[Naruto] Monogatori Baasu
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Diego Pinzas
Nie był specjalnie głodny, dlatego zamiast zjeść normalny posiłek wygrzebał z torby owiniętą w papier tabliczkę, wielkości tych czekolady. Nie była to typowa żołnierska racja, genetycznie to raczej marynarska. Coś na kształt ciastka zbożowego z miodem, nic specjalnego, choć pożywne a w porównaniu z typowymi żelaznymi racjami smakowało niczym manna z nieba.
Po posiłku zabrał się za wyjątkowo intensywny trening Nemuri. Za dużo czasu poświęcił już tej bzdurnej technice, a mógł przez ten czas pracować nad kontrolą Batto Yaiba. Nawet jego optymizm się już w tej kwestii wyczerpał. Dla jego kolegów przyzwyczajonych do otaczającej go radosnej aury patrzyli teraz zdziwieni na ponurą minę i jakąś taką niepokojącą determinację w jego postawie. Wyglądał w tej chwili tak, jakby miał w okrutny i szczególnie brutalny sposób zabić każdego, kto się do niego odezwie. Z zawziętością powtarzał zadaną techniką za każdym razem starając się przyśpieszyć. Spać poszedł późno w nocy, odrobiwszy z Kazune i Okunorim ich warty a potem jeszcze swoją, przez cały ten czas z uporem golema wykonywał Namuri. Od początku, wciąż od początku. Gdy się kładł oczy same mu się zamykały, ale wciąż jeszcze, niemal już nieświadomie powtarzał od nowa i od nowa odpowiednią emisję, przerwawszy dopiero gdy zasnął.
Nie był specjalnie głodny, dlatego zamiast zjeść normalny posiłek wygrzebał z torby owiniętą w papier tabliczkę, wielkości tych czekolady. Nie była to typowa żołnierska racja, genetycznie to raczej marynarska. Coś na kształt ciastka zbożowego z miodem, nic specjalnego, choć pożywne a w porównaniu z typowymi żelaznymi racjami smakowało niczym manna z nieba.
Po posiłku zabrał się za wyjątkowo intensywny trening Nemuri. Za dużo czasu poświęcił już tej bzdurnej technice, a mógł przez ten czas pracować nad kontrolą Batto Yaiba. Nawet jego optymizm się już w tej kwestii wyczerpał. Dla jego kolegów przyzwyczajonych do otaczającej go radosnej aury patrzyli teraz zdziwieni na ponurą minę i jakąś taką niepokojącą determinację w jego postawie. Wyglądał w tej chwili tak, jakby miał w okrutny i szczególnie brutalny sposób zabić każdego, kto się do niego odezwie. Z zawziętością powtarzał zadaną techniką za każdym razem starając się przyśpieszyć. Spać poszedł późno w nocy, odrobiwszy z Kazune i Okunorim ich warty a potem jeszcze swoją, przez cały ten czas z uporem golema wykonywał Namuri. Od początku, wciąż od początku. Gdy się kładł oczy same mu się zamykały, ale wciąż jeszcze, niemal już nieświadomie powtarzał od nowa i od nowa odpowiednią emisję, przerwawszy dopiero gdy zasnął.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
Nordycka Zielona Lewica
-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Aburame Itori
Ćwiczenie techniki Nemuri okazało się nadzwyczaj męczące. Niby ta umiejętność zaliczana jest do podstaw, lecz jej opanowanie nie jest już takie łatwe, jakby się mogło wydawać. Godziny treningów, krótka podróż, odpoczynek. Od kilku dni takie życie prowadziła Grupa nr 4 pod wodzą Daishi Fusori. Gdy Sensei ich opuściła, wziął trochę suchego prowiantu z zapasów i skonsumował wszystko. Jadł powoli by nie dostać w przyszłości wrzodów. A poza tym, po co mu stres i nerwy. Mają dużo czasu. Zresztą Itoriemu ćwiczenie Nemuri nie wychodziło najgorzej. Był pewien, że szybko opanuje tą technikę. Po zjedzeniu, zdjął wszystkie niepotrzebne rzeczy z siebie. Katanę oparł o drzewo. Kontynuował naukę techniki uśpienia. W międzyczasie posłał na zwiady kilka swoich Kikkai. Od pewnego czasu zorientował się, że ma nad nimi coraz większą kontrolę. Po mniej więcej godzinie dał sobie na luz i trochę odpoczął. Obserwował poczynania kolegów. Im też szło to całkiem dobrze. Cieszył się z tego powodu. Będą mieli silną grupę. Z pewnością kiedyś zasłużą się dla Konohy.
Ćwiczenie techniki Nemuri okazało się nadzwyczaj męczące. Niby ta umiejętność zaliczana jest do podstaw, lecz jej opanowanie nie jest już takie łatwe, jakby się mogło wydawać. Godziny treningów, krótka podróż, odpoczynek. Od kilku dni takie życie prowadziła Grupa nr 4 pod wodzą Daishi Fusori. Gdy Sensei ich opuściła, wziął trochę suchego prowiantu z zapasów i skonsumował wszystko. Jadł powoli by nie dostać w przyszłości wrzodów. A poza tym, po co mu stres i nerwy. Mają dużo czasu. Zresztą Itoriemu ćwiczenie Nemuri nie wychodziło najgorzej. Był pewien, że szybko opanuje tą technikę. Po zjedzeniu, zdjął wszystkie niepotrzebne rzeczy z siebie. Katanę oparł o drzewo. Kontynuował naukę techniki uśpienia. W międzyczasie posłał na zwiady kilka swoich Kikkai. Od pewnego czasu zorientował się, że ma nad nimi coraz większą kontrolę. Po mniej więcej godzinie dał sobie na luz i trochę odpoczął. Obserwował poczynania kolegów. Im też szło to całkiem dobrze. Cieszył się z tego powodu. Będą mieli silną grupę. Z pewnością kiedyś zasłużą się dla Konohy.
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Reikuro Okunori
Gdy został obudzony, czuł że jest już naprawdę wyspany.
Podczas podróży widział, że innym nauka techniki wychodziła o niebo lepiej.
