[Neuroshima] (Duża rekrutacja!) Wspólny Wróg.

-
- Chorąży
- Posty: 3121
- Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
- Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/
Frank
-No to się wkopałem-pomyślał szczur, po czym zaczął mówić-Panie, na północy widziano szpiegów molocha, takich jak przed atakiem. W położonym niedaleko mieście ludzie zaczęli nagle ginąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Niedaleko miasta są ruiny i jest tam dość bezpiecznie. Proponuje, by wszyscy ludzie schowali się tam na jakiś czas i przeczekali zwiad molocha. Niech to miasto będzie wyglądało na wymarłe
-No to się wkopałem-pomyślał szczur, po czym zaczął mówić-Panie, na północy widziano szpiegów molocha, takich jak przed atakiem. W położonym niedaleko mieście ludzie zaczęli nagle ginąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Niedaleko miasta są ruiny i jest tam dość bezpiecznie. Proponuje, by wszyscy ludzie schowali się tam na jakiś czas i przeczekali zwiad molocha. Niech to miasto będzie wyglądało na wymarłe
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mafia Radioaktywnych Krów

-
- Marynarz
- Posty: 392
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 08:22
- Lokalizacja: Prosto z trzewi molocha!
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Max
Ojciec opowiadał mi o molochu. Moloch to jedna wielka eee... ten.... a tak... maszyna. Oni mają dużo różnych metalowych potworów, niektóry przympominają ludzi, inne zwierzęta jeszcze inne pojazdy. Moloch to wielka bestia który nie daje się poskromić i rozwija się ciągle zapuszcza się co raz bardziej na południe. Pragnie zniszczyć ludzi. Moloch jest zmechanizowany jest w nim pełno... ee.... komperterów. Moloch nie ma uczuć i przez niczym się nie cofnie... zupełnie jak rozwścieczona bestia...-Powiedział Max. Pogrążył się na chwile w zamyśleniu. Myślał jak by mogło być gdyby moloch nie istniał. Nie mógł sobie jednak tego wyobrazić. Może lepiej tu zostaniemy i te mutki się tu nie dostanął, ale z drugiej strony co z Jackiem? -Dodał wyrywając się z zamyślenia i przeszedł się w tą i z powrotem siadając w końcu na jakiejś półce czy skrzynce.
Ojciec opowiadał mi o molochu. Moloch to jedna wielka eee... ten.... a tak... maszyna. Oni mają dużo różnych metalowych potworów, niektóry przympominają ludzi, inne zwierzęta jeszcze inne pojazdy. Moloch to wielka bestia który nie daje się poskromić i rozwija się ciągle zapuszcza się co raz bardziej na południe. Pragnie zniszczyć ludzi. Moloch jest zmechanizowany jest w nim pełno... ee.... komperterów. Moloch nie ma uczuć i przez niczym się nie cofnie... zupełnie jak rozwścieczona bestia...-Powiedział Max. Pogrążył się na chwile w zamyśleniu. Myślał jak by mogło być gdyby moloch nie istniał. Nie mógł sobie jednak tego wyobrazić. Może lepiej tu zostaniemy i te mutki się tu nie dostanął, ale z drugiej strony co z Jackiem? -Dodał wyrywając się z zamyślenia i przeszedł się w tą i z powrotem siadając w końcu na jakiejś półce czy skrzynce.


-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:
Mat przysłuchiwał się kiwając głową, wspominając filmy 'matriksopodobne'. Kiedy Max skończył mówić, rozejrzał się po magazynie szukając dogodnego miejsca strzeleckiego, skąd mógłby się pobawić w 'snajpera'. Myślał o miejscu maksymalnie oddalonym od wejścia, najlepiej połorzonym wysoko, by mógł czysto oddawać strzały nie narażając towarzyszy.

