[Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
John "Młody" Taylor
Chłopak wycelował broń w kierunku "Głosiciela Prawdy". Spojrzał zdezorientowany na Evana, nie wiedział czy odłożyć broń, czy nadal mierzyć do mężczyzny. Gość był najwyraźniej jakimś sekciarzem, coś podpowiadało mu, że warto go posłuchać i odłożyć broń. Jednak jego instynkt samozachowawczy nie pozwalał na to. Spoglądał to na Evana, to na Kaznodzieję. *Walka nie ma sensu. Amunicja droga. No i im więcej spluw, tym bezpieczniej*-pomyślał.
Zdjął okulary przeciwsłoneczne z oczu, poprawił hełm na glowie. W końcu zdecydował się przemówić.
-Zróbmy tak- rzekł głośno, aby obaj go usłyszeli. -Odłóżmy wszyscy broń i trzymajmy się razem. Dojdziemy wszyscy do najbliższej osady, a im nas będzie więcej, tym większe będziemy mieli szanse na przeżycie.- powiedział stanowczym tonem. -Głupia strzelanina nie ma sensu. Na pewno ktoś zginie, a padlina przyciągnie drapieżniki.-stwierdził.
-To jak? Współpracujemy?
Chłopak wycelował broń w kierunku "Głosiciela Prawdy". Spojrzał zdezorientowany na Evana, nie wiedział czy odłożyć broń, czy nadal mierzyć do mężczyzny. Gość był najwyraźniej jakimś sekciarzem, coś podpowiadało mu, że warto go posłuchać i odłożyć broń. Jednak jego instynkt samozachowawczy nie pozwalał na to. Spoglądał to na Evana, to na Kaznodzieję. *Walka nie ma sensu. Amunicja droga. No i im więcej spluw, tym bezpieczniej*-pomyślał.
Zdjął okulary przeciwsłoneczne z oczu, poprawił hełm na glowie. W końcu zdecydował się przemówić.
-Zróbmy tak- rzekł głośno, aby obaj go usłyszeli. -Odłóżmy wszyscy broń i trzymajmy się razem. Dojdziemy wszyscy do najbliższej osady, a im nas będzie więcej, tym większe będziemy mieli szanse na przeżycie.- powiedział stanowczym tonem. -Głupia strzelanina nie ma sensu. Na pewno ktoś zginie, a padlina przyciągnie drapieżniki.-stwierdził.
-To jak? Współpracujemy?
A d'yaebl aep arse!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Evan
"[Yeah króliczku-ang.] klecha! Je tu z sercem na dłoni, a ta suka z zębami. Za to nie lubię wierzących- nie idzie się z nimi dogadać."
Błyskawicznie ustawił się w pozycji gotowości do ataku. Stanął w rozkroku bokiem do oponenta, w sprawniejszej (lewej) ręcę wylądował pitong uniesiony i gotowy do strzału, po prawicy trzymał swój miecz w pozycji dogodnej do wyprowadzenia zamaszystego cięcia.
Cholerny dziad nie zaatakuje. Wiedział to. Akcja straciła ciągłość. Obie strony chciały zachować twarz i mięć mocne wejście, ale sytuacja stała się bynajmniej niezręczna. Nie bał się. Widywał już popaprańców chronionych przez duchy o dziwniejszych nazwach niż ten jego Pan Abracham (nie przysłuchiwał się zbytnio paplaninie kaznodziei). Jeśli rzeczywiście staruch chciał zaatakować w takiej sytuacji, to znaczy że pali naprawdę dobre zioło. Dla Evana wyglądało to na próbę obrony. Spojrzał z niezachwianą pewnością siebie w oczy klechy. Wysłuchał wywodu Johna, ,któremu rzucił spojrzenie typu:
„Nie wtrącaj się w sprawy dorosłych synu”, a potem dodał coś od siebie.
-Nie wiem co z ciebie za mutant, ale nie wydaje mi się żebyś miał powody do radochy. Może na te parę metrów, które nas dzieli możesz cieszyc się swoim cacuszkiem, ale gwarantuję ci, że wystarczy jeden skok, a nawet bozia cię nie poratuje. Opuść tę cholerną broń!!!
