[WH - Freestyle] Drużyna Druga

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Ouzaru

[WH - Freestyle] Drużyna Druga

Post autor: Ouzaru »

Zanzafaar

Tak jak było umówione, wieczorem przyszedł ktoś po ciebie, żeby cię zaprowadzić na spotkanie. Przewodnik był milczący i nie chciał się wdawać z tobą w rozmowę, zdawało ci się nawet, że się bał. Przez chwilę kluczyliście mniejszymi i rzadziej uczęszczanymi uliczkami Nuln, gdy mężczyzna wskazał na jeden z rozpadających się budynków.
- Dalej nie idę - stwierdził i nim zdążyłeś zareagować, już go nie było.
No cóż, raz się żyje. Wszedłeś do budynku i po chwili błądzenia trafiłeś na mały, nieoświetlony pokoik. Stał tam elf, który tego samego ranka przerwał ci sen. W ręku dzierżył coś ciężkiego, lecz nie widziałeś dokładnie co. Po chwili usłyszałeś za sobą kroki, gdy się odwróciłeś, jakiś mężczyzna stanął za tobą.
- Witam was - powiedział elf. - Jeszcze nie jesteśmy w komplecie.

Igor

Tak jak było umówione, wieczorem przyszedł ktoś po ciebie, żeby cię zaprowadzić na spotkanie. Przewodnik był milczący i nie chciał się wdawać z tobą w rozmowę, zdawało ci się nawet, że się bał. Przez chwilę kluczyliście mniejszymi i rzadziej uczęszczanymi uliczkami Nuln, gdy mężczyzna wskazał na jeden z rozpadających się budynków.
- Dalej nie idę - stwierdził i nim zdążyłeś zareagować, już go nie było.
No cóż, raz się żyje. Wszedłeś do budynku i po chwili błądzenia trafiłeś na mały, nieoświetlony pokoik. W drzwiach stała jakaś osoba, a w pokoiku elf, który tego samego ranka przerwał ci sen. W ręku dzierżył coś ciężkiego, lecz nie widziałeś dokładnie co. Po chwili usłyszałeś za sobą kroki, gdy się odwróciłeś, kolejna osoba stanęła za tobą.

'Hlava'

Razem z 'Królem' musieliście opuścić swoje miasto i udać się gdzieś, gdzie nie było o was tak głośno. Twój towarzysz stwierdził, że w Nuln nastąpiła pewna zmiana i ktoś nowy przejął Gildię Zabójców. Była to dla was szansa na zdobycie nowego sojusznika, warto było choć spróbować.
Po przybyciu na miejsce okazało się, że w żaden sposób nie możecie się dowiedzieć niczego, o nowych właścicielach Gildii. Co ciekawe, większość informatorów utrzymywała, że nawet nie wie, co to Gildia Zabójców. Mieliście już zrezygnować, gdy w swym pokoju znalazłeś list.

Jeśli nadal nas szukacie, spodziewajcie się dziś przewodnika.

Treść była dla was nader dziwna, ale poczekaliście do zachodu słońca i rzeczywiście, zjawił się starszy mężczyzna, by was zaprowadzić. Nim jednak opuściliście karczmę, przewodnik kazał 'Królowi' zostać, gdyż tylko ciebie miał bezpiecznie dostarczyć na spotkanie z Gildią.
Przewodnik był milczący i nie chciał się wdawać z tobą w rozmowę, zdawało ci się nawet, że się bał. Przez chwilę kluczyliście mniejszymi i rzadziej uczęszczanymi uliczkami Nuln, gdy mężczyzna wskazał na jeden z rozpadających się budynków.
- Dalej nie idę - stwierdził i nim zdążyłeś zareagować, już go nie było.
No cóż, raz się żyje. Wszedłeś do budynku i po chwili błądzenia trafiłeś na mały, nieoświetlony pokoik. W drzwiach stały jakieś dwie osoby, a w pokoiku czarnoskóry elf, którego ujrzałeś po raz pierwszy w życiu. W ręku dzierżył coś ciężkiego, lecz nie widziałeś dokładnie co.

- To już wszyscy, rozgośćcie się - powiedział elf. - Mam dla was bardzo proste zadanie. Musicie pozbyć się niewygodnej osoby, która stanowi zagrożenie dla nas. Dwieście sztuk złota płatne po wykonaniu zlecenia, teraz pięćdziesiąt i w razie potrzeby pomoc. Jakieś pytania? Harad jestem.