(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
BLACKSoul i Kloner:
Baron zamyślił się: "Żyjemy z kopalń węgal i z winnic. Nie mam pojęcia skąd wzięli się tu zwiadowcy Molocha. Mutanci nawiedzali nas od zawsze, ale to narmalne. A czy to pewne informacje?" zapytał Franka, badawczo mu się przyglądając. "Co o tym myślisz, wielmożny panie?" zapytał Marcusa.
W magazynie:
Ice przeszedł się kilka razy po magazynie, po czym, opanowywując drżenie rąk naszkicował mapę pomieszczenia. Pokazał ją zgromadzonym:

Jedynym w miarę wysoko położonym i bezpiecznym miejscem był dach stróżówki. Można było tam dostać się po schodkach, ale tylko 50 - 60 cm dzieliło dach stróżówki od sufitu.
Morgan powiedzaił: "No dobra, przeczekajmy. Ale ja pójdę popilnować drzwi, ok?".
Youki warknął: "Nie, Oni wyczują! Węch, mają tropicieli!"
Baron zamyślił się: "Żyjemy z kopalń węgal i z winnic. Nie mam pojęcia skąd wzięli się tu zwiadowcy Molocha. Mutanci nawiedzali nas od zawsze, ale to narmalne. A czy to pewne informacje?" zapytał Franka, badawczo mu się przyglądając. "Co o tym myślisz, wielmożny panie?" zapytał Marcusa.
W magazynie:
Ice przeszedł się kilka razy po magazynie, po czym, opanowywując drżenie rąk naszkicował mapę pomieszczenia. Pokazał ją zgromadzonym:

Jedynym w miarę wysoko położonym i bezpiecznym miejscem był dach stróżówki. Można było tam dostać się po schodkach, ale tylko 50 - 60 cm dzieliło dach stróżówki od sufitu.
Morgan powiedzaił: "No dobra, przeczekajmy. Ale ja pójdę popilnować drzwi, ok?".
Youki warknął: "Nie, Oni wyczują! Węch, mają tropicieli!"
Hakuna matata!

-
- Majtek
- Posty: 105
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 21:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Świat Wynurzony
[Martin Trott]
Martin rozważył propozycje towarzyszy, a kiedy popatrzył na szkic mapy powiedział:
- No cóż, barykada to dobry pomysł. Ale przydałby się plan Z, jak stąd ZWIAĆ. Może przez okna uda się wydostać w razie zbyt dużych problemów z mutkami?
- Co do bitwy... dobrze byłoby ustawić ścianę ze skrzyń w postaci wąskiego przejścia już od samych drzwi. Pozwoliłoby to na przedłużenie wąskiego gradła jakie zaczyna się w drzwiach. Część mutków padłaby od strzałów a potem możnaby zwalić na nich tą ścianę ze skrzyń.
Popatrzył na twarze zgromadzonych, próbując odczytać co myślą o pomyślą
EDIT: , poczym wziął się za ustawianie skrzyń
Martin rozważył propozycje towarzyszy, a kiedy popatrzył na szkic mapy powiedział:
- No cóż, barykada to dobry pomysł. Ale przydałby się plan Z, jak stąd ZWIAĆ. Może przez okna uda się wydostać w razie zbyt dużych problemów z mutkami?
- Co do bitwy... dobrze byłoby ustawić ścianę ze skrzyń w postaci wąskiego przejścia już od samych drzwi. Pozwoliłoby to na przedłużenie wąskiego gradła jakie zaczyna się w drzwiach. Część mutków padłaby od strzałów a potem możnaby zwalić na nich tą ścianę ze skrzyń.
Popatrzył na twarze zgromadzonych, próbując odczytać co myślą o pomyślą
EDIT: , poczym wziął się za ustawianie skrzyń
Ostatnio zmieniony czwartek, 15 czerwca 2006, 11:08 przez ZauraK, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Marynarz
- Posty: 392
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 08:22
- Lokalizacja: Prosto z trzewi molocha!
- Kontakt:

-
- Bombardier
- Posty: 700
- Rejestracja: wtorek, 1 listopada 2005, 15:50
- Numer GG: 9383879
- Lokalizacja: Preczów :P
- Kontakt:
Mat:
- Nie wiem jak Wy, ale ja zaczynam od razu od dachu stróżówki. A macie może dwunóg? Nie mam swojego, bo nie przypuszczałem, że będzie mi potrzebny... Chyba że uda się nam coś zaimprowizować?
To rzkłwszy rozejrzał się za czymś co można by położyć pod lufę karabinu w zastępstwie za dwunóg, chyba że ktoś mu go pożyczy. Jeżeli cos znajdzie idzie się rozłożyć na dachu stróżówki i pociąga solidny łyk z piersiówki.
- Nie wiem jak Wy, ale ja zaczynam od razu od dachu stróżówki. A macie może dwunóg? Nie mam swojego, bo nie przypuszczałem, że będzie mi potrzebny... Chyba że uda się nam coś zaimprowizować?
To rzkłwszy rozejrzał się za czymś co można by położyć pod lufę karabinu w zastępstwie za dwunóg, chyba że ktoś mu go pożyczy. Jeżeli cos znajdzie idzie się rozłożyć na dachu stróżówki i pociąga solidny łyk z piersiówki.

(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.


-
- Marynarz
- Posty: 392
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 08:22
- Lokalizacja: Prosto z trzewi molocha!
- Kontakt:


- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Marcus
- W każdej chwili mogą sprowadzić na nas piekło. Walczyłem w jednej walce z maszynami. Jeśli Moloch pośle całą armię, a nawet tuzin maszyn, wystarczą one do zniszczenia całej wioski. Dziękuje w imieniu całej wioski za informacje, Frank.
- Szanowny Baronie, przygotuj jak najwięcej ludzi do wymarszu i zbież odpowiednie zapasy. Ruszamy do ruin.
- W każdej chwili mogą sprowadzić na nas piekło. Walczyłem w jednej walce z maszynami. Jeśli Moloch pośle całą armię, a nawet tuzin maszyn, wystarczą one do zniszczenia całej wioski. Dziękuje w imieniu całej wioski za informacje, Frank.
- Szanowny Baronie, przygotuj jak najwięcej ludzi do wymarszu i zbież odpowiednie zapasy. Ruszamy do ruin.

