[Naruto] Monogatori Baasu

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Ant »

Reikuro Okunori

"Kazune ma świetny pomysł. Tylko czy ta technika będzie zdolna zniszczyć to okienko? Czy przypadkiem my się tu nie spalimy, albo czy ogień nie zużyje całego tlenu?"
Szybko rozejrzał się po celi.
"Jak można wzmocnić ten ogień, zmniejszając jednocześnie temperaturę pomieszczenia? Hmm... Chyba już wiem! Tu może pomóc Daitoppa."
- Szybko Itori-san! Wzmocnij jego technikę przy pomocy Daitoppa no Jutsu póki jest w stanie ją utrzymywać! Nie możemy tu przesiedzieć reszty życia! - krzyknął do kolegi
Podbiegł pod grube drzwi.
"Hałasy na pewno przyciągnął strażników. Będą nimi najprawdopodobniej chuunini. Mamy więc szanse na ucieczkę przez drzwi. Wystarczy tylko, że je otworzą. Pytanie tylko czy otworzą... Może tylko będą kazali się uciszyć... Trzeba będzie ich tutaj jakoś zwabić."
- Przygotujcie się. Może uda się wyjść drzwiami albo chociaż podszyć za jednego z deszczowych. Jak skończycie udawajcie, że walczycie. - powiedział do kolegów.
Oparł się o ścianę przy drzwiach, tak by go nie zahaczyły, gdy będą się otwierać. Złożył wymagane pieczęci.
"Co może być małe i zwinne, by szybko przedostać się na zewnątrz?"
- Henge no Jutsu! -
Zamienił się w mysz. Czekał na to, aż drzwi się otworzą, by wtedy wyjść.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Hose15 »

Aburame Itori
"Kuso...Nawet Kikkai tutaj nie pomogą. Co zrobić, co zrobić. Gdybym umiał zaawansowane techniki klanowe...Nie mogę tak siedzieć i nic nie robić. Na pewno jesteśmy skazani na śmierć."
Popatrzył na wysiłki Kazune.
"Kula ognia?! Ciekawa technika. We właściwych rękach pewnie jest potężna."
- Spróbuję wzmocnić działanie techniki, Okunori ale niczego nie obiecuję. Nie potrafię idealnie kontrolować Daitoppy tak aby był to mały strumień powietrza. Wiedz, że ta technika to olbrzymi powiew. Ale cóż. Spróbujemy.
Młody Genin złożył pieczęcie. "Oby się udało...Proszę...Chce wydostać się z tego bagna. Wdepnęliśmy w coś bardzo śmierdzącego. A jeśli nas będą za to obwiniać. W końcu to z naszego powodu Ci z Deszczu zginęli."
- Daitoppa no Jutsu - wymówił nazwę techniki. Strumień powietrza leciał wprost do strefy działania kuli ognia czyli na małe okienko.
Czerwona Orientalna Prawica
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: BlindKitty »

Kazune wypuścił strugę ognia w okienko. Itori, bardzo ostrożnie, próbował podsycić płomień swoim Daitoppa no Jutsu, ale mimo że dmuchał najsłabiej jak mógł, i tak zupełnie zgasił niewielki strumień ognia. Ich włosy rozwiało zwiększone ciśnienie, jednak na szczęście młody Aburame całkiem nieźle kontrolował ilość wydmuchiwanego powietrze, i zmienili się w czerwoną tapetę na kamiennych ścianach.

Westchnęli ciężko i wzięli się do dalszego rozważania możliwości, bo ogień Kazune nie rozgrzał nawet zbytnio szyby. Zatopiona w niej metalowa siatka pochłaniała ciepło, i stopienie jej wymagałoby o wiele wyższej temperatury.

Poczucie rezygnacji powoli ich ogarniało. Tylko nadzwyczaj żywy Okunori wciąż jeszcze podskakiwał, ale już i po nim widać było, że ta sytuacja zaczyna go przytłaczać. Nawet twardy Itori, który w czasie waszych dawnych treningów przyjmował o wiele więcej ciosów niż wy, a mimo to stał na nogach, teraz był jakby przytłoczony ciężarem. Wydawało się już, że nic wam nie pomoże, kiedy nagle potworny huk eksplozji targnął korytarzem. Coś ciężkiego i bardzo rozpędzonego walnęło w wasze drzwi, dosłownie wgniatając je do środka celi. Tym czymś okazała się być głowa kamiennego stwora, która wciąż jeszcze jakimś cudem kłapała szczękami. Wyglądał na psa. Przed drzwiami celi ciągnął się krótki korytarzyk, na końcu którego leżała mała kupka kamieni, która wydawała się być resztkami tego, co uderzyło w drzwi waszej celi. Za nim widniały schody prowadzące w górę, za którymi słychać było odgłosy walki.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Ant »

