[Matrix] Pierwsze zwycięstwa

-
- Marynarz
- Posty: 175
- Rejestracja: niedziela, 26 lutego 2006, 10:50
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:
Jack
Założył kamizelkę kuloodporną i powiedział do Azazela.
Pokażmy im na co nas - żółtodziobów stać! Weż coś i chodź!
Wziął uzi z tłumikiem i 3 magazynki do uzi, dynamit i szybko pobiegł w stronę wroga. Gdy tylko miał wrażenie, że już gdzieś tu mogą być strzela kilkanaście strzałów na około siebie. Gdy zobaczy ich to strzela w nich celnie i ukrywa się za czymkolwiek. Jeśli uda mu się dobiec do radiostacji ostrzeliwuje wszystko do okoła, przeładowywuje magazynek i podkłada pod nią dynamit.
Założył kamizelkę kuloodporną i powiedział do Azazela.
Pokażmy im na co nas - żółtodziobów stać! Weż coś i chodź!
Wziął uzi z tłumikiem i 3 magazynki do uzi, dynamit i szybko pobiegł w stronę wroga. Gdy tylko miał wrażenie, że już gdzieś tu mogą być strzela kilkanaście strzałów na około siebie. Gdy zobaczy ich to strzela w nich celnie i ukrywa się za czymkolwiek. Jeśli uda mu się dobiec do radiostacji ostrzeliwuje wszystko do okoła, przeładowywuje magazynek i podkłada pod nią dynamit.

-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:
John "Zak" Gates
Wyraźnie rozbawiony całą sytuacją, poszedł za Nadirem.
Gdzy poszli do zielarza powiedział do Nadira:
Niewiem, czy pieniądze zachowały tu jakąś wartość. Może "zielarz" zgodzi się za coś wymienić...
To jak, Bracie zielarzu, da się troche nasionek tej pięknej, zielonej, utęsknonej... załatwić
Wyraźnie rozbawiony całą sytuacją, poszedł za Nadirem.
Gdzy poszli do zielarza powiedział do Nadira:
Niewiem, czy pieniądze zachowały tu jakąś wartość. Może "zielarz" zgodzi się za coś wymienić...
To jak, Bracie zielarzu, da się troche nasionek tej pięknej, zielonej, utęsknonej... załatwić


