[Storytelling] Misja
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
[Storytelling] Misja
Formułek dotyczących sesji nie musze podawać. Proszę o około 1 posta dziennie lub wiecej...
Jedźmy z tym koksem...
Dzień jak co dzień... wielu mówi, że kolejne minione dni zbliżają nas do śmierci. Gówno prawda! Tutaj mijające doby przypominały, że umarło się już dawno. Co ranka zaczynała się ta sama wieczna gehenna. Budziliście się w swoich izolatkach, niektórym dość spokojnym pozwalano na „pokoje” z innymi... Co było gorsze? Zdania były podzielone... Słońce wstało, ale noc wciąż trwała. Przecieraliście oczy, ale wszyscy wiedzieliście, że tu nie ma wschodów i zachodów... tu czas liczyło się dawkami leków... chore? Właśnie, że nie. To wy byliście chorzy. Powtarzano to wam tak długo, że sami w to uwierzyliście. Byliście nienormalni... wypaczeni i beznadziejni. Patrzono na was z obrzydzeniem. Poranki były najgorsze. Poranki budziły grozę, bo oto zaczynała się codzienna męka. Gdyby wam powiedziano, że tak wygląda „zakład leczenia chorób psychicznych” nigdy byście nie uwierzyli. To nie był szpital- to było piekło. Od abletki do tabletki, od ampułki do ampułki.. wieczny chaj nie pozwalający odróżnić rojeń zmęczonego umysłu od rzeczywistości. Dzisiaj było gorzej... kolejna terapia grupowa... jak co tydzień... jak co około 42 tabletki antydepresyjne, jak co 14 zastrzyków uspokajających... To był zły dzień... zbliżała się czternasta...
SIMONE
Dzień mijał... wiesz, że życie ucieka Ci z każdym dniem... zresztą co to za życie. To już jest śmierć i ty dobrze o tym wiesz. PRZESTAŃ –krzyknąłeś sam do siebie,. Wiedziałeś że nie można Ci tak myśleć... łzy zaczęły ci kapać na podłogę. Zły znak. Kiedy przyjdzie Pani Kasia i zobaczy, że płaczesz będzie wściekła... Rodzice mówili Ci, że wszystko będzie dobrze, a tutaj rządzili jacyś psychopaci... Przetarłeś szybko oczy. Chrzęst kluczy, plastikowy talerz z paćką, plastikowa łyżka... śniadanie. Zacząłeś rzuć to co dawano ci niezmiennie od tygodni. Spojrzałeś na swoje dłonie... twoje palce... drżały, trzeszczały... znowu! Jak to się nazywało... zaraz....artretyzm! Oblała Cię fala strachu... odrzucasz łyżkę, brzydzisz stół. Zamykasz oczy. Byle nie widzieć, Byle nie widzieć ! Wrzask. Pani Kasia jest wściekła... TY IDIOTO, UPOŚLEDZONY WYKOLEJEŃCU, CO ZROBIŁEŚ... trzask... uderzenie w twarz... To ona? Nie... to ty... nie jestes pewien... lęk jest paraliżujący... a może to kości, stawy...! nie wytrzymasz dłużej... kucasz w kącie... siedzisz tak do 14... prowadzą Cie na sesje grupową... siadasz. Widzisz, że oprócz Ciebie jest tam 5 osób. Po twojej prawej jakis młody chłopak... nawet ładny... PRZESTAŃ! Nie wolno Ci tak myśleć... To co myślisz to choroba... masz chory mózg! Słyszysz krzyk... płaczesz? Na Ciebie krzyczą?.. Nie. To jakiś koleś onanizuje się przy wszystkich... Znasz reguły. Wiesz że to niedozwolone. Słyszysz dźwięk uderzenia. Ktoś płacze, wyprowadzają go... jest was piątka... mrużysz oczy... nagle widzisz światło! To światło jest piękne... i słyszysz głos... Piękny głos... jedno słowo...Twoje? Jego?
-Misja...
Wiesz, że musisz cos zrobić. Nie wiesz co, ale wiesz, że jestes naznaczony... Byłeś kiedys szczęśliwy, pamiętasz? Teraz usychasz. Zamykasz się w swoich rojeniach. ON chce żebys był szczęśliwy... musisz cos zrobić i wiesz o tym...
SŁAWEK
Ranek... Tak! Nareszcie! Znowu tyle okazji... tylko na co? Próbujesz sobie przypomnieć, ale nie możesz... Co planowałeś nocą... całą noc myślałeś nad genialnym planem... Nigdy nie śpisz... On Cie potrzebuje nonstop... Tylko o czym myślałeś... Nie możesz sobie przypomnieć! Zupełnie wtedy kiedy odkryłes nowe źródło energii- siłę życiową... Wtedy Ci powiedzieli, że jesteś chory ... TO ONI SĄ CHORZY... Gdyby Krzysztof tu był nie powiedział by Ci tak... Krzysztof... wypadek... zachichotałeś... śmiech przerodził się we wrzask... TERAZ NIE PAMIĘTASZ, A TEGO NIE ZAPOMNISZ? Słyszysz jak Cie woła, chcesz iść. Tylko jak... Nagle uświadamiasz sobie.. GENIALNE! Ściany... ściany są ostrze... zaczynasz trzeć nadgarstkami o otynkowane mury... żyły kiedys pękną bo ściany są ostrze... krzyczysz... Ktoś wbiega, uderza Cię w głowę... Krzysztof? To on!? Słyszysz jego głos...
