Sesja w free system

[Dark_Voyager]

Hektor

Zaczynam atakować pierwszego lepszego przeciwnika.

[Seth]

Ratalkin bez namysły rzuca się na resztę przeciwników, jednemu miażdząc czaszkę gdy kończąc skok zadaje cios młotem. Schezar mruczy coś o głupocie i rusza za krasnoludem, za nim rusza Hektor... Aramil uśmiecha się do przywódcy...
- Teraz zobaczysz jak potężne są elfiki...
Wyjmuje swoje zaczarowane ostrze i wbija w brzuch wroga...

[Kloner]

Khazad

Po wyrżnięciu wszystkich wrogów w tej okolicy ignorując chwilowo wampiry staram się zapomozą węchu dowiedzieć czy są jeszcze jacyś barbarzyńcy w okolicy.

Jeśli tak zwracam się do wampirów:

Nieczas teraz na wyjaśnienia, zapomnijmy chwilowo o naszej waśni i prosze was o pomoc w obronie tego co zostało z tej wioski

Jak nie:


Dziękuje wam za pomoc w obronie resztek tej osady, zapomnijmy chwilowo o naszych waśniach i porozmawiajmy. Co wy wampiry robicie w tych stronach

Mówiąc cały czas trzymam ręke na broni

[Seth]

Kończycie walczyc... dwóch Barbarzyńców uciekło w góry, jeden został spętany pajęczyną przez Schezara i wrzeszczy błagając o litośc. Istota która uwolniła się z klatki węszy naokoło, lecz uspokaja się zauważając że w okolicy nie ma już wrogów... przemawia do was, a wszystkiemu przyglądają się wystraszeni ludzie, wtedy drow syczy...
- Sss, wilkołak... Zabijmy go Aramilu...
- Nie. Nie zaatakował nas gdy miał okazję, lecz wiedz wilkołaku że będę ci się przyglądał, mimo wszystko pozwolę ci życ...
Jeden z ludzkich mężczyzn podchodzi do was i mówi:
- Dz-dziękuję wam w imieniu nas wszystkich nieznajomi... jak możemy się wam odwdźięczyc?
Aramil odpowiada bez zastanowienia:
- Och, to proste śmiertelniku... mamy długą drogę do przebycia a jesteśmy bardzo spragnieni...
Mężczyzna przygląda się elfowi z przerażeniem, po czym kiwa głową...
Tymczasem zmęczony krzykami spętanego, Schezar podchodzi do żołdaka i uśmierca go wymierzając ostrzem cios w czoło...

[Kloner]

Khazad

A przyglądaj się i wiec że ja tobie też będe się przyglądał i niepróbuj żadny sztuczek w tej osadzie. A teraz powiedz mi czego tu szukacie?

Kiedy dostane odpowiedź podchodze do trupów barbarzyńcow i staram się dozbroić. Pancerz, tarcza, broń. Zbieram też wszystkie żeczy które miały by jakąś wartość. Poczym podążam za wampirami jak gdzieś idą. Bacznie je opserwuje.

[Seth]

Wampiry podchodzą do czwórki ludzi, ci wyciągają dłonie, i w przesadnim ukłonie krwiopijcy się pożywiają... gdy kończycie zauważacie że Schezar wciąż pije krew kobiety...
- Schezarze starczy.
Drow nie odpowiada, kobieta zaczyna głośno oddychac, reszta ludzi przygląda się w przerażeniu.
- Schezarze tyle wystarczy! Zostaw tą kobietę!
Nie odpowiada, Aramil chwyta go za ramię i próbuje odciągnąc lecz mroczny elf pije dalej chwytając ofiarę za ciało...
- SCHEZARZE!
Liadon chwyta miecz i tnie nim drowa... ten wrzeszczy i odrywa się od przestraszonej kobiety, lecz gdy tylko ją puszca, ta osuwa się na ziemię... umarła... Jeden z mężczyzn w gniewie rzuca się na zabójcę, lecz ginie nadziany na ostrze Velinosa... Reszta widząc to ucieka. Aramil zaczyna wrzeszczec na towarzysza:
- CO CI ODBIŁO!?
Z trupa kobiety zaczyna wypływac pozostała krew...

[Kloner]

Khazad

-Aghrr przeklęty wampir!!!!!

Rzucam się w szale na Schezara. Z mieczem w ręce.

