[alternatywa] Kraina 7

-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
Marcin wziął kawałek pizzy, w jednej ze skrzyń w sąsiednim pomieszczeniu (gdzie stał stół zastawiony jeszcze jedzeniem, gdzie pierwszy raz ujrzeli chłopca) znalazł spory wybór broni białej, na ścianie wyżej wisiała piękna katana. Zaraz za pomieszczeniem natknął się na korytarz z rzędem drzwi po obu stronach. Na dachu usłyszał jakiś chrobot, a w jednym z pokoi usłyszał cichy szelest i stukot, jakby przewracanej szafki.
Kiedy Ferdynand otworzył drzwi, coś ciężkiego omal nie przewróciło się na niego. Cielsko stwora upadło prosto pod nogi mężczyzny. Z rozbitego łba sączyła się krew. Dolna szczęka trzymała się tylko na ścięgnach, bok był rozdarty. Ferdynand zapalił światło i zdjął noktowizor. Ledwo to zrobił, zauważył, że cień, który brał za sofę był drugim stworem rozciągniętym na ziemi. Mutant skoczył do przodu, uderzył Ferdynanda w biodro przewracając go, otarł się o zaskoczonego Adama i zniknął za zakrętem korytarza.
Natalie opatrzyła ranę Anny. Kobieta leżała nieprzytomna, oddech miała płytki, straciła dużo krwi. Pod koniec zaczęła się trząść z zimna albo szoku, gałki oczne poruszały się szybko pod powiekami, z kącika ust wypływała zmieszana z krwią ślina. Po chwili wszedł Dawid.
Za oknem coraz głębsza ciemność opadała na wyspę. Nie było widać żadnych świateł - nie było poświaty ulicznych latarni, ani migoczących świateł w domach... Na zewnątrz było ciemno jak w studni. Jakby na to skojarzenie, wiatr przyniósł do środka zapach mokrego mchu i wody.
Pafnucy i Władek kierowali się w stronę usłyszanych wcześniej strzałów. Czujnik ruchu migotał miarowo, niemal hipnotyzująco. Nagle zauważyli zbliżający się szybko punkt. Coś zbliżało się z niewielkiego holu w przejściu do północnego skrzydła budynku. Usłyszeli zduszony ryk i zza rogu wyskoczyła obleśna postać zmutowanego psa. Stwór zwolnił na widok ludzi. Jucha sączyła się z podziurawionego cielska, jedne oko zwisało z oczodołu jak strzęp mięsa.
Kiedy Ferdynand otworzył drzwi, coś ciężkiego omal nie przewróciło się na niego. Cielsko stwora upadło prosto pod nogi mężczyzny. Z rozbitego łba sączyła się krew. Dolna szczęka trzymała się tylko na ścięgnach, bok był rozdarty. Ferdynand zapalił światło i zdjął noktowizor. Ledwo to zrobił, zauważył, że cień, który brał za sofę był drugim stworem rozciągniętym na ziemi. Mutant skoczył do przodu, uderzył Ferdynanda w biodro przewracając go, otarł się o zaskoczonego Adama i zniknął za zakrętem korytarza.
Natalie opatrzyła ranę Anny. Kobieta leżała nieprzytomna, oddech miała płytki, straciła dużo krwi. Pod koniec zaczęła się trząść z zimna albo szoku, gałki oczne poruszały się szybko pod powiekami, z kącika ust wypływała zmieszana z krwią ślina. Po chwili wszedł Dawid.
Za oknem coraz głębsza ciemność opadała na wyspę. Nie było widać żadnych świateł - nie było poświaty ulicznych latarni, ani migoczących świateł w domach... Na zewnątrz było ciemno jak w studni. Jakby na to skojarzenie, wiatr przyniósł do środka zapach mokrego mchu i wody.
Pafnucy i Władek kierowali się w stronę usłyszanych wcześniej strzałów. Czujnik ruchu migotał miarowo, niemal hipnotyzująco. Nagle zauważyli zbliżający się szybko punkt. Coś zbliżało się z niewielkiego holu w przejściu do północnego skrzydła budynku. Usłyszeli zduszony ryk i zza rogu wyskoczyła obleśna postać zmutowanego psa. Stwór zwolnił na widok ludzi. Jucha sączyła się z podziurawionego cielska, jedne oko zwisało z oczodołu jak strzęp mięsa.

-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu

-
- Pomywacz
- Posty: 70
- Rejestracja: wtorek, 1 lutego 2005, 22:16
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Władek
Władek na widok mutanta szybko wyciągnął pistolet dziękując sobie w duchu, że nie zabezpieczył broni. W kilku skokach znalazł się obok Pafnucego. Skierował lufę broni w stronę mutanta i trzykrotnie raz za razem nacisnął spust pistoletu. Jeżeli bestia nadal żyje to strzela dalej celując w cielsko mutanta. Jeżeli bestia pada to wymienia magazynek na pełny.
Mutanty są w budynku. Powinniśmy poszukać pozostałych i trzymać się razem. Tak będzie bezpieczniej dla nas wszystkich. - powiedział do Pafnucego.
Władek na widok mutanta szybko wyciągnął pistolet dziękując sobie w duchu, że nie zabezpieczył broni. W kilku skokach znalazł się obok Pafnucego. Skierował lufę broni w stronę mutanta i trzykrotnie raz za razem nacisnął spust pistoletu. Jeżeli bestia nadal żyje to strzela dalej celując w cielsko mutanta. Jeżeli bestia pada to wymienia magazynek na pełny.
Mutanty są w budynku. Powinniśmy poszukać pozostałych i trzymać się razem. Tak będzie bezpieczniej dla nas wszystkich. - powiedział do Pafnucego.

-
- Kok
- Posty: 1133
- Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02


-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24
Natalie
Kiepsko. Niestety, nie jestem chirurgiem urazowym i naprawdę, nie wiem, co jeszcze możemy dla niej zrobić - odpowiedziała. Nabrała trochę wody i wlała ją małymi łykami do ust rannej. Wzięła kawałek gazy i otarła krew z jej ust. Ostrożnie uniosła jej głowę i ułożyła na boku, tak, by nie udławiła się własnym językiem... .
Kiepsko. Niestety, nie jestem chirurgiem urazowym i naprawdę, nie wiem, co jeszcze możemy dla niej zrobić - odpowiedziała. Nabrała trochę wody i wlała ją małymi łykami do ust rannej. Wzięła kawałek gazy i otarła krew z jej ust. Ostrożnie uniosła jej głowę i ułożyła na boku, tak, by nie udławiła się własnym językiem... .
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
She can wound with her eyes


