[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24
Leżący na łbie smoka Tora Tora, powoli opanował zmieszanie. Zdał sobie sprawę, że w warunkach totalnej huśtawki, jaką powodował smoczy chichot, jakakolwiek walka na dystans jest niemożliwa. Schował więc szurikeny na miejsce, wsunął miecz do pochwy i mocniej wczepił się w smocze łuski, żeby nie spaść.
Uświadomił też sobie, że wobec tak gigantycznego stwora, jest tylko żółtym pyłkiem; mega gad na pewno go nawet nie zauważył. Kurczakowi przypomniała się nauka Mądrej Pandy; „Gdy nie możesz pokonać przeciwnika, uczyń go swoim przyjacielem. Lub zostań jego przyjacielem. W końcu lepsze to, niż dać się pokonać – no nie?”
W jego zdolnej głowie, zaświtał plan.
„Szlachetny smoku!” – Zawołał na całe gardło, by smok miał szansę go usłyszeć – "Jestem Tora –Tora, kurczak samuraj z dalekiego wschodu. Nie szukam bogactw, tylko sławy wojownika. Podziwiam twą potęgę. Zostańmy kumplami! Ja pomogę ci pilnować skarbu – ty pomożesz mi się rozprawić z różnymi typami. Uważaj! Troll grasuje właśnie w twoim skarbcu!!!”
Uświadomił też sobie, że wobec tak gigantycznego stwora, jest tylko żółtym pyłkiem; mega gad na pewno go nawet nie zauważył. Kurczakowi przypomniała się nauka Mądrej Pandy; „Gdy nie możesz pokonać przeciwnika, uczyń go swoim przyjacielem. Lub zostań jego przyjacielem. W końcu lepsze to, niż dać się pokonać – no nie?”
W jego zdolnej głowie, zaświtał plan.
„Szlachetny smoku!” – Zawołał na całe gardło, by smok miał szansę go usłyszeć – "Jestem Tora –Tora, kurczak samuraj z dalekiego wschodu. Nie szukam bogactw, tylko sławy wojownika. Podziwiam twą potęgę. Zostańmy kumplami! Ja pomogę ci pilnować skarbu – ty pomożesz mi się rozprawić z różnymi typami. Uważaj! Troll grasuje właśnie w twoim skarbcu!!!”
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
She can wound with her eyes
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Waltos oparł "młot" o szyję smoka i... ugryzł go ("młot", nie smoka) z całej siły, chcąc go spróbować.... młot wydał z siebie taki odgłos, że krasnoluda uszy nie mogły rozboleć.... bo już ich nie czuł...
Protazy, przysparzając jeszcze wiecej radości smokowi wciska się tam gdzie uprzednio trol.... i ziuuuu! leci na dół, aż z rozpędu wpada na coś twardego....
Obiekt jest duży. Bardzo. Tak rozumował trol, który mimo najszczerszych chęci nie mógł ruszyć ogromnego diamentu i jedynie ponadwyrężał sobie wszystkie kamienie... w tym momencie coś uderzyło go wplecy, sprawiając, że uderzył twarzą w TWARDY diament... mocno uderzył... aż odłupał mu sie kawałeczek policzka...
Włodysz rzucił znak BAARD... Włodysz ruzcił znak BAARD! Ziemia trzaśła się dookoła, a wszyscy padali nieprzytomni.... w tym momencie otrząsnął się z mini-drzemki w jaką zapadł, rozejżał dookoła i stwierdził, ze zank pewnie już rzucił, wiec pora dopaść złoczyńcę... tylko, która to plama? Pewnie ta!
Przez umysł Popielatego przetaczały się potężne mentalne ataki - jeden głos okopał sie w potylicy, gdy drugi zawzięcie okupował przednią mózgoczaszkę.... potężne ataki mentalne przemieżały umysł demona, sprawiając, że czasem nie pamiętam kim jest, a czasem całe życie przechodziło mu przed oczyma.... do tego ten ból głowy.... i te drobrne drgawki, przez które zdawał sie tańczyć macarenę w rytmie samby.... i wtem jakiś miecz pyknął go w plecy....
Smok, choć roześmiany, usłyszał głos Tora-Tora.... i usłyszał słowo skarbiec...
- hihi... Szo? huh... Kim jeszt-haha-esz Głoszie? uhuhuhhi... odpowiataj! ahahahaha! szego chcef od mojego hihih skrbfca! ouhoho...
Ostatnio zmieniony środa, 26 stycznia 2005, 23:05 przez MAd Phantom, łącznie zmieniany 1 raz.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Wiedźmak z zawziętością dźgał plcey złoczyńcy, ltory nic sobie z tego nie robił. Poirytowany Włodysz postanowł zastosować drastyczna środki. Szepcąc modlitwy o powodzenie do Sam Nie Wiesz Kogo zaatakował frontalnie lapiąc przeciwnika za policzek i trzęsąc rzeczonym policzkiem zaczą wołać A ti ti ti! Jeśli przeciwnik staną oszołomiony niespodziewanym i bezsensownym zachowaniem Wiedźmaka Włodysz zastosuje cięcie eunusze! A jesli nie to zacznie niezwykle nudną litanie o ekologi i tym, ze potwory też mają swoje miejsce w naturze i ogóleni należy im się szacunek. O ile przeciwnik wcześiej nie umrze z nudów Włodysz zastosuej... tak właśnie znak BAARD(za którymś razem musi mu się udać, statystyka jest kłamstwem ale jest nieubłagan, zaświadczy o tym kostucha dop. zdrowy rozsądek)
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniany Bard
- Posty: 544
- Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
- Numer GG: 4825300
- Lokalizacja: Łódź
Popielaty
Sytuacja doprowadziła Popielatego do specyficznego otępienia. Poddawał się kolejnym obrazom, biernie wsłuchiwał się w głosy... kiedy do rzeczywistości przywróciło go uderzenie w plecy.
Naruszanie osobistej przestrzeni nie należy do rzeczy łatwo akceptowanych przez demony. Ueterycznił plecy i płaszcz, aby miecz natręta mógł wejść głębiej- wtedy uwolnił do swojego wnętrza nieco ognia- odrobinę tylko, wystarczająco dużo, żeby stopić na przykład średniej wielkości (ok. czterdziestu metrów) pomnik z adamantu.
Kiedy już wyeliminował tkwiący w plecach kawałek żelaza, odwrócił się. Przestał zwracać uwagę na głosy w głowie, zepchnął je w głębsze partie mózgu. Zajęte kłótnią zapewne i tak tego nie zauważyły... Aby mieć nieco spokoju, spojrzał w mętne oczy wymachującego nadtopioną rękojeścią wiedźmaka. Purpurowy blask z jego białek wsączał się w umysł śmiertelnika. Po chwili demon mógł już spobodnie buszować po świadomości i podświadomości Włodysza. Zawsze to jakaś rozrywka na czas kłótni w jego własnej glowie.
Na pierwszy ogień poszły wspomnienia. Zaczął je przeglądać, przerzucać, niektóre nadpalać, inne wyostrzać, inne jeszcze inaczej modyfikować. Kiedy skończył, zajął się móżdżkiem i ośrodkami ruchu, aby upewnić się, że wiedźmak będzie stał potulnie w miejscu. Potem przyszła kolej na osobowość, ego, odruchy, instynkt... Demon dawno nie czerpał takiej radości z czynienia komuś bałaganu w głowie. Tak bardzo był tym zaabsorbowany, że przestał zwracać uwagę na otoczenie jego ciała, a krzyki w jego umyśle słyszał już tylko jako szepty...
Sytuacja doprowadziła Popielatego do specyficznego otępienia. Poddawał się kolejnym obrazom, biernie wsłuchiwał się w głosy... kiedy do rzeczywistości przywróciło go uderzenie w plecy.
Naruszanie osobistej przestrzeni nie należy do rzeczy łatwo akceptowanych przez demony. Ueterycznił plecy i płaszcz, aby miecz natręta mógł wejść głębiej- wtedy uwolnił do swojego wnętrza nieco ognia- odrobinę tylko, wystarczająco dużo, żeby stopić na przykład średniej wielkości (ok. czterdziestu metrów) pomnik z adamantu.
Kiedy już wyeliminował tkwiący w plecach kawałek żelaza, odwrócił się. Przestał zwracać uwagę na głosy w głowie, zepchnął je w głębsze partie mózgu. Zajęte kłótnią zapewne i tak tego nie zauważyły... Aby mieć nieco spokoju, spojrzał w mętne oczy wymachującego nadtopioną rękojeścią wiedźmaka. Purpurowy blask z jego białek wsączał się w umysł śmiertelnika. Po chwili demon mógł już spobodnie buszować po świadomości i podświadomości Włodysza. Zawsze to jakaś rozrywka na czas kłótni w jego własnej glowie.
Na pierwszy ogień poszły wspomnienia. Zaczął je przeglądać, przerzucać, niektóre nadpalać, inne wyostrzać, inne jeszcze inaczej modyfikować. Kiedy skończył, zajął się móżdżkiem i ośrodkami ruchu, aby upewnić się, że wiedźmak będzie stał potulnie w miejscu. Potem przyszła kolej na osobowość, ego, odruchy, instynkt... Demon dawno nie czerpał takiej radości z czynienia komuś bałaganu w głowie. Tak bardzo był tym zaabsorbowany, że przestał zwracać uwagę na otoczenie jego ciała, a krzyki w jego umyśle słyszał już tylko jako szepty...
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
There is something to be learnt about irony here.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
Archibald Cichy - Biedne uszyska Archibalda znów zostały zaatakowane zgrzytliwymi hałasami BAARDa. Biedny kobold zatkał uszy i usiadł w błocie. Gdy wszystko ucichło, postawił urządzić sobie piknik. Wyjął owoc, który wcześniej zabrał i zaczął zajadać podśpiewując pod nosem ulubioną piosenkę cioteczki piosenkę o jeżu, żyrafie i innych zwierzętach...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 765
- Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
- Lokalizacja: Piekło skute lodem
Protazy zaczął macać obiekt, w który przywalił. Czując, że jest zbyt chropowaty aby był złotem lub jakimś kamieniem szlachetnym, barbarzyńca zostawił przedmiot i począł na oślep szukać czegoś innego. Wtem Protazy doznał oświecenia.
-Tjol! Tjol był f skarpcu smoka! To tjol! Tjolu, czy znalazueś cuś cennego? Pomoke ci to fynieźć!
Protazy ma w końcu taką siłę, że potrafi rzucać głazami.
-Tjol! Tjol był f skarpcu smoka! To tjol! Tjolu, czy znalazueś cuś cennego? Pomoke ci to fynieźć!
Protazy ma w końcu taką siłę, że potrafi rzucać głazami.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
Detrytus
Troll rozwścieczony nagłym uderzeniem, nie myślał wiele, do tego słysząc, że ktoś chce zabrać diament, ryknął
- Diament mój !! Nie dotykać !!
Podniósł wysoko swój topór i zbliżył się do kamienia. Jeśli ktokolwiek chociaż go dotknie (diament nie trolla), nie mówiąc o uderzaniu mieczem, Detrytus rozpocznie demolke, nie zważając na to, kogo demoluje.
Troll rozwścieczony nagłym uderzeniem, nie myślał wiele, do tego słysząc, że ktoś chce zabrać diament, ryknął
- Diament mój !! Nie dotykać !!
Podniósł wysoko swój topór i zbliżył się do kamienia. Jeśli ktokolwiek chociaż go dotknie (diament nie trolla), nie mówiąc o uderzaniu mieczem, Detrytus rozpocznie demolke, nie zważając na to, kogo demoluje.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 765
- Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
- Lokalizacja: Piekło skute lodem
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Włodysz chciał pochwycić policzek demona, gdy nagle oczy Popielatego rozbłysnęły żółto, i świetlista nić połączyła go z Wiedźmakiem... Taaak, Popielaty całkowicie zatracił się w umyśle Włodysza... tylko był mały problem - ciężko jest grzebać w czymś zakurzonym, zardzewaiłym i porośniętym pajęcznami.... toteż cała uwaga demona musiała się na tym skupiać... i gdy właśnie zamieniał Włodyszowe dzieciństwo z Włodyszową młodością, stało się coś, czego demon niemógł przewidzieć. Pierwszy z głosów w jego umyśle, doprowadzony na skraj furi przez złośliwą ironie swego rozmówcy, który raczył go ośmieszyć, ostatecznie nie wytrzymał - potężne "DOSYĆ!!!" rozlało sie po umyśle Popielatego niczym huragan i tuzin tornad, porywając myśli i całkowicie wytrącając skupionego na Wiedźmaku demona z równowagi... noramlnie Popielaty szybko by się oparł, ale ponieważ tyle uwagi poświęcił Włodyszowi... lecz gdy już zdawało mu się, że za moment odzyskał kontrolę stało się coś strasznego - drugi głos wcale sie nie opierał mentalnej eksplozji - popłynął na jej fali, wpadając w mentalny tunel Włodysz-Popielaty, przy okazji w ostatniej chwili oburącz chwytając jaźń rozkojarzonego demona i dokładając całych swoich sił wciągając ją w całości do tunelu... ograniczony mózg Włodysza nie mógł jednak przyjąć całych dwóch nieśmiertelnych jaźni i dalej utrzymywać Wiedźmaka, w wyniku czego Włodyszowe jestestwo zostało wypchnięte i wtłoczone do mentalnego tunelu... po kilku chwilach Popielaty czuł się jakoś dziwnie... był jakiś mniejszy i... słaby? do tego prawie nic nie widział i nie słyszał i czuł, że coś nie tak jest z jego ciałem... nawet nie mógł porządnie pomyśleć... jeśli w ogóle...
- No jesteśmy sami! - rozległ się drugi głos...
- Chyba przesadziłem... - usłyszał Włodysz w swej głowie... ale to było niesamowite! widział wszystko w najmniejszych szczegółach, słyszał najcichsze dźwięki, i do tego było mu cipło i miał fajne szare wdzianko....
Sic stracił na kilka chwi przytomność... i choć mineły ledwie dwie minuty, to miał wrażenie jakby mineło wiele godzin.. śniłu mu się, że leci na wielkich kosmicznych plecach przez galaktykę... teraz jednak się obudził i doszedł do wniosku, ze wyzdrowiał i może skakać na wysokość kilkunastu metrów, na której to była teraz chchoczca smocza głowa... cóż - jego błąd, i jego rozdzierajacy ból w plecach, i jego majaczenia o pomocy przy pięściach....
Proatazy mając nadzieję, ze te dwa jaśniejsze punkty w ciemności to są jednak oczy trola, prosił o możliwość udzielenia pomocy... cóż, Protazy napewno nie był silnieszy od trola, dla którego kamień był niemożliwy do posunięcia o choćby milimetr.... a pchły, choć ich wiele, wciąż są pchłami, jak mawiał pewien mędrzec drapiac się po plecach...
Niewiadomo zbytnio kiedy Archibald usłyszał znak BAARD - kroniki milczą na ten temat - za to wiadomo, kiegdy ugryzł owoc... poczuł jakby kolce wbijały mu się w podniebienie i gardło, zupełnie tak, jakby przełykał jeża... a ta piosenka była... kolce zmieniły się w kawałki mięsa, włosów i ulubioną spinkę do nich... cioteczki!
Tora-Tora krzyczał do smoka, a ten poprzez śmiech odrzekł:
- fo? moje szkarb? a zajaz! skąd ty to hihi wie? I fo robif f nojej głofie? -zapytał podejrzliwie
Elfi wiedźmak Majecin szedł przez okoliczny las, w którym ponoć miał znaleźć Włodysza, wraz z którym 50 lat temu ukończył akademię Wiedźmacką..., las który jeszcze przed chwilą usypany był popiołem, gdy nagle popiół gdzieś sobie poszedł w jakimś kierunlu... z tego samego kierunku usłyszał smoczy śmiech... to mogło oznaczać, że smok jest w niebezpieczeństwie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
Detrytus
Nie wiedział co zrobić, gdyby próbowali ukraść diament wszystko byłoby jasne, zamiast tego oni zaczeli z nim rozmawiać. Troll podrapał się w głowę, widział że inni tak robią aby coś wymyślić, ale w jego przypadku nigdy nie pomagało. Uspokoił się trochę, ale nadal był w pogotowiu.
- Wy pomóc wynieś, a ja sie z wami po... poooo.... - odetchnął głęboko - pooooooodzielić ?? - przeszło mu w końcu przez gardło (po raz pierwszy w życiu).
Popatrzył na smoka (w zupełnej ciemności było to nie lada wyczyn).
- Dobra - odparł w końcu.
Jeśli nie uda się go ruszyć, ani rozłupać (bynajmniej nie moim toporem), zostawiam diament i idę szukać czegoś co uda się wynieść, a po diament wrócę, gdy znajdę na niego sposób.
Nie wiedział co zrobić, gdyby próbowali ukraść diament wszystko byłoby jasne, zamiast tego oni zaczeli z nim rozmawiać. Troll podrapał się w głowę, widział że inni tak robią aby coś wymyślić, ale w jego przypadku nigdy nie pomagało. Uspokoił się trochę, ale nadal był w pogotowiu.
- Wy pomóc wynieś, a ja sie z wami po... poooo.... - odetchnął głęboko - pooooooodzielić ?? - przeszło mu w końcu przez gardło (po raz pierwszy w życiu).
Popatrzył na smoka (w zupełnej ciemności było to nie lada wyczyn).
- Dobra - odparł w końcu.
Jeśli nie uda się go ruszyć, ani rozłupać (bynajmniej nie moim toporem), zostawiam diament i idę szukać czegoś co uda się wynieść, a po diament wrócę, gdy znajdę na niego sposób.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Umysł Włodysza chcąc oszczędzić mu utraty poczytalności pokazał mu ciało demona jako miejsce po, którym jego jaźń mogła edrować jak po śeiwcie zewnętrznym. Jaźń Włodysz wędrowała po zakamarkach tego co było ciałem demona. Przemierzała wielki pustkowia aż zobaczyła postać małą, czarną niewyraźna, w ten sposób umysł wiedźmaka odebrał głos pierwszy. Wiedźmak niegdy nie myślał wiele i nie miał zamiaru tego zmieniać więc podszedł do glosu i ,o dziwo, wyraźnie spytał Bardzo pana przepraszm, czy może mi pan powiedzieć gdzie jestem?? Byłem razem z jakąś bandą w rowie gdy nagle oprych chcący zgładzić smoka mnie tu wysłał. A może zna pan sposób, żebym wrócił na moje miejsce i bronił niewinnego stworzenia??. Głos pierwszy patrzył zdziwiony na jaźń Włodysza, który gdyby zobaczył jego prawdziwą postać pewnie nawet nie pomyślałby by zbliżć się doń na odległość mniejszą niż pół świta. I odpowiedziałHmmm Nagle jaźń włodysz poczuła się dziwnie, miała wrażenie, ze zasysa ja jakaś dziura po chwili Włodysz znikną i powoli zaczą pojawiać się u wejścia do tunelu mentalnego łączącego ciała jego i demona
Ostatnio zmieniony piątek, 28 stycznia 2005, 18:27 przez Perzyn, łącznie zmieniany 1 raz.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 12
- Rejestracja: niedziela, 23 stycznia 2005, 09:01
- Lokalizacja: Raszyn
- Kontakt:
Majecin ![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Biegnie w kierunku smoka staje przed nim odwracam sie do reszty i krzycze:
"Everyone, who want to kill this dragon must kill ME!!! BUŁACHACHACHACHA!!!"
Odwraca sie do smoka:
"Dobre smoczysko, pamietaj o 11 przykazaniu: 11. Nie zjesz defendera swojego, nie?" Robie grin do smoka, nie zwazajac na jego ryczaca i rzucajaca na mnie resztkami wczorajszego obiadu paszcze.
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Biegnie w kierunku smoka staje przed nim odwracam sie do reszty i krzycze:
"Everyone, who want to kill this dragon must kill ME!!! BUŁACHACHACHACHA!!!"
Odwraca sie do smoka:
"Dobre smoczysko, pamietaj o 11 przykazaniu: 11. Nie zjesz defendera swojego, nie?" Robie grin do smoka, nie zwazajac na jego ryczaca i rzucajaca na mnie resztkami wczorajszego obiadu paszcze.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
Otumaniony, ogłuszony i bów wie, co jeszcze, odrzucam, chwiejąc się rzekomy "młot" i próbuję zlożyć moją starą broń. Ale gdzie ona jest? Szukam jej dookoła, roztrącając tego, czy owego, a nawet rzucając niektórymi, robiąc zamęt. W końcu, po wejściu w smoczy pysk przpominam sobie, że rozłożony młot włożyłem do kieszeni, więc go wyjmuję i próbuję go złożyć...
Otumaniony, ogłuszony i bów wie, co jeszcze, odrzucam, chwiejąc się rzekomy "młot" i próbuję zlożyć moją starą broń. Ale gdzie ona jest? Szukam jej dookoła, roztrącając tego, czy owego, a nawet rzucając niektórymi, robiąc zamęt. W końcu, po wejściu w smoczy pysk przpominam sobie, że rozłożony młot włożyłem do kieszeni, więc go wyjmuję i próbuję go złożyć...
żyję
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)