[WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Ninerl »

Ninerl Tar Vatherain
-Cieszę się, że ci się podoba- uśmiechnęła się również- Pozostaje tylko prosić Morai-Heg, by kierowała twoimi strzałami.

***
-Odpocząć? Jesteś pewny?- zagryzła wargi- A może jeszcze obejrzymy dokładniej stajnie z zewnątrz? Co prawda w tym deszczu trudno coś dostrzec, ale może nam się uda?- dodała. Gildiril widać nie ufał otoczeniu jak i ona- dobył miecza i widziała, że rozgląda się czujnie.
-Schodzę na dół. Gdyby coś się działo, no to... no to usłyszysz...- chwyciła w zęby sztylet i powoli postawiła stopy na drabinie. Trzymając się jej dłonią, zeszła ostrożnie na dół.
- Przydałoby się coś zrobić z końmi... Tylko co...- mruknęła-A może obejrzymy jeszcze tą... ten budynek od wozów. Skoro przyjechał dyliżans, to powinien tam być. Jak myślisz, otworzysz zamek? - zapytała, gdy stanął obok niej.
Gdy wyszli na zewnątrz, na Ninerl lunął deszcze. Zapomniała włożyć kaptur. Zrobiła to zaraz, ale przez ten czas naciekło jej za kołnierz. Parsknęła i wzdrygnęła się.
- Najchętniej teraz zanurzyłabym się w balii z ciepła wodą- westchnęła- Ale przetrwam.to i tak nic z porównaniu z niektórymi zimami w Nagarythe. Pamiętam jedną... Gdy musieliśmy działać w terenie, napadało mnóstwo śniegu, no i w pewnym momencie zabrakło nam żywności. Przez ten tydzień... W każdym razie, osłabli z głodu znaleźliśmy rannego jaszczura bez jeźdźca, no i go zjedliśmy. Na surowo... - potrząsnęła głową - Co mnie teraz naszło... Powinnam opowiadać to przy kominku... W każdym razie mięso było paskudne..- mruknęła- To robimy coś z tym... miejscem na wozy czy wracamy do gospody? - wyciągnęła niezgrabnie miecz. Momentami machając nim, miała wrażenie, ze jej ciosy przypominają raczej młócenie kijem, a nie prawdziwą szermierkę. No, ale trudno...
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Megara
Marynarz
Marynarz
Posty: 240
Rejestracja: sobota, 2 grudnia 2006, 16:23
Numer GG: 0
Lokalizacja: Kraków

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Megara »

Deadmoon – karczmarza i jego pachołka nie ma w tym momencie w sali jadalnej. Zniknęli na zapleczu, wynika to jasno z mojego poprzedniego posta ;)

Strażnik był całkowicie zaskoczony reakcją Orlandoniego. Na tyle zaskoczony, że odłożył jedynie pusty kufel i podniósł ręce do góry nie odzywając się słowem, choć jego wyraz twarzy wskazywał, że kipi w środku ze złości. Gunter i Ulrich szybko związali i zakneblowali mężczyznę znalezionym za barem sznurem (swoją drogą, po co komuś sznur za barem?). Chwilę potem wróciły elfy i wymieniając się informacjami postanowiliście w końcu działać. Ninerl została z Castinąą w sali jadalnej pilnując mruczącego coś przez knebel strażnika dróg, podczas gdy reszta skierowała się na górę.

Z bronią w pełnej gotowości weszliście po schodach. Piętro jednak było... puste. Mokra podłoga, na której musiał niedawno leżeć dywan, gdyż w szparach między deskami zalegały wyrwane strzępki materiału, odciśnięte na niej obute stopy. Czworo drzwi, z czego jedne wyważone. Wszędzie jednak pusto.

Zeszliście na dół kierując się na zaplecze. Gdy tylko otworzyliście drzwi waszym oczom ukazał się pachołek karczmarza, tym razem jednak z wielkim tasakiem w dłoni zamiast szczotki. Widząc was, zaskoczony zaczął się szybko cofać, jednak Gunter nie dał mu żadnych szans na ucieczkę uderzając swą pałką. Polała się krew i tyczkowaty mężczyzna padł na podłogę z rozbitą głową. Rozejrzeliście się. Zaplecze było... puste. Ani śladu karczmarza, a przecież niedawno tu wchodził! Na palenisku gotowało się... coś, zapewne mięso sądząc po zapachu, lecz tutejszy kucharz musiał być naprawdę słaby, mimo że samo pomieszczenie urządzone było wyraźnie na styl niziołków. Było tu też trochę słabo wytartych śladów krwi na bordowym, brudnym dywaniku, poza tym nic więcej.

