[DnD] Tajemnica Wielkiego Lasu
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 891
- Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
- Numer GG: 6110498
- Lokalizacja: Mineth-in-Giliath
Ninherel zmarszczyła brwi w zamyśleniu: -Myślę, że ponieważ my dwie mamy własne konie, to weźmy dwa dodatkowe jako juczne. I naładujmy tyle żywności, ile się da. Ja jeszcze chcę obejrzeć te zioła. Ale to za chwilę, nie jest to takie pilne -dodała wzruszając ramionami i uśmiechając się. Miała nadzieję, że mimo swojej nikłej wiedzy na temat roślin z Powierzchni, znajdzie jakąś dobrą do uzyskania trucizny. Co prawda, chyba jeszcze miała roztwór cieczy usypiającej, ale nie chciała na razie go uszczuplać. *Przydałaby się jakaś trucizna paraliżująca lub najlepiej, coś działającego na wilkołaki- tylko, że tutaj nie bardzo wiem, jakie może być to zioło- co innego w Podmroku, no ale nie mam dostępu do tych grzybów*.
- Pójdę i przygotuję konie do drogi. Chyba, że któraś z was woli się z tym zająć-popatrzyła pytająco.
- Pójdę i przygotuję konie do drogi. Chyba, że któraś z was woli się z tym zająć-popatrzyła pytająco.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
Tara
Tara kiwnela potakujaco na propozycje Poldrowki.
- To skoro Wilga z Garei ida po prowiant, a ty Ninherel zajmiesz sie konmi to ja ide po ziola. Przy okazji sprawdze czy nie maja oni i innych przydatnych rzeczy.
Tara usmiechnela sie do Wilgi, kolejny raz sprawdzajac czy doszla juz do siebie. Upewniwszy sie co do tego, ze jest w miare ok ruszyla w strone magazynu.
Tara kiwnela potakujaco na propozycje Poldrowki.
- To skoro Wilga z Garei ida po prowiant, a ty Ninherel zajmiesz sie konmi to ja ide po ziola. Przy okazji sprawdze czy nie maja oni i innych przydatnych rzeczy.
Tara usmiechnela sie do Wilgi, kolejny raz sprawdzajac czy doszla juz do siebie. Upewniwszy sie co do tego, ze jest w miare ok ruszyla w strone magazynu.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Wilga
Półelfce ulżyło, że nikt nie zgłaszał żadnych sprzeciwów ani obiekcji co do jej pomysłów. Tara oddaliła się już w stronę magazynu uprzednio uśmiechnąwszy się do bardki. Dziewczyna blado jeszcze odwzajemniła uśmiech. Wilga spojrzała na Garei i skinęła na nią głową
- To my idziemy po suchy prowiant i coś do picia - powiedziała informującym tonem do półdrowki, skinęła jej głową uprzejmie i poszła zakupić potrzebną żywność. Potrzebowali zapasów na co najmniej tydzień albo nawet dwa tygodnie dla czterech osób. Póki co nie zanosiło się żeby ktoś jeszcze chciał się dołączyć do wyprawy...
*Tojad... Tojad odstrasza wilkołaki* przekazał Pieśniarz swojej właścicielce. Wilga szerzej otworzyła oczy.
- Tojad? A ta roślina tu w ogóle wystepuje? No i co jeśli to nie wilkołaki? - spytała na głos bardka oddalając się powoli od Ninherel i idąc w stronę gospody, by zakupić prowiant...
Półelfce ulżyło, że nikt nie zgłaszał żadnych sprzeciwów ani obiekcji co do jej pomysłów. Tara oddaliła się już w stronę magazynu uprzednio uśmiechnąwszy się do bardki. Dziewczyna blado jeszcze odwzajemniła uśmiech. Wilga spojrzała na Garei i skinęła na nią głową
- To my idziemy po suchy prowiant i coś do picia - powiedziała informującym tonem do półdrowki, skinęła jej głową uprzejmie i poszła zakupić potrzebną żywność. Potrzebowali zapasów na co najmniej tydzień albo nawet dwa tygodnie dla czterech osób. Póki co nie zanosiło się żeby ktoś jeszcze chciał się dołączyć do wyprawy...
*Tojad... Tojad odstrasza wilkołaki* przekazał Pieśniarz swojej właścicielce. Wilga szerzej otworzyła oczy.