-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
Pafnucy nie zastanawiając się, wpakował w stwora serię z karabinu [łatwość: 7 k10: 1, wynik: sukces]. Waltos wystrzelił ze swojego pistoletu [łatwość: 5, k10: 6, wynik: porażka], ale nie trafił. Bestia obróciła się w powietrzu, kiedy naboje z karabinu przeszyły oślizgłe cielsko. Jucha buchnęła na wszystkie strony, zostawiając krwawy kleks na ścianie.
Ferdynand zauważył, że okno w pomieszczeniu było wyrwane z zawiasami. Na zewnątrz w ciemności zauważył dziwne wirujące świetliki - opadały targane wiatrem, jeden wpadł do środka i upadł na plecak leżący pod oknem. Zamigotał i zniknął.
Adam drgnął, kiedy dobiegły z bliska strzały z karabinu i pistoletu i przedśmiertny ryk mutanta.
Anna jęknęła, gdy Natalie ocierała jej usta. Cichy szept wydobył się ze spierzchniętych warg, kobieta nie dosłyszała. Powieki rannej uniosły się ukazując rozszerzone źrenice.
- Obudzę się, prawda? Hefajstos mówił, że... - szept był tym razem wyraźniejszy. Oczy zamknęły się, oddech uspokoił.
Dawid zauważył za oknem migoczące płatki - jakby padał śnieg. Święcące drobinki opadały w dół porywane wiatrem.
Czerwone korale, czerwone niczym wino...
Gdzieś w budynku ryknęły nagle głośniki. Marcin podskoczył - dźwięk dobiegał zza drzwi, przy których stał - mniej więcej w połowie drogi z pokoju gdzie zostali Natalie, Anna i Dawid do miejsca gdzie Pafnucy i Władek strzelali do stwora. Melodia odbijała się echem od ścian, przeraźliwie głośna, denerwująca.
Ferdynand zauważył, że okno w pomieszczeniu było wyrwane z zawiasami. Na zewnątrz w ciemności zauważył dziwne wirujące świetliki - opadały targane wiatrem, jeden wpadł do środka i upadł na plecak leżący pod oknem. Zamigotał i zniknął.
Adam drgnął, kiedy dobiegły z bliska strzały z karabinu i pistoletu i przedśmiertny ryk mutanta.
Anna jęknęła, gdy Natalie ocierała jej usta. Cichy szept wydobył się ze spierzchniętych warg, kobieta nie dosłyszała. Powieki rannej uniosły się ukazując rozszerzone źrenice.
- Obudzę się, prawda? Hefajstos mówił, że... - szept był tym razem wyraźniejszy. Oczy zamknęły się, oddech uspokoił.
Dawid zauważył za oknem migoczące płatki - jakby padał śnieg. Święcące drobinki opadały w dół porywane wiatrem.
Czerwone korale, czerwone niczym wino...
Gdzieś w budynku ryknęły nagle głośniki. Marcin podskoczył - dźwięk dobiegał zza drzwi, przy których stał - mniej więcej w połowie drogi z pokoju gdzie zostali Natalie, Anna i Dawid do miejsca gdzie Pafnucy i Władek strzelali do stwora. Melodia odbijała się echem od ścian, przeraźliwie głośna, denerwująca.

-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu

-
- Majtek
- Posty: 101
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 10:48
- Lokalizacja: Wiocha na północ od Basty

Dawid
Mimo sytuacji, w której się znaleźli, czuł w tej chwili duży spokój, wreszcie mógł usiąść, odpocząć i pomyśleć. Widząc, że Anna próbuje coś powiedzieć, zbliżył się do niej. - Obudzę się, prawda? Hefajstos mówił, że... - słowa kobiety odbijały się wewnątrz głowy Dawida. O co jej chodziło, znała Hefajstosa ?? Nagle wpadł mu do głowy abstrakcyjny pomysł, a jednak nie mógł pozbyć się wrażenia, że to bardzo możliwe.
- A co jeśli, nie opuściliśmy tamtej auli. - podzielił się myślami z Natalie - Może wstrzykneli nam jakiś eksperymentalny środek i teraz to wszystko nam się 'śni'. To tłumaczyłoby zachowanie Anny, mimo wszystkich tych mutantów i trupów, ona jakby dobrze się bawiła, do tego teraz okazuje się, że zna jednego z 'organizatorów'. - przemyślał to jeszcze raz i uśmiechnął się do Natalie - Nieważne, chyba poniosła mnie wyobraźnia. - usiadłł spowrotem na swoim miejscu.
Muzyka wybuchnęła nagle, gdzieś niedaleko. Dawid wstał, wyciągnął pistolet i otworzył drzwi. Rozglądał się po okolicy nie odchodząc od budynku. - Co tu się dzieje ?? - wyszeptał.
Mimo sytuacji, w której się znaleźli, czuł w tej chwili duży spokój, wreszcie mógł usiąść, odpocząć i pomyśleć. Widząc, że Anna próbuje coś powiedzieć, zbliżył się do niej. - Obudzę się, prawda? Hefajstos mówił, że... - słowa kobiety odbijały się wewnątrz głowy Dawida. O co jej chodziło, znała Hefajstosa ?? Nagle wpadł mu do głowy abstrakcyjny pomysł, a jednak nie mógł pozbyć się wrażenia, że to bardzo możliwe.
- A co jeśli, nie opuściliśmy tamtej auli. - podzielił się myślami z Natalie - Może wstrzykneli nam jakiś eksperymentalny środek i teraz to wszystko nam się 'śni'. To tłumaczyłoby zachowanie Anny, mimo wszystkich tych mutantów i trupów, ona jakby dobrze się bawiła, do tego teraz okazuje się, że zna jednego z 'organizatorów'. - przemyślał to jeszcze raz i uśmiechnął się do Natalie - Nieważne, chyba poniosła mnie wyobraźnia. - usiadłł spowrotem na swoim miejscu.
Muzyka wybuchnęła nagle, gdzieś niedaleko. Dawid wstał, wyciągnął pistolet i otworzył drzwi. Rozglądał się po okolicy nie odchodząc od budynku. - Co tu się dzieje ?? - wyszeptał.
Ostatnio zmieniony niedziela, 6 marca 2005, 19:47 przez Karczmarz, łącznie zmieniany 1 raz.