Pozostali gracze będą dołączać jeszcze dziś, czekam tylko na dobry moment :)
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

Hlava

Voleur w spokoju słuchał. Rozejrzał sie za krzesłem, jeśli trafił na takowe siadł na nim.
- Cóż mówcie na mnie Hlava, tyle powinno wystarczyć.
- Czy w razie wpadki, ostatnio dużo strażników sie kręci, można liczyć na jakokolwiek pomoc? A może strażnicy są już u was w kieszeni?A i jeszcze jedno pytanie. Nie wiem jakie są ceny w Nuln, potrzebne mi będzie czarne wygodne ubranie, czy zaliczka wystarczy na kupno tego stroju? - spojrzał na Harada, w jego oczy. Wydawał mu sie godny zaufania, ale pozory mogą mylić.
- A właśnie byłbym zapomniał - podparł sie na łokciach, palce dotykały do siebie tylko opuszkami. - Kto to jest i jak to ma wyglądać? Jak wypadek, czy poprostu egzekucja?
Oparł sie i przechylił z krzesłem do tyłu, prostując nogi do utrzymania równowagi. Prawa ręka cały czas była w pogotowiu. "Cholera wie co oni moga kombinować". Szukam po pomieszczeniu jak mógłby uciec, jeśliby sie okazało, że to wszystko farsa strażników.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Zaznafaar:

Szlachcic spojrzał na elfa potem na każdego z obecnych. Nie zatrzymywał wzroku na nikim na długo – dość, by zapamiętać jakieś charakterystyczne cechy twarzy lub postawy, dzięki którym mógłby szybko rozpoznać jegomościów. Zanzafaar ściągnął "nakrycie głowy".
-Zanzafaar- przedstawił się szybko. Nie widział potrzeby na większą ilość słów. Spojrzał na pracodawcę, lub raczej jego wysłannika, czy sługę. Na ile pytań mógł sobie pozwolić? Nie ufał drowom.... nie takim...
Wysłuchawszy pytań mężczyzny, który przedstawił się jako Hlava odchrząknął i rzucił szybko:
-Trzy proste pytania- mężczyzna oparł się nieco wygodniej, pochylając czoło.
-Po pierwsze: Kogo mamy zabić?- zaczął. -Wszystko, co o nim wiemy tylko nam pomoże- powiedział, widząc, że czasem rzeczy oczywiste powtarzać należy, by oczywistymi pozostały.
-Po drugie - zapłata. Dwieście na głowę, czy dwieście do podziału?- szlachcic odetchnął głębiej przed ostatnim pytaniem.
-I wreszcie - dla kogo pracujemy? Kwestia formalna tak na prawdę, bo pracodawca czasem bywa nieistotny, dopóki płaci...- urwał na chwilę. -Ale niektóre rzeczy warto wiedzieć- zakończył z kwaśnym uśmiechem.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Hikari
Majtek
Majtek
Posty: 133
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
Lokalizacja: Glenshee, Scotland
Kontakt:

Post autor: Hikari »

