Hogwart Szkoła Magii i Czarodziejstwa

-
- Pomywacz
- Posty: 69
- Rejestracja: środa, 15 lutego 2006, 19:59
- Lokalizacja: z Psiego nieba
Hogwart Szkoła Magii i Czarodziejstwa
[Wszyscy uczniowie]
Wszyscy wysiedli z pociągu bardzo podekscytowani. Pierwszoroczni rozglądali się wszędzie, a starsze klasy poszły do zamku. Pierwszoroczniaków do zamku zaprowadził nauczyciel transmutacji Avin McDeen. Poszli do Wielkiej Sali na Ceremonię Przydziału. Pierwszoroczni byli bardzo zagubieni. Profesor McDeen kazał wnieść tiarę przydziału, która już po postawieniu na miejscu rozpoczęła swoją pieśń która brzmiała tak:
Ja mądra Tiara Losu,
Z Feniksem na czele,
Zaraz szybko powiem,
Gdzie Was przydzielę.
Nie wiem czy się zgodzicie,
Czy zadowoleni będziecie,
Lecz muszę wyjawić,
W którym domu się znajdziecie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie odwagą zabłyśniecie?
Może w Ravenclawie,
Gdzie zadania rozwiążecie?
Albo w Slytherinie,
Gdzie wszyscy Czystej Krwi,
Albo w Hufflepuffie,
Gdzie czarne mają brwi.
Więc swe sówki wysyłajcie
I nie martwcie się.
Każdy u mnie się dostanie,
Chyba, że zabraknie miejsc.
Wszyscy jak zaklęci wsłuchiwali się w tą fascynującą nutę. Gdy tiara skończyła wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować. Teraz wystąpił profesor Avin, trzymając w ręku długi zwój pergaminu Kiedy wyczytam kiedy wyczytam nazwisko imię, dana osoba nakłada Tiarę i siada na stołku. Pierwszą osobą, jaka została wyczytana była drobna dziewczynka o śniadej cerze z blond loczkami- Talia Aremis. Założyła tiarę, która opadła jej prawie na nos, i usiadła. W chwilę później...
- Ravenclaw!-krzyknęła tiara.
Przy stole po lewej stronie rozległy się oklaski i okrzyki aplauzu.
[Victor Delacroix]
Gdy profesor wyczytał twoje nazwisko, wyszedłeś z szeregu, nałożyłeś tiarę na głowę i usiadłeś na stołku. Usłyszałeś w uchu cichy głosik-Hmm gdzie by cię tu przydzielić? Dużo odwagi, brak szacunku dla zasad…Gdzie by cię tu przydzielić? Trochę zarozumiały…trudny wybór…Niech będzie...
-GRYFFINDOR!
Zdjąłeś tiarę i trzęsąc się ruszyłeś ku stołowi Gryffindoru.
[Peter Foley]
Profesor McDeen wyczytał twoje nazwisko. Wystraszony podszedłeś do stołka i nałożyłeś tiarę. Po chwili usłyszałeś jak Tiara szepcze do ciebie-To bardzo proste
-GRYFFINDOR! - krzyknęła Tiara na całą salę.
[Grind McSolley]
Słysząc swoje nazwisko trzęsąc się cały podszedłeś do tiary. Siadając z tiara na głowie nie trafiłeś w stołek, przez co wywaliłeś się do tyłu. Wszyscy w Wielkiej Sali wybuchli śmiechem. Ty czerwony na twarzy usiadłeś już na stołku i usłyszałeś głosik. Tak się go wystraszyłeś, że mało co nie spadłeś znów ze stołka. Głosik szeptał – Hmm…pyszałkowaty…Hmm pasowałbyś do Slytherinu…ale, ale…dostrzegam w tobie dużo mądrości…spróbujmy…
-RAVENCLAW!- Zdezorientowany wstałeś i z Tiarą na głowie zacząłeś biec w stronę stołów.
Musiałeś wrócić, żeby wśród ryków śmiechu rozbawionej Sali odstawić ją na stołek.