-A już było tak dobrze. Był spokojny. Czemu kryzys nastąpił dzisiaj...? Może pomoże mu kontakt z innymi... Nie! Nie usypiać mi go... dać mu tylko środek. Pilnować go i na sale z nim... o 14 ma być gotowy
.... Krzysztof? Ciemność... budzisz się... łóżko... kilka godzin myśli... tortur... prowadza Cie na salę... w drzwiach mija Cię jakis inny chory... niosa go... Trzyma dłonie w spodniach... Wiesz co to znaczy. Złamał regulamin... będzie ukarany... Zaczynasz się śmiać... sadzają Cie koło młodego chłopaczka wygladającego jak dziewczyna... milutki... NIE! Jestes chory. ONI CHCĄ ABYS TAK MYŚLAŁ! WCALE CI SIĘ NIE PDOBA!... Siedzisz i słuchasz ... i nagle !!! Głos... Ten głos co rano... KRZYSZTOF! Mówi do ciebie... odzywa się!
-Misja...
Wiesz co to znaczy... On tam jest... na zewnątrz... a oni nie chcą abyś z nim był... białe kitle nie chca abyś z nim był... ale ty znajdziesz sposób aby to zmienić... uśmiechasz się... ślina kapie na podłogę-leki
Sytuacja...
Siedzicie obok siebie... ktoś przed wami cos mówi... w drzwiach dwóch lekarzy, wyraźnie sennych... mają w kieszeniach leki, pęk kluczy, jakieś karty czy wizytówki... piętro niżej jest wyjście... kilka drzwi zamkniętych i kraty oddzielaj a was od wolności... Ale to nie ważne... ważna jest misja... ważny jest ON, ... ważny jest Krzysztof ...
Jedźmy z tym koksem...
Dzień jak co dzień... wielu mówi, że kolejne minione dni zbliżają nas do śmierci. Gówno prawda! Tutaj mijające doby przypominały, że umarło się już dawno. Co ranka zaczynała się ta sama wieczna gehenna. Budziliście się w swoich izolatkach, niektórym dość spokojnym pozwalano na „pokoje” z innymi... Co było gorsze? Zdania były podzielone... Słońce wstało, ale noc wciąż trwała. Przecieraliście oczy, ale wszyscy wiedzieliście, że tu nie ma wschodów i zachodów... tu czas liczyło się dawkami leków... chore? Właśnie, że nie. To wy byliście chorzy. Powtarzano to wam tak długo, że sami w to uwierzyliście. Byliście nienormalni... wypaczeni i beznadziejni. Patrzono na was z obrzydzeniem. Poranki były najgorsze. Poranki budziły grozę, bo oto zaczynała się codzienna męka. Gdyby wam powiedziano, że tak wygląda „zakład leczenia chorób psychicznych” nigdy byście nie uwierzyli. To nie był szpital- to było piekło. Od abletki do tabletki, od ampułki do ampułki.. wieczny chaj nie pozwalający odróżnić rojeń zmęczonego umysłu od rzeczywistości. Dzisiaj było gorzej... kolejna terapia grupowa... jak co tydzień... jak co około 42 tabletki antydepresyjne, jak co 14 zastrzyków uspokajających... To był zły dzień... zbliżała się czternasta...
SIMONE
Dzień mijał... wiesz, że życie ucieka Ci z każdym dniem... zresztą co to za życie. To już jest śmierć i ty dobrze o tym wiesz. PRZESTAŃ –krzyknąłeś sam do siebie,. Wiedziałeś że nie można Ci tak myśleć... łzy zaczęły ci kapać na podłogę. Zły znak. Kiedy przyjdzie Pani Kasia i zobaczy, że płaczesz będzie wściekła... Rodzice mówili Ci, że wszystko będzie dobrze, a tutaj rządzili jacyś psychopaci... Przetarłeś szybko oczy. Chrzęst kluczy, plastikowy talerz z paćką, plastikowa łyżka... śniadanie. Zacząłeś rzuć to co dawano ci niezmiennie od tygodni. Spojrzałeś na swoje dłonie... twoje palce... drżały, trzeszczały... znowu! Jak to się nazywało... zaraz....artretyzm! Oblała Cię fala strachu... odrzucasz łyżkę, brzydzisz stół. Zamykasz oczy. Byle nie widzieć, Byle nie widzieć ! Wrzask. Pani Kasia jest wściekła... TY IDIOTO, UPOŚLEDZONY WYKOLEJEŃCU, CO ZROBIŁEŚ... trzask... uderzenie w twarz... To ona? Nie... to ty... nie jestes pewien... lęk jest paraliżujący... a może to kości, stawy...! nie wytrzymasz dłużej... kucasz w kącie... siedzisz tak do 14... prowadzą Cie na sesje grupową... siadasz. Widzisz, że oprócz Ciebie jest tam 5 osób. Po twojej prawej jakis młody chłopak... nawet ładny... PRZESTAŃ! Nie wolno Ci tak myśleć... To co myślisz to choroba... masz chory mózg! Słyszysz krzyk... płaczesz? Na Ciebie krzyczą?.. Nie. To jakiś koleś onanizuje się przy wszystkich... Znasz reguły. Wiesz że to niedozwolone. Słyszysz dźwięk uderzenia. Ktoś płacze, wyprowadzają go... jest was piątka... mrużysz oczy... nagle widzisz światło! To światło jest piękne... i słyszysz głos... Piękny głos... jedno słowo...Twoje? Jego?
-Misja...
Wiesz, że musisz cos zrobić. Nie wiesz co, ale wiesz, że jestes naznaczony... Byłeś kiedys szczęśliwy, pamiętasz? Teraz usychasz. Zamykasz się w swoich rojeniach. ON chce żebys był szczęśliwy... musisz cos zrobić i wiesz o tym...
