[Forgotten Realms] Planobiegacze
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Feyra
Feyra i Silmathiel zdjęły szatę z rannego. Półdemonica, którą jeszcze niedawno Darkan przytrzymywał, aby mogła stać o własnych siłach, wykazywała teraz dużo siły. Feyra była w pełni sił, ale nie znała się aż tak na leczeniu; zresztą żadna z nich nie miała odpowiedniego doświadczenia w tej dziedzinie. Feyra za dobrze walczyła i zazwyczaj nie interesowały ją rany innych, żeby miała się tym zajmować.
Drowka przyjrzała się krwawiącej ranie elfa. Wyglądała ona bardzo poważnie, a usunięcie grotu strzały wiązało się ze sporym ryzykiem.
"Masz szczęście, że przeżyłeś" - pomyślała Feyra po słowach Anthara.
Następnie zastanowiła się, co możnaby zrobić.
Owszem, gdyby któryś ze zdobytych od nekromantów kryształów dawał mu moc zdatną teraz do pomocy, to już by z niej skorzystał. Feyra doszła jednak do wniosku, że w obecnym stanie Anthar może nie myśleć obiektywnie. Uznała, że trzeba się upewnić.
- Moce z kryształów. Czy żadna ci nie pomoże? - spytała na tyle głośno, żeby jęczący ranny mógł ją usłyszeć.
Wyciągnęła trzymany przy pasie sztylet. Już kiedyś posłużył za zastępczy skalpel i wyglądało na to, że historia się powtórzy.
Feyra spojrzała na Silmathiel.
"Jak nie ma innych pomysłów to zaczynajmy". - pomyślała.
Feyra i Silmathiel zdjęły szatę z rannego. Półdemonica, którą jeszcze niedawno Darkan przytrzymywał, aby mogła stać o własnych siłach, wykazywała teraz dużo siły. Feyra była w pełni sił, ale nie znała się aż tak na leczeniu; zresztą żadna z nich nie miała odpowiedniego doświadczenia w tej dziedzinie. Feyra za dobrze walczyła i zazwyczaj nie interesowały ją rany innych, żeby miała się tym zajmować.
Drowka przyjrzała się krwawiącej ranie elfa. Wyglądała ona bardzo poważnie, a usunięcie grotu strzały wiązało się ze sporym ryzykiem.
"Masz szczęście, że przeżyłeś" - pomyślała Feyra po słowach Anthara.
Następnie zastanowiła się, co możnaby zrobić.
Owszem, gdyby któryś ze zdobytych od nekromantów kryształów dawał mu moc zdatną teraz do pomocy, to już by z niej skorzystał. Feyra doszła jednak do wniosku, że w obecnym stanie Anthar może nie myśleć obiektywnie. Uznała, że trzeba się upewnić.
- Moce z kryształów. Czy żadna ci nie pomoże? - spytała na tyle głośno, żeby jęczący ranny mógł ją usłyszeć.
Wyciągnęła trzymany przy pasie sztylet. Już kiedyś posłużył za zastępczy skalpel i wyglądało na to, że historia się powtórzy.
Feyra spojrzała na Silmathiel.
"Jak nie ma innych pomysłów to zaczynajmy". - pomyślała.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Silmathiel
Zakleła szpetnie nawet jak na jej standardy.
- Grot przetnie ją i się wykrwawisz w niecałe 3 minuty - zaklęła po raz drugi dodając kilka obelżywych epitetów pod adresem łuczników.
- Odłóż to Feyra. Ani ty ani ja nie umiałybyśmy go zoperować. To nie diablę, że zregeneruje szybko drobne cięcie na tętnicy... Unieruchamiamy. Strzała tu zostanie, tylko usztywnimy ją tak, by byle co nie wywołało krwawienia. I musimy znaleźć medyka, który się z tym upora... Jak najszybciej chyba, że ktoś z was ma coś przeciwbólowego - oznajmiła przystępując do usztywniania wystającej części strzały wszystkim co tylko miała dostępne. Użyła znalezionych w plecaku starych ubrań, które podarła i częściowo korzystając też z szaty psiona. Jeśli uratuje mu to życie to racej nie powinien sie obrazić z tego powodu... Urwała przy tym, by nie zadawać elfowi bólu i przy okazji maksymalnie ograniczyć własne ruchy. Jej żebra choć poskładane nadal nie miały się za dobrze...
Zakleła szpetnie nawet jak na jej standardy.
- Grot przetnie ją i się wykrwawisz w niecałe 3 minuty - zaklęła po raz drugi dodając kilka obelżywych epitetów pod adresem łuczników.
- Odłóż to Feyra. Ani ty ani ja nie umiałybyśmy go zoperować. To nie diablę, że zregeneruje szybko drobne cięcie na tętnicy... Unieruchamiamy. Strzała tu zostanie, tylko usztywnimy ją tak, by byle co nie wywołało krwawienia. I musimy znaleźć medyka, który się z tym upora... Jak najszybciej chyba, że ktoś z was ma coś przeciwbólowego - oznajmiła przystępując do usztywniania wystającej części strzały wszystkim co tylko miała dostępne. Użyła znalezionych w plecaku starych ubrań, które podarła i częściowo korzystając też z szaty psiona. Jeśli uratuje mu to życie to racej nie powinien sie obrazić z tego powodu... Urwała przy tym, by nie zadawać elfowi bólu i przy okazji maksymalnie ograniczyć własne ruchy. Jej żebra choć poskładane nadal nie miały się za dobrze...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Feyra
Drowka zastanowiła się przez krótką chwilę. Szybko doszła do wniosku, że faktycznie żadna z nich nie zna się na leczeniu. Odłożyła swój sztylet do pokrowca.
