No to jazda- uśmiecham się do siebie, i wworzę girlandę z sieni nad żołnieźami, by zrobić im lobotomię ostrzami z cienia. Potem formuję młot z ciemności i zmiatam śmieciarkę na bok, by nie musieć przekonywać chowajacej się za nią osoby do opuszczenia schronienia. Przy okaji rozglądam się za nastepnymi ofiarami. (i za alternatywnym wejściem do komory z bombą oczywiście)
Timer, Raven, Deamonic i Static X stoją na dachu najwyższego wieżowca. Człowiek, który przekazał im pierwszą misję odszedł i znów krzyknął "Możecie jechać windą!". Timer zwrócił uwagę, że słońce jest trochę dalej na zachodzie niż poprzednio.
Zmiany czasu:
Doc i Magnus stoją w rozświetlonej jaskini oplecionej jakimiś machinami przy bombie atomowej. Momentalnie cyfry zmieniły się z 46 minut do 16 minut.
-Dobra, szukam alternatywnej drogi do podziemia. Ktoś ruszy tyłek?- pytam i neizależnie od odpowiedzi oddaję się czynnosci poszukiwań. Staram się wziąść żołnierzy na dole z zaskoczenia, jeśli nei znajdę inej drogi, to sprawdzam tamten "motyw" z kimś kryjacym się za śmieciarką, apotem idę na miejsce podłozenie bomby "na gotowe" albo telportuję się tam.
-Co zrobic, co zrobic - mowie na glos - Nie mamy wszystkich amuletow!
Czekam na wszystkich by nie przyczynic sie jakims kombinowanie przy przyciskach bomby do wybuchu
Korzystam z mocy cienia, aby zniszczyć potencjalne (nawet jeśli obecnie nieaktywne) źródła światła -Cholera, to do nas strzelali[- myślę. -Dawaj wgłąb, trzeba tą cholerna bombe rozbroić.- mówię dość cicho do Timera korzystając jednocześnie z ciemności, by namierzyc ewenualnych przeciwników. Zaciskam zęby w upiornym uśmiechu -Ta gra zaczyna mi się podobać..- cedzę przez zęby.
Magnus
Wkładam szybko amulet do bomby. A potem zaczynam uciekac na bok i czekac na nastepne wydazenia. Jesli mnei zaatakuja manipuluje przestrzenia i atakuje z karabinow od tyłu w głowy. to samo jak zaczna się zblizac do bomby
W piwnicach Static X zniszczył całe światło i gdy przyjechała śmieciarka z łatwością pokonał żołnierzy. Timer w tym czasie dotarł do drugiej windy i okazało się, że jest wolna. W windzie (w której jest światło) pojawiła się Kami - bardzo piękna superbohaterka. Szybko wyjaśniła, że Lokor i ją wezwał, ale stworzył jej dziurę w rzeczywistości z której miała obserwować sytuację. Teraz włącza się do gry.
Doc i Magnus są w przestrzeni wytworzonej przez moce Magnusa. Potwory jednak się do was zbliżają (choć są kilometr od was).
Timer! wiesz jak z tąd dojść do tej bomby?- rzucam do towarzysza początkowo nie widząc, ani nie słysząc Kami - jeszcze przez pewien czas pochlonięty szukaniem przeciwników. -Kami... witamy pierwszą kobietę na pokładzie... ale nei licz, że od razu oddam Ci zaległy amult, jesli nei masz swego, już raz nam zrobili niespodziankę...- zwracam się do niej i lekko kłaniam. -Ale z tego co wim mamy ograniczoną ilosć czasu, WIĘC RUCHY.- krzycze uśmiechając się tak, że szatan miałby kompleksy, i z opentańczym śmiechem ruszam we wskazayum przez Timera kierunku.
Tymczasowo mnie nie ma, AC, po prostu ide za wszystkimi i eksterminuje wszystko, co mnie zdenerwuje jak coś to mnie "uśpij", bo nie wiem jak długo mnie nie będzie