[Skok na Bank] Scena Pierwsza i Ostatnia

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP
Jack Sparrow
Wiecie co? Nie myślcie, że się uparłem, ale jeśli mamy mieć te samochody to najlepiej aby stały obok wejścia do ścieków, bo jeśli mamy juz nimi uciekać to najlepiej, żeby wyjść z nich i od razu uciekać.- mówię ostatni raz ogarniając wzrokiem budynek. Po czym kierję się powoli w stronę naszego pojazdu.
Wiecie co? Nie myślcie, że się uparłem, ale jeśli mamy mieć te samochody to najlepiej aby stały obok wejścia do ścieków, bo jeśli mamy juz nimi uciekać to najlepiej, żeby wyjść z nich i od razu uciekać.- mówię ostatni raz ogarniając wzrokiem budynek. Po czym kierję się powoli w stronę naszego pojazdu.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Thomas Hopkins:
- Dobra, detektywie, łączniku, wsiadajcie do mojego wozu i jedziemy po te kamerki, bo to na pewno będzie potrzebne. A kiedy tylko wrócimy, jadę do nadzoru budowlanego sfotografować te plany. - Thomas przebiera się błyskawicznie z powrotem w mundur, zaciąga kurtkę mundurową i idzie w kierunku wyjścia, w drzwiach czekając na kompanów. - A właśnie, jak wrócimy, to pokażesz mi - zwraca się do łącznika - jak wjechać samochodem do środka.
- Dobra, detektywie, łączniku, wsiadajcie do mojego wozu i jedziemy po te kamerki, bo to na pewno będzie potrzebne. A kiedy tylko wrócimy, jadę do nadzoru budowlanego sfotografować te plany. - Thomas przebiera się błyskawicznie z powrotem w mundur, zaciąga kurtkę mundurową i idzie w kierunku wyjścia, w drzwiach czekając na kompanów. - A właśnie, jak wrócimy, to pokażesz mi - zwraca się do łącznika - jak wjechać samochodem do środka.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Kontakt:
Alistair Bourdais
w porządku jedźmy, mam nadzieję że transakcja przebiegnie bez większych problemów, a jeżeli się takie pojawią, to zreztą co ja bedę gadać, wy wiecie jak się należy zachować w takiej sytaucji udał się w kierunku samochodu, zajął miejsce z tyłu, dyskretnie sprawdził bron, po czym wsadził spowrotem do kabury
w porządku jedźmy, mam nadzieję że transakcja przebiegnie bez większych problemów, a jeżeli się takie pojawią, to zreztą co ja bedę gadać, wy wiecie jak się należy zachować w takiej sytaucji udał się w kierunku samochodu, zajął miejsce z tyłu, dyskretnie sprawdził bron, po czym wsadził spowrotem do kabury

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Wszyscy:
Wsiedliście do wozów w ten sam sposób co poprzednio, na dwie grupy. Tym razem to Bourdais kierował BMW, tylko chyba on wiedział gdzie w tym mieście można kupić potrzebny sprzęt. Jazda do “sklepu” zajęła wam półgodziny. Ta łatwiejsza część załatwiona, cisnęło się wam na myśl. Pierwszy wyszedł detektyw, tuż za nim pośrednik a dopiero potem reszta z was. Alistair podszedł do dużych metalowych drzwi, uderzył pięścią trzy razy, a gdy otworzyły się rzekł do postawnego mulata.- My do Steel'a, mamy interes. Mężczyzna spojrzał na niego spode łba i jedynie się zaśmiał, po czym odpowiedział ci rozbawionym głosem.- Ja myślę że taki pies jak ty ma interes, a teraz zjeżdżajcie stąd w podskoka...- Nie zdążył dokończyć gdy zza niego wyłonił się inny mężczyzna, również mulat tylko że ten był w gustownym garniturze, gdy tylko ujrzał detektywa powiedział.- Czego tu szukasz dawny przyjacielu, nie jasno powiedziałem że nie jesteś tutaj mile widziany. Przez ciebie straciłem grube pieniądze, a teraz masz do mnie interes glino?- spytał, a jego głos nie był przyjemny.- Mam nadzieje że masz dobry powód aby się tu pojawić, wraz z swymi towarzyszami.
