[Sesja][Wampir: Maskarada] Modern Night

[Epyon]

Ivan Dimitrij

-M..m..mojego ojca? A...ale jak? Przecież on zginął! Powiedz mi wszystko co wiesz. Ale zacznij od tego kim jesteś.

[Seth]

- Mieliśmy spędzic miłe chwile w tym domku, za miastem. Babcia Petera zmarła, więc nie mieliśmy już gdzie mieszkac. Wtedy Pete, dostał pocztą ulotkę, o tanim domku, w spokojnym miejscu, pod Nowym Jorkiem...
Dziewczyna spuszcza wzrok, i lekko się uśmiecha...
########
- Kim jestem? Ach! Jestem znany pod wieloma imionami, a gdybym ci wyjawił moje prawdziwe nie uwierzyłbyś mi. Co do twojego ojca... nie żyje, masz rację...
Kierowca odwraca wzrok od lusterka i patrzy ponownie, wyłącznie na drogę...

[Epyon]

Ivan Dimitrij

-Wypróbuj mnie.

[Seth]

- Gdybym ci powiedział że jestem ojcem, twojego ojca, i wielu przed nim, co byś zrobił? Widzisz... ja nie potrzebuję Maskarady... Pytanie czy schowasz się za płaszczam kłamstw, czy pozwolisz prawdzie zdruzgotac twój umysł?

[Epyon]

Ivan Dimitrij

-Ja niecierpię Maskarady. Wybieram prawdę. Kiedyś chciałem wrócić do człowieczeństwa, lecz zaakceptowałem mój los. Wybrałem prawdę. Teraz też chcę ją poznać. Pomimo tego, że na codzien używam kłamstwa i obłudy... Pomóż mi zrozumieć świat.

[Seth]

W lusterku widzisz cień uśmiechu który przewinął się przez twarz kierowcy...
- Wierz mi... Jeden już mnie prosił o coś podobnego... To go zniszczyło i przeklęło na wieki... Poza tym, widzę już ziarno czegoś takiego w twoim umyśle... Uważaj, młody łowco... Masz w sobie coś, co zostanie uwolnione w najmniej oczekiwanej chwili. Nie pokażę ci prawdy, nie teraz...

[Epyon]

Ivan Dimitrij

-Będę czekał...

[Kloner]

Michael

-Ale z kąd mieliście tą informacje o tym domku?

[Seth]

- Znaleźliśmy ulotkę w skrzynce pocztowej. Później podpisaliśmy umowę z panią DeSorye... Wtedy myślałam że jest całkiem miła...
Nathan w milczeniu przysłuchuje się rozmowie, jakby w zamyśleniu...
#######
- Zatem zostawię cię na skraju miasta... Co zrobisz dalej, zależy tylko od ciebie... Jednak niedługo będziesz musiał uciekac z miasta, daleko... Mój Jihad już prawie się skończył... a to, są ostatnie noce...
Ivana ogarnia dziwne uczucie... Po chwili osuwa się na fotel i zapada w głęboki stan odrętwienia... Gdy się budzi, obok widzi wielką tablicę z napisem...
Witajcie w Nowym Jorku

[Kloner]

Michael

W myślach: Ona to zrobiła specjalnie. Wiem to.
-Nathan nad czym tak myślisz?

[Seth]

- Coś dziwnego jest w powietrzu... Jesteś jeszcze młody i pewnie tego nie wyczuwasz... Możemy porozmawiac w cztery oczy?
Razem z Nathanem, Michael wychodzi z jachtu i staje na zewnątrz...
Jest bezchmurna noc... Doki, jak zwykle o tej porze, w przeciwieństwie do centrum, są opustoszałe...
- Nie wiem czemu, ale... czuję strach. Coś się zbliża, a ja nie jestem w stanie nawet dojrzec co! Jedno jest pewne... gdy tylko DeSorye zginie, musimy wynosic się z miasta... Najlepiej jeśli każdy odejdzie w innym kierunku...

[Kloner]

Michael

-Rozumiem cię, ale to będzie trudne. Co ze stecy?

[Seth]

Orso podnosi wzrok do gwiazd...
- Boję się, że będzie musiała zginąc... Nie mogę sobie pozwolic na ciężar dziecka... Mogłem o tym pomyślec wcześniej...

[Kloner]

Michael

-Musi być jakieś inne wyjście. Może ja się nią zajme?

[Seth]

Setyta odwraca wzrok do maga...
- Ty? Sam jesteś jeszcze dzieckiem i niewiele wiesz o świecie spokrewnionych... Nie bądź na mnie wściekły, sam czasami wolałbym nic nie wiedziec... Proponuję by gdy tylko dziewczyna przestanie byc potrzebna... zabic ją.

[Kloner]

Michael

-Nie wiem czy to dobry pomysł, nie wiem czy dam rade...

[Seth]

- Sam się wacham... stworzyłem ją... jeszcze tej nocy, zależało mi na jej uwolnieniu. A teraz wreszcie zauważyłem że zrujnowałem jej życie... Powinna była tam umrzec...