[Artur Monky]
A teraz twoje nazwisko. Leniwym krokiem podszedłeś do Tiary. Klapnąłeś na stołek i założyłeś Tiarę. Usłyszałeś- Tak…leniwy to ty jesteś…ale też miły i przyjazny…idealnie pasujesz do…
-HUFFLEPUFF!
[Willow Ohmsford]
Zajęta rozmową nie usłyszałaś jak profesor Avin wyczytał twoje imię. Stałaś nawijając z jakąś wysoką dziewczyną o tym jak to fajnie być tutaj. Nagle zobaczyłaś, że ktoś przed tobą stoi. Zerknęłaś w tamtą stronę i zmieszana spojrzałaś na ta osobę. Był to profesor McDeen.
-Młoda damo już trzy razy wyczytałem twoje imię a ty nawet nie zwróciłaś na to uwagi, ponieważ zbyt zajęta byłaś rozmową-rzekł lekko poirytowany Avin.-Jak już zostaniesz przydzielona do jakiegoś domu odejmuję 10 pkt. Za nieuwagę w pierwszym dniu.
- Przepraszam panie profesorze to już się więcej nie powtórzy…- z oczami pełnymi skruchy spojrzałaś na Avina.
- Mam nadzieję Ohmsford, teraz idź już i zakładaj tiarę.
Podbiegłaś do stołka, chwyciłaś Tiarę i nałożyłaś ją na głowę. Mądra Tiara powiedziała-Ech…jesteś bardzo lekko myślna…no, ale inne twoje cechy są jak najbardziej tam uważane za prawidłowe…
- GRYFFINDOR!
[Argil Omavel]
Grzecznie podszedłeś do stołka i nałożyłeś Tiarę. Gdy tylko dotknęła twojej głowy krzyknęła.
- HUFFLEPUFF!
Przy stole tego właśnie domu rozległy się krzyki aprobaty. Zachwycony podbiegłeś i zająłeś wolne miejsce obok Artura Monkey’a.
[Sandra Springton]
Wyszłaś z tłumu i bardzo nieśmiało podeszłaś do Tiary. Trochę wystraszona nałożyłaś ją na głowę. Lekko się zlękłaś gdy usłyszałaś głos Tiary- Jesteś bardzo nieśmiałą dziewczynką…i bardzo miłą…pasowałabyś do Ravenclavu…ale czuję w tobie wielką chęć sprawdzenia cię i wielką odwagę…spróbujmy…
-GRYFFINDOR!
Wszyscy wysiedli z pociągu bardzo podekscytowani. Pierwszoroczni rozglądali się wszędzie, a starsze klasy poszły do zamku. Pierwszoroczniaków do zamku zaprowadził nauczyciel transmutacji Avin McDeen. Poszli do Wielkiej Sali na Ceremonię Przydziału. Pierwszoroczni byli bardzo zagubieni. Profesor McDeen kazał wnieść tiarę przydziału, która już po postawieniu na miejscu rozpoczęła swoją pieśń która brzmiała tak:
Ja mądra Tiara Losu,
Z Feniksem na czele,
Zaraz szybko powiem,
Gdzie Was przydzielę.
Nie wiem czy się zgodzicie,
Czy zadowoleni będziecie,
Lecz muszę wyjawić,
W którym domu się znajdziecie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie odwagą zabłyśniecie?
Może w Ravenclawie,
Gdzie zadania rozwiążecie?
Albo w Slytherinie,
Gdzie wszyscy Czystej Krwi,
Albo w Hufflepuffie,
Gdzie czarne mają brwi.
Więc swe sówki wysyłajcie
I nie martwcie się.
Każdy u mnie się dostanie,
Chyba, że zabraknie miejsc.
Wszyscy jak zaklęci wsłuchiwali się w tą fascynującą nutę. Gdy tiara skończyła wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować. Teraz wystąpił profesor Avin, trzymając w ręku długi zwój pergaminu Kiedy wyczytam kiedy wyczytam nazwisko imię, dana osoba nakłada Tiarę i siada na stołku. Pierwszą osobą, jaka została wyczytana była drobna dziewczynka o śniadej cerze z blond loczkami- Talia Aremis. Założyła tiarę, która opadła jej prawie na nos, i usiadła. W chwilę później...