Wsiedliście do wozów w ten sam sposób co poprzednio, na dwie grupy. Tym razem to Bourdais kierował BMW, tylko chyba on wiedział gdzie w tym mieście można kupić potrzebny sprzęt. Jazda do “sklepu” zajęła wam półgodziny. Ta łatwiejsza część załatwiona, cisnęło się wam na myśl. Pierwszy wyszedł detektyw, tuż za nim pośrednik a dopiero potem reszta z was. Alistair podszedł do dużych metalowych drzwi, uderzył pięścią trzy razy, a gdy otworzyły się rzekł do postawnego mulata.- My do Steel'a, mamy interes. Mężczyzna spojrzał na niego spode łba i jedynie się zaśmiał, po czym odpowiedział ci rozbawionym głosem.- Ja myślę że taki pies jak ty ma interes, a teraz zjeżdżajcie stąd w podskoka...- Nie zdążył dokończyć gdy zza niego wyłonił się inny mężczyzna, również mulat tylko że ten był w gustownym garniturze, gdy tylko ujrzał detektywa powiedział.- Czego tu szukasz dawny przyjacielu, nie jasno powiedziałem że nie jesteś tutaj mile widziany. Przez ciebie straciłem grube pieniądze, a teraz masz do mnie interes glino?- spytał, a jego głos nie był przyjemny.- Mam nadzieje że masz dobry powód aby się tu pojawić, wraz z swymi towarzyszami.

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Shane Mcmahon
Sjhane spojrzał spode łba na typa rozmawiającego z gliniarzem. Nie wyglądał na przyjemniaczka, toteż Shane postanowił nie zabierać głosu i włozył dłonie do kieszeni. Z ciekawością przysłuchiwał się rozmowie dwóch facetów, którzy najwyraźniej nie przepadali za sobą. Spojrzał na resztę ekipy. Byli równie zafrapowani tą sytuacja co on. "Ciekawe kontakty ma ten glina", pomyslał Mcmahon i pogrążył się w rozmyślaniach.
Sjhane spojrzał spode łba na typa rozmawiającego z gliniarzem. Nie wyglądał na przyjemniaczka, toteż Shane postanowił nie zabierać głosu i włozył dłonie do kieszeni. Z ciekawością przysłuchiwał się rozmowie dwóch facetów, którzy najwyraźniej nie przepadali za sobą. Spojrzał na resztę ekipy. Byli równie zafrapowani tą sytuacja co on. "Ciekawe kontakty ma ten glina", pomyslał Mcmahon i pogrążył się w rozmyślaniach.

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP
Jack Sparrow
*Jeśli to jego jedyny kontakt to on chyba przez całą swoją służbę paczki na komisariacie wcinał*- myślę nie wychylając się zza reszty, żaby nie wyglądać za nazbyt wesołego. *Ci kolesie to też nie wygladają na takich co by mieli jakiś sprzęt. Chociaż ja wiem jakie oni mają gusty*- myślę lustrując kolesi zza pleców reszty.
*Jeśli to jego jedyny kontakt to on chyba przez całą swoją służbę paczki na komisariacie wcinał*- myślę nie wychylając się zza reszty, żaby nie wyglądać za nazbyt wesołego. *Ci kolesie to też nie wygladają na takich co by mieli jakiś sprzęt. Chociaż ja wiem jakie oni mają gusty*- myślę lustrując kolesi zza pleców reszty.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Kontakt:
Alistair Bourdais
najpierw zabierz stąd swojego kundla na posyłki, nie wiem rzuc mu może patyk niech aportuje spojrzał na ochroniarza paszoł won, nie przeszkadzaj jak dorośli rozmawiają ponownie zwrócił sie do mężczyzny, widzisz nas, policjantów i przestępców łączy specyficzna więź, na zasadzie przyczyna skutek, nieoczekiwałem od ciebie ciepłego powitania, więc nie musisz mi nic udowadniać, zwróciłem się do ciebie, gdyz uważam że jesteś najlepszym człowiekiem z branży, w tym mieście, wiesz taki stary, dobry ojciec chrzestny tego miasta, mógłbym się zwrócić na przykład do jakiś młodych wilków, tak tych którzy są ci sola w oku, nie oczekuję od ciebie nic, ja i moji przyjaciele mamy pieniądze i chcemy zrobic u ciebie zakupy, z pewnych zródeł wiem że ostatnio coś ci marnie idą interesy, więc chyba nie chciałbyś żebyśmy poszli do konkurencji co? to jak będziemy tak stać i łypać na siebie oczami, czy się dogadamy, stary przyjacielu? wyraźnie zaakcentował ostatnie dwa słowa, i oczekiwał na reakcję rozmówcy
najpierw zabierz stąd swojego kundla na posyłki, nie wiem rzuc mu może patyk niech aportuje spojrzał na ochroniarza paszoł won, nie przeszkadzaj jak dorośli rozmawiają ponownie zwrócił sie do mężczyzny, widzisz nas, policjantów i przestępców łączy specyficzna więź, na zasadzie przyczyna skutek, nieoczekiwałem od ciebie ciepłego powitania, więc nie musisz mi nic udowadniać, zwróciłem się do ciebie, gdyz uważam że jesteś najlepszym człowiekiem z branży, w tym mieście, wiesz taki stary, dobry ojciec chrzestny tego miasta, mógłbym się zwrócić na przykład do jakiś młodych wilków, tak tych którzy są ci sola w oku, nie oczekuję od ciebie nic, ja i moji przyjaciele mamy pieniądze i chcemy zrobic u ciebie zakupy, z pewnych zródeł wiem że ostatnio coś ci marnie idą interesy, więc chyba nie chciałbyś żebyśmy poszli do konkurencji co? to jak będziemy tak stać i łypać na siebie oczami, czy się dogadamy, stary przyjacielu? wyraźnie zaakcentował ostatnie dwa słowa, i oczekiwał na reakcję rozmówcy

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Wszyscy
Przyglądaliście się w skupieniu mężczyźnie, odpowiedz detektywa była dość ostra i nie wiedzieliście jak może on zareagować. Byliście w jego dzielnicy, przed jego budynkiem i za pewne wokół was czaili się jego ludzie. Nie była to dogodna sytuacja do grożenia, nie teraz. W końcu Steel odpowiedział.
-Marnie mi idą interesy... jak zwykle niewyparzony język.- uśmiechnął się do Bourdais'a- Kto by powiedział że taki burak jak ty wychowywał się w tej dzielnicy.- odsunął się do wewnątrz budynku i wskazał gestem żebyście weszli.- Ruszać wasze białe dup*, nim tajniacy w tamtym czarnym vanie zrobią wam portrety- kiwnął w stronę wozu stojącego naprzeciwko budynku przy którym staliście.
Szybkim krokiem weszliście do pomieszczenia. Okazało się ono niezwykle gustownie urządzone, same antyki i przedmioty z renomowanych sklepów. O chwili usiedliście na kanapach w pokoju po prawej od wejścia, naprzeciw wam usiadł wasz gospodarz w fotelu.- No to w czym mogę służyć Alistair, czego potrzebujecie?
Przyglądaliście się w skupieniu mężczyźnie, odpowiedz detektywa była dość ostra i nie wiedzieliście jak może on zareagować. Byliście w jego dzielnicy, przed jego budynkiem i za pewne wokół was czaili się jego ludzie. Nie była to dogodna sytuacja do grożenia, nie teraz. W końcu Steel odpowiedział.
-Marnie mi idą interesy... jak zwykle niewyparzony język.- uśmiechnął się do Bourdais'a- Kto by powiedział że taki burak jak ty wychowywał się w tej dzielnicy.- odsunął się do wewnątrz budynku i wskazał gestem żebyście weszli.- Ruszać wasze białe dup*, nim tajniacy w tamtym czarnym vanie zrobią wam portrety- kiwnął w stronę wozu stojącego naprzeciwko budynku przy którym staliście.
Szybkim krokiem weszliście do pomieszczenia. Okazało się ono niezwykle gustownie urządzone, same antyki i przedmioty z renomowanych sklepów. O chwili usiedliście na kanapach w pokoju po prawej od wejścia, naprzeciw wam usiadł wasz gospodarz w fotelu.- No to w czym mogę służyć Alistair, czego potrzebujecie?

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Thomas Hopkins
Widząc, że nikt jakoś nie kwapi się do powiedzenia, czego trzeba, odzywa się
- Potrzebujemy mikrokamerki możliwie dużej rozdzielczości ukrytej w oprawce od okularów. To na razie, potem może wpadniemy po więcej... I chyba Płomyczek coś chciała. - uśmiecham się do dziewczyny - Czy jeszcze nie teraz?