Reikuro Okunori

"Cholera co się dzieje? Jakieś golemy wpadają bez od tak sobie. Nawet nie pukają. A gdyby ktoś za nimi stał? Mogłoby być bardzo nie miło."
Wyglądnął przez dziurę po drzwiach.
"Wcześniej czy później musieliśmy wyjść. Czemu los nie pozwolił nam popróbować jeszcze trochę, tylko każe nam iść na łatwiznę. Niestety... Nigdy nie dzieje się tak jakbym chciał. "
- Chłopaki nie ma na co czekać. Chodźmy stąd zanim ktoś zobaczy, że nie ma już drzwi w naszej celi. Ktoś na górze walczy. To może być nasza szansa. Skopiemy parę deszczowych tyłków, czy pozwolimy naszym sojusznikom wykonać za nas robotę? - powiedział z uśmiechem w głosie.
Przekonał się czy ktoś nie ukrywa się w korytarzu, po czym pobiegł do schodów. Stamtąd popatrzył czy nie ma innych zamkniętych cel.
"Szkoda, że Yamaneru tutaj nie ma. Zapowiadałaby się ciekawsza walka."
- Na co czekacie? Wróg raczej nie prześle wam kolejnego zaproszenia do wyjścia. Staramy się otworzyć inne cele, czy od razu biegniemy na górę? -
"Może przynajmniej teraz cokolwiek pójdzie tak jak myślę?"
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Hiro »

Doratsuki Kazune

-Spokojnie Itori już idziemy. Przypominam Ci tylko, że bez broni jestem raczej mało skutecznym shinobi.- odparł Kazune podążając za kolegą -Najlepiej byłoby znaleźć to co nam zabrali, zabrać najważniejsze i wymknąć się stąd najszybciej jak potrafimy.
Wyjrzał za drzwi. Nikogo nie było. Odetchnął.
-Myślę że Itori zgodzi się ze mną, żeby wsiąść Sunbarashii i Karasu Hane. O ile to będzie możliwe.- Nie wyobrażał sobie porzucenia swojej broni gdzieś tutaj. To było równie złe co zostawienie towarzysza z drużyny.
Wyskoczył z celi i rozejrzał. Z góry dochodziły odgłosy walki.
"Ciekaw jestem kto taki nam pomógł. Jeśli to jacyś jouninowie to będziemy tylko przeszkadzać."
Nie czuł się pewnie. Nie mając swej kosy w ręku czuł się jak nagi człowiek.
-Dobra zwijamy się stąd - mruknął, rozglądając się i szukając znajomego ostrza.
Obrazek
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Hose15 »

Aburame Itori
Sytuacja przytłaczała go coraz bardziej. On i jego koledzy znajdowali się w szarej, zimnej celi. Nie mieli nawet szans na wyjście pomimo użycia potężnych środków.
- To wszystko jest bez sensu. W życiu się stąd nie wydostaniemy. Nie wiem ile będziemy tu czekać ale wątpię by ktoś nas wyratował. Uklęknął na kolanach i zaczął prosić by coś się w końcu zdarzyło. By jakiś promyk nadziei zaświecił w ich sercach. I wtedy to się stało.
Niesamowity huk, praktycznie nie do wytrzymania zmusił młodego Genina do zasłonięcia uszu, rękoma. Zdziwiła go siła z jaką bomba rozsadziła korytarz.
"Nawet te drzwi uległy poważnemu zniszczeniu...A to wszystko dzięki temu golemowi. Co to za technika? Kto nas uratował?" Wiele pytań nasuwało się chłopcu do głowy.
Bez zastanowienia pobiegł za kolegami z drużyny.
- Mój Sunbarashii musi gdzieś tutaj być. To dobry pomysł, Kazune, byśmy poszukali naszych ostrzy. Bez katany czuję się prawie jak bez duszy.
Naśladując członka klanu Doratsuki, Itori również rozglądał się w poszukiwaniu miecza.
Czerwona Orientalna Prawica
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: BlindKitty »

Cała trójka, korzystając z okazji, wysunęła się chyłkiem z celi. Pozostałe cztery cele również miały wysadzone drzwi. Trzy z nich były puste i wyglądały identycznie jak ta, w której siedzieli oni - łącznie były w każdej cztery prycze i dziura w podłodze, służąca zapewne za toaletę - ale w ostatniej czekała ich przyjemna, podwójna niespodzianka.

