[X-Men] Pokolenie X
: sobota, 20 stycznia 2007, 11:50
Piszcie przyzwoicie. Zginąć możecie tylko przez podejmowanie głupich decyzji lub nagminne nie odpisywanie. Życzę miłej gry etc., etc. Gramy.
Postacie:
• Amelia "Tęcza" Rinal, 19 lat, Amerykanka
• Jessica Emily Sullivan, 24 lata, Walijka
• Siergiej Nikitycz Tienow aka Shade, 19 lat, Rosjanin
• Stephen Harris aka Firestarter, 18 lat, Amerykanin
• Zhou "Mystery" Wang Bao aka Atacama Rain, 18 lat, Chinka
Jessica Emily Sullivan
Plaża, San Diego, Hrabstwo San Diego, Kalifornia, USA; 13:32, 27.02.2005 [niedziela]
Zapowiadał się wspaniały koniec weekendu, razem z Paulem postanowiliście wyrwać się z zasypanego śniegiem Nowego Jorku do słonecznej Kalifornii. Rano spakowaliście się, a po kilkudziesięciu teleportach dotarliście na miejsce. Co prawda byłaś już cholernie zmęczona, ale widok niezachmurzonego nieba i ogarniające cię uczucie ciepła zrekompensowały wysiłek. Mimo dobrej pogody, jakimś cudem udało wam się znaleźć w miarę odcięty od widoku innych ludzi kawałek plaży. Rozłożyliście ręczniki i wygodnie się ułożyliście gdy nagle Paul rzekł:
- Cholera, wiedziałem, że zapomniałem olejku do opalania - stwierdził po czym westchnął i wstał. - Skoczę do sklepu, tylko nigdzie mi nie znikaj! - zaśmiał się, wyjął portfel spod koca i ruszył w kierunku oddalonego o kilkaset metrów sklepiku. Po jakiś dwóch minutach jego nieobecności zaczęło cię ogarniać dziwne uczucie. Czarne plamki przed oczami, skurcz żołądka, brak czucia w palcach. Na szczęście szybko przeszło, dobrze, że Paula nie było w pobliżu.
- Jessica? - nagle usłyszałaś jego głos. - Ej, bez takich, miałaś nigdzie nie znikać - zaśmiał się, trochę nerwowo. - Jessica? Emily? Hej, jesteś tu?
O co mu chodzi? Wprawdzie nosił szkła kontaktowe, ale nie miał jakiejś potężnej wady wzroku. Leżąc uniosłaś ręce ku niebu by cię zauważył. To co zobaczyłaś, a właściwie to, czego nie zobaczyłaś, napełniło cię przerażeniem, nie widziałaś własnych rąk! Mimowolnie zaczęłaś panikować i nagle przed oczami zrobiło ci się ciemno...
---
Leżałaś na jakimś łóżku, nie miałaś siły otworzyć oczu, ani tym bardziej się poruszyć. Słyszałaś tylko strzępy czyjejś rozmowy.
- Cztery tysiące kilometrów i trzy tony piasku... Już lubię tę kobietę, Charlesie. Myślisz, że z tego wyjdzie?
- Jestem pewien. A co z tą Alice z Queens?
- Tessa mówi, że kontakt się urw(...)
Zasnęłaś.