- Ravenclaw!-krzyknęła tiara.
Przy stole po lewej stronie rozległy się oklaski i okrzyki aplauzu.
[Victor Delacroix]
Gdy profesor wyczytał twoje nazwisko, wyszedłeś z szeregu, nałożyłeś tiarę na głowę i usiadłeś na stołku. Usłyszałeś w uchu cichy głosik-Hmm gdzie by cię tu przydzielić? Dużo odwagi, brak szacunku dla zasad…Gdzie by cię tu przydzielić? Trochę zarozumiały…trudny wybór…Niech będzie...
-GRYFFINDOR!
Zdjąłeś tiarę i trzęsąc się ruszyłeś ku stołowi Gryffindoru.
[Peter Foley]
Profesor McDeen wyczytał twoje nazwisko. Wystraszony podszedłeś do stołka i nałożyłeś tiarę. Po chwili usłyszałeś jak Tiara szepcze do ciebie-To bardzo proste
-GRYFFINDOR! - krzyknęła Tiara na całą salę.
[Grind McSolley]
Słysząc swoje nazwisko trzęsąc się cały podszedłeś do tiary. Siadając z tiara na głowie nie trafiłeś w stołek, przez co wywaliłeś się do tyłu. Wszyscy w Wielkiej Sali wybuchli śmiechem. Ty czerwony na twarzy usiadłeś już na stołku i usłyszałeś głosik. Tak się go wystraszyłeś, że mało co nie spadłeś znów ze stołka. Głosik szeptał – Hmm…pyszałkowaty…Hmm pasowałbyś do Slytherinu…ale, ale…dostrzegam w tobie dużo mądrości…spróbujmy…
-RAVENCLAW!- Zdezorientowany wstałeś i z Tiarą na głowie zacząłeś biec w stronę stołów.
Musiałeś wrócić, żeby wśród ryków śmiechu rozbawionej Sali odstawić ją na stołek.
[Artur Monky]
A teraz twoje nazwisko. Leniwym krokiem podszedłeś do Tiary. Klapnąłeś na stołek i założyłeś Tiarę. Usłyszałeś- Tak…leniwy to ty jesteś…ale też miły i przyjazny…idealnie pasujesz do…
-HUFFLEPUFF!
[Willow Ohmsford]
Zajęta rozmową nie usłyszałaś jak profesor Avin wyczytał twoje imię. Stałaś nawijając z jakąś wysoką dziewczyną o tym jak to fajnie być tutaj. Nagle zobaczyłaś, że ktoś przed tobą stoi. Zerknęłaś w tamtą stronę i zmieszana spojrzałaś na ta osobę. Był to profesor McDeen.
-Młoda damo już trzy razy wyczytałem twoje imię a ty nawet nie zwróciłaś na to uwagi, ponieważ zbyt zajęta byłaś rozmową-rzekł lekko poirytowany Avin.-Jak już zostaniesz przydzielona do jakiegoś domu odejmuję 10 pkt. Za nieuwagę w pierwszym dniu.
- Przepraszam panie profesorze to już się więcej nie powtórzy…- z oczami pełnymi skruchy spojrzałaś na Avina.
- Mam nadzieję Ohmsford, teraz idź już i zakładaj tiarę.
Podbiegłaś do stołka, chwyciłaś Tiarę i nałożyłaś ją na głowę. Mądra Tiara powiedziała-Ech…jesteś bardzo lekko myślna…no, ale inne twoje cechy są jak najbardziej tam uważane za prawidłowe…
- GRYFFINDOR!
[Argil Omavel]
Grzecznie podszedłeś do stołka i nałożyłeś Tiarę. Gdy tylko dotknęła twojej głowy krzyknęła.
- HUFFLEPUFF!
Przy stole tego właśnie domu rozległy się krzyki aprobaty. Zachwycony podbiegłeś i zająłeś wolne miejsce obok Artura Monkey’a.
