[Sesja] [WFRP] W Rękach Bogów

-
- Marynarz
- Posty: 206
- Rejestracja: wtorek, 14 marca 2006, 22:49
Wolfgang
Czarodziej sie tylko uśmiechnął i wyskrobał z sakiewki pare sztuk złota
-Nie ma za co...
podał mu pieniądze
-Masz... idź do jakiejś "bezpiecznej dzielnicy" i zjedz ciepłą strawe... a jeśli znów ich spotkasz to powiedz im że jeśli cie będą zaczepiać to ja ich znajde i dopilnuje by zapłacili mieczem i monetami...
uśmiechnął sie po czym poszedł szukać towarzyszy <wędruje do stosu gdzie są Rudiger i Roshik>
Czarodziej sie tylko uśmiechnął i wyskrobał z sakiewki pare sztuk złota
-Nie ma za co...
podał mu pieniądze
-Masz... idź do jakiejś "bezpiecznej dzielnicy" i zjedz ciepłą strawe... a jeśli znów ich spotkasz to powiedz im że jeśli cie będą zaczepiać to ja ich znajde i dopilnuje by zapłacili mieczem i monetami...
uśmiechnął sie po czym poszedł szukać towarzyszy <wędruje do stosu gdzie są Rudiger i Roshik>
Ostatnio zmieniony niedziela, 23 kwietnia 2006, 21:41 przez Famir, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Pomywacz
- Posty: 47
- Rejestracja: niedziela, 2 kwietnia 2006, 23:39
[Hanna]
Karczma jest idealna, tylko skąd o tak wczesnej porze tylu zapijaczonych krasnoludów? Chyba mają za dużo miedziaków. Wolała nie wchodzić dalej sama, spojrzała na towarzyszy i postawnowiła poczekać w pewnej odległości od nich, niekoniecznie pchać się między łowców... Oni się chyba śmierci nie boją - pomyślała - a tamten rzuca złoto żebrakowi... Złoto? - Jak znam życie za 10 minut już go nie będzie miał - przemknęło jej przez myśl, a na ustach pojawił się grymas - ona swoje nędzne zaskórniaki dobrze ukryła...
Oddała konia pod opiekę odźwiernego z karczmy i obeszła stos by widzieć twarze Inkwizytorów.
Karczma jest idealna, tylko skąd o tak wczesnej porze tylu zapijaczonych krasnoludów? Chyba mają za dużo miedziaków. Wolała nie wchodzić dalej sama, spojrzała na towarzyszy i postawnowiła poczekać w pewnej odległości od nich, niekoniecznie pchać się między łowców... Oni się chyba śmierci nie boją - pomyślała - a tamten rzuca złoto żebrakowi... Złoto? - Jak znam życie za 10 minut już go nie będzie miał - przemknęło jej przez myśl, a na ustach pojawił się grymas - ona swoje nędzne zaskórniaki dobrze ukryła...
Oddała konia pod opiekę odźwiernego z karczmy i obeszła stos by widzieć twarze Inkwizytorów.

-
- Majtek
- Posty: 129
- Rejestracja: poniedziałek, 1 sierpnia 2005, 18:54
- Numer GG: 5649299
- Lokalizacja: Karak-Busko
- Kontakt:
Rudiger
Przyjrzawszy się inkwizytorowi spojrzał na demonologa. Zaiste zasługiwał na stos. Wina była oczywista i jakże widoczna.
Spojrzał na tłum, na twarze. Szukał oznak, które by mogły świadczyć jakimś powiązaniu z heretykiem. Wiedział, że szanse na to, iż takowego ujrzy są małe, ale mógł się któryś zdradzić nieopatrznie. Należało pozostawać czujnym.
Przyjrzawszy się inkwizytorowi spojrzał na demonologa. Zaiste zasługiwał na stos. Wina była oczywista i jakże widoczna.
Spojrzał na tłum, na twarze. Szukał oznak, które by mogły świadczyć jakimś powiązaniu z heretykiem. Wiedział, że szanse na to, iż takowego ujrzy są małe, ale mógł się któryś zdradzić nieopatrznie. Należało pozostawać czujnym.
Każdy kiedyś umiera, ale to do nas należy wybór jak ruszymy na spotkanie tej, która na nas zawsze czeka.

