[4400] Brzytwy motyla.
: piątek, 16 lutego 2007, 20:46
Uprasza sie o pisanie przejrzyste, z mala iloscia bledow wszelakich, opisow uczuc. Pisanie ciekawe, oryginalne i przemyslane bedzie nagradzane, zobaczycie jak. [;
Sposob pisania poszczegolnych kwestii zalezny od uzytkownikow, jednak obowiazuje trzecia osoba l.poj., pisanie tego, co postac robi normalnym drukiem, wypowiedzi od nowego wersu, tak jak dialogu, a mysli niech beda pisane kursywa. Jesli ma to ulatwic komus zycie zalecam takze pisanie sposobu wypowiedzi, np. *ironicznie* *spokojnie, powoli* itp.
Upy mam zamiar pisac co jeden, do maksymalnie dwoch dni. Chyba, ze jakas akcja bedzie wartka i szybka, wtedy bedziemy to zalatwiac np. przez konferencje kilkuosobowe na gg, lub odpowiedzi niekoniecznie widziane przez innych graczy na pm-ki.
Uprasza sie takze o pisanie co jeden - dwa dni!
Akcja gry uwzglednia wszystkie fakty do WCZORAJSZEGO odcinka, z jednym wyjatkiem - Tom jest rozwiedziony, i nie jest zakochany w Alanie
Gracze :
4400:
P.K(ot).L. - Paul Phoenix
Arxel - Shawn Farrell
Nyano - Christopher Burns
Shadow12 - Nikolas Wright
Midnight - Shimi Noruko
? (chwilowy brak gracza) ? - Maia Rutledge-Skouris
Agenci NTAC:
Kaczor - Tom Baldwin
Zorin - Diana Scouris
Ew. pytania zamieszczac w rekrutacji.
Powodzenia!
_______________________________
W miescie liczacym blisko 578700 obywateli zdawaloby sie, ze pewna ich grupa, do ktorej nalezy niespelna 2000 osob moze zostac dostrzezona przez wieksza spolecznosc. Jednak media moga naglosnic wszystko. Takze sprawe ludzi, ktorzy tak naprawde nie z wlasnej winy zostali oskarzeni. Czesto zdarzalo sie, ze padali ofiarami zamachow, nie chciano ich przyjmowac do zadnej pracy, byli ponizani, ale jednoczesnie ludzie ich sie bali. Dzialo sie tak, kiedy w gre wchodzilo jedno haslo. Haslo, ktore z czasem stalo sie nie tyle autorytetem, co bylo doceniane i szanowane. 4400. Dzieki ich umiejetnosciom swiat stawal sie lepszy. Niektorzy potrafili uzdrawiac, inni ozdrowili osobe chora psychicznie. Nie zawsze jednak odnalezieni dzialaja dobrze. Czesc wykorzystuje swoj dar do wlasnych celow i korzysci. A jak zachowa sie ta grupa, co zrobia, jakie beda skutki ich poczynan? To zalezy tylko od zbiorowosci, ktora zjednoczona jest pod jednym haslem. 4400.
Christopher Burns
Dzien jak co dzien. Probujesz cos napisac, ale zdaje sie, ze caly talent ulecial. Kiedys mistrz. Magik, ktory czarowal slowami tak, ze olsniewaly odbiorcow. Na jego klasniecie plakali, smiali sie, dumali nad trescia. Teraz, zamiast kontrolowac, mozesz jedynie widziec. I nie wiadomo, czy to dobrze, czy zle. Przyszlosc pokaze. Chwilowo zyjesz z tego, co ci zostalo. Jest tego sporo, ale wiesz, ze nie mozesz plawic sie w luksusach. Wlasnie skonczyly sie poranne wiadomosci. Czas wygrzebac sie z poscieli i udac na zakupy...
W sklepie byl wyjatkowo duzy, jak na te pore dnia, ruch. Jakas pani wybierala ser, inna, mloda dziewczyna, sprawdzala wartosc energetyczna czekolady. Jeden chlopak wlasnie podal sprzedawcy banknot, zeby zaplacic.
Podrobione, falszywe banknoty / Uscisniecie dloni z jakims facetem / Wejscie do jubilera, kupienie pierscionka / Glod i obraz spaghetti.
Kasjer wlasnie przyjal banknot, i zaczal wydawac reszte...
Nikolas Wright
Obudzil cie glosny huk. I zaraz po nim rozlegl sie kolejny, glosniejszy. Szybko wyskoczyles z lozka i podbiegles do okna. Brama do osiedla, bo twoj domek stal niedaleko niej, byla wylamana, a na ziemi lezalo dwoch straznikow. Nie trudno bylo wywnioskowac, ze nie zyli. Czworka mezczyzn rozbiegla sie po ulicy. Jeden zmierzal wlasnie w kierunku twoich drzwi...