[Sandra Springton]
Wyszłaś z tłumu i bardzo nieśmiało podeszłaś do Tiary. Trochę wystraszona nałożyłaś ją na głowę. Lekko się zlękłaś gdy usłyszałaś głos Tiary- Jesteś bardzo nieśmiałą dziewczynką…i bardzo miłą…pasowałabyś do Ravenclavu…ale czuję w tobie wielką chęć sprawdzenia cię i wielką odwagę…spróbujmy…
-GRYFFINDOR!
Rafiki:Bedziesz królem...wspaniałym królem

Sandra
Dziewczynka spojrzala niesmialo w strone stolu Gryfonow. Wolali ja i gestem zachecali, by szybko podeszla i zajela miejsce wsrod nich. Tak tez uczynila, a ich cieple powitanie sprawilo, ze zupelnie stracila glos. Jakis chlopak siedzacy kawalek dalej zawolal do niej:
- Ej, pierwszaczku! Nie doslyszalem twego imienia!
Nim zdazyla wyjakac z siebie "Sandra", jej glos zagluszyla kolejna porcja wiwatow i oklaskow. Dziewczynka zawstydzila sie i rumieniac sie na twarzy spuscila glowe. Wlozyla reke do kieszeni swej szaty i wziela w garsc malego, pluszowego Hefalumpa. Jego dotyk dodal jej troche otuchy...
Podniosla glowe i poczela uwaznie sie przygladac pozostalym, ktorzy byli nadal przydzielani do Domow. Spojrzala tez na nauczycieli. Niektorzy przyprawiali ja o dreszcze, inni zas sprawiali bardzo mile i cieple wrazenie. Zrazu poczula sie osamotniona i ogarnal ja jakis smutek...
Dziewczynka spojrzala niesmialo w strone stolu Gryfonow. Wolali ja i gestem zachecali, by szybko podeszla i zajela miejsce wsrod nich. Tak tez uczynila, a ich cieple powitanie sprawilo, ze zupelnie stracila glos. Jakis chlopak siedzacy kawalek dalej zawolal do niej:
- Ej, pierwszaczku! Nie doslyszalem twego imienia!
Nim zdazyla wyjakac z siebie "Sandra", jej glos zagluszyla kolejna porcja wiwatow i oklaskow. Dziewczynka zawstydzila sie i rumieniac sie na twarzy spuscila glowe. Wlozyla reke do kieszeni swej szaty i wziela w garsc malego, pluszowego Hefalumpa. Jego dotyk dodal jej troche otuchy...
Podniosla glowe i poczela uwaznie sie przygladac pozostalym, ktorzy byli nadal przydzielani do Domow. Spojrzala tez na nauczycieli. Niektorzy przyprawiali ja o dreszcze, inni zas sprawiali bardzo mile i cieple wrazenie. Zrazu poczula sie osamotniona i ogarnal ja jakis smutek...

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:
Artur Monky
Artur ziewnął sobie spokojnie i słuchał, co będzie się dalej działo. Popatrzył na Argil'a, który został również przyjęty do Hufflepuff'u. Obejrzał uważnie każdego z nauczycieli, po czym popatrzył na uczniów z innych "klas". Przyglądał się wszystkim dokładnie. Gdy już poznał wzrokowo wiele osób popatrzył na Argilla i odezwał się do niego.
Cześć. Jestem Artur. A ty?
Zapytał się nie pamiętając jego imienia.
Artur ziewnął sobie spokojnie i słuchał, co będzie się dalej działo. Popatrzył na Argil'a, który został również przyjęty do Hufflepuff'u. Obejrzał uważnie każdego z nauczycieli, po czym popatrzył na uczniów z innych "klas". Przyglądał się wszystkim dokładnie. Gdy już poznał wzrokowo wiele osób popatrzył na Argilla i odezwał się do niego.
Cześć. Jestem Artur. A ty?
Zapytał się nie pamiętając jego imienia.

