[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
MAd Phantom
Arcymod Tawerniany
Arcymod Tawerniany
Posty: 1279
Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13

Post autor: MAd Phantom »


Detrytus i Protazy spróbowali ruszyć wielotonowy diament... z wiadomym skutkiem... Trol nie mógł go też rozłupać - tylko sobie poobijał głowę... zaczął szukać dalej... znalazł coś dużego, gorącego i łuskowatego.... co to może być?

Włodyszowy umysł zawędrował gdzieś w okolice portalu międzyumysłowego.... niestety, ten był akurat w fazie rozpadu w wyniku nagłych turbulencji swego twórcy... Wtedm Włodysz poczuł myśl pierwsego głosu... "Ty! Co tu robisz? Nie ważne... Nieprzeszkodzisz mi! Przepowiednia się nie spełni! ... Że też musze podtrzymawać to ciało dla niego... grrr.... ale zaraz coś wymyśle... mam!" Włodysza ze wszech stron otoczył koszmarny świat - bardzo mroczy i ponury... pełen besti i demonów.... gdzie wszyscy są wrodzy... świat domów ze stali i szkła.... "Chwila, to za okrutne" ... na miejsce metalowych bezkonnych dorożek pojawiły się ogromne besie i smoki... i ruszyły na Wiedźmaka "Ha! Nie wygrasz ze światem kierowanym przez mój umysł!"

"A więc czy zechcesz mnie wysłuchać? Pytam jakbyś miał jakiś wybór.... ale mam nadzieję, że podoba Ci sie to ciało które dla nas zarezerwowałem?" - zapytał drugi głos Popielatego...

Majecin biegnie w stronę smoka... tak szybko, że nie zauważa krawędzi rowu.... i znów ktoś w szlamie! To zaczyna być nudne.... ido tego coś tam gada, ale są z tego tylko bąbelki....

Smok spojżał na Archibalda... i nic nie zobaczył... przybliżył głowę.... (w wyniku czego kurczak spadł na Majecina...) i nagle...
- Mój miftfu! Panie! Pfypyłef po sfego sługę! Rofkafuj! Sropie zo zefcef!

Waltos próbuje złożyć młot.... no cóż.. jakoś się trzyma... nie wiadomo jak długo.... lepiej powinien nosić go obuchem do góry.... szlam nie jest aż tak silnym klejem....


Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Waltos Lodowy Tyłek:

Widze, ze coś fajnego się dzieje z Włodyszem i Popielatym, więc biegnę w ich stronę, a kiedy przy nich jestem, to klepię ich w plecy (po głowach też), mówiąc:
- no, widze, że koledzy jakiegoś browca wytrzasnęli, tak wyglądają. Dajcie łyka sprawgnionemu krostoludowi, znaczy się krasnoludowi! - po czym slodko się do nich uśmiecham (o ile dam radę).
żyję
Karczmarz

Post autor: Karczmarz »

Detrytus

Znalazł coś dużego, gorącego i łuskowatego... napewno niewiele wartego. Miał już dosyć tej dziury i całej tej ciemności. Porzucając dalsze szukanie i znaleziony 'obiekt', kieruje sie w stronę wyjścia. Pukając w zad smoka próbuje nakłonić go do odblokowania wyjścia.
Magnes
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
Numer GG: 0
Lokalizacja: Basta
Kontakt:

Post autor: Magnes »

Archibald Cichy - Czy my się znamy - zapytał. Podrapał się po głowie i dodał - To wiesz, co? Wyłaź z tej dziury i zawieź nas do jakiejś ciepłej gospody, co ty na to?
Runiq
Bombardier
Bombardier
Posty: 765
Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
Lokalizacja: Piekło skute lodem

Post autor: Runiq »

Protazy widząc iż nie da rady ruszyć diamentu, a troll puka w tyłek smoka, wywnioskował że jego towarzysz nic nie znalazł. Barbarzyńca postanowił ruszyć głową - walnął nią w zad smoczyska. Wiedział, że smok i tak pewnie nic nie poczuje, bo ma atak śmiechu. Barbarzyńca rozumiał, że ludzie mieli różne ataki, na przykład atak czkawki, albo atak serka... to znaczy serca. Protazy jak był mały, miał atak moczu. Zwłaszcza jak spał...
Yakcyll
Szczur Lądowy
Posty: 12
Rejestracja: niedziela, 23 stycznia 2005, 09:01
Lokalizacja: Raszyn
Kontakt:

Post autor: Yakcyll »

Majecin :P

Próbuję wstać, podpierając się na rękach jak do pompki, ale ręce się ślizgają w błocie, więc zrezygnowany bulgotam Bueeechhh... Smoku, idź, zaszyj sie gdzieś i zaśnij snem sprawiedliwych. Na gwizd przybądź... i idę spać.
Misz
Pomywacz
Posty: 64
Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24

Post autor: Misz »

Kogo smok nazywa mistrzem, od kogo oczekuje rozkazów?! -myślał Tora –Tora, wstając. Z zaskoczenia nawet nie przejął się zbytnio upadkiem.
- Jeśli nie będzie to dla ciebie zbyt wielkim problemem - bądź tak uprzejmy i rozwal tych gości na dole. Zwłaszcza Trolla. Potem uczyń to, o co prosi gnom – powiedział, kłaniając się ze złożonymi skrzydłami. I dodał – będę ci ogromnie wdzięczny... .
Ostatnio zmieniony niedziela, 30 stycznia 2005, 19:18 przez Misz, łącznie zmieniany 1 raz.
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
Dante
Mat
Mat
Posty: 565
Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
Numer GG: 3604434
Lokalizacja: ^_^
Kontakt:

Post autor: Dante »

Devil byle nie Debil:

Wstaje (z trudem) wychodzi najostrożniej jak można z smoczej paszczy i mówi.
- Mam cię dość kaczko
I jednym ruchem swego sierpa przepoławia katane kuraka na pół.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Świat wykreowany dla Włodysza przez głos pierwszy nie spełnił oczeiwań jego kreatora. Wiedźmak i tak był strasznie zaaferowany nowymmiejscem pobytu a dodanie jeszcze potworów przyniosło efekt dokładnie odwrotny do oczekiwanego. Podświadomość Włodysza troche nagięła to co zrobił głos pierwszy, który chyba zają się czymś innym bo nie zwrócił na to uwagi. Staruszek był w swoim osobistym raju, pełnym rzadkich i niebezpiecznych potworów, kttórymi może się opiekować. Niestety jego podświadomość jako znacznie bardziej spostrzegawcza odkryła możliwości jakie daje cialo Popielatego i postanowiła się pobawić póki mogła. Najpierw Popielaty opętany przez Włodysza b., którego postac przyjęła wewnątrz umysłu demona podświadomość Wiedźmaka zaczęł od stworzenia piwa, o które prosił krasnolud, potem wyteleportowal wszystkich z rowu w okolice jakiejś karczmy. Natępnie korzystając z mocy Popielatego stworzyła dwóm nieszczęsnym barbarzyńcom po dimencie wielkości piłki lekarskej (czymkolwiek by ona nie byla). Kolejnym krokiem opętanego ciała był remont oryginalnego ciała Włodysza, po którym rzeczine odzyskało słuch i wzrok. Nie wiedząc co jeszcze można zrobić podświadmoś włodysza wyprostowała latarke Debi... Devila i wyremontowała jego ciało doprowadzając je do stanu użyteczności publicznej. Nim wróciła do własciciela zmaterializowała jeszcze stado gołych, tańczących dziewic ale sama nie wiedziała po co.
MAd Phantom
Arcymod Tawerniany
Arcymod Tawerniany
Posty: 1279
Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13

Post autor: MAd Phantom »


Umysł Devila zaczynał cierpieć na choroby wieku starczego i mieszał wydarzenia - w smoczej paszczy był, ale już kawałek czasu temu... a gdy tylko chciał zaatakować kurczaka... ziemi sie zatrzęsła...

Detrytus i Protazy poczuli, że wszystko dookoła zaczyna się trząść, a coś gorącego i łuskowatego ich oplątało... po chwili szlam i ziemia rozprysły się na wszystkie strony a smok ukazał sie w całym majestacie ... był terantyczny (a nie gigantyczny), koniec jego ogona ściskał trola i Barbarzyńcę... schwycił po kolejno wszystkich, umieszczjąc ich (niezbyt delikatnie) na swych plecach (co trochę trwało, zanim wszystkich wymacał...) a na koniec delikatnie usadził Archibalda na swej głowie (a Torę-Torę i Majecina posadził na grzbiecie szczególnie mocno...) i wzbił się w powietrze.... i runął z hukiemi i lokalnym trzęsieniem ziemi... "skferosa... szkszyteł nie rosłoszyłem..." i wzbił się! I leeeciał... A bohaterowie na jego plecach

"Jak śmiesz! Hahahaha!" - śmiał się pierwszy głos w ciele Popielatego - "zginiesz! Jam jest ten, który rządzi teraz tym miejscem! ma potęga Cię zniszczy! Zniszczę przepowiednię! Nie powstrzymasz nieuniknionego! Twa zguba jest.... hej! Nie, nie masz prawa! Obudź się! Kiedy śpisz mentalne ataki nie mogą Ci nic zrobić! Wstawaj staruchu"... a umysł Włodzysza dżemał słodko.... i śnił, co by to zrobił, gdyby był boga...Popielatym.....

"A więc" - kontynuował głos drugi do Popielatego w ciele Wiedźmaka - "widzisz, bo czym jest przeznaczenie? To taki zamknięty układ, betonowy krąg niemalże, który prowadzi jedną osobę lub miejsce lub okres po niekoniecznie ściśle wytyczonej linii do ściśle wytyczonego celu ... lecz każdy układ można przerwać... coś dodać, coś ująć... przeciąć sekatorem, dorzucić pieciotonowy głaz.... ale nie może tego dokonać żaden z elementów wewnątrz układu... musi to być ktoś spoza... a teraz jak zmienić przeznaczenie całego świata? Cóż i tu pojawiasz się Ty - istota spoza... możesz pomóc mnie lub tamtemu, lub nikomu.... albo tej dróżynie... oni też są niedokońca stąd... ale i nie spoza... hmm... ale znimi raczej sie nie dogadam... a tamten pragnie ich zguby... o właśnie! Tamten, czyli...."

"A więc to tak!?" - głos pierwszy zorientował sie co zrobił drugi i ciało Popielatego niezdarnie, na samym środku równiny smoczego grzbietu, rzuciło się na ciało Włodysza....
Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Waltos Lodowy Tyłek:

lot na smoku? Suuuuper!!! W końcu mam okazję zobaczyc, czy to prawda, że smoki w uszach zamiast miodu mają złoto! Krasnolud idzie ostrożnie po cielsku smoka, aż do jego glowy i zagląda mu w uszy.
żyję
Magnes
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
Numer GG: 0
Lokalizacja: Basta
Kontakt:

Post autor: Magnes »

Archibald Cichy - Z szerokim uśmiechem znosił muchy wpadające mu w zęby i mimo że nic nie słyszał (uszy mu furkotały na wietrze), bardzo zapodował mu się lot na smoku. Postanowił, że musi to robić częściej.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Włodysz śnił, a jego sny wytwarzały energie. W pewnym momencie energia snów Włodysza uzyskała świadomość i zapragnęła kontroli nad swiatem. Była jeszcze bardzo małą energią ale z wielkimi ambicjami. Rozejrzała się po okolicy ciągle ładując się snami wiedźmaka. Taaak, to dobre miejsce tylko ten typek, którego ataki mentalne plątałyu się do okoła jej stwórcy troche przeszkadzał. Wzniosla dookoła bariere zapobiegająca obudzeniu i zaczęła podkopywac kontrole głosu nad cialem Popielatego. Ten dość szybko się w tym zorientował ale nie mógł zniszczyć energii bo musiałby zrobić najpierw krzywdę Włodyszowi a ten śpiąc nie był podatny na ataki wrażego elementu. Przegrałeś. Tak długo jak dziadek śpi możeszjedynie się bronić zakrzyknęła tyumfalnie energia snów Włodysza, która w przypływie dobrego humoru przyjęła imię: Władczyni i Pani a Także Właścicielka i Imperatorka Czasu, Przestrzeni oraz Umyslu Demona Popielatego rzucjąc w głos skupioną wiązką mentalna najobżydliwszych ochydztw jakie można było wymyślić (były tam między innymi wizualzacja szlafmycy, skarpet Włodysza, Bielizny Waltosa amimo to rzeczy te były tymi zaniżającymi średnią ohydy.No nie tego już zawiele krzykną głos. Apage!Po tym dialogu przestał zawracać uwage na irytującą aczkolwiek na dłuższą metę nieszkodliwą Energie (choć po tej pierwszej wiązce miał ochotę żygać). Niestety Władczyni i Pani a Także Właścicielka i Imperatorka Czasu, Przestrzeni oraz Umyslu Demona Popielatego zaczęła próbować przejęcie kontroli nad demone co spowodowało, że żadne nie miało nad nim całkowietej kontroli
MAd Phantom
Arcymod Tawerniany
Arcymod Tawerniany
Posty: 1279
Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13

Post autor: MAd Phantom »


Krasnolud wstał i począł posuwać się w górę smoka... pęd powietrza, gładkie łuski, naga, tłusta, poszlamiona skóra, obie stopy obite młotem... krawędź smoka była coraz bliżej...

Gdyby Włodysz śnił milion lat, energia jego snu mogłaby być niezłą zabawką w rękach głosu... to wiele wyjaśnia...

"Nie jesteś zbyt romowny, hmm? Aaa!" - zakrzyknął głos pierwszy - "Co on wyprawia! To Motnahp dAM! On jest pierwszym głosem! Jeśli jesteś po mojej stronie... powstrzymaj go! A teraz wracj do siebie" Drugi głos natychmiast otworzył przejście i siłą wepchnął demona na powót do jego ciała, sciągają spowrotem... ups... tunel się zamknął...
"To znowu Ty!" - zakrzyknął głos pierwszy
"no jak Ty na to wpałeś?" - zapytał drugi...
Po chwili ciało wiedźmaka zaczeło sie motać, podskakiwać i rzucać we wszystkie strony, a jego umysł.. brrr...

Popielaty znów był w swoim ciele... ale był tu ktoś jeszcze... i ten ktoś... spał? A do tego demon leżał na rzucającym się, śliniącym, podskakującym we wsze strony, ryczącym starym Wiedźmaku.... widziane oczyma innych mogło to być dosyć... hmmm... dwuznaczne?

Archibald z radością znosił muchy... ale te dzikie kaczki, to już było za wiele... leżąc horyzontalnie dostrzegł coś ciekawego... Słońce wciąż było w zenicie, na niebie żadnej chumki, a do tego... z tej wysokości okazało się, że oprócz plamki, którą widzieli przedtem, na niebie była jeszcze druga dużo mniejsza i też w okolicy Słońca
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Energia była zła. Ten gnojek ją zignorował a na dodatek sprowadził sobie towarzystwo. Energia zaczęła buzować. Postanowiła namieszać chamom nieszanującym damy. Najpierw rzucila wewnątrz umysłu popielatego znak BAARD, mając nadzieje, że choc troche będzie to przeszkadzać niewychowanej tłuszczy. Potem poszła na browara, po drodze próbując wcisnąć Włodysza w jego puste ciało.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 31 stycznia 2005, 15:42 przez Perzyn, łącznie zmieniany 1 raz.
Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Waltos Lodowy Tyłek:

Nie chę spaść!!! Przestraszony krasnolud wbija swoje paznokcie (bo wiadomo, że krasnoludy nie obcinają paznokci) w ciało smoka, stara się zaprzeć stopami o jego łuski i przemawia do niego:
- Smokó! Nie pozwul mi tag niehypnie zginonć! Ratój mię!
żyję
Misz
Pomywacz
Posty: 64
Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24

Post autor: Misz »

Smoku! Miałeś najpierw ich…! A dopiero potem…! - jąkał Tora - Tora Ach, co tam. Spokojnie, tylko spokojnie – powiedział do siebie. Czuł żal i uraz, gdyż nie mógł się pozbyć wrażenia, że gwałtowność, z jaką został posadzony na grzbiecie smoka, nie była przypadkowa. "Medytacja. Ósmy zmysł. Spokojnie... . – Nie jest tak źle – powiedział po chwili – dodając sobie otuchy. Ten smoczy niedorozwój, wykonał przynajmniej pół mojego polecenia. Dobre i to. Ten cały gnom - to dopiero musi być nieprzeciętny gość! Trzeba będzie się z nim zaprzyjaźnić.
Słuchajcie! – zwrócił się do pozostałych – może znajomość miedzy niektórymi z nas nie rozpoczęła się najlepiej, ale w zaistniałej sytuacji, proponuję rozejm. Jeśli połączymy się w drużynę – przynajmniej tymczasowo – staniemy się skuteczniejsi. Lecimy w końcu do gospody. Może być gorąco...!
Ostatnio zmieniony środa, 2 lutego 2005, 01:57 przez Misz, łącznie zmieniany 1 raz.
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
Zablokowany