[DnD] Szukam MG - Przygoda pt. Wieża Cieni

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Poza sesją: ożywiliście sesję! Dzięki Wam! Jutro coś napiszę bo tera czasu nie mam...
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Poza sesja:
Wystarczylo by ktos odpowiedzial na post fds'a... MG lub ktos z druzyny...
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Gustaw

To, że Marina kazała Gustawowi chwilkę poczekać pod drzwiami nie znaczyło wcale ze ta "chwilka" będzie krótka. Jednak szansa, choć mała, była. Dlatego też najemnik posłusznie poczekał w okolicy wejścia do pokoju i zajął się ogladaniem wiszących na ścianie arrasów. Nietóre były nawet bardzo udane. Chociaż jak na gust najemnika zbyt jednotematyczne. Albo jelenie na rykowisku albo sceny bitewne. Po dłuższej chwili przyglądania się płótnom pewien szczegół zwrócił uwagę Gustawa. Zaciekawiony zapytał się akurat przechodzącej osoby. Z wyglądu jakiegoś szlachcica. Ale o aparycji cukiernika. Grubego i z zaróżowionymi policzkami.
- Przepraszam Pana, ale rzucił mnie się w oczy jeden szczegół na tych arrasach. Nie chciałbym być nieuprzejmy czy coś, ale dlaczego ten Troll, nie ukrywajmy, ma dwie lewe stopy? :shock:

O dziwo szlachcic o aparycji cukiernika nie obraził się na to kalanie sztuki przez jakiegoś zwykłego najemnika. Przyjrzał się uważniej wskazanemu przez najemnika miejscu na płótnie, usmiechnał się i odpowiedział.
- Widzi pan. Artysta, który go robił był prawdziwym geniuszem. Ale jak każdy geniusz miał i wady. Jego była taka, że pił jak smok. I czasem zdarzało mu się popełniac takie błędy jak pan widzi. Jednak wcale to nie umniejsza wartości jego arcydzieła. Jest to ... jakby to powiedzieć ... jego pewna cecha rozpoznawcza. Taki podpis.

Najemnik uśmiechnął się słysząc odpowiedź cukiernika. Zagadnięty jednak zamiast szybko się oddalić, został jeszcze oglądając to nietypowe arcydzieło. Skoro tak to chyba, ma on jeszcze chwilkę czasu. Tak więc najemnik począł kontynuować rozmowę.
- To chyba większy problem każdego artysty. Ja raz znałem pewnego barda. Śpiewał bardzo pięknie. Ale tylko jak wypił. Na trzeźwo był tak chorobliwie nieśmiały, że nie mógł wydusić z gardła ani słowa. Przed każdym wystąpieniem musiałem mu donosić wina.

W takiej to miłej i ciekawej dyskusji na temat odchyłów artystów Gustaw spędził czas oczekiwania na bardke. Zresztą bardzo szybko mu on zleciał. Okazało się, że szlachcic posiada zarówno dużą wiedzę jak i poczucie humoru. Rozmowa z nim była naprawde przyjemna dla najemnika.

Po pewnym dłuższym okresie czasu drzwi do pokoju się otworzyły i stanęła w nich Marina. Rozmowa natychmiast się urwała gdyz zarówno szlachcic jak i najemnik wybałuszyli na bardkę oczy. *Jasna cholera. Skąd ona ma tą suknię? Musiała kosztować majątek. A ostatnio cały czas narzekała, że nie ma pieniędzy i czy mógłbym łaskawie za nią zapłacić. Przewrotne babsko.* Widząc, że Marina czeka na jakąś reakcję z jego strony Gustaw podał swojej ukochanej rękę. Następnie zwrócił się do wciąż gapiącego się szlachcica.
- Sir Godfreyu, przedstawiam panu moją towarzyszkę życia *A raczej mojego mieszka z pieniędzmi* , wspaniałą bardkę Marinę. Marino przedstawiam Ci szlachetnego sir Godfreya.

Bardka jak przystało na osobą będącą w centrum uwagi, ładnie się uśmiechnęła do szlachcica o aparycji cukiernika i dygnęła z gracją.
- No skoro moja druga połowa *ta rozrzutna* dołączyła do nas to chodźmy na tą zapowidaną wieczerzę. Nawet jeśli jeszcze jej nie ma to mozemy ten czas spędzić na miłej rozmowie. Prawda sir Godfreyu? Mam nadzieję, że dotrzymasz nam towarzystwa?