Harad

Spojrzał po zebranych, jego oczy na chwilę zmrużyły się dość nieprzyjemnie. Nastała chwila ciszy, kiedy to mężczyzna analizował i układał spostrzeżenia. Zapalił świecę, jasny promień oświetlił jego szczupłą twarz ukazując zebranym pokaźną bliznę ciągnącą się po skosie od policzka aż po usta. Taki ślad mógł zostawić tylko bat.
Pokój teraz wydawał się jeszcze mniej przyjemny niż wcześniej, mężczyźni dostrzegli sterty gruzu, tynk odpadający ze ścian i wszechobecne pajęczyny. Coś się niespokojnie poruszyło w kącie, chwilę później dało się słyszeć przeciągłe miauczenie. Światło oświeciło także przedmiot, który do tej pory trzymał Harad. Długi na półtora metra trzonek z czarnego metalu zakończony był kulą o sporej średnicy, naszpikowaną ostrymi kolcami. Choć elf wyglądał niepozornie, musiał mieć wiele siły, by czymś takim walczyć.
Teraz także wszyscy mogli się mu lepiej przyjrzeć. Odziany był w czarną, krótką kamizelkę, która nie zakrywała jego nagiego, umięśnionego brzucha. Nosił też czarne obcisłe spodnie i wysokie do połowy łydki buty z czarnej skóry. Razem z jego czarnymi włosami swobodnie puszczonymi na ramiona, aż za łopatki, Harad mógł być niemal niewidoczny w nocy dla niewprawnego oka.
- Pięćdziesiąt sztuk złota to aż nad to, by mieć najlepsze ubrania, najlepszy pokój i najlepsze kobiety przez dwa tygodnie w Nuln - powiedział spoglądając na Hlavę. - Strażników? W kieszeni? Nie bardzo rozumiem...
- Dwieście sztuk na głowę, jeśli któryś z was nie przeżyje, jego nagroda będzie do podziału między pozostałych. Przeciwnik może się okazać wyzwaniem. Podejrzewam, że większość z was może zostać co najmniej ranna - powiedział z dziwnym uśmiechem na ustach.
- W tej chwili pracujecie dla mnie i to ma wam wystarczyć.
- Co do tego nieszczęśnika, nazywa się Livrian. To jeden ze strażników Loren, który teraz jest w drodze do Nuln. Znajduje się jakieś dwa dni od nas na trakcie koło rzeki, zapewne podróżuje z ochroną. Macie zabić wszystkich. Jak to będzie wyglądać, wasza sprawa. Ma zginąć. Nie musi to być na trakcie, tam będzie miał przewagę, gdyż posługuje się łukiem. W mieście rzadko bywał.
Odczekał chwilę, aż wszyscy się oswoją z nowymi informacjami i dla świętego spokoju rzucił:
- Jeszcze jakieś pytania? - zdawał się być lekko znudzony tym wszystkim
Obrazek

Zapraszam w progi Bram Snów
Obrazek
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Igor Antonov

- Da... trzy pytania... Dlaczego trzeba go zabić? - powiedział dziwnie zaciągając.
- Drugie... Dlaczego sami tego nie zrobicie? I trzecie ale nie mniej ważne... Czemu jest taki ważny? - Jego akcent nawet trochę mógł denerwować. Pochodził ewidentnie ze wschodu.
Gdy Harad zapalił świecę, jej światło oświetliło twarz najprawdopodobniej obcokrajowca. Istotnie. Akcent, który było słychać w jego głosie okazał się nalotem z Kislevu. Był kozakiem, co można było poznać po jego wyglądzie. Miał wygoloną głowę na której została tylko swego rodzaju kita i długie wąsy. W Imperium można było takie spotkać tylko na wschód od Opola. Niewątpliwie był już zaprawiony trochę w walce. Spod skórzanej kurty zerkały odbijające światło pierścienie kolczugi. Przez plecy miał przewieszony łuk. Nie było widać na nich kołczanu. Opierał się na dwuręcznym toporze.
- Zwę się Igor. Jestem z Kislevu. Z tąd mój nietypowy akcent. - Powiedział po krótkiej chwili po otrzymaniu odpowiedzi.
- I oczywiście podejmę sie zadania. - dodał powoli[/b]
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Zanzafaar:

-Masz wątpliwości i pytania, a już podejmujesz się zadania?- parsknął szlachcic, patrząc na Igora. Pokręcił głową i westchnął. -Dobra, ja w to wchodzę!- powiedział z pewnością. Zainteresowała go mina elfa połączona ze słowami "co najmniej ranni". Jeśli zadanie było wyzwaniem, to było kolejnym sposobem, by się sprawdzić... w ten, czy w inny sposób. Ponadto nagroda byłą kusząca. Starczy na dłuższy czas..
-Są jakieś wskazania i przeciwwskazania?- zapytał elfa. -Pierwszy raz słyszę o tym Liviranie, a skoro zlecasz nam zabicie go to pewnie wiesz o nim więcej...- uśmiechnął się półgębkiem. –Prawdopodobnie o wiele więcej, ale to raczej już nie nasz interes!- machnął ręką, opędzając się od teorii, niczym od much. Gdy zbiera się informacje umysł winien być czysty. –Jakieś istotne dla nas informacje może?- zapytał jeszcze, kładąc rękę na rękojeści szabli i stukając palcami w kulę u końca rączki. Nie okazywał znudzenia sytuacja na tyle, na ile robił to elf. Ot, rutyna...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