Widząc, że nikt jakoś nie kwapi się do powiedzenia, czego trzeba, odzywa się
- Potrzebujemy mikrokamerki możliwie dużej rozdzielczości ukrytej w oprawce od okularów. To na razie, potem może wpadniemy po więcej... I chyba Płomyczek coś chciała. - uśmiecham się do dziewczyny - Czy jeszcze nie teraz?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP
Jack Sparrow
No i jeśli macie to jakiś porządny komp i laptop.- dodaję do słów Hopkinsa i czekam czy ktoś z grupy będzie potrzebował jeszcze jakiś rzeczy..
Za ten czas zaczynam rozglądać tak od niechcenia po pokoju.
No i jeśli macie to jakiś porządny komp i laptop.- dodaję do słów Hopkinsa i czekam czy ktoś z grupy będzie potrzebował jeszcze jakiś rzeczy..
Za ten czas zaczynam rozglądać tak od niechcenia po pokoju.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Shane McMahon
Mężczyzna popatrzył na kompanów. Właściwie zjawił się tutaj w formie rekreacyjnej, nie był specem w żadnej dziedzinie - był po prostu zwykłym bankierem znudzonym życiem. Postanowił nie zabierać głosu, tylko spokojnie obserwować całą sytuację. Towarzysze wybierali to co najpotrzebniejsze do wykonania zadania, podczas gdy on włożył dłonie do kieszeni i zaczął rozmyslać nad przebiegiem misji. "Mam nadzieję, że nam sie powiedzie...", pomyślał, po czym lekko znudzony zaistniałą sytuacją, zapalił papierosa.
Mężczyzna popatrzył na kompanów. Właściwie zjawił się tutaj w formie rekreacyjnej, nie był specem w żadnej dziedzinie - był po prostu zwykłym bankierem znudzonym życiem. Postanowił nie zabierać głosu, tylko spokojnie obserwować całą sytuację. Towarzysze wybierali to co najpotrzebniejsze do wykonania zadania, podczas gdy on włożył dłonie do kieszeni i zaczął rozmyslać nad przebiegiem misji. "Mam nadzieję, że nam sie powiedzie...", pomyślał, po czym lekko znudzony zaistniałą sytuacją, zapalił papierosa.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Wszyscy
Steel spoglądał chytrze na każdego z was, zastanawiając się co tacy luzie robią u niego. Milczenie trwało długo, nazbyt długo jak dla człowieka interesu jakim był Steel. Na jego twarzy widać było już znudzenie waszą obecnością, gdy już miał się z wami pożegnać głos zabrał Moruis.
-Widocznie zapomnieli po co przybyli do pana, więc najlepiej będzie jeśli zrobię to za nich.- Jack sięgnął do wewnętrznej kieszeni swojego garnituru. Ochroniarz handlarza natychmiast zareagował wyciągąć glock'a. Identycznie zachował się Hopkins, byliście teraz w patowej sytuacji. Czarne myśli ogarniały wasze umysły i dopiero wtedy Moruis rzekł spokojnym i opanowanym głosem.
-Skąd te nerwy, przecież przyszliśmy tutaj załatwiać interesy, panowie odłużcie broń.- pośrednik wyjął niewielką kartę, najwidoczniej zdążył zapisać wszystko czego chcieliście od Steela. Podał ją po chwili handlarzowi, a on czytając uśmiechnął się.
-Obrabowaliście bank, czy co?- zaśmiał się- Wiecie ile to kosztuję, to są jakieś żarty...- miał już kończyć gdy doczytał do końca, twarz jego skamieniała, Baptiste dostrzegł że Steel się czegoś boi. Znów zapadła cisza jednak ta była o wiele krótsza.
- Dostawa będzie jutro- wykrztusił handlarz, gdy pośrednik przekazywał mu neseser.
Wszyscy wstaliście a u niektórych pojawił się uśmiech na twarzy. Pierwszy do drzwi ruszył Hopkins. Idąc ciemnym pokojem wyjrzał na zewnątrz przez okno, i wtedy to ujrzał. Błysk lunety, znał go dobrze, nieraz podczas służby go widział. I zawsze oznaczało to wielkie kłopoty. Już miał krzyknąć aby wszyscy padli gdy rozległ się huk wystrzału a kula przebiła po chwili okno. Hopkins miał tego dnia szczęście, snajper nie celował w niego. Były żołnierz padł pod ścianę pod oknem, reszta pochowała się za niewysokim murkiem dzielącym dwa pokoje. McMahon obejrzał się za siebie i dostrzegł kto bym celem snajpera. Tuż za kanapą dostrzegł leżącą Alex, a pod nią kałuże krwi. Jeszcze żyła, jednak jak długo ego nikt nie mógł powiedzieć.
