Sesja w free system

[Seth]

Hektor biegnie za Mrocznym Elfem i po pewnym czasie docieracie do dużego pomieszczenia z rurami i trzema ścieżkami- prost, w lewo oraz w prawo, smród ciągnie się dalej do ścieżki na prawo... odgłosy na chwilę ucichły...

[LOD]

Ratalkin

Czy ty mnie ignorujesz czy poprostu zaraz przyjdzie na mnie kolej byś opisał co się ze mną dzieje?

[Seth]

Ratalkin się skupia, a Aramil wybiera ścieżkę na lewo... W końcu krasnoludzki kapłan czuje gwałtowny przypływ mocy, taki jakiego jeszcze nie czuł... jakby sam Toldrum naszedł jego duszę...

[Dark_Voyager]

Hektor

Mówię szeptem do Schezara:
- I którędy teraz? Tam gdzie jeszcze bardziej śmierdzi lepiej nie idźmy. Chyba, że ty lepiej się znasz.

[LOD]

Ratalkin

A więc teraz... *Atakuję w zemście magią Aramila*

[Seth]

Velinos pociąga nosem, po czym wrzeszczy:
- SSS! BIEGNIJ CZŁOWIEKU! SĄ TUŻ ZA NAMI! PROSTO!
Nagle odgłos ponownie daje o sobie znac.
( do LODa- luz teraz jesteście rozdzieleni, więc myślę że tak będzie lepiej)

[Seth]

Gdy Ratalkin rzuca czar... nic się nie dzieje... za to ogromny ból i zmęczenie przeszywają głowę krasnoluda... Elf patrzy się na Ratalkina z litością...
- Och, biedny kapłan... twój bóg cię opuścił? Jakie to... typowe... Naprawdę miałeś nadzieję żę on ci pomoże? Tylko zbadał twoją duszę i stwierdził że nie jesteś już jego godzien... tak samo opuścił mnie mój bóg... Powiedz? Czy ochronił twoich towarzyszy? Zapobiegł twojej przemianie? Dodaj dwa do dwóch a poznasz odpowiedź...
Z oddali zaczynają was dobiegac jęki...

[LOD]

Ratalkin

Nie gadaj... *Mówi z litością* Łudzisz się że obrażając Toldruma coś ci to da gnido? *Atakuję w jakikolwiek sposób byle zabić gnidę*

[Dark_Voyager]

Hektor

Biegnę ile mam sił w nogach. Przez krótką chwilę próbuję obejrzeć się za siebie, żeby sprawdzić kto za mną biegnie.

[Seth]

Gdy Hektor z Schezarem biegną, ten pierwszy ogląda się i widzi za sobą dwie postacie ubrane w czarne szaty... gdy spogląda znowu w przód widzi w tunelu przed sobą kobietę walczącą z takim samym ubranym w ciemne szaty jegomościem...

[Seth]

Ratalkin rzuca się z pięściami na Elfa, i uderza go z całej siły w brzuch tak że ten upada... lecz gdy się podnosi zaczyna się śmiac...
- Haha! Wiara jest w tobie silna krasnoludzie! Trudno będzie się dogadac elfiemu ateiście z krasnoludzkim kapłanem!
Nagle jęk przybiera na sile... Aramil robi kamienną twarz... głos przyzwał imię Toldruma...

[Dark_Voyager]

Hektor

Do Schezara:
- Musimy jej pomóc, to nasza jedyna szansa na przedostanie się do przodu, ale nie uda nam się uniknąć walki. Musimy się bronić. Za to najlepszą obroną jest atak.
- BROŃ SIĘ POTWORZE!!
Szarżuję na stwora, który walczy z tą kobietą ( jak ona wygląda? ).
Do zadania lepszych ciosów wyciągam krótrze ostrze, dłuższym zaś jak podbiegnę dostatecznie blisko wyprowadzam pchnięcie.

[Seth]

Kobieta ma rude włosy i jej ubranie ma wiele kieszeni, za pomocą miecza pokazuje przewagę płci żeńskiej... Gdy dobiegasz do napastnika, jest tak zajęty walką z tą kobietą że cię niezauważa i w rezultacie ląduje wraz z tobą na podłożu... Z tyłu Schezar krzyczy do ciebie:
- Ja się zajmę tymi dwoma!
I wyjmuje kij z którego po chwili wysuwają się dwa błyszczące ostrza i czeka na wrogów...
Tymczasem twój przeciwnik odpycha cię i ponownie wstaje...

[Dark_Voyager]

Hektor

Szybko podnoszę się z ziemii, jak juz to zrobię ponawiam atak, wymierzając w korpus przeciwnika, po czym szybkim obrotem dobijam go wymierzając cięcie krótrzym mieczem w bebechy.

[Seth]

Podnosisz się i próbujesz zadac cios przeciwnikowi... lecz ten w porę się odchyla i jedyne co udało ci się wskórac to zdjąc mu kaptur... pod nim dostrzegłeś tą samą czarną twarz bez ust, z żółtymi i czerwonymi pasami... kobieta która z nim walczyła pochyla się i podnosi z ziemi kuszę, oddaje strzał i trafia potwora w klatkę... oszołomiony czeka na twój następny cios, i wtedy w dobrym momencie tniesz a ciało wroga osuwa się na ziemię... Gdy się odwracasz zauważasz Schezara wykańczającego swojego drugiego wroga... trzeci leży już martwy. Gdy odwracasz się z powrotem, kobieta mierzy do ciebie z kuszy...

[LOD]

Ratalkin
Daj mi broń! *Mówię do Aramila* Zobaczę co tam jest a potem cie załatwie... Lecz najpierw muszę coś zrobić by istnieć by potem móc cię zabić! DAWAJ BROŃ *Wrzeszczę*

[Seth]

Aramil wymawia jakieś słowa w nieznanym ci języku, a po chwili wyjmuje zza płaszcza twój młot i podaje ci go... Idziecie w kierunku z którego dochodzi ten głos... Docieracie do kraty w tunelu oraz rozwidlenia, lecz waszą uwagę przyciąga krata, do której jest przywiązany... Hrogh! Towarzysz Ratalkina silnie krwawi i widac na nim ślady tortur...