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Roshik
Przyglądał się przez chwilę ginącemu człowiekowi. Po chwili zwrucił zwrok na inkwizytora. Po chwili podszedł do niego i przemówił: Przepraszam że przeszkadzam, chciałbym się więcej dowiedzieć o tych odszczepieńcach... tzn. jak należy postępować gdy się jakoś napotka albo co gorsza jeśli spotka się ich guru. Czym wogule ta wiara się zajmuje tzn. jak ich rozpoznać. Pytałem ludzi ale oni tylko głupoty gadają, chciałbym zapoznać się co ta ten temat mówi Sigmar poprzez swych inkwizytorów. Kiedy przemówił patrzył pewnie na inkwizytora i oczekiwał na odpowiedź.
Przyglądał się przez chwilę ginącemu człowiekowi. Po chwili zwrucił zwrok na inkwizytora. Po chwili podszedł do niego i przemówił: Przepraszam że przeszkadzam, chciałbym się więcej dowiedzieć o tych odszczepieńcach... tzn. jak należy postępować gdy się jakoś napotka albo co gorsza jeśli spotka się ich guru. Czym wogule ta wiara się zajmuje tzn. jak ich rozpoznać. Pytałem ludzi ale oni tylko głupoty gadają, chciałbym zapoznać się co ta ten temat mówi Sigmar poprzez swych inkwizytorów. Kiedy przemówił patrzył pewnie na inkwizytora i oczekiwał na odpowiedź.

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
[Rudiger, Roshik i Wolfgang]
Do szermierza i rycerza podszedł Wolfgang, przyglądający się całemu zajściu. Ciało demonologa było już dawno martwe, ale nadal się paliło jasnym ogniem. Inkwizytor przestał się odzywać, dwóch chowających się w jego cieniu łowców czarownic podeszło do niego. Jeden z nich wyjął księgę, razem odprawili krótką modlitwę i rozkazali straży miejskiej posprzątać stos.
[Roshik]
Roshik podszedł do "głównego" inkwizytora, z którym chciał porozmawiać na temat Odszczepieńców. Łowca czarownic najpierw popatrzył na niego, wytrzeszczając podejrzliwie oczy. Może myślał, że elf jest jakimś szpiegiem...
- Za dużo o Odszczepieńcach sam nie mogę ci powiedzieć. Nie znamy dokładnie ich wiary, wiemy tylko, że podważają niektóre z dogmatów wiary sigmaryckiej, np. boskość Młotodzierżcy. Wyznają, że w Sigmara wstąpił bóg, by zjednoczyć plemiona ludzkie i dokonać przełomowych rzeczy, po czym opuścił jego ciało. Według Odszczepieńców boskie wcielenie zejdzie ponownie na ziemię i tym razem wypleni na zawsze Chaos z ziemi.
- Co robić gdy spotkasz Odszczepieńca? Najlepiej unikaj rozmowy o religii i traktuj go jak normalnego człowieka. Z przywódcami Odszczepieństwa nie porozmawiasz. Tak zwani "wieszcze" są niezwykle chronieni przez członków tej religii i żaden innowierca nie może z nimi rozmawiać. Cała inkwizycja czeka, kiedy Wielki Teogonista wyda rozkaz na zgładzenie tego stowarzyszenia. Póki co każe nam obserwować ich, ale nie prześladować. Więcej nie mogę ci powiedzieć, przepraszam, ale muszę jeszcze załatwić parę spraw. Niech Sigmar ma cie w opiece - powiedział inkwizytor, po czym opuścił Roshika.
[Rudiger]
Po twarzach ludzi mógłbyś każdego z nich uznać za kultystę - każdy z nich był przerażony, jakby się o coś bał. Nie była to oznaka członkostwa kultu albo wyznawania mrocznych bóstw - po prostu ludzie się boją o swój los i nie chcą paść przez przypadek jako ofiara łowców czarownic.
[Hanna]
Kobieta uświadomiła sobie, że dziś jest święto krasnoludzkie - dlatego brodacze w karczmie tyle piją
.
Niestety "przedstawienie" na stosie się skończyło, ale coś bardziej przykuło uwagę kobiety. Pewien mężczyzna stał z boku i ciągle ją bacznie obserwował. Po chwili podszedł. Człowiek jest krępej budowy, ma wzrok zbitego psa, siwą brodę i łysą głowę pooraną bruzdami. Jedynym rzucającym się w oczy znakiem jest brak brwi.
- Mam dla ciebie wiadomość - pokazał kobiecie wspaniale zdobioną szkatułkę. - Mam ci ją wręczyć w zamian za 10 złotych koron.
[Neratin]
Neratin wszedł do największej w mieście karczmy. Śmierdzi tu tabaką, fajkami i piwem. W środku jest pełno rozmaitych ludzi. Od świętujących krasnoludzkich pijaków do synów szlachty.
Do szermierza i rycerza podszedł Wolfgang, przyglądający się całemu zajściu. Ciało demonologa było już dawno martwe, ale nadal się paliło jasnym ogniem. Inkwizytor przestał się odzywać, dwóch chowających się w jego cieniu łowców czarownic podeszło do niego. Jeden z nich wyjął księgę, razem odprawili krótką modlitwę i rozkazali straży miejskiej posprzątać stos.
[Roshik]
Roshik podszedł do "głównego" inkwizytora, z którym chciał porozmawiać na temat Odszczepieńców. Łowca czarownic najpierw popatrzył na niego, wytrzeszczając podejrzliwie oczy. Może myślał, że elf jest jakimś szpiegiem...
- Za dużo o Odszczepieńcach sam nie mogę ci powiedzieć. Nie znamy dokładnie ich wiary, wiemy tylko, że podważają niektóre z dogmatów wiary sigmaryckiej, np. boskość Młotodzierżcy. Wyznają, że w Sigmara wstąpił bóg, by zjednoczyć plemiona ludzkie i dokonać przełomowych rzeczy, po czym opuścił jego ciało. Według Odszczepieńców boskie wcielenie zejdzie ponownie na ziemię i tym razem wypleni na zawsze Chaos z ziemi.
- Co robić gdy spotkasz Odszczepieńca? Najlepiej unikaj rozmowy o religii i traktuj go jak normalnego człowieka. Z przywódcami Odszczepieństwa nie porozmawiasz. Tak zwani "wieszcze" są niezwykle chronieni przez członków tej religii i żaden innowierca nie może z nimi rozmawiać. Cała inkwizycja czeka, kiedy Wielki Teogonista wyda rozkaz na zgładzenie tego stowarzyszenia. Póki co każe nam obserwować ich, ale nie prześladować. Więcej nie mogę ci powiedzieć, przepraszam, ale muszę jeszcze załatwić parę spraw. Niech Sigmar ma cie w opiece - powiedział inkwizytor, po czym opuścił Roshika.
[Rudiger]
Po twarzach ludzi mógłbyś każdego z nich uznać za kultystę - każdy z nich był przerażony, jakby się o coś bał. Nie była to oznaka członkostwa kultu albo wyznawania mrocznych bóstw - po prostu ludzie się boją o swój los i nie chcą paść przez przypadek jako ofiara łowców czarownic.
[Hanna]
Kobieta uświadomiła sobie, że dziś jest święto krasnoludzkie - dlatego brodacze w karczmie tyle piją

Niestety "przedstawienie" na stosie się skończyło, ale coś bardziej przykuło uwagę kobiety. Pewien mężczyzna stał z boku i ciągle ją bacznie obserwował. Po chwili podszedł. Człowiek jest krępej budowy, ma wzrok zbitego psa, siwą brodę i łysą głowę pooraną bruzdami. Jedynym rzucającym się w oczy znakiem jest brak brwi.
- Mam dla ciebie wiadomość - pokazał kobiecie wspaniale zdobioną szkatułkę. - Mam ci ją wręczyć w zamian za 10 złotych koron.
[Neratin]
Neratin wszedł do największej w mieście karczmy. Śmierdzi tu tabaką, fajkami i piwem. W środku jest pełno rozmaitych ludzi. Od świętujących krasnoludzkich pijaków do synów szlachty.

