[WH - Freestyle] Drużyna Pierwsza

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Bern Tulop

Zastanawiało go, czemu wzięła na rozmowę tylko Kessena i Livriana, ale może tak było prościej i robiło to mnie zamieszania. Nie podobało mu się natomiast, ze każdy wodził za nimi wzrokiem, w środku byli przecież nie tylko ich ludzie. Wiedział, że Kage jest piękną kobietą, ale coś mu mówiło, że to nie tylko o to chodziło, może był przewrażliwiony, ale wolał się zabezpieczyć.

Skoncentrował się przez chwilę na otaczającym go świecie, całym, po czym zupełnie oczyścił umysł. Zostawił tylko rozwijający się pączek róży. Wraz z rozwieraniem się kwiatu, zaczął napełniać się mocą źródła, schodził coraz niżej, czuł jak w jego żyłach krew zaczyna pulsować szybciej, jego źrenice rozszerzyły się. Widział więcej szczegółów niż zwykle, mimo gwaru na dole, słyszał jak w kuchni brzęknęły sztućce, słyszał niemalże jak pająk tka swą pajęczynę. Chciał się zanurzyć cały, wlać w siebie tyle życia ile będzie w stanie. Jak zwykle powstrzymał się w ostatniej chwili. Spojrzał na wzór i zaczerpnął strumień powietrza, skierował go na przejście między wyższą a niższą częścią gospody. Powietrze zgęstniało, choć nikt tego nie zauważył. Mimo że można było zobaczyć, co dzieje się wyżej to głosy były mocno stłumione, a gdyby ktoś tam teraz wszedł rozkwasiłby sobie nos tak samo jak gdyby wszedł w takim samym tempie na ścianę. Niemalże zachłysnął się własnym oddechem, gdy oleista skaza na saidinie przeniknęła jego ciało. Mimo to cały czas podtrzymywał ścianę powietrza, mimo że w ustach czuł gorycz i obrzydliwy smak, tak jakby ktoś tam właśnie opróżnił szambo. Mimo to czuł się żywy jak nigdy, a raczej tak jak tylko wtedy, gdy sięgał po źródło, gdy pił ze studni życia. To było jak narkotyk, chciało się ciągle więcej, aż człowiek w końcu się spalał. Dlatego starał się tak rzadko korzystać z mocy. Dokończył splatanie wzoru i wygładził zmarszczki powstałe na tkaninie rzeczywistości. Częściowo zamknął się na źródło, nie potrzebował teraz aż takiego strumienia, teraz tylko podtrzymywał ścianę. Kiedy sięgał po źródło, wszystkim w Czarnym Smoku zjeżyły się włosy na karku. Jeśli byli tam jacyś magowie to wiedzieliby, że ktoś operował tam mocą, ale wrażenie było zbyt nieokreślone by wiedzieli, kto dokładnie to robił. Nie było zresztą w tym nic dziwnego, nawet przy tak niewielkiej manipulacji rzeczywistością, echo było słychać zapewne w całej dzielnicy.

Bern poprosił przechodzącą służącą o kubek soku i rozejrzał się uważnie po gospodzie. Gdy dostał w końcu swój sok nadstawił uszu, nie słyszał już tyle, co w momencie, gdy był bardziej otwarty na źródło, ale ciągle słyszał wszystko o wiele lepiej i wyraźniej niż zwykle więc od razu zobaczył wchodzącego Fryderyka. Gestem zaprosił go do siebie. Był ciekawy, czego udało mu sie dowiedzieć, i czemu pozostałych dwóch nie ma z nim.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Fryderyk Wilhelm

Usiadł przy stole i pogładził się ręką po karku. Zrzucił kaptur, pokazując światu są chorobliwie chudą twarz.
- Nie mam pojęcia co się dzieje z resztą, sam też niczego się nie dowiedziałem. Trwał atak na Pragę, było tam tak wiele śmierci, że Fioletowy Wiatr magii porwał mnie całego i zupełnie. Odkąd wyruszyłem z tamtej karczmy aż to chwili jakieś pięć czy dziesięć minut temu nie mam pojęcia co się ze mną działo. - zamyślił się na moment - Za dużo wykorzystywałem magię, teraz ona wykorzystuje mnie.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Bern Tulop