-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Nadir i Zak:
Chłopak odwrócił się leniwie. Miał może 21 lat, nie więcej. -Aaa, amatorzy lotów bez pilota? Da sie załątwić.- wyciągnął małą torebkę ziaren z kieszeni w marynarce. -W Zionie ziółko jest leagalne, dopuki się go naturalnie uprawia. Słyszałem, ze przed tym całym bajzlem zrobili z tej roślinki poligon i uczynili tak neoibezpieczna, jak się tylko dało, ale spoko! To są nasionka z prawnuczki dziko rosnącej babki!- zaśmiałsię. Był lekko wstawiony, wuęc kilkadziesiat groszy posiadanych przez Nadira i Zaka starczyło na sporą torebkę. -Co do uprawy... lampy kupicie sobie w sklepiku koło dolnego doku. Pytajcie o lampy szklarniowe.- powiedział, po czym znó zajał się dziewczynami, rozmowę uznajac za skończoną.
Nox, Mundy, Feniks, Epyon i HEmar:
Siedliscie razem przy jednym stoliku. Kazdy wziął w dłoń po piwie i...
Jack i Azzazel:
czkeamy na Thaevisa...
Chłopak odwrócił się leniwie. Miał może 21 lat, nie więcej. -Aaa, amatorzy lotów bez pilota? Da sie załątwić.- wyciągnął małą torebkę ziaren z kieszeni w marynarce. -W Zionie ziółko jest leagalne, dopuki się go naturalnie uprawia. Słyszałem, ze przed tym całym bajzlem zrobili z tej roślinki poligon i uczynili tak neoibezpieczna, jak się tylko dało, ale spoko! To są nasionka z prawnuczki dziko rosnącej babki!- zaśmiałsię. Był lekko wstawiony, wuęc kilkadziesiat groszy posiadanych przez Nadira i Zaka starczyło na sporą torebkę. -Co do uprawy... lampy kupicie sobie w sklepiku koło dolnego doku. Pytajcie o lampy szklarniowe.- powiedział, po czym znó zajał się dziewczynami, rozmowę uznajac za skończoną.
Nox, Mundy, Feniks, Epyon i HEmar:
Siedliscie razem przy jednym stoliku. Kazdy wziął w dłoń po piwie i...
Jack i Azzazel:
czkeamy na Thaevisa...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
No to najwazniejsze zalatwione przyjazielu-zwracam sie do Zaka. Teraz jeszcze lampa jakis pojemniczek i uprawe czas zaczac. Tylko teraz powstaje zasadniczy problem. Splukalismy sie doszczetnie a lampe trzeba kupic. Trza cos pokombinowac... I piwka tez bym sie napil. -z grymasem na twarzy spogladam to w strone baru to w strone wyjscia. Mozna by poszukac Cervantesa zapytac gdzie mozna jakas robote wyrwac albo udac sie do stolika poznac lepiej nowo przybylych towarzyszy. Osobiscie uwazam ze Cervantesa pewnie teraz i tak nie znajdziemy a okazji zeby z ludzmi z 2 brygady pogadac na spokojnie moze szybko nie byc. No i moze postawia jakiegos browarka hehe. To jak wracamy na miejsca?
Jesli Zak sie zgadza na pozostanie w barze wracam sie do naszego stolika i witam sie z nowo przybylymi:
Witam cie Feniksie. Milo znow widziec cie w naszym gronie. Witam tez czlonkow 2 brygady. Tu podchodze do Mundy'ego:
-Ty zdaje sie jeste Mundy. Witaj jestem Nadir. -i sciskam mu dlon.
-Ach, Nox... Jakze milo ze do nas doloczylas.. Twoja obecnosc sprawia mi wielka radosc..Witaj.-i szarmancko na powitanie caluje ja w dlon
[/i]
No to najwazniejsze zalatwione przyjazielu-zwracam sie do Zaka. Teraz jeszcze lampa jakis pojemniczek i uprawe czas zaczac. Tylko teraz powstaje zasadniczy problem. Splukalismy sie doszczetnie a lampe trzeba kupic. Trza cos pokombinowac... I piwka tez bym sie napil. -z grymasem na twarzy spogladam to w strone baru to w strone wyjscia. Mozna by poszukac Cervantesa zapytac gdzie mozna jakas robote wyrwac albo udac sie do stolika poznac lepiej nowo przybylych towarzyszy. Osobiscie uwazam ze Cervantesa pewnie teraz i tak nie znajdziemy a okazji zeby z ludzmi z 2 brygady pogadac na spokojnie moze szybko nie byc. No i moze postawia jakiegos browarka hehe. To jak wracamy na miejsca?
Jesli Zak sie zgadza na pozostanie w barze wracam sie do naszego stolika i witam sie z nowo przybylymi:
Witam cie Feniksie. Milo znow widziec cie w naszym gronie. Witam tez czlonkow 2 brygady. Tu podchodze do Mundy'ego:
-Ty zdaje sie jeste Mundy. Witaj jestem Nadir. -i sciskam mu dlon.
-Ach, Nox... Jakze milo ze do nas doloczylas.. Twoja obecnosc sprawia mi wielka radosc..Witaj.-i szarmancko na powitanie caluje ja w dlon

Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 302
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 09:31
- Lokalizacja: Chorzów City Crew
- Kontakt:
Azazel
Biore 2 berrety i sprzęt do rozbrajania i idę z Jackiem.
Hmm... może być ciekawie pomyślał
Sorry za tego posta ale szkoła mnie wypompowała, następną notke troche rozbuduje
Biore 2 berrety i sprzęt do rozbrajania i idę z Jackiem.
Hmm... może być ciekawie pomyślał
Sorry za tego posta ale szkoła mnie wypompowała, następną notke troche rozbuduje

"Jeśli słowa wypowiada się z należytą pasją, a bogowie akurat się nudzą, bywa, że cały wszechświat przeformatowuje się wokół owych słów. Słowa zawsze miały moc odmieniania świata."