Wróciliście do sali biesiadnej patrząc po sobie. W karczmie zaległa cisza, przerywana jedynie bulgotaniem gotującego się w kuchni mięsiwa, trzaskaniem drzewa na palenisku i jednostajnym, uspokajającym szumem padającego deszczu. Nawet strażnik przestał mruczeć pod nosem przyglądając się wam badawczo. Niektórym z was przeszły ciarki po plecach.
Twoje życie będzie miało taki sens, jaki Ty sam mu nadasz.
Ouzaru

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Ouzaru »

Castinaa "Arienati"

Nie podobało jej się tutaj, choć stała przy ciepłym kominku, przeszła ją dziwne zimno i dreszcze. Wzdrygnęła się i spojrzała po towarzyszach. Chyba już wolała wyjść i dalej moknąć, niż zostać tu choć chwilę dłużej. Podeszła do Tileańczyka i złapała go mocno za ramię, od razu wyczuł, że jego kobieta się boi tego miejsca.
- Skoro nie ma ich na górze, to może poszli na dół? - zgadywała niepewnym głosem. - Karczmarz zniknął na zapleczu, czyli pewnie tam gdzieś jest zejście do piwnicy. Tylko... czy my naprawdę chcemy to sprawdzać? Są konie, może się stąd po prostu wyniesiemy? I nie wiem jak wy, ale ja bym tutaj nie chciała niczego jeść... ani tym bardziej spać.

Nie chciała już nic mówić, ale miała dziwne przeczucie, że wiedziała, co się gotuje w garnku. Przeszły ją kolejne ciarki i zrobiło się niedobrze, choć bynajmniej nie ze względu na stan błogosławiony. Pociągnęła Lucę za rękaw, miała nadzieję, że jednak się stąd wyniosą.
- I tak byśmy tu nie zmrużyli oka, prawda? - zauważyła. - Można jeszcze tego strażnika przepytać, ale ja jestem za tym, żeby się stąd jak najszybciej wynosić.
Choć zdawała się być wystraszona, głos miała pewny i zdecydowany, gdyby Luca miał inne zdanie, była gotowa się kłócić. Wierzyła jednak w jego... eee... logikę i to, że nie będzie chciał narażać ich na niebezpieczeństwo. Czuła, że to miejsce jest złe, że coś tu jest nie tak i jeśli zostaną, to stanie się coś nieprzyjemnego.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Serge »

Luca Orlandoni

Cała ta sytuacja wyglądała zupełnie jak żywcem przeniesiona z dzieła Detlefa Siercka „Martwe Zło”. Do pełni atrakcji brakowało jedynie kultystów i demona Chaosu, bo pogodę pod psem i dziwaczną karczmę w środku lasu już mieli. Orlandoni wzdrygnął się na samą myśl o tym i spojrzał na Castinęę odrzucając złe myśli.

- Daj spokój, kochanie, wszystko będzie dobrze. Rozumiem, że jesteś zdenerwowana całą tą sytuacją, ale my także... - próbował ją pocieszać jednak czuł że wychodzi mu to marnie. Kobieta wyraźnie się bała i Luca czuł jej strach, gdy zaciskała dłoń na jego ramieniu. - Poza tym w taką pogodę wszystkie moce Chaosu nie wypędzą mnie na szlak kiedy mam ciepłą karczmę. Załatwmy co mamy załatwić a potem pomyślimy. Może uda się tutaj jakoś przenocować. A stając przed wyborem, wolę tutaj niż na trakcie, na którym Sigmar jeden wie, co może się wydarzyć w nocy, w taką ulewę.

Zacisnął lekko dłonie na jej ramionach, po czym mruknął cicho. - Weź się w garść, Cas... Będzie dobrze, ja ci to mówię...

Po tych słowach rzekł do reszty:

- Castinaa ma rację, gospodarz nie rozpłynął się w powietrzu, musi być cały czas na zapleczu. Pewnie w podłodze jest jakaś piwnica, czy coś w tym rodzaju. Chodźcie, poszukamy. Niech ktoś przepyta tego cwaniaczka, jeśli jest jednym z nich, to pewnie wie, gdzie się podział karczmarz... – wskazał pistoletem leżącego obok kominka strażnika.

Następnie ruszył na zaplecze, przerzucił martwego pomywacza pod ścianę i przechadzał się wzdłuż pomieszczenia, opukując butami podłogę. Dla postronnego obserwatora wyglądało to dość komicznie, jak jakiś dziwny taniec, ale Orlandoniemu nie było do śmiechu i bynajmniej nie tańczył. Coraz bardziej denerwowało go to wszystko i mimowolnie znów na myśl przyszło mu dzieło Siercka...
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Deadmoon »

Meg, wybacz przeoczenie, masz rację. Było późno, a musiałem jeszcze nadrobić zaległości z dwóch dni. ;) Zaznaczyłem w tamtym poście fragment, który powinien być wycięty z sesji. :)

Günter Golem

Olbrzym starł kawałkiem szmatki krew z metalowego okucia swojej ulubionej pałki. Z obrzydzeniem spojrzał na stygnące u jego stóp dziwaczne truchło. Splunął na zwłoki i zatknął broń za pas.

