- Ja też mam taką nadzieję. Jeśli tylko ta elfka się nie zgubi po drodze i nie będziemy musieli jej szukać to zapowiada się niezła zabawa. Chociaż zabawa też będzie jak się zgubi.
Puszcza oko do Verna.
- Dawno już nie walczyłem z żadnym potworkiem z chaosu.
- A jak udajemy się na północ to może zahaczymy o moje rodzinne strony?
Dobra sluchajcie zdezelowana gromadko dosc tych pierdol... Gdyby babcia wasy miala to by dziadkiem byla. Macie czas do rana poki co mozecie sie wybawic i zapoznac... Pozniej nie bedzie na to ani okazji ani sposobnosci... Jutro zaprowadze was do statku, a raczej tych ktorzy beda zdolni. Nikogo taszczyl nie bede. Na miejscu powtorze wam kilka zasad obowiazujacych od momemntu zlozenia waszych koslawych podpisow na tym glejcie. Tak zeby nie bylo niejasnosci jedna mozecie zaczac sobie przyswajac od dzisiaj... ZADNYCH OGNISK NA POKLADZIE FLAVII yarrr... Jak chcecie wygrzac zadki to zostancie przy kominku z karczemnymi dziewkami. A co do ciebie moja mosci eflko swoje dworskie maniery zostaw z momentem przekroczenia progu tej karczmy rano... Szkoda czasu na takie ekscesy a jesli taka twoja wola to uszanuje i sam skresle twoj podpis z listy. Pamietaj tylko ze wyrozumialym jestem nader zadko wiec decyduj sie szybko... statek nie bedzie ani na nikogo czekal ani zbaczal z kursu a szalupa jest jedna co oznacza tylko jedna mozliwosc opuszczenia pokladu po zaokretowaniu... YARRrrr A teraz karczmarzu wtocz beczulke najprzedniejszego miodu bo uschlo mi w gardle a tym parszywcom pewnie przytkalo sluch.
Kupiec spojrzal na kapitana i pokazal mu liste.
- Mamy osiem osob, chyba tylu nam wystarczy? Jak sadzisz? Ach, mam jeszcze jedna sprawe! <zwrocil sie do Was> Na pokladzie statku dowodzi kapitan i wszyscy, wlacznie ze mna, bedziemy pod jego rozkazami. Czy to jasne?
Wysłuchawszy kapitana, uśmiecha się i nie zwracając się do nikogo w szczególności mówi:
- Lubię go, twardy facet. A w dodatku przypomina mnie mojego ojca ... to też był kawał paskudnego sukinsyna.
- Randal zasada numer dwa slowo kapitana kwestionuje sie tylko raz... Czy chcesz skorzystac z tej opcji czy moze jednak wolisz asymilowac sie z reszta zalogi.
O ile MG dobrze rozumie sytuacje, kapitan opiera ostrze na szyi halflinga, a on sie schyla i biegnie? Jesli dobrze rozumiem to odradzam, bo inaczej halflin ma w tej chwili dziure zamiast szyi