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Neratin
Ale trafiłem-pomyślał-Jak wezmą mnie za elfa, to tak mi mordę skują... Ale cóż, raz kozie śmierć, w razie czego wyciągnę sztylety. Wszedł do karczmy. Kątem oka zobaczył, że do Hanny podchodzi jakiś typ i o czymś z nią rozmawia. Podszedł do karczmarza Poproszę piwo-powiedział-Skąd tylu tutaj krasnoludów?
Ale trafiłem-pomyślał-Jak wezmą mnie za elfa, to tak mi mordę skują... Ale cóż, raz kozie śmierć, w razie czego wyciągnę sztylety. Wszedł do karczmy. Kątem oka zobaczył, że do Hanny podchodzi jakiś typ i o czymś z nią rozmawia. Podszedł do karczmarza Poproszę piwo-powiedział-Skąd tylu tutaj krasnoludów?
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Majtek
- Posty: 129
- Rejestracja: poniedziałek, 1 sierpnia 2005, 18:54
- Numer GG: 5649299
- Lokalizacja: Karak-Busko
- Kontakt:
Rudiger
Z pewnością wśród tego motłochu był jeden lub dwóch kultystów, tego wykluczyć nie można było. Rozejrzawszy się podjechał w kierunku inkwizytora z którym rozmawiał Roshik.
- Niech Sigmar zachowa cie w zdrowiu. Jam jest Rudiger Hartmann, rycerz Zakonu Pantery. Czy jest coś w czym moge pomóc świętej inkwizycji ? - zapytał zsiadłszy z konia.
Z pewnością wśród tego motłochu był jeden lub dwóch kultystów, tego wykluczyć nie można było. Rozejrzawszy się podjechał w kierunku inkwizytora z którym rozmawiał Roshik.
- Niech Sigmar zachowa cie w zdrowiu. Jam jest Rudiger Hartmann, rycerz Zakonu Pantery. Czy jest coś w czym moge pomóc świętej inkwizycji ? - zapytał zsiadłszy z konia.
Każdy kiedyś umiera, ale to do nas należy wybór jak ruszymy na spotkanie tej, która na nas zawsze czeka.


-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów

-
- Pomywacz
- Posty: 47
- Rejestracja: niedziela, 2 kwietnia 2006, 23:39
>>>>Kurcze przepraszam za tak długą nieobecność, ale okazało się, że nie mogłem nawet dać znać, że mnie nie będzie, a później majówka w Pradze, więc sami rozumiecie.... Sorki<<<<
[Hanna]
-Wiadomość? - Spytała Hanna - Wszak się nie znamy, jak może Pan mieć do mnie wiadomość? - Starała się nie okazywać zdenerwowania, mimo, że tysiące myśli przelatywało jej przez głowę... Jak to możliwe, że ktoś ją znalazł aż tutaj?
Spojrzała na trójkę towarzyszy, od których oddalał się jeden z łowców czarownic. Ucieszyła się, że nie jest sama...
-Czy to coś pilnego? - uśmiechnęła się i odstąpiła w kierunku towarzyszy mówiąc - Nie noszę sama swoich pieniędzy, wie Pan... jestem taka bezbronna - starając się udawać naiwną wsunęła niepostrzeżenie rękę pod płaszcz i poczuła w palcach zimny metal sztyletu - Moi przyjaciele mają moje pieniądze - powiedziała to na tyle głośno, by zwrócić uwagę towarzyszy - Proszę tutaj - idąc w ich kierunku mrugnęła do nich, nie przestając się uśmiechać, skupiła swoją uwagę na ewentualnym ruchu za nią...
[Hanna]
-Wiadomość? - Spytała Hanna - Wszak się nie znamy, jak może Pan mieć do mnie wiadomość? - Starała się nie okazywać zdenerwowania, mimo, że tysiące myśli przelatywało jej przez głowę... Jak to możliwe, że ktoś ją znalazł aż tutaj?
Spojrzała na trójkę towarzyszy, od których oddalał się jeden z łowców czarownic. Ucieszyła się, że nie jest sama...
-Czy to coś pilnego? - uśmiechnęła się i odstąpiła w kierunku towarzyszy mówiąc - Nie noszę sama swoich pieniędzy, wie Pan... jestem taka bezbronna - starając się udawać naiwną wsunęła niepostrzeżenie rękę pod płaszcz i poczuła w palcach zimny metal sztyletu - Moi przyjaciele mają moje pieniądze - powiedziała to na tyle głośno, by zwrócić uwagę towarzyszy - Proszę tutaj - idąc w ich kierunku mrugnęła do nich, nie przestając się uśmiechać, skupiła swoją uwagę na ewentualnym ruchu za nią...

