Jakimś cudem obudziłem się w moim łóżku. Pierwsze co mi na myśl przyszło to szklanka zimnego picia. Później pytałem się wszystkich kto mnie zaniósł do łóżka, ale nikt nic nie pamięta na mój temat. Po umyciu się schodzę na dół coś przekąsić.
Poza sesją: Kilka nieścisłości znalazłem w poście fds'a. ^^ Sorry, że sie czepiam, ale po pierwsze: Ouzaru musi sie na numerek zgodzić. Po drugie MG może zaprzeczyć twemu dzialaniu (np.: "Uśmieszek ci nie wyszedł" ) Po trzecie: Ja tam w karczmie cały czas jestem i wątpię, że pozwoliłbym na cokolwiek ;P (joke)
Vern: Wychodzisz poza karczmę. Niestety poza tawerną nie ma w tym miasteczku nic ciekawego. Ot, kilkanaście domów, sklepik, karczma...
Ambartos: Wciąż jest noc...
Gustaw: to samo: wciąż jest noc...
Randal: To samo co Vern: Wychodzisz poza karczmę. Niestety poza tawerną nie ma w tym miasteczku nic ciekawego. Ot, kilkanaście domów, sklepik, karczma...
Poza sesją: Mistrzu Miecza: Jak w końcu masz na imię: Ivor, czy Lester?
Pomimo zapewne niezwykle ciekawego zajecia w nocy, mam zamiar dolozyc wszelkich staran, by sie rano nie spoznic. Zostawiam na chwile Gustawa samego w pokoju i schodze na dol do karczmarza. Zamawiam sobie wczesno-poranne budzenie, bysmy rano oboje mogli spokojnie zdazyc...
Podchodzę do Mariny, kłaniam się, całuję w rączkę i mówię:
-O, wspaniała istoto, wyglądasz jak prawdziwy anioł. Pozwól, że wreczę ci ten wiersz, który powstał w mojej głowie teraz, specjalnie po to, aby kontemplować twą olśniewającą urodę: