[Warhammer] Miasteczko Romagen

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Dhagar
Majtek
Majtek
Posty: 129
Rejestracja: poniedziałek, 1 sierpnia 2005, 18:54
Numer GG: 5649299
Lokalizacja: Karak-Busko
Kontakt:

Post autor: Dhagar »

Wolfgang Hartmann

Rycerz przez większość czasu milczał. Rozmawiali o sprawach, które go nie dotyczyły i raczej mało obchodziły. Zaproszenie do domu szlachcica bardziej go zaciekawiło niż nowe ubrania paru chętnych do tej roboty. Choć spoglądając na niektórych nie dziwił się tej zamianie. Słysząc, że główny zleceniodawca ma się wreszcie pojawić odetchnął głebiej i poprawił swoje oporządzenie. Ciekawiło go jednak troche cóż to za zadanie, skoro nikt już nie może się wycofać. Póki jednak płacił nie miał zbytnich oporów. Jeszcze...
Każdy kiedyś umiera, ale to do nas należy wybór jak ruszymy na spotkanie tej, która na nas zawsze czeka.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Morgoth:

-Pracujemy razem.. po imieniu, Elzixie, po imieniu!- powiedział spokojnie sprawdzając odblask na jednym z naramienników. -Pancerz koloru czarnego umożliwia ukrywanie się w cieniu, dlatego będę musiał go zmatowić, gdy opuścimy salę. Komu potrzebny błyszczący skrytobójca?- uśmiechnął się i zabrała za inny element. -Nie wyobrażam sobie, bym mógł nosić coś innego. Wszelkie inne pancerze są albo za ciężkie, albo za głośne, albo blokują ruchy serwując w zamian obronę. Ten jest inny.- mówił dalej, co jakiś czas spoglądając na rozmówcę spod grzywy. -Może i ochrona, którą daje jest niewielka, ale witalne miejsca są osłonięte, a ruchy - nie blokowane. Dla kogoś, kto sobie ceni szybkość i ciche poruszanie się... optymalny wybór możnaby rzec... Nie zdołałem się przyjrzeć...- popatrzył dokładniej na Elzixa. -...waści rynsztunkowi.- zaśmiał się, widząc "szlacheckie odzienie" mężczyzny. -W czym się specjalizujesz?- zapytał, jednocześnie kończąc polerowanie pancerza.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

Elzix

- W czym się specjalizuje? - uśmiechnął się pod nosem. - Jak to najemnik, wszystko po trochu. Tylko walką na dystans się nie zajmuje. Wole stare, dobre miecze. - poklepał głownie miecza. - Może kiedyś walka na dystans będzie tą najbardziej liczącą się, ale jak narazie to miecze mają swoją pozycje. Przynajmniej ani kule, ani bełty, ani strzały Ci się nie skończą. Co do pancerza..hm... Mam na sobie lekką kolczugę, i na razie tyle mi wystarcza do szczęscia. Może kiedyś dorobie się jakiejś lepszej zbroi. Narazie trza sobie radzić w połatanym łachu.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
krucaFuks
Tawerniany Trickster
Tawerniany Trickster
Posty: 898
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: krucaFuks »

[Graf Apollinaire]

Zza drzwi dobiegł was odgłos energicznych kroków, które ucichły tuż obok komnaty. Kilka szeptów, niestety zbyt cichych, byście mogli cokolwiek usłyszeć i drzwi otwarły się. Stanął w nich bogato ubrany arystokrata.
- Ach, widzę, że zebrała się już moja cała gromadka. - Graf zamyślił się na chwilę i machinalnie podkręcił dwoma palcami lewego wąsa.
- Graf Guilliaume Apollinaire von Kostrowitzky, do usług. Jak zapewne się domyślacie, jestem tu, aby w imieniu naszej szanownej Hrabiny dopilnować, że nasze... hmmm... przedsięwzięcie... bedzie miało szczęśliwy finał.
Apollinaire powoli podszedł do stołu i wyczekująco rozejrzał się po obecnych.
Obrazek Obrazek
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Wertha