Amelia Rinal
Melina Ruth, Nowy Jork, Hrabstwo Queens, Nowy Jork, USA; 18:17, 27.02.2005 [niedziela]
Właśnie się obudziłaś. W czwartek lub piątek (nie jesteś pewna) zaczęła się niezła biba, która trwała gdzieś tak do dzisiejszych wczesnych godzin rannych gdy ostatni uczestnicy zwalili się na podłogę. Przytrzymując się jakiegoś mebla wstałaś i rozejrzałaś. W kącie spały przytulone do siebie Kamila i Beata, niedaleko nich rozwalona na fotelu chrapała Klaudia, a Ruth chyba zniknęła w sypialni z jakimś studencikiem, którego wzięłyście po drodze. Alice nigdzie nie było. Już od ponad tygodnia nie dawała żadnych znaków życia, a bez niej nie będzie towaru do rozprowadzania, który, prawdę mówiąc, już się skończył. Usłyszałaś jak jakiś samochód parkuje przed chałupą Ruth. Może to Alice? Otworzyłaś drzwi i zobaczyłaś stojących przed czarno-czerwonym minivanem: niziutką (niższą od Kamili), uśmiechniętą dziewczyną o długich czarnych włosach i często spotykanej w Queens azjatyckiej urodzie ubranej w czarny sweter, spódniczkę, rajstopy, rękawiczki i glany, nieco na uboczu stał wysoki chłopak o dość długich (jak na faceta) czarnych włosach, tak samo jak dziewczyna ubranego tylko w czarne ubrania (jakaś sekta, czy co?!). Lekko się garbił, a wyraz twarzy miał taki, jakby mu ktoś gówno pod nos podsunął. Ostatnią osobą był facet mniej więcej twojego wzrostu z włosami (oczywiście czarnymi) spiętymi w kucyk i drucianymi okularami, ale ten akurat ubrany był na biało.
Stephen Harris, Zhou Wang Bao i Siergiej Nikitycz Tienow
Instytut, North Salem, Hrabstwo Westchester, Nowy Jork, USA; 15:48, 27.02.2005 [niedziela]
Cała wasza trójka została wybrana przez Lehnsherra (Xavier zajmował się jakąś dziewczyną, która teleportowała się do głównego holu razem z kilkoma tonami piasku) do zrekrutowania niejakiej Amelii Rinal, która razem z jej pięcioma koleżankami (mutantkami), została odkryta przez Tessę Kamanlis aka Sage, asystentki wykonawczej Xaviera. Jednak tylko Amelia i Alice (druga kobieta z którą kontakt się urwał) posiadały stały gen mutacyjny. Wsiedliście do czarno-czerwonego minivana (prowadził Siergiej) i po nieco ponad dwóch godzinach drogi (korki) dotarliście do Queens. Tuż po tym jak wysiedliście z samochodu, drzwi rudery otworzone zostały przez dziewczynę z sięgającymi ramion kolorowymi (pomarańczowymi, niebieskimi, zielonymi etc.) włosami, ubranej w dżinsy z dziurami na kolanach, krótką niebieską bluzkę i czarną kurtkę. Wyraz twarzy miała trochę zawiedziony.
Stephen Harris, Zhou Wang Bao, Siergiej Nikitycz Tienow i Amelia Rinal
Nim zdążyliście zamienić choćby jedno słowo, w chałupę uderzył czerwony promień energii, sprawiając, że w niektórych miejscach zawalił się dach. Amelia natychmiast wyskoczyła na pusty placyk przed meliną. Po chwili zobaczyliście kto spowodował ten „wypadek”. Na murku nieopodal stały lub siedziały cztery osoby (ludzie to nie byłby odpowiedni rzeczownik). Dwóch umięśnionych facetów w czarnych skórach, którzy wzbudzali skojarzenia z tzw. paradami równości, zielone coś z resztką szluga w gębie i granatową szmatą na głowie oraz coś co przypominające wilkołaka z filmów klasy B.
- Jesteśmy tu po dziewczynę – rzekł gościu z czerwonymi okularami na oczach. – Idźcie stąd, jeszcze nie potrzebujemy rozgłosu – wyraźnie dało się słyszeć, że położył nacisk na słowo „jeszcze”.
Jessica Emily Sullivan
18:19, 27.02.2005 [niedziela]
Ocknęłaś się. Po otwarciu oczu, od razu spojrzałaś na naścienny zegar. Ku twojemu zdumieniu, czułaś się całkiem wypoczęta. Przy tobie, na krześle siedział jakiś łysy mężczyzna po czterdziestce.
