[Storytelling] Dolina Ciszy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Alinoe
Majtek
Majtek
Posty: 75
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
Kontakt:

Post autor: Alinoe »

Alinoe

Więc wołajmy medyka i chodźmy - powiedziała szybko elfka wstając od stołu.

-MEDYK! MEDYK! - POTRZEBNY LEKARZ! - Wykrzyczała ile sił w płucach,czekając na reakcje gości - może któyś zna się na leczenu....
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Alinoe

Wszycy w oberży popatrzeli się krzywo na Ciebie, w tawernie zapanowała dziwna cisza.
-Babo! Medyka tu nigdy nie widziano!-burknął jakiś zachlany mężczyzna.

Maestro i Boo (:P}

Barman podał Ci piwo i zażądał trzech srebrniaków. Już uniosłeś kufel w górę, by za chwile miał już trafić do twych ust. Nagle zza siebie usłyszałeś głos.
-Maesto!!-głos należał do elfa. Odwracając się zauważyłeś, że drużyna już wychodzi z oberży, z wściekłością dałeś piwo na lade i wybiegłeś z oberży. Po chwili dołaczyłeś do swoich znajomych.

Wszyscy

Elfka po chwili zaprowadziła was do miejsca rozboju. Niestety ciało krasnoluda zniknęło. Na ziemi leżało wiele krwi. Jedyne ciało jakie pozostało - to ciało jednego ze zbójów.
Był to wysoki i krępy mężczyzna leżący na brzuchu. W jego plecach tkwiła długa strzała, napewno nie należała ona do elfki, jej łuk był za mały, żeby wystrzelić taki pocisk.. Strzała była wykonana bardzo precyzyjnie, na jej końcu tkwiła lotka, prawdopodobnie z liści - była to elficka strzała. Alinoe podeszła do ciała, aby je zbadać. Dopiero teraz zauważyła, że na strzale jest nawinięty pergamin. Szybkim ruchem odwinęła go, obok niej szybko staneliście wszycy dookoła.

"Drodzy poszukiwacze przygód,
jeśli dobrze mnie moje elfie uszy poinformowały,
chceta na mnie polować. Co do waszego towarzysza-
krasnoluda, to no cóz.. Jego młot będzie dużo wart,
na targu. O ciele możecie zapomnieć.
Uważajcie tylko, żebyście to wy nie byli upolowani.
Pozdrawiam.
Wasz przyjaciel I.S.
"

Wszyscy stoicie w lekkim zdziewniu. Elfce czytającej list szybko poszerzyły się źrenice.
-A wiec jest tu...-Wyszeptała, myśl o nagrodzie zaksztątneła jej umysłem. Po chwili doszło do was trzech wysokich mężczyzn. Cali byli ubrani na czarno, w pochawach tkwiły długie miecze. Była to milicja. Jeden z nich, o włosach niczym noc burknał coś.
-Co tu się stało?. Drugi szybko poszedł do ciała i obrócił je na plecy.
-Psia mać-syknął-Gang tego starego dziwadła, Ungelburga znów zaczął atakować.
-Więc wytłumaczycie mi co tu się stało?-rzekł jeszcze raz mężczyzna.

***

Po chwili wszystko było jasne. Gang Ungelburga po miesiącu znów wrócił w te tereny. Strażnicy powiedzieli wam, że jego kryjówka znajduje się na południe stąd. Ale rzadko się zdarza, że ktoś stamtąd wychodzi. Cała kryjówka jest naszpicowana róznymi pułapkami i zasadzkami. Jednakże wciąż ilośc pieniędzy za zgarnięcie dwóch głow naraz, za które jest nagroda. Daje wam do myślenia. Po chwili ruszyliście do karczmy. Posiedzieliście tam jeszcze chwile i troche popiliście, głownie na koszt miasta. Zagwarantowała wam to Eliss, która zabiła trzech zbójów. Gdy wybiła północ wszyscy ruszyliście do łóżek. Zasneliście niemal odrazu. Zaczyna was martwić tylko fakt, że w waszych sakiewkach nie ma za dużo pieniędzy.