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
BLACKSoul i Kloner:
Po godzinie baronowi i jego ludziom udało się zebrać kilkudziesięciu mieszkańców miasteczka. Większość stanowili górnicy z rodzinami. Do grupy ostatni dołączyli żołnierze, którzy odparli atak mutantów przy bramie wjazdowej. Według nich mutanci dostali tak, że nie pojawią się w Redhill przez dłuższy czas. Nie widzieli powodu, by uciekać, ale byli posłuszni baronowi. Z magazynów barona powyciągano prowiant i załadowano na ciężarówkę. W skład komwoju wchodziły też trzy samochody terewnowe, pickup i kilka motocykli i koni. Przyprowadzono też konia Marcusa.
Grupa wyruszyła do ruin. Poruszali się powoli, z wysuniętymi do przodu i na boki tropicielami. Po kilku godzinach dotarli w pobliże ruin. Jeden z jadących obok Marcusa żołnierzy szepnął do niego: "Niezbyt ufam temu człowiekowi. Może lepiej będzie najpierw wysłać zwiad do ruin? Nigdy nic nie wiadomo." Nagle w tłumie uciekinierów zakotłowało się: to Frank rzucił się i coś mamrotał.
Frank drałował na nogach w tym tłumie W co on się wpakował. Nagle znajomy głos odezwał się z siłą wybuchu w jego głowie: "Nie przyszłeś po mnie. Ale tudno. Teraz pośpieszcie się, pośpieszcie! Musicie szybko dotrzeć do ruin!" Kiedy przekaz zakończył się, Frank zauwarzył, że leży na ziemi i dygocze. "To nie jest najprzyjemniejsza forma rozmowy" pomyślał.
W magazynie:
Seto na klęcząco ale będzie trudniej, a poza tym, ile ma wysokości twój łuk? Pewnie ok. 50 cm, a to już będzie trochę trudniej.
Impostor, jak wysoki ma być ten twój mur?
Morgan prztaknął Martin'owi: "To chyba dobry pomysł. Ale co do okien nie zgadzam się, chyba że masz pilnik: są wąskie i zakratowane."
Nikt nie miał dwójnogu, więc Matt sięgnął po kilka cegieł, leżących luzem na ziemi.
Ice'owi coraz bardziej drżały ręce. Ledwo zdołał utrzymać w nich broń. Słabym głosem zapytał: "Pomoże mi ktoś? Mam lek na drgawki w kieszeni kurtki, ale nie wiem, czy dam radę go z tamtąd wyciagnć. Bez tego nie dam rady walczyć. Nie jest jeszcze tak źle, brałem chyba dwa dni temu, ale jestem mało odporny na choroby." Starał się uśmiechnąc, ale niezbyt mu to wyszło.
Po godzinie baronowi i jego ludziom udało się zebrać kilkudziesięciu mieszkańców miasteczka. Większość stanowili górnicy z rodzinami. Do grupy ostatni dołączyli żołnierze, którzy odparli atak mutantów przy bramie wjazdowej. Według nich mutanci dostali tak, że nie pojawią się w Redhill przez dłuższy czas. Nie widzieli powodu, by uciekać, ale byli posłuszni baronowi. Z magazynów barona powyciągano prowiant i załadowano na ciężarówkę. W skład komwoju wchodziły też trzy samochody terewnowe, pickup i kilka motocykli i koni. Przyprowadzono też konia Marcusa.
Grupa wyruszyła do ruin. Poruszali się powoli, z wysuniętymi do przodu i na boki tropicielami. Po kilku godzinach dotarli w pobliże ruin. Jeden z jadących obok Marcusa żołnierzy szepnął do niego: "Niezbyt ufam temu człowiekowi. Może lepiej będzie najpierw wysłać zwiad do ruin? Nigdy nic nie wiadomo." Nagle w tłumie uciekinierów zakotłowało się: to Frank rzucił się i coś mamrotał.
Frank drałował na nogach w tym tłumie W co on się wpakował. Nagle znajomy głos odezwał się z siłą wybuchu w jego głowie: "Nie przyszłeś po mnie. Ale tudno. Teraz pośpieszcie się, pośpieszcie! Musicie szybko dotrzeć do ruin!" Kiedy przekaz zakończył się, Frank zauwarzył, że leży na ziemi i dygocze. "To nie jest najprzyjemniejsza forma rozmowy" pomyślał.
W magazynie:
Seto na klęcząco ale będzie trudniej, a poza tym, ile ma wysokości twój łuk? Pewnie ok. 50 cm, a to już będzie trochę trudniej.
Impostor, jak wysoki ma być ten twój mur?
Morgan prztaknął Martin'owi: "To chyba dobry pomysł. Ale co do okien nie zgadzam się, chyba że masz pilnik: są wąskie i zakratowane."
Nikt nie miał dwójnogu, więc Matt sięgnął po kilka cegieł, leżących luzem na ziemi.
Ice'owi coraz bardziej drżały ręce. Ledwo zdołał utrzymać w nich broń. Słabym głosem zapytał: "Pomoże mi ktoś? Mam lek na drgawki w kieszeni kurtki, ale nie wiem, czy dam radę go z tamtąd wyciagnć. Bez tego nie dam rady walczyć. Nie jest jeszcze tak źle, brałem chyba dwa dni temu, ale jestem mało odporny na choroby." Starał się uśmiechnąc, ale niezbyt mu to wyszło.
Ostatnio zmieniony czwartek, 15 czerwca 2006, 20:30 przez Gisher, łącznie zmieniany 1 raz.
Hakuna matata!

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Marcus
- Specjalnie mu uwierzyłem, by był zbyt pewny siebie. Na tych terenach już dawno nie widziałem maszyn Molocha, poza tym, nie wiem po co miały by tutaj przyjeżdżać. Nie ma tu nic wartościowego, chyba że o czymś nie wiem. Jedynym szpiegiem czy też zwiadowcą Molocha może być Frank.
- Wyślijcie kogoś na zwiad, ale tak by ten mężczyzna nie zauważył. Poza tym, wyznaczcie dwóch żołnierzy, którzy będą pilnować Franka. Niech dają znać o jego każdym podejrzanym ruchu. Nie chcę mieć wrogów wewnątrz i tak mamy już dość na zewnątrz.
- Na ile czasu wystarczą nam zapasy żywności?
- Specjalnie mu uwierzyłem, by był zbyt pewny siebie. Na tych terenach już dawno nie widziałem maszyn Molocha, poza tym, nie wiem po co miały by tutaj przyjeżdżać. Nie ma tu nic wartościowego, chyba że o czymś nie wiem. Jedynym szpiegiem czy też zwiadowcą Molocha może być Frank.
- Wyślijcie kogoś na zwiad, ale tak by ten mężczyzna nie zauważył. Poza tym, wyznaczcie dwóch żołnierzy, którzy będą pilnować Franka. Niech dają znać o jego każdym podejrzanym ruchu. Nie chcę mieć wrogów wewnątrz i tak mamy już dość na zewnątrz.
- Na ile czasu wystarczą nam zapasy żywności?