"Nie ma się co dziwić. W końcu oni nie próżnowali przez te trzy godziny. Za to będę mógł dłużej potrenować przez noc. Szkoda, że moja prędkość nie przenosi się na prędkość nauki... Chociaż może kiedyś... Zobaczy się co życie przyniesie. Najciekawsze jest to czy jutro starczy nam chakry na wykonanie misji."
Ćwiczył bez przerwy aż do wieczora. Podczas przerwy posilił się odrobinę i zabrał się do dalszego treningu.
Podobnie jak Diego ćwiczył przez trzy tury wart.
Nie odzywał się i nie interesował niczym poza treningiem. Stwierdził, że poświęcając całą swoją uwagę na ćwiczeniach szybciej nauczy się techniki.
Jednak nie udawało mu się to. Ciągle spoglądał na księżyc.
"Dziś jest ostatnia noc. Obym był już na to gotów."
Po tym jak już był już pewien, że potrafi wykonać Nemuri w odpowiednim czasie, położył się spać.
Gdy został obudzony, czuł że jest już naprawdę wyspany.
Podczas podróży widział, że innym nauka techniki wychodziła o niebo lepiej.
"Nie ma się co dziwić. W końcu oni nie próżnowali przez te trzy godziny. Za to będę mógł dłużej potrenować przez noc. Szkoda, że moja prędkość nie przenosi się na prędkość nauki... Chociaż może kiedyś... Zobaczy się co życie przyniesie. Najciekawsze jest to czy jutro starczy nam chakry na wykonanie misji."
Ćwiczył bez przerwy aż do wieczora. Podczas przerwy posilił się odrobinę i zabrał się do dalszego treningu.
Podobnie jak Diego ćwiczył przez trzy tury wart.
Nie odzywał się i nie interesował niczym poza treningiem. Stwierdził, że poświęcając całą swoją uwagę na ćwiczeniach szybciej nauczy się techniki.
Jednak nie udawało mu się to. Ciągle spoglądał na księżyc.
"Dziś jest ostatnia noc. Obym był już na to gotów."
Po tym jak już był już pewien, że potrafi wykonać Nemuri w odpowiednim czasie, położył się spać.
Fioletowy Front Wyzwolenia Mrówek
Klub Przyjaciół Kawy
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Wieczór, trening, noc.
Kiedy zaczęliście się budzić, słońce stało już wysoko na niebie. Zdaje się, że zmęczeni wieczornym treningiem trochę zaspaliście, ale rudowłosa wcale nie wyglądała na zirytowaną.
- Śniadanie dziś będzie pożywne, bo obiad i kolacja będą lekkie. O zmierzchu zaczynamy bowiem naszą misję, a pozostało nam jeszcze kilka kilometrów do pokonania - podała wam miseczki z ryżem.
Drzewa szumiały cichutko, gdy jedliście ryż. Oczyszczone miski wkrótce zostały zebrane i ruszyliście za Fusori.
W biegu po kolei przywoływała was bliżej. Z każdym ćwiczyła ostatnie szlify techniki, aż w końcu, kiedy już od dłuższego czasu skakaliście po drzewach porastających moczary Kraju Bagien, stwierdziła z radością, że wszyscy wreszcie nauczyliście się w pełni Nemuri.
A krótko potem waszym oczom ukazało się kilka pawilonów, otoczonych mnóstwem żołnierzy. Dokładnie pięć budynków, wszystkie spore i płaskie, ustawione na planie krzyża, otoczone płotem. Środkowy był nieco większy od pozostałych czterech, który były identyczne. Wszędzie kręcili się żołnierze z katanami przy pasach i w lekkich pancerzach.
- Przyjrzyjcie się obozowi. Zaraz odejdziemy dalej, doczekać wieczora i przypomnieć plan. Dopiero kiedy słońce całkowicie zajdzie za horyzont i będzie ciemno, zaczniemy akcję - powiedziała, chowając się głębiej między liście drzewa, na którym siedziała.
Kiedy zaczęliście się budzić, słońce stało już wysoko na niebie. Zdaje się, że zmęczeni wieczornym treningiem trochę zaspaliście, ale rudowłosa wcale nie wyglądała na zirytowaną.
- Śniadanie dziś będzie pożywne, bo obiad i kolacja będą lekkie. O zmierzchu zaczynamy bowiem naszą misję, a pozostało nam jeszcze kilka kilometrów do pokonania - podała wam miseczki z ryżem.
Drzewa szumiały cichutko, gdy jedliście ryż. Oczyszczone miski wkrótce zostały zebrane i ruszyliście za Fusori.
W biegu po kolei przywoływała was bliżej. Z każdym ćwiczyła ostatnie szlify techniki, aż w końcu, kiedy już od dłuższego czasu skakaliście po drzewach porastających moczary Kraju Bagien, stwierdziła z radością, że wszyscy wreszcie nauczyliście się w pełni Nemuri.
A krótko potem waszym oczom ukazało się kilka pawilonów, otoczonych mnóstwem żołnierzy. Dokładnie pięć budynków, wszystkie spore i płaskie, ustawione na planie krzyża, otoczone płotem. Środkowy był nieco większy od pozostałych czterech, który były identyczne. Wszędzie kręcili się żołnierze z katanami przy pasach i w lekkich pancerzach.
- Przyjrzyjcie się obozowi. Zaraz odejdziemy dalej, doczekać wieczora i przypomnieć plan. Dopiero kiedy słońce całkowicie zajdzie za horyzont i będzie ciemno, zaczniemy akcję - powiedziała, chowając się głębiej między liście drzewa, na którym siedziała.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Reikuro Okunori
Obudził się z kiepskim humorem. Przez cały dzień było po nim widać, że wszystko robi nerwowo. Gdy Fusori umocniła go w przekonaniu, że już potrafi Nemuri, ponownie wziął się za trening z bo. Mimo iż nadal uderzał równie wolno dla siebie jak wcześniej, to jednak siła jaką wkładał w ataki była dużo większa. Miał ochotę się wyżyć na kimś lub na czymś.
"Teraz gdy już wszyscy umiemy Nemuri, wykonanie misji będzie banalnie prostą zabawą. No... Chyba, że któryś z nas coś spieprzy, co jest bardzo możliwe. Tym razem prawdopodobnie będę to ja. Wystarczy mały impus a nerwy zadziałają i będzie kolejna ofiara."