SŁAWEK
Ranek... Tak! Nareszcie! Znowu tyle okazji... tylko na co? Próbujesz sobie przypomnieć, ale nie możesz... Co planowałeś nocą... całą noc myślałeś nad genialnym planem... Nigdy nie śpisz... On Cie potrzebuje nonstop... Tylko o czym myślałeś... Nie możesz sobie przypomnieć! Zupełnie wtedy kiedy odkryłes nowe źródło energii- siłę życiową... Wtedy Ci powiedzieli, że jesteś chory ... TO ONI SĄ CHORZY... Gdyby Krzysztof tu był nie powiedział by Ci tak... Krzysztof... wypadek... zachichotałeś... śmiech przerodził się we wrzask... TERAZ NIE PAMIĘTASZ, A TEGO NIE ZAPOMNISZ? Słyszysz jak Cie woła, chcesz iść. Tylko jak... Nagle uświadamiasz sobie.. GENIALNE! Ściany... ściany są ostrze... zaczynasz trzeć nadgarstkami o otynkowane mury... żyły kiedys pękną bo ściany są ostrze... krzyczysz... Ktoś wbiega, uderza Cię w głowę... Krzysztof? To on!? Słyszysz jego głos...
-A już było tak dobrze. Był spokojny. Czemu kryzys nastąpił dzisiaj...? Może pomoże mu kontakt z innymi... Nie! Nie usypiać mi go... dać mu tylko środek. Pilnować go i na sale z nim... o 14 ma być gotowy
.... Krzysztof? Ciemność... budzisz się... łóżko... kilka godzin myśli... tortur... prowadza Cie na salę... w drzwiach mija Cię jakis inny chory... niosa go... Trzyma dłonie w spodniach... Wiesz co to znaczy. Złamał regulamin... będzie ukarany... Zaczynasz się śmiać... sadzają Cie koło młodego chłopaczka wygladającego jak dziewczyna... milutki... NIE! Jestes chory. ONI CHCĄ ABYS TAK MYŚLAŁ! WCALE CI SIĘ NIE PDOBA!... Siedzisz i słuchasz ... i nagle !!! Głos... Ten głos co rano... KRZYSZTOF! Mówi do ciebie... odzywa się!
-Misja...
Wiesz co to znaczy... On tam jest... na zewnątrz... a oni nie chcą abyś z nim był... białe kitle nie chca abyś z nim był... ale ty znajdziesz sposób aby to zmienić... uśmiechasz się... ślina kapie na podłogę-leki
Sytuacja...
Siedzicie obok siebie... ktoś przed wami cos mówi... w drzwiach dwóch lekarzy, wyraźnie sennych... mają w kieszeniach leki, pęk kluczy, jakieś karty czy wizytówki... piętro niżej jest wyjście... kilka drzwi zamkniętych i kraty oddzielaj a was od wolności... Ale to nie ważne... ważna jest misja... ważny jest ON, ... ważny jest Krzysztof ...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
<w myslach>"Nie jestem chory... to te leki tak namnie działją... NOC tak cos wymyslilem wiem.. pamiętam trzeba pozbyć sie leków.. ale jak to te leki podobają mi sie mam ponich fajną bombe tylko mnie otempiają... trzeba bedzie wyrzygac z akazdym razem te leki..
Obok siedzi jakiś chłopiec... Ładny... Sympatyczny nie jednak nie dość sympatyczny.. pewnie szpieg ma mi prezeszkodzić z wykonaniem Misji ! musze wyjść Krzysztof wołał... spokojnie niemogę się skupić, chwila pozbierac mysli" </w myslach>
- KU**A ja pier**e
<w myslach>"znów jestem nie asertywny... spokoj, spokoj musze wygrac skupic się NIE niemoge myśleć oczyscic sie ...</w myslach>
- Ku**A
<w myslach>" musze przestac z tymi dragami inazcej nigdy z tąd niewyjde nie wypelnię misji...ten obok hmm wróg czy przyjaciel... moze tez go nafaszerowali ... </w myslach>
- wróg czy przyjaciel?- zwrócił się do siedzącego obok chłopaka...
Obok siedzi jakiś chłopiec... Ładny... Sympatyczny nie jednak nie dość sympatyczny.. pewnie szpieg ma mi prezeszkodzić z wykonaniem Misji ! musze wyjść Krzysztof wołał... spokojnie niemogę się skupić, chwila pozbierac mysli" </w myslach>
- KU**A ja pier**e
<w myslach>"znów jestem nie asertywny... spokoj, spokoj musze wygrac skupic się NIE niemoge myśleć oczyscic sie ...</w myslach>
- Ku**A
<w myslach>" musze przestac z tymi dragami inazcej nigdy z tąd niewyjde nie wypelnię misji...ten obok hmm wróg czy przyjaciel... moze tez go nafaszerowali ... </w myslach>
- wróg czy przyjaciel?- zwrócił się do siedzącego obok chłopaka...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Dziś znów stłukłam okno… nie chce pamiętać (zapomina)… czuje zapach koryta
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Miała długie proste, farbowane na ciemny fiolet włosy. Nadzwyczajnie posmutniałe oczy…
Nienawidzę tego miejsca, wszyscy mnie wytykają i śmieją się ze mnie… haha… śmiech! Znów… słyszałam, przytula się do własnych kolan… unika wzroku pozostałych… niczym małpa w klatce, eksperyment…na sufit, na ścianę, na podłogę, oby jak najdalej od oczu… szydzących ze mnie nieustannie, widzę pogardę…
Chłopak coś spytał.
-Simone…Powiedziała, Simone. Wie, kim jest, dobrze wie… tym bardziej wie, kim jest w oczach innych…
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Po chwili
-a ty?
Nie żywiła nienawiści do ludzi… była tylko jedna osoba, której nienawidziła… Simone.
Zabić zgnieść, nie chce jej widzieć… chce mieć wizerunek… gdy patrzę w lustro.
Świnia, świnia, ŚWINIA!
-Dziś znów stłukłam okno…
Dziś znów stłukłam okno… nie chce pamiętać (zapomina)… czuje zapach koryta
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Miała długie proste, farbowane na ciemny fiolet włosy. Nadzwyczajnie posmutniałe oczy…
Nienawidzę tego miejsca, wszyscy mnie wytykają i śmieją się ze mnie… haha… śmiech! Znów… słyszałam, przytula się do własnych kolan… unika wzroku pozostałych… niczym małpa w klatce, eksperyment…na sufit, na ścianę, na podłogę, oby jak najdalej od oczu… szydzących ze mnie nieustannie, widzę pogardę…
Chłopak coś spytał.
-Simone…Powiedziała, Simone. Wie, kim jest, dobrze wie… tym bardziej wie, kim jest w oczach innych…
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Po chwili
-a ty?
Nie żywiła nienawiści do ludzi… była tylko jedna osoba, której nienawidziła… Simone.
Zabić zgnieść, nie chce jej widzieć… chce mieć wizerunek… gdy patrzę w lustro.
Świnia, świnia, ŚWINIA!
-Dziś znów stłukłam okno…
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
co za typek odpowiada pyatniem na pytanie .. niepewny...
- debil! - wykrzyknął wnerwiony
zawsze przychodzi mi siedziec wsrod debili i kretynow... Ku** leki przestają działac... nieobchodzi mnie to nic mnei nie obchodzi rzadna misja zaden chłopak obok rzaden szpital widzę tylko jeden cel dołączyc do niego... powoli ...
(spojzał na swoje poobcerane ręce) znow probowałem... to te drag przeznie źle to robie nie w tą stronę ... nie tak... musze dosatc jeszcze lekow zaczynam byc zbyt swiadomy tzreba by cos zbroic ale poco....
- Ku** - wykszyknął znowu poczym usiadł. Jestem taki ... taki... senny i ch... mnie obchodzi to wszystko .... wziąć przyłożyć chłopakowi w ryj i dostać srodek uspakajajcy, a pozniej cos otepiajacego czy byc grzecznym odczekac jeszcze troch dostac tak jak zawsze .... ale przecierz mizlem juz nie brac mialem cos zrobic tylko po co? Bo on czekal na mnie za wysokimi murami szpitala!
- Ok Panowie to ja wychodze- chłopak wstał i udal się w strone drzwi w celu opuszczenia sali a nastepnie szpitala.
Niepamięta czy doszedł daleko ale głowa boli go do tej pory...
- debil! - wykrzyknął wnerwiony
zawsze przychodzi mi siedziec wsrod debili i kretynow... Ku** leki przestają działac... nieobchodzi mnie to nic mnei nie obchodzi rzadna misja zaden chłopak obok rzaden szpital widzę tylko jeden cel dołączyc do niego... powoli ...
(spojzał na swoje poobcerane ręce) znow probowałem... to te drag przeznie źle to robie nie w tą stronę ... nie tak... musze dosatc jeszcze lekow zaczynam byc zbyt swiadomy tzreba by cos zbroic ale poco....
- Ku** - wykszyknął znowu poczym usiadł. Jestem taki ... taki... senny i ch... mnie obchodzi to wszystko .... wziąć przyłożyć chłopakowi w ryj i dostać srodek uspakajajcy, a pozniej cos otepiajacego czy byc grzecznym odczekac jeszcze troch dostac tak jak zawsze .... ale przecierz mizlem juz nie brac mialem cos zrobic tylko po co? Bo on czekal na mnie za wysokimi murami szpitala!
- Ok Panowie to ja wychodze- chłopak wstał i udal się w strone drzwi w celu opuszczenia sali a nastepnie szpitala.
Niepamięta czy doszedł daleko ale głowa boli go do tej pory...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Rozpłakała się, jakkolwiek się stara… bij bij zabij…
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Zaczyna się bujać na krześle… po co to wszystko? Czy to sen? Czy to Sen? To musi być kolejny koszmar… stara się obudzić, powtarza do siebie niewyraźne sentencje…
Łzy ciekną jej po policzkach…
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Ponownie przeżywała to zdarzenie… nie chce pamiętać.
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Świnia, świnia, ŚWINIA!
…
Rozpłakała się, jakkolwiek się stara… bij bij zabij…
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Zaczyna się bujać na krześle… po co to wszystko? Czy to sen? Czy to Sen? To musi być kolejny koszmar… stara się obudzić, powtarza do siebie niewyraźne sentencje…
Łzy ciekną jej po policzkach…
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Ponownie przeżywała to zdarzenie… nie chce pamiętać.
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Świnia, świnia, ŚWINIA!
Świnia, świnia, ŚWINIA!
…
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
SŁAWEK
-Dobra panowie, ja wychodzę-Chłopak wstał. Ruszył w strone wyjścia... dragi... one pomoga przetrwać... ale Krzysztof, on by nie chciał żebyś był na prochach... on by chcia abys był z nim tak jak kiedyś... Zdenerwowałes się...