- Nie podoba mi się tu - odwrócił się do towarzyszy i spojrzał z ukosa na skrępowanego strażnika. - Coś tu nie gra. Byłem na górze, straszny tam burdel. Ktoś w pośpiechu zwinął dywan i wyczyścił na mokro podłogę. Usiłował usunąć ślady krwi, tego jestem pewien.
- Pamiętacie czemu karczmarz nie chciał wpuścić nas do środka? Twierdził, że wszystkie miejsca są pozajmowane. Tymczasem na górze nie ma żywej duszy. Lepiej znajdźmy tego tłustego rzeźnika zanim wywinie jakiś nowy numer.

Golem skinął głową Orlandoniemu, kiedy ten uprzedził, że wybiera się na zaplecze. Olbrzym tymczasem podszedł do związanego strażnika i pochylił się nad nim. Dłonią chwycił podbródek człowieka, unosząc go do góry.

- A ty gadaj wszystko, co wiesz o tym miejscu. Jak długo tu jesteś? Co widziałeś w wiosce, zanim my przybyliśmy? Czy byli tu wcześniej jacyś ludzie w karczmie kiedy przyjechałeś? Tylko odpowiadaj szczerze albo nie pożałuję kilku razów na ciebie - Golem wymownie zacisnął przed twarzą czarnowłosego olbrzymią pięść, wciąż gniewnie mierząc go wzrokiem.
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Ravandil »

Gildiril

-Chodźmy lepiej... Pewnie w karczmie się niepokoją- powiedział Gildiril i w strugach deszczu razem z Ninerl wrócił do gospody, gdzie zdał relację towarzyszom. Wyglądało na to, że pozostali także nie próżnowali. Już na wejściu przywitał ich widok związanego mężczyzny. Elf parsknął śmiechem i powiedział półgłosem -To już tak wam weszło w krew, że nie możecie się powstrzymać?- No cóż - coś tu nie grało i związany strażnik to było preludium do zapewne gorszych wydarzeń, z jakże uroczym akompaniamentem kropel deszczu rozbijających się o dach.

Na pierwszy ogień poszło zaplecze i już za drzwiami zapisali na swoim koncie rozbity czerep. Nieźle, zachowują się już jak rasowe zabijaki... A poza tym... Pusto. Zbyt pusto. Nie licząc jakiegoś paskudztwa w garze. Gildiril wrócił więc na górę rozczarowany. Gdzie podział się ten karczmarz? Podobno tu schodził... Jeszcze jeden demon? "Chyba zacznę sobie wycinać kreskę na pasie za każdego spotkanego demona i człowieka, który rozpływa się w powietrzu. Coś czuję, że szybko zrobię kółko" W ogóle to miejsce było dziwne. Niby miejsc nie było, a tu ani żywej duszy... Jak w mrocznych opowieściach podpitych gawędziarzy. -To co teraz?- mruknął Gildiril pod nosem, ale nie wydawało mu się, żeby ktoś usłyszał. Usłyszał jednak co mówi Luca i wrócił na zaplecze rozglądając się za przełącznikami i czymkolwiek, co pozwoliłoby komuś "zniknąć" niepostrzeżenie. Ten gruby skurczybyk musiał gdzieś tu być. I któryś z nich go w końcu znajdzie... A miecz Gildirila już dawno nie miał żadnego zajęcia.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Wilczy Głód »

Ulrich de Maar

Sprawdził dokładnie pomieszczenie z wyważonymi drzwiami. Ktoś musiał mieć dobry powód, żeby tak gwałtownie wchodzić do środka. Sytuacja robiła się coraz dziwniejsza. O ile brak nawet jednej żywej duszy na górze, był trochę niepokojący, to już rozpływający się w powietrzu grubas nie należał do widoków codziennie widywanych. Ulrich coraz bardziej się niepokoił. Tak bardzo, że o mało nie potknął się o zwłoki pachołka. De Maar w pierwszej chwili się skrzywił i pomyślał, że to niezdrowo zostawiać za sobą tylko trupy… Ale co się stało, to się nie odstanie.

To co mówił Gildiril, to nie były dobre wieści.
- Kolejny trup? Cholera jasna, jakby nie miał lepszego miejsca, żeby zdechnąć… Mówicie, że co go zabiło? – pytał. Wyglądało na to, że ich zmartwieniem na zewnątrz jest nie tylko deszcz. Westchnął. „Tak źle i tak niedobrze...” pomyślał i podszedł do baru w poszukiwaniu czegoś mocnego na przepłukanie gardła.