- Fusori-sensei ile ludzi może być w środku nocą? Obawiam się, że po treningu Nemuri nie wiele zostało nam chakry. Czy to możliwe żeby nam jej zabrakło w środku misji? Co wtedy? - spytał.
Ukrył się lepiej.
- Yamaneru spróbuj wypatrzeć tam jakieś alternatywne wejście, przez które wejdziesz bez trudu, a my nie zmieścilibyśmy się. Może w ten sposób uda się to zrobić szybciej i sprawniej. - szepnął do wyrośniętego kota
Popatrzył po grupie.
- Chłopaki dziś w nocy czeka nas kolejny sprawdzian umiejętności. Co wy na to, by pokazać Hokage i wszystkim ninja w Konohagakure, że członkowie nowej drużyny czwartej są godnymi następcami dawnej czwartej? - powiedział z uśmiechem w głosie.
Patrzył na bazę. Starał się wypatrzeć najszybszą i najmniej strzeżoną drogę do wnętrza bazy.
Obudził się z kiepskim humorem. Przez cały dzień było po nim widać, że wszystko robi nerwowo. Gdy Fusori umocniła go w przekonaniu, że już potrafi Nemuri, ponownie wziął się za trening z bo. Mimo iż nadal uderzał równie wolno dla siebie jak wcześniej, to jednak siła jaką wkładał w ataki była dużo większa. Miał ochotę się wyżyć na kimś lub na czymś.
"Teraz gdy już wszyscy umiemy Nemuri, wykonanie misji będzie banalnie prostą zabawą. No... Chyba, że któryś z nas coś spieprzy, co jest bardzo możliwe. Tym razem prawdopodobnie będę to ja. Wystarczy mały impus a nerwy zadziałają i będzie kolejna ofiara."
- Fusori-sensei ile ludzi może być w środku nocą? Obawiam się, że po treningu Nemuri nie wiele zostało nam chakry. Czy to możliwe żeby nam jej zabrakło w środku misji? Co wtedy? - spytał.
Ukrył się lepiej.
- Yamaneru spróbuj wypatrzeć tam jakieś alternatywne wejście, przez które wejdziesz bez trudu, a my nie zmieścilibyśmy się. Może w ten sposób uda się to zrobić szybciej i sprawniej. - szepnął do wyrośniętego kota
Popatrzył po grupie.
- Chłopaki dziś w nocy czeka nas kolejny sprawdzian umiejętności. Co wy na to, by pokazać Hokage i wszystkim ninja w Konohagakure, że członkowie nowej drużyny czwartej są godnymi następcami dawnej czwartej? - powiedział z uśmiechem w głosie.
Patrzył na bazę. Starał się wypatrzeć najszybszą i najmniej strzeżoną drogę do wnętrza bazy.
Fioletowy Front Wyzwolenia Mrówek
Klub Przyjaciół Kawy
-
- Marynarz
- Posty: 374
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
- Numer GG: 5761430
- Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Doratsuki Kazune
Wiadomość o tym, że udało mu się opanować Nemuri przyjął bez większych emocji. Czuł sie rozdarty, bo z jednej strony chciał jak najlepiej wypełnić nadchodzące zadanie a z drugiej, czuł że to przeszkoda na drodze do Ayame. Jednak wtedy mimowolnie rozejrzał się wokół. Widział Diego, widział Okunoriego i Itoriego. Oni wszyscy teraz chcą wypełnić nadchodzące zadanie. Choćby i się upierał, to i tak nic to nie da - tu czekają ludzie, którzy liczą na niego. Nie może być dla nich obciążeniem. Jakby pewniej stąpał już po drzewach. Odgonił od siebie niepotrzebne myśli, by skupić się na zadaniu.
Spojrzał po budynkach. Musiały być tak ustawione dla jakiegoś celu. "Ten w środku jest większy, ale czy to oznacza, że tam są dokumenty? Może to być sztuczka, by zwabić tam lekkomyślnego złodziejaszka. Misja ze skradaniem się, obym tym razem nie wpadł gdzie nie powinienem." Gdzieś w oddali widział stado ptaków siedzących na dachach. Zabawne, bo teraz te ptaki znaczyły dla niego więcej niż wcześniej.
-Okunori, każda nasza misja jest wyzwaniem. - odezwał się wreszcie do towarzyszy, po długim czasie nicniemówienia. -Zawsze musimy pokazać co potrafimy. Jeżeli podejdziemy do tego spokojnie to musi nam się udać. Ja za to zastanawiam się jak będziemy się poruszać i w jaki sposób skontaktujemy, gdy ktoś znajdzie to co trzeba Fusori-sama.
Kiedy odeszli by doczekać wieczora, zapytał jeszcze Fusori-sama
-Wiem, że to dziwne pytanie... Ale Ty więcej ode mnie słyszałaś Fusori-sama. Więcej wiesz, więcej widziałaś. Czy jakimś cudem... nie obiły Ci się o uszy, jakieś opowieści o Doratsuki Ayame? Mam... przeczucie, że nie może spokojnie odejść do drugiego świata. I czy poza genjutsu, czy można mieć oczy zwierząt? Nie pytam o twoje, tylko ... widziałem Ayame z oczami ptaka. czy to możliwe?
Wiadomość o tym, że udało mu się opanować Nemuri przyjął bez większych emocji. Czuł sie rozdarty, bo z jednej strony chciał jak najlepiej wypełnić nadchodzące zadanie a z drugiej, czuł że to przeszkoda na drodze do Ayame. Jednak wtedy mimowolnie rozejrzał się wokół. Widział Diego, widział Okunoriego i Itoriego. Oni wszyscy teraz chcą wypełnić nadchodzące zadanie. Choćby i się upierał, to i tak nic to nie da - tu czekają ludzie, którzy liczą na niego. Nie może być dla nich obciążeniem. Jakby pewniej stąpał już po drzewach. Odgonił od siebie niepotrzebne myśli, by skupić się na zadaniu.