-K***a, dajcie mi proszka!- Podbiegł w strone drzwi... Strażnik był zaskoczony... wpadłeś na niego z impetem... TO WRÓG... odepchnąłeś go, ale on trzymał Cie mocno... TO WRÓG! Zacząłeś sie wyrywać... krzyki, wrzaski, głosy... KRZYSZTOF! Jeszcze raz próbowałeś wybiec... chwytaja Cię... chcą wbic strzykawkę.. Zdrajcy... chcą Cie zabić ! Nie chcą abyś dokończył misję!... Rzucasz się... jadnego gryziesz w rękę.. Uderzenie... zataczas się i wchodzisz do tuneli... Taki sam jak wtedy... ciemno... ciemno...
Budzisz się... Ile czasu? Nie wiesz. Leki! Nie dostałes leków... Przerażenie! Wiesz, że ich nie dotałeś!... Myśli są tak przerażająco trzeźwe... Rozglądasz się... Łożko szpitalne... pasy... Pewnie zaraz przyniosą środki... dobrze. NIE NIE! Nie dobrze... nie możesz... Krzysztof czeka... musisz przechytrzyć Białe kitle... musisz zniszczyć szpiegów... Pielęgniarka przynosi tabletki... chwyta cie lekko za włosy i każe otworzyc usta
-Nie bój sie... tylko zasniesz... weź swoje leki... bądź grzeczny
SIMONE
Siedzisz sam... krzyczysz... Już wiesz co chciał powiedzieć głos- BĄDŹ SZCZĘŚLIWA... Pamiętasz? Byłas kiedyś radosna... Miałas takie piękne ciało... ZEZWŁOK! Teraz jesteś ochydna... próbujesz oddalić od siebie ręce i nogi... sa tak ochydne... wyciagasz je przed siebie! Krzesło się kiwa i upada... Ból.. okropny ból... Obracasz głowę na podłodze... czerwona plama koło ucha... czerwień rozlewa sie na podłodze... Uśmiechasz się. Czerwona zupełnie jak twoja sukienka... Miałas ją na sobie gdy byłas z tamtym chłopcem... Ktos podbiege. Podnosi cIę... nie NIE !!! To jest twoje... Nie zabiora Ci sukienki! Zanurzasz ręce w plamie krwi ! ZOSTAWCIE ZOSTAWCIE! Kopiesz w krocze jednego ze strażników... Pada na podłogę. Pielęgniarka próbuje CIe objąć... Wymykasz się... Uciekasz... podłoga jest śliska... Sukienka była taka piękna... poślizg... sukienka.. upadasz... słyszysz krzyki... misja...
Budzisz sie na łóżku... nie ma pasów... jeden lekarz w drzwiach... juz nie... siada na fotelu i drzemie... Głowa Cie boli... zabandażowana.. i leki przestaja działać... GŁOW CI PĘKA... Chwytasz się za nią... Palce trzeszczą... OHYDNE PALUCHY... Siadasz po cichu na łóżku... lekarz śpi... MISJA! Wchodzi pielęgniarka... rzucasz się na łóżko i udajesz że śpisz... MISJA... próbują dać tamtemu z pasami leki... śpisz... białe kitl głupie... białe kitle nie poznaja trupa od śpiącego... Co? Nie rozumiesz swych myśli... Liczy się tylko misja... kiedys byłaś szczęsliwa...
-Dobra panowie, ja wychodzę-Chłopak wstał. Ruszył w strone wyjścia... dragi... one pomoga przetrwać... ale Krzysztof, on by nie chciał żebyś był na prochach... on by chcia abys był z nim tak jak kiedyś... Zdenerwowałes się...
-K***a, dajcie mi proszka!- Podbiegł w strone drzwi... Strażnik był zaskoczony... wpadłeś na niego z impetem... TO WRÓG... odepchnąłeś go, ale on trzymał Cie mocno... TO WRÓG! Zacząłeś sie wyrywać... krzyki, wrzaski, głosy... KRZYSZTOF! Jeszcze raz próbowałeś wybiec... chwytaja Cię... chcą wbic strzykawkę.. Zdrajcy... chcą Cie zabić ! Nie chcą abyś dokończył misję!... Rzucasz się... jadnego gryziesz w rękę.. Uderzenie... zataczas się i wchodzisz do tuneli... Taki sam jak wtedy... ciemno... ciemno...
Budzisz się... Ile czasu? Nie wiesz. Leki! Nie dostałes leków... Przerażenie! Wiesz, że ich nie dotałeś!... Myśli są tak przerażająco trzeźwe... Rozglądasz się... Łożko szpitalne... pasy... Pewnie zaraz przyniosą środki... dobrze. NIE NIE! Nie dobrze... nie możesz... Krzysztof czeka... musisz przechytrzyć Białe kitle... musisz zniszczyć szpiegów... Pielęgniarka przynosi tabletki... chwyta cie lekko za włosy i każe otworzyc usta
-Nie bój sie... tylko zasniesz... weź swoje leki... bądź grzeczny
SIMONE
Siedzisz sam... krzyczysz... Już wiesz co chciał powiedzieć głos- BĄDŹ SZCZĘŚLIWA... Pamiętasz? Byłas kiedyś radosna... Miałas takie piękne ciało... ZEZWŁOK! Teraz jesteś ochydna... próbujesz oddalić od siebie ręce i nogi... sa tak ochydne... wyciagasz je przed siebie! Krzesło się kiwa i upada... Ból.. okropny ból... Obracasz głowę na podłodze... czerwona plama koło ucha... czerwień rozlewa sie na podłodze... Uśmiechasz się. Czerwona zupełnie jak twoja sukienka... Miałas ją na sobie gdy byłas z tamtym chłopcem... Ktos podbiege. Podnosi cIę... nie NIE !!! To jest twoje... Nie zabiora Ci sukienki! Zanurzasz ręce w plamie krwi ! ZOSTAWCIE ZOSTAWCIE! Kopiesz w krocze jednego ze strażników... Pada na podłogę. Pielęgniarka próbuje CIe objąć... Wymykasz się... Uciekasz... podłoga jest śliska... Sukienka była taka piękna... poślizg... sukienka.. upadasz... słyszysz krzyki... misja...