Po pierwsze, skrzynia, w której leżały zawinięte w płótno ich rzeczy - sprzęt każdego z nich był oddzielony. Ta skrzynia zajmowała miejsce jednej z prycz. Cała cela została podzielona na dwie części, zwykłymi kratami - widać ta druga część nie była przeznaczona do przetrzymywania shinobi, tylko zwykłych przestępców. I rzeczywiście, za kratami znajdował się starszy mężczyzna, którego wasza sensei wcześniej zidentyfikowała jako tego, którego macie schwytać. Wcale nie wyglądał najgorzej. Jego pociągła twarz wprawdzie poorana była zmarszczkami, ale widać było po nim, że jest w nim jeszcze wcale sporo młodzieńczej siły. Zdawało się, że jeszcze przez wiele lat mógłby uprawiać swój niecny fach, jakikolwiek by on nie był, gdyby jakiś shinobi mu nie przeszkodził. Teraz jednak był zamknięty za kratami, a klucze wisiały na haku wkręconym w ścianę celi.
- Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale potraktowali nas jako jeńców wojennych, nie jako zwykłych zbrodniarzy. To dlatego nasza broń jest tutaj oddzielona. Gdy dokonywana jest wymiana jeńców, przyjęło się, że ich rzeczy są oddawane wraz z nimi - powiedział Kazune.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Hiro »

Doratsuki Kazune

-Ale tym lepiej dla nas- Dodał jeszcze.
Podszedł ostrożnie do kuferka. Kto ich tam wie, czy nie zabezpieczyli tego w żaden sposób.
-Znacie jakiś sposób by się upewnić, że to nie jest pułapka? - powiedział oglądając skrzynkę z każdej możliwej strony. Na oko nie było widać żadnych sznurków, wybuchających notatek czy innych niespodzianek.
Wolał jednak nie ryzykować. Przykucnął, ostrożnie podreptał i zerknął dokładnie jeszcze raz.
Nic takiego nie było. Owinięte płótnem leżało kilka ich rzeczy. Kazune głównie obchodziła Karasu Hane.
Delikatnie sięgnął dłonią, ale po chwili szybko ją wycofał. Miał nadzieję, że ruch powietrza pozwoli mu zaobserwować majtające się sznureczki. Cały był skupiony i obserwował kufer. Nie znał lepszego sposoby poza włożeniem tam ręki. Co już nie było takie mądre.
-Itori, czy mógłbyś wysłać te robaczki, by sprawdziły to dokładnie? Nie chciałbym, żeby nasza ucieczka skończyła się szybciej niż zaczęła.
Obrazek
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Hose15 »

Aburame Itori
Szedł ostrożnie za przyjaciółmi i osłaniał tyły. Sprawdzał co chwila czy nikt nie wybiega gdzieś zza rogu z zamiarem zaatakowania ich. Gdy zobaczył kufer, ucieszył się bardzo.
- O widzę, że i nasze rzeczy się znalazły. Nie znam żadnych sposobów na ominięcie pułapek ale myślę, że robaczki wystarczą - odpowiedział Itori. Młody Aburame wypuścił kilkadziesiąt Kikkai by dokładnie sprawdziły każdy cal w tym pomieszczeniu. Czekał na nie, jednocześnie wpatrując się w Sunbarashii owiniętego płótnem.
"Nie martw się przyjacielu. Myślę, że zaraz będziesz spoczywał na moich plecach. A gdy już wezmę Cię w dłoń to na twoim ostrzu pojawi się krew tych, którzy nas w to wpakowali..."
Czerwona Orientalna Prawica
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: BlindKitty »

Robaczki Aburame przeszukały całe pomieszczenie. Nic z rzeczy, które zauważyły, nie zawierało w sobie chakry. Jeżeli była tu jakakolwiek pułapka, mogła być tylko czysto mechaniczna, a takiej, niestety, robaczki wykryć nie umiały w żaden sposób. Z drugiej jednak strony, umiałby z pewnością wykryć bez trudu wybuchowe notatki, albo linki na ogół służące do zakładania pułapek...