Coś nie dawało jej spokoju. Byli teraz słabi, ranni i skupili się na opatrywaniu. Był to wprost idealny moment na zaatakowanie ich, gdyż nawet ona przez moment straciła czujność. Szybko, ale dokładnie, rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu zagrożenia. Nikogo nie zauważyła - poczuła więc lekką ulgę, że jej chwilowa nieuwaga, nie kosztowała zbyt wiele.
- Nie mam nic przeciwbólowego. - odpowiedziała, po czym ściszonym głosem dodała:
- Mam magiczny przedmiot. Wyleczy go, ale dopiero jutro.
Feyra nie chciała się zbytnio dzielić informacjami, ale uznała że może jej to powiedzieć (zwłaszcza w zaistniałej sytuacji). W końcu sama chciała wyciągnąć od niej trochę wiadomości. Feyra nie wiedziała nawet, przedstawicielem jakiej rasy jest Silmathiel, a w swojej bojowej postaci wyglądała interesująco.
Drowka zastanowiła się przez krótką chwilę. Szybko doszła do wniosku, że faktycznie żadna z nich nie zna się na leczeniu. Odłożyła swój sztylet do pokrowca.
Coś nie dawało jej spokoju. Byli teraz słabi, ranni i skupili się na opatrywaniu. Był to wprost idealny moment na zaatakowanie ich, gdyż nawet ona przez moment straciła czujność. Szybko, ale dokładnie, rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu zagrożenia. Nikogo nie zauważyła - poczuła więc lekką ulgę, że jej chwilowa nieuwaga, nie kosztowała zbyt wiele.
- Nie mam nic przeciwbólowego. - odpowiedziała, po czym ściszonym głosem dodała:
- Mam magiczny przedmiot. Wyleczy go, ale dopiero jutro.
Feyra nie chciała się zbytnio dzielić informacjami, ale uznała że może jej to powiedzieć (zwłaszcza w zaistniałej sytuacji). W końcu sama chciała wyciągnąć od niej trochę wiadomości. Feyra nie wiedziała nawet, przedstawicielem jakiej rasy jest Silmathiel, a w swojej bojowej postaci wyglądała interesująco.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Darkan:
Czarny strażnik przysiadł troszkę dalej od Anthara by dać kobietom pole manewru. -Jak mam pomagać to mówcie- mruknął, trochę niezadowolony perspektywą "pomagania" komukolwiek, chyba że jest to pomaganie w dotarciu na tamten świat.
Takiej usługi Anthar nie mógłby od niego wymagać. Bądź co bądź jest towarzyszem broni...
Czarny strażnik westchnął. Ta rana goiła się powoli. Była upierdliwa z tego i jeszcze innego powodu. Ten, który ją zadał już nie żył, a dalej mógł zabić osobę, która zranił. Przerżnął i „nie chce się z tym pogodzić”. Twarz Darkana ściągnął grymas pogardy.
Ten miecz to ciekawa rzecz, tak... rozglądnął się za nim. Gdy go nie znalazł spojrzał na Feyrę, uśmiechnął się i machnął ręką. I tak woli miecze dwuręczne...
Czarny strażnik przysiadł troszkę dalej od Anthara by dać kobietom pole manewru. -Jak mam pomagać to mówcie- mruknął, trochę niezadowolony perspektywą "pomagania" komukolwiek, chyba że jest to pomaganie w dotarciu na tamten świat.
Takiej usługi Anthar nie mógłby od niego wymagać. Bądź co bądź jest towarzyszem broni...
Czarny strażnik westchnął. Ta rana goiła się powoli. Była upierdliwa z tego i jeszcze innego powodu. Ten, który ją zadał już nie żył, a dalej mógł zabić osobę, która zranił. Przerżnął i „nie chce się z tym pogodzić”. Twarz Darkana ściągnął grymas pogardy.
Ten miecz to ciekawa rzecz, tak... rozglądnął się za nim. Gdy go nie znalazł spojrzał na Feyrę, uśmiechnął się i machnął ręką. I tak woli miecze dwuręczne...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Psion został po chwili owinięty, a strzała dobrze usztywniona. W trakcie procesu jednak kilka przypadkowych, delikatnych poruszeń strzały pozbawiło go przytomności; zdaje się jednak, że nie krwawi.
Feyra jeszcze raz bardzo uważnie zlustrowała otoczenie. Wprawdzie zdawało się, że między skałami nic się nie czai, wszędzie panowała też cisza, ale...
...Nagle powietrze rozdarł paskudny skrzek.
Wysoko nad nimi, w stronę szczytu schodów, krążył samotny sęp.
Coś tu było poważnie nie tak.
Feyra jeszcze raz bardzo uważnie zlustrowała otoczenie. Wprawdzie zdawało się, że między skałami nic się nie czai, wszędzie panowała też cisza, ale...
...Nagle powietrze rozdarł paskudny skrzek.
Wysoko nad nimi, w stronę szczytu schodów, krążył samotny sęp.
Coś tu było poważnie nie tak.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Silmathiel
- Nie to, że jakoś specjalnie się martwię, ale coś mi tu śmierdzi... I na pewno nie jest to ta spalona padlina... - mruknęła Sil tak by wszyscy przytomni ją słyszeli.
