[Storytelling Realistyczny]Cień

-
- Marynarz
- Posty: 203
- Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
- Numer GG: 2894983
- Lokalizacja: z przypadku
- Kontakt:
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Steven
Wyszedłeś z hotelu dręczony wyrzutami sumienia. Tobie pozwolili wyjść, ale reszta została tam, nie wiadomo na jak długo. Należałoby im się trochę wyjaśnień, ale co miałeś powiedzieć? Sam nie wiedziałeś zbyt dużo. Trzeba zająć się tą sprawą, ale najpierw odrobina snu... Wolno maszerowałeś na Covenants Close, do małego mieszkanka nad sklepem. Klientom też należy się wyjaśnienie, dlatego wszedłeś przez sklep tylko po to, aby napisać i przykleić kartkę z informacją, że dziś otwierasz około 13. Poczłapałeś na górę, położyłeś się na kanapie, okryłeś kocem i natychmiast zasnąłeś.
Sandra, Mohinder, Tim i Kasparow
Siedzieliście nieco zdębiali po wyjściu Stevena. Paląc papierosa za papierosem snuliście plany na bliższą przyszłość. Dokuczało wam zmęczenie, ale nikt nawet nie pomyślał aby się położyć. Tim podszedł do drzwi i uchylił je nieco. Policjant stojący za drzwiami tylko pokiwał przecząco głową. Wygląda na to, że jesteście uwięzieni na dobre. Około dwie godziny później rozległo się pukanie do drzwi. Pchając przed sobą wózek wszedł policjant.
- Macie tu nieco spóźnione ale napewno wymarzone śniadanie. Wcinajcie a ja zadam wam kilka pytań - głos gliniarza zdradzał, że za wszelką cenę zamierza znaleźć winnego wśród was.
- Więc, może najpierw pan - ruchem głowy wskazał Mohindera - Opowiedz mi o tej nocy. Byłeś sam na sam w jednym pokoju z zamordowanym. Czy czymś Cię uraził? Powszechnie wiadomo, że Hindusi nie są popularni tutaj. Wszak są utrzymankami Królowej, nie muszą się zbytnio wysilać aby się dorobić... To może budzić powody do kłótni. A to z kolei może wzbudzić chęć zemsty za obelgi... Co o tym sądzisz? - policjant uśmiechnął się wrednie, rozłożył notes i czekał.
Wyszedłeś z hotelu dręczony wyrzutami sumienia. Tobie pozwolili wyjść, ale reszta została tam, nie wiadomo na jak długo. Należałoby im się trochę wyjaśnień, ale co miałeś powiedzieć? Sam nie wiedziałeś zbyt dużo. Trzeba zająć się tą sprawą, ale najpierw odrobina snu... Wolno maszerowałeś na Covenants Close, do małego mieszkanka nad sklepem. Klientom też należy się wyjaśnienie, dlatego wszedłeś przez sklep tylko po to, aby napisać i przykleić kartkę z informacją, że dziś otwierasz około 13. Poczłapałeś na górę, położyłeś się na kanapie, okryłeś kocem i natychmiast zasnąłeś.
Sandra, Mohinder, Tim i Kasparow
Siedzieliście nieco zdębiali po wyjściu Stevena. Paląc papierosa za papierosem snuliście plany na bliższą przyszłość. Dokuczało wam zmęczenie, ale nikt nawet nie pomyślał aby się położyć. Tim podszedł do drzwi i uchylił je nieco. Policjant stojący za drzwiami tylko pokiwał przecząco głową. Wygląda na to, że jesteście uwięzieni na dobre. Około dwie godziny później rozległo się pukanie do drzwi. Pchając przed sobą wózek wszedł policjant.
- Macie tu nieco spóźnione ale napewno wymarzone śniadanie. Wcinajcie a ja zadam wam kilka pytań - głos gliniarza zdradzał, że za wszelką cenę zamierza znaleźć winnego wśród was.
- Więc, może najpierw pan - ruchem głowy wskazał Mohindera - Opowiedz mi o tej nocy. Byłeś sam na sam w jednym pokoju z zamordowanym. Czy czymś Cię uraził? Powszechnie wiadomo, że Hindusi nie są popularni tutaj. Wszak są utrzymankami Królowej, nie muszą się zbytnio wysilać aby się dorobić... To może budzić powody do kłótni. A to z kolei może wzbudzić chęć zemsty za obelgi... Co o tym sądzisz? - policjant uśmiechnął się wrednie, rozłożył notes i czekał.

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Kasparov zaczął jesć, ale gdy usłyszał pytania do jednego z jego nowych "przyjacioł" niemal sie zadławił. Spojrzał na Tima którego najbardziej polubił (chyba min. przez akt wspólnego picia) i powiedział
-Ti, czy ten pilicyjant ma nipokolei we głowie? Skoro byly tri jeszcze zabójstwa powiązane z sobą, to ciemu sie uparł aby nas zadręczać? ja rozumim, że mozemy byc podejzani, ale po kiego czorta pastwi sie on nad panem Mohinder?
Chrząknął znacząco i spojrzał bojowo na mundurowego. Trudno, aby ten sie wystraszył ponad 60-cio letniego profesora, ale Kasparov chciał pokazać swoja dezaprobatę.
-Moze pozwoli mu pan zjeśc w spokioju. Widaje mi się, że pan Tim może panu wytlumaczyc czym grozi spozywanie zbyt szybkie i w stresie -zerknał na Tima. Chyba sie usmiechnał nieznacznie.
-Czi nikt pana nie usczył diobrych manier? W mej ojczyźnie za takie zachowanie zostało by sie wyproszonym ze sali
-Ti, czy ten pilicyjant ma nipokolei we głowie? Skoro byly tri jeszcze zabójstwa powiązane z sobą, to ciemu sie uparł aby nas zadręczać? ja rozumim, że mozemy byc podejzani, ale po kiego czorta pastwi sie on nad panem Mohinder?
Chrząknął znacząco i spojrzał bojowo na mundurowego. Trudno, aby ten sie wystraszył ponad 60-cio letniego profesora, ale Kasparov chciał pokazać swoja dezaprobatę.
-Moze pozwoli mu pan zjeśc w spokioju. Widaje mi się, że pan Tim może panu wytlumaczyc czym grozi spozywanie zbyt szybkie i w stresie -zerknał na Tima. Chyba sie usmiechnał nieznacznie.
-Czi nikt pana nie usczył diobrych manier? W mej ojczyźnie za takie zachowanie zostało by sie wyproszonym ze sali
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Marynarz
- Posty: 203
- Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
- Numer GG: 2894983
- Lokalizacja: z przypadku
- Kontakt:
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Tim
Kiedy chłopak usłyszał pytanie Kasparowa parsknął śmiechem, ale na jego szczęście szybko się opanował.
- Ja do tej pory nie spotkałem zdrowego na umyśle gliniarza. Oni chyba tak w standardzie mają. - powiedział chichocząc cicho. Odwrócił się do policjanta - W najlepszym przypadku jedzenie w pośpiechu to tylko zgaga, w gorszym wrzody żołądka. Nie chcesz myśleć co w najgorszym.
Tim zabrał się za jedzenie. Nie ma szans, że ten służbista mu w tym przeszkodzi. Mohinder też lepiej by wyszedł gdyby tak zrobił.
Atendi jest offline do niedzieli więc do tego czasu poprowadzę jego postać.
Kiedy chłopak usłyszał pytanie Kasparowa parsknął śmiechem, ale na jego szczęście szybko się opanował.
- Ja do tej pory nie spotkałem zdrowego na umyśle gliniarza. Oni chyba tak w standardzie mają. - powiedział chichocząc cicho. Odwrócił się do policjanta - W najlepszym przypadku jedzenie w pośpiechu to tylko zgaga, w gorszym wrzody żołądka. Nie chcesz myśleć co w najgorszym.
Tim zabrał się za jedzenie. Nie ma szans, że ten służbista mu w tym przeszkodzi. Mohinder też lepiej by wyszedł gdyby tak zrobił.
Atendi jest offline do niedzieli więc do tego czasu poprowadzę jego postać.
Ostatnio zmieniony piątek, 8 czerwca 2007, 16:28 przez olympiaa, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Mohinder Kresto
Moja jedyna i najlepsza mapa - chemik posmutniał. Zmiażdżył mapę w dłoni podszedł do okna i wymachując pięścią wykrzyczał - ZAPŁACISZ MI ZA TO PROFANIE... i morderco.
Uspokojił się, uśmiechnął i uśiadł na łóżku.
- Co tu się dzieje? Nie pamiętam nic z ostatnich kilku godzin... to znaczy pamiętam, że siedziałem w zamku, a potem jak jechałem tutaj... HEJ, ZARAZ! KTO ZNISZCZYŁ MOJĄ MAPE!!!?[/i]
Moja jedyna i najlepsza mapa - chemik posmutniał. Zmiażdżył mapę w dłoni podszedł do okna i wymachując pięścią wykrzyczał - ZAPŁACISZ MI ZA TO PROFANIE... i morderco.
Uspokojił się, uśmiechnął i uśiadł na łóżku.
- Co tu się dzieje? Nie pamiętam nic z ostatnich kilku godzin... to znaczy pamiętam, że siedziałem w zamku, a potem jak jechałem tutaj... HEJ, ZARAZ! KTO ZNISZCZYŁ MOJĄ MAPE!!!?[/i]
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Marynarz
- Posty: 203
- Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
- Numer GG: 2894983
- Lokalizacja: z przypadku
- Kontakt:
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Mohinder, Kasparow, Tim, Sandra
Drzwi pokoju otworzyły się znowu i wszedł kolejny policjant. Ten sam, który zdawał się dowodzić całą grupą rano, w Vaultach(*).
- Możecie iść do domów. - powiedział, a twarz poprzedniego mundurowego zrobiła się kolejno: czerwona, biała i znów czerwona.
- Mogę wiedzieć dlacego? - zapytał ledwo powstrzymując wybuch wściekłości. - Przecież prawie znalazłem mordercę.
- Prawie wsadź sobie w buty. Zrób sobie wolne, niech Cię nie widzę przez kilka dni. - przełożony odparł sucho po czym zwrócił się do was - Mamy Wasze dane, jak będziemy Was potrzebować, to wezwiemy do siebie. nie ma powodu trzymać was tutaj. Zapowiada się że to grubsza sprawa i nie sądze aby winny był wśród Was.
Spojrzeliście zdziwieni po sobie, wzruszyliście ramionami, podzieliliście się wizytówkami Stevena i Allison i wyszliście.
(*)czyli podziemiach, które są wbrew obiegowej opinii nie pod zamkiem a w filarach dwóch mostów łączących wzgórza, na których leży Edynburg, pomieszczenia zostały tam zbudowane jako magazyny, ale bezdomni i biedota szybko przerobili je na noclegownie. Chyba wcześniej nie mówiłam że chodzi o podziemia zamku, ale jeśli tak, to sorki za zamieszanie
Zresztą lokalizacje podziemii zaznaczona jest na mapie
Drzwi pokoju otworzyły się znowu i wszedł kolejny policjant. Ten sam, który zdawał się dowodzić całą grupą rano, w Vaultach(*).
- Możecie iść do domów. - powiedział, a twarz poprzedniego mundurowego zrobiła się kolejno: czerwona, biała i znów czerwona.
- Mogę wiedzieć dlacego? - zapytał ledwo powstrzymując wybuch wściekłości. - Przecież prawie znalazłem mordercę.
- Prawie wsadź sobie w buty. Zrób sobie wolne, niech Cię nie widzę przez kilka dni. - przełożony odparł sucho po czym zwrócił się do was - Mamy Wasze dane, jak będziemy Was potrzebować, to wezwiemy do siebie. nie ma powodu trzymać was tutaj. Zapowiada się że to grubsza sprawa i nie sądze aby winny był wśród Was.
Spojrzeliście zdziwieni po sobie, wzruszyliście ramionami, podzieliliście się wizytówkami Stevena i Allison i wyszliście.
(*)czyli podziemiach, które są wbrew obiegowej opinii nie pod zamkiem a w filarach dwóch mostów łączących wzgórza, na których leży Edynburg, pomieszczenia zostały tam zbudowane jako magazyny, ale bezdomni i biedota szybko przerobili je na noclegownie. Chyba wcześniej nie mówiłam że chodzi o podziemia zamku, ale jeśli tak, to sorki za zamieszanie


-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Jadę do motelu z barem gdzie wypijam piwo i idę spać.
(będe dawać dłuższe posty jeśli sesja ruszy z miejsca)
(będe dawać dłuższe posty jeśli sesja ruszy z miejsca)
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
-Nu, ta ja nic nie rozumiat-Powiedział profesor bawiąc sie bródką.-Przecie my byli jedyni prawdopodobnie na miejscu zabojstwa. Czemu tak szybko nas wykluczyli z grona podejrzanych?-Kasparova ta sprawa ciekawiła coraz bardziej. Z jednej strony niby cos mu groziło, bo zabito jednego z jego znajomych... w sumie to mógł byc on, ale z drugiej strony... Jakas dziecięca część starego człowieka doszła do głosu i kazała bawic się dalej.
-Da! Zapalił się. jeżeli 4 mordyrstawa byly, to jakas grupa... tylko co wiąze ofiary?-Zaraz się zreflektował-Wim, ze to nie nasz problem. Mam yi nne zadanie... Przeprasam. Tak na glos myske czasami
-Da! Zapalił się. jeżeli 4 mordyrstawa byly, to jakas grupa... tylko co wiąze ofiary?-Zaraz się zreflektował-Wim, ze to nie nasz problem. Mam yi nne zadanie... Przeprasam. Tak na glos myske czasami
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Marynarz
- Posty: 203
- Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
- Numer GG: 2894983
- Lokalizacja: z przypadku
- Kontakt:
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Sandra, Kasparow i Tim
Mohinder szybko opuścił was i pognał w sobie tylko znanym kierunku. Was jednak ta sprwa interesowała nadal. Coś tu nie grało. Trudno powiedzieć czy Mohinder bał się zostać z wami, może czuł się winny? Może już nigdy go nie spotkacie, ale nie amierzaliście tak tego zostawić.
- Policja nic nam nie powie. -Sandra stwierdziła ze smutkiem, po chwili jednak jej oczy rozjarzyły się a na twarzy wykwitł uśmiech - ale jeśli odszukamy Stevena... on chyba nie wszystko nam powiedział. Wchodzicie w to?
Steven
Około południa obudziło cię łomotanie u drzwi. Niechętnie podniosłeś się z kanapy, złożyłeś koc i zszedłeś na dół przeczesując włosy palcami. Uchyliłeś drzwi i Derek wpadł ściskając w ręce pakunek. Dziś przypadała kolej na rybę i frytki. Jak na pierwszy posiłek to kiepsko, zemści się to wrzodami albo innym paskudstwem. Rozłożyłeś pakunek na ladzie i zacząłeś ze smakiem konsumować jedzenie. Derek obserwował cię pytająco, ale nie zamierzałeś jeszcze dzielić się z nim wspomnieniami z nocy. Nagle przyszła ci do głowy pewna myśl.
- Derek, potrzebny mi plan miasta. Załatwisz mi jakiś, który mogę popisać i zniszczyć?
Chłopak patrzył na Ciebie zdziwiony, ale tylko wzruszył ramionami i wyszedł. Kiedy po kilku minutach wrócił, podał ci broszurkę dla turystów, która zawierała mały plan starego miasta i okolic Princess Gardens.
- Dzięki, a teraz zmykaj do siebie, mam sporo pracy - uregulowałeś płatność za lunch i spławiłeś pomocnika.
Postanowiłeś zgłębić tą sprawę. Zadzwoniłeś do jedynej osoby, któr mogła powiedzieć Ci coś więcej. Powoli zaznaczyłeś te same punkty co wcześniej, ale kiedy usłyszałeś świeższe wiadomości zbladłeś i zaznaczyłeś kilka kolejnych miejsc. Nie było dobrze... A najgorsze było to, że każda ofiara miała w ustach monetę.
Mohinder
We śnie powracały do Ciebie wydarzenia nocy i ranka. Ostatnio tak paskudnie czułeś się podczas wojny, kiedy na Twoich oczach zabijano osoby, z którymi ledwo co zdążyłeś się zaprzyjaźnić. Widziałeś przewodnika tak wyraźnie że obudziłeś się z krzykiem. Serce tłukło Ci się w klatce piersiowej, gardło paliło, czoło pokrywały krople potu. We śnie przewodnik szeptał coś, ale nie mogłeś sobie przypomnieć co. Przeczucie mówiło Ci że sumienie nie odpuści tak łatwo. Przyjechałeś do tego kraju, żeby odpędzić zmory wojny, a zastałeś kolejną śmierć, odciskającą swoje piętno na Tobie. Co zrobić aby załagodzić dręczący głos wewnętrzny?
Po namyśle chciałaby też dodać że od tej pory będę karać za jednozdaniowe posty. To moja pierwsza sesja na tym forum i nie chcę aby ktokolwiek mi ją popsuł, bo zamierzam doprowadzić ją do końca. Hmm... 'po trupach do celu' niech zabrzmi jak ostrzeżenie
Mohinder szybko opuścił was i pognał w sobie tylko znanym kierunku. Was jednak ta sprwa interesowała nadal. Coś tu nie grało. Trudno powiedzieć czy Mohinder bał się zostać z wami, może czuł się winny? Może już nigdy go nie spotkacie, ale nie amierzaliście tak tego zostawić.
- Policja nic nam nie powie. -Sandra stwierdziła ze smutkiem, po chwili jednak jej oczy rozjarzyły się a na twarzy wykwitł uśmiech - ale jeśli odszukamy Stevena... on chyba nie wszystko nam powiedział. Wchodzicie w to?
Steven
Około południa obudziło cię łomotanie u drzwi. Niechętnie podniosłeś się z kanapy, złożyłeś koc i zszedłeś na dół przeczesując włosy palcami. Uchyliłeś drzwi i Derek wpadł ściskając w ręce pakunek. Dziś przypadała kolej na rybę i frytki. Jak na pierwszy posiłek to kiepsko, zemści się to wrzodami albo innym paskudstwem. Rozłożyłeś pakunek na ladzie i zacząłeś ze smakiem konsumować jedzenie. Derek obserwował cię pytająco, ale nie zamierzałeś jeszcze dzielić się z nim wspomnieniami z nocy. Nagle przyszła ci do głowy pewna myśl.
- Derek, potrzebny mi plan miasta. Załatwisz mi jakiś, który mogę popisać i zniszczyć?
Chłopak patrzył na Ciebie zdziwiony, ale tylko wzruszył ramionami i wyszedł. Kiedy po kilku minutach wrócił, podał ci broszurkę dla turystów, która zawierała mały plan starego miasta i okolic Princess Gardens.
- Dzięki, a teraz zmykaj do siebie, mam sporo pracy - uregulowałeś płatność za lunch i spławiłeś pomocnika.
Postanowiłeś zgłębić tą sprawę. Zadzwoniłeś do jedynej osoby, któr mogła powiedzieć Ci coś więcej. Powoli zaznaczyłeś te same punkty co wcześniej, ale kiedy usłyszałeś świeższe wiadomości zbladłeś i zaznaczyłeś kilka kolejnych miejsc. Nie było dobrze... A najgorsze było to, że każda ofiara miała w ustach monetę.
Mohinder
We śnie powracały do Ciebie wydarzenia nocy i ranka. Ostatnio tak paskudnie czułeś się podczas wojny, kiedy na Twoich oczach zabijano osoby, z którymi ledwo co zdążyłeś się zaprzyjaźnić. Widziałeś przewodnika tak wyraźnie że obudziłeś się z krzykiem. Serce tłukło Ci się w klatce piersiowej, gardło paliło, czoło pokrywały krople potu. We śnie przewodnik szeptał coś, ale nie mogłeś sobie przypomnieć co. Przeczucie mówiło Ci że sumienie nie odpuści tak łatwo. Przyjechałeś do tego kraju, żeby odpędzić zmory wojny, a zastałeś kolejną śmierć, odciskającą swoje piętno na Tobie. Co zrobić aby załagodzić dręczący głos wewnętrzny?
Po namyśle chciałaby też dodać że od tej pory będę karać za jednozdaniowe posty. To moja pierwsza sesja na tym forum i nie chcę aby ktokolwiek mi ją popsuł, bo zamierzam doprowadzić ją do końca. Hmm... 'po trupach do celu' niech zabrzmi jak ostrzeżenie



-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Mohinder Kresto
Wstaje z łóżka i przeciera oczy. Przechodzi do łazienki gdzie najpierw opłukuje brudny i zagrzybiały brodzik, a potem ze wzdrygnięciem odkręca wodę.
Gorący prysznic był w wniebowstąpieniem… aż wyłączyli ciepłą.
Suresh wyszedł z łazienki ubrał się, założył buty i wrócił do WC gdzie szyderczo spoglądał na niego prysznic… Hindus z całej siły kopnął w rurę raz, drugi i trzeci. Gdy uznał, że zemścił się dostatecznie wyszedł z „Motelu pod różą”
i ruszył pod zamek. Tam przyglądał się dokładnie błoniom i okolicy muru badając dokładnie każde wgłębienie.