A mi zrobiliście zastój. Dobra teraz musicie odpisywać na sesje w przeciągu 48h. Unikniemy stania w martwym punkcie.
Steel spoglądał chytrze na każdego z was, zastanawiając się co tacy luzie robią u niego. Milczenie trwało długo, nazbyt długo jak dla człowieka interesu jakim był Steel. Na jego twarzy widać było już znudzenie waszą obecnością, gdy już miał się z wami pożegnać głos zabrał Moruis.
-Widocznie zapomnieli po co przybyli do pana, więc najlepiej będzie jeśli zrobię to za nich.- Jack sięgnął do wewnętrznej kieszeni swojego garnituru. Ochroniarz handlarza natychmiast zareagował wyciągąć glock'a. Identycznie zachował się Hopkins, byliście teraz w patowej sytuacji. Czarne myśli ogarniały wasze umysły i dopiero wtedy Moruis rzekł spokojnym i opanowanym głosem.
-Skąd te nerwy, przecież przyszliśmy tutaj załatwiać interesy, panowie odłużcie broń.- pośrednik wyjął niewielką kartę, najwidoczniej zdążył zapisać wszystko czego chcieliście od Steela. Podał ją po chwili handlarzowi, a on czytając uśmiechnął się.
-Obrabowaliście bank, czy co?- zaśmiał się- Wiecie ile to kosztuję, to są jakieś żarty...- miał już kończyć gdy doczytał do końca, twarz jego skamieniała, Baptiste dostrzegł że Steel się czegoś boi. Znów zapadła cisza jednak ta była o wiele krótsza.
- Dostawa będzie jutro- wykrztusił handlarz, gdy pośrednik przekazywał mu neseser.
Wszyscy wstaliście a u niektórych pojawił się uśmiech na twarzy. Pierwszy do drzwi ruszył Hopkins. Idąc ciemnym pokojem wyjrzał na zewnątrz przez okno, i wtedy to ujrzał. Błysk lunety, znał go dobrze, nieraz podczas służby go widział. I zawsze oznaczało to wielkie kłopoty. Już miał krzyknąć aby wszyscy padli gdy rozległ się huk wystrzału a kula przebiła po chwili okno. Hopkins miał tego dnia szczęście, snajper nie celował w niego. Były żołnierz padł pod ścianę pod oknem, reszta pochowała się za niewysokim murkiem dzielącym dwa pokoje. McMahon obejrzał się za siebie i dostrzegł kto bym celem snajpera. Tuż za kanapą dostrzegł leżącą Alex, a pod nią kałuże krwi. Jeszcze żyła, jednak jak długo ego nikt nie mógł powiedzieć.
A mi zrobiliście zastój. Dobra teraz musicie odpisywać na sesje w przeciągu 48h. Unikniemy stania w martwym punkcie.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Thomas Hopkins
- Nie ruszać się, nie wiadomo czy nie będzie strzelał jeszcze raz! - krzyknął Thomas, kładąc się na plecy pod oknem. - Ma ktoś przy sobie lusterko?
Jeśli ktoś ma, Thomas rozgląda się przy pomocy lusterka, czy snajper nadal jest widoczny przez okno, jeśli nie, każe leżeć wszystkim jeszcze co najmniej przez trzy minuty i dopiero wtedy pozwala wstać, ale i tak spogląda podejrzliwie przez okno.
- Nie ruszać się, nie wiadomo czy nie będzie strzelał jeszcze raz! - krzyknął Thomas, kładąc się na plecy pod oknem. - Ma ktoś przy sobie lusterko?
Jeśli ktoś ma, Thomas rozgląda się przy pomocy lusterka, czy snajper nadal jest widoczny przez okno, jeśli nie, każe leżeć wszystkim jeszcze co najmniej przez trzy minuty i dopiero wtedy pozwala wstać, ale i tak spogląda podejrzliwie przez okno.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Shane McMahon
Shane'owi serce waliło jak oszalałe. Pierwszy raz był celem jakiegoś ataku. Wiedział że może zginąć. W głowie miał tylko jeden plan - nie dać się zabić. Nawet nie próbował ruszyć się i sprawdzić, czy Alex żyje - snajperzy raczej nie zostawiają swego celu żywego. Rozejrzał się dokoła, po czym próbował podczołgać się pod ścianę do Thomasa. On jako jedyny wiedział jak postępować z kimś, kto próbuje cię zabić.