- Zabierzmy się stąd, bo czuję się nieswojo... W ogóle dziwne, że takie rzeczy dzieją się na planie uchodzącym za niebiański - zamyśliła się na chwilę.
- Z tego co wiem mieszkańcy nie pozwoliliby na taki burdel jaki ma tu miejsce dzisiaj - powiedziała pamiętając to nieprzyjemne uczucie, które dziś z rana zniechęcało ją do wszystkiego, od chwili, gdy znalazła się na tym planie. Teraz dzięki amuletowi natura planu już nie była dla półdemonicy taka uciążliwa, ale coś jednak wisiało w powietrzu... Fey'ri nagle zapragnęła ponownie znaleźć się w Otchłani... Tam przynajmniej była pewna, że śmierć czai się za każdym rogiem i na każdej prostej... Tu nawet tego pewna być nie mogła.
Żebro przypominało o sobie uprzykrzając dziewczynie życie, ale nie robiąc już takich ekscesów jak parę chwil temu. Chociaż z tego się cieszyła...
- Feyra, pomóż mi. Musimy spróbowqać go dobudzić. Weźmiemy go pod ramiona i zaprowadzimy do jakiegoś uzdrowiciela. Gdy bedzie przytomny bedzie łatwiej i szybciej - powiedziała. Obejrzała się za Darkanem. Wyglądał już lepiej. Widać jego rany sie powoli zasklepiały. Półdemonica trochę mu tego zazdrościła... Głównie dlatego, że ona była w stanie błyskawicznie zregenerować tylko ograniczoną ilość obrażeń. Często rany jej rany przekraczały jej zdolności samoleczenia. Na przykład w tej chwili. Żebro choć nastawione teraz będzie się zrastać tygodniami... Zgodnie z naturalnym rytmem regeneracyjnym organizmu... Chyba, ze ktoś ją uzdrowi przy pomocy magii, albo użyje na niej ognia... Sil została ostatnia kula ognia na dziś, ale zaniepokojona zostawiła ją na później... Może się przydać.
- Ej... Wiecie może co stało się z tym dziwolągiem, który tutaj się kręcił? Bo nie wszystkie te łajzy posłaliśmy do piachu - mruknęła bojąc się, że być może zna przyczynę swego niepokoju.
- Taki był duży i ciężki - posłużyła się precyzyjnym opisem, który przywołał kwaśny grymas na jej twarzy. To niewiele mówiło jej towarzyszom... Ale co mogła poradzić na to, że nie mogła sobie dokładnie przypomnieć wyglądu stwora?
- Nie to, że jakoś specjalnie się martwię, ale coś mi tu śmierdzi... I na pewno nie jest to ta spalona padlina... - mruknęła Sil tak by wszyscy przytomni ją słyszeli.
- Zabierzmy się stąd, bo czuję się nieswojo... W ogóle dziwne, że takie rzeczy dzieją się na planie uchodzącym za niebiański - zamyśliła się na chwilę.
- Z tego co wiem mieszkańcy nie pozwoliliby na taki burdel jaki ma tu miejsce dzisiaj - powiedziała pamiętając to nieprzyjemne uczucie, które dziś z rana zniechęcało ją do wszystkiego, od chwili, gdy znalazła się na tym planie. Teraz dzięki amuletowi natura planu już nie była dla półdemonicy taka uciążliwa, ale coś jednak wisiało w powietrzu... Fey'ri nagle zapragnęła ponownie znaleźć się w Otchłani... Tam przynajmniej była pewna, że śmierć czai się za każdym rogiem i na każdej prostej... Tu nawet tego pewna być nie mogła.
Żebro przypominało o sobie uprzykrzając dziewczynie życie, ale nie robiąc już takich ekscesów jak parę chwil temu. Chociaż z tego się cieszyła...
- Feyra, pomóż mi. Musimy spróbowqać go dobudzić. Weźmiemy go pod ramiona i zaprowadzimy do jakiegoś uzdrowiciela. Gdy bedzie przytomny bedzie łatwiej i szybciej - powiedziała. Obejrzała się za Darkanem. Wyglądał już lepiej. Widać jego rany sie powoli zasklepiały. Półdemonica trochę mu tego zazdrościła... Głównie dlatego, że ona była w stanie błyskawicznie zregenerować tylko ograniczoną ilość obrażeń. Często rany jej rany przekraczały jej zdolności samoleczenia. Na przykład w tej chwili. Żebro choć nastawione teraz będzie się zrastać tygodniami... Zgodnie z naturalnym rytmem regeneracyjnym organizmu... Chyba, ze ktoś ją uzdrowi przy pomocy magii, albo użyje na niej ognia... Sil została ostatnia kula ognia na dziś, ale zaniepokojona zostawiła ją na później... Może się przydać.
- Ej... Wiecie może co stało się z tym dziwolągiem, który tutaj się kręcił? Bo nie wszystkie te łajzy posłaliśmy do piachu - mruknęła bojąc się, że być może zna przyczynę swego niepokoju.
- Taki był duży i ciężki - posłużyła się precyzyjnym opisem, który przywołał kwaśny grymas na jej twarzy. To niewiele mówiło jej towarzyszom... Ale co mogła poradzić na to, że nie mogła sobie dokładnie przypomnieć wyglądu stwora?