Był zwolennikiem teorii Sherlocka Holmesa – „ Duchy są irracjonalne” czy jakoś tak.
Wstaje z łóżka i przeciera oczy. Przechodzi do łazienki gdzie najpierw opłukuje brudny i zagrzybiały brodzik, a potem ze wzdrygnięciem odkręca wodę.
Gorący prysznic był w wniebowstąpieniem… aż wyłączyli ciepłą.
Suresh wyszedł z łazienki ubrał się, założył buty i wrócił do WC gdzie szyderczo spoglądał na niego prysznic… Hindus z całej siły kopnął w rurę raz, drugi i trzeci. Gdy uznał, że zemścił się dostatecznie wyszedł z „Motelu pod różą”
i ruszył pod zamek. Tam przyglądał się dokładnie błoniom i okolicy muru badając dokładnie każde wgłębienie.
Był zwolennikiem teorii Sherlocka Holmesa – „ Duchy są irracjonalne” czy jakoś tak.
Ostatnio zmieniony wtorek, 12 czerwca 2007, 15:06 przez Azrael, łącznie zmieniany 1 raz.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Pomywacz
- Posty: 63
- Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 22:25
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Tim McKay
Ledwo co skonczyl posilek, a tu wpadl kolejny policjant.-No tak teraz sie wezma za mnie- powiedzial do siebie po cichu. Jednak po slowach policjanta jego twarz rozjasnila sie na mysl o cieplym lozku. Na ziemie sprowadzila go niestety Sandra. Nie mial wyjscia. Byl zbyt ciekawy co i jak zabilo pozostale osoby.-Jestem z toba- powiedzial do niej.
Ledwo co skonczyl posilek, a tu wpadl kolejny policjant.-No tak teraz sie wezma za mnie- powiedzial do siebie po cichu. Jednak po slowach policjanta jego twarz rozjasnila sie na mysl o cieplym lozku. Na ziemie sprowadzila go niestety Sandra. Nie mial wyjscia. Byl zbyt ciekawy co i jak zabilo pozostale osoby.-Jestem z toba- powiedzial do niej.
"Obowiązek cięższy niż góra, śmierć lżejsza od pióra"

-
- Pomywacz
- Posty: 24
- Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 15:04
- Numer GG: 2290465
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Sandra
Gdy niespodziewanie wypuścili ich z hotelu Sandra odetchnęła z ulgą. Opuściło ją to zniewalające poczucie bezsilności. Wyszła na zewnątrz i głęboko wciągnęła wilgotne poranne powietrze. Odprowadziła wzrokiem szybko oddalającego się Hindusa. Może to lepiej- pomyślała. W zasadzie od początku mu nie ufała ,więc cieszyła się na myśl, ze jej propozycję usłyszą tylko Kasparow i Tim. Policja nic nam nie powie. - stwierdziła ze smutkiem, po chwili jednak jej oczy rozjarzyły się a na twarzy wykwitł uśmiech - ale jeśli odszukamy Stevena... on chyba nie wszystko nam powiedział. Wchodzicie w to?
Przyda się ktoś tak racjonalny jak Tim – pomyślała patrząc na młodego zamyślonego chłopca. Wtedy on odpowiedział na jej pytanie. Oby Kasparow tez się zgodził. Miała wrażenie, że Rosjanina ogarniało ostatnio coraz więcej wątpliwości. Była ciekawa, kiedy opuści go ten wypracowany racjonalizm i odważy się on wkroczyć w świat mroczniejszy i dużo bardziej skomplikowany niż świadomości i podświadomość.
-Papierosa profesorze?- spytała z uśmiechem, wyciągając paczkę w stronę Kasparowa.
-Może wstąpimy na kawe i jakiegoś tosta w drodze do Stevena i obmyślimy jak to zrobić, żeby podzielił się z nami swoimi informacjami? – spytała wciąż oczekując odpowiedzi Profesora, jednak wewnętrzny glos mówi jej, że Kasparov przyłączy się do nich.
Gdy niespodziewanie wypuścili ich z hotelu Sandra odetchnęła z ulgą. Opuściło ją to zniewalające poczucie bezsilności. Wyszła na zewnątrz i głęboko wciągnęła wilgotne poranne powietrze. Odprowadziła wzrokiem szybko oddalającego się Hindusa. Może to lepiej- pomyślała. W zasadzie od początku mu nie ufała ,więc cieszyła się na myśl, ze jej propozycję usłyszą tylko Kasparow i Tim. Policja nic nam nie powie. - stwierdziła ze smutkiem, po chwili jednak jej oczy rozjarzyły się a na twarzy wykwitł uśmiech - ale jeśli odszukamy Stevena... on chyba nie wszystko nam powiedział. Wchodzicie w to?
Przyda się ktoś tak racjonalny jak Tim – pomyślała patrząc na młodego zamyślonego chłopca. Wtedy on odpowiedział na jej pytanie. Oby Kasparow tez się zgodził. Miała wrażenie, że Rosjanina ogarniało ostatnio coraz więcej wątpliwości. Była ciekawa, kiedy opuści go ten wypracowany racjonalizm i odważy się on wkroczyć w świat mroczniejszy i dużo bardziej skomplikowany niż świadomości i podświadomość.