Spojrzał na związanego człowieka i Golema, który go „przesłuchiwał.” Sam widok olbrzyma wystarczał, żeby kogoś namówić do współpracy… Ulrich wszedł na zaplecze i chwilę przyglądał się jak Luca i Gildiril przeszukują pomieszczenie. Szlachcic zbliżył się do paleniska. „Z czego to jest, że tak śmierdzi?!” myślał i zatykając nos przyjrzał się bliżej temu ciekawemu „daniu.” Nie odważył się jednak skosztować. Po chwili wrócił do głównej izby i usiadł na jednym ze stolików.
- Myślę, że to miejsce jest... co najmniej dziwne. Ale możemy tutaj przynajmniej przeczekać najgorszą ulewę. A tymczasem... - spojrzał na związanego strażnika - ...zamieniamy się w słuch.
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Ninerl »

Ninerl Tar Vatherain
Weszli do gospody i pierwsze, co rzuciło się Ninerl w oczy to związany człowiek. Zmarszczyła brwi w zastanowieniu. Usłyszała komentarz Gildirila.
-Może popadają w moją paranoję- szepnęła cicho. Przeszła się dalej.
Przysiadła przy Castiinie. Kobieta czuła się chyba niepewnie.
-Co się stało?- spytała spokojnie.
- Na razie chyba nie ma się czego obawiać.-spojrzała wilkiem na związanego człowieka- A tobą to jeszcze bym się zajęła...- zasyczała w stronę człowieka-Ale musisz zostać żywy...- dokończyła z wyraźnym żalem. Była ciekawa jego reakcji- może da się sprowokować? Specjalnie powiedziała te słowa. Co prawda, zakrawało to na kpinę i ironię, że wyszły one z jej ust, ale na wojnie wszystkie metody są dozwolone. Odwróciła się na chwilę do Castiiny, by tamten nie widział jej twarzy i puściła oko, uśmiechając się nikle.
Miała nadzieję, że kobieta zrozumie, o co jej chodzi i nie przestraszy się jeszcze bardziej.
Wstała i podeszła do jeńca. Przyglądała mu uważnie, mierząc go spojrzeniem i milcząc. Potem uśmiechnęła się dziwnie i podeszła do kominka.
Krążyła po pokoju, chodząc powoli i zastanawiając się. Starała się połączyć wszystkie fakty- brak gości, pożarty chłopak, nienakarmione konie, pusty domek przewoźnika. No i jeniec. Przyjrzała mu się dokładniej- może coś zauważy? "Trzeba go przeszukać " pomyślała"Ktoś niekoniecznie przyjazny objął zajazd w posiadanie, tylko po co miałby to robić?"
Gdy reszta drużyny wróciła, Ninerl zapytała:
-Przeszukaliście go? Zróbmy to teraz.- wskazała go ruchem głowy.

Przypomniałam sobie statsy, no i Ninerl jest teraz po prostu beznadziejna w walce :| ... ale cóż poradzić.
Meg, tak jak w opisie Ninerl obserwuje dokładnie strażnika....
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Megara
Marynarz
Marynarz
Posty: 240
Rejestracja: sobota, 2 grudnia 2006, 16:23
Numer GG: 0
Lokalizacja: Kraków

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Megara »

Strażnik przez chwilę patrzył na Golema z trwogą w oczach, lecz potem niespodziewanie zaczął... się śmiać. I z każdą chwilą śmiał się coraz bardziej, patrząc na wasze zdziwione twarze. W końcu wycedził w stronę Guntera:

- Pierdol się! - i nadal zanosił się opętańczym śmiechem. Golem próbował przemówić mu do rozsądku, jednak wyglądało jakby mężczyzna stracił rozum. Po kilku chwilach jego upiorny śmiech stał się nie do zniesienia i w końcu Gunter przyłożył mu tak, że strażnik zalał się krwią i zatoczył bezwładnie obok kominka tracąc przytomność. Przeszukując go znaleźliście jedynie trzy korony i sztylet ukryty z tyłu pod koszulą. Niczego więcej nie posiadał.

Natomiast taktyka Tileańczyka, mimo iż nieco czasochłonna, okazała się jednak skuteczna. Opukiwna, kamienna podłoga kuchni w końcu zmieniła odgłos. Jedna z płyt poruszyła się lekko, sprawiając, że zjawiliście się na zapleczu (oprócz Castinyy i Ninerl, które zostały ze strażnikiem) i znów dobyliście broni, o ile w ogóle ktokolwiek ją chował. Ostrożnie uchylony kamień ukazał oświetlony małą latarenką murowany korytarz pod podłogą, zakończony drzwiami. Zza solidnych, dębowych aczkolwiek już nieco spróchniałych drzwi, dobiegały zaś ciche, lecz przerażające śpiewy od których zjeżyły wam się włosy na głowie. Za oknem zaś co bystrzejszym obserwatorom mignął przygarbiony cień...
Twoje życie będzie miało taki sens, jaki Ty sam mu nadasz.
Ouzaru

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Ouzaru »

Castinaa "Arienati"

Luca był zajęty na zapleczu, a Golem starał się wydobyć jakieś informacje ze strażnika, niestety całkowicie bezskutecznie. Miała się wziąć w garść... Starała się, ale niepokój mroził jej krew w żyłach i mroził aż do szpiku kości. Co innego walczyć z przeciwnikiem, którego widać i można zranić, a co innego takie coś. Wzdrygnęła się i przykucnęła koło kominka. Może chociaż trochę jej ubrania wyschną przez ten czas. Ninerl podeszła do Tileanki.
- Co się stało? - elfka spytała łagodnym głosem.
- Ja... - Cas zawahała się. - Nie podoba mi się tutaj. Niech już Luca przyjdzie...
Kobieta utkwiła w elfce nieco wystraszone i błagalne spojrzenie. Obie jednak wiedziały, że mężczyzna jest zajęty i pewnie będzie chciał skończyć to, co już zaczął.