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Przyglądałem się jak wszyscy wiwatowali samemu tylko wstając. Pierwszy raz słyszałem zawodzenia jakiejś czapki. Tak naprawdę ani mnie to obchodziło ani sprawiło mi to jakąkolwiek radość. Przypomniałem sobie czasy w Durmstrangu gdzie jedyną różnicą między uczniami był język, którym się posługiwali - oczywiście to obowiązywało tylko w dwóch pierwszych klasach - potem uczniowie byli uczeni Prasłowiańskiego, którym mieli nakaz porozumiewania się. Tiara Przydziału i cztery różne szkoły - a potem się mówi, że zachód jest demokratyczny - tak samo w USA mają tylko dwie partie - i gdzie tu demokracja? InDur czy InBadCzaM tworzyły uniwersalizm - Hogwart pogłębia tylko różnice. Do tego tworzy nienawiść
- spojrzałem na Gryfonów i Ślizgonów -
od początku są nauczeni być wrogami. To zupełny bezsens, no ale cóż - ustawiłem się z Dumbledorem, że w zamian za uczenie anglików i innych wyspiarzy (tak jakby tych kilku czarnych uczniów można było nazwać anglikami) będę mógł tu pomyszkować.
- myślę, a potem próbuje zagadać do nauczycielki siedzącej obok mnie (ładnej i młodej), jak nie ma takiej to do kogoś najbliżej siedzącego
- spojrzałem na Gryfonów i Ślizgonów -
od początku są nauczeni być wrogami. To zupełny bezsens, no ale cóż - ustawiłem się z Dumbledorem, że w zamian za uczenie anglików i innych wyspiarzy (tak jakby tych kilku czarnych uczniów można było nazwać anglikami) będę mógł tu pomyszkować.
- myślę, a potem próbuje zagadać do nauczycielki siedzącej obok mnie (ładnej i młodej), jak nie ma takiej to do kogoś najbliżej siedzącego

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Avarice von Metzegen
Przyglądam się ceremonii nez klaskania, ale cały czas stojąc. Opieranie się o kolumnę na zewnątrz sali. Cały czas ni mogę odzałować, że nie mam ozwolenia na nauczanie Magii Ognia... chociaż z drugiej strony, jeśli nauczyłbym jeje jakichś lekkoduchów...
Podnosę głowę znów słyszę jakieśmruczenie, potem "GRYFFINDOR" i brawa. Znów mruczenie "Ravenclaw!" i brawa. Uśmiecham się ironicznie, pełniąc tą "wartę" przy olbrzymich drzwiach sali. Ciekawe, czy umieją sie przyłożyć do alhemii równie dobrze, co do tej ceremonii... "HUFFLEPUFF-" dobiegło zza drzwi i znów brawa. -A czy należy klaskać kierowcy po tym, jak zajedzie na miejsce?- mówię półgłosem nei do końca rozumiejęc, czemu z samego podziału trzeba robić taka imprezę. Oczywiście są ludzie i ludziki. Wszystkich można sklasyfikować. Na Uniwersytecie magii ognia i w jej Akademii też był podział. Stwierdzano, kto jest lepszy do przywołań, a kto do piromancji. Kto woli Duże wybuchy, a kto strumienie płomeini... Czasami też był ktoś dobry we wszystkim. Avarice nieswiadomie wypiął pierś przypominjąc sobie swoją "nominację. "GRYFFINDOR!" brawa... Avarice obrócił się z powrotem do drzwi sali i oparł o kolumnę, krzyżyując ręce.
Przyglądam się ceremonii nez klaskania, ale cały czas stojąc. Opieranie się o kolumnę na zewnątrz sali. Cały czas ni mogę odzałować, że nie mam ozwolenia na nauczanie Magii Ognia... chociaż z drugiej strony, jeśli nauczyłbym jeje jakichś lekkoduchów...