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
[Neratin]
Podstarzały, łysiejący karczmarz podsunął łowcy piwo, biorąc za nie zapłatę w wysokości pięciu pensów. Rzucił okiem na siedzące nieopodal krasnoludy. Jeden z brodaczy trzymał w górze kufel, wykrzykując coś po khazalidzkiemu, a nastepnie wypijając zawartość kufla jednym haustem. Reszta odpowiedziała na to grubym, niskim śmiechem i opróżnieniem swoich kufli.
- Świętują. Mają dzisiaj jakieś święto, z czego bardzo się ciesze. Przynajmniej dużo piją i dużo za to płacą - uśmiechnął się karczmarz.
[Rudiger i Roshik]
- Witam ciebie, Rudigerze i twojego towarzysza - powiedział inkwizytor, po czym popatrzył się na Roshika. Przed chwilą spaliliśmy heretyka, ale nasze żniwo na tym nie poprzestanie. Dobrze mieć rycerza pod ręką, mógłbyś nam się przydać przy paleniu kultystów na innych stosach w tym mieście. Za chwilę mamy kolejny wyrok na kilku mieszczuchów, którzy należeli do kultu Pana Rozpusty.
[Wolfgang i Hanna]
Hanna wraz z mężczyzną podeszła do Wolfganga stojącego nieopodal. Reszta drużyny stała trochę dalej, rozmawiając z inkwizycją.
- Może i się nie znamy, ale mam wiadomość dla pani przełożonych, mam tylko przekazać, nie mogę zdradzić swojej tożsamości. Więc co z zapłatą za wiadomość? - spytał mężczyzna, podnosząc lekko do góry szkatułkę. - Czas mnie nagli, poza tym ktoś może mnie zauważyć, czego bardzo bym nie chciał...
Podstarzały, łysiejący karczmarz podsunął łowcy piwo, biorąc za nie zapłatę w wysokości pięciu pensów. Rzucił okiem na siedzące nieopodal krasnoludy. Jeden z brodaczy trzymał w górze kufel, wykrzykując coś po khazalidzkiemu, a nastepnie wypijając zawartość kufla jednym haustem. Reszta odpowiedziała na to grubym, niskim śmiechem i opróżnieniem swoich kufli.
- Świętują. Mają dzisiaj jakieś święto, z czego bardzo się ciesze. Przynajmniej dużo piją i dużo za to płacą - uśmiechnął się karczmarz.
[Rudiger i Roshik]
- Witam ciebie, Rudigerze i twojego towarzysza - powiedział inkwizytor, po czym popatrzył się na Roshika. Przed chwilą spaliliśmy heretyka, ale nasze żniwo na tym nie poprzestanie. Dobrze mieć rycerza pod ręką, mógłbyś nam się przydać przy paleniu kultystów na innych stosach w tym mieście. Za chwilę mamy kolejny wyrok na kilku mieszczuchów, którzy należeli do kultu Pana Rozpusty.
[Wolfgang i Hanna]
Hanna wraz z mężczyzną podeszła do Wolfganga stojącego nieopodal. Reszta drużyny stała trochę dalej, rozmawiając z inkwizycją.
- Może i się nie znamy, ale mam wiadomość dla pani przełożonych, mam tylko przekazać, nie mogę zdradzić swojej tożsamości. Więc co z zapłatą za wiadomość? - spytał mężczyzna, podnosząc lekko do góry szkatułkę. - Czas mnie nagli, poza tym ktoś może mnie zauważyć, czego bardzo bym nie chciał...

