Lekko utykając wchodzi do karczmy. Siada czy stole. 'Najwiękrzego dzika lub innego mięsa karczmarzu!' Krzyknął postukując złotą monetą o blat stołu. *W życiu nie dam za jedzenie całej złotej monety... niech się pypcha.* Pomyślał. Wiedział że w kieszeni ma jeszcze srebrnych groszy. Rozglądał się czy ktoś nie chce go obrabować.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamyBAZYL'E
Karczmarz:
-Witaj nieznajomy. Słyszałem że to ty uratowałeś nas od tego wompierza. Dostaniesz dzika jeśliś głodny, a i dostaniesz go za półdarmo.
po kilku chwilach na twoim stole pojawił się owy dziczek, niezbyt duży oraz 3 kufle dobrego ciemnego piwa.
-srebrna korona się należy przyjacielu.
Jo! Ino to jo zabił wąpierza! Bydle się trzymało ale ze mną szans nie miało! Że ho! Sprawdza medalionem z głową gryfa czy w jedzeniu nie ma może jakiejś trucizny. Jak nie ma to zaczyna jeść.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamyBAZYL'E
Siedizął przy karczmiennym stoliku...spoglądłą na opychającego się wiedźmina..."-No dobra chłopaki...obudźcie mnie jeśli zaśpię..."-rzekł po czym wstąło i podszedł do lady....zamówił pokój i poszsedł spać...
Loran już poszedł na górę. Parsival Zadał swoje pytanie. Chodźcie! Mamy darmowy nocleg towarzysze! I poszedł spać z wszystkimi towarzyszami oprócz Lorana który spał we własnyk wykupionym pokoju... *Naiwniak.* Pomyślał o nim wiedźmin.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamyBAZYL'E
Obudził was piękny poranek. Zabraliście swoje rzeczy i zeszliście do głównej sali. Karczmarz powitał was i zauważył, że Loran należy do grupy.
-Nie musisz płacić przyjacielu. Masz wyjątek, jak reszta twoich przyjaciół.
-Ahhh...nie ma to jak przespać się we własnym pokoju......*"Dawno0 już nie spaęł mbez zapachu spoconych nóg towarzyszy"*..na kwestię karczmarza rzekł tylko..."-Dzięki"-po czym się uśmiechnął..."-To co panowie?? Musimy się zając tymi problemami...ruszajmy czym prędziej!!"...