Po udaniu się na kolację najemnik wyszukał miejsce gdzie siedzą członkowie jego drużyny. Następnie zajął trzy miejsca obok i przedstawił szlachcica o aparycji cukiernika reszcie drużyny. Usiadłwszy zwrócił się do Vincenta.
- Przepraszam ale nie widziałem turnieju. Sam rozumiesz - tu najemnik delikatnie, ruchem głowy wskazał bardkę i przewrócił z rezygnacją oczami - Opowiadaj jak Ci poszło. Wygrałeś? Reszta była dobra?
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Poza sesja:
Czy sesja jeszcze "zyje" czy juz jest spisana na straty?
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Post autor: Zaknafein »

Poza sesją:

sorry, nie było mnie przez 2 tygodnie.... wyjazd na narty... mam nadzieje że jeszcze żyje....
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Poza sesją:
OMG ja zapomniałem, że ta sesja jeszcze istnieje. Dziś albo jutro prawdopodobnie ożyje. Prawdopodobnie...
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Post autor: Zaknafein »

Kupa czasu minęła, a sesja dalej martwa....
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Ja nie chce byc upierdliwa, ale... ;)
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Dobra, doczekaliście się.

[Cała drużyna]
Zeszliście razem na dół. Główna komnata zamkowa była zbyt mała, by pomieścić taką ilość gości, dlatego stoły zostały przeniesione na przedsionek. Widzieliście, jak pan domu kłóci się z majordomusem o to, że przestawił stoły bez jego pozwolenia. Wszyscy siadali według porządku ustalonego przez właściciela zamku. Wy zostaliście umieszczeni w miarę blisko księcia Obarskyego zajmującego miejsce gospodarza. Najbliżej usiadł Vincent (w świeżych ubraniach na krój szlachecki :D) wraz z finalistami turnieju łuczniczego. Zaknafein został umieszczony obok innych łuczników, ku jego niezadowoleniu siedział obok księżycowego elfa - Daenora, z którym odbył małą sprzeczkę :?.

Marina i Gustaw zasiedli do stołu wraz z Godfreyem. Rozmawialiście krótko, nagle z miejsca wstał "rycerz" Willbert. Najemnik zmarszczył się na jego widok.

- Szlachetne panie i panowie, chciałbym wam przedstawić moich towarzyszy, z którymi odbyliśmy największe polowanie tego roku. To właśnie oni uratowali mnie z rąk leśnych biesów wychodzących jeden po drugim z piekieł. Stoczyliśmy z nimi heroiczną walkę (taaaa...) i o mały włos nie przypłaciliśmy życiem. Przedstawiam wam panią Marinę, Gustawa, Zaknafeina, Vincenta i Randala - powiedział Will wskazując na was po kolei. Niektórzy szlachcice zaczęli bić brawa, inni zaczęli plotkować, a ojciec Willberta zaczął pytać synka, czy nic mu się nie stało...

[Zaknafein]
Siedziałeś, bawiąc się dobrze, chociaż łucznicy mierzyli w ciebie dziwnymi spojrzeniami (szczególnie Daenor...). Towarzystwo żartowało sobie na temat Wyvernspurów i ojca Willberta. Dowiedziałeś się, że obydwie rodziny (Wyvernspur i Thundersword) posprzeczali się o most, a książe Wyvernspur (pan zamku) chciał pogodzić rody poprzez turniej łuczniczy.

[Vincent]
Czułeś się dobrze, potrawy które jadłeś były przepyszne - nie miałeś lepszego jedzenia w ustach od paru dni, jak nie nawet paru miesięcy. Finaliści turnieju rozmawiali o rodzie Wyvernspur. Byłeś niezorientowany w rozmowach, więc Edgar powiedział ci, że potomek Wyvernspurnów, Emerald zgwałcił i próbował zamordować własną macochę.