Wiedział, że przepychanki na zasadzie kto pierwszy się podda to szczyt gówniarstwa, ale sprawiało mu to dziką frajdę.
"[Yeah króliczku-ang.] klecha! Je tu z sercem na dłoni, a ta suka z zębami. Za to nie lubię wierzących- nie idzie się z nimi dogadać."
Błyskawicznie ustawił się w pozycji gotowości do ataku. Stanął w rozkroku bokiem do oponenta, w sprawniejszej (lewej) ręcę wylądował pitong uniesiony i gotowy do strzału, po prawicy trzymał swój miecz w pozycji dogodnej do wyprowadzenia zamaszystego cięcia.
Cholerny dziad nie zaatakuje. Wiedział to. Akcja straciła ciągłość. Obie strony chciały zachować twarz i mięć mocne wejście, ale sytuacja stała się bynajmniej niezręczna. Nie bał się. Widywał już popaprańców chronionych przez duchy o dziwniejszych nazwach niż ten jego Pan Abracham (nie przysłuchiwał się zbytnio paplaninie kaznodziei). Jeśli rzeczywiście staruch chciał zaatakować w takiej sytuacji, to znaczy że pali naprawdę dobre zioło. Dla Evana wyglądało to na próbę obrony. Spojrzał z niezachwianą pewnością siebie w oczy klechy. Wysłuchał wywodu Johna, ,któremu rzucił spojrzenie typu:
„Nie wtrącaj się w sprawy dorosłych synu”, a potem dodał coś od siebie.
-Nie wiem co z ciebie za mutant, ale nie wydaje mi się żebyś miał powody do radochy. Może na te parę metrów, które nas dzieli możesz cieszyc się swoim cacuszkiem, ale gwarantuję ci, że wystarczy jeden skok, a nawet bozia cię nie poratuje. Opuść tę cholerną broń!!!
Wiedział, że przepychanki na zasadzie kto pierwszy się podda to szczyt gówniarstwa, ale sprawiało mu to dziką frajdę.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Wielebny
Twarz znów przeciął grymas uśmiechu, a blizna w kształcie krzyża na policzku się zdeformowała. Po chwili powiedział tak, jakby powiedział polski aktor sprzed wojny- Bogusław Linda: A kto umrze, ten nie wstanie... Poprawił chwyt na broni, mocniej chwycił nóż. Ty pierwszy. I cisza. Cisza.
Twarz znów przeciął grymas uśmiechu, a blizna w kształcie krzyża na policzku się zdeformowała. Po chwili powiedział tak, jakby powiedział polski aktor sprzed wojny- Bogusław Linda: A kto umrze, ten nie wstanie... Poprawił chwyt na broni, mocniej chwycił nóż. Ty pierwszy. I cisza. Cisza.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
John
Nowojorczyk miał już dość tej zabawy. Trwało to i trwało, a końca nie bylo widać. Zdecydował się zadziałać. Spojrzał na Evana. Niestety, ktoś musiał zacząć, tamten pewnie wie, ze krzywdy mu nie zrobię.
-Dobra, stary odłóż broń.- rzekł, po czym odwrócił się do nieznajomego -Ale ja Cię trzymam na celowniku- powiedział stanowczym tonem, mierząc wciąż do kaznodziei. -On odłoży broń, potem zrobisz to ty. Ja na końcu. I nie próbuj żadnych sztuczek.- ostrzegł.
Nowojorczyk miał już dość tej zabawy. Trwało to i trwało, a końca nie bylo widać. Zdecydował się zadziałać. Spojrzał na Evana. Niestety, ktoś musiał zacząć, tamten pewnie wie, ze krzywdy mu nie zrobię.
-Dobra, stary odłóż broń.- rzekł, po czym odwrócił się do nieznajomego -Ale ja Cię trzymam na celowniku- powiedział stanowczym tonem, mierząc wciąż do kaznodziei. -On odłoży broń, potem zrobisz to ty. Ja na końcu. I nie próbuj żadnych sztuczek.- ostrzegł.
