[Sesja][Wampir: Maskarada] Modern Night

Kloner

Michael

-Jestem Michael zostałem niedawno przemieniony i przyłączony do klanu Tremere przez Artemusa mojego ojca. A kimwy jesteście?

Nie zwracając na ciebie uwagi brzydal zwraca się do Ivana:
- A przefszedfł rfytfuałf?
- Jeszcze nie...
Artemus się odezwał, a tamten zaczął się mu przyglądac w przerażeniu...
- To są Tobias Hatchins z klanu Nosferatu... zgadnij który... a ten to George Plage, Malkavianin... A teraz przeciągnijmy wszystkie nasze ofiary pod tamte skrzynie...

Kloner

Michael

Wykonuje posłusznie plecenie ojca. A na końcu jak moge podnosze karabin tak na wszelki wypadek

Ivan Dimitrij

Coś tu jest nie tak. Dlaczego nie pilnowal ich nikt silniejszy?

Przeciagam ciało jednego z wampirów

Michael podnosi karabin... w międzyczasie sfora kończy przeciąganie ciał... Artemus staje przed nimi...
- Pora wzniecic ogień pokoju!
Nagle słyszycie odgłos przeładowywanej broni... odwracacie się a za wami stoi ubrany w garnitur Brujah a obok niego dziesiątka innych z karabinami...
- Poddajcie się...

Kloner

Michael.

Nic niemowie. spoglądam na ojca chcąc zorientować się co zamierza w tej sytuacji zrobić. Karabin mam cały czas w pogotowiu, a palec na spuście.

Ivan Dimitrij

-Spokojnie. Bez nerwów. Na pewno się jakoś dogadamy.

Cholera

- Haha! Dogadamy się gdy nasze spluwy was spytają! Zabic ich! A truchła wystawic na słońce!
Wtedy Artemus zaczyna coś mówic patrząc się na przywódcę Brujahów...
- Co robisz staruchu?
Starszy się dalej przygląda... Malkavianin wybucha śmiechem...
- Dosyc tego... zabi...
Brujah milknie, George dalej się śmieje...
- Nie, czekajcie... puścmy ich... są zbyt silni... później ich dorwiemy... ROZEJŚC SIĘ! NA CO SIĘ GAPICIE!?
Brujahowie natychmiast wracają zdziwieni na swoje stare posterunki a ich lider podchodzi do stosu ciał i zasypia... Artemus mówi do was...
- Uciekajmy... szybko!

Ivan Dimitrij

Biegnę co sił w nogach.

Kloner

Michael

Begnę za ojcem.

Gdy dobiegacie do drzwi, Artemus się odwraca, staje i zaczyna wymawiac formułę... Po paru chwilach wielka kula ognia leci w kierunku stosu ciał i w tym momencie lider Brujahów się budzi... Wasza sfora ucieka jak najdalej od wybuchu który wystąpił parę sekund później... waszej ucieczce towarzyszą krzyki wielu wampirów kończących swe nieżycia w płomieniach... W końcu zatrzymujecie się w jakiejś ciemnej uliczce, a z oddali widac że ogniem zajął się cały magazyn...

Ivan Dimitrij

-Niezła akcja stary pryku. Udało się.

Kloner

Michael.

-Ojcze gdyby nie ty, to niewiem co by się z nami stało.

Starzec uśmiecha się słysząc wasze komentarze... Nosferatu i Malkavianin milczą...
- Teraz chyba pora moje dziecko byś przyłączył się do Sabatu... Chodźmy pojedziemy samochodem Ivana na cmentarz za miastem...
Idziecie z powrotem do leża sfory i wsiadacie do samochodu zaparkowanego przed kamienicą... samochód to brązowy, stary Mercedes z symbolem Sabatu na masce... Jedziecie przez godzinę po czym stajecie przy nieprzyjemnie wyglądającym cmentarzu...

Kloner

Michael.

-Ojcze co robimy w tym miejscu? Czy to jest związane z tym rytuałem o którym mówił nosferotu?

Ivan Dimitrij

Dobrze. Zaczynajmy. Ty Artemusie jesteś jego ojcem więc zaczynaj.

Starszy Tremere wyciąga nadgarstek...
- Pij...
Posłusznie klękasz i pijesz krew... podchodzi Ventrue i także nadcina nadgarstek wyciągając w twoją stronę...
- Pij...
Tak samo robią Nosferatu i Malkavianin... Gdy kończysz się pożywiac podchodzi do ciebie twój ojciec...
- Teraz ja i reszta sfory udamy się do miasta, musimy odnowic siły... ty czekaj tu na kolejny etap...
Z tymi słowami idą z powrotem do samochodu i odjeżdżają w kierunku wielkiego jabłka...