-Papierosa profesorze?- spytała z uśmiechem, wyciągając paczkę w stronę Kasparowa.
-Może wstąpimy na kawe i jakiegoś tosta w drodze do Stevena i obmyślimy jak to zrobić, żeby podzielił się z nami swoimi informacjami? – spytała wciąż oczekując odpowiedzi Profesora, jednak wewnętrzny glos mówi jej, że Kasparov przyłączy się do nich.
Jam samozwańcza jest muza Zetha
Jam ciemny jest wsród wichrów płomień boży,
lecący z jękiem w dal- jak gluchy dzwon północy-
ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy
iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.
Jam ciemny jest wsród wichrów płomień boży,
lecący z jękiem w dal- jak gluchy dzwon północy-
ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy
iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.

-
- Majtek
- Posty: 123
- Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 22:36
- Numer GG: 2343993
- Lokalizacja: Gród Bydgoszcz
- Kontakt:
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Steven Logan
Steven usiadł na zapleczu z mapą rozłożoną przed sobą na stole warsztatowym. Trzymał w dłoni czerwony pisak którym zaznaczał miejsca na mapie i stukał nim nerwowo w blat. ‘Nie jest dobrze’ – zaklął pod nosem. Wyjął z kieszeni komórkę i wystukał znany na pamięć numer.
- Roy, potrzebuje samochodu – powiedział kiedy tylko po drugiej stronie odezwał się męski głos. – Tak, tego najchętniej... Podeślij kogoś z nowicjuszy na Rose Street North Lane, tam gdzie zawsze... Za jakąś godzinkę, musze się oporządzić...
Steven odłożył słuchawkę i wstał. W rogu pokoju stała przykryta szmatą skrzynia. Logan poniósł szmatę, kluczem z kieszeni otworzył sporą kłódkę. W środku spoczywała zielona, wojskowa torba i czarny, podłużny pakunek z paskiem do przewieszenia przez ramię. Wyjął obie rzeczy i położył na stole warsztatowym z metalicznym brzdękiem. Odwrócił się jeszcze do zabytkowej dębowej szafy z czarnymi metalowymi okuciami i wyciągnął z niej czarny płaszcz, rzucił go obok pakunków i skierował na górę do mieszkania.
Po chwili doszedł stamtąd dźwięk płynącej z prysznica wody i cichego podśpiewywania z nutką fałszu.
Gdy znów zszedł na dół ubrany był w czarne jeansy i przylegający do ciała golf. Wyszukał na liście w telefonie pozycję i wykręcił numer.
- Amanda, tu Steven, potrzebuje tabletek... Dobra będę za piętnaście minut...
Steven zamknął drzwi sklepu i zszedł tą samą drogą co wcześniej do ulicy poniżej. Po czym przez Fleshmarket Close i zszedł na Waverley Station. Podwójne drzwi wprowadziły go na najniższe piętro Princess Mall. Jego nozdrza uderzyła mieszanka zapachów z 10 różnych barów od tajskiego do typowo angielskiego ‘fish’n’chips’. Wjechał ruchomymi schodami piętro wyżej i wszedł do sklepu z żywnością organiczną.
Steven usiadł na zapleczu z mapą rozłożoną przed sobą na stole warsztatowym. Trzymał w dłoni czerwony pisak którym zaznaczał miejsca na mapie i stukał nim nerwowo w blat. ‘Nie jest dobrze’ – zaklął pod nosem. Wyjął z kieszeni komórkę i wystukał znany na pamięć numer.
- Roy, potrzebuje samochodu – powiedział kiedy tylko po drugiej stronie odezwał się męski głos. – Tak, tego najchętniej... Podeślij kogoś z nowicjuszy na Rose Street North Lane, tam gdzie zawsze... Za jakąś godzinkę, musze się oporządzić...
Steven odłożył słuchawkę i wstał. W rogu pokoju stała przykryta szmatą skrzynia. Logan poniósł szmatę, kluczem z kieszeni otworzył sporą kłódkę. W środku spoczywała zielona, wojskowa torba i czarny, podłużny pakunek z paskiem do przewieszenia przez ramię. Wyjął obie rzeczy i położył na stole warsztatowym z metalicznym brzdękiem. Odwrócił się jeszcze do zabytkowej dębowej szafy z czarnymi metalowymi okuciami i wyciągnął z niej czarny płaszcz, rzucił go obok pakunków i skierował na górę do mieszkania.
Po chwili doszedł stamtąd dźwięk płynącej z prysznica wody i cichego podśpiewywania z nutką fałszu.
Gdy znów zszedł na dół ubrany był w czarne jeansy i przylegający do ciała golf. Wyszukał na liście w telefonie pozycję i wykręcił numer.
- Amanda, tu Steven, potrzebuje tabletek... Dobra będę za piętnaście minut...
Steven zamknął drzwi sklepu i zszedł tą samą drogą co wcześniej do ulicy poniżej. Po czym przez Fleshmarket Close i zszedł na Waverley Station. Podwójne drzwi wprowadziły go na najniższe piętro Princess Mall. Jego nozdrza uderzyła mieszanka zapachów z 10 różnych barów od tajskiego do typowo angielskiego ‘fish’n’chips’. Wjechał ruchomymi schodami piętro wyżej i wszedł do sklepu z żywnością organiczną.

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
-Da, dziekowat piekna pani. Z checią-Powiedział profesor po czym wziął papierosa. Zaciągał sie szybko i głęboko.