Spojrzał po budynkach. Musiały być tak ustawione dla jakiegoś celu. "Ten w środku jest większy, ale czy to oznacza, że tam są dokumenty? Może to być sztuczka, by zwabić tam lekkomyślnego złodziejaszka. Misja ze skradaniem się, obym tym razem nie wpadł gdzie nie powinienem." Gdzieś w oddali widział stado ptaków siedzących na dachach. Zabawne, bo teraz te ptaki znaczyły dla niego więcej niż wcześniej.
-Okunori, każda nasza misja jest wyzwaniem. - odezwał się wreszcie do towarzyszy, po długim czasie nicniemówienia. -Zawsze musimy pokazać co potrafimy. Jeżeli podejdziemy do tego spokojnie to musi nam się udać. Ja za to zastanawiam się jak będziemy się poruszać i w jaki sposób skontaktujemy, gdy ktoś znajdzie to co trzeba Fusori-sama.
Kiedy odeszli by doczekać wieczora, zapytał jeszcze Fusori-sama
-Wiem, że to dziwne pytanie... Ale Ty więcej ode mnie słyszałaś Fusori-sama. Więcej wiesz, więcej widziałaś. Czy jakimś cudem... nie obiły Ci się o uszy, jakieś opowieści o Doratsuki Ayame? Mam... przeczucie, że nie może spokojnie odejść do drugiego świata. I czy poza genjutsu, czy można mieć oczy zwierząt? Nie pytam o twoje, tylko ... widziałem Ayame z oczami ptaka. czy to możliwe?
-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Aburame Itori
Gdy wyspał się porządnie, przyszedł czas na dobre śniadanie. To w wykonaniu Fusori było całkiem niezłe. Z pełnym żołądkiem podążył za Fusori, która oznajmiła iż pozostało im zaledwie kilka kilometrów. Itori trochę się denerwował. Było to po nim widać. To nie byle jaka misja. Nie wiadomo jakiej liczby ninja mogą się spodziewać. Być może nawet wszyscy zginą...Choć pod okiem takiej Sensei, nie powinno im się stać nic złego. Poza tym całkowicie opanował Nemuri. Nie było to takie trudne. Z nowym asem w rękawie czekał przy miejscu w którym mieli wypełnić misję. Liczba żołnierzy była dość duża. Gdy jeden wzniesie alarm, inni natychmiast zaatakują całą grupę nr 4.
"Widzę tu kilka kryjówek...Na wszelki wypadek zrobię to..."
Młody Genin wpuścił na teren "miasteczka" kilka Kikkai by kontrolowały okolicę i znalazły jakieś dogodne kryjówki. Objął jeszcze raz wzrokiem całość po czym zniknął w ciemnym listowiu.
Gdy wyspał się porządnie, przyszedł czas na dobre śniadanie. To w wykonaniu Fusori było całkiem niezłe. Z pełnym żołądkiem podążył za Fusori, która oznajmiła iż pozostało im zaledwie kilka kilometrów. Itori trochę się denerwował. Było to po nim widać. To nie byle jaka misja. Nie wiadomo jakiej liczby ninja mogą się spodziewać. Być może nawet wszyscy zginą...Choć pod okiem takiej Sensei, nie powinno im się stać nic złego. Poza tym całkowicie opanował Nemuri. Nie było to takie trudne. Z nowym asem w rękawie czekał przy miejscu w którym mieli wypełnić misję. Liczba żołnierzy była dość duża. Gdy jeden wzniesie alarm, inni natychmiast zaatakują całą grupę nr 4.
"Widzę tu kilka kryjówek...Na wszelki wypadek zrobię to..."
Młody Genin wpuścił na teren "miasteczka" kilka Kikkai by kontrolowały okolicę i znalazły jakieś dogodne kryjówki. Objął jeszcze raz wzrokiem całość po czym zniknął w ciemnym listowiu.
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Diego Pinzas
Ucieszył się, że nareszcie ma trening Nemuri z głowy. Przyjrzał się obozowi i doszedł do wniosku, że dokumenty najpewniej będą w największym budynku. Sam rozkład obozu był dosyć słaby z punktu widzenia obrony, krzyżowy ułożenie budynków nie tworzyło zawartej ściany, na której można by powstrzymać atak i wydłużało ewentualną linię obrony sprawiając, że do odparcia wroga potrzebne byłyby znacznie większe siły niż gdyby wybudowany był na planie kwadratu. Co prawda drużyna czwarta miała za zadanie infiltrować obiekt a nie brać go szturmem, ale i tak architektura okolicy ułatwiała zadanie zmuszając strażników do rozproszenia. Podzielił się z drużyną swoimi spostrzeżeniami.
- Będziemy tędy wracać po wykonaniu misji, czy obierzemy inną drogę?
Jeśli zgodnie z jego oczekiwaniami okaże się, że będą przechodzić przez miejsce obecnego obozu odchodzi ze swoją torbą na bok. Wyciąga z niej wygodny, czarny strój o luźnym, ale praktycznym kroju. Do tego czarne, cienkie rękawiczki oraz czapka i maska. W nocy taki strój ułatwia pozostanie niezauważonym, przynajmniej przy słabym oświetleniu. Przebrawszy się Spakował wszystko, co nie będzie potrzebne w środku do swojej torby, dodał do tego rapier i ukrył wszystko wśród liści. Westchnął rozstając się z bronią, ale w końcu nie planowali walki a jeśli coś pójdzie nie tak to poradzi sobie wręcz ze zwykłymi ludźmi.
Skończywszy przygotowania usiadł w cieniu pod drzewem i patrzył w niebo zbierając siły do misji. Nie lubił takich zadań, był prostolinijnym i otwartym człowiekiem, podstęp i skrytość stały w sprzeczności z jego charakterem. No, ale mus to mus.
Ucieszył się, że nareszcie ma trening Nemuri z głowy. Przyjrzał się obozowi i doszedł do wniosku, że dokumenty najpewniej będą w największym budynku. Sam rozkład obozu był dosyć słaby z punktu widzenia obrony, krzyżowy ułożenie budynków nie tworzyło zawartej ściany, na której można by powstrzymać atak i wydłużało ewentualną linię obrony sprawiając, że do odparcia wroga potrzebne byłyby znacznie większe siły niż gdyby wybudowany był na planie kwadratu. Co prawda drużyna czwarta miała za zadanie infiltrować obiekt a nie brać go szturmem, ale i tak architektura okolicy ułatwiała zadanie zmuszając strażników do rozproszenia. Podzielił się z drużyną swoimi spostrzeżeniami.
