[Morrowind] Wojna Rodów
: wtorek, 21 lutego 2006, 21:46
Zaczynamy!
Telvanni: (Tel Mora)
-AC
-Nyano
Hlaalu: (Balmora)
-Smoku
-Theavis
-BLACKSouL
Redoran: (Ald-Runh)
-Mr.Z
-Radar
-MISTRZ_MIECZA
WSTĘP
Nastały ciężkie czasy dla tej krainy. 3 rody popadły w konflikty i tylko cud może powstrzymać wybuch prawdziwej wojny między nimi. Ale jak wiadomo- cudów nie ma... Rody zaczęły rekrutować nowych członków, mających robić za mięso armatnie. Ale wśród nich, jest kilku takich, któży byćmoże zmienią historię...
Macie po 500 szt. złota, zwykłe ubrania, jakieś kiepskie miecze, magowie mają czary podstawowe z dziedzin magii, które mają w umiejętnościach głównych.
Jest ranek.
AC, Nyano
Wreszcie przybyliście do Tel Mora- głównej siedziby rodu Telvanni... Nyano musiał długo zbierać na tą podróż, no może nie aż tak długo. AC za to nie musiał prawie w ogóle zbierać... Poprosił swoich podstarzałych rodziców o pieniądze... Zgodzili się? No własnie nie zgodzili się. Musiał ich zabić. No cóż, cel uświęca środki...
Niedaleko wejścia do głównego miasta było zbiorowisko rekrutów. Nyano był tam juz od jakiegoś czasu, więc miał miejsce w "pierwszym rzędzie". AC przybył trochę później... Ale co za problem dla Norda przepchnąć pare mrocznych elfów?
Wreszcie przyszedł jakiś mag w dosyć drogich szatach. Raczej nikt ważny nie był, ale nie był też jakimś podrzędnym członkiem rodu. Wreszcie przemówił:
Hmmm... Nowi "rekruci"- widać było jego pogardę dla nowicjuszy.
Aby zostać przyjętym do naszego rodu, macie zdobyć kamień z duszą skrzekacza.- powiedział poczym dał znak, by rozdano puste kamienie dusz. Wszyscy dostali po jednym. Macie być tu jutro w południe, kto wykona zadanie zostanie przyjęty- zakończył i poszedł.
W tłumie słychać było szpety niezadowolenia: Cooo? Mamy jakiś szajs zdobyć? Chcemy walczyć!. Nowicjusze, a już chcą walczyć... Z nich prawdziwych Telvannich nie będzie...
Kilka osób zaczęło dyskutować o zadaniu. Kilki pojedyńczych udało się do sklepu... Chcą kupić w sklepie - pomyślał Nyano. Inni ruszyli w kierunku dziczy. Ciekawe jak złapią dusze? Amatorzy...
Co robicie?
Brelyn Indarys, Draeno Mortagh-ra, Thaevis
Balmora, plac koło siedziby głównej Hlaalu.
Zostaliście wpuszczeni razem z grupą kilku łotrzyków i innych złodziejaszków do środka. Pilnowaliście swojich kieszeni- w takim towarzystwie trzeba uważać.
Jeden z członków rodu odczytał list:
Aby dostać się do rodu Hlaalu, musicie udowodnić swoją znajomość zabezpieczeń. Macie tu kilka skrzynek, kto je otworzy i przyjdzie z zawartością tutaj jutro w południe, zostanie członkiem rodu.
Zwinął list, rozdał skrzyneczki i znikł bez śladu.
Otworzę to w 10 minut! - zaczęli się przechwalać niektóży. Ale te zamki są całkiem nieźle zabezpieczone. Potrzebny wam będzie jakiś wytrych, zwój otwarcia albo... Pomoc doświadczonego złodzieja.
Co robicie?
Zeth, Ragar, Ivor
Pochmurne miasto Ald-Runh... Zamiecie pyłu takie jak dzisiaj to w tych okolicach normalka. Niemogąc juz znieść czekania w takiej pogodzie wszyscy skryli się pod osłoną "dachu" Skaru - wielkiej "muszli kraba".
Wkońcu wprowadzono was do środka. Ale tylko do pierwszej komnaty. Jeszcze ktoś by się tam pogubił... Po drodze przeszliście przez obszar handlowy. Przechodziliście po drewnianych mostach linowych. Komuś zrobiło się niedobrze. Mięczak. NA miejscu dowiedzieliście się o warunku dołączenia do rodu:
Witam, jak może wiecie, nasze hodowle guarów są nenkane przez spaczone Kagouti. Macie je wybić. Kto przyniesie nam łeb tego ścierwa, zostanie przyjęty. Wyruszcie na zachód, napewno się na nie natkniecie. Macie czas do jutrzejszego południa - zakończyła przemawiać kobieta.