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Darkan:
-Mogę go wziąć na ramie- skinął głową na nieprzytomnego psiona.
-Z tym burdelem to przyznam ci rację- wskazał ptaszysko. -A ta zaraza mnie denerwuje. Co padlinożerca tu robi, ę?- zapytał, odbierając psiona kobietom. Rozglądnął się po bokach drogi i po niebie. Westchnął.
-Dobra, ruszajmy, nie powinniśmy tu zostawać ani sekundy dłużej, nie?- mruknął. -Ten raban mógł być usłyszany i zaraz zwali nam się na głowę masa nawiedzonych durniów, uzbrojonych w diabl... aniołowie wiedzą jaka bron, a przy tym cały asortyment niewygodnych pytań- wycedził, jakby brzydząc się każdym słowem.
Po wywodzie czarny strażnik ruszył naprzód... z dobytym mieczem. Ostrożności nigdy za wiele.
-Mogę go wziąć na ramie- skinął głową na nieprzytomnego psiona.
-Z tym burdelem to przyznam ci rację- wskazał ptaszysko. -A ta zaraza mnie denerwuje. Co padlinożerca tu robi, ę?- zapytał, odbierając psiona kobietom. Rozglądnął się po bokach drogi i po niebie. Westchnął.
-Dobra, ruszajmy, nie powinniśmy tu zostawać ani sekundy dłużej, nie?- mruknął. -Ten raban mógł być usłyszany i zaraz zwali nam się na głowę masa nawiedzonych durniów, uzbrojonych w diabl... aniołowie wiedzą jaka bron, a przy tym cały asortyment niewygodnych pytań- wycedził, jakby brzydząc się każdym słowem.
Po wywodzie czarny strażnik ruszył naprzód... z dobytym mieczem. Ostrożności nigdy za wiele.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Feyra Aurum
Opatrywanie psiona poszło im nawet nawet, jak na kogoś kto się na tym nie zna.
Ta cisza i nadmierny spokój były dość niepokojące. Coś czaiło się w powietrzu - i nie był to ten sęp. Póki co niewiele mieli do wyboru - ale Feyra postanowiła pozostać czujna (zresztą jak zwykle).
Nie miała zbytniej ochoty na dźwiganie nieprzytomnego elfa, ale skoro trzeba - to co robić? Dziewczyny wzięły go, ale jak się okazało nie musiały się z nim męczyć. Darkan postanowił je w tym wyręczyć - oczywiście żadna z nich się nie sprzeciwiła.
Po słowach Silmathiel odpowiedziała:
- Owszem był tu jeszcze jeden bydlak i lepiej nie czekajmy aż wróci.
- Siedzimy tu jak na widelcu, ruszajmy. - dodała szybko.
Rozejrzała się jeszcze raz po okolicy - nadal nie było widać żadnego zagrożenia, ale drowka nie czuła, żeby byli bezpieczni. Z całej grupy była obecnie jedyną osobą w pełni sił. Musiała mieć się na baczności bardziej niż zwykle - w razie czego zapewne stanie na pierwszej lini i nie była z tego powodu zachwycona.
Szła na przedzie z prawą dłonią na rękojeści miecza - musiała być gotowa, aby dobyć go w mgnieniu oka.
Opatrywanie psiona poszło im nawet nawet, jak na kogoś kto się na tym nie zna.
Ta cisza i nadmierny spokój były dość niepokojące. Coś czaiło się w powietrzu - i nie był to ten sęp. Póki co niewiele mieli do wyboru - ale Feyra postanowiła pozostać czujna (zresztą jak zwykle).
Nie miała zbytniej ochoty na dźwiganie nieprzytomnego elfa, ale skoro trzeba - to co robić? Dziewczyny wzięły go, ale jak się okazało nie musiały się z nim męczyć. Darkan postanowił je w tym wyręczyć - oczywiście żadna z nich się nie sprzeciwiła.
Po słowach Silmathiel odpowiedziała:
- Owszem był tu jeszcze jeden bydlak i lepiej nie czekajmy aż wróci.
- Siedzimy tu jak na widelcu, ruszajmy. - dodała szybko.
Rozejrzała się jeszcze raz po okolicy - nadal nie było widać żadnego zagrożenia, ale drowka nie czuła, żeby byli bezpieczni. Z całej grupy była obecnie jedyną osobą w pełni sił. Musiała mieć się na baczności bardziej niż zwykle - w razie czego zapewne stanie na pierwszej lini i nie była z tego powodu zachwycona.
Szła na przedzie z prawą dłonią na rękojeści miecza - musiała być gotowa, aby dobyć go w mgnieniu oka.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Psion ocknął się kilkanaście metrów wyżej, niedaleko końca ścieżki prowadzącej w górę. Był jeszcze bardzo otumaniony, ale po lekkim stukaniu w ramię skręcał we właściwym kierunku, co odciążyło Darkana, który nie musiał teraz już go nosić na plecach. Czarne, bazaltowe skały i strome podejście sprawiły, że nikt nie miał ochoty zadzierać głowy i patrzeć w górę. Poza stukaniem ciężkich butów o twarde skały żaden dźwięk nie przerywał ciszy. Wydawało im się to bardzo, bardzo nie na miejscu.
Wreszcie dotarli na szczyt ścieżki. Spodziewali się wejść do Drugiego Nieba Celestii, krainy w której piękne, złote światło przenika wszystka a wszelkie dobre stworzenia żyją w szczęściu; miejsca gdzie znajdują się groby największych bohaterów, ich dusze podróżują by cieszyć się z obecności tutaj.