- Tojad? A ta roślina tu w ogóle wystepuje? No i co jeśli to nie wilkołaki? - spytała na głos bardka oddalając się powoli od Ninherel i idąc w stronę gospody, by zakupić prowiant...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Tara
Zapasy ziela w magazynie były zadziwiająco bogate. Pomieszczenie magazynu było dość małe i pachniało w nim wilgotną ziemią. Przy ścianach stały regały, które wyglądały jakby zaraz miały się rozsypać. Na półkach stały różnorakie fiolki, każda była opatrzona etykietką. Obok regałów na podłodze stały mise, w których leżały zioła jeszcze nie przerobione na "inne środki". Wśród zasuszonych ziół znalazłaś liście uśmierzające ból i tamujące krwawienie, zsyłające na ludzi "słodki sen", dość mocno trujące, a także te o zabójczych właściwościach. W największej misie znajdowały się zielone jeszcze liście roślinny zwanej belladoną. Według niektórych skutecznym środkiem na wilkołaki. Bezcelowe byłoby przeglądanie mikstur, gdyż w pokoju było ciemno, a gdybyś chciała oglądać każdą fiolkę z osobna, zabrałoby ci to cały dzień
Rzuciły ci się w oczy błyskające chłodno przedmioty po części przykryte jakąś starą szmatą.
Garei, Wilga
Gdy zwróciłyście się z prośbą o jakieś jadło i napitek, karczmarka wystawiła przed wami produkty, których nie powstydziłby się sam książę. Pieczone kurczęta, świeży chleb, ser, wyborne wino, jabłka, a także bardziej pospolite jedzenie jak jaja. Kobieta powiedziała -Bierzcie panienki co wam trza! Bo jak byście miały naszą wioskę ocalić, to to nam szybko powróci się, więc nie żałujcie sobie, a niech nie śni się wam zostawić za to jakich pieniędzy!
Zapasy ziela w magazynie były zadziwiająco bogate. Pomieszczenie magazynu było dość małe i pachniało w nim wilgotną ziemią. Przy ścianach stały regały, które wyglądały jakby zaraz miały się rozsypać. Na półkach stały różnorakie fiolki, każda była opatrzona etykietką. Obok regałów na podłodze stały mise, w których leżały zioła jeszcze nie przerobione na "inne środki". Wśród zasuszonych ziół znalazłaś liście uśmierzające ból i tamujące krwawienie, zsyłające na ludzi "słodki sen", dość mocno trujące, a także te o zabójczych właściwościach. W największej misie znajdowały się zielone jeszcze liście roślinny zwanej belladoną. Według niektórych skutecznym środkiem na wilkołaki. Bezcelowe byłoby przeglądanie mikstur, gdyż w pokoju było ciemno, a gdybyś chciała oglądać każdą fiolkę z osobna, zabrałoby ci to cały dzień
Rzuciły ci się w oczy błyskające chłodno przedmioty po części przykryte jakąś starą szmatą.
Garei, Wilga
Gdy zwróciłyście się z prośbą o jakieś jadło i napitek, karczmarka wystawiła przed wami produkty, których nie powstydziłby się sam książę. Pieczone kurczęta, świeży chleb, ser, wyborne wino, jabłka, a także bardziej pospolite jedzenie jak jaja. Kobieta powiedziała -Bierzcie panienki co wam trza! Bo jak byście miały naszą wioskę ocalić, to to nam szybko powróci się, więc nie żałujcie sobie, a niech nie śni się wam zostawić za to jakich pieniędzy!
Pozdrawiam, Leryn
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
Tara
Tara wybrala co jej brakowalo. Wziela troche trujacych roslin, troche belladonny, ziola lecznicze. Ogolnie postarala sie wziac wszystko co uznala za potrzebne. Chwile przygladala sie fiolkom. Pare nawet wziela do reki i probowala przeczytac co zawieraja. Zirytowana ciemnoscia jaka panowala w magazynie wziela kilka z nich i po prostu wlozyla do reszty ziol. Gdy tak szukala i przegladala jej wzrok padl na stara szmate spod ktorej wystawalo cos blyszczacego. *Nie zaszkodzi sprawdzic. A juz ci beda to srebne groty do strzal lub cos rownie przydatnego w walce z tymi potworami*. Jak pomyslala tak i tez zrobila.