-Hmmm... Pytala pani czy pomoge. Musiałem pomyśleć, ale odpowiadam. Da, pomoge. Coraz bardiej mnie to meczy, coraz mniej ja rozumiat. Pani jest bystra, pani zrozumiat. Jak czlowiek czegos nie wie to usycha...-Spojrzal cieplo na Sandrę.
-Ja wiem, ze to nibezpieczne, ale-Tu uśmiechnał się ja 5-latek słyszący o domku na drzeiwe-To nawet ciekawe moze byc. Ciesze sie, ze bede mogl czesciej prebywać w towarzustwie pięknej Pani i tego chłopaka-Tu spojrzał na Tima-Przypomina mi syna... Znaczy syn nie pil tyle co on, ale podobny jest. Tez biolog, tez mlody, tez zapalony i na swoj sposob... glupi-Tu usmiechnał sie szczerze
-Hmmm... Pytala pani czy pomoge. Musiałem pomyśleć, ale odpowiadam. Da, pomoge. Coraz bardiej mnie to meczy, coraz mniej ja rozumiat. Pani jest bystra, pani zrozumiat. Jak czlowiek czegos nie wie to usycha...-Spojrzal cieplo na Sandrę.
-Ja wiem, ze to nibezpieczne, ale-Tu uśmiechnał się ja 5-latek słyszący o domku na drzeiwe-To nawet ciekawe moze byc. Ciesze sie, ze bede mogl czesciej prebywać w towarzustwie pięknej Pani i tego chłopaka-Tu spojrzał na Tima-Przypomina mi syna... Znaczy syn nie pil tyle co on, ale podobny jest. Tez biolog, tez mlody, tez zapalony i na swoj sposob... glupi-Tu usmiechnał sie szczerze
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Marynarz
- Posty: 203
- Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
- Numer GG: 2894983
- Lokalizacja: z przypadku
- Kontakt:
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Sandra, Kasparow, Tim
Chwilę zastanawialiście się gdzie zjeść póżne śniadanie czy też lunch. Z pomocą przyszedł Tim, który jako student często żywił się na mieście. Zaoferował Princess Mall, gdzie na najniższym poziomie jest 10 różnych restauracji i kawiarni. Na miejsce dotarliście po kilku minutach. Duża okrągła sala, oprócz tego że zapchana stolikami i krzesłami i przedewszystkim ludźmi, to otoczona przez m.in. KFC, McDonald's, Fish'n'chips, Starbucks Caffe, Something Thai i jeszcze kilkoma barami zapraszającymi bogactwem zapachów. Był środek tygodnia więc stolik znaleźliście bez problemu.
Jedzcie co chcecie, potem znów się wami zajmę
Mohinder Kresto
Kuśtykając dotarłeś do zamku. Przeszedłeś przez plac ku bramie ale strażnik zatrzymał cię żądając biletu. Spojrzałeś na kolejkę przed kasą i zawróciłeś. Musi wystarczyć że obejrzysz zamek z zewnątrz, bo kolejka ciągnęła się zawijasem przez większą część placu. Zszedłeś do ogrodów, pełnych ławek z tabliczkami "In memory of...". Przedarłeś się przez krzaki aby dostać się pod basztę. Oglądałeś kamień po kamieniu, ale nie było w nich nic specjalnego. Może oprócz tego że stały tu już tyle czasu mimo niesprzyjających warunków pogodowych. Może coś specjalnego było w mchu który je porastał? niemożliwe. Znudzony bezowocnymi poszukiwaniami zszedłeś w dół zbocza i usiadłeś na ławeczce. Noga, którą skopałeś rurę w motelu pulsowała bólem. Odruchowo ściągnąłeś but. Śródstopie i drugi palec od nogi były paskudnie spuchnięte. "Mam karę za spanie w tanich motelach zamiast u siebie w mieszkaniu" - pomyślałeś.
Chwilę zastanawialiście się gdzie zjeść póżne śniadanie czy też lunch. Z pomocą przyszedł Tim, który jako student często żywił się na mieście. Zaoferował Princess Mall, gdzie na najniższym poziomie jest 10 różnych restauracji i kawiarni. Na miejsce dotarliście po kilku minutach. Duża okrągła sala, oprócz tego że zapchana stolikami i krzesłami i przedewszystkim ludźmi, to otoczona przez m.in. KFC, McDonald's, Fish'n'chips, Starbucks Caffe, Something Thai i jeszcze kilkoma barami zapraszającymi bogactwem zapachów. Był środek tygodnia więc stolik znaleźliście bez problemu.
Jedzcie co chcecie, potem znów się wami zajmę

Mohinder Kresto
Kuśtykając dotarłeś do zamku. Przeszedłeś przez plac ku bramie ale strażnik zatrzymał cię żądając biletu. Spojrzałeś na kolejkę przed kasą i zawróciłeś. Musi wystarczyć że obejrzysz zamek z zewnątrz, bo kolejka ciągnęła się zawijasem przez większą część placu. Zszedłeś do ogrodów, pełnych ławek z tabliczkami "In memory of...". Przedarłeś się przez krzaki aby dostać się pod basztę. Oglądałeś kamień po kamieniu, ale nie było w nich nic specjalnego. Może oprócz tego że stały tu już tyle czasu mimo niesprzyjających warunków pogodowych. Może coś specjalnego było w mchu który je porastał? niemożliwe. Znudzony bezowocnymi poszukiwaniami zszedłeś w dół zbocza i usiadłeś na ławeczce. Noga, którą skopałeś rurę w motelu pulsowała bólem. Odruchowo ściągnąłeś but. Śródstopie i drugi palec od nogi były paskudnie spuchnięte. "Mam karę za spanie w tanich motelach zamiast u siebie w mieszkaniu" - pomyślałeś.