Odgłosy walki na górze powoli zamierały. Jeśli przyniosły zwycięstwo atakującym, mógł to być dobry znak - z drugiej strony, wcale nie musiał, nie wszystkie wioski lubiły się z Konoha Gakure - ale jeśli przynosiły zwycięstwo strażnikom, to było już zupełnie przerąbane. Należało zacząć się spieszyć...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Hiro »

Doratuski Kazune

Odetchnął kiedy usłyszał diagnozę Itoriego. Już bez większego strachu sięgnął po kosę.
"Moja kochana! Jak dobrze Cię mieć z powrotem" westchnął w duchu trzymając w ręku znajome ostrze.
Odgłosy na górze ucichały. Mieli stanowczo za mało czasu. Bierze tylko to co z wierzchu nie bawi się w szukanie reszty.
-Dobra panowie, musimy się stąd jak najszybciej wynosić. - Zerknął na więźnia. Z jednej strony ich zadaniem było odprowadzenie go do Konohy, ale w tej sytuacji, ważniejsze chyba było przetrwanie drużyny. Kazune jednak poczuł nieprzyjemny dreszcz kiedy pomyślał o zawaleniu zadania. Dla wojskowo-wychowywanego młodego człowieka, było to dostatecznie złą rzeczą.
-Nie, wiem jak u was z poczuciem obowiązku, ale jakby co mogę ponieść tego starucha. Podejrzewam jednak, że wolelibyście stąd się wynosić. Jeśli chodzi o ucieczkę to proponuję niech Itori i jego robaczki szukają wyjścia, w środku Okunori, a ja będę zerkał na tyły. - cały czas dokładnie się rozglądał i trzymał rękę na pulsie.
-Wiem, że pewnie chcielibyście skopać komuś tyłki, ale rozsądniej będzie się w to nie angażować. Nie mamy pojęcia kto ani dlaczego nas uwolnił. Mógł to być czysty przypadek. Kto wie czy tam nie czekają "wybawiciele" trzy razy groźniejsi od naszych strażników. - podszedł i zerknął stąd na schody. Było jednak zbyt ciemno by coś zobaczył.
-Lecimy koledzy. Od razu mówię, że to był honor was poznać.
Teraz był gotowy. Czekając na to czy towarzysze się z nim zgodzą, przestał się trząść. Przestał się zamartwiać. Odnalazł swoją drogę. Był gotów na każdego który wyskoczy zza rogów by zabić jego towarzyszy. On był gotów spojrzeć śmierci w oczy. Jednak wstąpił w niego też inny duch. A ten duch dodawał mu skrzydeł i uparcie wołał do Kazune "Dacie radę!".
Dają radę. W jego oczach pojawił sie nowy błysk, a one same patrzyły spokojnie.
Obrazek
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Ant »

Reikuro Okunori

Wziął swój sprzęt zaraz po kolegach. Nie śpieszyło mu się odnaleźć broń. Może inni byli bez niej jak bez ręki, ale on nie należał do takich.
Założył w pośpiechu naręczne ostrze, po czym zastąpił drogę Kazune wraz z resztą ekwipunku. Popatrzył na niego złowrogim wzrokiem.
- Muszę się z tobą nie zgodzić Kazune-san. Cel jest uwięziony. Raczej stąd szybko nie ucieknie, a nam brakuje dwojga członków zespołu. Nie możemy o nich zapominać. Fusori-sensei nie zostawiłaby nas w takiej sytuacji. Jest tu pewnie gdzieś uwięziona. Podobnie Yamaneru. Nie wiadomo w jakim są stanie. Bez nich nie wrócę do Konohy! Drużyna jest dla mnie ważniejsza niż misja! - powiedział ponuro zakładając resztę uzbrojenia.
- Uwolnienie nas nie mogło być przypadkiem. Przecież wszystkie drzwi są rozwalone. Ktoś celowo chciał uwolnić więźniów. Obawiam się, że ze starcem na plecach nie będziemy w stanie zbyt dobrze walczyć, bo walka na pewno nas nie ominie. W końcu jedyna droga na zewnątrz prowadzi przez te schody... Nie przemkniemy się tamtędy bez zwrócenia na siebie uwagi. -
" Ktokolwiek nas nie uratował, jesteśmy mu winni podziękowania i pomoc. Nie poradzi sobie w pojedynkę z wieloma przeciwnikami, którzy są wyspecjalizowani w pilnowaniu, by nikt nie pożądany nie przeszedł przez te schody. "
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Hiro »