***

Ranek był słoneczny i ciepły. Chmurki wesoło pomykały na niebieskim, niczym tafla wody, niebie. Słońce wesoło prażyło zmęczoną ostatnimi suszami ziemię. Wszyscy po porannych czynnościach spotkaliście się w karczmie na śniadaniu. Usiedliście przy wielkim stole, który mieścił was wszystkich. Oprócz was nie było tam wiele osób. Kilku ciągle pijanych ludzi leżacych pod stołami, jeden z nich lezął zarzygany w kącie sali, nie byłto apetyczny widok. Po chwili podszedł do was barman, jego oczy były zmęczone i zaspane. Widocznie tej nocy nie spędził w łóżku, tak jak wy.
-Co podać?-spytał się grzecznie-Informuję, że teraz sami płacicie za jedzenie.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Vijas
Marynarz
Marynarz
Posty: 332
Rejestracja: czwartek, 10 listopada 2005, 18:48
Numer GG: 763272
Lokalizacja: Breslau
Kontakt:

Post autor: Vijas »

Vrrak

Krasnolud popatrzył się na barmana po czym rzekł:
- Daj mi tu jakieś żarełko za 5 srebrników. I jak wystarczy to przynieś kufel piwa.- Powiedział Vrrak z niechecią. Nie był zadowolony, bo nie miał zbyt dużo srebrników. Po chwili pomyślał, jak to będzie gdy dostaną nagrodę za elfa. Myślal tak o niebieskich migdałach gdy w końcu karczmarz przyniósł jadło.
Ostatnio zmieniony środa, 23 sierpnia 2006, 16:58 przez Vijas, łącznie zmieniany 1 raz.
Alinoe
Majtek
Majtek
Posty: 75
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
Kontakt:

Post autor: Alinoe »

Alinoe:

-Kufel piwa i jakąś strawe- powiedziała elfka dając karczmarzowi odpowiednią ilośc monet.Po cyzm zwróciła się do drużyny w powiększonym składzie:
-Chyba nie damy na siebie zapolowac? Co nie?... musimy zakatrupic tego skur*****yna,zanim on zrobi to z nami...
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Dak

- Wczoraj zbyt dużo jadłem, za mało ćwiczyłem, dziś musi być więc odwrotnie... Pójdę pobiegać, za pół godziny będę z powrotem tutaj, zaczekajcie na mnie, skoro i tak jecie w tym czasie.
Co stwierdziwszy, mnich wyszedł z karczmy i szybkim truchtem pobiegł na mury, by obiec całe miasteczko dookoła. Jeśli zajmie to mniej niż pół godziny, biegnie jeszcze raz - najwyżej troszkę się spóźni - a po drodze rozgląda się po terenach dookoła miasteczka, szczególnie od strony południowej, żeby mieć rozeznanie przez jakie tereny przyjdzie im podróżować podczas dzisiejszej wyprawy.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Chochlik
Pomywacz
Posty: 35
Rejestracja: czwartek, 17 sierpnia 2006, 09:02
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Chochlik »

Maestro
- Dla mnie kurczak i piwo, a dla Boo liść sałaty i miska z wodą.
- Wiesz co Boo, jest nieciekawie z naszymi pieniędzmi... Może znowu coś podwędzisz tak jak tamtego wieczoru - mówi cicho krasnolud do chomika, a ten odrazu ugryzł krasnoluda w palce...
- Auuuu! - krzyknął krasnolud i dodał cicho - Wiem, że ci się to nie podoba(Widocznie ma charakter praworządny dobry :D) ale sam zobacz jak mało mamy pieniędzy - mówi maestro i pokazuje chomikowi sakiewke z pieniedzmi.
Chochlik
Lidien
Majtek
Majtek
Posty: 146
Rejestracja: czwartek, 6 lipca 2006, 15:25
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: Lidien »

