Ocknalem sie jakby ze snu po czym ruszylem biegniemy za kamperem oslaniajac jego plecy. W domu odrazu podbiegam do okna i obserwowalem okolice baczac na kazdego przeciwnika ktory mogl uslyszec strzaaly.
Ukratkiem oka obserwuje i slucham co robia towarzysze.
I`m Destroyer!!! Master of Pain and I kill you!!!
Bez skrupułów... Bez litości... Tak do bólu... W naiwnosci...
Spokojnie chlopcy powiedziala jestem Alisia jestescie z polski? Moge wam cos opowiadziec
Fabryka z wirusem nie nalezy do chinczykow. Oni mnie pojmali i chcieli abym ich tam zaprowadzila. Niewiem kto tam jest i kto strzeze fabryki... Zaprowadzic tam was? jak sie pospieszymy to dojdziemy jutro w nocy. Dzis juz odpocznujmy tu.
Organizujemy warty. Zmieniamy sie co 4 godziny. Ja czatuje jako pierwszy zastanawiajac sie co tez nam przyniesie nastepny dzien, wogole nie mysle o starcie towarzysza, to wojna i trzeba byc odpornym na uczucia...
I`m Destroyer!!! Master of Pain and I kill you!!!
Bez skrupułów... Bez litości... Tak do bólu... W naiwnosci...
Towarzysze zasneli. Nagle z kieszeni zabitego wczesniej chinczyka dobiekł głos... To była mała radiostacja. Z radiostacji przed zakonczeniem sygnalu uslyszec mozna bylo krzyk i alarm.
Alisia zerwala sie krzycząc. Ja znam ten jezyk wyslali tu 30 ludzi!
Przeładowuję MP5 po niezłej serii jaką jeszcze niedawno oddałem, po czym zaczynam przeszukiwać dom. (szafki, półki itp. jeśli takie są) Być może znajdę jakąś broń lub inne przydatne narzędzie.
Kamper wyszedł szepcząc pod nosem: -Niedoświadczone gnojki... szykujecie się na pewną śmierć....
Skierował się na to samo drzewo, na którym był ostatnio i przyłożył lunetę do oka.
A w oddali slychac juz wrzaski w nieznanym im dialekcie chinskiego... Tylko Alisia wie co krzyczeli ale nic nie powiedziala. Nie jestem glupia!powiedzialaJa sie z tad wynosze wrzasnela i pobiegla pod drzewo snajpera.
No czy wyście powariowali! Uciekamy! Raz! To nie jest proźba! To rozkaz! po czym wybiegam z domu. Alisia. Prowadź do fabryki. A i jeszcze jedno. Padńąć! I czołgać się!