Najemniczka, do tej pory oparta plecami o ścianę i pogrążona w rozmyślaniach, teraz jakby się ocknęła. Była nieco zaskoczona, wszak myślała, że będzie rozmawiać z Hrabiną... Z drugiej strony, czego innego winna sie spodziewać? Kto by zaprowadził bandę obszarpańców przed oblicze tak potężnej i wpływowej kobiety? Wertha wyprostowała ramiona i wspomniała nauki ojca o etykiecie. Wszak jej zleceniodawca stał wiele szczebli nad jej rodziną, musiała okazać mu należny szacunek. Zrobiła kilka kroków i przechodząc przez cały pokój stanęła przed obliczem Grafa. Gdy już cała jego uwaga była skupiona na niej, wykonała piękny, dworny ukłon, całkowicie należny temu mężczyźnie. Zrobiła to z taką gracją, jakby całymi dniami przebywała na dworze wśród arystokracji. Starych nauk się nie zapomnina... Spuściła wzrok.
- Werthana Vertess z Parravon, córka Henry'ego Walecznego z rodu Ostrozębego Rysia... Do usług, Panie.
To mówiąc pozostała w ukłonie, po stosownej chwili i przyzwoleniu Grafa wyprostowała się jak struna. Postawiła nogi w lekkim rozkroku i trzymając pięść przy swej piersi skłoniła się po raz drugi. Sztywno i energicznie zgięła nieco plecy i tym razem nie spuszczając wzroku z Grafa odezwał się ponownie:
- Wertha, porucznik "Szarych Sokołów". Reprezentuję tych oto tutaj zebranych ludzi. Pan pozwoli, że przedstawię - stwierdziła i wskazując na kolejne osoby mówiła:
- Reinhard, mój pomocnik, Elzix, doskonały najemnik i wojownik, Dagon, mag Tradycji Światła, Morgoth, skrytobójca cienia i jego towarzysz Haakon. Myślę, że dalej mogą sami za siebie przemawiać.
Skończyła i nie drgnęła oczekując. Najpierw miała się dokonac selekcja, później przyjdzie pora na rozkazy. Stała dumnie wyprostowana, jej reputacja przemawiała lepiej niż słowa kobiety. Graf zapewne już się dowiedział, iż jeszcze nikogo nie zawiodła. Mógł liczyć na jej dyskrecję i lojalność...
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

Elzix

Gdy arystokrata wszedł do pomieszczenia, Elzix wstał. Skończył właśnie polerować swój miecz i wsadził go do pochwy. Słuchał uważnie co Pan Apollinaire mówił. Gdy głos przejęła Werth'a, on stał dalej ze spokojnym wyrazem twarzy. Gdy Wertha powiedziała jego imie, lewą ręką położył na rękojeści miecza, a prawą zaciśniętą w pięść na piersiach, ukłonił się głęboko. Wyprostował sie potem i czekał na rozwój spraw. Usłyszał opinię Werthy na swój temat. Ucieszył sie w myślach. Kilka razy stawał do walki i kilka razy wygrał. Był przyzwyczajony do takich ludzi, do arystokracji. Jego ojciec często przyjmował takich u siebie. "Dawne czasy", pomyślał. Wyprostował się. Jedną rękę miał na głowni miecz, a drugą trzymał z tyłu.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Dhagar
Majtek
Majtek
Posty: 129
Rejestracja: poniedziałek, 1 sierpnia 2005, 18:54
Numer GG: 5649299
Lokalizacja: Karak-Busko
Kontakt:

Post autor: Dhagar »

Wolfgang Hartmann

Spojrzał na nowo przybyłego i wyprostował się. Oto przybył główny zleceniodawca. Wertha wyprzedziła go zaczynając przedstawianie swoich ludzi nim sam zdążył się odezwać. Nie było to jednak już ważne, skoro dawała wolną rękę pozostałym.
- Wolfgang Hartmann, rycerz najemny z Middenheim, do usług - rzekł skłoniwszy się lekko. Najwyższa już była pora dowiedzieć się co to za zadanie i jaką otrzymają zapłatę.
Każdy kiedyś umiera, ale to do nas należy wybór jak ruszymy na spotkanie tej, która na nas zawsze czeka.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Morgoth:

Zabójca lekko się skłonił, gdy Wertha wypowiadała jego imię. Stanął potem prosto i spokojnie.
-Pani Wertha już mnie przedstawiła i dalszą gadaninę uważam za marnowanie czasu pracodawcy.- powiedział spokojnie i czekał na dalszy rozwój sytuacji. Nie wyskakiwał z pytaniami, zdecydował, ze tym razem da się nieść biegowi wydarzeń. Reklamowanie się nie było w jego stylu i osobiście uważał to za żałosne. Nie miał tytułu, a nawet, gdyby miał, to zapewne by go przemilczał. Zabójca nie chwali się przydomkiem, ofiarami, ich ilością i jakością. Zabójca milczy i czeka...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Yacek
Marynarz
Marynarz
Posty: 343
Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2006, 17:54
Numer GG: 6299855
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Yacek »

