z kawałkiem papieru w pysku. Szczur był piękny, cały w kolorze burym, lecz piękny.
Choć nie umiałeś czytać, wiedziałeś, co wyryto na pergaminie, a mianowicie:
To szczur o imieniu Alfaki. Zna wiele miejsc, jest bardzo inteligentny i ma za zadanie ci służyć. Jest boskim stworzeniem, a więc rośnie w sile razem z twoim bogiem.
Tu podniosłeś głowę znad listu i spojrzałeś na szczura próbującego wejść na stół.
Korzystaj z niego mądrze i bądź dla niego miły.
Z mieszanymi uczuciami po poranku ruszyłeś (wraz z szczurem w kieszeni) do krasnoludzkiego czeladnika, u którego osobiście miałeś odebrać kapliczkę.
Znalazłeś go bez problemu, a ten poprosił cię o błogosławieństwo dla swojej rodziny i aby syn, który zyskał status: zaginiony, szczęśliwie wrócił do domu. (Dajesz mu błogosławieństwo?)
Jest mało ludzi ze względu na święto, a wy jesteście w dobrych dzielnicach.
(choć śpicie i jecie w złych)
P.S Sorx, za być może cienki start, nie obraże się jeśli będziecie zwracać mi uwage i zgóry przepraszam za wszelkie błędy i niescisłości. Jeśli chcecie zgłosić Veto to na PW.