Hlava

W tej białej koszuli i czarnych spodniach wyglądał raczej jak pirat, a nie jak zabójca. Młoda twarz tryskała zdrowiem, ale bystre oczy były pełne sędziwości, która nie pasowała do reszty. Miał rzeźbe gimnastyka. Silne ręce, silne nogi, silny brzuch. Widać, że musiał dużo ćwiczyć. Nigdy nie obnosił się ze swoimi zaletami, traktował je jako "pomoc". Zacisnął szczęki. Rozejrzał sie po "kompanach". Nie wiedział czy można im ufać. Tyle razy ktos go zawiódł, że miał już dystans. Jedyną osobą której ufał był "Król". "Wojownik ma tylka jednego prawdziwego przyjaciela, samego siebie. Jeśli jego ciało nie jest dość silne ćwiczy je, jeśli słabość dotyczy wiedzy, uczy się.", czesto powtarzał to sobie.
- Dobrze...bardzo dobrze - powiedział do siebie, gdy usłyszał, ze w Nuln będzie za zaliczke kupić tak wiele.
- Haradzie, mógłbyś mi jeszcze powiedzieć gdzie znajde dobrego płatnerza i dobry, krótki miecz? No i może kilka sztyletów do rzucania.
Na słowa, że misja jest taka niebiezpieczna, uśmiechnał sie. "Wreszcie jakas próba". Przechylił głowę, aż strzelił jakiś staw.
Światło padło na prawą rękę. Na palcu wskazującym widniał pierscień symbolem sztyletu, z rękojescią w kształcie wytrychu. Hlava zlustrował sale, czy ktoś zwrócił na pierscień uwage. Bez względu na to czy został zauważony czy nie, pierścień wraz z całą ręką powędrował na oparcie, gdzie wsparł sie na nim lewy łokieć.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Hikari
Majtek
Majtek
Posty: 133
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
Lokalizacja: Glenshee, Scotland
Kontakt:

Post autor: Hikari »

Harad

Elf mrocznego rodu siedział w zacienionym miejscu podpierając głowę o przeguby. Tak jak przewidywał zasypali go pytaniami. Coraz mniej podobała się mu ta ich wścibskość. Może jednak to był zły pomysł otwierania się na zapytania ?
Zmrużył lekko oczy po czym beznamiętnie zaczął cedzic.
- Ma zginąć, tylko to powinno was obchodzić. Nie robię tego sam z prostej przyczyny. Chciałbyś Kislevczyku by twe imię zostało rozdmuchane po mieście i by wszyscy wiedzieli że to ty chciałeś go sprzątnąć ? Nie wydaje mi się. Płacę, wymagam. Ah i czy mówiłem już, że odrzucenie propozycji grozi śmiercią ? Jeśli nie, to wspominam o tym teraz.
Spojrzał podejrzliwie na młodego szlachcica. Przyjrzał mu się chwile po czym zaczął ciagnąć dalej.

- Po tym elfie można spodziewać się wszystkiego. Podróżuje najpewniej w licznej grupie. Mam tu na myśli około 8 wyszkolonych najemników. Możliwe że będzie to elitarny oddział strażników Loren. Tego dokładnie nie wiem. Postaram się jednak dostarczać wam informacji na bieżąco poprzez jednego z moich zaufanych ludzi. Przydzielę wam również jednego członka mojej gildii.
Wtórnie omiótł beznamiętnym wzrokiem zebranych i prychnął.
- Jeśli z nim jako sojusznikiem sobie nie poradzicie to będzie to jedynie dla mnie strata czasu, pieniędzy i okazji na pozbycie się Livriana. Uda się, zostaniecie ozłoceni. Nie uda się, zginiecie albo z elfiej albo z mojej ręki.
Kończąc zdanie wykrzywił usta ukazując szereg białych zębów i oparł swoja broń o ramię.
- Jasne? - rzucił dla pewności.
Wymierzył swoją czarną konwersje Porannej Gwiazdy w Hlave uśmiechając się pojednawczo..
- Ty. Zabójco, czy może raczej złodzieju.
Spojrzał na jego sygnet uśmiechając się wyniośle.
- Kompleks, kowalski i płatnerski znajdziesz w samym centrum Nuln. Pytaj się o Dwie Długie Brody. Na pewno Cię ktoś zaprowadzi. W momencie znalezienia ich, powołaj się na moje imię.
Odetchnął w końcu z ulgą mając nadzieję, że to wszystko co chcieli wiedzieć. Zlustrował pomieszczenie i coś przyciągnęło jego uwagę. Wtórnie zmrużył oczy. Uśmiechnął się i obrócił głowę z powrotem w stronę najemników.
- To był chyba cały czas, który mogłem wam poświęcić w obecnej chwili. Ostatnie pytanie ? - dodał znudzony i przekrzywił głowę opierając ją skronią o trzonek hebanowego siewcy.
Świece na chwile przygasły pod wpływem lekkiej bryzy, która wpadła do pomieszczenia.
Obrazek