Podnosę głowę znów słyszę jakieśmruczenie, potem "GRYFFINDOR" i brawa. Znów mruczenie "Ravenclaw!" i brawa. Uśmiecham się ironicznie, pełniąc tą "wartę" przy olbrzymich drzwiach sali. Ciekawe, czy umieją sie przyłożyć do alhemii równie dobrze, co do tej ceremonii... "HUFFLEPUFF-" dobiegło zza drzwi i znów brawa. -A czy należy klaskać kierowcy po tym, jak zajedzie na miejsce?- mówię półgłosem nei do końca rozumiejęc, czemu z samego podziału trzeba robić taka imprezę. Oczywiście są ludzie i ludziki. Wszystkich można sklasyfikować. Na Uniwersytecie magii ognia i w jej Akademii też był podział. Stwierdzano, kto jest lepszy do przywołań, a kto do piromancji. Kto woli Duże wybuchy, a kto strumienie płomeini... Czasami też był ktoś dobry we wszystkim. Avarice nieswiadomie wypiął pierś przypominjąc sobie swoją "nominację. "GRYFFINDOR!" brawa... Avarice obrócił się z powrotem do drzwi sali i oparł o kolumnę, krzyżyując ręce.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Majtek
- Posty: 87
- Rejestracja: piątek, 16 grudnia 2005, 15:23
- Lokalizacja: Z Lwiej Skały
- Kontakt:


-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
Michael Clone
Chłopak siedzi przy stole slitherinu jakby od nie chcenia, i spogląda w stronę nowych uczniów z lekkim obrzydzeniem-ciekawe ile szlam doszło do szkoły w tym roku-śmieje się mówiąc do swoich kolegów przy stole
Chłopak siedzi przy stole slitherinu jakby od nie chcenia, i spogląda w stronę nowych uczniów z lekkim obrzydzeniem-ciekawe ile szlam doszło do szkoły w tym roku-śmieje się mówiąc do swoich kolegów przy stole
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mafia Radioaktywnych Krów

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:

-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:
Angil Omavel
Nie wiem czy to wrogość czy nie... ale wiem jedno, życie w zamkniętych murach, gdzie każdy cię pilnuje i patrzy na ręce nie jest dla mnie, chciałbym teraz wyjść na dwór... poczuć zapach trawy, liści... poczuć wiatr we włosach, zobaczyć ptaki wirujace w odwiecznym podniebnym tańcu... a nie słuchać głupot i wąchać smród świec. Angil skrzywił się. Po chwili milczenia odrócił się do nowego znajomego i rzekł: A ty... co sądzisz o tej szkole... jesteś tu dobrowolnie? Aha... jeszcze jedno. Jedyną rzeczą jaka mi się tutaj podoba to, że mogłem wziąc ze soba mojego ukochanego sokoła... ty masz jakieś zwierze?
Nie wiem czy to wrogość czy nie... ale wiem jedno, życie w zamkniętych murach, gdzie każdy cię pilnuje i patrzy na ręce nie jest dla mnie, chciałbym teraz wyjść na dwór... poczuć zapach trawy, liści... poczuć wiatr we włosach, zobaczyć ptaki wirujace w odwiecznym podniebnym tańcu... a nie słuchać głupot i wąchać smród świec. Angil skrzywił się. Po chwili milczenia odrócił się do nowego znajomego i rzekł: A ty... co sądzisz o tej szkole... jesteś tu dobrowolnie? Aha... jeszcze jedno. Jedyną rzeczą jaka mi się tutaj podoba to, że mogłem wziąc ze soba mojego ukochanego sokoła... ty masz jakieś zwierze?
Fuck?

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:

-
- Pomywacz
- Posty: 69
- Rejestracja: środa, 15 lutego 2006, 19:59
- Lokalizacja: z Psiego nieba
[Do wszystkich]
Nagle na stołach pojawiły się półmiski z przepysznym jedzeniem: befsztyki, pieczone kurczaki, kotlety schabowe i jagnięce i wiele, wiele innych smacznych rzeczy.
[Sandra]
Kiedy siedziałaś przy stole smutna zagadnął cię jakiś pierwszoroczniak . Jeżeli dobrze pamiętasz to nazywał się Victor- Cześć jestem Victor a ty? Cieszysz się, że jesteś w Gryffindorze?
[Harry-nauczyciel]
Po twojej lewej stronie siedzi gajowy pół olbrzym Hertz.