-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Do ludzi z 1brygady:
No wlasnie opowiadajcie jak wam poszlo z Cervantesem. Nam Shiva niezle dala sie we znaki ale wkoncu ja dostalismy. Moze i nie bylo to rewelacyjnie rozegrane ale skuteczne.. w jakims stopniu
. Pozatym moze opowiecie cos o sobie? Wkoncu jestesmy w barze, pijemy piwko jest mila atmosfera mozna pogledzic o sobie i zyciu luzniej, nie tak jak na wieczorku zapoznawczym z Cervantesem. O wezmy mnie i Zaka. Wlasnie zrobilismy male zakupy i planujemy zalozyc plantacje roslinek. tylko brakuje nam lampy zeby ladnie roslo i jakiegos pojemniczka zeby mialo w czym rosnac. Jutro planujemy zalapac jakas fuche zeby zarobic troche kasy i kupic wszystko w sklepiku kolo dokow. Takie z nas przedsiebiorcze radosne chlopaki. A jak nam wyrosnie to juz bardziej szczesliwi chyba nigdy nie bedziemy....
Swobodnie prowadze rozmowe z towarzyszami od czsau do czasu spogladajac na Nox i usmiechajac sie do niej.
Do ludzi z 1brygady:
No wlasnie opowiadajcie jak wam poszlo z Cervantesem. Nam Shiva niezle dala sie we znaki ale wkoncu ja dostalismy. Moze i nie bylo to rewelacyjnie rozegrane ale skuteczne.. w jakims stopniu