-
- Marynarz
- Posty: 392
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 08:22
- Lokalizacja: Prosto z trzewi molocha!
- Kontakt:
Najpierw jedna warstwa ze skrzyń a na tym druga, z czego się da, z małymi przerwami, z których można strzelać
Japończyk, gdy skończył swoją pracę klęknął sobie na podłodze, położył ręce na kolanach i zamknął oczy. Gdy ktoś się go zapyta co robi- ten mówi że przygotowuje swoje ciało i duszę do walki.
Japończyk, gdy skończył swoją pracę klęknął sobie na podłodze, położył ręce na kolanach i zamknął oczy. Gdy ktoś się go zapyta co robi- ten mówi że przygotowuje swoje ciało i duszę do walki.

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
BLACKSoul:
"Jedzenia starczy dla wszystkich na jakieś dwa, trzy dni. I to skromne racje." Mówąc to tropiciel przywołał dwóch ludzi z kolumny i zapytał: "Co mu się stało? Temu Frankowi?". Jeden odparł: "Rzucił się na ziemię i mamrotał, że trzeba się śpieszyć. Ale teraz zachowuje się normalnie."
Dostali rozkaz, żeby dyskretnie pilnować Franka i odmaszerowali. Inni zostali wysłani na zwiad. Po chwili wrócili, ale nic nie znaleźli. "Tylko ślady stóp dużej grupy ludzi lub mutrantów." Zdał sprawę Marcusowi ów tropiciel o ksywce Syntax. "Co robimy?" zapytał.
Z końca kolumny nadjechał motcykl. Jego kierowca zatrzymał się przy Marcusie. "Redhill płonie! Mutasy już tam są!" krzyknął.
W magazynie:
Nie dzieje się na razie nic specjalnego, czekajcie na rozwój akcji po stronei reszty. Możecie zacząć jakieś rozmowy, przygotowania... .
Wobec takego przebiegu wydrzeń nie mogę zostawiać Famira na uboczu. Powiedzmy że został schwytany przez mutantów, opiszę jego sytuację jak się odezwie.
"Jedzenia starczy dla wszystkich na jakieś dwa, trzy dni. I to skromne racje." Mówąc to tropiciel przywołał dwóch ludzi z kolumny i zapytał: "Co mu się stało? Temu Frankowi?". Jeden odparł: "Rzucił się na ziemię i mamrotał, że trzeba się śpieszyć. Ale teraz zachowuje się normalnie."
Dostali rozkaz, żeby dyskretnie pilnować Franka i odmaszerowali. Inni zostali wysłani na zwiad. Po chwili wrócili, ale nic nie znaleźli. "Tylko ślady stóp dużej grupy ludzi lub mutrantów." Zdał sprawę Marcusowi ów tropiciel o ksywce Syntax. "Co robimy?" zapytał.
Z końca kolumny nadjechał motcykl. Jego kierowca zatrzymał się przy Marcusie. "Redhill płonie! Mutasy już tam są!" krzyknął.
W magazynie:
Nie dzieje się na razie nic specjalnego, czekajcie na rozwój akcji po stronei reszty. Możecie zacząć jakieś rozmowy, przygotowania... .
Wobec takego przebiegu wydrzeń nie mogę zostawiać Famira na uboczu. Powiedzmy że został schwytany przez mutantów, opiszę jego sytuację jak się odezwie.
Ostatnio zmieniony środa, 2 sierpnia 2006, 17:29 przez Gisher, łącznie zmieniany 1 raz.
Hakuna matata!