Ninerl poszła straszyć strażnika, jednak ten nic sobie nie robił z jej i Golema starań. W końcu oberwał od wielkoluda i legł niedaleko Castinyy. Ta na wszelki wypadek odsunęła się kawałek, może i był skrępowany, ale ona nie chciała kusić losu. Tileańczyk znalazł w końcu przejście, czyli miała rację... Mężczyźni zeszli na dół, lecz po pewnym czasie zaalarmował ich przyciszony krzyk czy raczej pisk kobiety.
Elfka spojrzała się zdziwiona na towarzyszkę, która stała zasłaniając sobie dłońmi usta i lekko się trzęsła spoglądając przez okno.
- Tam ktoś jest - powiedziała, choć pewnie Nin także zauważyła ten cień, tylko nie zareagowała aż tak gwałtownie. - Teraz już nie chcę stąd wychodzić... - kobieta jęknęła. - Da się jakoś zabezpieczyć i zaryglować drzwi oraz okna? Luca!
Ileż by teraz dała, żeby móc być w otwartej walce i rozprawić się z tym wszystkim przy pomocy swoich noży. Może i była skrytobójczynią, zabijała na zlecenie, ale najwidoczniej utrata pamięci mocno osłabiła psychikę kobiety.

Luca, który zszedł jako pierwszy, mógł nie usłyszeć wołania swojej damy, ale Golem był dopiero w wejściu i zaraz przekazał Tileańczykowi, że Castinaa go wołała. A dokładniej to stwierdził, że najpierw krzyczała... Mężczyzna zaraz się zawrócił.
- Kochanie, ktoś kręci się za oknem - powiedziała Cas z przejęciem.

EDIT

Trupikowi zerwało neta, więc posta wyśle dopiero jutro z pracy. Do południa powinien się już pojawić :) Tzn post ;)
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Ninerl »

Ninerl Tar Vatherain
-Mi też się tutaj nie podoba- powiedziała cicho i oczy jej zalśniły. Powęszyła odruchowo w powietrzu.
Gdy odchodziła od nieprzytomnego strażnika, coś kusiło ją żeby wyjąć ostrze i skrócić mu życie. Nagle pisk Castiiny oderwał ją od tych rozmyślań. W kilku skokach znalazła się koło kobiety.
-Tam ktoś jest - powiedziała kobieta - Teraz już nie chcę stąd wychodzić... - jęknęła. - Da się jakoś zabezpieczyć i zaryglować drzwi oraz okna? Luca!
-Wiem, że tam jest- odparła Ninerl z uśmiechem, w którym malowało się coś dziwnego, jakby... ślad okrucieństwa?
-Niech przyjdzie- czuła napływające podniecenie jak przed walką- Ja czekam na niego. Chcę zobaczyć purpurę jego krwi - zasyczała. Po chwili oprzytomniała. Co się z nią dzieje? Czemu tak czeka na okazję, by zatopić swój miecz w żywym ciele?
"Ścieżka Khaine'a" pomyślała, wzdrygając się.
-Jeśli mi pomożesz, zabarykadujemy drzwi-schowała miecz i chwyciła jedną dłonią ławę i popchnęła pod drzwi. Z zgrzytem przesunęła się pod wejście- Musi mi ktoś pomóc. Nie poradzę...- głos Ninerl nieco zadrżał- Nie poradzę sobie sama. Gildiril! Gunter! Oderwijcie się na chwilę!- krzyknęła.

