W trakcie jednych z wielu nudnych lekcji i wykładów na których uczyłeś się poskramiać jedną z dziedzin magicznych przez przypadek w księdze znalazłeś dziwny zapisek dotyczący oznaczeń jakiejś starej mapy. Po wielu godzinach udało Ci sieja odnaleźć pośród setek juzom dawna nie używanych i ku twemu zdziwieniu był na niej zaznaczony jeden mały punkt znakiem „X” niedaleko nowego obozu. Przekazałeś mapę i całą swą wiedzę na jej temat swemu mistrzowi, który polecił ci sprawdzić tą sprawę i nakazał zebrać drużynę, która Cię w tym wspomoże gdybyś natrafił na jakieś trudności.
[Reszta]
Błąkacie się po koloni już od ponad miesiąca. Znacie wiele osób ze wszystkich obozów, oprócz ważniejszych osobistości, gdyż trudno nie znać się na wzajem w tak małej koloni karnej. Na początek więc róbta co chceta
Młody chłopak... nastolatek wyszedł przed zamek gdzie znajdował sie przyniesione przez jego znajomego sprzęt do ostrzenia... był mu potrzebny bo ostatnio głowy ścierwojadów coraz trudniej sie mieczem ścinało... kolega przyniusł sprzet przed zamek bo wiedział że jeśli jakaś chołota zobaczy że ostrzy broń to będą chcieli swoją naostrzyć... wiedział że jest mało kretynów co by do niego podeszli kiedy jest zajhęty ale kretynie się zdarzają... zaczął ostrzyć broń
-Mistrzu-zwrucił się młody mag do swego mentora-czy wyposażysz swego ucznia na tą podróż? Jak sądzisz, komu mogę zaufać i poprosić go o pomoc w wykonaniu zadania
Ps. jak nazywa się mój mistrz? jeśli Xardas jeszcze się nie odłączył od magów ognia, to wg. mojej histori on nim jest
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości" Mafia Radioaktywnych Krów
Santano szedł przez obóz i mijając znajomych machał im ręką. Wracał właśnie z polowania na scierwojady i kretoszczury. Niósł pod ręką udziec kretoszczura i zmierzał w stronę domku, nad areną Scatty'ego. Jakiś kopacz piekł coś przypominającego mieso na patelni. "Przynajmniej ognia nie będę musiał rozpalać", pomyślal. Wszedł do domu, silnym ruchem odrzucajac zasłonke z drzwi. Rzucił udziec na stół. Począł ćwiartować mieso. Wyjrzał przez drzwi. Kopacza nie było. Wziął udziec i wyszedł na dwór, żeby upiec miecho. Zajęło mu to trochę. Gdy upiekł mieso wrócił powolnym krokiem do swojej chatki. Zjadł trochę, a resztę postanowił zanieść kucharzowi. Zapakowął to w koszyk i poszedł do kucharza.
- Dzieńdobry Jeff! - powiedział uśmiechając się. - Mam dla Ciebie fantastyczny kawał pieczonego udzca kretoszczura. Chcesz kupić? Możesz zrobić z nim co chcesz!
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Nie mając nic do roboty postanowił udać się do miejsca wymian i pooglądać strażników, którzy stali niczym posągi na skraju bariery. „Gdybym tylko mógł chociaż jednym zaklęciem dostać się do któregoś z nich... Nienawidzę straży. Bezmózgie, nędzne stworzenia umiejące jedynie wymachiwać mieczem...” Pomyślał mag i przysiadł na jednym z kamieni leżących wokół oczka. Wpatrywał się, jak lekki wiatr kołysze wodą, a promienie słońca przenikają ją aż do samego dna. Nie miał na sobie „mrocznej” szaty. Uważał, że pokazywanie się w niej w dzień uwłacza jej godności, a poza tym i tak nie ma co rozgłaszać kim się jest. Dla niektórych taka niewiedza może być błogosławieństwem.Za dnia najlepiej pozostać zwykłym skazańcem...
Właśnie kończył pić ryżówke w gospodzie w nowym obozie. Pił powoli nie śpieszyło mu się przecierz nigdzie. Po chwili ostaił flaszke. Dzięki stary -powiedział do barmana i wyszedł. Pomyślał że i tak nie ma co robić więc pujdzie zobaczyć jak radzi sobie Mordrag(jeśli żyje). Ruszył powoli do starego obozu. Na szczęście po drodze nie napotkał żadnego stworzenia. Nie miał nastroju walczyć. Doszedł do bramy i spokojnie przeszedł w kierunku areny. Po drodze spotkał Bloodwyna(tak się chyba ten gość nazywa co zawsze chciał rude za ochrone?). Odrazu odwrucił się w innym kierunku. Nie cierpiał gościa najchętniej by go zabił ale zawsze był jakiś strażnik w pobliżu. Powoli szwedł dalej. Ominął chatke kucharza. W końcu doszedł do Mordraga. Jak leci? Masz jakiś nowy towar? -Zapytał wesoło Szakal