A d'yaebl aep arse!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Wielebny
Twarz klechy wyglądała, jakby jakieś dziecko dało mu w mordę. Był zaskoczony i niezmiernie zdziwiony zarazem. Co? Co? Ja mam odłożyć broń, potem zrobisz to Ty, grzeszniku? Kim Ty w ogóle jesteś? Ja jestem rybakiem, łowię ludzi w swe sieci prawdy. A Ty? Łapiesz ludzi w szpony śmierci? Jak ten tu odłoży wszystko na ziemię, i się ładnie cofnie pod ścianę, to razem możemy odłożyć bronie. Jednocześnie. Ta propozycja była chyba uczciwa. Mimo to, że ich było dwóch. Przez twarz przebiegł uśmiech. To jak? Bo już mi drętwieje ręka, a i tak stać trochę niewygodnie...
Klecha jednak nie poddawał sie- szukał choćby najmniejszych oznak kantu- bez wahania pociągnie za spust w razie niebezpieczeństwa. Jego życie jest w końcu więcej warte, nie?
Twarz klechy wyglądała, jakby jakieś dziecko dało mu w mordę. Był zaskoczony i niezmiernie zdziwiony zarazem. Co? Co? Ja mam odłożyć broń, potem zrobisz to Ty, grzeszniku? Kim Ty w ogóle jesteś? Ja jestem rybakiem, łowię ludzi w swe sieci prawdy. A Ty? Łapiesz ludzi w szpony śmierci? Jak ten tu odłoży wszystko na ziemię, i się ładnie cofnie pod ścianę, to razem możemy odłożyć bronie. Jednocześnie. Ta propozycja była chyba uczciwa. Mimo to, że ich było dwóch. Przez twarz przebiegł uśmiech. To jak? Bo już mi drętwieje ręka, a i tak stać trochę niewygodnie...
Klecha jednak nie poddawał sie- szukał choćby najmniejszych oznak kantu- bez wahania pociągnie za spust w razie niebezpieczeństwa. Jego życie jest w końcu więcej warte, nie?
Od dziś płacę Eurogąbkami.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
John
Żołnierz uśmiechnął się.
*Chyba jednak dojdziemy do porozumienia*- pomyślał zadowolony.
Młodemu bardzo podobała się propozycja sekciarza. W końcu jakaś nadzieja na rozluźnienie nerwowej sytuacji. I oszczędzie amunicję.
-Dobra. Opuścimy broń jednocześnie, to uczciwe rozwiązanie.
Powoli, zaczął opusczać pistolet, czekając, aż Wielebny zrobi to samo.
Żołnierz uśmiechnął się.
*Chyba jednak dojdziemy do porozumienia*- pomyślał zadowolony.
Młodemu bardzo podobała się propozycja sekciarza. W końcu jakaś nadzieja na rozluźnienie nerwowej sytuacji. I oszczędzie amunicję.
-Dobra. Opuścimy broń jednocześnie, to uczciwe rozwiązanie.
Powoli, zaczął opusczać pistolet, czekając, aż Wielebny zrobi to samo.
A d'yaebl aep arse!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Evan
Klecha nie mógł lepiej tego rozegrać. To była walka gdzie przegrany będzie musiał zfrajerzyć się w mniejszym lub większym stopniu, a zwycięzca będzie mu to wypominał do końca życia. W sumie mogliby tak stać cały dzień, a żaden nie opuściłby broni. Klecha zaczynał mu się coraz bardziej podobać. Miał chłopak jaja. Może i był lekko stuknięty, ale nikt w ZSA nie jest normalny.
Evan prawie zapomniał o swoim towarzyszu, lecz to właśnie on był dla niego wybawieniem. Przerwał on mżonki Evana i Klechy ze zdecydowaniem, którego zabójca nie spodziewałby się po tym młokosie. "Chwali mu się to. Jednak będą z niego ludzie."