Doratsuki Kazune

Kazune zmarszczył czoło. Rzeczywiście, nie pomyślał o Fusori-sama. Widocznie jakoś z góry założył, że ona nie da się złapać. Teraz jednak przypomniał sobie ilość przeciwników na nią jedną.
-Racja, Okunori. Jednak wiemy, że jej tutaj nie ma. Przecież po drodze widzieliśmy że cele są puste. Nie wiemy ile może być cel w całym budynku. Na wszelki wypadek weźmy te klucze. - podbiegł i chwycił klucze na metalowym kółku.
-Zaś co do Yamaneru... Na pewno nie poddał się gdy widział swojego pana na ziemi. Musiał dostać szału. Można snuć kilka wersji tego co się wtedy stało. Fusori-sama, nie chciała byśmy zginęli, jednak mogła dokonać odwrotu i uciec od przeciwników, by potem rozpocząć trop. To mi się wydaje w jej stylu. W końcu ona była jedna a jouninów sporo. Nawet z jej umiejętnościami to nie było łatwe. - zaczął myśleć. W jego głowie było kilka możliwych planów wydarzeń.
-Ale to nie jest teraz ważne jak to się stało. Musimy mieć oczy szeroko otwarte i w razie czego uwolnić ich oboje. O ile sensei sama nie dała już sobie rady.
Cały czas zaglądał na schody. "Sprawa się komplikuje". Widział że Okunori patrzy na niego złym wzrokiem.
-Nie zapomniałem o nich, ale musimy skupić się na tym co wiemy. A póki co wiemy, że tutaj ich nie ma. Ja też wcale nie chcę zostawiać tutaj drużyny. - powiedział spokojnie. -Ale pamiętaj, twojego Yamaneru wcale nie musieli potraktować jako jeńca. - dodał z jakąś ponurą nutą w głosie. -Ja zaś wierzę w sensei...
Obrazek
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Hose15 »

Aburame Itori
W spokoju wysłuchał raportu jednego z Kikkai.
- Hmm...Jak się okazuję żadnych pułapek jak na razie tutaj nie ma. Dobrze. Nie mamy więc problemu.
Itori wziął swoją katanę i umieścił ją na plecach. Popatrzył na starca. Powinni go odnieść do Konohy. To ich misja. A to zadanie które przed nimi dopiero co stanęło było nadzwyczajne. Może to pierwszy, poważny sprawdzian ich umiejętności. Muszą się wykazać. Po chwili zabrał również cały swój ekwipunek.
- Mam propozycję panowie. Fusori - Sensei na pewno sobie radzi tak jak Yamaneru. Jeśli nie ma ich tutaj, a tak jest to pewnie są gdzieś wyżej. Może nawet teraz walczą z przeciwnikiem. Proponuję związać starca i eskortować go cały czas. Tymczasem ja wyślę Kikkai na zwiad. Będzie dobrze. Musi być. Na pewno.
Genin wysunął się na przód uprzednio dokładnie związując pokaźnym kłębem liny starca. Zawiązał go mocno i na kilka supłów tak aby się nie wydostał. Zresztą. Nawet gdyby to zrobił nie dałby rady przeciwko 3 chłopakom.
- Idziemy!
Kilkaset Kikkai wyleciało z ciała młodego Aburame szukać wyjścia oraz Jouninki i towarzysza Okunoriego.
- Okunori - kun! Nie martw się. Na pewno ich znajdę - uśmiechnął się w jego stronę co u niego było bardzo rzadkim przypadkiem. Biegł na górę po schodach. Chciał dowiedzieć się jaki jest wynik walki.
Czerwona Orientalna Prawica
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: BlindKitty »

Powietrze przez chwilę stało się ciemniejsze, gdy robaczki opuszczały bezpieczne siedliska pod skórą Itoriego. Ten odetchnął ciężej - każdy robaczek opuszczający jego ciało musiał zabrać ze sobą chakrę, jego pożywienie, na zapas. Jeśli wróci odpowiednio wcześnie, wypuści niezużyte 'jedzenie' z powrotem do systemu przenoszenia chakry Aburame. Ale jeśli nie wróci, lub wróci zużywszy prawie cały zapas, na dłużej osłabi swojego nosiciela.
Starzec uśmiechnął się tym zmęczonym uśmiechem, który miewają ludzie, którzy widzieli w swoim życiu o wiele za dużo. Uśmiech całkowicie wyprany z energii i chęci do życia.
- Wolę być więźniem waszym, niż Deszczu, ostrzegę was więc. Ten kamienny pies, który tu pilnował, należy do najcenniejszych nabytków AmeGakure. Jeśli ktoś zdołał go zniszczyć pojedyńczą techniką, na pewno nie jest słabeuszem - powiedział głosem brzmiącym, jak piasek zsuwający się po chropowatej skórze. Jego oczy nie wyrażały emocji. Zastanowiło was, jakie zbrodnie musiał popełnić ten człowiek, skoro do tego stopnia zobojętniły go na rzeczywistość. A z drugiej strony, wiedział jednak, czyim woli być więźniem.

Itori wychynął na powierzchnię. Tuż nad jego głową przemknął poziomo piorun. Byli na malutkiej, skalistej wysepce. Na oko miała mniej niż hektar powierzchni. Pomiędzy skałami widać było kilku ninja. Trzech w opaskach Wioski Deszczu i dwóch w opaskach z symbolami Chmury. Ci ostatni wydawali się już wycofywać, jednak nie wyglądało to na ucieczkę, raczej na planowy odwrót. Chyba załatwili już to po co przyszyli, i wracali do domu.
Podziemne kazamaty nie miały żadnej części nadziemnej, rozsadzona, stalowa klapa kończyła schody i prowadziła bezpośrednio na powierzchnię. Nigdzie na całej wyspie nie było też żadnego budynku wystającego ponad powierzchnię, jedynie mnóstwo popękanych skał. Oferowały kilka całkiem niezłych kryjówek dla uciekinierów, ale wszystkie bardzo małe - wyglądało na to, że przyjdzie im się rozdzielić.
Kikkai raportowały, że Yamaneru jest w pobliżu, ukryty w skalnej szczelinie, ale po pobieżnym przeszukaniu całej wysepki, nie mogły znaleźć Fusori. Być może jest gdzieś ukryta...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Hiro »

Doratsuki Kazune

-Wyspa? Chikushou, to wcale nie ułatwia sprawy.
Spojrzał na więźnia i podszedł do niego.
-Podejrzewam, że wolałbyś być naszym więźniem. Ale jak zauważył mój towarzysz, mamy jeszcze dwóch innych z drużyny do znalezienia. Mała wyspa pełna shinobi, wcale tego nie ułatwia. Obawiam się że tutaj odpokutujesz za swe czyny. - zakończył wypowiedź z chłodem w głosie.
Powrócił do towarzyszy.
-Moim zdaniem potrzebujemy małej dywersji. Ja mam bunshiny, jeżeli udałoby się Okunoriemu użyć Henge, można by je puścić przodem i wykorzystać tą sekundę, że shinobi nie patrzą na nas tylko na nie. Jeśli będziemy mieli szczęście w porę się tam ukryjemy i zaczniemy szukać Fusori i Yamaneru. Musimy tylko ustalić znaki jeśli ktoś kogoś znajdzie. Potem szybko ulatniamy się wyjściami. Gorzej będzie ze spotkaniem. No chyba ze macie inne pomysły.
Obrazek
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: [Naruto] Monogatori Baasu

Post autor: Hose15 »

Aburame Itori
Młody Genin schował szybko głowę gdy nad nim przeleciał piorun.
"Kuso! Co za walka! Nie wiem czy sobie z nimi poradzimy! Muszę zawołać robaczki. Czuję jak moje ciało staje się słabsze."
Rozkazał robaczkom wrócić do jego ciała.
"Napełnijcie moje ciało Chakrą. Jest mi potrzebna."
- Hej! Rozgrywa się tu jakaś walka! Nie widzę Fusori ale...tak! Yamaneru jest tutaj. Ukrywa się za jedną ze skalnych szczelin. Okunori - kun! Mówiłem, że on żyje i, że go znajdę.
- Kazune - kun. Moim zdaniem to dobry pomysł. Ja mam swoje Kakuremino więc bez problemu przemknę się niezauważony przez tych Shinobi. Zresztą są wplątani w walkę. Patrz na te 3 popękane skały. Ukryjmy się za nimi. Będziemy się widzieć nawzajem. Później pomyślimy co dalej. W razie czego wyślę Kikkai lub znów użyje Kakuremino gdy już tam będziemy.
Czerwona Orientalna Prawica
Zablokowany