Budzisz sie na łóżku... nie ma pasów... jeden lekarz w drzwiach... juz nie... siada na fotelu i drzemie... Głowa Cie boli... zabandażowana.. i leki przestaja działać... GŁOW CI PĘKA... Chwytasz się za nią... Palce trzeszczą... OHYDNE PALUCHY... Siadasz po cichu na łóżku... lekarz śpi... MISJA! Wchodzi pielęgniarka... rzucasz się na łóżko i udajesz że śpisz... MISJA... próbują dać tamtemu z pasami leki... śpisz... białe kitl głupie... białe kitle nie poznaja trupa od śpiącego... Co? Nie rozumiesz swych myśli... Liczy się tylko misja... kiedys byłaś szczęsliwa...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
_ dragi !... ale nie Krzysztof... misja niemoge jednak tak Kur***a tzryma mnie za włosy ! orz kur**a przeciez jestem wygolony na zero ... to te dragi mam zwidy !
sławek udał grzecznego uśmiechnął się i zrekł
- Lubię dRagi daj mi więcej siostrunio !
poczym łyknął "tak tzreb audawac grzecznego tzreba to dobrze rozplanowac..."
sławek udał grzecznego uśmiechnął się i zrekł
- Lubię dRagi daj mi więcej siostrunio !
poczym łyknął "tak tzreb audawac grzecznego tzreba to dobrze rozplanowac..."
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Była noc? Kobieta w bieli wyszła z pokoju…wsłuchiwała się w cień… może ma jej coś do powiedzenia? Cisza, mówi że droga wolna… odkrywa się, powoli wstaje… łóżko skrzypi… zamarza w bezruchu, strażnik nadal drzemie… może stąd wyjdzie…co teraz? Przecież nie poradzi sobie sama… na oddziale jest pielęgniarka na nocnej zmianie. Podeszła do strażnika, powoli, ale z wyczuciem odpina klucze od jego paska… podchodzi do sąsiada. Stara się go delikatnie obudzić.
-Hej, przepraszam, niech się pan obudzi…
Obraca się sprawdza czy strażnik się nie przebudził.
-Hej, proszę pana, chce pan leki? Pomoże mi pan stąd uciec?
Zakrywa mu delikatnie usta by przebudzając się nie krzyczał. Pewnie jej nienawidzi… uderzył ją, ale nikogo innego w około… stara się nie patrzeć mu w oczy…
-Hej, przepraszam, niech się pan obudzi…
Obraca się sprawdza czy strażnik się nie przebudził.
-Hej, proszę pana, chce pan leki? Pomoże mi pan stąd uciec?
Zakrywa mu delikatnie usta by przebudzając się nie krzyczał. Pewnie jej nienawidzi… uderzył ją, ale nikogo innego w około… stara się nie patrzeć mu w oczy…
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
SŁAWEK
Spałeś... traciłeś czujność... a po śnie znowu leki przestają działac i jesteś słaby... to źle... Otwierasz oczy... KRZYCZYSZ... Nie możesz bo masz zamkniete usta... KTO TO !? To demon? To wróg?... tysiące myśli... mówi coś... że chce isć, ucieć... To wbrew regulaminowi... Ale może kszysztof ją...jego... przysłał... Może pomoże.. Kiwasz głową... Ucisk się rozluźnia
-Pasy.. poluźnij pasy... i daj mi leków... i cicho.. hihihi... ni chcesz aby nas złapali...hihi-Cieszysz się... Namiastka wolności... Błysk w głowie... zabić strrażnika? to by był pięknie! NIE!! Nie wolno... musisz byc cicho...
-Pasy.. i chodźmy.. hihi...
SIMONE
Leki juz nie działają. Dzięki Bogu... Myślisz w miare trzeźwo... chłopak na łóżku widocznie jest jeszcze przyćpany... ale zgadza się... będzie cicho... Taki przystojny... CICHO! Nie wolno Ci... Jestes Brzydka! On nie lubi brzydkich... chłopców i dzieczyn! Cos mówił... Miałas iść po leki i poluzować pasy... Łzy ciekna Ci z oczu... dlaczego? Nie wiesz... Luzujesz sprzączki.. chłopak wolny... Co teraz? jak wyjść? Strażnik moze wstać... Panika... Trzeba było wziąć jakies leki... Myśli tłocza CI sie w głowie... Boisz się... tylko czego?
...... Kiedys byłaś szczęśliwa
Spałeś... traciłeś czujność... a po śnie znowu leki przestają działac i jesteś słaby... to źle... Otwierasz oczy... KRZYCZYSZ... Nie możesz bo masz zamkniete usta... KTO TO !? To demon? To wróg?... tysiące myśli... mówi coś... że chce isć, ucieć... To wbrew regulaminowi... Ale może kszysztof ją...jego... przysłał... Może pomoże.. Kiwasz głową... Ucisk się rozluźnia
-Pasy.. poluźnij pasy... i daj mi leków... i cicho.. hihihi... ni chcesz aby nas złapali...hihi-Cieszysz się... Namiastka wolności... Błysk w głowie... zabić strrażnika? to by był pięknie! NIE!! Nie wolno... musisz byc cicho...
-Pasy.. i chodźmy.. hihi...