Paul Phoenix
To dzis byl ten dzien! Wlasnie leciales samolotem do Seattle! Wreszcie wolne. Nie bedzie upierdliwych rodzicow, nikt nie bedzie gadal, zebys poszedl wczesniej spac. Co prawda upierali sie, ze ktos poleci z toba, ale jakos dalo ci sie ich namowic, ze do cioci mozesz poleciec sam. Nic sie przeciez nie stanie.
Wysiadles na lotnisku, odebrales bagaz, i poszedles w jedno miejsce. Na sofe przy kawiarni. Ciocia zawsze tam byla. I zawsze byla na czas. A lot opoznil sie 20 min, wiec juz dawno powinna tu byc. Cioci jednak nie bylo. I mimo uplywu pol godziny, potem godziny, i wreszcie dwoch, ciocia sie nie zjawila...
Tom Baldwin, Diana Scouris
Telefon z agencji zadzwonil wczesnie rano. Po chwili juz byliscie na miejscu. Nina juz czekala na was w gabinecie. Jak zwykle oziebla rzekla bez przywitania:
-Tom, Diana, dobrze ze juz jestescie. Za mna! - Nie czekajac na was udala sie niemalze biegiem w strone wyjscia. - Samochody juz czekaja! Zaatakowali jedno z osiedli Colliera! Predzej, szybko!
Po dotarciu na miejsce ujrzeliscie wylamana brame i dwoch martwych straznikow na ziemi. Drzwi niektorych domow byly pootwierane. Uslyszeliscie krzyk dochodzacy z jednego z dalej usytuowanych domow.
Shawn Farrell
Po wprowadzeniu w zycie pomyslu Lily codziennie do nowej przychodni naplywala jedna, nieuleczalnie chora osoba, ktora uzdrawiales. Dzieki pomocy Matthew udalo ci sie zapanowac nad tysiacami listow, prosb, przesylek. Zycie zaczelo sie ukladac, instytut pod twoim przewodnictwem dzialal doskonale.
Pewnej nocy miales dziwny sen. Strasznie dziwny i straszny. Ujrzales w nim cialo Colliera. Bylo schowane w jakims domu. Maly domek jednorodzinny. Sciany pomalowane na bialo, zadbany ogrodek. I ta dziwna skrzynka na listy. Taka niepasujaca do reszty. Rozowa, gdzieniegdzie czesc farby poodpadala, gdzie indziej metal ulegl korozji. I jeden napis, a raczej to, co z niego zostalo... Ph....ix
Sposob pisania poszczegolnych kwestii zalezny od uzytkownikow, jednak obowiazuje trzecia osoba l.poj., pisanie tego, co postac robi normalnym drukiem, wypowiedzi od nowego wersu, tak jak dialogu, a mysli niech beda pisane kursywa. Jesli ma to ulatwic komus zycie zalecam takze pisanie sposobu wypowiedzi, np. *ironicznie* *spokojnie, powoli* itp.
Upy mam zamiar pisac co jeden, do maksymalnie dwoch dni. Chyba, ze jakas akcja bedzie wartka i szybka, wtedy bedziemy to zalatwiac np. przez konferencje kilkuosobowe na gg, lub odpowiedzi niekoniecznie widziane przez innych graczy na pm-ki.
Uprasza sie takze o pisanie co jeden - dwa dni!
Akcja gry uwzglednia wszystkie fakty do WCZORAJSZEGO odcinka, z jednym wyjatkiem - Tom jest rozwiedziony, i nie jest zakochany w Alanie
Gracze :
4400:
P.K(ot).L. - Paul Phoenix
Arxel - Shawn Farrell
Nyano - Christopher Burns
Shadow12 - Nikolas Wright
Midnight - Shimi Noruko
? (chwilowy brak gracza) ? - Maia Rutledge-Skouris
Agenci NTAC:
Kaczor - Tom Baldwin
Zorin - Diana Scouris
Ew. pytania zamieszczac w rekrutacji.
Powodzenia!
_______________________________
W miescie liczacym blisko 578700 obywateli zdawaloby sie, ze pewna ich grupa, do ktorej nalezy niespelna 2000 osob moze zostac dostrzezona przez wieksza spolecznosc. Jednak media moga naglosnic wszystko. Takze sprawe ludzi, ktorzy tak naprawde nie z wlasnej winy zostali oskarzeni. Czesto zdarzalo sie, ze padali ofiarami zamachow, nie chciano ich przyjmowac do zadnej pracy, byli ponizani, ale jednoczesnie ludzie ich sie bali. Dzialo sie tak, kiedy w gre wchodzilo jedno haslo. Haslo, ktore z czasem stalo sie nie tyle autorytetem, co bylo doceniane i szanowane. 4400. Dzieki ich umiejetnosciom swiat stawal sie lepszy. Niektorzy potrafili uzdrawiac, inni ozdrowili osobe chora psychicznie. Nie zawsze jednak odnalezieni dzialaja dobrze. Czesc wykorzystuje swoj dar do wlasnych celow i korzysci. A jak zachowa sie ta grupa, co zrobia, jakie beda skutki ich poczynan? To zalezy tylko od zbiorowosci, ktora zjednoczona jest pod jednym haslem. 4400.