Poprosił rumianą dzierlatke o jeszcze jeden kubek soku i ciemne piwo dla swego towarzysza.
-Piękna pani, która najpierw daje się wykorzystać, a później rzuca człowieka gdy się od niej uzależni. Później już tylko wodzi za nos, jeśli sie nie ma na baczności. No cóż, skoro nie wiadomo co się z tami stało, to znaczy że albo sie zgubili, co byłoby cięzko zrobić, albo mieliśmy ogon i możemy ich już żywych nie zobaczyć. Obawiam się, że nie jestem w stanie nikogo zawrócić, kiedy już całkiem przejdzie na tamtą strone. No ale póki co, opowiedz co tam widziałeś w Prag, i cóż skierowało tam twoje myśli. Hmm myślałeś o tmy żeby więcej przebywać na świetle? Kiepskawo wyglądasz, myśle że znalazłbym coś na poprawe cery, ale musisz troche skorzystać ze słońca coś mi się wydaje.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Fryderyk Wilhelm

Łyknął piwa. Nie mógł pić zbyt dużo, im człowiek lżejszy, tym szybciej się upija. Pomyślał przez chwilę jak ubrać to w słowa.
- Tam byli ludzie. Siedmiuset. Bronili drewnianych murów Pragi przed atakiem zwierzoludzi. Atakujących było osiem, może osiem i pół tysiąca. Gdy wdarli się do miasta, mój umysł powrócił do ciała. Nie mam pojęcia, jak zeń wyszedł. W jednej chwili jeszcze byłem w karczmie, potem wsiadałem na konia, i już jestem na murach Pragi, pośród łuczników.
Popatrzył na powałę.
- Słońce mi nie służy. Skóra mi na nim czerwienieje i płatami schodzić zaczyna. Ja już po części w królestwie Morra stoję, gdzie ono nigdy nie świeci. - uśmiechnął się, co wcale nie sprawiało miłego wrażenia. - Już się z tym pogodziłem. Za błędy, niestety, trzeba płacić.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium

Przyjrzał się Anthony'emu. *Nic już więcej nie powie.* Pomyślał. Zdjął zaklęcie tłumienia głosów. Między palcami zaczęła rozpływać się wiązka wiatru magii... chwile pozostałość po nim powinna by jeszcze wisieć w powietrzu. Poszedł do baru. -Ej! Karczmarzu! Daj mi pergaminu oraz wosku... ino szubko. Płacę bitą walutą!- Karczmarz podbiega szybko i podaje mu dwie świece oraz sporą kartę pergaminu. Druid podał mu jedną srebrną i dwa mniejsze. Natychmiast zabrał to wszystko ze sobą i zaczął tworzyć pieczęcie czystości. Powstało pięć. Pierwsza zawierała inkantacje do Alluminasa, boga prawości. Druga do Ouzaru, jednej z wielkich... pani w fiolecie. Trzecia zainkantowana była dla Hikari'ego, wielkiego pana walki. Czwarta zawierała prośbę o ochronę Bragi i Bożeny. Piąta zaś miała dawać swoją inkantacją do bogów starej wiary. Błogosławił je modlitwą i tchnął w nie wiatry magii. Słowa na nich ożyły, wosk na nich przybrał kolor czerwony. Przyłożył je do ubrania po stronie serca aby były blisko. Czuł bijącą od nich moc. Były dla niego manifestacją wielkości na tej płaszczyźnie i na całym świecie w ogóle. Spojrzał przed siebie a w jego oczach dało się spostrzec jakiś dziwny... nieograniczony blask... nie blask spotykany u fanatyków ale blask spotykany u ludzi wielkiej wiary. *Teraz zawierzam wam całe moje życie.*
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Bern Tulop

-Hmm niewesoła wizja. Ja swoje rzeźbie., zawsze jest to jakiś sposób na uwolnienie się od nich. Hmm ale chyba nie byłbym w stanie wyrzeźbić oblężenia. Może spróbuj to odmalować?
Doszedł do wniosku, że taka wizja niewątpliwie mogła go zamroczyć na całe popołudnie, jeśli miewał je często to nie dziwota że był małomówny od samego początku.
-Myślę że na tą skóre udałoby sie zrobić jakąś maść lub jakoś zaradzić, jeśli oczywiście nie jest to przypadłość natury magicznej, w takim wypadku raczej ciężko byłoby mi ci pomóc.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Aria siedząc pod drzwiami Kage dojrzała nadchodzącą 'opiekunkę' oraz Kessen'a i wysokiego elfa, którego od razu rozpoznała jako Livrian'a. Wstała pospiesznie, choć kostka nadal jej dokuczała i uśmiechnęła się niepewnie wykonując coś na kształt ukłonu. Kobieta spojrzała na nią dość przychylnie i kiwnęła głową.
- Kessen'ie, zostań tutaj - powiedziała Kage z jakąś nieukrywaną satysfakcją i otwierając drzwi przed Livrian'em posłała Arii oczko.
Nim Skorpion zdążył cokolwiek powiedzieć, został na korytarzu w towarzystwie jedynie młodej dziewczyny, której udało się powstrzymać uśmiech rozbawienia i nie parsknąć śmiechem.


Jak ktoś coś potrzebuje, to niech mi na GG pisze lub na PW :) Będę uwzględniać w odpisach :)
Filippo
Majtek
Majtek
Posty: 123
Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 22:36
Numer GG: 2343993
Lokalizacja: Gród Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Filippo »

Kessen

Wzruszył ramionami i niedbale oparł się o ścianę naprzeciwko drzwi. 'Ech te kobiety... Nigdy za nimi nie nadążysz...' - westchnął w myślach. Sprawnym ruchem wydobył jeden z ukrytych sztyletów i zaczął obracać między palcami. Wreszcie jego wzrok padł na Arię. Uśmiechnął się do niej przyjaźnie, mimo iż czuł jej niechęć do swojej osoby.
- Udało ci się coś wywęszyć Szczurze? - ostatnie słowo wypowiedział tak jakby był to komplement. - Kim jestem pewnie już do ciebie dotarło, ale pewnie zdanie o mnie masz inne niż powinnaś...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Aria

Po słowach mężczyzny mała bezceromonialnie usiadła na podłodze i ściągnęła buta z obolałej nogi.
- Taaa... - powiedziała z nuta drwiny w głosie. - Skorpion... Wozisz się ze swoim fachem, wiesz? Połowa miasta już o tobie wie, a druga połowa dowie się niebawem. Plotki szybko się niosą... Pajęczyca jest sprytniejsza... Jakie niby powinnam mieć na twój temat zdanie, hm? - zakpiła sprawdzając stan nadwyrężonej kostki. Po krótkiej wiązance pod adresem drzwi nałożyła buta z powrotem i dopiero spojrzała na Kessena. Prosto w jego oczy. Cały czas mówiąc o mieście miała na myśli tę niezbyt legalną jego część... Tak zwanych mieszkańców na gapę, którzy nie płacili podatków i jeśli byli w jakichś rejestrach czy bazach danych to przeważnie na liście łotrzyków i rzezimieszków... A wcale nie było ich tak mało.
- Opisz mi, proszę, Pajeczycę... - poprosiła bez ogródek. Nie miała w zwyczaju się denerwować czy stresować obecnością nawet zabójców... Jedyne co mieli jej do zaoferowania to smierć, a po tym co zdarzało jej się już przeżywac na ulicach miasta to na prawdę nie było coś czego trzeba było się w jej mniemaniu tak bardzo obawiać... Są gorsze rzeczy... Może świadczyło to o niedojrzałości Arii, ale ona się nad tym nie zastanawiała. Przyjmowała świat takim jakim go widziała. Po swojemu! Wychodziła z założenia, że świat jest po to, by go naginać do własnych potrzeb, a nie giąć się pod jego ciężarem!
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Filippo
Majtek
Majtek
Posty: 123
Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 22:36
Numer GG: 2343993
Lokalizacja: Gród Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Filippo »

Kessen

- Pajęczyca... Hmmm... Coś pomiędzy konkurencją, a kamieniem w bucie - rozesmiał sie lekko. - Bardziej zakon niż gildia, same kobiety... Działają z bliska, z reguły z łóżka 'klienta'. A co do mnie i tego że wszyscy wiedzą... Cóż z tego? Każdy z nich mógłby być moim celem, tak samo jak zleceniodawcą... Bardziej patrzą teraz na siebie wilkiem niż na mnie. Chciałbym jednak żebyś nie uważała mnie za wroga, sama wiesz że na ulicy lepiej mieć przyjaciół niż wrogów... Poza tym, nie aż tak wiele nas różni. - jego twarz stężała i opuścił wzrok na sztylet. - Niewiele brakowało a pewnie też byłbym twarzą z zaułka jak ty... Kiedy człowiek zapędza cię do klatki jak zwierze możesz albo się załamać, albo chcieć go zabić... Dziecku jednak bliżej do tego pierwszego... A... I mała rada... Blizny od bicza trudno się goją... - na jego twarzy pojawił się blady uśmiech.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Aria

Prychnęła zniecierpliwiona.
- Gdy mówiłam o Pajęczycy to miałam na myśli jedną, konkretną. I ty dobrze wiesz, którą, Skorpionku - mruknęła niezadowolona z odpowiedzi Kessena.
- Co do blizn, to cóż one znaczą? Blizny zostają, ale żyje się dalej! - spojrzała na Kessena groźnie.
- Gdy wsadzisz łapę w ogień nie dziw się, że ten cię sparzy i zostawi ślad - prychnęła. - Blizna to pamiątka, z której powinno się wysnuwać wnioski. Tchórze wysnuwają niewłaściwe - powiedziała z krzywym wyzywającym uśmiechem na twarzy. Zdjęła przy tym swoje rękawiczki z dłoni ukazując paskudne blizny po oparzeniach. Zrobione zostały rozmyślnie prawdopodobnie rogrzanym metalem. Znaki wypalone na ciele za nieposłuszeństwo... Zapewne zasłużyła sobie swoją niepokornością, gdy jeszcze należała do jakiejś bandy.
- Lekcja przyswojona - mruknęła kiwając głową i zakładając ze stoickim spokojem rękawiczki - Nigdy więcej nie dać się złapać - pokazała Kessenowi język.
- A teraz opisz mi Pajęczycę! - powiedziała na koniec, zapewne zamierzając męczyć zabójcę do upadłego.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Filippo
Majtek
Majtek
Posty: 123
Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 22:36
Numer GG: 2343993
Lokalizacja: Gród Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Filippo »

Kessen

- Jak chcesz ją zobaczyć zapraszam do sali na dole, siedzi i nieudolnie udaje że śpi, nie można jej przeoczyć, blondynka, ładna, z pająkami na rękawiczkach... - spojrzał dziewczynie w oczy - Mówisz nie dać się złapać... To chyba podstawowa zasada każdego fachu, zwłaszcza w Naszym Świecie... Ale w ten świat trzeba najpierw trafić, ja trafiłem do niego będąc więzionym w klatce jak bydło, popędzany batem i wystawiony na sprzedaż temu kto da więcej... - sztylet przestał wirować między jego palcami. - Jednak wykupiono mnie z nieco innym przeznaczeniem niż niewolnik... Do sierot jednak czasem szczęście się uśmiecha...
Sztylet zawirował jeszcze raz i zniknął w ukrytej kieszeni w kubraku.
- Teraz jestem kim jestem... I cieszy mnie to... A jeśli już musisz wiedzieć to nikogo z obecnych w tej karczmie póki co mój kontrakt nie obejmuje... No może Pajęczyce, ale to dla przyjemności - uśmiechnął się złośliwie.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Aria

- No! - powiedziała z zadowolonym uśmiechem. - Jak chcesz to potrafisz nawet bardzo ładnie opowiadać - wyszczerzyła się łobuzersko. Szczerze powiedziwaszy jednak rozmowa z Kessenem ją znużyła. Okazał się być strasznym nudziarzem... I na domiar złego mówił do niej jak do dziecka!
- Wychodzi na to, że odwiedzę twoją przyjaciółkę - mruknęła. - Ty tu zostań i za żadne skarby nie wpuszczaj tu nikogo o ile jasno nie zażyczy tego sobie Kage! - powiedziała stanowczo. - A jakby pojawił się tutaj taki jeden ciemny elf to tym bardziej go nie wpuszczaj! Ma na imię Yuki. Powiedz draniowi, że wpierw ma ze mną rozmawiać! - warknęła na koniec zła na Yukiego jak stado biesów wskazując na siebie kciukiem i podnosząc się z podłogi. Teraz to ona mówiła do Kessena jak do dziecka. Wet za wet!
- Pamietaj o tym - powtórzyła unosząc do góry wskazujący palec jakby tłumaczyła małemu dziecku ważną kwestię, którą ono ma zapamiętać.
Skinęła głową, pożegnała się z zabójcą machnięciem ręki i ruszyła na dół. Na dole rozejrzała się po sali. Nie było tu opisanej osoby. Westchnęła ciężko. No trudno się mówi... Najwyraźniej Pajęczyca sobie poszła... Szkoda... Aria przeszła się po sali potykając się o krzesło. Zwróciła tym na siebie uwagę kilku osób. Zaklęła pod nosem, wstała i podniósłszy krzesło ruszyła do wyjścia uśmiechając się pod nosem. Tak się robi po rozmowie z zabójcą. Zwraca się na siebie uwagę. Dzięki temu w razie niespodziewanego wypadku zawsze się znajdzie ktoś kto dotrze do przyczyny tajemniczej śmierci... Wyszła na zewnatrz i... Już przy drzwiach napatoczyła się na rzeczoną Pajęczycę. Stanęła jak wryta i spojrzała na nią szeroko otwartymi oczami
- Ty! - rzuciła mierząc kobietę wzrokiem. - Gdzie ten parszywy pies, Yuki? - dziewczyna zapomniała o czym właściwie miała rozmawiać z Evereth.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Post autor: olympiaa »

Evereth

Gdy drzwi sie otworzyły, Evereth wzmorzyła czujność. Gdy po chwili usłyszała dziecięcy głos, przemawiający słowami dorosłych, obrzuciła dziewczynę zdumionym spojrzeniem.
- Parszywego psa tu nie widziałam, a co do Yukiego... Rozstałam się z nim koło jakiegoś sklepiku. On wszedł do środka a ja przyszłam tutaj. - elfka uznała, ze dopóki nie dowie sie kim jest to dziecko i jakim prawem dręczy ją pytaniami, będzie kłamać.
- A teraz nie zawracaj mi głowy. Dać ci na pączka? - dodała po chwili z kpiącym uśmiechem.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Aria

Arii brew zaczęła drżeć w tłumionym gniewie.
- Skorpion Kessen rzucił parę uszczypliwych uwag na temat słodkiej Pajęczycy, która stoi przede mną, ale nie przypuszczałam, że jest ona jeszcze gorsza. W objęciach Yukiego wyglądała jednak słodziej niż kłamiąc w żywe oczy pod ścianą karczmy, z której przed chwila wyszła... Nie idzie ci udawanie śpiącej - mruknęła kiwając głową, robiąc przy tym głupią minę i rozkładając ręce w nieco kpiącej postawie. Brew dalej drżała dziewczynie. Była zła. Mówiła cicho, tak, żeby tylko Evereth ją słyszała. Prowokowała Pajęczycę. Gdyby nie to, że miała do czynienia z zabójczynią o czym doskonale wiedziała to chętnie, by jej wtłukła... A tak zadowolić się postanowiła tą prowokacją.
- Ale cóż to? Dlaczego biedna Pajęczyca siedzi tutaj sama? Kessen na górze, Yuki gdzieś się zwinął... Już mu się nie podobasz? Czy może załatwiłaś tego psa? Jak to mówił Skorpion: "Działają z bliska, z reguły z łóżka 'klienta'." Był na twojej liście trofeów? - spytała z nadzieją w głosie. Obserwowała Evereth uważnie. Pamiętała ją dobrze. Miała dobrą pamięć do twarzy i postaci. To czyniło z niej sprawnego zwiadowcę... To ta kobieta szła wtedy z Yukim do Akademii... To ona wraz z Yukim obserwowała Arię i Bruce'a na dziedzińcu.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Hikari
Majtek
Majtek
Posty: 133
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 15:42
Lokalizacja: Glenshee, Scotland
Kontakt:

Post autor: Hikari »

Aria poczuła na ramieniu lekkie klepnięcie i usłyszała zza pleców głos.
- Psów nie ma ale widzę tu znajomą suczkę..... a z Bruce`m pogadam później.... - urwał.
Gdy sie odwróciła ujrzała Yuki`ego na twarzy którego widniał rozbrajający uśmiech.
- To ja może zostawię panie swoim rozważaniom nad potencją i możliwościami rozrodczymi psów ? - mówiąc to i kompletnie nie czekając na jakąkolwiek reakcję udał się w stronę schodów.
Natrafił tam na człowieka stojącego dumnie koło przejścia na górę. Wyglądał jakby był odźwiernym. Faktycznie, czarny elf wyczuł barierę która dzieliła schody od pomieszczenia. Przystawił rękę do niewidzialnej tarczy, zamyślił się i wykonał szybki gest otwartą dłonią, pchnął. Załamanie powietrza uformowało coś w stylu przejścia, przez które elf przeszedł i które zamknęło się za nim natychmiast. Człowiek rozdziawił tylko parszywą gębę. Nie zdążył zareagować. Cóż, ciężko w tych czasach o porządnych odźwiernych.
Nie czekając na aprobatę i oklaski ruszył w górę schodami.
Obrazek

Zapraszam w progi Bram Snów
Obrazek
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Post autor: olympiaa »

Evereth

Przyglądała sie dziewczynie przez chwilę, cały czas usmiechając się nieznacznie. Juz miała cos powiedziec, kiedy pojawił się Yuki. Tych kilka sekund, kiedy rozmówczyni zwróciła swoją uwage na elfa, Evereth dobrze wykorzystała, dopracowując cierpliwy ton. Kiedy Yuki zniknął w srodku, Pajęczyca odczekała chwilę, po czym spokojnym, wręcz niebezpiecznie spokojnym tonem przemówiła:
- Chciałabym odpowiedziec na wszystkie twoje pytania i rozwiac wszystkie wątpliwosci. Niestety mówisz tak chaotycznie, ze prawie nie mozna cie zrozumiec - Evereth przerwóciła oczami i westchnęła cicho.
- Więc od początku: Kłamstwa! Heh... są dobre dla takich jak ty. - zasmiała się krótko. - Dalej: Udawanie spiącej? Co o tym wiesz skoro cie tam nie było? - prychnęła. - Siedze tutaj sama... Nie pasuje Ci to? Kessen na górze bo lata za Kage jak wspomniany przez ciebie pies. Zresztą to tylko pionek. Yuki? O tak, fantastyczne z niego trofeum. Chetnie zachowałabym je przy sobie, ale co ty mozesz o tym wiedziec? - elfka rzuciła dziewczynie usmiech pełen cierpliwosci i udawanego ciepła.
"Nie ruszają mnie twoje gierki dzieciaku." - dodała w myslach. W myslach tez smiała sie do rozpuku. Do jakich ciekawych spotkan dochodzi w tym dziwnym miescie. Chyba warto zostac tu na dluzej. Koloryt miejski jest calkiem... zabawny, zeby nie powiedziec interesujacy.
Evereth przyglądała sie rozmówczyni z uwagą.
Zablokowany