- Witaj, Emily... – zaczął po czym nagle wciągnął powietrze. – Nathaniel... – szepnął i chwycił się obiema rękoma za głowę.
Postacie:
• Amelia "Tęcza" Rinal, 19 lat, Amerykanka
• Jessica Emily Sullivan, 24 lata, Walijka
• Siergiej Nikitycz Tienow aka Shade, 19 lat, Rosjanin
• Stephen Harris aka Firestarter, 18 lat, Amerykanin
• Zhou "Mystery" Wang Bao aka Atacama Rain, 18 lat, Chinka
Jessica Emily Sullivan
Plaża, San Diego, Hrabstwo San Diego, Kalifornia, USA; 13:32, 27.02.2005 [niedziela]
Zapowiadał się wspaniały koniec weekendu, razem z Paulem postanowiliście wyrwać się z zasypanego śniegiem Nowego Jorku do słonecznej Kalifornii. Rano spakowaliście się, a po kilkudziesięciu teleportach dotarliście na miejsce. Co prawda byłaś już cholernie zmęczona, ale widok niezachmurzonego nieba i ogarniające cię uczucie ciepła zrekompensowały wysiłek. Mimo dobrej pogody, jakimś cudem udało wam się znaleźć w miarę odcięty od widoku innych ludzi kawałek plaży. Rozłożyliście ręczniki i wygodnie się ułożyliście gdy nagle Paul rzekł:
- Cholera, wiedziałem, że zapomniałem olejku do opalania - stwierdził po czym westchnął i wstał. - Skoczę do sklepu, tylko nigdzie mi nie znikaj! - zaśmiał się, wyjął portfel spod koca i ruszył w kierunku oddalonego o kilkaset metrów sklepiku. Po jakiś dwóch minutach jego nieobecności zaczęło cię ogarniać dziwne uczucie. Czarne plamki przed oczami, skurcz żołądka, brak czucia w palcach. Na szczęście szybko przeszło, dobrze, że Paula nie było w pobliżu.
- Jessica? - nagle usłyszałaś jego głos. - Ej, bez takich, miałaś nigdzie nie znikać - zaśmiał się, trochę nerwowo. - Jessica? Emily? Hej, jesteś tu?
O co mu chodzi? Wprawdzie nosił szkła kontaktowe, ale nie miał jakiejś potężnej wady wzroku. Leżąc uniosłaś ręce ku niebu by cię zauważył. To co zobaczyłaś, a właściwie to, czego nie zobaczyłaś, napełniło cię przerażeniem, nie widziałaś własnych rąk! Mimowolnie zaczęłaś panikować i nagle przed oczami zrobiło ci się ciemno...
---
Leżałaś na jakimś łóżku, nie miałaś siły otworzyć oczu, ani tym bardziej się poruszyć. Słyszałaś tylko strzępy czyjejś rozmowy.
- Cztery tysiące kilometrów i trzy tony piasku... Już lubię tę kobietę, Charlesie. Myślisz, że z tego wyjdzie?
- Jestem pewien. A co z tą Alice z Queens?
- Tessa mówi, że kontakt się urw(...)
Zasnęłaś.
