Może to się na coś przyda. (wyjmuję częsci z plecaka i próbuje je zamontować)
Picked up the wallet and slipped out side
Walked around and walked around and walked around town
I found my nerve and a good place to hide
Only to find no cash inside uh-huh
Oh well I guess that's just the way that it is
Don't bother none
Zatrzymuję się i patrzę na Grega. - Ej, co ty wyrabiasz? Jestem z jednostek 'żywa tarcza' czy jak? Wyglądam ci na murzyna? - mówię zirytowany.
Po czym milknę na dłuższą chwilę.
- Wiem! Niech Baca idzie pierwszy on ma kobyłę. Albo Steav`e on ma największe doświadczenie w walce z tymi potworami z nas wszystkich. -Pstrykam palcami po czym wołam. - Ooch Steavie! -
naru zamontowala te czesci w generatorze i udalo sie go uruchomic, nagle swiatlo sie zapalilo i uslyszeliscie jakis dzwiek ktory nadchodil z kierunku w ktorym jest winda. cos jak by winda jechala na gore, prosto do was...
- O, o. - Dobiegam szybko do jakiegoś zakrętu korytarza, kucam i mierzę odbezpieczonym pistoletem w kierunku windy. - Ejj! Możecie tu na chwile przyjść?! Chyba coś złoży nam wizytę! - Wołam głośno pozostałych, których nie ma w pobliżu.
Nie, nie jesteś murzynem ale jesteś szturmowcem a ja snajperem. Już to widze snajper dymający przodem. Konsekwentnie realizuje swoje zamierzenia z poprzednigo posta.
Usadowiony na pozycji szepczę głośno do Grega. - Nie jestem pi***ym szturmowcem, jestem pi ***ym zwiadowcom. W tym terenie to chłopaki z ciężkim sprzętem powinni iść na szpicy! Gdzie oni do cholery są? ? Patrzę do tyłu.
widzisz kawalki ciala ktore sa w bialym kitlu. jest plakietka z ktorej wynika ze to dr. bazyl bazylowski (he he). na kawalkach ciala sa jakies rany, wygladaja jak rany od jakichs klow albo szponow. trup ma przy sobie jakas kartke papieru ktora jest lekko porwana (granaty rulezz). winda chyba nic nieoberwala.
-Ups! -Podchodzę do zwłok doktorka zmieniając magazynek po czym chowam broń do kabury.
-Chyba nie ma szans na reanimację- Kurzywie się. Po czym podchodzę do Steav`a i patrzę mu przez ramie co jest napisane na kartce.