A po prawej nauczycielka od zielarstwa Berta Plant. Jest jeszcze bardzo młodą kobietą. Uczy w Hogwarcie dopiero 3 lata. Ma krótkie czarne włosy, bursztynowe oczy, jest szczupła i wygląda na wysoką. Według ciebie jest bardzo atrakcyjną kobietą. Zagadnąłeś do niej. (co mówisz?)
[Victor]
Patrz do Sandry.
[Michael]
Twoi znajomi wybuchli śmiechem. Zaczęliście gadać o tym, kogo można by zacząć gnębić w tym roku z pierwszaków.
Poza sesją:
To co mówimy piszemy od myślnika i kursywą, to co myślimy „kursywą” , a <tak piszemy poza sesją> Piszcie w 3 osobie. Arxel i AC piszcier imiona na początku postów! AC i Mr.Z zaznaczajcie przy imieniu że jesteście nauczycielami. Miłego pisania.
Nagle na stołach pojawiły się półmiski z przepysznym jedzeniem: befsztyki, pieczone kurczaki, kotlety schabowe i jagnięce i wiele, wiele innych smacznych rzeczy.
[Sandra]
Kiedy siedziałaś przy stole smutna zagadnął cię jakiś pierwszoroczniak . Jeżeli dobrze pamiętasz to nazywał się Victor- Cześć jestem Victor a ty? Cieszysz się, że jesteś w Gryffindorze?
[Harry-nauczyciel]
Po twojej lewej stronie siedzi gajowy pół olbrzym Hertz.
A po prawej nauczycielka od zielarstwa Berta Plant. Jest jeszcze bardzo młodą kobietą. Uczy w Hogwarcie dopiero 3 lata. Ma krótkie czarne włosy, bursztynowe oczy, jest szczupła i wygląda na wysoką. Według ciebie jest bardzo atrakcyjną kobietą. Zagadnąłeś do niej. (co mówisz?)
[Victor]
Patrz do Sandry.
[Michael]
Twoi znajomi wybuchli śmiechem. Zaczęliście gadać o tym, kogo można by zacząć gnębić w tym roku z pierwszaków.
Poza sesją:
To co mówimy piszemy od myślnika i kursywą, to co myślimy „kursywą” , a <tak piszemy poza sesją> Piszcie w 3 osobie. Arxel i AC piszcier imiona na początku postów! AC i Mr.Z zaznaczajcie przy imieniu że jesteście nauczycielami. Miłego pisania.
Rafiki:Bedziesz królem...wspaniałym królem

-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
Michael Clone
-Widzicie tamtą patałache?-mówi wskazując na Angila Omavela-ciekawe ile wytrzyma, a ten-tu wskazuj na Artura Monkya- wyglądam jak małpa-ostatnie słowa wypowiada przez śmiech, jak sie uspokoił, zaczął jeść. Powoli i z gracją, wyższościa.
-Widzicie tamtą patałache?-mówi wskazując na Angila Omavela-ciekawe ile wytrzyma, a ten-tu wskazuj na Artura Monkya- wyglądam jak małpa-ostatnie słowa wypowiada przez śmiech, jak sie uspokoił, zaczął jeść. Powoli i z gracją, wyższościa.
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mafia Radioaktywnych Krów

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:
Artur Monky
Chwilę popatrzył się na Angila ze zdziwieniem, po czym powiedział do niego.
-Dobra! Nie jestem głodny, a wszyscy nauczyciele tu chyba są, więc nikt nas raczej nie złapie.
Powiedział z entuzjazmem, a gdy Angil zaczął iść poszedł za nim.
Wreszcie odetchnę świeżym powietrzem...
Pomyślał i uśmiechnął się sam do siebie.
Chwilę popatrzył się na Angila ze zdziwieniem, po czym powiedział do niego.
-Dobra! Nie jestem głodny, a wszyscy nauczyciele tu chyba są, więc nikt nas raczej nie złapie.
Powiedział z entuzjazmem, a gdy Angil zaczął iść poszedł za nim.
Wreszcie odetchnę świeżym powietrzem...
Pomyślał i uśmiechnął się sam do siebie.