Swobodnie prowadze rozmowe z towarzyszami od czsau do czasu spogladajac na Nox i usmiechajac sie do niej.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 314
- Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
- Numer GG: 9627608
- Lokalizacja: prawie Gliwice
Mundy
Eee, no to widze panowie prawdziwe ogrodniki-zaśmiał się i poklepał Nadira po ramieniu- Co do Cervantesa... Też nie było łatwo, facet na początku normalne jaja sobie z nas robił. Raz był na dachu wieżowca, potem skoczył i rozwalił helikopter, potem znowu biegał po kanałach... Ale nasza dzielna Nox pokazała mu, co to znaczy z nami zadzierać! Ona zresztą może wam lepiej opowiedzieć, jak rozwaliła tego palanta...-tu zawiesił głos, rozglądając się, czy w pobliżu nie ma tego "palanta"- Ja tam tylko byłem jako wsparcie, to ona strzelała, nie Nox?- uśmiechnął się do dziewczyny i pociągnął solidny łyk piwa.
Eee, no to widze panowie prawdziwe ogrodniki-zaśmiał się i poklepał Nadira po ramieniu- Co do Cervantesa... Też nie było łatwo, facet na początku normalne jaja sobie z nas robił. Raz był na dachu wieżowca, potem skoczył i rozwalił helikopter, potem znowu biegał po kanałach... Ale nasza dzielna Nox pokazała mu, co to znaczy z nami zadzierać! Ona zresztą może wam lepiej opowiedzieć, jak rozwaliła tego palanta...-tu zawiesił głos, rozglądając się, czy w pobliżu nie ma tego "palanta"- Ja tam tylko byłem jako wsparcie, to ona strzelała, nie Nox?- uśmiechnął się do dziewczyny i pociągnął solidny łyk piwa.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
No Nox.. I nic sie nie chwialisz ze Ty go dostalas? Pogratulowac pogratulowac. Jak go zalatwiliscie? Bo my Shive dywersja -Zak i reszta odwracali jej uwage jak mogli a ja probowalem ja trafic. Ciezko bylo ale sie udalo. Oczywiscie zaraz potem zginelem bo tez do mnie strzelila w odwecie ale misja wykonana a to najwazniejsze. Chlopaki normalnie zazdroszcze wam... Nie dosc ze macie inteligentna pania kapitan to w dodatku bardzo ladna...-tu szczerze usmiecham sie do Nox.
Mundy.. coz no takie z nas ogrodniki... a moze ty masz pozyczyc albo skolowac jakas lampe? to bysmy sobie juz posiali...
No Nox.. I nic sie nie chwialisz ze Ty go dostalas? Pogratulowac pogratulowac. Jak go zalatwiliscie? Bo my Shive dywersja -Zak i reszta odwracali jej uwage jak mogli a ja probowalem ja trafic. Ciezko bylo ale sie udalo. Oczywiscie zaraz potem zginelem bo tez do mnie strzelila w odwecie ale misja wykonana a to najwazniejsze. Chlopaki normalnie zazdroszcze wam... Nie dosc ze macie inteligentna pania kapitan to w dodatku bardzo ladna...-tu szczerze usmiecham sie do Nox.
Mundy.. coz no takie z nas ogrodniki... a moze ty masz pozyczyc albo skolowac jakas lampe? to bysmy sobie juz posiali...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 175
- Rejestracja: niedziela, 26 lutego 2006, 10:50
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:
Nox
Aż głupio mi się robi, wszyscy na mnie patrzą. Faceci chyba nie traktują mnie jak normalnego członka załogi, ale cóż, być kobieta w dzisiejszych czasach nie jest tak łatwo
-Mundy, nie przesadzaj. Bez pracy całej grupy i mi nie udałoby się go dorwać. to, ze oberwał ode mnie to chyba bardziej przypadek, przecież każdy z was mógł być na moim miejscu.
Pociągam łyk piwa, wyjatkowo dobre mają w tej knajpce.
Aż głupio mi się robi, wszyscy na mnie patrzą. Faceci chyba nie traktują mnie jak normalnego członka załogi, ale cóż, być kobieta w dzisiejszych czasach nie jest tak łatwo
-Mundy, nie przesadzaj. Bez pracy całej grupy i mi nie udałoby się go dorwać. to, ze oberwał ode mnie to chyba bardziej przypadek, przecież każdy z was mógł być na moim miejscu.
Pociągam łyk piwa, wyjatkowo dobre mają w tej knajpce.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
No prosze i do tego jeszcze skromna... Normalnie Mundy zazdroszcze ci przydzialu... Choc przyznam ze nie zamienilbym sie z nikim z waszego oddzialu jesli Zak mialby zostac w innej niz ja ekipie... co to to nie... jakos sobie bez jego radosnej mordy nie wyobrazam sluzenia w tych mrocznych czasach... No bracie-tu zwracam sie do Zaka- twoje zdrowie. Niech nam Jah sprzyja, ziele rosnie szybko i obficie a maszyny trzymaja sie z dala od Zionu!
No prosze i do tego jeszcze skromna... Normalnie Mundy zazdroszcze ci przydzialu... Choc przyznam ze nie zamienilbym sie z nikim z waszego oddzialu jesli Zak mialby zostac w innej niz ja ekipie... co to to nie... jakos sobie bez jego radosnej mordy nie wyobrazam sluzenia w tych mrocznych czasach... No bracie-tu zwracam sie do Zaka- twoje zdrowie. Niech nam Jah sprzyja, ziele rosnie szybko i obficie a maszyny trzymaja sie z dala od Zionu!
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Mundy:
-"Palant" mówisz...- Cervantes spojzał na Mundy'ego, a cała knjapa zamilkła. -Jeżeli mnie nie zauważasz, to moze przestań już pić?- machnął ręką. -Pogadamy, jak znó na treningu bedziesz.- po sali poszła fala śmiechu. Widać Cervantes pomagał innym przejsć na wyzsze "stadia" specjalizacji.
Azzazel i Jack:
Jesteście w labiryncie zbudowanym z poukładanych worków z piachem. Bieganei po tych ziemiach bez mapy moze sięskonczyc kulka w plecach. Tamten stolik z tyłu chyba zawierał mapę... moze lepiej ja sobie oglądnać?
-"Palant" mówisz...- Cervantes spojzał na Mundy'ego, a cała knjapa zamilkła. -Jeżeli mnie nie zauważasz, to moze przestań już pić?- machnął ręką. -Pogadamy, jak znó na treningu bedziesz.- po sali poszła fala śmiechu. Widać Cervantes pomagał innym przejsć na wyzsze "stadia" specjalizacji.
Azzazel i Jack:
Jesteście w labiryncie zbudowanym z poukładanych worków z piachem. Bieganei po tych ziemiach bez mapy moze sięskonczyc kulka w plecach. Tamten stolik z tyłu chyba zawierał mapę... moze lepiej ja sobie oglądnać?
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 314
- Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
- Numer GG: 9627608
- Lokalizacja: prawie Gliwice
Mundy
Spojrzał na Cervantesa szeroko rozwartymi oczami i... zapomiał języka w gębie. Z niedowierzaniem zajrzał do środka kufla i potrząsnął głową. Żeby ratować sytuację wstał i krzyknął na cały głos: Zdrowie Cervantesa, naszego ulubionego szkoleniowca i jednocześnie WIELKIEGO przyjaciela, który też nas bardzo lubi!- tu rzucił okiem na siedzących przy stoliku i dodał- I zdrowie dowódców 1 i 2 brygady, Nox i Nadira!- po czym zrobił potężny łyk piwa.
Spojrzał na Cervantesa szeroko rozwartymi oczami i... zapomiał języka w gębie. Z niedowierzaniem zajrzał do środka kufla i potrząsnął głową. Żeby ratować sytuację wstał i krzyknął na cały głos: Zdrowie Cervantesa, naszego ulubionego szkoleniowca i jednocześnie WIELKIEGO przyjaciela, który też nas bardzo lubi!- tu rzucił okiem na siedzących przy stoliku i dodał- I zdrowie dowódców 1 i 2 brygady, Nox i Nadira!- po czym zrobił potężny łyk piwa.