-
- Pomywacz
- Posty: 70
- Rejestracja: wtorek, 1 lutego 2005, 22:16
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Władek
Strzał Władka o dobre pół metra minął mutanta i uderzył w ścianę. Władek nie przejął się tym zbytnio, zawsze kiepsko strzelał. Bardziej miał nadzieję na wystraszenie stwora. Całe szczęście strzał Pafnucego był celny.
Niezły strzał - powiedział do Pafnucego jednocześnie zmieniając magazynek w pistolecie. Nagle powietrze rozdarł ryk muzyki. "Czerwone korale, czerwone niczym wino".
Co za licho? Ktoś sobie koncerty urządza? Istny dom wariatów. - stwierdził bardziej niż zapytał Władek, po czym pobiegł za Pafnucym.
Strzał Władka o dobre pół metra minął mutanta i uderzył w ścianę. Władek nie przejął się tym zbytnio, zawsze kiepsko strzelał. Bardziej miał nadzieję na wystraszenie stwora. Całe szczęście strzał Pafnucego był celny.
Niezły strzał - powiedział do Pafnucego jednocześnie zmieniając magazynek w pistolecie. Nagle powietrze rozdarł ryk muzyki. "Czerwone korale, czerwone niczym wino".
Co za licho? Ktoś sobie koncerty urządza? Istny dom wariatów. - stwierdził bardziej niż zapytał Władek, po czym pobiegł za Pafnucym.

-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24
Natalie
Zdążyła pomyśleć, jaka to ironia losu, że teraz mogą się od Anny dowiedzieć więcej, niż zanim została ciężko ranna. Raczej to ją ktoś przekonał, że to jej się śni – chciała powiedzieć. Ale nie zdążyła, bo niespodziewana eksplozja muzyki porwała precz uwagę Dawida. Bez słowa więc wstała, podeszła do ściany i podniosła swój karabin.
Zdążyła pomyśleć, jaka to ironia losu, że teraz mogą się od Anny dowiedzieć więcej, niż zanim została ciężko ranna. Raczej to ją ktoś przekonał, że to jej się śni – chciała powiedzieć. Ale nie zdążyła, bo niespodziewana eksplozja muzyki porwała precz uwagę Dawida. Bez słowa więc wstała, podeszła do ściany i podniosła swój karabin.
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
She can wound with her eyes