Zapraszam w progi Bram Snów
Obrazek
Soulfein
Stópkowy Tawerniak
Stópkowy Tawerniak
Posty: 138
Rejestracja: środa, 10 listopada 2004, 10:30
Numer GG: 2863670
Lokalizacja: Podmrok
Kontakt:

Post autor: Soulfein »

Ethel Furie

- To był chyba cały czas, który mogłem wam poświęcić w obecnej chwili. Ostatnie pytanie ? - tylko te słowa zdąrzył usłyszeć Ethel wlatując do pomieszczenia, które wraz z jego 'przybyciem' znowu okryło się płaszczem mroku. Lubił takie pomieszczenia. Wywoływały u niego tak miły dreszcz, jak bardowi lutnia i rozśpiewana komnata pełna blasku i słuchających jego utworów uszu. Lubił ciszę. Lubił chłod. Wziąwszy głeboki oddech rozejrzał się po zgromadzonych w pokoju najemnikach.

Sam był najemnikiem. Po części był wolny, nie musiał brać udziału w żadnych przedsięwzięciach gildii, ale wiedział ile warta jest dla nich jego pomoc. Wiedział też ileż warci są oni dla niego. Dzięki nim miał spokój. Dzięki nim mógł egzystować, miał wsparcie. Bezszelestnie podszedł do stojącego nabliżej niego szlachcica, po czym szepnął mu na ucho -Jeszcze jakieś ostatnie życze.. pytanie? Jego obecność w tym pomieszczeniu dało sie wyczuć poprzez lekki, chłodny powiew smagany jego ruchami. Przybrał postawę 'myśliciela' stukając trzema spiczastymi palcami w podbródek, opierając się o sypiąca ściane.

W myślach już obmyślał, jak wykonać zadanie. O celu wyznaczonym przez jego znajomego, Harada. Wiedział tylko, że jeżeli posłali po niego, misja nie należy do tych najprostszych, jakie miał zaszczyt wykonywać dla gildii na początku 'przyłaczenia' sie do niej.
...
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

Hlava
- Dzieki za wskazówki Haradzie
Zaśmiał się ukazując nienaganne białe uzębienie. Tylko kły odbiegały od monotonnej bieli. Były lekko żółte. Nie wiadomo skad w jego ustach pojawił sie wykałaczkowopodobny kształt. Widocznie Hlavę bawiło obracanie tej prowizorycznej wykałaczki w ustach, bo wydawało się, że wciągnęło go to na dobre. Siedział tyłem do wejścia. Gdy pojawił się w nich ktoś, on najpierw poczuł powiew zimna. Spojrzał przez ramie, robiac zaciekawioną mine. Wypluł wykałaczke. Zaśmiał sie pod nosem. "No wreszcie ktoś, kogo można nazwać profesjonalistą"
- Haradzie, czy to właśnie ten Twój Człowiek?
Rozejrzał sie po komnacie. Pajęczyna z rozleniwionym pająkiem obrabiającym jakiego owada, odpadajacy tynk..."Albo rade damy, albo jak tynk odpadamy", pomyślał i uśmiechnał sie do siebie. To pomieszczenie wyglądało jak najwieksza dziura, ale i tak lepiej niż kanały w młodości Hlavy. Szybko odsunał myśli na temat starych czasów. "Wygląda na to, że jestem tu najmłodszy...Cholera, zawsze najmłodszy biega po wode, bedzie trudno." Voleur nie zamierzał dać sobą pomiatać. Był kimś. Jest kimś? Pokiwał z dezaprobata głową. Nie wiedział czy jest jeszcze kims. Miał umiejętnosci, ale w Nuln był tylko szarym człowiekiem. "Tak bedzie lepiej, nikt znajomy mi się nie napatoczy"
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Zaznafaar:

"Ostatnie pytanie" pomyślał szlachcic i powstrzymał się przed złośliwym grymasem i pytaniem "Gdzie ten wspólnik?" Albo okaże pracodawcy zaufanie, albo... cóż, zginie. Zapewne. Drowy to nie są kawalarze. Nawet nie w tym stopniu co Zanzafaar. Szlachcic westchnął. -Cóż, dziękuję, Haradzie- powiedział tylko i pogrążył się w zadumie. Nie podobało mu się słowo "wyszkoleni". Nie podobało mu się "8". "Liczna grupa" też mu się nie podobało. Nie, "liczna grupa" BARDZO mu się nie podobało. Co tam mu się jeszcze prócz rasy pracodawcy nie podobało? W sumie wszystko. Cała sprawa śmierdziała zgnilizną. ”Oby zapłacił – wtedy wszystko inne straci znaczenie” Zanzafaar kiwnął głową. "Jeszcze jestem sobą!" pomyślał.
-Dobra, panowie. Jest to ustronne miejsce, można by się skupić na konkretach. Żeby rozplanować tą akcje musimy znaleźć jakiś punkt, w którym będziemy mieli przewagę. W zdolnościach Hlavy już mam jako-takie obeznanie. Miotanie sztyletami, krótki miecz... coś jeszcze?-- zapytał zabójcy. -Jegomość jak widzę ma topór i łuk, acz strzał zbrakło?[- zapytał Igora. -Sam bawię się w szermierkę, wiec starcie z dziewięcioma ludźmi na raz wydaje mi się równie bliskim ideału, co temu miejscu do królewskiej sypialni- zakreślił łuk palcem, który najwyraźniej miał na myśli całe pomieszczenie. -Więc powiecie mi, czy cos przeoczyłem i możemy się brać do pracy!- pogonił zebranych.
Dwa dni to mało. Zakładając, ze chcą ofiarę dopaść poza miastem, to czas ten skraca się do dnia-półtorej. To mało na porządnie zaplanowanie i przygotowanie.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Lothar
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 13:06
Lokalizacja: Zewsząd...
Kontakt:

Post autor: Lothar »

Baltazar

Był w Nuln już od dawna. To miasto przepełnione ludźmi napawało go odrazą. Ale jego pobyt tam miał swój cel. Odnalezienie wampira który podobno przeszedł na stronę ludzi. Tydzień trwało zanim go zlokalizował. Nosił imię Ethel Furie. Mimo, że miasto nie należało do największych jakie do tej pory zwiedził, wydało mu się dziwnie rozległe. Wszędzie jakieś zakamarki, kryjówki, opuszczone budynki.
„Nic dziwnego, że Gildia Złodziei może tu działać bez żadnych oporów.” Takie i inne myśli o organizacji Nuln ciągle krążymy mu po głowie. Jakby nie miał żadnych innych problemów. Musi znaleźć tego wampira i jakimś cudem wydobyć z niego wiadomości o kryjówkach wampirów, ich przywódców. Bądź co bądź też nim był i chciał wiedzieć coś więcej o samym sobie, o swoim dziedzictwie. (które w dzieciństwie chciała mu przekazać wampirza matka, od której uciekł) Pewnej ciemnej nocy, ciemniejszej niż inne ktoś wskazał mu ów Ethela w pobliskiej karczmie. Nie myśląc długo poprawił piękny, bogato zdobiony sejmitar przewieszony przez plecy, zarzucił na siebie swój długi, czarny płaszcz i ruszył za nim. Skradanie się było mu bardzo dobrze znane. Mało to razy siedział komuś na ogonie... Podążając za nim doszedł to jakiejś starej rudery, lecz nie wszedł do środka. Zauważył wystającą belkę tuż obok okna, która byłaby idealnym miejscem podsłuchiwania i obserwowania co dzieje się w środku. Była on jednak dość wysoko. Baltazar rozejrzał się po pobliskich ścianach, nabrał prędkości i niemal tak cicho jak kot wskoczył na przeciwległą ścianę, odbił się od niej i wylądował dokładnie ta, gdzie chciał. Lata praktyk i pogoni za swoimi braćmi krwi wyćwiczyły u niego doskonały zmysł akrobatyczny. Sprawdził, czy jego cień może być widoczny przez to okienko. Na szczęście nie. Poprawił kaptur na głowie i zaczął przyglądać się nieznajomym postaciom w środku.
Bella Horrida! Bella!

