Prosiłbym o odpisywanie w miarę częste. Mam specjalną prosbę dla Klonera: niech Twoje posty będą dłuższe niż jedno zdanie


Ok, nie truję, lecz przechodzę do sesji (będzie trochę mało, ale postaram się rozszerzyć zakres

Shikor
Dostałeś wyraźny rozkaz, od pani geberał Led Campbell, by dostać się do ruin laboratorium na północny wschód od miasta. Natychmiast jej usłuchałeś i wyruszyłeś na przydzielone Ci miejsce. To ma być misja zwiadowcza, dlatego lecicie małymi samolocikami - dwóosobowymi. W sumie oprócz Ciebie są jeszcze cztery pary żołnierzy. Wszyscy wyglądają na rozluźnionych - kto mógłby się czegoś obawiać w zniszczonym laboratorium? Wsiadłeś do samolociku, przed Tobą siedział pilot - dosyć wysoki, z maską na twarzy i stroju roboczym mechaników. Teraz się do Ciebie odwrócił...
Havoc
Myślałeś, że szykuje się kolejna rutynowa misja... A tu jednak nie! Okazało się, że lecicie do ruin laboratorium daleko za metrem, by zbadać teren. Wiesz, że wciąż może być tam wiele przydatnego sprzętu...
Lecicie w 10 (czyli 5 samolocików), z Tobą jest jeden wysoki i muskularny żołnierz w czarnym płaszczu z brzydką blizną na twarzy. Wygląda na trochę znudzonego... I nie zapiął pasów!
Shane
Zawód najemnika do prostych nie należał... Dobrze o tym wiesz. Byłeś przygotowany na to, że w końcu dorwą Ciebie ci źli... Leżysz teraz przykuty do stołu operacyjnego... Przeczuwasz niebezpieczeństwo - chyba Jinamijczycy chcą zrobić z Ciebie cyborga. Opuściłeś głowę na bok i zauważyłeś gościa, który potrzebował ochrony. Nigdy nie zrozumiesz Wybrańców - najpierw prosi o ukrycie, a potem paraduje po ulicy z herbem swojej rodziny. Jesteście sami w jakimś zakurzonym powmieszczeniu pełnym dziwnej aparatury...
Famir
Uciekłeś z własnej rodziny, bo nie mogłeś znieść myśli, że znowu spiskują... Twój ojciec pragnął wstąpić na miejsce Doskiasa i znowu pogrążyć Septerrę w chaosie. Uciekłeś, bo byłeś słaby. Twój ojciec jednak nie miał skrupułów. Wynajął na ciebie grupę assasynów - cyborgów. Nie udało ci się ich przechytrzyć, a ten felerny najemnik też nic Ci nie pomógł. Otworzyłeś oczy, lecz nie mogłeś ruszyć głową. Słyszałeś dziwne dźwięki - jakby przelewanie się jakiejś cieczy i... oddech obok siebie. To musiał być ten pieprzony najemnik... Jednak nie możesz tego sprawdzić - jesteś zbyt skrępowany.
Shimano
Czwarta powłoka. Targ świata. Dżungla. Targ świata. Dziwki, narkotyki, kradzieże, haracze... prawie tak jak w mieście wyrzutków. Już żyłeś przepełniony tą atmosferą, jednakże nie byłeś szczęśliwy. Czułeś, że na tej powłoce jest Twój dom, ale chyba nie na targu świata... Brakowało Ci sensu istnienia. Żyłeś od akcji do akcji, co na dłuższą metę robiło się nie do zniesienia. Tym razem jednak siedziałeś w barze przewalając całą skradzioną forsę (masz 300 monet). Wtem do środka wkroczył jakiś dziwny osobnik w długiej czarnej szacie, poprzetykanej złotymi i czerwonymi motywami przedstawiającej płomień. Rozejrzał się niezdecydowany wokoło...
Kloner
Wszedłeś do jakiegoś baru na Targu Świata. Miałeś już dosyć tych ciemnych, śmierdzących uliczek, pełnych szemranych typów. Teraz jednak poraziła Cię iluminacja oświetlająca miejscowe 'panienki' i różnorakie wina. Nie potrafiłeś się odnaleźć, lecz spostrzegłeś wzrok jakiegoś chłopaka. Coś było w tym wzroku, co nie pozwalało Ci obojętnie przejść dalej...