Tara wybrala co jej brakowalo. Wziela troche trujacych roslin, troche belladonny, ziola lecznicze. Ogolnie postarala sie wziac wszystko co uznala za potrzebne. Chwile przygladala sie fiolkom. Pare nawet wziela do reki i probowala przeczytac co zawieraja. Zirytowana ciemnoscia jaka panowala w magazynie wziela kilka z nich i po prostu wlozyla do reszty ziol. Gdy tak szukala i przegladala jej wzrok padl na stara szmate spod ktorej wystawalo cos blyszczacego. *Nie zaszkodzi sprawdzic. A juz ci beda to srebne groty do strzal lub cos rownie przydatnego w walce z tymi potworami*. Jak pomyslala tak i tez zrobila.
Ostatnio zmieniony piątek, 23 marca 2007, 17:47 przez Midnight, łącznie zmieniany 1 raz.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Garei
Garei też była bardzo ciekawa ziół. Jej zapas już się skończył. Ale uznała, że nie może zostawić Wilgi samej. Razem z nią udała się po prowiant.
Dziewczyna była pod wrażeniem ilości i oczywiście jakości wystawionego jedzenia. Kiedy karczmarka powiedziała, że mogą je wziąć za darmo uniosła czułki w górę. Była mile zaskoczona.
*U ludzi rzadko się to zdarza. Ale to chyba z uwagi na okoliczności.* - pomyślała.
- Dziękujemy bardzo... - odpowiedziała karczmarce i uśmiechnęła się do niej.
- Przydał by nam się jeszcze zapas wody. - powiedziała miłym głosem.
Garei ruszyła wzdłuż stołu, na którym ułożone były potrawy. Wzięła z niego kilkanaście jabłek i bochenek chleba. Ku lekkiemu zdziwieniu Wilgi wszystko to schowała do małej skórzanej torebki/saszetki, którą miała przy pasie. Była ona tej wielkości, że zmieściły by się w niej najwyżej dwa jabłka. Musiała to być jakaś magia.
Garei złapała ser i wyciągnęła dłoń w kierunku Wilgi. Z uśmiechem na twarzy spytała:
- Lubisz?
Garei też była bardzo ciekawa ziół. Jej zapas już się skończył. Ale uznała, że nie może zostawić Wilgi samej. Razem z nią udała się po prowiant.
Dziewczyna była pod wrażeniem ilości i oczywiście jakości wystawionego jedzenia. Kiedy karczmarka powiedziała, że mogą je wziąć za darmo uniosła czułki w górę. Była mile zaskoczona.
*U ludzi rzadko się to zdarza. Ale to chyba z uwagi na okoliczności.* - pomyślała.
- Dziękujemy bardzo... - odpowiedziała karczmarce i uśmiechnęła się do niej.
- Przydał by nam się jeszcze zapas wody. - powiedziała miłym głosem.
Garei ruszyła wzdłuż stołu, na którym ułożone były potrawy. Wzięła z niego kilkanaście jabłek i bochenek chleba. Ku lekkiemu zdziwieniu Wilgi wszystko to schowała do małej skórzanej torebki/saszetki, którą miała przy pasie. Była ona tej wielkości, że zmieściły by się w niej najwyżej dwa jabłka. Musiała to być jakaś magia.
Garei złapała ser i wyciągnęła dłoń w kierunku Wilgi. Z uśmiechem na twarzy spytała:
- Lubisz?