A trafili do dżungli. Mrocznej, wilgotnej, dusznej dżungli przepełnionej lianami i pasożytami, tętniącej życiem; i bardzo, bardzo, bardzo nieprzyjaznej dla odwiedzających. Wszędzie dookoła drzewa strzelały na dziesiątki metrów wzwyż, a z nich zwieszały się kępy mchów i liany. Niżej rosły krzewy, a wszystko połączone było ze sobą w sposób który wykluczał szybkie poruszanie się w jakimkolwiek kierunku. Po uważnym przyjrzeniu się dawało się spostrzec, iż na na gałęziach leżały węże dusiciele, bo ziemi biegały jakieś jaszczurki, a na drzewach siedziały pająki wielkie jak dłoń.
Jakby zaś tego było mało, ścieżka którą tu przyszli, zniknęła.
Wreszcie dotarli na szczyt ścieżki. Spodziewali się wejść do Drugiego Nieba Celestii, krainy w której piękne, złote światło przenika wszystka a wszelkie dobre stworzenia żyją w szczęściu; miejsca gdzie znajdują się groby największych bohaterów, ich dusze podróżują by cieszyć się z obecności tutaj.
A trafili do dżungli. Mrocznej, wilgotnej, dusznej dżungli przepełnionej lianami i pasożytami, tętniącej życiem; i bardzo, bardzo, bardzo nieprzyjaznej dla odwiedzających. Wszędzie dookoła drzewa strzelały na dziesiątki metrów wzwyż, a z nich zwieszały się kępy mchów i liany. Niżej rosły krzewy, a wszystko połączone było ze sobą w sposób który wykluczał szybkie poruszanie się w jakimkolwiek kierunku. Po uważnym przyjrzeniu się dawało się spostrzec, iż na na gałęziach leżały węże dusiciele, bo ziemi biegały jakieś jaszczurki, a na drzewach siedziały pająki wielkie jak dłoń.
Jakby zaś tego było mało, ścieżka którą tu przyszli, zniknęła.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Darkan:
Czarny strażnik rzucił okiem wstecz. Noc go tu już nie dziwiło. Gdyby zza drzewa wyszedł przebrany w strój krasnoluda elf, twierdzący, ze sprzedaje ciastka, to też przyjąłby to z zupełnym spokojem i cisnął gościa w jakieś skupisko mrówek czy pająków, żeby popatrzeć, jak się rzuca.
-Pozwólcie, ze pójdę przodem- zasugerował i dobył miecza. W razie potrzeby sprawdzi odporność tego cholernego zielska na kwas. Szedł naprzód pewny, spokojnym rokiem, rozglądając się na boki. Podobało mu się tu. Powietrze dusiło, było ciężkie od wilgoci i smrodu typowego dla takiej dżungli.
Darkan czuł się tu nawet na miejscu, gdyby nie ten niedobór rzeczy do zabijania... same robale i stawonogi...
Czarny strażnik rzucił okiem wstecz. Noc go tu już nie dziwiło. Gdyby zza drzewa wyszedł przebrany w strój krasnoluda elf, twierdzący, ze sprzedaje ciastka, to też przyjąłby to z zupełnym spokojem i cisnął gościa w jakieś skupisko mrówek czy pająków, żeby popatrzeć, jak się rzuca.
-Pozwólcie, ze pójdę przodem- zasugerował i dobył miecza. W razie potrzeby sprawdzi odporność tego cholernego zielska na kwas. Szedł naprzód pewny, spokojnym rokiem, rozglądając się na boki. Podobało mu się tu. Powietrze dusiło, było ciężkie od wilgoci i smrodu typowego dla takiej dżungli.
Darkan czuł się tu nawet na miejscu, gdyby nie ten niedobór rzeczy do zabijania... same robale i stawonogi...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Silmathiel
- Do kitu... - burknęła. - Co tu się do diabła dzieje? Nie wygląda mi to już na Celestię... Na dodatek właśnie nam ścieżka zarosła - warknęła. Zupełnie jej się to nie podobało. Mieli być na planie ładu i wszechobecnego dobra. Obie te rzeczy w nadmiarze ją mierziły i irytowały, ale tu było aż nazbyt swojsko jak dla półdemonicy.
- Wyrażam powątpiewanie dla stwierdzenia, że nadal jesteśmy w Celestii. I optuję za znalezieniem drogi do tejże, bo elfik długo nie pociągnie, a moje żebra domagają się uwagi kogoś znającego się na rzeczy... Chyba, że za rogiem pojawi się okazja do zabawy ogniem, albo rozpalimy sobie ognisko na postoju... To przestanę marudzić jak sie przygrzeję - zapowiedziała. Za pięć minut pewnie powie coś podobnego albo zmieni repertuar. Ale faktycznie z chęcią posiedziałaby sobie w płomieniach. Żebra zrosłyby się błyskawicznie, a Sil odzyskałaby siły. Westchnęła i chcąc chronić się przed upierdliwymi insektami zmieniła swoją skórę w kamień. Przynajmniej jej nie pogryzą...
- Do kitu... - burknęła. - Co tu się do diabła dzieje? Nie wygląda mi to już na Celestię... Na dodatek właśnie nam ścieżka zarosła - warknęła. Zupełnie jej się to nie podobało. Mieli być na planie ładu i wszechobecnego dobra. Obie te rzeczy w nadmiarze ją mierziły i irytowały, ale tu było aż nazbyt swojsko jak dla półdemonicy.