Teraz nadarzyła się okazja by przerwać kłopotliwą sytuację i wyjść z tego z twarzą.
-Bo obowiązkiem mądrzejszego jest zejść z drogi idiocie.- Rzekł lekceważącym tonem, po czym od niechcenia odrzucił na swoje leże Berretę i opuścił miecz. Odwrócił się plecami do klechy i odszedł, aby rozsiąść się wygodnie przy ognisku.
Klecha nie mógł lepiej tego rozegrać. To była walka gdzie przegrany będzie musiał zfrajerzyć się w mniejszym lub większym stopniu, a zwycięzca będzie mu to wypominał do końca życia. W sumie mogliby tak stać cały dzień, a żaden nie opuściłby broni. Klecha zaczynał mu się coraz bardziej podobać. Miał chłopak jaja. Może i był lekko stuknięty, ale nikt w ZSA nie jest normalny.
Evan prawie zapomniał o swoim towarzyszu, lecz to właśnie on był dla niego wybawieniem. Przerwał on mżonki Evana i Klechy ze zdecydowaniem, którego zabójca nie spodziewałby się po tym młokosie. "Chwali mu się to. Jednak będą z niego ludzie."
Teraz nadarzyła się okazja by przerwać kłopotliwą sytuację i wyjść z tego z twarzą.
-Bo obowiązkiem mądrzejszego jest zejść z drogi idiocie.- Rzekł lekceważącym tonem, po czym od niechcenia odrzucił na swoje leże Berretę i opuścił miecz. Odwrócił się plecami do klechy i odszedł, aby rozsiąść się wygodnie przy ognisku.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Wielebny
Spojrzał na plecy idącego kolesia i powiedział. Głupota grzechem najgorszym. Po czym skierował lufę na tył jego głowy i przymierzył się do strzału, jednak po chwili, ciągle nie zdejmując palcu ze spustu, spojrzał w stronę żołnierzyka i skierował lufę na niego. To jak? Powiedział, opuszczając broń o kilkanaście centymetrów, jednak dalej mierząc w wojskowego.
Spojrzał na plecy idącego kolesia i powiedział. Głupota grzechem najgorszym. Po czym skierował lufę na tył jego głowy i przymierzył się do strzału, jednak po chwili, ciągle nie zdejmując palcu ze spustu, spojrzał w stronę żołnierzyka i skierował lufę na niego. To jak? Powiedział, opuszczając broń o kilkanaście centymetrów, jednak dalej mierząc w wojskowego.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
John
-Dobra, teraz my.- powiedział do Kaznodziei. Zaczął powoli opuszczać broń. -Podejdź bliżej i usiądź z nami.-zaproponował, czyniąc jednocześnie zapraszający gest ręką. -Teraz już nic Ci nie zrobimy- zapewnił.
-Nazywam się John Taylor.- przedstawił się. -Ale mówią mi "Młody". Pochodzę z Nowego Jorku. A ty? Kim jesteś?- spytał. Jeśli miał z nim podróżować, wolał się czegoś o nim dowiedzieć.
-Dobra, teraz my.- powiedział do Kaznodziei. Zaczął powoli opuszczać broń. -Podejdź bliżej i usiądź z nami.-zaproponował, czyniąc jednocześnie zapraszający gest ręką. -Teraz już nic Ci nie zrobimy- zapewnił.
-Nazywam się John Taylor.- przedstawił się. -Ale mówią mi "Młody". Pochodzę z Nowego Jorku. A ty? Kim jesteś?- spytał. Jeśli miał z nim podróżować, wolał się czegoś o nim dowiedzieć.
A d'yaebl aep arse!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Wielebny
Klecha zakręcił bronią na palcu i schował ją do kabury. Wielebny McGregor, zwany także Gregorm lub po prostu Wielebnym. Jestem Kaznodzieją pochodzącym z Salt Lake. Tyle powinno wystarczyć każdemu. A to moim przyjaciele powiedział wskazując na dwa olbrzymie pistolety- jeden na kaburze udowej na prawej nodze, drugi na pasie po lewej stronie. A imię ich czterdzieści i cztery. Powiedział z uśmiechem, ponownie zasłaniając broń płaszczem. Jak już sobie wierzymy, to może macie coś bracia do jedzenia? Można to nazwać naiwnością lub głupotą. Ale Mc Gregor Wierzył.