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 891
- Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
- Numer GG: 6110498
- Lokalizacja: Mineth-in-Giliath
Ninherel weszła do stajni i obejrzała dokładnie ofiarowywane im konie. Sprawdzała każdemu kopyta i stan stawów, a także szukała wszystkiego, co mogłoby świadczyć o chorobie lub kontuzji. Konie wyglądały na niezbyt wysokie, raczej krzepkie zwierzęta przeznaczone do długich i wyczerpujących podróży. *Nie będą zbyt szybkie* pomyślała *Ale nie to się liczy. Ważne, żeby mogły przeżyć na trawie w razie czego*. Dokładnie obejrzała siodła i juki, a następnie worki z owsem- wydawał się dość dobre jakości. Następnie zaczęła liczyć, ile mogą ich potrzebować . Stwierdziła, że zapasy na ok. 3 tygodnie powinny im wystarczyć. Zleciła przygotowanie ich chłopcu stajennemu, a sama na razie okulbaczyła konie i przykazała ich pilnować, a następnie postanowiła obejrzeć oferowaną dla ludzi żywność. Wzieła ze sobą juki, do innych zapakowała końskie akcesoria. Poszła do gospody i mina jej nieco zrzedła- pieczone kurczęta? *Przecież się szybko zepsują . A ten świeży chleb za parę dni będzie twardy jak kamień*. Stwierdziła, że nie ma co gniewać się na karczmarkę- w końcu ona nigdy nie podróżowała daleko. Poprosiła:- Potrzebne mi podróżne suchary i najlepiej suszone lub wędzone mięso i solone ryby. Przydałby się też słoiczek miodu, mały worek kaszy, suszone owoce, orzechy, ach tak i woreczek soli. Suszone zioła też, by były potrzebne. Najchętniej majeranek, ziarna kozieradki, bazylia. Czekała aż gospodyni jej przyniesie te rzeczy *Muszę jeszcze obejrzeć zioła. Moje zaczynają już być nieświeże, trzeba je wymienić. Przydałoby się coś na gorączkę i niestrawność*- przypomniała sobie, że nadal nie była w stanie zjeść bez biegunki lub bólów żołądka niektórych potraw naziemców. A co dopiero się działo, jak wyszła na Powierzchnię...oboje byli stale przeziębieni i gdy wyleczyli, dopiero co dręczący ich katar, to za chwilę zatrzymując się w jakiejś osadzie łapali następny. *Dobrze, że to po miesiącu minęło* pomyślała. * I pamiętać, żeby nigdy nie jeść sera, fuuj ani tych obrzydliwie słodkich wypieków ani większości owoców, ani nie pić tego ich wina .*wzdrygnęła się * Dobrze, że suchary są jakieś normalne w smaku*
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Garei, Ninherel
Gdy karczmarka wysłuchała waszych próśb, zniknęła na chwilę na zapleczu, które pewnie służyło jako spiżarnia. Po chwili przyniosła wam kilka sporych kawałków wędzonego mięsa, 7 solonych ryb, kilka sporych mieszków, zapewne z poproszoną przez Ninherel kaszą, solą i suszonymi ziołami. Gospodyni przyniosła jeszcze kosz z suszonymi owocami. Morele, jabłka... Aż dziw jak bogota wyposażona była ta kobieta! W czasach gdy ta oberża była jedyną w okolicy, a ludzie tłumnie podróżowali Szarym Traktem, oberża musiała nieźle zarabiać. Ostatnią rzeczą, którą gospodyni wam przyniosła była woda, przy odpowiednim jej dzieleniu mogła starczyć na 3 tygodnie podróży. -Czego panienki jeszcze potrzebują? Trochę skromno tu teraz przędziemy, interesy nie idą, więc i zapasy są małe bardzo. Ale tyle chyba panienkom starczy? A i panienki mają zamiar ze sobą wziąć tego kapłana co to jeszcze się w łożu wyleguje? Zaiste, sen to on mam mocny!
Tara
Twoje przemyślenia się sprawdziły, przedmiotami było 17 srebrnych gortów, 3 srebrne ostrza i 1 srebrny amulet. Mieszkańcy wioski musieli się zabezpieczać już od dawna na wypadek napadu wilkołaków.
Gdy karczmarka wysłuchała waszych próśb, zniknęła na chwilę na zapleczu, które pewnie służyło jako spiżarnia. Po chwili przyniosła wam kilka sporych kawałków wędzonego mięsa, 7 solonych ryb, kilka sporych mieszków, zapewne z poproszoną przez Ninherel kaszą, solą i suszonymi ziołami. Gospodyni przyniosła jeszcze kosz z suszonymi owocami. Morele, jabłka... Aż dziw jak bogota wyposażona była ta kobieta! W czasach gdy ta oberża była jedyną w okolicy, a ludzie tłumnie podróżowali Szarym Traktem, oberża musiała nieźle zarabiać. Ostatnią rzeczą, którą gospodyni wam przyniosła była woda, przy odpowiednim jej dzieleniu mogła starczyć na 3 tygodnie podróży. -Czego panienki jeszcze potrzebują? Trochę skromno tu teraz przędziemy, interesy nie idą, więc i zapasy są małe bardzo. Ale tyle chyba panienkom starczy? A i panienki mają zamiar ze sobą wziąć tego kapłana co to jeszcze się w łożu wyleguje? Zaiste, sen to on mam mocny!