- Wyrażam powątpiewanie dla stwierdzenia, że nadal jesteśmy w Celestii. I optuję za znalezieniem drogi do tejże, bo elfik długo nie pociągnie, a moje żebra domagają się uwagi kogoś znającego się na rzeczy... Chyba, że za rogiem pojawi się okazja do zabawy ogniem, albo rozpalimy sobie ognisko na postoju... To przestanę marudzić jak sie przygrzeję - zapowiedziała. Za pięć minut pewnie powie coś podobnego albo zmieni repertuar. Ale faktycznie z chęcią posiedziałaby sobie w płomieniach. Żebra zrosłyby się błyskawicznie, a Sil odzyskałaby siły. Westchnęła i chcąc chronić się przed upierdliwymi insektami zmieniła swoją skórę w kamień. Przynajmniej jej nie pogryzą...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Anthar
Psion po pewnym czasie doszedł już do siebie. Powiedział Darkanowi, by pozwolił mu iść już samemu. Właściwie nie powiedział tylko z trudem wyszeptał. Nie czuł całej ręki. Co prawda mógł nią ruszać, ale po za tym że to widzi nic nie mówiło mu że nią rusza.
Gdy zszedł z pleców Darkana zataczał się jakby trochę przegiął z alkoholem. Co chwila ciemniało mu w oczach ale dawał sobie radę. Wchodząc do puszczy miał dziwne przeczucie, że stanie się coś nie po jego myśli.
Psion po pewnym czasie doszedł już do siebie. Powiedział Darkanowi, by pozwolił mu iść już samemu. Właściwie nie powiedział tylko z trudem wyszeptał. Nie czuł całej ręki. Co prawda mógł nią ruszać, ale po za tym że to widzi nic nie mówiło mu że nią rusza.
Gdy zszedł z pleców Darkana zataczał się jakby trochę przegiął z alkoholem. Co chwila ciemniało mu w oczach ale dawał sobie radę. Wchodząc do puszczy miał dziwne przeczucie, że stanie się coś nie po jego myśli.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Feyra
Drowka była niezadowolona z sytuacji. Wyraźnie coś było tu nie tak jak powinno. Ten wielki las przypominał jej inny, podobny - rozległy kolczasty las, żyjący niczym rosiczki, który broni dostępu do licznych posiadłości drowiej arystokracji powierzchni. Zdawała sobie sprawę z tego ilu śmiałków, a raczej ilu głupców, w nim zginęło. Wiedziała, że nie było szans na jego przejście.
Domyślała się co może ich teraz czekać - choć wolała by tego nie wiedzieć. Zaklęła głośno, aczkolwiek poza tym nie okazała żadnych większych emocji.
Darkan zaoferował, że pójdzie na przedzie. Nie zamierzała się sprzeciwiać -wszak lepiej żeby on oberwał, niż coś złego miałoby spotkać ją.
Feyra dobyła miecza i ruszyła z innymi. Rozejrzała się dookoła i nie oszczędziła uszu towarzyszy wygłaszając kolejny wulgaryzm - tym razem nieco bardziej cichy, ale równie siarczysty.
Drowka była niezadowolona z sytuacji. Wyraźnie coś było tu nie tak jak powinno. Ten wielki las przypominał jej inny, podobny - rozległy kolczasty las, żyjący niczym rosiczki, który broni dostępu do licznych posiadłości drowiej arystokracji powierzchni. Zdawała sobie sprawę z tego ilu śmiałków, a raczej ilu głupców, w nim zginęło. Wiedziała, że nie było szans na jego przejście.
Domyślała się co może ich teraz czekać - choć wolała by tego nie wiedzieć. Zaklęła głośno, aczkolwiek poza tym nie okazała żadnych większych emocji.
Darkan zaoferował, że pójdzie na przedzie. Nie zamierzała się sprzeciwiać -wszak lepiej żeby on oberwał, niż coś złego miałoby spotkać ją.
Feyra dobyła miecza i ruszyła z innymi. Rozejrzała się dookoła i nie oszczędziła uszu towarzyszy wygłaszając kolejny wulgaryzm - tym razem nieco bardziej cichy, ale równie siarczysty.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Zaczęli przedzierać się przez las. Darkan od początku musiał robić użytek z miecza, bo przejście bez przerąbywania sobie drogi w chaszczach było niemożliwe. Gęste poszycie zieleni blokowało każdą możliwość ruchu, dopóki nie zostało wycięte. Potężny dwuręczniak Czarnego Strażnika nie miał z tym większych problemów, ale po godzinie czy dwóch, kiedy to uszli nie więcej niż kilometr, powoli zaczęła omdlewać mu ręka.
Uważnie rozglądająca się Feyra dostrzegła kilka razy odblask światła odbity od czegoś, co wydawało się być błyszczącą, skórzaną kurtką. Psion szedł, podpierają się o rośliny to z jednej, to z drugiej strony.
Sil musiała zrzucić z siebie jakiegoś wielkiego pająka, który spadł na nią z góry w trakcie wędrówki.
A na domiar złego, kiedy Darkan stwierdził, że tnie krzaki przynajmniej dwa razy wolniej niż na początku, a wszyscy byli już potwornie zdyszani od przedzierania się przez pędy i zlani potem, który ani myślał parować... Zaczęło padać. A właściwie lać. Strumienie wody spadły z nieba, zatrzymały się na sekundę w górnych partiach lasu, osiadając na liściach, po czym przyciśnięte ciężarem wody korony drzew otwarły wodzie drogę w dół.