-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
Adam podszedł do okna i wpatrzył się w świetliki igrające za oknem. Były ich setki, w ciemności iskrzą i znikają w zetknięciu z ziemią. Ferdynand sprawdził plecak, który wygląda jak drogi - może firmowy - produkt. W środku znajdują się racje żywnościowe, manierka z wodą, naboje, granaty błyskowe i lornetka. Wciśnięta na sam dół biblia - przeciwnie niż pozostałe rzeczy - wyglądała na zniszczoną, jakby często czytaną. Założony na plecy plecak okazał się lekki i wygodny.
Kiedy Dawid otworzył drzwi, najpiew cofnął się zaskoczony. Niezliczone świetliki opadały na plac przed budynkiem. Muzyka na zewnątrz brzmiała ciszej, wyraźnie dobiegała, gdzieś ze środka. Z miejsca, gdzie poszli pozostali. Nagle deszcz świetlików skończył się i na zewnątrz na powrót zapanowała ciemność. Tylko nieliczne jasne iskierki mknęły z wiatrem.
Natalie zauważyła jakiś ruch przez otwarte przez Dawida drzwi. Wyćwiczone oczy wypatrzyły w blasku świetlików coś skulonego w pobliżu drugiego budynku, pod ścianą obok krzewu.
Pafnucy z karabinem w pogotowiu pobiegł w kierunku źródła muzyki. Władek pobiegł jego śladem. Wkrótce zatrzymali się przed drzwiami niedaleko pokoju, w którym zostali Dawid i Natalie. Ze środka ryczały głośniki, aż powierzchnia drzwi wydawała się drgać. Drzwi okazały się zamknięte na klucz.
Kiedy Dawid otworzył drzwi, najpiew cofnął się zaskoczony. Niezliczone świetliki opadały na plac przed budynkiem. Muzyka na zewnątrz brzmiała ciszej, wyraźnie dobiegała, gdzieś ze środka. Z miejsca, gdzie poszli pozostali. Nagle deszcz świetlików skończył się i na zewnątrz na powrót zapanowała ciemność. Tylko nieliczne jasne iskierki mknęły z wiatrem.
Natalie zauważyła jakiś ruch przez otwarte przez Dawida drzwi. Wyćwiczone oczy wypatrzyły w blasku świetlików coś skulonego w pobliżu drugiego budynku, pod ścianą obok krzewu.
Pafnucy z karabinem w pogotowiu pobiegł w kierunku źródła muzyki. Władek pobiegł jego śladem. Wkrótce zatrzymali się przed drzwiami niedaleko pokoju, w którym zostali Dawid i Natalie. Ze środka ryczały głośniki, aż powierzchnia drzwi wydawała się drgać. Drzwi okazały się zamknięte na klucz.

-
- Pomywacz
- Posty: 70
- Rejestracja: wtorek, 1 lutego 2005, 22:16
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Władek
Mutanty raczej nie potrafią obsługiwać sprzętu muzycznego - zwrócił się do Pafnucego - to musi być człowiek. Nie sądzę, żeby w takiej chwili puszczał sobie muzykę dla przyjemności. Może ta muzyka odstrasza mutanty? Trzeba z nim porozmawiać.
Władek zapukał a właściwie załomotał pięścią w drzwi.
Hej, otwórz drzwi - ryknął, starając się przekrzyczeć muzykę - chcemy z tobą pogadać na temat repertuaru. Nie miałbyś może coś w stylu country?
Mutanty raczej nie potrafią obsługiwać sprzętu muzycznego - zwrócił się do Pafnucego - to musi być człowiek. Nie sądzę, żeby w takiej chwili puszczał sobie muzykę dla przyjemności. Może ta muzyka odstrasza mutanty? Trzeba z nim porozmawiać.
Władek zapukał a właściwie załomotał pięścią w drzwi.
Hej, otwórz drzwi - ryknął, starając się przekrzyczeć muzykę - chcemy z tobą pogadać na temat repertuaru. Nie miałbyś może coś w stylu country?

-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Pafnucy Muchol:
- Ja tam myślę, że ktoś, kto się zamyka w pokoju i puszcza na całą parę największy szajs pod słońcem nie może być przyjazny. - po czym Pafnucy łomocze także w drzwi i czeka na odpowiedź. Jeżeli nikt nie odpowiada, wyważa kopniakiem drzwi i wchodzi do środka z odbezpieczonym karabinem.
- Ja tam myślę, że ktoś, kto się zamyka w pokoju i puszcza na całą parę największy szajs pod słońcem nie może być przyjazny. - po czym Pafnucy łomocze także w drzwi i czeka na odpowiedź. Jeżeli nikt nie odpowiada, wyważa kopniakiem drzwi i wchodzi do środka z odbezpieczonym karabinem.
żyję