Amelia Rinal
Melina Ruth, Nowy Jork, Hrabstwo Queens, Nowy Jork, USA; 18:17, 27.02.2005 [niedziela]
Właśnie się obudziłaś. W czwartek lub piątek (nie jesteś pewna) zaczęła się niezła biba, która trwała gdzieś tak do dzisiejszych wczesnych godzin rannych gdy ostatni uczestnicy zwalili się na podłogę. Przytrzymując się jakiegoś mebla wstałaś i rozejrzałaś. W kącie spały przytulone do siebie Kamila i Beata, niedaleko nich rozwalona na fotelu chrapała Klaudia, a Ruth chyba zniknęła w sypialni z jakimś studencikiem, którego wzięłyście po drodze. Alice nigdzie nie było. Już od ponad tygodnia nie dawała żadnych znaków życia, a bez niej nie będzie towaru do rozprowadzania, który, prawdę mówiąc, już się skończył. Usłyszałaś jak jakiś samochód parkuje przed chałupą Ruth. Może to Alice? Otworzyłaś drzwi i zobaczyłaś stojących przed czarno-czerwonym minivanem: niziutką (niższą od Kamili), uśmiechniętą dziewczyną o długich czarnych włosach i często spotykanej w Queens azjatyckiej urodzie ubranej w czarny sweter, spódniczkę, rajstopy, rękawiczki i glany, nieco na uboczu stał wysoki chłopak o dość długich (jak na faceta) czarnych włosach, tak samo jak dziewczyna ubranego tylko w czarne ubrania (jakaś sekta, czy co?!). Lekko się garbił, a wyraz twarzy miał taki, jakby mu ktoś gówno pod nos podsunął. Ostatnią osobą był facet mniej więcej twojego wzrostu z włosami (oczywiście czarnymi) spiętymi w kucyk i drucianymi okularami, ale ten akurat ubrany był na biało.
Stephen Harris, Zhou Wang Bao i Siergiej Nikitycz Tienow
Instytut, North Salem, Hrabstwo Westchester, Nowy Jork, USA; 15:48, 27.02.2005 [niedziela]
Cała wasza trójka została wybrana przez Lehnsherra (Xavier zajmował się jakąś dziewczyną, która teleportowała się do głównego holu razem z kilkoma tonami piasku) do zrekrutowania niejakiej Amelii Rinal, która razem z jej pięcioma koleżankami (mutantkami), została odkryta przez Tessę Kamanlis aka Sage, asystentki wykonawczej Xaviera. Jednak tylko Amelia i Alice (druga kobieta z którą kontakt się urwał) posiadały stały gen mutacyjny. Wsiedliście do czarno-czerwonego minivana (prowadził Siergiej) i po nieco ponad dwóch godzinach drogi (korki) dotarliście do Queens. Tuż po tym jak wysiedliście z samochodu, drzwi rudery otworzone zostały przez dziewczynę z sięgającymi ramion kolorowymi (pomarańczowymi, niebieskimi, zielonymi etc.) włosami, ubranej w dżinsy z dziurami na kolanach, krótką niebieską bluzkę i czarną kurtkę. Wyraz twarzy miała trochę zawiedziony.
Stephen Harris, Zhou Wang Bao, Siergiej Nikitycz Tienow i Amelia Rinal
Nim zdążyliście zamienić choćby jedno słowo, w chałupę uderzył czerwony promień energii, sprawiając, że w niektórych miejscach zawalił się dach. Amelia natychmiast wyskoczyła na pusty placyk przed meliną. Po chwili zobaczyliście kto spowodował ten „wypadek”. Na murku nieopodal stały lub siedziały cztery osoby (ludzie to nie byłby odpowiedni rzeczownik). Dwóch umięśnionych facetów w czarnych skórach, którzy wzbudzali skojarzenia z tzw. paradami równości, zielone coś z resztką szluga w gębie i granatową szmatą na głowie oraz coś co przypominające wilkołaka z filmów klasy B.
- Jesteśmy tu po dziewczynę – rzekł gościu z czerwonymi okularami na oczach. – Idźcie stąd, jeszcze nie potrzebujemy rozgłosu – wyraźnie dało się słyszeć, że położył nacisk na słowo „jeszcze”.
Jessica Emily Sullivan
18:19, 27.02.2005 [niedziela]
Ocknęłaś się. Po otwarciu oczu, od razu spojrzałaś na naścienny zegar. Ku twojemu zdumieniu, czułaś się całkiem wypoczęta. Przy tobie, na krześle siedział jakiś łysy mężczyzna po czterdziestce.
- Witaj, Emily... – zaczął po czym nagle wciągnął powietrze. – Nathaniel... – szepnął i chwycił się obiema rękoma za głowę.