Rabe

Wysunął sie nieco przed grupę :
- Proponuję by Pani Wertha zajęła się stroną wojskową akcji, ma do tego największe predyspozycje i doświadczenie. Ja natomiast będę organizował zaopatrzenie i pieniądze.
To powiedziawszy skłonił sie i cofnął kilka kroków, dalej w milczeniu obserwując rozmowę.
Jest właśnie ta złowroga pora nocy,
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...
krucaFuks
Tawerniany Trickster
Tawerniany Trickster
Posty: 898
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: krucaFuks »

[Graf Guillaume Apollinaire]

Graf z zaciekawieniem rozejrzał się po grupie. Niektóre prezentacje niewatpliwie zrobiły na nim pozytywne wrażenie, ale...

- Dziekuję, Panie Rabe. Widzę, że przynajmniej część z najętych przez Pana ludzi wydaje się być ulepiona z odpowiedniej gliny. Chwali się, tym bardziej, że będzie pan odpowiadał przede mną i przed Hrabiną za ich czyny. Ze smutkiem muszę jednak stwierdzić, że część nie została nauczona, iż w obecności lepszych sobie należy przynajmniej wstać, a nie gzić się gdzieś po kątach. Panie Rabe! na przyszłość proszę poinstruować osoby znające jedynie zwyczaje panujące w oborze, jak zachowywać się, by nie przynosły wstydu zarówno mnie jak i Hrabinie. Uważałem za oczywiste, że należy to także do Pana obowiązków. I natychmiast wyciągnijcie tego tam z kąta, lubię widzieć do kogo mówię, nawet jeśli miałby nie być to przyjemny widok! - graf niedbale machnął ręką w kierunku przyczajonej w głębokim cieniu postaci, jego twarz wyrażała głebokie zniesmaczenie. Po chwili jednak wyraz jego twarzy złagodniał na chwile... aż do momentu gdy jego wzrok napotkał... graf westchnął głeboko.
- Ten z sinym nosem - wskazał ręką - proszę niezwłocznie położyć mu na twarzy świeży połeć miesą. Oprócz niewatpliwej funkcjonalności estetycznej takiej zasłony, powinno to pomóc nieco na opuchliznę. Niech leży zmieniając okłady co dwie godziny do rana, sińce powinny zblednąć wystarczająca, by nie wzbudzał zainteresowania każdego patrolu. Proszę mu potrącić pół dniówki, w tym stanie nie jest mi do niczego przydatny. A ten drugi niech sie porządnie umyje, nie dość że cały wymazany jest jakimś sadłem, to jeszcze wszedzie zostawia tłuste plamy.

- Pani Wertha i Pan Rabe będą moim porucznikami, z dodatkową pensją wypłacaną przeze mnie. Razem z panem Hartmannem są zaproszeni na karafkę wina do moich komnat za... - graf chwilę się zastanowił. - za trzy kwadranse. A co do reszty... chciałbym, żeby wszyscy zapamiętali jedno. Tym co najbardziej cenię jest solidność. Głupotę i niepotrzebne narażanie siebie i innych uważam za krańcową niesolidność. Pamiętajcie o tym, a współpraca powinna układać się wzorowo. To wszystko. Proszę wykonać rozkazy.

Po czym odwrócił się i po prostu wyszedł.
Obrazek Obrazek
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Morgoth:

-Świetnie- mruknął tylko i usiadł na jednym z foteli, po czym zwiesił głowę. -Za trzy kwadranse dowództwo się naradzi z pracodawcą, zapewne wróci po kilkudziesięciu minutach, a my w tym czasie bedziemy tu bezczynnie czekać? Nie że się niecierpliwię, czy, bagatela, nudzę, ale możnaby od razu wydać nam jakieś konkretne rozkazy... Nic mnie tak nie denerwuje jak marnotrawstwo czasu!- burknął i pokręcił głową.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Yacek
Marynarz
Marynarz
Posty: 343
Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2006, 17:54
Numer GG: 6299855
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Yacek »