Christopher Burns
Dzien jak co dzien. Probujesz cos napisac, ale zdaje sie, ze caly talent ulecial. Kiedys mistrz. Magik, ktory czarowal slowami tak, ze olsniewaly odbiorcow. Na jego klasniecie plakali, smiali sie, dumali nad trescia. Teraz, zamiast kontrolowac, mozesz jedynie widziec. I nie wiadomo, czy to dobrze, czy zle. Przyszlosc pokaze. Chwilowo zyjesz z tego, co ci zostalo. Jest tego sporo, ale wiesz, ze nie mozesz plawic sie w luksusach. Wlasnie skonczyly sie poranne wiadomosci. Czas wygrzebac sie z poscieli i udac na zakupy...
W sklepie byl wyjatkowo duzy, jak na te pore dnia, ruch. Jakas pani wybierala ser, inna, mloda dziewczyna, sprawdzala wartosc energetyczna czekolady. Jeden chlopak wlasnie podal sprzedawcy banknot, zeby zaplacic.
Podrobione, falszywe banknoty / Uscisniecie dloni z jakims facetem / Wejscie do jubilera, kupienie pierscionka / Glod i obraz spaghetti.
Kasjer wlasnie przyjal banknot, i zaczal wydawac reszte...
Nikolas Wright
Obudzil cie glosny huk. I zaraz po nim rozlegl sie kolejny, glosniejszy. Szybko wyskoczyles z lozka i podbiegles do okna. Brama do osiedla, bo twoj domek stal niedaleko niej, byla wylamana, a na ziemi lezalo dwoch straznikow. Nie trudno bylo wywnioskowac, ze nie zyli. Czworka mezczyzn rozbiegla sie po ulicy. Jeden zmierzal wlasnie w kierunku twoich drzwi...
Paul Phoenix
To dzis byl ten dzien! Wlasnie leciales samolotem do Seattle! Wreszcie wolne. Nie bedzie upierdliwych rodzicow, nikt nie bedzie gadal, zebys poszedl wczesniej spac. Co prawda upierali sie, ze ktos poleci z toba, ale jakos dalo ci sie ich namowic, ze do cioci mozesz poleciec sam. Nic sie przeciez nie stanie.
Wysiadles na lotnisku, odebrales bagaz, i poszedles w jedno miejsce. Na sofe przy kawiarni. Ciocia zawsze tam byla. I zawsze byla na czas. A lot opoznil sie 20 min, wiec juz dawno powinna tu byc. Cioci jednak nie bylo. I mimo uplywu pol godziny, potem godziny, i wreszcie dwoch, ciocia sie nie zjawila...
Tom Baldwin, Diana Scouris
Telefon z agencji zadzwonil wczesnie rano. Po chwili juz byliscie na miejscu. Nina juz czekala na was w gabinecie. Jak zwykle oziebla rzekla bez przywitania:
-Tom, Diana, dobrze ze juz jestescie. Za mna! - Nie czekajac na was udala sie niemalze biegiem w strone wyjscia. - Samochody juz czekaja! Zaatakowali jedno z osiedli Colliera! Predzej, szybko!
Po dotarciu na miejsce ujrzeliscie wylamana brame i dwoch martwych straznikow na ziemi. Drzwi niektorych domow byly pootwierane. Uslyszeliscie krzyk dochodzacy z jednego z dalej usytuowanych domow.
Shawn Farrell
Po wprowadzeniu w zycie pomyslu Lily codziennie do nowej przychodni naplywala jedna, nieuleczalnie chora osoba, ktora uzdrawiales. Dzieki pomocy Matthew udalo ci sie zapanowac nad tysiacami listow, prosb, przesylek. Zycie zaczelo sie ukladac, instytut pod twoim przewodnictwem dzialal doskonale.
Pewnej nocy miales dziwny sen. Strasznie dziwny i straszny. Ujrzales w nim cialo Colliera. Bylo schowane w jakims domu. Maly domek jednorodzinny. Sciany pomalowane na bialo, zadbany ogrodek. I ta dziwna skrzynka na listy. Taka niepasujaca do reszty. Rozowa, gdzieniegdzie czesc farby poodpadala, gdzie indziej metal ulegl korozji. I jeden napis, a raczej to, co z niego zostalo... Ph....ix