-Ostrzegałem!!!!-Krzycze

[Seth]

Wszczyna się bójka między drowem a wilkołakiem... lecz Khazad nie docenił potęgi przeciwnika i po chwili leży z ostrzem przy gardle... Schezar ma już zadac śmiertelny cios gdy uwagę grupy przykuwa głośny wybuch i spadający na dół z krzykiem Kadir...

[Kloner]

Khazad

-Aghrrr dziś omało ja niezginołem, ale poczekaj do pełni. Ty wampirze- krzycze do kadira- Co się stało?

Cholera musze bardziej nad sobą panować. Niesądziłem że on jest aż tak silny

[Seth]

Zanim słyszysz odpowiedź na górze rozlega się głośny wrzask gniewu i dostrzegacie Quella stojącego na wzniesieniu, parę metrów dalej leży Ariel...
- Ha! Gińcie głupcy! Odzyskałem swoją duszę a teraz dosięgnie was moja zemsta!
Kula energi trafia w Khazada i odpycha go na pobliski budynek... Aramil i Schezar zdążyli uskoczyc, lecz Ratalkin zostaje zepchnięty na skraj góry...

[Kloner]

Khazad

Staram się wstać i otrzepać poczym krzycze w strone wampirów
-A ten to kto? Niedość że was spotkałem to jeszcze jakiegoś sadystycznego maga.

Dobywam broni poczym staram się zorientować dokładnie w sytuacji. Rozglądam się dookoła.

[Seth]

Aramil nie odpowiadając Khazadowi krzyczy do Hektora:
- Wskocz na górę i zajmij się Ariel! Ja się nim zajmę!
Hektor oddaje skok w górę, chwyta się skarpy i podciąga, w ostatniej chwili unikając magicznych płomieni które roztapiają śnieg za nim...
Elf zamyka oczy i skupia w sobie moc wykorzystując zainteresowanie Taritha Hektorem... Po chwili niewidzialna fala niszczy kawałek półki skalnej na której mag stoi... ten krzyczy parę słów w niezrozumiałym języku i zanim uderza w ziemię rozpływa się a jego odejściu towarzyszy wyładowanie elektryczne...

[Kloner]

Khazad

Podchodze do szefa wampirow. I pytam się:
-Co to do cholery było?
Czekam na odpowiedź

[Seth]

Z góry słychac głos Hektora:
- Z nią wszystko w porządku! Jest tylko nieprzytomna!
Ratalkin wdrapuje się z powrotem i podchodzi do reszty... Aramil zwraca się do Khazada:
- To był Quell Tarith, arcymag i mag bojowy miasta Runespell, drow spętał jego duszę, po czym oddał klejnot duszy Kadirowi, ten przez swoją nieuwagę stracił go...
Podchodzi do was mocno poobijany van Montano...

[Kloner]

Khazad.

-Musimy coś z tym zrobić, on jest zbyt potężny żęby mógł pozostać żywy i zabardzo przepełniony nienawieścią żeby go zignorować.
Podaje ręke Aramilowi i mówie:
-Zapomnijmy na jakiś czas o waśniach naszych pobratyńców i złączmy siły żeby go powstrzymać, wiec że i mi neprzychodzi to łatwo, ale to najlepsze wyjście. A i trzymaj swego przyjaciela krucej.

[Seth]

Elf ściska twoją dłoń i kiwa głową, po czym zwraca się do Schezra:
- Ty idioto... Jeśli będziemy mordowac tych którzy nas utrzymują, sami niebawem zginiemy!
- Nie mogłem się powstrzymac... jej krew była taka słodka...
- DLATEGO WYSSAŁEŚ JĄ CAŁĄ!?
- Siedź cicho elfie... sss... już wystarczająco długo znosiłem twoją obecnośc... nie potrzebuję miec w tobie wroga...
- Ani ja... ale nie rób tego więcej...
- Zgoda... a teraz lepiej się stąd ruszmy... możemy zabrac wilkołaka jeśli chcesz...
- Tak, zastąpi nam Taritha...
Drow syczy... Ruszcie w dalszą drogę... po godzinie Aramil pyta się Khazada:
- Wiesz może o jakiejś jaskini w tej okolicy? Musimy znaleźc leże przed świtem...

[Kloner]

Khazad

-Tak się skałada że przebywałem w tej osadzie przez kilka miesięcy i w czasie jednego z moich polowań natrafiłem na opuszczoną jaskinie. Tam też przebywałem w czasie moich przemian. Codźcie poprowadze was.

Skręcam kawałek z drogi i prowadze ich do jaskini w której przemieniałem się w wilkołaka (przwda że taka jest? )