Klecha zakręcił bronią na palcu i schował ją do kabury. Wielebny McGregor, zwany także Gregorm lub po prostu Wielebnym. Jestem Kaznodzieją pochodzącym z Salt Lake. Tyle powinno wystarczyć każdemu. A to moim przyjaciele powiedział wskazując na dwa olbrzymie pistolety- jeden na kaburze udowej na prawej nodze, drugi na pasie po lewej stronie. A imię ich czterdzieści i cztery. Powiedział z uśmiechem, ponownie zasłaniając broń płaszczem. Jak już sobie wierzymy, to może macie coś bracia do jedzenia? Można to nazwać naiwnością lub głupotą. Ale Mc Gregor Wierzył.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Evan
Wciąż z lekką podejrzliwością spoglądał na starucha. Postanowił dać mu kredyt zaufania. W końcu dzierżył grubszy kaliber niż John, więc jako przyszła platforma ogniowa, nie powinien ginąć zanim nie uratuje im tyłka.
Wypadało się przedstawić. 'Kupiec z Vegas' westchnął i wyrecytował.
-Nazywam się Evan, jestem kupcem z Vegas. Oprócz tego umiem kroić tym oto mieczem.- Z dumą zaprezentował swą "ciacharę"-Jeśli zaś chodzi o żarcie...- Wskazał błyszczącą ogniem z paleniska "ciacharką" na truchło Allachcośtama- To może być jadalne, ale ja nie spróbuje pierwszy.
Wciąż z lekką podejrzliwością spoglądał na starucha. Postanowił dać mu kredyt zaufania. W końcu dzierżył grubszy kaliber niż John, więc jako przyszła platforma ogniowa, nie powinien ginąć zanim nie uratuje im tyłka.
Wypadało się przedstawić. 'Kupiec z Vegas' westchnął i wyrecytował.
-Nazywam się Evan, jestem kupcem z Vegas. Oprócz tego umiem kroić tym oto mieczem.- Z dumą zaprezentował swą "ciacharę"-Jeśli zaś chodzi o żarcie...- Wskazał błyszczącą ogniem z paleniska "ciacharką" na truchło Allachcośtama- To może być jadalne, ale ja nie spróbuje pierwszy.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
John
-Eee tam, jadało się gorsze rzeczy.- stwierdził żartobliwie żołnierz. Usiadł przed ogniskiem, oparł się plecami o skałę. Zabezpieczył Colta, schował go do kieszeni kamizelki. Z kieszeni wyciagnął papierosa.
-Cholera, szkoda że nie mam zapalniczki.- powiedział, po czym spojrzał na płonący wesoło ogień. -Taa... jasne.
Wstał, podszedł i jakoś przypalił papierosa. Zaciągnął się dymem, zakrztusił się i zaczął kaszleć. -Ohyda.- stwierdził z niesmakiem. -Palaczem raczej nie będę. Chce ktoś?- spytał.
-Eee tam, jadało się gorsze rzeczy.- stwierdził żartobliwie żołnierz. Usiadł przed ogniskiem, oparł się plecami o skałę. Zabezpieczył Colta, schował go do kieszeni kamizelki. Z kieszeni wyciagnął papierosa.
-Cholera, szkoda że nie mam zapalniczki.- powiedział, po czym spojrzał na płonący wesoło ogień. -Taa... jasne.
Wstał, podszedł i jakoś przypalił papierosa. Zaciągnął się dymem, zakrztusił się i zaczął kaszleć. -Ohyda.- stwierdził z niesmakiem. -Palaczem raczej nie będę. Chce ktoś?- spytał.
