(D&D3)Nocny Łowca

[M_M]

Śpicie wszyscy w jednym pokoju (oprócz Ellen )
Ituriel: gdy wychodzisz z pokoju drzwi tak zaczynają skrzypieć, że cała drużyna się budzi i pyta co się dzieje

[Villemo]

Poza sesj: A ja to co?!

[M_M]

Poza sesją: Ellen ty śpisz w innym pokoju . Sama

[Kloner]

Ituriel

-Nic się niedzieje śpijce dalej ide do wychodka.
Uśmiecham się głupio poczym wychodze pocichu

[mi3dzi4k]

Mówię do Munga:"Czy nie wydaje Ci się to nazbyt podejrzane?"

[marqus]

bede go sledzil(niewydaje mi sie zeby poszedl do wychodka)poczekam az troszke odejdzie a potem pojde za nim(wezme ze soba mlot)

[mi3dzi4k]

Ambartos

Mówię do Munga: "Idę z Tobą! Co dwie głowy to nie jedna" Po czym wstaje, biorę swój dwuręczny miecz i pocichu wychodzę z pokoju.

[M_M]

Kloner: gdy wychodzisz na dwór - świst - jęk -odruchowo oglądasz się i widzisz klęczoncego barda Ferala z wystającą strzałą z ramienia. Za nim krzyk paladyna podbiegającego do konającego. Najwyraźniej cię śledzili albo też sobaczyli w oknie postać.

Ellen: gdy wychodzisz z pokoju orientujesz się że w donu nie ma nikogo poza tobą

[Kloner]

Ituriel

-Głupcy zostańcie tu.
Ide dalej. Ostrożnie ale ide.

[marqus]

wybiegam na dwor rozgladajac sie energicznie szukajac miejsce z ktorego mozna bylo oddac strzal,kiedy zobacze kogos z lukiem w rece zuce w niego czar magiczny kamiec

[Villemo]

Wybiegam na zewnatrz
- A wy jak zwykle zostawiliscie mnie sama! Grrumpf!

[M_M]

- Było zaszczytaem walczyć u waszego boku - mówi bard - Świst - druga strzała trafiła go w pierś - żegnajcie - i umiera.

Deszcz. Błyskawica. Zauważacie na dachu budynku postać. Paladyn ze łzami w oczach wyciąga kusze i strzela do napastnika

[marqus]

poza sesja: odpowiadaj wszystkim na posty to bo troche bez sensu jest

zucam w niego czar magiczny kamien

[Kloner]

Ituriel

Ide dalej staram się znaleźć tą postać. Jak ją widze krzycze
-Czego odemnie chcesz?

[Villemo]

Wysylam mojego kruka, aby zobaczyl dokad ucieka napastnik.

[mi3dzi4k]

Uważnie rozglądam się po okolicznych dachach, lecz nic nie znajduję. Gdy przez chwilę widziałem owego zabójcę, przypomniał mi się mój sen. Aż ciarki mi po plecach przeszły. Podbiegam do leżącego Ferara, wyciągam jedną strzałę z ramienia zabitego, i uznaję, że te strzały muszą być robione przez zabójcę lub kogoś z nim spokrewnionego, ponieważ na strzale tuż przy grocie jest odbita mała literka "I". Szybko wołam pozostałych kompanów aby pokazać im moje odkrycie.

[Villemo]

Poza sesja: Kiedy patrze na posty mi3dzi4ka, zastanawiam sie, czy mamy 2 MG...