Wróciła z powrotem do Castiiny.
-Nie martw się- powiedziała i położyła dłoń na jej ramieniu- Oddychaj głęboko, strach to tylko jedna z barw uczuć. Po co mu ulegać? Nie ignorować, ale ulegać. Oddychaj- powiedziała cicho i podeszła do okna. Rzuciła okiem na plecak leżący koło Castiiny i mokry płaszcz rozwieszony na krześle- dobrze, niech tam będą.
Uwodzicielska pieśń zabrzmiała mocniej, gdy wyciągnęła miecz. Arhai zawieszony na jej plecach zawtórował. O, nie! Koniec, to musi być zmęczenie, frustracja i gniew szukające swego ujścia. Tak, to to. Zaintonowała cicho, odwieczne motto swego ludu w melodyjnym, ojczystym języku:
-Jesteśmy wieczni, a nasze dusze nieśmiertelne i trwać będziemy długo po tym, jak ostatni z nas obróci się w proch. Albowiem my jesteśmy Asur i jak długo będzie istniało światło, tak długo będziemy przechowywać je w naszych duszach-słowa jakoś dziwnie ją uspokoiły. Przypominały o tym, co najważniejsze i żądza krwi osłabła, by ucichnąć niemal zupełnie. Uśmiechając się, wyszeptała kilka słów podzięki do Białej Pani, Lileath, władczyni snów i marzeń.
Wyjrzała przez okno, ale stwór na pewno nie był głupi i nie stał tam. Cofnęła się na środek izby i powiedziała:
-To pewnie ten, którego wyczuliśmy z Gildirilem. Ten, który zabił młodego.
Rzuciła okiem na Castiinę- kobiet nadal nie wyglądała na uspokojoną. Może coś zaśpiewać? Zaśpiewała pierwsze, co przyszło jej na myśl.
-Alith Anar Cal'an Arhai
Esa celeyla senth arai
Saratheri nehar se'orath
Elthia thal Druchii cyn eleath.

Po chwili z zakłopotaniem stwierdziła, że to mało optymistyczna pieśń. No, ale Castiina i tak nie rozumiała słów. A tej pieśni nauczył Ninerl ojciec. Jako jednej z pierwszych. Nawet kiedyś słyszała ludzki przekład. Strasznie niedoskonały- spłaszczał słowa, które interpretowało się na kilka rodzajów.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Deadmoon »

Günter Golem

- Sukinsyn! - syknął gniewnie Golem, pocierając naznaczone krwią strażnika kłykcie. Splunął pod nogi i już miał podnieść nieprzytomnego człowieka z podłogi, by kontynuować przesłuchiwanie przy użyciu kominka, kiedy usłyszał nawoływanie Orlandoniego:

- Chłopaki! Zdaje się, że coś znalazłem. Chodźcie zobaczyć.

Po paru chwilach cała męska część drużyny zmierzała ostrożnie schodami w dół, przeciskając się przez murowany korytarz. Bohaterowie stąpali najciszej jak potrafili, by nie zwrócić na siebie uwagi. Im dalej zagłębiali się w ciemne przejście, tym wyraźniej dało się słyszeć budzące grozę śpiewy, dobywające się zza starych drzwi. Mężczyźni spojrzeli po sobie i przytaknęli.
- Stawiam wszystkim kolejkę piwa, jeśli to nie kolejne plugawe rytuały ku czci bogów Chaosu... - warknął zniecierpliwionym głosem Golem. - Cokolwiek tam jest, odpowiada za dziwną atmosferę w wiosce i tajemnicze zgony. Musimy to powstrzymać.

Już ważył w dłoni broń, kiedy jego uszu dobiegł kobiecy pisk. A potem nawoływanie po imieniu.
- Luca, zdaje się, że twoja pani pilnie cię potrzebuje - Golem wskazał Tileańczykowi kciukiem za siebie. - Dałbym głowę, że słyszałem jak cię woła. Lepiej to sprawdź.

Gdy Orlandoni wbiegł z powrotem po schodach do góry, by upewnić się, że z jego ukochaną wszystko jest w porządku, Golem poprawił pas od spodni i zwrócił się do Ulricha i Gildirila:
- Panowie, zajmijcie pozycje na schodach do oddania strzału. Rozwalę drzwi i przylgnę do ściany, by nie stać wam na linii ognia. W razie niebezpieczeństwa nie wahajcie się i oddajcie salwę. Jeśli przeciwnicy zaczną podchodzić, zwiążemy ich walką wręcz.

Mężczyźni przytaknęli. Günter stanął przodem do drzwi i z całej siły kopnął w spróchniałe drzwi. Gdy te z hukiem wyleciały z zawiasów, olbrzym, zgodnie z planem przylgnął do ściany, oddając inicjatywę gotowym do strzału towarzyszom. Sam zacisnął dłoń na pałce, w każdej chwili gotów do wyprowadzenia kilku miażdżących ciosów komukolwiek, kto znajdzie się w pobliżu.
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Serge »

Luca Orlandoni

Gdy tylko przemytnik odnalazł ukryty pod podłogą korytarz, zawołał pozostałych i z naładowaną bronią znikł z nimi w dziurze. Złowieszcze śpiewy dochodzące zza drzwi przyprawiały go o ścisk w żołądku i szybsze bicie serca. Tutaj działo się coś złego i mógł postawić wszystkie swoje oszczędności że to byli kultyści. Znowu. Nie uszedł daleko, gdy Golem go zagadnął.

- Luca, zdaje się, że twoja pani pilnie cię potrzebuje - Golem wskazał Tileańczykowi kciukiem za siebie. - Dałbym głowę, że słyszałem jak cię woła. Lepiej to sprawdź.