Shane'owi serce waliło jak oszalałe. Pierwszy raz był celem jakiegoś ataku. Wiedział że może zginąć. W głowie miał tylko jeden plan - nie dać się zabić. Nawet nie próbował ruszyć się i sprawdzić, czy Alex żyje - snajperzy raczej nie zostawiają swego celu żywego. Rozejrzał się dokoła, po czym próbował podczołgać się pod ścianę do Thomasa. On jako jedyny wiedział jak postępować z kimś, kto próbuje cię zabić.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP
Jack Sparrow
O Fuck...- mówię stając przy ścianie tak aby nie być na celowniku snajpera. Jeśli Alex leży tak, że można ją przyciągnąć do nas nie narażając się na strzał robię to mając nadzieję, że jeszcze żyje...
Jest tam ktoś jeszcze??- mówię do Hopkinsa trzymając rękę na swoim gunie trzymanym pod bluzą.
*Dobrze, że go wziąłem. Mam nadzieję, że ten koleś jest sam i nie przyjdzie tu wraz z resztą.*- myślę po czym patrzę czy nikt oprócz dziewczyn nie dostał.
O Fuck...- mówię stając przy ścianie tak aby nie być na celowniku snajpera. Jeśli Alex leży tak, że można ją przyciągnąć do nas nie narażając się na strzał robię to mając nadzieję, że jeszcze żyje...
Jest tam ktoś jeszcze??- mówię do Hopkinsa trzymając rękę na swoim gunie trzymanym pod bluzą.
*Dobrze, że go wziąłem. Mam nadzieję, że ten koleś jest sam i nie przyjdzie tu wraz z resztą.*- myślę po czym patrzę czy nikt oprócz dziewczyn nie dostał.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Kontakt:
Alistair Bourdais
rzucił się w kąt, co do cholery, hej robiłeś jakieś interesy z niewłaściwymi ludźmi, czy cię może federalni ścigają? chociarz nie, oni nie walą jako pierwsi, cholera, a co jeśli oprócz tego typka co to załatwił naszą kompankę, jest tutaj więcej tych gości, może kilku już biegnie tutaj? wyciagnął pistolet, i szybko go sprawdził nie wiem kto chce nas załatwić, ani po której ze stron stoi, ale żywcem mnie nie wezmą, co robimy, czekamy tutaj aż przyjdą albo zrezygnują, czy wychodizmy zobaczyć co się dzieję? wyciągnął papierosa i zapalił sobie
rzucił się w kąt, co do cholery, hej robiłeś jakieś interesy z niewłaściwymi ludźmi, czy cię może federalni ścigają? chociarz nie, oni nie walą jako pierwsi, cholera, a co jeśli oprócz tego typka co to załatwił naszą kompankę, jest tutaj więcej tych gości, może kilku już biegnie tutaj? wyciagnął pistolet, i szybko go sprawdził nie wiem kto chce nas załatwić, ani po której ze stron stoi, ale żywcem mnie nie wezmą, co robimy, czekamy tutaj aż przyjdą albo zrezygnują, czy wychodizmy zobaczyć co się dzieję? wyciągnął papierosa i zapalił sobie

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Thomas Hopkins
- K**** jego mać, ależ sukinsyn. To może być CIA, Secret Service, jakiś wróg w interesach, Rangersi, Delta, albo cholera wie jaki oddział wojskowych sprzątaczy. W każdej chwili może się okazać że tu wejdą siłą, a równie dobrze mógł to być pojedyńczy cyngiel kogoś kto miał na pieńku z naszą panienką... Ciężko powiedzieć. Jak nie wlezą tu w ciągu kilku minut, to spadamy. A na drugi raz będzie trzeba po prostu uważać.
- K**** jego mać, ależ sukinsyn. To może być CIA, Secret Service, jakiś wróg w interesach, Rangersi, Delta, albo cholera wie jaki oddział wojskowych sprzątaczy. W każdej chwili może się okazać że tu wejdą siłą, a równie dobrze mógł to być pojedyńczy cyngiel kogoś kto miał na pieńku z naszą panienką... Ciężko powiedzieć. Jak nie wlezą tu w ciągu kilku minut, to spadamy. A na drugi raz będzie trzeba po prostu uważać.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