Tara
Twoje przemyślenia się sprawdziły, przedmiotami było 17 srebrnych gortów, 3 srebrne ostrza i 1 srebrny amulet. Mieszkańcy wioski musieli się zabezpieczać już od dawna na wypadek napadu wilkołaków.
Pozdrawiam, Leryn
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Wilga
- Damian - odezwała się przyciszonym głosem bardka, która właśnie wyrwała się z zamyślenia.
- Ten kapłan ma na imię Damian - dodała zdziwiona właściwie swoimi słowami. Po co ona to mówiła?
- Wypadałoby go obudzić - dodała uśmiechając się. - Kapłan przyda się w podróży... Nie wszystkie rany będę umiała przecież zaleczyć i nie ze wszystkim bedziemy sobie mogły poradzić same - powiedziała z nieco zażenowanym uśmiechem na ustach.
- Odbierasz mi rolę jedynego mężczyzny w grupie - odezwał się zawiedziony męski głos. - Jak zwykle ponownie zostałem sprowadzony do roli zwykłego przedmiotu - teatralne westchnięcie było zwieńczeniem kwestii wypowiedzianej przez Pieśniarza. Półelfka uniosła tylko brwi w wyrazie współczucia, decydując się nie reagować na zaczepki swojego miecza. Chyba była już przyzwyczajona...
- Zapasy trzeba po równo rozłożyć w jukach... Trzeba się przygotować też na ewentualność, że możemy część z nich stracić w czasie wyprawy więc kazdy niech też niesie coś ze sobą we własnym ekwipunku. Będzie większa szansa na przeżycie tej wyprawy - powiedziała Wilga poważnie. Widać umiała wyciągać wnioski z pieśni i opowieści, które znała... Mówiąc to skinęła na Garei i Ninherel i sprawnie zaczęła pakować część prowiantu, po to by zaraz resztę przetransportować do koni i tam ulokować zapasy w jukach.
- Damian - odezwała się przyciszonym głosem bardka, która właśnie wyrwała się z zamyślenia.
- Ten kapłan ma na imię Damian - dodała zdziwiona właściwie swoimi słowami. Po co ona to mówiła?
- Wypadałoby go obudzić - dodała uśmiechając się. - Kapłan przyda się w podróży... Nie wszystkie rany będę umiała przecież zaleczyć i nie ze wszystkim bedziemy sobie mogły poradzić same - powiedziała z nieco zażenowanym uśmiechem na ustach.
- Odbierasz mi rolę jedynego mężczyzny w grupie - odezwał się zawiedziony męski głos. - Jak zwykle ponownie zostałem sprowadzony do roli zwykłego przedmiotu - teatralne westchnięcie było zwieńczeniem kwestii wypowiedzianej przez Pieśniarza. Półelfka uniosła tylko brwi w wyrazie współczucia, decydując się nie reagować na zaczepki swojego miecza. Chyba była już przyzwyczajona...
- Zapasy trzeba po równo rozłożyć w jukach... Trzeba się przygotować też na ewentualność, że możemy część z nich stracić w czasie wyprawy więc kazdy niech też niesie coś ze sobą we własnym ekwipunku. Będzie większa szansa na przeżycie tej wyprawy - powiedziała Wilga poważnie. Widać umiała wyciągać wnioski z pieśni i opowieści, które znała... Mówiąc to skinęła na Garei i Ninherel i sprawnie zaczęła pakować część prowiantu, po to by zaraz resztę przetransportować do koni i tam ulokować zapasy w jukach.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Garei
Schowała kawałek sera do swojej niewielkiej torebki. Ucieszyła się na widok całego tego dodatkowego jedzenia.
*To będą znacznie bardziej trwałe zapasy, Ninherel ma doświadczenie.* -pomyślała.
- Ja znam się na leczeniu. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Cieszyła się, że jej umiejętności są cenione i że się przydadzą.