A d'yaebl aep arse!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Wielebny
Daj, bracie... Rozległ się spokojny głos. Klecha wziął głębokiego macha i powoli wypuścił dym nosem. Po chwili znów się zaciągnął i puścił kilka kółek dymu. Podrapał się powoli ręką po gardle i powiedział zachrypniętym głosem: Nic specjalnego to to nie jest... Ale lepsze coś, niż nic, nieprawdaż?
Daj, bracie... Rozległ się spokojny głos. Klecha wziął głębokiego macha i powoli wypuścił dym nosem. Po chwili znów się zaciągnął i puścił kilka kółek dymu. Podrapał się powoli ręką po gardle i powiedział zachrypniętym głosem: Nic specjalnego to to nie jest... Ale lepsze coś, niż nic, nieprawdaż?
Od dziś płacę Eurogąbkami.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Czas upływał powoli. Rozmowy przeciągnęły się do późnego wieczora, potem rozpaliliście ognisko i rozłożyliście śpiwory. Potwór okazał się być niejadalny - jego mięso strasznie śmierdziało, było - nawet po ugotowaniu - twarde jak podeszwa, a na dodatek większość ciała bestii stanowiły ohydne, przekrwione mięśnie. Evan miał mięso, ale mało, mimo to podzielił się z resztą, tak że kładliście się spać nie-do-końca-głodni. W każdym razie rano okazało się, że nic was nie zjadło przez sen, co okazało się być okolicznością sprzyjającą dalszej wędrówce... Tylko dokąd? Żołądek mówi - tam, gdzie jest żarcie...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
John
John podniósł się do pozycji leżącej i ziewnął, jednocześnie przeciągając się. Spanie na kamieniach nie było najwygodniejsze, ale zdarzały mu się gorsze noclegi. Podrapał sie po głowie, przeczesał palcami swoje blond włosy. Poczuł że strasznie burczy mu w brzuchu.
-Zjadłbym coś...- szepnął sam do siebie. Wstał, nałożył hełm na głowę, okulary przeciwsłoneczne powędrowały do jednej z kieszeni kamizelki. Z wewnętrznej kieszeni wyciągnął Colta, wyjął stary magazynek, do broni włożył drugi.
Problemów z pecherzem chyba na razie nie miał, wolał poczekać chwilę, zanim weźmie lekarstwa.
-Dobra, to... gdzie teraz idziemy?- spytał towarzyszy. -Jest tu może w pobliżu jakaś osada?
John podniósł się do pozycji leżącej i ziewnął, jednocześnie przeciągając się. Spanie na kamieniach nie było najwygodniejsze, ale zdarzały mu się gorsze noclegi. Podrapał sie po głowie, przeczesał palcami swoje blond włosy. Poczuł że strasznie burczy mu w brzuchu.
-Zjadłbym coś...- szepnął sam do siebie. Wstał, nałożył hełm na głowę, okulary przeciwsłoneczne powędrowały do jednej z kieszeni kamizelki. Z wewnętrznej kieszeni wyciągnął Colta, wyjął stary magazynek, do broni włożył drugi.
Problemów z pecherzem chyba na razie nie miał, wolał poczekać chwilę, zanim weźmie lekarstwa.
-Dobra, to... gdzie teraz idziemy?- spytał towarzyszy. -Jest tu może w pobliżu jakaś osada?
A d'yaebl aep arse!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Wielebny
Muaaahhh... Przeciągnął się klecha. Ruszając kościstą szczęką na boki, przyglądał się ścianom wąwozu, by znaleźć odpowiednie miejsce do wspinaczki. Zapytał także współtowarzyszy o linę, by móc wyjść z tej pułapki. W razie czego używa noża do wyrąbania szczelin na ręce i nogi.
Mało i byle jak, ale nie tylko ja tu gram, co nie?
Muaaahhh... Przeciągnął się klecha. Ruszając kościstą szczęką na boki, przyglądał się ścianom wąwozu, by znaleźć odpowiednie miejsce do wspinaczki. Zapytał także współtowarzyszy o linę, by móc wyjść z tej pułapki. W razie czego używa noża do wyrąbania szczelin na ręce i nogi.
