Strona 1 z 1

[Sesja][DnD3] Uciekinierzy

: środa, 2 marca 2005, 20:20
autor: Dante
Miejsce: Haragoth największy miasto Dragon Landu. Dokładnie Lochy Areny Gladiatorów.
Akcja: Jesteście w lochu. Zamkneli was za niewinność a musicie męczyć się w tych lochach. Mieliście do wyboru siedzieć 2 lata w ciemnym zamkowym lochu albo walczyć na arenie przez pół roku. Wielu zgineło na tej arenie niektórzy kupili sobiedroge do lepszego życia ale to nie dla was. Jesteście zwykłymi śmieciami, które czekają na śmierć myślicie że czas to zmienić. Pragniecie zyskać siłę na arenie a następnie odnaleść tych, którzy was wrobili.

: czwartek, 3 marca 2005, 07:12
autor: Skorpinor
Andorian:

Czekam na dalszy rozwój wypdków...

: czwartek, 3 marca 2005, 16:53
autor: Krycho
Duleraon

A może jakoś bardziej szczegółowo? Gdzie się dokładnie teraz znajduję, co widzę itp?

KOMENTARZ: A ekwipunku jeszcze nie rozdałeś...

: piątek, 4 marca 2005, 18:58
autor: Carchmage
Berengar

Siedzi tam gdzie jest i odpoczywa nie zasypiajac - nigdy nie wiadomo co nas czeka za kilka godzin.

: poniedziałek, 7 marca 2005, 16:06
autor: Skorpinor
Rozglądam się po lochu. Patrze też na twarze ludzi i zastanawiam się czy są bardzo zdenerwowani przed walką.

: czwartek, 31 marca 2005, 16:04
autor: Dante
Siedzicie w typowym lochu. Ot kamienne ściany odgrodzone od głównego holu kratą. Niektórzy skazańcy wogle nie wykazują uczuć inni... płaczą na ziemi. skorpinok i duleron są w jednej celi a carchmage w innej razem z jakimś z pozoru mizernym skazańcem. Nagle do celi Carchmage przychodzi strażnik.

- I co mendy j****e czekacie na swoją kolej?

: czwartek, 31 marca 2005, 17:33
autor: Carchmage
Berengar

Siedzi niewzruszony i czeka, az strażnik pójdzie sobie. Wtedy zagaja do współwięźnia:

- Za co tu siedzisz, hm?

Nic nie zdradza zeby ten nie wydal mnie za kromke chleba straznikom.

: czwartek, 31 marca 2005, 21:05
autor: Dante
Gęba strażnika wykrzywiła się w grymasie złości widać że nie przywykł do tego że się go ignoruje otwiera krate wchodzi do was wyjmuje pałe i mówi:
- Czy teraz okażesz szacunek gnido?

: sobota, 2 kwietnia 2005, 19:07
autor: Carchmage
Berengar

[patrzy spode łba na strażnik, zwiesza głowę i mówi] Tak, czekamy panie.

: sobota, 2 kwietnia 2005, 20:28
autor: Dante
Strażnik uśmiechnoł się jak to mają w zwyczaju mendy pastwiące się nad bezbronnymi. Po tym tylko z sobie znanych powodów zamachnoł się pałką i przywalił współlokatorowi Berengara w twarz. Uderzenie było sparowane aczkolwiek nieszczęśnik padł na ziemie. Strażnik odwrócił się zamkną celę i odszedł. Więzień wstał z zakrwawioną twarzą.

: sobota, 2 kwietnia 2005, 20:38
autor: Carchmage
Berengar

[podszedł do więźnia i rzekł mu]: Jestem paladynem, daj, spróbuję ci pomóc. Nie martw sie, ja też kipie ze złosci ze wzgledu na tych strazników, ale to nie czas... [jeśli więzień się zgodzi, to rzuca na niego nakładanie rąk, o ile w tym miejscu amgia może mieć miejsce...]

: sobota, 2 kwietnia 2005, 20:56
autor: Dante
Dzięki ale nie trać sił by mi pomuc. To zewnętrzne obrażenia a niedługo przyda ci się siła do walki. O już idą wtem do waszej celi podchodzi strażnik.
- Ok nie traćmy czasu szybko na arene. Rzekł Strażnik przywdziany był w kolczugę i półtorak.

: sobota, 2 kwietnia 2005, 21:49
autor: Carchmage
Berengar
[wychodzi na arene. Słonce razi go strasznie, poniewaz długo przebywał w ciemnosci i odzwyczaił się od światła. Ogłusza go ryk tłumu, który jest żądny krwi, nieważne czyjej - wazne, zeby się lała gesto. Troche oszołomiony tą zmianą otoczenia stoi na środku i czeka - przekleństwo lub błogosławieństwo, zycie - lub smierć]