Zapakowała do torebki mase suszonych owoców. Znacznie więcej niż mogło by się w niej zmieścić, a potem schowała tam jeszcze trzy, na oko dwulitrowe, bukłaki wody. Jej torebka zdecydowanie musiała kryć w sobie jakąś magię.
Garei miała nadzieję, że konie mają odpowiednie juki. Wzięła w ręce resztę jedzenia. Poszła razem z Wilgą do stajni, gdzie czekały konie.
Schowała kawałek sera do swojej niewielkiej torebki. Ucieszyła się na widok całego tego dodatkowego jedzenia.
*To będą znacznie bardziej trwałe zapasy, Ninherel ma doświadczenie.* -pomyślała.
- Ja znam się na leczeniu. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Cieszyła się, że jej umiejętności są cenione i że się przydadzą.
Zapakowała do torebki mase suszonych owoców. Znacznie więcej niż mogło by się w niej zmieścić, a potem schowała tam jeszcze trzy, na oko dwulitrowe, bukłaki wody. Jej torebka zdecydowanie musiała kryć w sobie jakąś magię.
Garei miała nadzieję, że konie mają odpowiednie juki. Wzięła w ręce resztę jedzenia. Poszła razem z Wilgą do stajni, gdzie czekały konie.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
Tara
Tara wziela wszystkie srebne przedmioty. Na_pewno sie przydadza. Spakowala wszystko tak aby nie zajmowalo dużo miejsca po czym wrzucila do torby i wyszla na dziedziniec. Przez chwile zastanawiala sie gdzie w tej chwili moze byc reszta, ale juz po chwili zauwazyla Wilge z Garei idace w kierunku stajni ruszyla wiec za nimi.
Tara wziela wszystkie srebne przedmioty. Na_pewno sie przydadza. Spakowala wszystko tak aby nie zajmowalo dużo miejsca po czym wrzucila do torby i wyszla na dziedziniec. Przez chwile zastanawiala sie gdzie w tej chwili moze byc reszta, ale juz po chwili zauwazyla Wilge z Garei idace w kierunku stajni ruszyla wiec za nimi.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 891
- Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
- Numer GG: 6110498
- Lokalizacja: Mineth-in-Giliath
Ninherel zapakowała do juków tyle jedzenia, ile była w stanie. Napełniła trzy bukłaki i zarzuciła sobie wszystko na plecy. Wyszła za towarzyszkami, kierując się w stronę stajni.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Garei, Wilga, Ninherel, Tara
Koniki czekały tylko aby je objuczyć. Już niedługo będziecie mogły ruszyć w drogę. Po chwili do stajni wpadła karczmarka. Dyszała ciężko. -Ten... kapłan... musiał... już wyruszyć -zrobiła krótką pauzę- jego izba jest pusta... Musiał zniknąć tuż przed wschodem słońca! -rzekła kobieta i ciężko oparła się o drzwi stajni, próbując złapać oddech.
Koniki czekały tylko aby je objuczyć. Już niedługo będziecie mogły ruszyć w drogę. Po chwili do stajni wpadła karczmarka. Dyszała ciężko. -Ten... kapłan... musiał... już wyruszyć -zrobiła krótką pauzę- jego izba jest pusta... Musiał zniknąć tuż przed wschodem słońca! -rzekła kobieta i ciężko oparła się o drzwi stajni, próbując złapać oddech.
Pozdrawiam, Leryn
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Garei
Pakowała właśnie jedzenie do juków, gdy podbiegła karczmarka i obwieściła zniknięcie kapłana.
Garei uniosła czułki do góry.
*Dlaczego to zrobił??* - zastanowiała się.
- Ciekawe czy wyruszył w las, czy zawrócił. - powiedziała spokojnie.
Przypomniała sobie co Wilga o nim mówiła.
*Powinnam zapewnić towarzyszki, że też potrafie to co on. Będzie im raźniej.* - pomyślała.
Spojrzała po towarzyszkach.
- Znam się na leczeniu, zarówno tradycyjnym jak i za pomocą magii. Nie przejmujcie się, damy sobie radę. - oznajmiła z uśmiechem.
Pakowała właśnie jedzenie do juków, gdy podbiegła karczmarka i obwieściła zniknięcie kapłana.
Garei uniosła czułki do góry.
*Dlaczego to zrobił??* - zastanowiała się.
- Ciekawe czy wyruszył w las, czy zawrócił. - powiedziała spokojnie.