W ciągu kilkunastu sekund grunt, i tak niezbyt twardy, zmienił się w grzęzawisko, w którym opancerzony Czarny Strażnik zapadł się niemal po kolana. Wszystko stało się też totalnie mokre i śliskie, a deszcz wciskał się w każdy otwór, nie oszczędzając nikogo i niczego...
A drowka uświadomiła sobie czym mogła być ta czarna, błyszcząca skóra. Bo dokładnie tak samo światło odbijało się od stwora, którego napotkali na kamienistej ścieżce.
Uważnie rozglądająca się Feyra dostrzegła kilka razy odblask światła odbity od czegoś, co wydawało się być błyszczącą, skórzaną kurtką. Psion szedł, podpierają się o rośliny to z jednej, to z drugiej strony.
Sil musiała zrzucić z siebie jakiegoś wielkiego pająka, który spadł na nią z góry w trakcie wędrówki.
A na domiar złego, kiedy Darkan stwierdził, że tnie krzaki przynajmniej dwa razy wolniej niż na początku, a wszyscy byli już potwornie zdyszani od przedzierania się przez pędy i zlani potem, który ani myślał parować... Zaczęło padać. A właściwie lać. Strumienie wody spadły z nieba, zatrzymały się na sekundę w górnych partiach lasu, osiadając na liściach, po czym przyciśnięte ciężarem wody korony drzew otwarły wodzie drogę w dół.
W ciągu kilkunastu sekund grunt, i tak niezbyt twardy, zmienił się w grzęzawisko, w którym opancerzony Czarny Strażnik zapadł się niemal po kolana. Wszystko stało się też totalnie mokre i śliskie, a deszcz wciskał się w każdy otwór, nie oszczędzając nikogo i niczego...
A drowka uświadomiła sobie czym mogła być ta czarna, błyszcząca skóra. Bo dokładnie tak samo światło odbijało się od stwora, którego napotkali na kamienistej ścieżce.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Darkan:
Czarny strażnik parsknął i chwyciwszy się konaru potężnego drzewa podciągnął wyżej. Słysząc parę trzasków z pękającej gałęzi chwycił się wystającego korzenia i popełzł w stronę drzewa. Usiadł tuż przy pniu i zaklął raz a porządnie, po czym zamilkł.
-Sobie poczekamy- mruknął. -Chyba, że ktoś widzi przeciwwskazania i ma cos co mi posłuży do rozłożenia ciężaru ciała na większą powierzchnię- stwierdził beznamiętnie. -Jak cała ta woda zacznie parować...- spojrzał w górę. Lało. Nie zapowiadało się na przerwę.
-To już w ogóle będzie tak wesoło, że uśmiejemy się po pachy- fuknął.
Czarny strażnik parsknął i chwyciwszy się konaru potężnego drzewa podciągnął wyżej. Słysząc parę trzasków z pękającej gałęzi chwycił się wystającego korzenia i popełzł w stronę drzewa. Usiadł tuż przy pniu i zaklął raz a porządnie, po czym zamilkł.
-Sobie poczekamy- mruknął. -Chyba, że ktoś widzi przeciwwskazania i ma cos co mi posłuży do rozłożenia ciężaru ciała na większą powierzchnię- stwierdził beznamiętnie. -Jak cała ta woda zacznie parować...- spojrzał w górę. Lało. Nie zapowiadało się na przerwę.
-To już w ogóle będzie tak wesoło, że uśmiejemy się po pachy- fuknął.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Silmathiel
Cała ta dżungla bardzo jej się nie podobała. Było tu duszno i gorąco. Na dodatek strasznie gęste były te drzewa... I inna roślinność, której nie umiała zidentyfikować. Półdemonica zaklęła pod nosem. W końcu mocno rozeźlona wodą lejącą się jej na głowę rozłożyła skrzydła i utworzyła z nich sobie nad głową coś w rodzaju daszku. Nadal nie było to przyjemne, ale przynajmniej nic nie ściekało jej za kołnierz. Zaczęła wycierać sobie dłonią kark i twarz, by pozbyć się nadmiaru wody. Bębienie cieżkich kropel o błonę nietoperzowych skrzydeł też powoli coraz bardziej działało jej na nerwy.
W końcu warknęła cos rozeźlona pod nosem i odezwała się, gdy cała grupa sie zatrzymała. Darkan nie mógł iść dalej w tak grząskim gruncie.
- Wybaczcie mi mój pesymizm, ale stawiam w zakład własny ogon, że to nie jest już Celestia. Celestia mnie tylko doprowadzała do przygnebienia i mnie przytłaczała. To mnie wkurza i doprowadza do obłędu. I to nawet mimo medalionu. Jakimś cholernym niefartem jesteśmy gdzieś indziej. I znajdźmy stąd jakieś wyjście nim Darkan ugrzęźnie na dobre - burknęła rozglądając się uważnie w koło.
- Nie jesteśmy sprawni bojowo, więc lepiej zacząć szybko szukać drogi wyjścia z tego pokręconego burdelu. Śmierdzi mi tu pułapką - warknęła już bardziej do siebie, ale towarzysze ją słyszęli. Nie panując do końca nad sobą, przemoknięta, zmieniła dłonie w smocze szpony i pokryła się smoczą łuską. Teraz woda ściekała po łuskach.
