[Sesja][Wampir: Maskarada] Modern Night

Ivan Dimitrij

-Wskakuj do auta. Pokierujesz nas tam.

Kloner

Michael.

jade wedle wskazówek dziewczyny.
-A kim ty właściwie jesteś? -zwracam się do niej

laRy

George Plage:
ja jestem BOGIEM, a wszyscy inni to tylko oszusci, klamcy i mity! taki jezus? czym on byl? zwykly czlowiek, pewnie ghoul i dlatego umial robic te swoje "cuda", ja jestem jedynym prawdziwym! zostancie moimi wyznawcami, a dostaniecie sie ze mna do raju... tam, gdzie nietrzeba polowac, nietrzeba sie martwic, ze slonce zabije albo ogien poparzy! prawdziwy raj! bo co moga wam zaoferowac inni? klamstwa przez cale wasze zycie! i nic wiecej! podazajcie za mna, a bedziemy rzadzic nietylko tym swiatem, ale tez RAJEM! zostaniecie moimi aniolami! a wszyscy niewierni beda naszymi slugami!

Wchodzisz do auta z Lasombrą... ta instruuje Michaela jak dotrzec do Elizjum... Gdy docieracie na miejsce zauważacie stary, rozpadający się budynek z kolumnami w stylu romańskim... przed wejściem stoją dwie rzeźby przedstwiające gargulce... Katie wychodzi z samochodu i przygląda się staremu teatrowi, po paru chwilach odwraca się i mówi do was:
- To tu...

Ivan Dimitrij

-Zamknij się George bo cie zastrzelę.
Wysiadam z auta i wchodzę z nią do budynku.

Kloner

Michael

-Dobra wchodzimy.- Biore dyskretnie uzi spod mojego siedzenia i dwa magazynki wkładam do kieszeni marynarki a uzi pod nią. Jak broń niejest załadowana ładuje ją.
-Prowadź- zwracam się do dziewczyny poczym ide za nią.

laRy

George Plage:
HA HA HA! ja jestem NIESMIERTELNY! ale jak chcesz skonczyc jako sluga... niezatrzymuje cie, dalem ci szase. nie to nie. tylko wiedz, ze w elizjum jest zakaz walki i zakaz niszczenia, szczegolnie dziel sztuki!

wyskakuje z samochodu z zawinieta w plaszcz snajperka i mowie:
ale jak by sie jakis idiota tego niewiedzial to ja jestem na tamtym dachu i bede was oslanial, jak by sie zrobilo goraco to wystarczy, ze wybiegniecie i pomachacie reka w gorze, a ja zastrzele tych co sa za wami... zrozumiano? machanie reka nad glowa to kula w leb tych za wami...

Dziewczyna zauważyła jak bierzesz broń lecz nic nie powiedziała... Weszła pewnym krokiem po schodach i otworzyła drzwi... niepewni czekacie na zewnątrz... po paru minutach gdy chcecie już wejśc mimo wszystko, Katie wychodzi i gestem ręki zaprasza was do środka...
Wchodzicie, idziecie dalej korytarzem i dostrzegacie schody w dół... schodzicie... wychodzicie w okrągłym pomieszczeniu, jest tam okrągły stół... na przeciwległym końcu pomieszczenia siedzi Anna DeSorye... reszta starszych siedzi wokół niej, a ochroniarze stoją przy ścianie... możecie przysiąc że choc okulary zasłaniają ich oczy, to przyglądają się wam uważnie, gotowi by oddac strzał...

Ivan Dimitrij

-Witaj ponownie pani Arcybiskup. Misja wykonana, ale ponieśliśmy straty.

Arcybiskup spogląda na ciebie... chyba wie co się stało...
- Jak wielkie były straty? I czy Brujah zostali ,,poinformowani'' o naszym gniewie?

Ivan Dimitrij

-Straciliśmy Artemusa. Ale wypełniliśmy zadanie.

Większośc starszych słysząc to odwraca się gwałtownie do was... Lasombra mówi dalej, złośliwie nie kryjąc satysfakcji...
- Widac w końcu się doigrał! Najważniejsze że Brujah zastanowią się zanim znowu z nami zadrą. Starsi... lokalny przywódca klanu Brujah, Jacques Deltor, podpisał porozumienie z Camarillą, na mocy którego wszyscy podlegający mu członkowie klanu staną się pełnoprawnymi członkami wrogiej nam sekty.

Kloner

Michael.

Zaciskam mocno pięści ale stoje dalej spokojnie i staram się nad sobą panować.

laRy

George Plage:
lece na dach, ktory pokazalem reszcie. rozkladam sie z snajperka i czekam.

Ivan Dimitrij

Jak ona śmie
-Czy masz dla nas jakieś rozkazy pani Arcybiskup?

Gdy George wchodzi na dach, wewnętrzy głos w jego głowie się odzywa...
Witaj bracie...
Drugie dziecko Malkava... Artemus miał rację... Ale co on tu robi?
####
Arcybiskup myśli przez chwilę... lecz po chwili odzywa się mężczyzna z długim wąsem i okularem na oku ubrany w biały garnitur...
- Jeśli można pani... klan Toreador ma kłopoty na własnym terenie i myślę że to już najwyższa pora by się nimi zając!
- Dobrze Richardzie, sfora Tobiasa Hatchinsa jest teraz pod twoje rozkazy... co do ciebie Michael, jako że twój ojciec zginął, ja przyjmę cię pod swoją opiekę... Lecz życ będziesz dalej ze swoimi towarzyszami.
Starszy Toreadorów zwraca się do Tobiasa:
- Przyjdźcie jutrzejszej nocy na Liberty Island... znajdziecie mnie tam...
Hatchins się kłania.

Kloner

Michael

-Jest pani dla mnie za łaskawa- odpowiadam.