Mało i byle jak, ale nie tylko ja tu gram, co nie?
Od dziś płacę Eurogąbkami.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: [Neuroshima] - Pozostać Człowiekiem
Evan
Siedząc przy ognisku Evan zaczął spoglądać to na towarzyszy, to na swój plecak. W końcu westchnął, rozpiął przednią przegrodę. Pogmerał tam chwilę, po czym wyjął małe plastikowe pudełeczko na żywność. Otworzył je i wyciągnął z niego porcję mięcha. Pokroił ją nożem bojowym na trzy części.
-Łapcie to i lepiej niech wam smakuje! Wybaczcie, że tak mało, ale nie spodziewałem się, że wyląduję w dziczy z dwoma durakami.- rzekł z przekąsem.- A! I jeszcze jedno. Jeśli jutro, któryś będzie zyndolił że jest głodny, to wyląduje w tym pojemniku. Smacznego!
***
O świcie zbudził się przed towarzyszami. Wyciągnął z plecaka maskę hokejową i schował ją sobie do płowy w spodnie i pod koszulkę. Spodziewał się, że los rzuci mu znów jakąś kłodę pod nogi, Trzeba byłoby pomyśleć też o jakimś żarciu. Postanowił z oddali wypatrywać zwierząt nie noszących rażących śladów mutacji. W razie czego miał nadzieję podkraść się i sprzątnąć toto z pitonga. W oczekiwaniu, aż zbudzą się towarzysze postanowił spakować swoje manatki do plecaka. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, ale ten stary, połatany plecak robił dla niego za coś pokroju domu. To nie było pokrzepiające. Żył samotnie w tym nieprzyjaznym świecie, a cały jego dobytek był zawartością tego plecaka. „To takie za*****cie wzruszające”- zażartował w myślach przerywając tym samym swe przygłupie medytacje.
Gdy już obaj jego towarzysze obudzili się. Przypomniał o im napełnieniu manierek wodą ( w końcu znaleźć pitną wodę na pustkowiach to nie w kij pierdział). Był już w pełni gotów do drogi.
Siedząc przy ognisku Evan zaczął spoglądać to na towarzyszy, to na swój plecak. W końcu westchnął, rozpiął przednią przegrodę. Pogmerał tam chwilę, po czym wyjął małe plastikowe pudełeczko na żywność. Otworzył je i wyciągnął z niego porcję mięcha. Pokroił ją nożem bojowym na trzy części.
-Łapcie to i lepiej niech wam smakuje! Wybaczcie, że tak mało, ale nie spodziewałem się, że wyląduję w dziczy z dwoma durakami.- rzekł z przekąsem.- A! I jeszcze jedno. Jeśli jutro, któryś będzie zyndolił że jest głodny, to wyląduje w tym pojemniku. Smacznego!
***
O świcie zbudził się przed towarzyszami. Wyciągnął z plecaka maskę hokejową i schował ją sobie do płowy w spodnie i pod koszulkę. Spodziewał się, że los rzuci mu znów jakąś kłodę pod nogi, Trzeba byłoby pomyśleć też o jakimś żarciu. Postanowił z oddali wypatrywać zwierząt nie noszących rażących śladów mutacji. W razie czego miał nadzieję podkraść się i sprzątnąć toto z pitonga. W oczekiwaniu, aż zbudzą się towarzysze postanowił spakować swoje manatki do plecaka. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, ale ten stary, połatany plecak robił dla niego za coś pokroju domu. To nie było pokrzepiające. Żył samotnie w tym nieprzyjaznym świecie, a cały jego dobytek był zawartością tego plecaka. „To takie za*****cie wzruszające”- zażartował w myślach przerywając tym samym swe przygłupie medytacje.
Gdy już obaj jego towarzysze obudzili się. Przypomniał o im napełnieniu manierek wodą ( w końcu znaleźć pitną wodę na pustkowiach to nie w kij pierdział). Był już w pełni gotów do drogi.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)