"Quidquid latine dictum sit, altum videtur"
Soulfein
Stópkowy Tawerniak
Stópkowy Tawerniak
Posty: 138
Rejestracja: środa, 10 listopada 2004, 10:30
Numer GG: 2863670
Lokalizacja: Podmrok
Kontakt:

Post autor: Soulfein »

Ethel Furie

Wampir zmaterializował się po chwili, cały czas w pozie wykrzywnionej, oparty o ściane. Przerwał stukanie paluchami w podbródek, po czym odbił się łopatkami od ściany, robiąc dwa kroki w stronę okiennicy. Wyjrzał przez małe okienko na ulice Nuln. Nuln wydawało się jemu - co jest zrozumiałe - piękne o tej porze. Jego małe, wciśnięta jakby do środka oczy spojrzały raz w lewo, to poźniej w prawo.

Po chwili sam zapalił świecę na nowo. Lubił blask świec i cieni rzucanych przez nie na ściane. Cienie postaci. Niekiedy więcej mówiły mu o osobie, niż spojrzenie na niego bezpośrednio.

Ethel otrzepał od niechcenia przedramie i tył karku z kurzu, który zasypał go lekką warstwą, gdy opierał się o ścianę. Rzucił spojrzenie w stronę Harada. Po chwili pokazał białe kły w uśmiechu, który rzucał zawsze, kiedy to miało się cos zaraz stać, bądź nie był pewny czegoś, lub kogoś.

Czekał, czekał na pytania, bądź w końcu jakieś konkrety. Podzielał zdanie Zaznafaara. Cel trzeba wyeliminować szybko, tymbardziej trzeba skupić sie na wyprawie i ulożyć plan, w jakim 'komitet powitalny' ma zamiar rozprawić się Livrianem i jego znajomymi. Wiedział, że pójdzie gładko.. myślał tak.. chciał tak myśleć. To dodawało mu animuszu.

-Musi się udać - powiedział nagle, jednak spokojnie po chwili. Odwrócił się w stronę towarzyszy powtarzając. -Musi..
...
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Igor

- Strzały mam. Przy pasie. Podczas jednej z bitej zobaczyłem jak elfy tak właśnie robią. Zyskują tym na czasie. Bardzo pomysłowe. Wyćwiczyłem tą metodę i teraz potrafię strzelać szybciej z łuku niż nie jeden dobry łucznik. Mam też miecz na wszelki wypadek, jednak jak pewnie widać wolę cięższy oręż. - Powiedział w odpowiedzi na pytanie szermierza.
- Ostatnie pytanie... Mam jedno. Gdzie Cię znajdziemy po zabiciu tego jegomościa? - zapytał bawiac się wąsami.
- Tavarisze... Kiedy chcecie wyruszyć? Ja jestem gotów w każdej chwili. - zapytał pozostałych
Ciągle przyglądał się wszystkim. Oceniał ich zdolności bojowe. Zastanawiał się czy ktoś z nich nadawałby sie do jego oddziału. No i oczywiście jak to Kislevczyk z kim mógłby trochę wypić.
Hikari
Majtek
Majtek
Posty: 133
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
Lokalizacja: Glenshee, Scotland
Kontakt:

Post autor: Hikari »