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone

-
- Pomywacz
- Posty: 47
- Rejestracja: niedziela, 2 kwietnia 2006, 23:39
[Hanna]
- 10 złotych koron – powiedziała Hanna delikatnie odwracając się tyłem do inkwizytorów, których zainteresowanie ucieszyłoby ją najmniej. Wiedziała, że cała sprawa to pomyłka, nie miała pojęcia o pracodawcach, ale wiadomość może okazać się cenna dla niej i towarzyszy. Wyciągając pieniądze z przyczepionego do pasa mieszka przyglądała się uważnie twarzy nieznajomego starając się dokładnie zapamiętać szczegóły… Oceniła jego strój, buty, dłonie. Chciała wyciągnąć wnioski, kim on może być. Zachowuje się niezbyt mądrze – pomyślała – czymkolwiek jest wiadomość, ten, kto chciał, już na pewno go widział…
- Proszę oto one i dziękuję bardzo, wie pan – rzekła wręczając złoto - ostrożność – dorzuciła ściszonym głosem. Starała się by każdy jej ruch był pewny i stanowczy. Czy on rzeczywiście wyglądał na spiętego?
Zastanowiła się, jakie skutki może mieć to co robi, ale i tak nie zamierzała tu długo zostawać…
- 10 złotych koron – powiedziała Hanna delikatnie odwracając się tyłem do inkwizytorów, których zainteresowanie ucieszyłoby ją najmniej. Wiedziała, że cała sprawa to pomyłka, nie miała pojęcia o pracodawcach, ale wiadomość może okazać się cenna dla niej i towarzyszy. Wyciągając pieniądze z przyczepionego do pasa mieszka przyglądała się uważnie twarzy nieznajomego starając się dokładnie zapamiętać szczegóły… Oceniła jego strój, buty, dłonie. Chciała wyciągnąć wnioski, kim on może być. Zachowuje się niezbyt mądrze – pomyślała – czymkolwiek jest wiadomość, ten, kto chciał, już na pewno go widział…
- Proszę oto one i dziękuję bardzo, wie pan – rzekła wręczając złoto - ostrożność – dorzuciła ściszonym głosem. Starała się by każdy jej ruch był pewny i stanowczy. Czy on rzeczywiście wyglądał na spiętego?
Zastanowiła się, jakie skutki może mieć to co robi, ale i tak nie zamierzała tu długo zostawać…

-
- Marynarz
- Posty: 206
- Rejestracja: wtorek, 14 marca 2006, 22:49
[Wolfgang]
Mężczyzna stał obok i tylko się przysłuchiwał
nie powiedział ani słowa... milczał
nie chciał się w to oszustwo mieszać...
wiedział że na pewno nie chciał się w to mieszać
nutka niepokoju zagościłą w jego oczach
czekał aż "posłaniec" odejdzie
wiedział że to co robi Hanna jest złe
ale ciekawość...
ciekawość kazała mu zajrzeć w list i zapoznać się z jego treścią
czekał... czekał... czekał...
Mężczyzna stał obok i tylko się przysłuchiwał
nie powiedział ani słowa... milczał
nie chciał się w to oszustwo mieszać...
wiedział że na pewno nie chciał się w to mieszać
nutka niepokoju zagościłą w jego oczach
czekał aż "posłaniec" odejdzie
wiedział że to co robi Hanna jest złe
ale ciekawość...
ciekawość kazała mu zajrzeć w list i zapoznać się z jego treścią
czekał... czekał... czekał...

-
- Majtek
- Posty: 129
- Rejestracja: poniedziałek, 1 sierpnia 2005, 18:54
- Numer GG: 5649299
- Lokalizacja: Karak-Busko
- Kontakt:
Rudiger
Rycerz skłonił się przed inkwizytorem - Uczynię co w mojej mocy aby pomóc inkwizycji w oczyszczaniu miasta ze sług chaosu. I niech nas Sigmar wspomoże w tym wspaniałym dziele. - spojrzał na Roshika
- Ruszajmy zatem dalej. Nie możemy dać wytchnienia heretykom.
Rycerz skłonił się przed inkwizytorem - Uczynię co w mojej mocy aby pomóc inkwizycji w oczyszczaniu miasta ze sług chaosu. I niech nas Sigmar wspomoże w tym wspaniałym dziele. - spojrzał na Roshika
- Ruszajmy zatem dalej. Nie możemy dać wytchnienia heretykom.
Każdy kiedyś umiera, ale to do nas należy wybór jak ruszymy na spotkanie tej, która na nas zawsze czeka.

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