[Jeszcze raz drużyna]
Czujecie się obserwowani, jednak nie wiecie przez kogo. Za duży tłum, byście mogli dostrzec swojego prześladowcę. A może to tylko głupie przeczucie? :twisted:
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Randal

Skinam głową, żeby się przywitać, poczym rozglądam się do okoła.
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Post autor: Zaknafein »

Zaknafein


Zaknafein siedział między łucznikami, czując się odrobinę jak w jakimś chlewie. Wokólniego ludzie nieprzyzwoicie się upijali i obżerali, opowiadali sprośne dowcipy, uważali się za śmiesznych. Zakowi humor szwankował, w milczeniu pił miejscowe, kwaśne wino, oglądając ludzi wokół. Takiego zachowania nie spodziewał się nawet po Draenoże, którego miał za dzikusa. Poważnuie rozważał użycie buteleczki z drowią trucizną, w celu ostudzenia atmosfery otaczającej go. Przyglądał się bacznie Randalowi, obserwując bacznie jego otoczenie zastanawiając się czy on czuje się podobnie.
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Marina

Bardka przyjela typowa dla kobiet strategie - ladnie wygladac. Tak wiec usmiechala sie czarujaco, krotko i zwiezle odpowiadala na pytania. Nie czula sie najlepiej, upal zaczal takze jej dokuczac, a halas nie dzialal najlepiej na bol glowy. Ale zawsze w takich przypadkach mogla sobie nieco ulzyc wyzywajac sie na Gustawie :D Tak wiec, od czasu do czasu, bez zadnej przyczyny, najemnik dostawal od niej kuksance z lokcia, badz tez kopala go w kostke.
Siedziala znudzona podpierajac sie i dlubala widelcem w talerzu. Spojrzala po towarzyszach. Randal siedzial jak na szpilkach ciagle rozgladajac sie dookola. Zak natomiast wygladal, jakby polknal kij od szczotki. Westchnela. Wstala od stolu slicznie i kulturalnie przepraszajac wszystkich na chwile po czym podeszla do Drow'a.
- Wszystko w porzadku? - spytala i nachylila sie mu do ucha szepczac cichutko:
- Nie wygladasz na zadowolonego, mysle, ze podobnie jak ja, nie bawisz sie zbyt dobrze? Moze urwiemy sie na chwile? Masz ochote sie przejsc na maly spacer?
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Post autor: Zaknafein »

Zaknafein

Gdy tylko Marina się zbliżyła, ożywił się, lecz nie dał tego po sobie poznać otaczającym go gościom. Odpowiedział jej, również cichutko:

Bardzo chętnie się z tobą przejdę, obecne tu towarzystwo nie jest moim wymarzonym, a i poziom miejscowej rozrywki nie odpowiada mi zbytnio. Gdzie proponujesz się wybrać?
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Marina

Bardka zastanowila sie. Wszak teren wokol posiadlosci byl calkiem ciekawy. A i jej srodek tez interesujacy. Bylo co zwiedzac i ogladac, a nigdzie dalej to nie wypadalo odchodzic... Zaczesala wlosy z prawej strony za ucho i usmichnela sie. Konspiracyjnie cichym glosem odpowiedziala:
- Moze poogladamy obrazy w posiadlosci? Tam bedzie cien a i chlod murow przyjemny. Zawsze tez mozna sie wymigac, ze sie czegos zapomnialo z pokoju...
Puscila do Zak'a oczko, dodajac tym samym nieco humorystyczny akcent do swej wypowiedzi, choc inni mogli to inaczej zinterpretowac. Zerknela ukradkiem na pozostalych łuczników i spojrzala w strone Gustawa.
*Zapewne nie bedzie mial nic przeciwko... * - pomyslala.
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Post autor: Zaknafein »

Zaknafein

Ucieszony pomysłem Bardki, odpowiedział szeptem, rozglądając się ukradkiem na boki:
Bardzo dobry pomysł, Darthilles, iście wspaniały. Prowadź zatem.
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Marina

Szybkim i wprawnym "wymijajacym" krokiem Marina skierowla sie w strone posiadlosci. Nie ogladala sie za Zaknafein'em, wszak elf winien sobie dac swietnie rade z nadazaniem za nia. Zatrzymala sie dopiero, gdy dotarla do drzwi swego pokoju. Nie wiedziala, gdzie pozostali zostali umieszczeni, ale przypuszczala, ze niedaleko. Odwrocila sie z usmiechem na ustach i wskazala Drow'owi obrazy. Wisialo ich tak wiele, ze mogliby do poznej nocy stac i ogladac dziela.
- Umiesz spiewac? - spytala chytrze.
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Post autor: Zaknafein »

Zaknafein


Lekko zakłopotany i zdyszany, musiał wszak biec za Mariną, odpowiedział odwracając wzrok:

Spiewać... Darthilles... w moich stronach to niebyt popularne zajęcie... Nigdy w życiu nie śpiewałem, aczkolwiek słysałem wielu wybitnych bardów, z tobą włącznie.
Zablokowany