Harad

Spojrzał przyjaźnie na Ethela po czym zaczął mówić powoli i władczym tonem, kierując to do pytającego Kislevczyka
- Znajdziecie mnie jeśli będę tego chciał. Będę dobrze wiedział czy wykonaliście zadanie czy nie. W każdym innym przypadku kontaktujcie się ze mną poprzez Ethela, którego właśnie mieliście zaszczyt poznać.
Skinął lekko głową w stronę swego człowieka.
Za jego poświatą w pokoju było jeszcze ciemniej niż przedtem. Cienie rzucane to na ścianę, to na podłogę zdawały się rozmywać. Światło świecy co chwilę rozwiane i zamazane, przygasało.
- Ethel, zaproś do nas grzecznie tego pana, który nam się od chwili przygląda. Nie pozwólmy mu marznąć.
Rzucił, wydymając usta w złowieszczy uśmiech. Jego oczy zabłyszczały a blizna na twarzy nadała temu wszystkiemu groźne i niebezpieczne oblicze.
- Tak jak wspominałem, najlepszym sposobem będzie złapanie waszego celu w mieście. Macie do dyspozycji dużo uliczek, dachy, noc. Wykorzystajcie to. Postaram się by nic wam nie przeszkodziło. Będę również przekazywał wam to czego się dowiem i co wam zapewne pomoże.
Zrobił chwilowa pauzę.
- A teraz poczekamy na pewnego pana.....
Dodał po chwili.
Obrazek

Zapraszam w progi Bram Snów
Obrazek
Lothar
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 13:06
Lokalizacja: Zewsząd...
Kontakt:

Post autor: Lothar »

Baltazar

Zaskoczony tym co usłyszał z ust elfa o mały włos nie spadł z belki. „Jak o u licha mnie tu wypatrzył... Ale skoro już wszyscy wiedzą, że tu jestem...” Szybka myśl a następnie skok do tyłu. Złapał się rękoma za belkę i wskoczył do środka. Wylądował na ugiętych nogach. Jedną ręką podparł się, by nabrać równowagi a druga błyskawicznie przesunął na tył głowy, gdzie znajdowała się rękojeść miecza. Mocno zacisnął na niej uchwyt. Uniósł lekko głowę, tak by ujrzeć wszystkich obecnych. Nikt się na niego nie rzucał, więc wstał puścił sejmitar. ( I tak pewnie zostałby zabity podczas walki więc nie ryzykował wydobycia go z pochwy) Ukłonił się elfowi lekko się uśmiechając, a następnie powiedział z niesamowitym spokojem i opanowaniem.
-Witam. Przepraszam, że przerwałem szlachetnym panom. Jestem Baltazar ale i tak pewnie to was nie interesuje. Nie obchodzi mnie o czym tu dyskutujecie. Czekałem raczej na tego tu wampira. – Skiną głową na Ethela i uśmiechną się szyderczo, obnażając swoje śnieżnobiałe kły tak, by wszyscy je ujrzeli. – Szukam go już od dawna a dopiero dzisiaj na niego trafiłem. – Cofną się i zarzucił na głowę kaptur, który spadł podczas tych akrobacji odsłaniając kruczoczarne włosy swobodnie opadające na ramiona i odbijające płomień świecy oczy o kolorze złota wymalowane na młodej, lecz doświadczonej twarzy. Nie wiedział czego może się teraz spodziewać ze strony obecnych więc stał i uważnie obserwował każdy, nawet najdrobniejszy ruch pośród obecnych.
Bella Horrida! Bella!

"Quidquid latine dictum sit, altum videtur"
Hikari
Majtek
Majtek
Posty: 133
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
Lokalizacja: Glenshee, Scotland
Kontakt:

Post autor: Hikari »

Harad

Mroczny elf uniósł jedynie brew, zrobił głupią minę i podrapał się po głowie uśmiechając się jeszcze głupiej.
- A to wielka szkoda, że Cię to nie interesuje bo właśnie zostałeś najęty do zadania, które CIĘ nie interesuje o którym tu właśnie prawiliśmy. Ah byłbym zapomniał. To jest propozycja nie do odrzucenia. Nadążasz?
Spojrzał na niego badawczo i pogładził się dwoma palcami po brodzie.
- A czemuż to, że tak spytam, szukasz mego przyjaciela co ? Życie Ci niemiłe hybrydo ? - obrzuciwszy wampira spojrzeniem - Ethel, wiesz co to wszystko oznacza? - spytał sojusznika.
- Wiesz - ciągnał - Ten oto wampir jest pod protekcją moją i mojej gildii. Powinieneś wiedzieć, że robisz błąd próbując podnieść na niego rękę.
Rzucił mu groźne spojrzenie, zacisnąwszy przy tym silnie dłoń na rękojeści Czarnej Gwiazdy.
- Jakieś wytłumaczenie ?
Obrazek

Zapraszam w progi Bram Snów
Obrazek
Zablokowany