- Będziemy tędy wracać po wykonaniu misji, czy obierzemy inną drogę?
Jeśli zgodnie z jego oczekiwaniami okaże się, że będą przechodzić przez miejsce obecnego obozu odchodzi ze swoją torbą na bok. Wyciąga z niej wygodny, czarny strój o luźnym, ale praktycznym kroju. Do tego czarne, cienkie rękawiczki oraz czapka i maska. W nocy taki strój ułatwia pozostanie niezauważonym, przynajmniej przy słabym oświetleniu. Przebrawszy się Spakował wszystko, co nie będzie potrzebne w środku do swojej torby, dodał do tego rapier i ukrył wszystko wśród liści. Westchnął rozstając się z bronią, ale w końcu nie planowali walki a jeśli coś pójdzie nie tak to poradzi sobie wręcz ze zwykłymi ludźmi.
Skończywszy przygotowania usiadł w cieniu pod drzewem i patrzył w niebo zbierając siły do misji. Nie lubił takich zadań, był prostolinijnym i otwartym człowiekiem, podstęp i skrytość stały w sprzeczności z jego charakterem. No, ale mus to mus.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
Nordycka Zielona Lewica
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Fusori uśmiechnęła się lekko, niemal niezauważalnie. Jedynie minimalne drgnieni brwi zdradzało, że zmienił jej się wyraz twarzy.
- Dobrze, Itori-chan. Robaczki niech się tym zajmą, póki co. Kiedy tu wrócimy, będziesz już wszystko wiedział. A co do komunikowania się... Zaraz wam opowiem co należy zrobić - powiedziała, ruszając w tył. Skoczyliście za nią, rozglądając się za dobrym miejscem na obozowisko. Ciężko było wypatrzeć jakieś sensowne na tym terenie, bagnistym i podmokłym. Drzewa wyrastają tworzyły wprawdzie spłachetki suchszego terenu, ale za małe żeby zmieścić tam całą piątkę.
- Kazune-chan, słyszałam o Doratsuki Ayame. Słyszałam o każdym shinobi na tym świecie, który jest mistrzem w swojej broni. Można wręcz powiedzieć, że jeśli o kimś nie słyszałam, to znaczy, że nie można nazwać go mistrzem. Nie wiem jednak, co się dzieje z jej duszą. Mój wzrok nie sięga poza ten świat. Wiem że umarła - nie, to złe słowo, zginęła - już jako starsza kobieta. W walce, z jakimiś nukeninami. Czy było ich zbyt wielu, czy może któryś był dobry w genjutsu, nie wiem. Być może była zmęczona, może chciała już odejść. Co zaś do oczu - różni shinobi miewają różne doujutsu, nie słyszałam jednak o żadnym wiążącym się z ptasimi oczami. Tutaj jednak być może po prostu moja wiedza jest niepełna - zakończyła Daishi-sensei.
Po dłuższej chwili stanęła na jakimś kawałku w miarę suchego terenu.
- Dobrze, tutaj rozłożymy obóz. Radzę wam wszystkim się przespać i coś zjeść, żeby zregenerować siły przed wieczorem. Jeśli zaś chodzi o komunikowanie się, to Itori przydzieli każdemu z was kilkanaście robaczków. Ustalimy znak, w który się uformują, kiedy ktoś znajdzie te dokumenty. Ten kto je znajdzie, użyje Nemuri w powietrzu. Kikkai są chakrożerne, więc rozpoznają ten sygnał i dadzą znać Itori-chan, który wszystkim swoim robaczkom każe uformować się u każdego z was w znak 'X'. Wtedy będziecie wiedzieli, że należy się wycofywać. Czy wszystko jest jasne? To idziecie spać - uśmiechnęła się szeroko, siadając na gałęzi drzewa.
- Dobrze, Itori-chan. Robaczki niech się tym zajmą, póki co. Kiedy tu wrócimy, będziesz już wszystko wiedział. A co do komunikowania się... Zaraz wam opowiem co należy zrobić - powiedziała, ruszając w tył. Skoczyliście za nią, rozglądając się za dobrym miejscem na obozowisko. Ciężko było wypatrzeć jakieś sensowne na tym terenie, bagnistym i podmokłym. Drzewa wyrastają tworzyły wprawdzie spłachetki suchszego terenu, ale za małe żeby zmieścić tam całą piątkę.
- Kazune-chan, słyszałam o Doratsuki Ayame. Słyszałam o każdym shinobi na tym świecie, który jest mistrzem w swojej broni. Można wręcz powiedzieć, że jeśli o kimś nie słyszałam, to znaczy, że nie można nazwać go mistrzem. Nie wiem jednak, co się dzieje z jej duszą. Mój wzrok nie sięga poza ten świat. Wiem że umarła - nie, to złe słowo, zginęła - już jako starsza kobieta. W walce, z jakimiś nukeninami. Czy było ich zbyt wielu, czy może któryś był dobry w genjutsu, nie wiem. Być może była zmęczona, może chciała już odejść. Co zaś do oczu - różni shinobi miewają różne doujutsu, nie słyszałam jednak o żadnym wiążącym się z ptasimi oczami. Tutaj jednak być może po prostu moja wiedza jest niepełna - zakończyła Daishi-sensei.
Po dłuższej chwili stanęła na jakimś kawałku w miarę suchego terenu.
- Dobrze, tutaj rozłożymy obóz. Radzę wam wszystkim się przespać i coś zjeść, żeby zregenerować siły przed wieczorem. Jeśli zaś chodzi o komunikowanie się, to Itori przydzieli każdemu z was kilkanaście robaczków. Ustalimy znak, w który się uformują, kiedy ktoś znajdzie te dokumenty. Ten kto je znajdzie, użyje Nemuri w powietrzu. Kikkai są chakrożerne, więc rozpoznają ten sygnał i dadzą znać Itori-chan, który wszystkim swoim robaczkom każe uformować się u każdego z was w znak 'X'. Wtedy będziecie wiedzieli, że należy się wycofywać. Czy wszystko jest jasne? To idziecie spać - uśmiechnęła się szeroko, siadając na gałęzi drzewa.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Aburame Itori
Gdy tylko jego sylwetka zniknęła wśród ciemnozielonych liści drzew, pobiegł za Sensei i towarzyszami. Gdy tak biegł, jego but zanurzył się po kostkę w gęstym błocie.
"Ah...Jeszcze to musiało mi się przydarzyć. Jeśli tak dalej pójdzie to będziemy spać na drzewach, jak jakieś dzikie zwierzęta. Nie wiem czy znajdziemy tu jakiś sensowny teren, nadający się na tymczasowy obóz." Słuchał uważnie poleceń Sensei nt. komunikacji pomiędzy całą drużyną. Przypomniał mu się moment, gdy wypuszczał Kikkai. Tak mała liczba nie stanowiła dla niego jakiegokolwiek ubytku na zdrowiu. Prawie, że nie odczuwał braku obecności kilku robaczków.
"Ciekawe jak pójdzie im zwiad? Jutro będę musiał wytężyć jeszcze więcej sił."
Z tą myślą smacznie zasnął pod drzewem przykryty kawałkiem jakiegoś materiału.
Gdy tylko jego sylwetka zniknęła wśród ciemnozielonych liści drzew, pobiegł za Sensei i towarzyszami. Gdy tak biegł, jego but zanurzył się po kostkę w gęstym błocie.
"Ah...Jeszcze to musiało mi się przydarzyć. Jeśli tak dalej pójdzie to będziemy spać na drzewach, jak jakieś dzikie zwierzęta. Nie wiem czy znajdziemy tu jakiś sensowny teren, nadający się na tymczasowy obóz." Słuchał uważnie poleceń Sensei nt. komunikacji pomiędzy całą drużyną. Przypomniał mu się moment, gdy wypuszczał Kikkai. Tak mała liczba nie stanowiła dla niego jakiegokolwiek ubytku na zdrowiu. Prawie, że nie odczuwał braku obecności kilku robaczków.
"Ciekawe jak pójdzie im zwiad? Jutro będę musiał wytężyć jeszcze więcej sił."
Z tą myślą smacznie zasnął pod drzewem przykryty kawałkiem jakiegoś materiału.
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Marynarz
- Posty: 374
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
- Numer GG: 5761430
- Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Doratsuki Kazune
Wsłuchiwał się z nadzieją w słowa sensei, mając nadzieję, że dowie się czegoś nowego. Ale mimo wszystko, tyle już wiedział. No może dodać można kolejną teorię jej śmierci. Która zresztą była chyba najbardziej logiczna.
-Dziękuję sensei. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się dowiedzieć prawdy.
I pomknął dalej za innymi na miejsce zbiórki.
Wreszcie dotarli na jedyną "oazę" w tym bagnie. O mały włos nie wpadłby nogą w to bagno, na szczęście tylko się pobrudził. Wysłuchał całego planu. W tych warunkach wydawał się dobrym planem. Ciekaw był tylko czy uda im się znaleźć te papiery zanim ktoś ich zauważy. Spojrzał jeszcze raz na całe miasteczko. Potem poszukał sobie miejsca gdzie mógłby się zdrzemnąć i odpocząć.
-Do wieczora towarzysze. - powiedział zanim zamknął oczy i starał się wypocząć.
Czy zawsze na bagnach tak słabo słychać wiatr?
Wsłuchiwał się z nadzieją w słowa sensei, mając nadzieję, że dowie się czegoś nowego. Ale mimo wszystko, tyle już wiedział. No może dodać można kolejną teorię jej śmierci. Która zresztą była chyba najbardziej logiczna.
-Dziękuję sensei. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się dowiedzieć prawdy.
I pomknął dalej za innymi na miejsce zbiórki.
Wreszcie dotarli na jedyną "oazę" w tym bagnie. O mały włos nie wpadłby nogą w to bagno, na szczęście tylko się pobrudził. Wysłuchał całego planu. W tych warunkach wydawał się dobrym planem. Ciekaw był tylko czy uda im się znaleźć te papiery zanim ktoś ich zauważy. Spojrzał jeszcze raz na całe miasteczko. Potem poszukał sobie miejsca gdzie mógłby się zdrzemnąć i odpocząć.
-Do wieczora towarzysze. - powiedział zanim zamknął oczy i starał się wypocząć.
Czy zawsze na bagnach tak słabo słychać wiatr?
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Reikuro Okunori
-Wszystko jasne.- powiedział
Rozejrzał się po bagnie.
"Nawet ładnie tutaj. Trochę wilgotno, ale przytulnie. O ile komary nas nie zjedzą to będzie to idealne miejsce na obozowisko. Mogłoby to być nawet miłe miejsce gdyby nie to, że jest odrobinę nieprzyjazne."
Przerośniętemu kotowi wyraźnie nie podobało się to miejsce.
- Wiem, że to nie najciekawsze i najmilsze miejsce jakie widziałeś, ale nie jest źle. Zawsze mogło być gorzej. A nie jest. Nie narzekaj więc. - szepnął do niego.
Znalazł kawałek miejsca dla siebie. Nie należało ono do najwygodniejszych, ale nie było zbytnich powodów do narzekań. Nie był zbytnio zmęczony więc zabrał się za czytanie. W końcu chciałby przeczytać jak najwięcej książek, które wziął ze sobą, przed powrotem do wioski. Gdy czytanie go znużyło, przez dłuższą chwilę medytował. Potem starał się zasnąć, by zregenerować siły przed nocą.
-Wszystko jasne.- powiedział
Rozejrzał się po bagnie.
"Nawet ładnie tutaj. Trochę wilgotno, ale przytulnie. O ile komary nas nie zjedzą to będzie to idealne miejsce na obozowisko. Mogłoby to być nawet miłe miejsce gdyby nie to, że jest odrobinę nieprzyjazne."
Przerośniętemu kotowi wyraźnie nie podobało się to miejsce.
- Wiem, że to nie najciekawsze i najmilsze miejsce jakie widziałeś, ale nie jest źle. Zawsze mogło być gorzej. A nie jest. Nie narzekaj więc. - szepnął do niego.
Znalazł kawałek miejsca dla siebie. Nie należało ono do najwygodniejszych, ale nie było zbytnich powodów do narzekań. Nie był zbytnio zmęczony więc zabrał się za czytanie. W końcu chciałby przeczytać jak najwięcej książek, które wziął ze sobą, przed powrotem do wioski. Gdy czytanie go znużyło, przez dłuższą chwilę medytował. Potem starał się zasnąć, by zregenerować siły przed nocą.
Fioletowy Front Wyzwolenia Mrówek
Klub Przyjaciół Kawy
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Diego Pinzas
Stwierdzić, że nie podobała mu się ta misja to mało. Nie żeby był specjalnie krwiożerczy, po prostu jako człowiek był zbyt prostolinijny żeby znajdować radość w podstępach czy skrytości. Nie dał jednak po sobie tego poznać, wręcz przeciwnie entuzjazmem biło od niego chyba nawet bardziej niż zwykle. Napił się zimnej już herbaty z manierki i wbiegł na drzewo. Wśród liści w koronie ukrył rzeczy, których nie miał zamiaru zabierać ze sobą, w końcu w środku liczyć będzie się szybkość i skrytość. Przed oczyma stanęła mu scena z wczesnych lat w akademii jak ojciec go pouczał.
- Prawdziwy shinobi musi umieć dostosować się do sytuacji. Nasza rodzina nie pochodzi z Kraju Ognia, ale od tutejszych ludzi nauczyliśmy się wielu ciekawych rzeczy. Wskazał na wiszące na ścianach zwoje. Młody Diego po kolei odczytał sześć swego rodzaju przykazań. Szybki jak wiatr. Cichy jak las. Niepowstrzymany jak ogień. Nieuchwytny jak cień. Nieprzewidywalny jak piorun. Nieporuszony jak góra.
Dziś w nocy te zasady przydadzą się bardziej niż rapier. Spojrzał na słońce. Było jeszcze wcześnie toteż znalazł sobie wygodny konar i wyciągnął zakupioną w wiosce książkę o naturze chakry Fuuton. Czytał dość długo zanim zdecydował się zdrzemnąć. Wiedział, że w tej sytuacji najlepiej zrobi mu niedługa drzemka, która co prawda zapewni mu jedynie krótkoterminową regenerację sił, ale za to szybką. No i jeśli nic nie skopią to potem nie trzeba się będzie spieszyć.
Stwierdzić, że nie podobała mu się ta misja to mało. Nie żeby był specjalnie krwiożerczy, po prostu jako człowiek był zbyt prostolinijny żeby znajdować radość w podstępach czy skrytości. Nie dał jednak po sobie tego poznać, wręcz przeciwnie entuzjazmem biło od niego chyba nawet bardziej niż zwykle. Napił się zimnej już herbaty z manierki i wbiegł na drzewo. Wśród liści w koronie ukrył rzeczy, których nie miał zamiaru zabierać ze sobą, w końcu w środku liczyć będzie się szybkość i skrytość. Przed oczyma stanęła mu scena z wczesnych lat w akademii jak ojciec go pouczał.
- Prawdziwy shinobi musi umieć dostosować się do sytuacji. Nasza rodzina nie pochodzi z Kraju Ognia, ale od tutejszych ludzi nauczyliśmy się wielu ciekawych rzeczy. Wskazał na wiszące na ścianach zwoje. Młody Diego po kolei odczytał sześć swego rodzaju przykazań. Szybki jak wiatr. Cichy jak las. Niepowstrzymany jak ogień. Nieuchwytny jak cień. Nieprzewidywalny jak piorun. Nieporuszony jak góra.
Dziś w nocy te zasady przydadzą się bardziej niż rapier. Spojrzał na słońce. Było jeszcze wcześnie toteż znalazł sobie wygodny konar i wyciągnął zakupioną w wiosce książkę o naturze chakry Fuuton. Czytał dość długo zanim zdecydował się zdrzemnąć. Wiedział, że w tej sytuacji najlepiej zrobi mu niedługa drzemka, która co prawda zapewni mu jedynie krótkoterminową regenerację sił, ale za to szybką. No i jeśli nic nie skopią to potem nie trzeba się będzie spieszyć.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
Nordycka Zielona Lewica
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
O zmierzchu, kiedy ostatnie, krwawoczerwone promienie słońca przemykały między drzewami, Daishi zaczęła was budzić. Zostawiła wam kilka minut do poskładania się do kupy i na pełne dobudzenie się, a potem w milczeniu ruszyła po drzewach w stronę kompleksu, który mieliście obrobić.
Kilkanaście minut później siedzieliście na gałęziach, obserwując strażników. Nocą było ich niewielu. Fusori-sensei uśmiechnęła się wesoło.
- Itori-chan, czy twoje Kikkai znalazły dokumenty? - spytała szeptem.
- Niestety, nie są w stanie rozpoznać które to. Ale ponieważ w jednym budynku jest prawie trzy razy więcej strażników niż w pozostałych, to można założyć, że to właśnie tam - odpowiedział równie cicho.
Rudowłosa poprawiła kok, w który zwinęła teraz swoje włosy, zarzuciła na nie czarny kaptur, żeby być mniej widoczną i skinęła na was dłonią. Itori wskazał budynek.
- Plan jest chyba jasny, prawda? Więc wchodzimy!
Zeskoczyła z drzew i skradając się ruszyła w stronę płotu, spoglądając na was, czy idziecie za nią.
Kilkanaście minut później siedzieliście na gałęziach, obserwując strażników. Nocą było ich niewielu. Fusori-sensei uśmiechnęła się wesoło.
- Itori-chan, czy twoje Kikkai znalazły dokumenty? - spytała szeptem.
- Niestety, nie są w stanie rozpoznać które to. Ale ponieważ w jednym budynku jest prawie trzy razy więcej strażników niż w pozostałych, to można założyć, że to właśnie tam - odpowiedział równie cicho.
Rudowłosa poprawiła kok, w który zwinęła teraz swoje włosy, zarzuciła na nie czarny kaptur, żeby być mniej widoczną i skinęła na was dłonią. Itori wskazał budynek.
- Plan jest chyba jasny, prawda? Więc wchodzimy!
Zeskoczyła z drzew i skradając się ruszyła w stronę płotu, spoglądając na was, czy idziecie za nią.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Diego Pinzas
Ruszył za sensei. Poruszał się szybko i bezszelestnie. Nigdy nie należał do typu skradającego się, ale lata ćwiczeń fechtunku rapierem zrobiły swoje. Jego kroki były lekkie i delikatne a ruchy oszczędne. Kierowali się do budynku wskazanego jako najpilniej strzeżony. Co prawda mogło to oznaczać, że tam właśnie są dokumenty, ale równie dobrze mogli się pakować prosto w pułapkę. Nie było jednak teraz czasu o tym dyskutować. Miał nadzieję, że uda im się to szybko załatwić i wrócą do wioski bez żadnych komplikacji. Wzdrygnął się na myśl o tym, że drużyna 4 mogłaby znowu zawieść, wtedy szansa na udział w egzaminie na Chuuninów odszedłby w zapomnienie na długi czas.
Ruszył za sensei. Poruszał się szybko i bezszelestnie. Nigdy nie należał do typu skradającego się, ale lata ćwiczeń fechtunku rapierem zrobiły swoje. Jego kroki były lekkie i delikatne a ruchy oszczędne. Kierowali się do budynku wskazanego jako najpilniej strzeżony. Co prawda mogło to oznaczać, że tam właśnie są dokumenty, ale równie dobrze mogli się pakować prosto w pułapkę. Nie było jednak teraz czasu o tym dyskutować. Miał nadzieję, że uda im się to szybko załatwić i wrócą do wioski bez żadnych komplikacji. Wzdrygnął się na myśl o tym, że drużyna 4 mogłaby znowu zawieść, wtedy szansa na udział w egzaminie na Chuuninów odszedłby w zapomnienie na długi czas.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
Nordycka Zielona Lewica
-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Aburame Itori
Cieszył się, że jego umiejętności mogły się przydać. Gdy tylko Kikkai wypełniły swoje zadanie, Itori nakazał wrócić im do ciała żywiciela. Duża ilość strażników go martwiła. Nie wiadomo czy dadzą sobie radę. Objął cały teren wzrokiem i ruszył za Fusori - sensei i Diego. Uważał na zdradliwe gałązki, których trzask mógłby obudzić czujność ochroniarzy budynków. Rozglądał się także w poszukiwaniu ukrytych lin, dziur itp. Nie chciał wpaść w jakąś dziecinnie prostą pułapkę. Jego honor i duma na pewno by na tym podupadły. Podczas wędrówki do wrogiego obozu, wyjął dwa kunai do szybkiego ataku. Miał nadzieję, że nie będzie musiał ich użyć.
Cieszył się, że jego umiejętności mogły się przydać. Gdy tylko Kikkai wypełniły swoje zadanie, Itori nakazał wrócić im do ciała żywiciela. Duża ilość strażników go martwiła. Nie wiadomo czy dadzą sobie radę. Objął cały teren wzrokiem i ruszył za Fusori - sensei i Diego. Uważał na zdradliwe gałązki, których trzask mógłby obudzić czujność ochroniarzy budynków. Rozglądał się także w poszukiwaniu ukrytych lin, dziur itp. Nie chciał wpaść w jakąś dziecinnie prostą pułapkę. Jego honor i duma na pewno by na tym podupadły. Podczas wędrówki do wrogiego obozu, wyjął dwa kunai do szybkiego ataku. Miał nadzieję, że nie będzie musiał ich użyć.
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Re: [Naruto] Monogatori Baasu
Reikuro Okunori
"Kurcze... Po co nam wstawać o tej porze? Tę misję Fusori-sama mogłaby wykonać bez naszej pomocy i bez większych problemów. Obawiam się nawet, że nasza obecność może zaszkodzić powodzeniu misji, ale cóż... Nie ma co narzekać. Ważne, że mamy kolejną misję..."
Szedł bardzo powoli i spokojnie. Odrobinę wolniej niż reszta grupy. Obok szedł Yamaneru, równie leniwym krokiem.
"Wypadałoby ułatwić sobie jakoś tę misję. Tylko jak mona to zrobić? Hmm... Może utrudniając im rozpoznanie mnie, a jednocześnie ułatwiając sobie wejście do środka..."
Zbliżył się do wyrośniętego kota.
- Yamaneru... Masz lepszy wzrok niż ja. Powiedz dokładnie jak są ubrani tamci strażnicy. Mam pewien pomysł jak zmylić przeciwnika. - szepnął do swojego pupila
Przez następną chwilę wsłuchiwał się w to co mruczał półdziki kot.
- Henge no jutsu! - powiedział po złożeniu pieczęci.
Zamienił się w jednego ze strażników.
"Teraz powinno mi pójść bez jakichkolwiek problemów."
"Kurcze... Po co nam wstawać o tej porze? Tę misję Fusori-sama mogłaby wykonać bez naszej pomocy i bez większych problemów. Obawiam się nawet, że nasza obecność może zaszkodzić powodzeniu misji, ale cóż... Nie ma co narzekać. Ważne, że mamy kolejną misję..."
Szedł bardzo powoli i spokojnie. Odrobinę wolniej niż reszta grupy. Obok szedł Yamaneru, równie leniwym krokiem.
"Wypadałoby ułatwić sobie jakoś tę misję. Tylko jak mona to zrobić? Hmm... Może utrudniając im rozpoznanie mnie, a jednocześnie ułatwiając sobie wejście do środka..."
Zbliżył się do wyrośniętego kota.
- Yamaneru... Masz lepszy wzrok niż ja. Powiedz dokładnie jak są ubrani tamci strażnicy. Mam pewien pomysł jak zmylić przeciwnika. - szepnął do swojego pupila
Przez następną chwilę wsłuchiwał się w to co mruczał półdziki kot.
- Henge no jutsu! - powiedział po złożeniu pieczęci.
Zamienił się w jednego ze strażników.
"Teraz powinno mi pójść bez jakichkolwiek problemów."
Fioletowy Front Wyzwolenia Mrówek
Klub Przyjaciół Kawy