Mężczyzna skrzywił się nieco i spojrzał po twarzach towarzyszy.

- Ehh, kobiety - rzucił. - Zostawić je na moment same, a już się trzęsą ze strachu. Ale jakie to one niezależne i waleczne. - Luca pokiwał głową, po czym dodał. - Dobra, idę sprawdzić co się tam dzieje, dacie radę we trójkę? - zapytał wskazując wzrokiem na drzwi. - Jakby co wołajcie. Czekamy w odwodzie.

Orlandoni skinął im jeszcze głową, co miało oznaczać „powodzenia”, po czym pędem ruszył na górę. Gdy wrócił do sali jadalnej, Castinaa wyglądała na solidnie roztrzęsioną.

- Kochanie, ktoś kręci się za oknem. - powiedziała z przejęciem.

- Ciiiii... już jestem przy tobie. - Tileańczyk podszedł do niej i przytulił mocno. Czuł jak cała się trzęsie. - Spróbuj się uspokoić, kochanie, zostanę tutaj z wami dopóki reszta nie wróci. - pocałował ją w czoło.

Następnie zrobił obchód po całej sali rzucając okiem na to, co dzieje się za oknami. W taką paskudną noc i tak pewnie nic nie wypatrzył, ale zrobił to by Castinaa choć na moment poczuła się pewniej. Drzwi były już zabarykadowane jakąś ławą, więc pozostało jedynie czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Z tą myślą Orlandoni nalał sobie kufel piwa i usiadł obok Castinyy obejmując ją czule. Jednocześnie skupił swoją uwagę na drzwiach i oknach, z pistoletami pod ręką wypatrując zagrożenia.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Ouzaru

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Ouzaru »

Castinaa "Arienati"

Pomogła elfce z ławą, okien chyba w żaden sposób nie dało się zabezpieczyć, a w każdym razie ona się na tym nie znała. Doskonale wiedziała, jak je otwierać i bynajmniej jej to nie pocieszało. Nie czekała długo, gdy pojawił się Luca. Nie okazywał tego, ale była przekonana, iż wolałby być teraz na dole razem z resztą, niż siedzieć tu z dwoma kobietami i nieprzytomnym strażnikiem. Sprawdził jeszcze raz wszystko, w końcu usiadł i wziął ją do siebie. Gdy się tak wtuliła, od razu poczuła się lepiej, po kilku dłuższych chwilach uspokoiła się na tyle, by przygotować noże i być gotową do ewentualnej walki.
- Dziękuję, że przyszedłeś - szepnęła mu do ucha po tileańsku. - Sam mówiłeś, że mam się nie angażować w walkę, a same z elfką mogłybyśmy sobie nie dać rady, gdyby coś tutaj nas zaatakowało.
Miała nadzieję, że to proste wyjaśnienie przemówi do niego. Jeśli był w to zamieszany Chaos i jakieś demony, rzeczywiście wolałaby się nie mieszać do walki. Ostatnie starcie wiele ją nauczyło poza tym, jak sobie radzić i walczyć z takimi przeciwnikami. A teraz miała zbyt wiele do stracenia, by się głupio narażać... jak ostatnio.
Specjalnie mówiła cicho i po tileańsku, by jej uwaga na temat tego, że sobie we dwie z Nin nie poradzą, nie uraziła elfki. Castinaa doskonale sobie zdawała sprawę z tego, jak musi być jej teraz przykro i na wszelki wypadek nie chciała nic mówić, by nie sprawiać wojowniczce więcej bólu.
- Mam nadzieję, że chłopaki sobie poradzą bez nas, ale chyba będzie lepiej, jak zostaniemy tu i upewnimy się, że nic ich nie zajdzie od tyłu, prawda? - spytała już normalnie i głośno. - Niech się ta noc już skończy...
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Wilczy Głód »

Ulrich de Maar

Ulrich wyraźnie zdziwił się, widząc śmiejącego się strażnika. Widział już, że ludzie różnie reagują w takich sytuacjach, ale to przebiło wszystko. Nawet z dużą ilością alkoholu, trudno byłoby zauważyć tutaj coś śmiesznego.

- Chłopaki! Zdaje się, że coś znalazłem. Chodźcie zobaczyć. – zawołał Luca. Rzeczywiście znalazł jakieś przejście. Robiło się ciekawie. Śpiewy dobiegające zza drzwi brzmiały przerażająco, lecz po wydarzeniach w dokach, jakby trochę znajomo. A może tak się tylko Ulrichowi zdawało?

- Mamy chyba wyjątkowy talent do trafiania na takie rzeczy… - powiedział poważnym głosem, po czym uśmiechnął się – I dobrze, bo ktoś musi się zająć tym ścierwem!
Po chwili usłyszeli krzyk. Chyba Castiny. Nic dziwnego więc, że Luca zaraz pobiegł do ukochanej.