Eillis

Dziewczyna podeszła do karczmarza:
No cóż karczmarzu daj wszystkim jakąś strawę i piwo chyba że ktoś chce co innego. Ja zapłacę. Po czym czekała aż przyniosą im jadło.
Czyż czas jest obracającym się kołem, czy też koleina, która po nim pozostaje...
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Wszyscy
-Jajecznica i dobre piwo, może być?- Spytał barman krasnoluda. Po chwili wziął także od was pieniądze na jedzenie.
Po chwili przyniósł trzy dobre i pachnące ziołami smażonki, kurczaka na którego widok poleciałą wam ślinka, oraz cztery piwa.
Jedliście tak przez ponad trzydzieści minut, wymieniając się ciekawymi wspomnieniami z swego życia. Po jedzeniu posiedzieliscie jeszcze chwilę, bo i tak czy siak - musieliście czekać na Daka, który zjawił się niedługo potem z wyczerpującego biegu. Razem wyszliście z karczmy na dwór. Pogoda była piękna. Niebo było niemalże bezchmurne, wiał lekki południowy wiatr, niosący zapach lasu i świeżej trawy. Było poprostu pięknie. Ruszyliście wolnym krokiem w stronę miejsca, gdzie ponoć miała się znajdować kryjówka bandytów. Miejscowa ludnośc dziwnie się na was patrzyła. Czasm usłyszeliście od nich radosne okrzyki.
-Nareszcie ktoś zabije tego elfa-rzekła gruba kobieta, tuląca do swej piersi kilku bachorów. Gdy spojrzeliście na nią, ona szybko odwróciła wzrok. Widocznie wieści w tej mieścinie się szybko rozchodza. Po chwili przeszliście koło bramy miasta. Odziwo spotkaliście tam Ismaela, który tylko uśmiechnął się na wasz widok, po czym szybko wlazł obserwować mury miasta. Z góry był lepszy widok. Szliście normalnym krokiem, rozmawiajac o różnych sprawach. Weszliście na długą, krętą scieżkę, która prowadziłą do lasu. Przez gęste drzewa prowadziła mała i cieńka ścieżka. Zdziwiła was tylko nabita czaszka na pal, przed lasem. Pod nią leżały zazdzewiałe części zbroji i jakiejś broni - prawdopodobnie miecza. Nieopodal leżał nawpół przegnity szyszak. Na widok tego przeszyły was lekkie dreszcze. Czuliście, że jesteście coraz blizej kryjówki. Każdy z was wyciągnął swą broń i szedł uważnie. Po kilku minutach usłyszelisćie jakiś hałas sprzed was. Przełkneliście ślinę. Nagle niedaleko głowy Alinoe coś świstnęło. Elfka odruchowo odskoczyła na bok. Zauważyła, że obok siebie ma odcięty mały pukiel włosów. Nieopodal niej leżała wbita ta sama strzała, która znaleźliście w ciele martwego rozbójnika. Niedaleko grotu znów był zawinięty pergamin. Rozglądneliście się uważnie dookoła. Alinoe zaczęła czytać. Charakter pisma był identyczny do poprzedniego, elf zakręcał niektóre litery.

"Drodzy poszukiwacze śmierci,
Znajdjecie się własnie w lesie, to już chyba wiecie,
tyle, że las nie należy do was,
ten kto szuka śmierci ją znajdzie,
ten zaś kto nie szuka, odnajdzie.
PS. Nie chciałem Cie zabić, moja droga.
I.S
"

Każdy z was poczuł niepokojący dreszcz na plecach. Nerwowo zaczeliście się rozglądać wokół. Po krótkiej chwili zdecydowaliście jednak, że ruszycie na przekór wszystkiego. Ruszyliście naprzód, dalej idać małą, krętą scieżką przez las.

***

Po chwili dotarliście do niedużego wzniesienia, wchodząc na nie mieliście widok na cała resztę terenu przed wami. Zauważyliście mała jamę naprzeciw was, po chwili zauważyliście, że przed nią stoją jakieś skrzynie. Usłyszeliście jakies pijackie głosy.
-Edmuund... polej no jeszcze. Schnie mi w gardle jak skur... skur... a co tam.. lej!- rzekł niski i przysiadzisty człowiek do drugiego, chudego i wysokiego blondyna.
Jasnowlosy polał mu do czarki z dużej butelki. Chwile później podniósł wzrok na was.
-Psia krew! Ktos tu jest!-ryknał i napiął łuk. Niestety alkochol w jego głowie na tyle zaszumiał, że strzała wbiła się dwa metry przed nim.
-To magowie! Twoja strzałą spadła na ziemie- ryknął ten niski i przysiadzisty i razem z tym drugim szybko ucielki do jamy, ktora znajdowala sie o kilka kroków.
Chwilę później zauważyliście, że ktoś jeszcze wchodzi do jamy, widoczna była tylko długa płachta z wyhaftowanym znakiem liscia. Prawdopodobnie była to elficka szata.
Bez wachania szybko wbiegliście do środka. Wnętrze nie należało do przyjemnych. W środu był jakby wybudowany korytarz, z ciemnego i wilgotnego kamienia. Na ścianach zauważyliście duże, purpurowe grzyby, które napewno nie są jadalne. Na ziemi zauważyliście odciski stop. Łacznie były trzy ślady. Jedna z stóp była mała lecz szeroka, druga długa i wąska a trzecia średnia i chuda. Ślady nagle się urywały. Jeden z grzybów wyglądał inaczej niż inny, jego kolor był bardziej niebieskawy. Naprzeciw was zauważyliście kilka kościotrupów, w sobie miały kilka wbitych oszczepów. Prawdopodobnie to efekt pułapki. Coś wam mówi, że nieostrożne pójście dalej jest równoznaczne ze śmiercią.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Lidien
Majtek
Majtek
Posty: 146
Rejestracja: czwartek, 6 lipca 2006, 15:25
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: Lidien »