Kilka osób oraganizuje się w grupy, inni chcą isć sami.
Co robicie?
Telvanni: (Tel Mora)
-AC
-Nyano
Hlaalu: (Balmora)
-Smoku
-Theavis
-BLACKSouL
Redoran: (Ald-Runh)
-Mr.Z
-Radar
-MISTRZ_MIECZA
WSTĘP
Nastały ciężkie czasy dla tej krainy. 3 rody popadły w konflikty i tylko cud może powstrzymać wybuch prawdziwej wojny między nimi. Ale jak wiadomo- cudów nie ma... Rody zaczęły rekrutować nowych członków, mających robić za mięso armatnie. Ale wśród nich, jest kilku takich, któży byćmoże zmienią historię...
Macie po 500 szt. złota, zwykłe ubrania, jakieś kiepskie miecze, magowie mają czary podstawowe z dziedzin magii, które mają w umiejętnościach głównych.
Jest ranek.
AC, Nyano
Wreszcie przybyliście do Tel Mora- głównej siedziby rodu Telvanni... Nyano musiał długo zbierać na tą podróż, no może nie aż tak długo. AC za to nie musiał prawie w ogóle zbierać... Poprosił swoich podstarzałych rodziców o pieniądze... Zgodzili się? No własnie nie zgodzili się. Musiał ich zabić. No cóż, cel uświęca środki...
Niedaleko wejścia do głównego miasta było zbiorowisko rekrutów. Nyano był tam juz od jakiegoś czasu, więc miał miejsce w "pierwszym rzędzie". AC przybył trochę później... Ale co za problem dla Norda przepchnąć pare mrocznych elfów?
Wreszcie przyszedł jakiś mag w dosyć drogich szatach. Raczej nikt ważny nie był, ale nie był też jakimś podrzędnym członkiem rodu. Wreszcie przemówił:
Hmmm... Nowi "rekruci"- widać było jego pogardę dla nowicjuszy.
Aby zostać przyjętym do naszego rodu, macie zdobyć kamień z duszą skrzekacza.- powiedział poczym dał znak, by rozdano puste kamienie dusz. Wszyscy dostali po jednym. Macie być tu jutro w południe, kto wykona zadanie zostanie przyjęty- zakończył i poszedł.
W tłumie słychać było szpety niezadowolenia: Cooo? Mamy jakiś szajs zdobyć? Chcemy walczyć!. Nowicjusze, a już chcą walczyć... Z nich prawdziwych Telvannich nie będzie...
Kilka osób zaczęło dyskutować o zadaniu. Kilki pojedyńczych udało się do sklepu... Chcą kupić w sklepie - pomyślał Nyano. Inni ruszyli w kierunku dziczy. Ciekawe jak złapią dusze? Amatorzy...
Co robicie?
Brelyn Indarys, Draeno Mortagh-ra, Thaevis
Balmora, plac koło siedziby głównej Hlaalu.
Zostaliście wpuszczeni razem z grupą kilku łotrzyków i innych złodziejaszków do środka. Pilnowaliście swojich kieszeni- w takim towarzystwie trzeba uważać.
Jeden z członków rodu odczytał list:
Aby dostać się do rodu Hlaalu, musicie udowodnić swoją znajomość zabezpieczeń. Macie tu kilka skrzynek, kto je otworzy i przyjdzie z zawartością tutaj jutro w południe, zostanie członkiem rodu.
Zwinął list, rozdał skrzyneczki i znikł bez śladu.
Otworzę to w 10 minut! - zaczęli się przechwalać niektóży. Ale te zamki są całkiem nieźle zabezpieczone. Potrzebny wam będzie jakiś wytrych, zwój otwarcia albo... Pomoc doświadczonego złodzieja.
Co robicie?
Zeth, Ragar, Ivor
Pochmurne miasto Ald-Runh... Zamiecie pyłu takie jak dzisiaj to w tych okolicach normalka. Niemogąc juz znieść czekania w takiej pogodzie wszyscy skryli się pod osłoną "dachu" Skaru - wielkiej "muszli kraba".
Wkońcu wprowadzono was do środka. Ale tylko do pierwszej komnaty. Jeszcze ktoś by się tam pogubił... Po drodze przeszliście przez obszar handlowy. Przechodziliście po drewnianych mostach linowych. Komuś zrobiło się niedobrze. Mięczak. NA miejscu dowiedzieliście się o warunku dołączenia do rodu:
Witam, jak może wiecie, nasze hodowle guarów są nenkane przez spaczone Kagouti. Macie je wybić. Kto przyniesie nam łeb tego ścierwa, zostanie przyjęty. Wyruszcie na zachód, napewno się na nie natkniecie. Macie czas do jutrzejszego południa - zakończyła przemawiać kobieta.
Kilka osób oraganizuje się w grupy, inni chcą isć sami.
Co robicie?