-
- Pomywacz
- Posty: 24
- Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 15:04
- Numer GG: 2290465
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Sandra
Gdy weszli do Princess Mall Sandra poczuła, ze jej żołądek przylega do kręgosłupa, wiec z westchnieniem ulgi przywitała swoją kawę i porcje śmieciowego żarcia w postaci: cheeseburger, hamburger, cheeseburger no i kawa raz jeszcze. Gdy już zaspokoiła te podstawową potrzebę postanowiła przerwać błogą, bo pełną zaspokojenia- oczywiście tego pokarmowego- ciszę i spytała: -Uważacie, ze powinniśmy zacząć od pozostałych punktów czy wrócimy na miejsce morderstwa przewodnika? Ciekawe czy uda nam się znaleźć Stevena, bez niego sobie nie poradzimy. Gdzie ta łazja się szlaja- pomyślała z lekkim rozgoryczeniem, gdyż czuła się w pewien sposób oszukana. Pokręciła głową w zadumie lecz chwilę później już otrząsnęła się z niepotrzebnego zamyślenia i uśmiechnęła ironicznie- Pora zapolować panowie.
Gdy weszli do Princess Mall Sandra poczuła, ze jej żołądek przylega do kręgosłupa, wiec z westchnieniem ulgi przywitała swoją kawę i porcje śmieciowego żarcia w postaci: cheeseburger, hamburger, cheeseburger no i kawa raz jeszcze. Gdy już zaspokoiła te podstawową potrzebę postanowiła przerwać błogą, bo pełną zaspokojenia- oczywiście tego pokarmowego- ciszę i spytała: -Uważacie, ze powinniśmy zacząć od pozostałych punktów czy wrócimy na miejsce morderstwa przewodnika? Ciekawe czy uda nam się znaleźć Stevena, bez niego sobie nie poradzimy. Gdzie ta łazja się szlaja- pomyślała z lekkim rozgoryczeniem, gdyż czuła się w pewien sposób oszukana. Pokręciła głową w zadumie lecz chwilę później już otrząsnęła się z niepotrzebnego zamyślenia i uśmiechnęła ironicznie- Pora zapolować panowie.
Jam samozwańcza jest muza Zetha
Jam ciemny jest wsród wichrów płomień boży,
lecący z jękiem w dal- jak gluchy dzwon północy-
ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy
iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.
Jam ciemny jest wsród wichrów płomień boży,
lecący z jękiem w dal- jak gluchy dzwon północy-
ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy
iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
-Zapolowac-Uśmiechnał sie profesor dwuznacznie-Bez emocji piekna pani... A skąd pani wie, ze to niet my sa zwierzyna? Przeciez bylismy na miejscu, zabojca wie, ze zaczniemy węszyc...-Kasparov spojrzał na pozosta;ych i upewnił się, ze ich nie przekonal. Co ciekawe to go ucieszyło.-Da... zalozmy ze jestesmy zwierzyną... nawet ranny wilk potrafi odgrysc dłoń-Odrzekł i pociągnal spory łyk z piersiówki. Dlonie przestały mu drżeć a na bladehj twarzy pojawił sie rumieniec. *Muszę z tym skończyc* pomyślał *Jeszcze Cie to zgubi... zobaczysz staruszku*
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Re: [Storytelling Realistyczny]Cień
Mohinder Kresto
Spojrzał na zegarek, poczym ruszył do najbliższego "Fast Uda". Na miejscu zamówił zapiekankę z olbrzymią ilością sosu czosnkowego (nie mr. Kresto nie boi się wampirów, takie ma upodobania) zmieszanego z ketchupem. Wiedział jednak, że zanim to dostanie minie jeszcze sporo czasu więc biegiem skoczył do bankomatu i po gazete. "Jeśli nie zdąże jeszcze dziś zadźgam widelcem tego czarnego kota" Spojrzał na szarą przybłęde wyjadającą resztki ze śmietnika. Zanim wszedł do baru z idiotycznym napisem - " U nas kurczak nie ucieka" Psiknął na kota kilka razy aby nie musieć dotrzymywać słowa, lecz kot podniósł dziarsko ogon i wlazł do kubłą pełnego papierów z resztkami.
Spojrzał na zegarek, poczym ruszył do najbliższego "Fast Uda". Na miejscu zamówił zapiekankę z olbrzymią ilością sosu czosnkowego (nie mr. Kresto nie boi się wampirów, takie ma upodobania) zmieszanego z ketchupem. Wiedział jednak, że zanim to dostanie minie jeszcze sporo czasu więc biegiem skoczył do bankomatu i po gazete. "Jeśli nie zdąże jeszcze dziś zadźgam widelcem tego czarnego kota" Spojrzał na szarą przybłęde wyjadającą resztki ze śmietnika. Zanim wszedł do baru z idiotycznym napisem - " U nas kurczak nie ucieka" Psiknął na kota kilka razy aby nie musieć dotrzymywać słowa, lecz kot podniósł dziarsko ogon i wlazł do kubłą pełnego papierów z resztkami.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