Przypomniała sobie co Wilga o nim mówiła.
*Powinnam zapewnić towarzyszki, że też potrafie to co on. Będzie im raźniej.* - pomyślała.
Spojrzała po towarzyszkach.
- Znam się na leczeniu, zarówno tradycyjnym jak i za pomocą magii. Nie przejmujcie się, damy sobie radę. - oznajmiła z uśmiechem.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Wilga
Półelfka zaniepokoiła się zniknięciem kapłana. I to nie z powodu faktu iż nie będzie im towarzyszył tylko z powodu lęku o jego życie... Jeżeli wyruszył sam to może go spotkać coś bardzo złego... Półelfka pobladła na twarzy, ale nie wyraziła na głos swoich wątpliwości. Postanowiła milczeć i tylko dostosowała swoje działania do poczynań towarzyszy... Skinęła jeszcze gosodyni w podziękowaniu głową. Milczała gdyż bała się, że zadrży jej głos... Była już gotowa do drogi i czekała na sygnał do wymarszu. Niepokoiła się...
Półelfka zaniepokoiła się zniknięciem kapłana. I to nie z powodu faktu iż nie będzie im towarzyszył tylko z powodu lęku o jego życie... Jeżeli wyruszył sam to może go spotkać coś bardzo złego... Półelfka pobladła na twarzy, ale nie wyraziła na głos swoich wątpliwości. Postanowiła milczeć i tylko dostosowała swoje działania do poczynań towarzyszy... Skinęła jeszcze gosodyni w podziękowaniu głową. Milczała gdyż bała się, że zadrży jej głos... Była już gotowa do drogi i czekała na sygnał do wymarszu. Niepokoiła się...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
Tara
Tara czekala na reszte, az ci sie zbiora i wsiada na konie. Znikniecie maga ani ja ziebilo ani grzalo. Nie znala go i byl mezczyzna wiec....... Sprawdzila szybko fiolki ktore wziela na chybil trafil. Jezeli bylo w nich cos co sie jej moglo przydac to zostawila, jezeli nie, odlozyla je na jakas polke w stajni.
- Ruszamy?
Tara czekala na reszte, az ci sie zbiora i wsiada na konie. Znikniecie maga ani ja ziebilo ani grzalo. Nie znala go i byl mezczyzna wiec....... Sprawdzila szybko fiolki ktore wziela na chybil trafil. Jezeli bylo w nich cos co sie jej moglo przydac to zostawila, jezeli nie, odlozyla je na jakas polke w stajni.
- Ruszamy?
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Tara
Fiolki, które zabrałaś były różnorodne. Był tam środek na wymioty, trucizna sprawiająca, że "ofiara wiotczeje niby z powietrza wyssana", wywar z roślin halucynogennych i odurzający napar z leśnych owoców.
Garei, Tara, Ninherel, Wilga
Konie rżały cicho, wyraźnie gotowe do drogi. Karczmarka odsapnąwszy chwilę, życzyła wam dobrej drogi i wróciła do swojej gospody. Nie przyszło wam długo siedzieć w samotności, bo do stajni wszedł chłopak. Niósł on widły i wiaderko, cicho sobie podśpiewywał. Stanął jak wryty, zobaczywszy, że nie jest sam. -Przeppraszam paniennki! Ja ttu ttylko sprzątam łajno końskie... -powiedział jąkając się i przemknął obok was w głąb stajni.
Fiolki, które zabrałaś były różnorodne. Był tam środek na wymioty, trucizna sprawiająca, że "ofiara wiotczeje niby z powietrza wyssana", wywar z roślin halucynogennych i odurzający napar z leśnych owoców.
Garei, Tara, Ninherel, Wilga
Konie rżały cicho, wyraźnie gotowe do drogi. Karczmarka odsapnąwszy chwilę, życzyła wam dobrej drogi i wróciła do swojej gospody. Nie przyszło wam długo siedzieć w samotności, bo do stajni wszedł chłopak. Niósł on widły i wiaderko, cicho sobie podśpiewywał. Stanął jak wryty, zobaczywszy, że nie jest sam. -Przeppraszam paniennki! Ja ttu ttylko sprzątam łajno końskie... -powiedział jąkając się i przemknął obok was w głąb stajni.
Pozdrawiam, Leryn
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)