-Panowie, zajmijcie pozycje na schodach do oddania strzału. Rozwalę drzwi i przylgnę do ściany, by nie stać wam na linii ognia. W razie niebezpieczeństwa nie wahajcie się i oddajcie salwę. Jeśli przeciwnicy zaczną podchodzić, zwiążemy ich walką wręcz.
Ulrich spojrzał na Gildirila czekając na reakcję i skinął głową olbrzymowi.
- Widzę, że bardzo lubisz się narażać Gunterze. – powiedział. No, ale w końcu olbrzym był prawdopodobnie najsilniejszy z nich wszystkich. Przez chwilę Ulrich zastanawiał się jak wyglądałby pojedynek między Golemem, a de Maarem i uśmiechnął się na tę myśl. Na pewno nie byłoby nudno. „Lepiej jednak, żeby nigdy do niego nie doszło…”- Ale nie mam zamiaru strzelić ci w plecy, tak więc wszyscy powinniśmy uważać.

- Dajcie mi chwilkę. – powiedział i sięgnął do torby, którą zostawił na zapleczu, tuż przy wejściu do tej piwnicy. Tam powinien być proch i kule do pistoletu. Wyciągnął broń z za pasa i zaczął powoli ładować. Ostrożnie, bo nie chciał, żeby coś poszło nie tak, jak wtedy z mutantami. Oparzona od wybuchu ręka jeszcze czasem bolała. No, tak… mądrym jest się zawsze dopiero PO szkodzie. – Muszę go w końcu wypróbować – zwrócił się do towarzyszy, gdy skończył – No, dobra. Do roboty!
Lewak leżał teraz na jednym ze schodów. De Maar wycelował broń w drzwi. Trochę go martwiło to, że Gunter będzie praktycznie na linii ognia. Śmierć od przypadkowej kuli to nie jest los godny wojownika. „Dlatego właśnie masz celować we wroga!”
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Ninerl »

Ninerl Tar Vatherain
Luca zaraz przybiegł, by zająć się wystraszoną Castiiną. Kobieta się uspokoiła.
Ninerl chodziła powoli tu i tam, po izbie. Nuciła pod nosem, rozmyślając nad postacią za oknem. Potem przerwała pieśń i powiedziała:
-Zastanawiam się co to za stworzenie. Ma zęby- chłopak miał wyszarpany kawał mięsa. Jest zręczne- utrzymało się na mokrym dachu. Inteligencję też ma. Co to może być? Jeśli do tego jest szybkie, to nie będę zadowolona. - westchnęła. Potem odwróciła się do pary Tileańczyków i zapytała:
-Co tam znaleźliście, Luca? Na tym zapleczu... Pewnie znowu jakieś trupy-mruknęła.
Po chwili myślała dalej na głos.
-Zastanówmy się, jak ten stwór może tu wejść... Drzwiami nie, kominek jest rozpalony. Pozostają okna i jakieś tylne wejście. Luca, nie ma w kuchni dodatkowych drzwi na podwórze?
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [WFRP 2.0] Wewnętrzny Wróg [UWAGA: erotyka]

Post autor: Ravandil »

Gildiril

No proszę. W końcu Luca znalazł przejście... Zawsze zaskakiwało Gildirila, jak ludzie lubują się w robieniu sobie tego typu kryjówek. O ile pospolitych złodziei jeszcze mógł znieść, to wkurzały go te wszystkie pieprzone kulty i inni podejrzani karczmarze. Najchętniej wszystkim by od razu skopał tyłki. Niestety Luca został zawołany przez Castinę, więc zostali się tylko we trzech. Trudno, powinni dać sobie radę... Co prawda kobiety coś jeszcze krzyczały, ale kto by tam słuchał. Drzwi do... nieważne dokąd, stały otwarte, a na końcu korytarza... Ech, też nie wiedzieli, co było na końcu korytarza. Ale Gunter chciał tam wejść, więc elf prawie współczuł tym, których spotkają na swojej drodze.

Te śpiewy... Dawały pewną namiastkę tego, czego mogą się spodziewać. Czyli jednak znowu kultyści? Czemu ci ludzie są tacy dziwni? Gildiril był niemal pewny, że w macierzystych stronach elfów żaden z nich nie skusiłby się na taką "potęgę", okupioną porożem czy jeszcze czymś gorszym. Westchnął więc ciężko i przygotował łuk, który dostał od Ninerl. Wspaniała robota... Wreszcie będzie być może miał okazję go wypróbować w akcji. Wyjął strzałę z kołczanu i obrócił ją w palcach. To powoli robiło się jego tikiem nerwowym... Nie zaprzątając sobie tym dłużej głowy nałożył strzałę na cięciwę i napiął lekko, żeby czuć trochę oporu. Następnie ruszył za Gunterem, gotowy w każdej chwili do strzału. Przypomniała mu się myśl o kresce za każdego zabitego kultystę... Czyżby tego wieczoru miał zacząć odliczanie?
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Zablokowany