SIMONE
Leki juz nie działają. Dzięki Bogu... Myślisz w miare trzeźwo... chłopak na łóżku widocznie jest jeszcze przyćpany... ale zgadza się... będzie cicho... Taki przystojny... CICHO! Nie wolno Ci... Jestes Brzydka! On nie lubi brzydkich... chłopców i dzieczyn! Cos mówił... Miałas iść po leki i poluzować pasy... Łzy ciekna Ci z oczu... dlaczego? Nie wiesz... Luzujesz sprzączki.. chłopak wolny... Co teraz? jak wyjść? Strażnik moze wstać... Panika... Trzeba było wziąć jakies leki... Myśli tłocza CI sie w głowie... Boisz się... tylko czego?
...... Kiedys byłaś szczęśliwa
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Rozpięła pasy... przystała na moment. Popatrzyła w jego oczy, nie była pewna swojego wyboru. Odwróciła szybko wzrok patrząc na pościel… myślała, że ją uderzy. Czekała nie wiadomo, na co… był do niego podobny. Nie chciała pamiętać… ale czemu… patrzyła się na niego. Z korytarza dochodziło ciche echo muzyki w radiu… pielęgniarka puszczała sobie po cichu jakąś muzykę, to chyba "Queen - Dont Stop Me Now". Nie powinno jej być, a jednak przez szyby wentylacyjne docierała i tu…
-idziemy?
Unikała jego wzroku, był od niej większy… mimo tego, co jej wyrządził, kojarzyła z nim coś przyjemnego, co z drugiej strony chciała wymazać z pamięci... a jednak, mimo to... (?) miała mentlik w głowie, chyba nie powinna tego robić.
-idziemy?
Unikała jego wzroku, był od niej większy… mimo tego, co jej wyrządził, kojarzyła z nim coś przyjemnego, co z drugiej strony chciała wymazać z pamięci... a jednak, mimo to... (?) miała mentlik w głowie, chyba nie powinna tego robić.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Chłłopak wstał i rozejrzał sie otępiałym wzrokiem...
-pppp...proszszka...-szepnął. Spojrzał błagalnym wzrokiem...
-PROSZKA KU**A-Nie wytzrymał... spojrzałas z lękiem na straznika... spał... dzięki... Bogu ?
Byłas roztrzęsiona
-Ciii... juz już CI dam..... spokojnie...
Spojrzałas w sufit... Czy to wszystko musi byc takie popi****lone...
-pppp...proszszka...-szepnął. Spojrzał błagalnym wzrokiem...
-PROSZKA KU**A-Nie wytzrymał... spojrzałas z lękiem na straznika... spał... dzięki... Bogu ?
Byłas roztrzęsiona
-Ciii... juz już CI dam..... spokojnie...
Spojrzałas w sufit... Czy to wszystko musi byc takie popi****lone...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Zakradła się ponownie do strażnika, tym razem celem nadrzędnym było jego wyminięcie. Trzymając się ściany, a następnie framugi drzwi, obejrzała się na korytarz. Muzyka odbijała się echem krążąc po pustej przestrzeni.
-przejdziemy się…
Była już pierwsza w nocy, co zauważyła zerkając na przywieszony nieopodal zegar z fioletową ramką. Taki, jaki to można nabyć na targu w granicach 12-tu złotych. Strażnik chrząkną pogardliwie, zerknęła na niego, na myśl przyszły złe wspomnienia, strażnik nadal drzemał. Miała przy sobie jego klucze, wystarczyło dojść do krat, windą czy schodami?
-przejdziemy się…
Była już pierwsza w nocy, co zauważyła zerkając na przywieszony nieopodal zegar z fioletową ramką. Taki, jaki to można nabyć na targu w granicach 12-tu złotych. Strażnik chrząkną pogardliwie, zerknęła na niego, na myśl przyszły złe wspomnienia, strażnik nadal drzemał. Miała przy sobie jego klucze, wystarczyło dojść do krat, windą czy schodami?
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Poluźnić pasy to nie powinno być trudne mam chyde łapska jestem zwinny a najwyzej sobie zzedre troche skory.
udało sie ? ciekawe czy mi sie to śni czy moze faktycznie powoli udaje mi sie uwolnic ok ! to chyba real ! a moze jakas faza chuj wie co mi wladowali za leki !
chłopak powoli stoczył się z łóżka i czolłgajac sie po ziemi zmierzal kus wojemu celowi
Okna ! nie one zakratowane neimam sił niewyłamie gdyby Krzysztof !
wiem drzwi !
zobaczyl deliaktnie przez dziurke od klucza i wsluchal sie w otoczenie
nie czuje nikogo oby byly otwarte to i m prysne !
udało sie ? ciekawe czy mi sie to śni czy moze faktycznie powoli udaje mi sie uwolnic ok ! to chyba real ! a moze jakas faza chuj wie co mi wladowali za leki !
chłopak powoli stoczył się z łóżka i czolłgajac sie po ziemi zmierzal kus wojemu celowi
Okna ! nie one zakratowane neimam sił niewyłamie gdyby Krzysztof !
wiem drzwi !
zobaczyl deliaktnie przez dziurke od klucza i wsluchal sie w otoczenie
nie czuje nikogo oby byly otwarte to i m prysne !
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Simone poszła z chłopakiem kawałek... drzwi otwarte... dobrze. Muzyka grała w jej głowie coraz głośniej. CHłopak dygotał
-pppproszszków-jęknął
Wiedziałaś, że nie wolno... jeszcze zaćpa i wtedy narobi hałasu... zbliżaliście sie do drzwi? nie.. to tylko złudzenie... szelest padłaś na ziemię... szarpnięcie i chłopak leżał juz koło ciebie... cień... to dobrze, przynajmniej was nie widać. Tamten drżał... na głodzie... objęłaś go mocno, żeby nie robił hałasu... poskutkowało. Pielęgniarka przeszła korytarzem prostopadłym do waszego... nie mam jej... cicho... schody, krata. Klucze. Przekręcasz ... trzask. Chłopak syknął- strach?irytacja?Jedno i drugie?... Jeszcze tylko ciężkie szklane drzwi i wolni... Idziecie... STOP. ZARAZ. Wycofujecie sie... strażnik. Stoi przodem do drzwi, tyłem do was...