Eillis

Dziewczyna była bardzo ostrożna. Jak zwykle napieła łuk. ^nie przejdziemy bo to na pewno pułaka.^
Jeżeli w pobliżu znajdował się jakiś kamyk to rzuciła przed siebie a później drugi rzuciła w grzyba.
Powiedziała do drużyny:
No cóż chyba musimy sobie poczekać. My mamy czas. Może rozpalmy ognisko i jeżeli wiatr bedzie nam sprzyjał to wykurzymy ich samym dymem. Jak szybko nie wyjdą to się uduszą. Chyba że jest wyjście z drugiej strony to nie ma sensu. Może ja i Alinoe przejdziemy sie poszukać wyjścia, szczeliny cokolwiek. A jeżeli znajdziemy to zaskoczymy ich z drugiej strony. Co wy na to?? Czekała na odpowiedź i na zgodę Alinoe żeby poszła z nią.
Czyż czas jest obracającym się kołem, czy też koleina, która po nim pozostaje...
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Dak

- Jeśli ktoś z was umie znajdować pułapki, proszę, teraz ma okazję... A jeśli nawet nikt nie umie ich rozbrajać, to ja postaram się tym zająć, bo mogę ją po prostu zniszczyć... Na odległość. - po czym mnich staje nieco z boku, dając lepsze dojście tym, którzy mogą umieć wykryć pułapki.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Alinoe
Majtek
Majtek
Posty: 75
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
Kontakt:

Post autor: Alinoe »

Alinoe

- Zapomnieliście , że macie łotra w drużynie... Skrytobójce,ale zawsze łotra. -wycedziła przez zęby elfka. ^ muszę znależc tego Isendela - on do mnei strzalał - za to mu się należy śmierć^
Chwile póżniej znalazła się przed innymi.
Oglądała dokładnie grzyba i miejsce, gdzie leżą trupy w poszukiwaniu pułapek....
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Vijas
Marynarz
Marynarz
Posty: 332
Rejestracja: czwartek, 10 listopada 2005, 18:48
Numer GG: 763272
Lokalizacja: Breslau
Kontakt:

Post autor: Vijas »

Vrrak

Rozglądał się uważnie po jamie. W końcu rzekł:
-To co w końcu robimy? - popatrzył się na towarzyszy i czekał na ich reakcję.
Ostatnio zmieniony środa, 23 sierpnia 2006, 16:58 przez Vijas, łącznie zmieniany 1 raz.
dante_tha_don
Marynarz
Marynarz
Posty: 165
Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
Lokalizacja: 8540463

Post autor: dante_tha_don »

-Cholera! To miała być misja w poszuklwaniu jakigoś tandetnego szmelcu a nie polowanie i bycie zwierzyną jednocześnie. Trzeba podziękowac tym co liczyli na łatwe zadanie łapania kogoś kogo nikt wcześniej nie mógł złapać.