Rabe

- Swietnie, że nie lubicie. Ja tez. W takim razie kupicie sześć płaszczy z kapturami.
Rzucił Morgothowi sakiewkę z koronami. Zastanawiał się chwilę. Popatrzył pytająco na Werthę, ta jednak pokręciła przecząco głową.
- Sprawdzcie przy okazji jak się ma Elhix- Tu uśmiechnał się leciutko.
- Zaś Dagon opatrzy jeszcze Elzixa, natomiast Reinhard sprawdzi jak wygląda sytuacja w stajni. W ten sposób unikniemy marnowania czasu. Pan Wolfgang opisze swe ostatnie wędrówki po szlaku, Wertha i ja posłuchamy.
Zatarł ręce i popatrzył po grupie.
- Skończyło sie moi Państwo marnowanie czasu. Nareszcie.
Podsunał fotel najemniczce, ruchem ręki zaprosił na drugi Hartmanna sam zaś podszedł do kredensu i wyciągnał butlę wina i parę kieliszków , które rozstawił na stoliku. Gestem poprosił Wolfganga o napełnienie trzech, sam wziął jeden i usiadł na okiennym parapecie.
Jest właśnie ta złowroga pora nocy,
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

Elzix

Gdy usłyszał wzmianke o swoim nosie, zdziwił sie nieco. Myślał, że Dagon w całości usunął ślady po incydentach koło zakładu krawieckiego. "Miejmy nadzieje, że nie tylko wady potrafi wypatrzeć z taką precyzją", pomyślał. Jak usłyszał, że ma siedzieć z kawałem mięcha na nosie, przez cała noc, to niezbyt się ucieszył. Uśmiech jednak z twarzy nie zstępował. Powiedział sobie kiedyś, że po co inni mają wiedzieć co sie dzieje w jego mózgu? Co właśnie teraz myśli? Czy jest szczęśliwy, czy może właśnie ma depresje? Po co im ta wiedz?
- Dziękuje Panie - powiedział i ukłonił się.
"mam nadzieje, że nie będę tu leżał i się wylegiwał jak oni będę odwalać robotę...mam nadzieje"
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Morgoth:

Załpał sakiewkę, kiwnął głową niby to skłaniając się lekko i opuścił pokój tą samą drogą, którą wszedł. Stanął koło drzewa i odetchnął zimnym, nocnym powietrzem. Spojrzał na gwieździste niebo i ze złośliwym uśmiechem ruszył przed siebie w poszukiwaniu sklepu z suknem. Wkrótce znalazł mały sklepik, w którym były wszelkiego rodzaju typy odzienia. "Jaki kolor najmniej rzucałby się w oczy, jaki dominuje na ulicach Romagen..." - pomyślał zabójca i rozglądnął się po tłumie. "Najczęściej spotykany jest szary.." podsumował szybki "przegląd" mając nadzieję, że nie trafił akurat na "nawałę szarych", co przy jego wątpliwym szczęściu mogło być bardzo możliwe. Wszedł do sklepu i rozglądnął się za sprzedawcą. Zgrzybiała staruszka wyglądnęła zza lady -Słucham pana?- zapytała. Chyba przestraszyła się lekko postaci Morgotha i objawiło się to jakąś.. nieśmiałością. -Sześć płaszczy z kapturem koloru szarego, dobra kobieto.- powiedział szybko zabójca. Staruszka poczłapała na zaplecze i przyniosła owe płaszcze. Morgoth sprawdził ich długość i stan. "W razie czego zawsze można przyciąć..." pomyślał, widząc, ze są trochę za długie na niższych członków grupy. Wypłacił należną sumę sprzedawczyni, po czym zabrał płaszcze, złożył, by się nie pomięły i włożył starannie do plecaka.
Droga z powrotem została lekko wydłużona. Koło "U Billa" leżał pokrwawiony Elhix. Morgoth dostrzegł go kątem oka i uśmiechnął się mimowolnie. Zakręcił kilka uliczek dalej i ruszył główną drogą, by skręcić w kilka bocznych i znaleźć się ostatecznie koło okna będącego zarazem wejściem. Zabójca rozglądnął się i spojrzał na okno. "Śliski parapet." przypomniał sobie i wszedł po drzewie, po czym wskoczył do wnętrza pokoju upewniwszy się, czy czegoś nie pomylił. Werthy i Rabe już nie było. -Dobra. Mamy nowy przyodziewek.- wycedził, wyciągając płaszcze i kładąc je na oparciu jednego z krzeseł, by zdążyły się "wyprostować" z powstałych zagięć. -Jak nos, Elzix?- zapytał najemnika, siadając na jednym z foteli.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Dhagar
Majtek
Majtek
Posty: 129
Rejestracja: poniedziałek, 1 sierpnia 2005, 18:54
Numer GG: 5649299
Lokalizacja: Karak-Busko
Kontakt:

Post autor: Dhagar »

Wolfgang Hartmann

Uśmiechnął się lekko. Graf docenił widać tych, których należalo zapraszając na rozmowę. Napełniwszy kieliszki usiadł na wprost najemniczki.
- Istotnie, czas teraz ruszył z miejsca. A co do szlaku to cóż moge powiedzieć. - wychylił kieliszek i odstawił na stolik. - Niespokojnie jest na południu. Bandy grasantów się kręcą. Jedną z nich wraz grupą strażników dróg ścigałem przez tydzień nim ich w końcu dopadliśmy i wybiliśmy do nogi prawie. Mówie prawie bo herszt zdołał zbiec.
Spojrzał na Werthe - A ty pani ? Sama niemal wędrujesz, bez oddziału ?Zgaduję, że swoboda większa ci milsza niż wojskowy dryg i rozkazy.
Każdy kiedyś umiera, ale to do nas należy wybór jak ruszymy na spotkanie tej, która na nas zawsze czeka.
Lothar
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 13:06
Lokalizacja: Zewsząd...
Kontakt:

Post autor: Lothar »

Dagon:

Po wejściu do pomieszczenia przez cały czas stał i wsłuchiwał się w każde słowo wypowiedziane z ust obecnych. Wiedział, że na razie nie potrzebuje zmiany szaty, ponieważ jego obecny ubiór nie jest nawet zakurzony... no może trochę ale tego nie było widać... Z ciekawości wyjął jednak nową, świeżo uszytą togę i począł ją oglądać. Zaiste ten krawiec wie co robi się z igłą nićmi i materiałem. Następnie schował swój pakunek z powrotem do tobołka. Wejście Graafa nie zrobiło na nim najmniejszego wrażenia... Ot szlachcic na posługach hrabiny. „Już dostojniej prezentują się nowicjusze magów ognia...” pomyślał i lekko się uśmiechnął. Gdy usłyszał wypowiedziane przez Werthę swoje imię wysunął się, stanął tuż obok rycerza i lekko schylił głowę. „Oddać pokłon mogę jedynie arcymagom lub samej hrabinie” powiedział do siebie w myślach mag. Wysłuchał jednak dokładnie wszystkie słowa Graafa i.... i nie bardzo wiedział co robić dalej...Bezczynne czekanie. To było najgorsze co mogło go w tej chwili spotkać. „Może zamienić z kimś słówko albo dwa? Ale o czym...” Nie znajdując odpowiedzi na pytanie odnalazł miejsce siedzące niedaleko Elzixa lekkim zdziwieniem przyglądał się jego narządowi węchu... „Jak on dojrzał te malutkie draśnięcia...”
Bella Horrida! Bella!

"Quidquid latine dictum sit, altum videtur"
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

Elzix

Jak jakaś służąca przyniosła kawał miecha i dała mu go, żeby przyłożył sobie do nosa, podziekował jej z uśmiechem i przyjął prawie półkilogramowy ochłap. Oparł sie na kanapie i odrzucił głowę mocno do tyłu. Położył sobie kawał mięcha na nosie i zamknał oczy. "takie mięso było rarytasem podczas kilku moich podróży, a teraz mam je na nosie, jak za młodych lat", pomyślał. Otworzył oczy i wpatrzył się w sufit, myśląc co to moze być za misja. Usłyszał znowu jakiś szelest, a potem ciche, ledwo dosłyszalne "tap!", gdzies w okolicach okna. "Czy Morgoth?", przemkneło mu przez myśl. Tak, to był Morgoth.
- Z nosem w porzadku, odkąd Dagon nałożył mi maseczke, było wyśmienice. Jednak ten arystokrata ma dobry wzrok. Dzieki, że pytasz - uśmiechnął się. - Ooo Widzę, że masz jakies przyodzienie? Płaszcze? Mam nadzieje, że nie będe tu leżał z ochłapem miecha na nosie, w tym czasie jak wy będziecie działać. Nie lubie czekać.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Zablokowany