Cała ta dżungla bardzo jej się nie podobała. Było tu duszno i gorąco. Na dodatek strasznie gęste były te drzewa... I inna roślinność, której nie umiała zidentyfikować. Półdemonica zaklęła pod nosem. W końcu mocno rozeźlona wodą lejącą się jej na głowę rozłożyła skrzydła i utworzyła z nich sobie nad głową coś w rodzaju daszku. Nadal nie było to przyjemne, ale przynajmniej nic nie ściekało jej za kołnierz. Zaczęła wycierać sobie dłonią kark i twarz, by pozbyć się nadmiaru wody. Bębienie cieżkich kropel o błonę nietoperzowych skrzydeł też powoli coraz bardziej działało jej na nerwy.
W końcu warknęła cos rozeźlona pod nosem i odezwała się, gdy cała grupa sie zatrzymała. Darkan nie mógł iść dalej w tak grząskim gruncie.
- Wybaczcie mi mój pesymizm, ale stawiam w zakład własny ogon, że to nie jest już Celestia. Celestia mnie tylko doprowadzała do przygnebienia i mnie przytłaczała. To mnie wkurza i doprowadza do obłędu. I to nawet mimo medalionu. Jakimś cholernym niefartem jesteśmy gdzieś indziej. I znajdźmy stąd jakieś wyjście nim Darkan ugrzęźnie na dobre - burknęła rozglądając się uważnie w koło.
- Nie jesteśmy sprawni bojowo, więc lepiej zacząć szybko szukać drogi wyjścia z tego pokręconego burdelu. Śmierdzi mi tu pułapką - warknęła już bardziej do siebie, ale towarzysze ją słyszęli. Nie panując do końca nad sobą, przemoknięta, zmieniła dłonie w smocze szpony i pokryła się smoczą łuską. Teraz woda ściekała po łuskach.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze
Feyra
Drowce strasznie się to wszystko nie podobało. Przedzieranie się przez las było dostatecznie ciężkie, a potem do tego zaczęło padać, a raczej wściekle lać.
- Drogę... Konie... Karetę... - pomrukiwała cicho pod nosem.
W końcu podjeli słuszną decyzję i zatrzymali się.
- Powinniśmy wejść wyżej, taki deszcz może skończyć się powodzią. - powiedziała głośno i poszukała wzrokiem takiego miejsca.
Miała podzielić się swoimi przypuszczeniami, ale Silmathiel zabrała głos pierwsza. *
Po jej słowach nadszedł czas na podzielenie się informacjami.
- Sil ma więcej racji niż myśli. Gdziekolwiek idziemy, nie jest to tam gdzie mieliśmy dotrzeć - zaczęła.
Po czym, już nieco podniesionym głosem, kontynuowała:
- i istotnie weszliśmy w pie*** pułapkę! Śledzi nas tamten stwór! Czeka, aż opadniemy z sił i wtedy zaatakuje! Musimy znaleźć jakieś miejsce, w którym łatwiej będzie się bronić!
Feyra raczej trzymała nerwy w sobie, ale dało się odczuć, że jest nieźle zdenerwowana z racji obecnej sytuacji. W rzeczywistości była okropnie wnerwiona. Nie chodziło tylko o bardzo niewygodną podróż i deszcz, ale także o ich sytuację strategiczną - była ona wyjątkowo paskudna.
Do tego dochodziło jeszcze jedno zmartwienie - drowka obawiała się czy takie warunki nie pociągną za sobą konsekwencji i nie uszkodzą jej cennego, smoczego jaja.
* A raczej WinterWolf pierwsza napisała posta.
Drowce strasznie się to wszystko nie podobało. Przedzieranie się przez las było dostatecznie ciężkie, a potem do tego zaczęło padać, a raczej wściekle lać.
- Drogę... Konie... Karetę... - pomrukiwała cicho pod nosem.
W końcu podjeli słuszną decyzję i zatrzymali się.
- Powinniśmy wejść wyżej, taki deszcz może skończyć się powodzią. - powiedziała głośno i poszukała wzrokiem takiego miejsca.
Miała podzielić się swoimi przypuszczeniami, ale Silmathiel zabrała głos pierwsza. *
Po jej słowach nadszedł czas na podzielenie się informacjami.
- Sil ma więcej racji niż myśli. Gdziekolwiek idziemy, nie jest to tam gdzie mieliśmy dotrzeć - zaczęła.
Po czym, już nieco podniesionym głosem, kontynuowała:
- i istotnie weszliśmy w pie*** pułapkę! Śledzi nas tamten stwór! Czeka, aż opadniemy z sił i wtedy zaatakuje! Musimy znaleźć jakieś miejsce, w którym łatwiej będzie się bronić!
Feyra raczej trzymała nerwy w sobie, ale dało się odczuć, że jest nieźle zdenerwowana z racji obecnej sytuacji. W rzeczywistości była okropnie wnerwiona. Nie chodziło tylko o bardzo niewygodną podróż i deszcz, ale także o ich sytuację strategiczną - była ona wyjątkowo paskudna.
Do tego dochodziło jeszcze jedno zmartwienie - drowka obawiała się czy takie warunki nie pociągną za sobą konsekwencji i nie uszkodzą jej cennego, smoczego jaja.
* A raczej WinterWolf pierwsza napisała posta.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)