Widać było że wojownik jest dośc poddenerwowany tą sytuacją. Na pewno niepodoba mu się to co się dzieje od ostatniego wieczoru,ale w tej chwili nie było juz odwrotu.
-Tylko żebyć wykryła te pułapki a nie zawaliła sprawew
Chochlik
Pomywacz
Posty: 35
Rejestracja: czwartek, 17 sierpnia 2006, 09:02
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Chochlik »

Krasnolud stanął na tyłach i powiedział
- Ja i Boo będziemy was osłaniać... Tylko szybciej rozbrajajcie te pułapki.
^Eh... Gdzie jest ten Ismandel czy jak mu tam... Niech to się wszystko skończy^
Chochlik
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Dak

- Obawiam się że nie wybraliby i nie obwarowali tak mocno miejsca, z którego możnaby było ich wykurzyć tak łatwo, jak zwykłym dymem... A nawet jeśli, to wystarczy żeby jaskinia była duża, i będziemy musieli tu palić ogniska tygodniami, żeby zaczęło im to szkodzić. Obawiam się że w ten sposób nie damy sobie rady. A wyjście z drugiej strony może być i dziesięć mil dalej, co wtedy? Może w ogóle nie być wyjścia, tylko kilka małych strzelin które wentylują tę jaskinię... Lepiej rzeczywiście pozwolić Alinoe zająć się tą pułapką. Przynajmniej takie jest moje zdanie. - mnich, czekając na opinię reszty drużyny, wyjął z tobołka Nieprzerwany Krąg Zerthimona, który ostatnio zaniedbał, i zaczął układać go w poszukiwaniu nowych kombinacji liter, słów i zdań. Może któreś ze słów Zerthimona podpowiedzą mu co robić w tej chwili?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Wszyscy

Eliss rzuciła małym kamyczkiem naprzód. Kamien uderzył w jednego kościotrupa, nie czyniąc żadnej reakcji, oprócz głebokiego echa pękającej kości, który rozbrzmiał się dookoła. Drugi kamień uderzył w małego niebieskawego grzyba, odbił się od niego, tak jakby był z zupełnie innego materiału.
Alinoe dokładnie obejrzała grzyba, był twardy i zupełnie inny od innych porostów znajdujących sięna tej ścianie. Różnił się nieco od innych grzybów. Ten był bladawo niebieski. Elfka postanowiła podejśc do kościotrupa, przeszytego na wylot oszczepami. Robiła ostrożne kroki naprzód. Jej stopa trafiła na kwadratową kafle, która niczym nie różniłą się od reszty. Usłyszałaś nagle dziwny dźwięk z swojej prawej strony. Nie zdarzyłaś jeszcze nawet krzyknąć. Coś świstnęło obok Ciebie, a Ty poleciałaś do tyłu. Podniosłaś wzrok do góry, zauważyłaś trzy ostre oszczepy wbite w ścianę. Jedno jest pewne, gdybyśnie poleciałą do tyłu, oszczepy tkwiły by w Twym ciele. Twoj oddech pomału zaczął się normować. Dopiero teraz zauważyłaś długą, znaną Ci już elficką strzałe. Była perfekcyjnie wbita w kawałek materiału nad Twoim lewym barkiem. Umiejętnosći elfa mówiły same za siebie, był wyśmienitym łucznikiem. jego strzała była na tyle potężnie wystrzelona, ze obaliła Cię do tyłu. Po chwili wyjęłaś strzałe i stanęłaś na równe nogi. Całą drużyna spojrzała na Ciebie z lekkim zaskoczeniem, że jeszcze jesteś z nimi. Gdyby strzała była wystrzelona uderzenie serca później, napewno byś nie była tu gdzie teraz.

Nieprzerwany Krąg Zerthimona w końcu zadziałał. Litery poruszały się powolnie i nieco niezgrabnie, układjać się w coraz to nowe rzędy. Nagle dysk zaskrzypiał a napis był widoczny. Przekładając go na język wspólny, zdanie znaczyło: "Bladoniebieskie da Ci znak". Mówisz to drużynie. Ale czy aby na pewno Nieprzerwany Krąg Zerthimona ciagle działa i mówi prawdę?
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Vijas
Marynarz
Marynarz
Posty: 332
Rejestracja: czwartek, 10 listopada 2005, 18:48
Numer GG: 763272
Lokalizacja: Breslau
Kontakt:

Post autor: Vijas »

Vrrak

- Hmm... blado niebieskie - rzekł krasnolud. - Pewnie chodzi o tego grzyba. Ale jaki znak? Rozumiecie coś z tego? - Krasnolud powoli podszedł do grzyba i patrzył na niego myśląc o co chodzi z tym znakiem.
Ostatnio zmieniony środa, 23 sierpnia 2006, 16:59 przez Vijas, łącznie zmieniany 1 raz.
Zablokowany