Przywalić?...
Odwrócić uwagę? jak?
...Krzysztof...
...Misja...
chłopak drży... Simone zbiera się na płacz
-pppproszszków-jęknął
Wiedziałaś, że nie wolno... jeszcze zaćpa i wtedy narobi hałasu... zbliżaliście sie do drzwi? nie.. to tylko złudzenie... szelest padłaś na ziemię... szarpnięcie i chłopak leżał juz koło ciebie... cień... to dobrze, przynajmniej was nie widać. Tamten drżał... na głodzie... objęłaś go mocno, żeby nie robił hałasu... poskutkowało. Pielęgniarka przeszła korytarzem prostopadłym do waszego... nie mam jej... cicho... schody, krata. Klucze. Przekręcasz ... trzask. Chłopak syknął- strach?irytacja?Jedno i drugie?... Jeszcze tylko ciężkie szklane drzwi i wolni... Idziecie... STOP. ZARAZ. Wycofujecie sie... strażnik. Stoi przodem do drzwi, tyłem do was...
Przywalić?...
Odwrócić uwagę? jak?
...Krzysztof...
...Misja...
chłopak drży... Simone zbiera się na płacz
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
- Można odczekać- wyszeptał chłopak- moze sobie pojdzie albo uknuć jakąś pułapkę - chlopak spojzal na Simone ktora/y niewygladał/a za wyraznie
chwycił go/ją za twarz i i pocałował głęboko - Niepłacz ! mamy misje do spełnienia zrobimy tak ... udamy jakąs awanture cos niewiem żeby tu prylazl a ja mu przykurwie od tylu pozniej go zwiazemy w pasy wezmiemy jego ciuchy i sprobojemy prysnąć ... Kurwa przyjebał bym sobie draga ! - chlopak spojzał na simone i znow ja/go pocałował - no dalej do roboty !
chwycił go/ją za twarz i i pocałował głęboko - Niepłacz ! mamy misje do spełnienia zrobimy tak ... udamy jakąs awanture cos niewiem żeby tu prylazl a ja mu przykurwie od tylu pozniej go zwiazemy w pasy wezmiemy jego ciuchy i sprobojemy prysnąć ... Kurwa przyjebał bym sobie draga ! - chlopak spojzał na simone i znow ja/go pocałował - no dalej do roboty !
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Przytrzymała go przez chwilkę, rumieniąc się wyraźnie...
-...a co z pasami? jak zobaczą że... ja cię rozwiązałam?
Fakt kłótnia dużo nie zmieni, jeśli natychmiast ich pochwycą... miała pomysł, z którym obecnie się nie zgadzała... *dojść po cichu do informacji, zostawić go tam, on narobi burdelu domagając się dragów, ja za pomocą kluczy strażnika wymknę się stąd nie obawiając się kamer, podłączonych do monitorów w informacji...* nie ładnie by z nim postąpiła, w każdym razie nie chciała się tym pomysłem dzielić ze Sławkiem.. nie od kiedy... ich relacje... zmieniły barwę... dała mu czas do namysłu.
-Może by tak wpierw zabrać klucze...
Wskazała oczyma strażnika, puściła uścisk, pewnie wkraczała w jego strefę prywatną, z resztą nie wiedziała, co myśleć.
-...a co z pasami? jak zobaczą że... ja cię rozwiązałam?
Fakt kłótnia dużo nie zmieni, jeśli natychmiast ich pochwycą... miała pomysł, z którym obecnie się nie zgadzała... *dojść po cichu do informacji, zostawić go tam, on narobi burdelu domagając się dragów, ja za pomocą kluczy strażnika wymknę się stąd nie obawiając się kamer, podłączonych do monitorów w informacji...* nie ładnie by z nim postąpiła, w każdym razie nie chciała się tym pomysłem dzielić ze Sławkiem.. nie od kiedy... ich relacje... zmieniły barwę... dała mu czas do namysłu.
-Może by tak wpierw zabrać klucze...
Wskazała oczyma strażnika, puściła uścisk, pewnie wkraczała w jego strefę prywatną, z resztą nie wiedziała, co myśleć.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Klucze... misja...straznik...klucze...Simone....Krzysztof.... klucze - Kurwa ! - wypowiedział spontanicznie.
-dobra klucze... jak jak? jak zdobyć zaproponuj coś stoimy tu jak świry moze wprowadzimy w zycie nasz plan ? .... ja pierdole ale bym sobie dojebal cos na faze ... kurwa nie patrz tak ... zrob cos..- mówił neiskładnie czuł ze dopada go głód że czuje się źle że dawno nic nie dostał. zaczał nerwowo ruszac rękoma i krecic się w kólko...
- zróbmy cos... niemogę sie skupic ... Misja!
-dobra klucze... jak jak? jak zdobyć zaproponuj coś stoimy tu jak świry moze wprowadzimy w zycie nasz plan ? .... ja pierdole ale bym sobie dojebal cos na faze ... kurwa nie patrz tak ... zrob cos..- mówił neiskładnie czuł ze dopada go głód że czuje się źle że dawno nic nie dostał. zaczał nerwowo ruszac rękoma i krecic się w kólko...
- zróbmy cos... niemogę sie skupic ... Misja!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)